Monthly Archives: luty 2005

Posiłek sługi

Logo_Carpenter

Gary Carpenter

Sluga pierwszej klasy zawsze stawia potrzeby Mistrza na PIERWSZYM miejscu. Sam Jezus jest przykladem dla nas.

Jezus opisał serce, jakie powinien mieć pierwszej klasy sługa, gdy powiedział:

Łuk.  17:7-9   Kto zaś z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie do niego, gdy powróci z pola:Chodź zaraz i zasiądź do stołu? Czy nie powie mu raczej: Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż się najem i napiję, a potem i ty będziesz jadł i pił. Czy dziękuje słudze, że uczynił to, co mu polecono? Powiadam wam, że nie.

Sługa pierwszej klasy zawsze stawia potrzeby Mistrza na PIERWSZYM miejscu. Sam Jezus jest przykładem dla nas. On jest rodzonym Synem Boga, który wybrał, wyłącznie z powodu miłości,

Aby być Sługą Swego Ojca. Możemy zobaczyć to nastawienie serca „sługi pierwszej klasy” w historii zwanej „Rozmową z Samarytanką”.

Uczniowie poszli do miasta kupić żywności. Podczas, gdy ich nie było Jezus służył Ojcu „szukając zbawienia Samarytańskiej kobiety przy studni. Rozmawiał z nią, aż do chwili, gdy była całkiem przekonana o tym, że On jest Mesjaszem. Pobiegła z powrotem do miasta i powiedziała ludziom:

Jan 4:29     Chodźcie, zobaczcie człowieka, który powiedział mi wszystko, co uczyniłam; czy to nie jest Chrystus?

Ci ludzie wysłuchali jej i wyszli spotkać Jezusa, aby posłuchać go i podjąć sami za siebie decyzję.

Jan 4:30 Wyszli więc z miasta i przyszli do niego.

Teraz scena wygląda tak: Jezus, Służący Syn, jest przy studni, a tłumy ludzi z miasta przyszły, aby go usłyszeć. To po to właśnie przyszedł Jezus na ziemię, „aby szukać i zbawić” to, co zginęło. Jego misją było zbieranie żniwa dusz dla Ojca.

W tej chwili wracają uczniowie z zakupionym jedzeniem. Widzą wszystkich tych ludzi oczekujących przy studni na „słowa żywota” z ust Jezusa Chrystusa. Lecz zobacz, co jest wśród uczniów najważniejsze:

Jan 4:31   Tymczasem jego uczniowie prosili go, mówiąc: Mistrzu, jedz!

Korzystając z analogii, którą badamy, przyniesione przez uczniów jedzenie reprezentuje „stół jadalny”, zaś ludzkie tłumy reprezentują pola żniwne. Teraz Jezus ma do podjęcia decyzję.

Stół jadalny jest przygotowany, musi wybrać: może usiąść i zatroszczyć się o swoje potrzeby najpierw, lub, może zdecydować, że należy kontynuować, aby zwiększyć żniwo dusz ludzkich dla Swego Mistrza… Ojca. Jezus, który jest również Sługą pierwszej klasy, wybrał troskę o potrzeby Swojego Mistrza NAJPIERW! Powiedział uczniom:

Jan 4:32 Ale On rzekł do nich: Ja mam pokarm do jedzenia, o którym wy nie wiecie.

Dobrze odebrali, że Jezus mówi do nich: „Już otrzymałem to, co zaspokaja mój głód”. Oni zaś, nie mają w tym momencie tego samego serca sługi, myśleli, że ON musiał zjeść coś, co przyniósł mu ktoś inny:

Jan 4:33   Wtedy uczniowie mówili między sobą: Czy kto przyniósł mu jeść?

Teraz zbliżamy się do krytycznego, dla każdego, kto pragnie stać się „sługą pierwszej klasy”, punktu. Oczywiście, jedzenie zaspokaja głód, lecz co było wiodącą siłą, pobudzającą „głód” sługi pierwszej klasy? Jego największym pragnieniem musiało być „Muszę zaspokoić potrzeby mojego Mistrza…. NAJPIERW!”.

Jan 4:34   Jezus rzekł do nich: Moim pokarmem jest pełnić wolę tego, który mnie posłał, i dokonać jego dzieła.

Mówiąc innymi słowy: „Żyję nie po to, aby zaspokajać moje własne potrzeby. Jestem po to, aby wypełnić potrzeby mojego Mistrza (Ojca). Moja służba dla Niego jest moim pokarmem. Moje największe „pragnienie” jest zaspokojone, gdy Jego potrzeby są wypełnione.

Wyobraź sobie ten obrazek, który został nam tutaj przedstawiony. Jezus jest przy studni. Wokół niego zgromadzony „wygłodniały” tłum, który przyszedł, aby usłyszeć „słowo żywota”. Te dusze reprezentują samą istotę celu, z którym Ojciec posłał Jezusa na ziemię. W tym samym czasie nie opodal uczniowie stali z zakupionym jedzeniem. W zasadzie bili w dzwonek wzywający na posiłek mówiąc: Jezusie przyjdź z pól żniwnych, jest czas na posiłek”

Oczami wyobraźni widzę Jezusa kierującego uwagę uczniów w stronę zebranego tłumu ludzi i, w tych warunkach, mówiącego do nich:

Jan 4:35   Czy wy nie mówicie: Jeszcze cztery miesiące, a nadejdzie żniwo? Otóż mówię wam: Podnieście oczy swoje i spójrzcie na pola, że już są dojrzałe do żniwa.

Widzą, jak Jezus wskazuje ręką na grupy ludzi, mówiąc do uczniów: „czyż nie widzicie pól żniwnych? Kłosy są TERAZ gotowe do zbioru dla Ojca. To nie jest czas na siedzenie przy stole i spożywanie obiadu. Spójrzcie na tych ludzi. Ojciec posłał mnie, abym zebrał tak wiele dusz, jak to jest tylko możliwe. Sługa pierwszej klasy nigdy nie siada, aby zaspokoić swoje potrzeby, podczas gdy żniwo dla Swojego Mistrza jest gotowe do zebrania. Mając do wyboru, pierwszej klasy sługa, zawsze zaspokaja potrzeby swego Mistrza NAJPIERW! Sługa może usiąść przy stole później i zaspokoić swoje własny potrzeby”.

STÓŁ JADALNY JEST ZAWSZE DRUGI W STOSUNKU DO PÓL ŻNIWNYCH!

Następne stwierdzenie zaskoczyło mnie na chwilę, bo wydawało mi się sprzeczne z tym, czego mnie Duch Święty już nauczył, jeśli chodzi o fakt, że ojcowie nie „płacą” za pracę w polu swym synom (tak jak najemnikom). Nie, ojcowie zapewniają swoim synom jadalny stół. Synowie nie otrzymują, jak najemnicy, „zapłaty” za ich codzienny trud. Niemniej Jezus powiedział:

Jan 4:36a   Już żniwiarz odbiera zapłatę i zbiera plon na żywot wieczny,

Na pierwszy rzut oka sprzeciwia się to poprzedniemu nauczaniu, lecz Jezus wyjaśnił to, co miał na myśli w następnym wersie:

Jan 4:36b    …aby siewca i żniwiarz wspólnie się radowali.

„Ten, który zasiał” to Ojciec. Ojciec „zasiał” Swego Syna, Jezusa Chrystusa, w ziemię, po to, aby „szukał i zbawiał” zaginionych. Jezus jest „żniwiarzem”. On pozostawił Ojcowski dom [niebo], aby zejść do pól (ziemia) i wykonać dzieło Ojca (zbawienie zgubionych).

Jezus kreśli to podobieństwo do ambasadora, który został wysłany z bogatego państwa, aby pracować na rzecz zubożonych ludzi biednego państwa. Bogaty kraj „zaspokaja wszystkie potrzeby” swojego ambasadora przez zapewnienie mu domu i wynagrodzenia, tak że nie musi on poświęcać swego czasu na zdobywanie takich rzeczy. Raczej ambasador może całą swą uwagę poświęcić na misję, do której został powołany… w tym przypadku zbierania żniwa dusz dla Ojca.

Jezus mówi: Patrzcie, ja nie jestem zainteresowany tym, co będę fizycznie jadł. Nie myślę o tym, co będę jadł, co będę pił, w co się będę ubierał. Mój Mistrz (Ojciec) wie o tym, że tego wszystkiego potrzebuję. On zaspokaja wszystkie moje potrzeby i Jego zaopatrzenie jest obfite. Nie muszę się zatrzymywać i jeść teraz, tylko dlatego, że wy przynieśliście w tej chwili jedzenie. Nawet gdybym nigdy tego posiłku nie zjadł, ZAWSZE JEST ZAPEWNIONE DUŻO WIĘCEJ JEDZENIA DLA MNIE. Zjem, gdy potrzeby mojego Mistrza (Ojca) będą zaspokojone. Jako sługa pierwszej klasy, nie jestem zajęty jedzeniem, które jest obecnie postawione przede mną, lecz bardziej interesuje mnie „żniwo”, które jest przede mną. Mój Mistrz ZAWSZE zaspokaja moje potrzeby. Zawsze będzie obfite zaopatrzenie dla mnie, lecz ważniejsza jest możliwość zebrania żniwa, która jest obecnie przede mną.

Mój Mistrz zawsze zaopatrzy moje potrzeby. ZAWSZE będzie obfite zaopatrzenie dla Mnie, lecz możliwość zebrania żniwa nie może być odłożona”.

W tym miejscu muszę dodać jeszcze jedno słowo na temat sługi pierwszej klasy, wyznaczony przez nas „Wzór”, Jezusa Chrystusa. Widzimy nie tylko serce „sługi pierwszej klasy”. Widzimy również serce „ufającego” sługi pierwszej klasy.

Jezus „zna” Swego Mistrza, Ojca. On wiedział, że Ojciec kocha zarówno Jego, jak i rozumie to, że Jezus ma naturalne potrzeby. Jezus nie musiał „zatrzymywać żniwa” po to, aby zjeść ten szczególny posiłek, ponieważ „wiedział”, że Jego Mistrz, NIGDY nie pozostawi Jego naturalnych potrzeb nie zaspokojonych. Gdyby Jezus nawet nie zjadł tego szczególnego posiłku, to znajdował odpoczniecie w świadomości, że później będzie mnóstwo jedzenia, PO zebraniu żniwa. Nie ma potrzeby obawiania się o niedostatek…. czegokolwiek!

Zarówno Siewca (Ojciec) jak i Żniwiarz (Syn) radują się z tego, że owoc wiecznego życia jest zbierany do Ojcowskiego spichlerza.

DLA NAS JAKO UFAJĄCYCH SŁUG PIERWSZEJ KLASY, NASZA SŁUŻBA JEST NASZYM POSIŁKIEM.

NIE MUSIMY NIGDY OBAWIAĆ SIĘ BRAKU.

DLATEGO NIGDY NIE MUSIMY STARAĆ SIĘ O ZASPOKOJENIE WŁASNYCH POTRZEB NAJPIERW.

JESTEŚMY WOLNI DO TEGO, ABY POŚWIĘCIĆ NASZE ŻYCIE NA ZASPOKAJANIE POTRZEB NASZEGO MISTRZA …. NAJPIERW!

aracer.mobi

Gwarancja niepowodzenia

Gary Carpenter

Posłanie o „sianiu i zbieraniu,” tak jak jest obecnie nauczane, praktycznie gwarantuje, że nie uda się wychować Szafarzy Finansami Królestwa z namaszczeniem do przelewania wielkich bogactw ze światowego systemu mamony do Królestwa Bożego. Dlaczego? Ponieważ jej efektem jest wychowywanie niewiernych szafarzy. Gwarantuje wychowanie „najemców,” a nie sług pierwszej klasy jakich opisuje Jezus w ew. Łuk. 17:1-10.

Jesteśmy uczeni tego, że Bóg zaspokaja nasze potrzeby proporcjonalnie do naszego finansowego zasiewu w pracę dla ewangelii.”Zasiej ziarno, aby zaspokoić swoją potrzebę” to jedna z tych fraz, którymi bombarduje się chrześcijan, przez telewizję, taśmy i ksiażki. W ten sposób buduje się taką postawę, jakoby Bóg zaspokajał ich osobiste potrzeby w ten sposób, że wysyła ich na „żniwo” pochodzące z ich finansowego zasiewu w królestwo. DOKŁADNIE TAKIE POJMOWANIE ZWALCZAŁ W SWOIM NAUCZENIU JEZUS, GDY POWIEDZIAŁ: „CZY DZIĘKUJE SIĘ SŁUDZE ZA TO, CO ZROBIŁ? POWIADAM WAM, ŻE NIE” (Patrz lekcja: „Czy dziękuje słudze?”)

Byliśmy uczeni takiej postawy, jakbyśmy byli „farmerami” w królestwie Bożym. Im więcej siejemy, tym więcej będziemy zbierać osobiście. NIE JESTEŚMY FARMERAMI W KRÓLESTWIE BOŻYM… JESTEŚMY DZIEĆMI, SŁUŻĄCYMI NA POLACH NASZEGO OJCA, KTÓRE  ZBIERAJĄ PLON DLA NIEGO! Nasz Ojciec pragnie dzieci, które będą wiernymi sługami finansów w Jego królestwie. Jeśli znajdzie wierne dzieci, wypromuje je na wyższy poziom szafarstwa finansami, tak jak to widzimy w przypowieści o talentach (Łuk 19,11-27).

Lecz jeśli nasz umysł jest nastawiony (jest to warownia) na to, że „zysk” z talentu jest „naszym żniwem” a nie „Pana zyskiem” i skonsumujemy zyski raczej „na siebie” niż na takie zarządzanie nimi, aby przynieść kolejny zysk dla królestwa, to sami wykazujemy naszą niewierność jako szafarzy. Zachowanie takiej postawy gwarantuje, że NIE będziemy promowani na wyższy poziom finansowego szafarstwa.

Dobry szafarz przedstawiony w tej przypowieści, przy rozliczeniu przyniósł swojemu Mistrzowi zarówno pierwotny talent JAK I ZYSK. DOBRY SZAFARZ NIE SKONSUMOWAŁ ANI TALENTU, ANI ZYSKU…. DLA SIEBIE! Nie uważał, że „zysk” jest jego osobistym „zbiorem” jak moglibyśmy myśleć. Nie, uważał, że pierwotny talent oraz zysk należą do Pana. Nie wziął dla siebie z tego NIC.
Co pomyślałby mój dziadek, gdyby dowiedział się, że jeden z jego synów skrycie zbudował sobie silos zbożowy i każdego dnia zbiera tam ziarno ze zbiorów dziadka z zamiarem wykorzystania go dla siebie, a dziadkowi przynosi tylko „psi grosz.?”
Nie zajęło by dużo czasu wyrzucenie takiego syna z pracy przy żniwie. Z pewnością nie promowałby go na wyższy poziom odpowiedzialności.  To jest główna przyczyna tego, że nie mamy Szafarzy finansami królestwa, którzy byliby stale promowani na wciąż wyższy i wyższy poziom autorytetu w zarządzaniu pieniędzy dla Ojca. Nauczanie „siania i zbierania” gwarantuje, że tacy szafarze nigdy nie powstaną. Ono uczy nas, że „żniwo” należy do siewcy, a nie do Ojca. TYLKO DZIERŻAWCA MA TAKĄ MENTALNOŚĆ, A NIE SYNOWIE I DZIEDZICE, KTÓRZY PRACUJĄ NA POLACH SWOJEGO OJCA.

Zasadą, która prowadzi do chwalenia szafarza jest:

1 Kor 4:2  Bo tego się wymaga od szafarza, aby każdy okazał się wierny.

Inną analogią ilustrującą tą zasadę jest stanowisko ambasadora. Przypuśćmy, że bogate i dobroczynne państwo decyduje się pomóc ludziom z trzeciego świata, jakiemuś zubożałemu narodowi. Bogaty kraj wysyła ambasadora, który ma nadzorować operację. Bez wątpienia bogaty kraj zaopatrzy dom ambasadora we wszelkie potrzeby i zapewni mu odpowiednią pensję, aby mógł z nich korzystać w czasie pobytu w kraju trzeciego świata.

Zadaniem ambasadora jest wierne zarządzenie, które zagwarantuje, że pieniądze wysyłane z bogatego kraju będą wykorzystane na pomoc ubogiemu krajowi. W miarę jak pieniądze wpływają na konto ambasadora, ma on z nich sfinansować takie projekty jak budowa nowych studni, zakup ziarna na siew, budowanie dróg, po których to ziarno będzie rozwożone na rynki, zakładanie szkół, w których będą się uczyć ci ludzie …. i tysiące innych tego typu działań.

Lecz przypuśćmy jeszcze, że przyjechał ktoś, kto nauczył ambasadora zasady „siania i zbierania,” tak jak tego jesteśmy uczeni obecnie. Nauczył ambasadora, że „za każdym razem gdy dajesz tym ubogim ludziom, twój bogaty kraj wyśle ci więcej pieniędzy. To, co oni ci przyślą, to twój „osobisty zysk.”  Tak długo jak długo będziesz zasiewał w biednych trochę więcej z „twojego” żniwa, twój bogaty kraj będzie ci wysyłał więcej.”
Jeśli ambasador uwierzy w to, może działać w taki sposób: „sieje” pierwsze sto dolarów wydając je na godne działanie dla ubogich. Jego bogaty kraj wysyła mu dodatkowe dziesięć tysięcy dolarów. Wierząc, że jest to jego osobiste żniwo, wydaje z tego dziewięć tysięcy dolarów na udekorowanie z przepychem swojej rezydencji (która została mu dana przez jego kraj) a tylko jeden tysiąc dolarów wydaje na biednych. W końcu, tysiac dolarów to „większy” zasiew niż zrobił poprzednio.

Jego bogaty kraj wysyła mu sto tysięcy dolarów (sądząc, że ambasador jest wiernym szafarzem, który wydaje pieniądze zgodnie z ich przeznaczeniem). Ponownie, myśląc, że jest to jego osobiste żniwo ambasador zatrzymuje dziewięćdziesiąt tysięcy dla siebie, lecz teraz sieje „więcej” w biednych ludzi. Tym razem wydaje na nich dziesięć tysiećy dolarów, zamiast, jak poprzednio, jednego tysiąca. Znów jest usprawiedliwiony w swych własnych oczach, ponieważ dziesięć tysięcy jest to znacznie „większy” zasiew.

Czy możesz sobie wyobrazić jaka będzie reakcja bogatego kraju, gdy przyjdzie do rozliczenia się z ambasaforem? W tym momencie bogaty naród powierzył 110.100 swojemy szafarzowi. Z tej kwoty zatrzymał on sobie 99.000 a wydał na projekty, na które pieniądze były przeznaczone 11.100.

Nie tylko zostałby natychmiast usunięty ze swojego „szafarstwa,” lecz najprawdopodobniej zamknięty w więzieniu na resztę swojego życia. Posłanie „siania i zbierania” zniszczyło u ambasadora koncepcję „szafarstwa.” Zapewniło mu niepowodzenie w wiernym szafarstrwie.

To posłanie uczy nas jak być właśnie takimi ambasadorami. Nic dziwnego, że nie było praktycznie nikogo, kogo Ojciec promowałby na wyższy poziom autorytetu w szafarstwie finansami królestwa.

Podobnie jak syn służący na farmie mojego dziadka, ambasador musi mieć wyraźny podział na to, co jest jego osobistym zaopatrzeniem, a tym, co jest pod jego zarządzaniem. Jeśli potrzebuje większego zaspokojenia potrzeb to powinien złożyć podanie, aby jego bogaty kraj zwiększył wynagrodzenie. Jego osobiste zaopatrzenie nigdy nie może być pobierane z pieniędzy, które zostały mu powierzone do zarządzania. To są dwie całkowicie różne rzeczy. Mieszanie ich ze sobą dyskfalifikuje człowieka jako wiernego sługę.

Zysk osiągnięty z zasiewu ma być przeznaczony na zwiększenie naszego szafarstawa, a nie zaopatrzenia.  Jeśli potrzebujemy większego zaspokojenia naszych potrzeb, mamy po prostu poprosić:  „Nie macie, bonie prosicie” (Jak 4.2).

раскрутка

Czy dziękuje słudze?

Logo_Carpenter

Gary Carpenter

Łuk 17:9

Czy dziękuje słudze, że uczynił to, co mu polecono? Mówię wam, że nie.

Jezus jasno powiedział, że człowiek nie „dziękuje” swemu słudze dlatego, że zrobił wszystko, co miał do zrobienia. A jednak dwa rozdziały dalej, gdy Jezus opowiada przypowieść o człowieku, któremu powierzono dziesięć min, objawia nastawienie Mistrza do tego wiernego sługi:

Łuk 19:17

I rzekł do niego: To dobrze, sługo dobry, przeto iż w małym byłeś wierny, obejmij władzę nad dziesięciu miastami.

Pomimo, że Mistrz nie użył tutaj wyraźnie słów „dziękuję ci”, z pewnością wydawał polecenia temu dobremu słudze i promował go wyżej. Byłoby dzieleniem włosa na czworo twierdzenie, że: „jawnie Mistrz nie powiedział „dzięki” słudze”. Chcemy zrozumieć serce Mistrza dla jego wiernych sług i to, co Jezus pragnie widzieć w sercu „sługi pierwszej klasy”. Powiedzenie „dzięki” czy „dajcie” nie daje dużej różnicy, dlaczego więc Jezus zrobił taką uwagę w Łuk 17?

To jest pytanie. Konkluzja do jakiej Jezus doszedł w Łuk 17 jest taka:

Łuk 17:10

Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: Sługami nieużytecznymi jesteśmy, bo co winniśmy byli uczynić, uczyniliśmy.

Jak już wcześniej wykazaliśmy słowo „nieużyteczny” nie oznacza „bez wartości” dla Królestwa Bożego. Przede wszystkim Jezus stara się swoich uczniów wychować na sługi takie, jak On Sam, „Syn, który służy”, zbierając żniwo dusz dla Ojca. Jezus, „Służący Syn”, był z pewnością najbardziej użytecznym dla Królestwa Bożego, gdy służył Ojcu. Drugim dowodem jest przypadek człowieka, który nie chciał obracać swym talentem. Jezus nazwał go sługą nieużytecznym w sensie bezwartościowości dla Królestwa.

Mat 25:30

A nieużytecznego sługę wrzućcie w ciemności zewnętrzne; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.

Z całą pewnością Jezus nie zamierzał, aby Jego uczniowie „wyznawali”, że będą tacy, jak ten sługa. Tak więc co miał na myśli Jezus mówiąc: „mówcie, sługami nieużytecznymi jesteśmy?”

Chciał, abyśmy mówili: „nie służymy dla swojej osobistej korzyści, nie jesteśmy najemnikami. Jesteśmy miłującymi sługami, ponieważ sami tak wybraliśmy. Służymy wyłączenie z powodu miłości, a nie dla osobistego zysku”.

Przypowieść o dziesięciu talentach daje nam drugie świadectwo tego, że takiej postawy spodziewa się po swoich sługach Mistrz. Zauważ, że udzielił panowania wiernym sługom, którzy obracali swoimi minami i przynieśli zysk. Zauważ też, że On zwiększył zakres ich szafarstwa do panowania nad dziesięcioma miastami, zamiast zwykłymi pieniędzmi. Lecz zauważ, że RÓWNIEŻ NIE ZAPŁACIŁ IM ZA ICH SŁUŻBĘ!

TO jest nastawienie serca, które Jezus starał się objawić uczniom w Łuk 17, gdy powiedział, że Mistrz nie „dziękuje” swoim sługom za wykonanie tego, co polecił. Jako słudzy, nie powinniśmy oczekiwać, że nasz Mistrz powie coś takiego: „Posłuchałeś Mnie? Służyłeś Mi dzisiaj? Jak nieoczekiwanie! Jestem zaskoczony twoją nieoczekiwaną dobrocią, że chciałeś być posłusznym poleceniom Mistrza. Proszę przyjmij w zapłacie Moje „dzięki” za twoje wspaniałe zachowanie”.Miłując, sługa nie oczekuje, ani nie pragnie zapłaty za swoją służbę Mistrzowi. Sami wybrali stać się Jego sługami, z własnej nieprzymuszonej woli, wyłącznie z powodu miłości. Nie mają mentalności najemnika, ani nie oczekują „odpłaty” za swoją służbę dla Tego, którego kochają.Miłujący słudzy, którzy są sługami pierwszej klasy, pragną jedynie, aby potrzeby ich Mistrza były zaspokojone w pierwszej kolejności. Gdy to się stanie, ich serce jest napełnione. Nie wymagają zapłaty, nie wymagają osobistych zysków ze swojej pracy dla Niego, ponieważ pracują z miłości do Niego.

Jeszcze raz powtórzę, że najlepszą pomocą dla mnie do zrozumienia tego, było to, jak działała farma mojego dziadka. Gdy jego dzieci przychodziły do domu po całym dniu pracy na polu, dziadek nie był „zaskoczony” tym, że wykonali wszystko, co zostało im wyznaczone, ani też ilość spożywanego ze wspólnego stołu jedzenia nie zależała od tego, jak pracowali. Nie „dziękował” im, jak gdyby ich służba była czymś nieoczekiwanym, ani oni nie oczekiwali, że im „zapłaci”, jak gdyby byli robotnikami.

Zrobili to, co „służący synowie” robią.. oni służyli! Gdy dni służby były zakończone i zbiory zostały zgromadzone w dziadka stodole, WTEDY przychodzili do jadalnego stołu na rodzinny obiad, ponieważ byli dziećmi, a nie z powodu ich służby!

Dziadek nie ustawiał ich w kolejce, aby zapłacić im każdego dnia, jak gdyby byli robotnikami. To były dzieci, które służą. Ich służba w polu nie miała nic wspólnego z ich zaopatrzeniem przy rodzinnym stole jadalnym.

раскрутка

Fundament synostwa

 

Gary Carpenter

Gary Carpenter

Jako pięćdziesięciodwuletni mężczyzna, spoglądam wstecz na swoje życie zdziwiony, jak wiele z niego zostało spędzone na próbach „zarobienia” na akceptację mojego ziemskiego ojca lub, jak mógłbyś powiedzieć, przychylność. Chciałem, aby mój ziemski Ojciec był ze mnie zadowolony. To, samo w sobie, nie jest złe. Problem powstaje, gdy zaczynamy mieszać zadowolenie naszego ojca z „byciem kochanym” przez niego. Przez lata nie widziałem żadnej różnicy. Jakoś czułem się w tej pułapce, która jest wspólna dla młodych mężczyzn sądzących, że jedynym sposobem na zdobycie ojcowskiej miłości jest wzorowe zachowanie zgodnie z ich oczekiwaniami. Lecz mój ojciec kochał mnie od dnia poczęcia, zanim jeszcze zaszły jakiekolwiek działania z mojej strony.

Z punktu widzenia mojego ziemskiego ojca, ja jestem jego synem. Jestem dziedzicem wszystkiego, co posiada. On kochał mnie przez całe moje życie, nawet w czasie, gdy moim działaniom daleko było do tego, czego on pragnął (czasami nadal tak jest).

Zadziwiające, że dopiero, gdy zrozumiałem serce ojca, zarówno wychowując swoje własne dzieci i ucząc się miłości, zademonstrowanej przez naszego niebiańskiego Ojca na krzyżu Jezusa Chrystusa, wtedy mogłem „odpocząć” w miłości mojego ziemskiego ojca. Gdy zacząłem identyfikować się z moim ojcem na bazie relacji, jako jego syn, bardziej niż na moich „działaniach”, „społeczność” między nami stała się znacznie bardziej bogata, pełna i radosna.

Ojcowie pragną „synów”, a nie sług ani robotników. Przez lata przystępowałem do mojego ojca z mentalnością bliższą słudze, niż synowi. W ten sposób zbliżałem się do mojego ojca bardziej przez swoje „uczynki”, niż przez relację jako syn. Nic dziwnego, że nasze relacje były hamowane przez te lata.

Zdolność do „odpoczywania” w moim „synostwie” jest tym, co umożliwiło mi rozwinięcie dobrych związków z ojcem. Odkryłem, że to samo jest prawdziwe w relacji z niebieskim Ojcem. Odkrywam również, że związek „synostwa” jest fundamentem, na którym wszyscy prawdziwi słudzy Królestwa Bożego odpoczywają. Bez tego objawienia, człowiek kończy spędzając swoje życie raczej w oparciu o „programy”, „ludzkie dzieła,” niż o „demonstrowanie Ducha” i prawdziwej „mocy Bożej”.

Jak ważne jest dla nas, aby raz na zawsze wejść do miejsca, gdzie jesteśmy całkowicie bezpieczni w naszym „synostwie” w stosunkach z naszym niebieskim Ojcem?

Zauważ to: ” synostwo” jest samym fundamentem, który zaatakował Szatan, gdy kusił Jezusa , Syna, na pustyni:

Mat 4:3a I przystąpił do niego kusiciel, i rzekł mu: Jeżeli jesteś Synem Bożym, powiedz…..

Mat 4:6a rzekł mu: Jeżeli jesteś Synem Bożym,……

Diabeł kusił Jezusa, aby wszedł w obszar „uczynków” sprawdzających Jego „Synostwo”. Były atakowane same fundamenty przyszłej służby, na których była ona zbudowana … SYNOSTWO!

Nie dzięki próbowaniu naszego synostwa przychodzi prawdziwa służba dla Królestwa, lecz to przez „odpoczywanie” w naszym „synostwie” nasz fundament staje się bezpieczny dla nas, abyśmy mogli „służyć Ojcu na polach”.

Dwa z trzech ataków na pustyni Szatan skierował bezpośrednio na zniszczenie fundamentu SYNOSTWA! Gdy Jezus nie zawahał się w swym bezpieczeństwie Synostwa, wtedy Szatanowi nie pozostała żadna alternatywa, jak tylko spróbować „kupić” Go, dać mu łapówkę, zwieść bogactwami i pożądliwością innych rzeczy. Chwała Bogu, Jezus był Synem, który z własnego wyboru był również SŁUGĄ Swego Ojca.

Jest on ucieleśnieniem „miłującego sługi, którego widzimy w Starym Testamencie. Jezus był całkowicie wolny, a nawet dziedzicem, lecz wyłącznie z powodu miłości wybrał całkowite oddanie Swego życia na służbę Swego Ojca. To jest właśnie ten charakter, który Duch Święty stara się wnieść do nas wszystkich, którzy narodziliśmy się na nowo i otrzymali nowego ducha pochodzącego z Drugiego Człowieka, Ostatniego Adama, Jezusa Chrystusa.

Jesteśmy „synami” Ojca. Musimy odpocząć w tej prawdzie, tak jak deklaruje Biblia:

Ef 1:6 Ku uwielbieniu chwalebnej łaski swojej, w której zaakceptował nas w Umiłowanym.

ACEPTACJA (Słownik Stronga) 5487. Charitoo, khar-ee-to’-o: od G 5485; w łasce, tzn. udzielić szczególnego honoru: – zaakceptować, mieć wysokie względy.

Jak niewielu chrześcijan widzi siebie w taki sposób, a wszystko to wyłącznie dzięki łasce, jak to ogłasza Ef 1,6 ..”ku uwielbieniu łaski swojej„. Jak dzieci naszego Ojca, zostaliśmy obdarzeni łaską, szczególnym honorem, zaakceptowani i mamy już wysokie względy.

Takie nastawienie umysłu jest fundamentem dla wszelkiej prawdziwej służby w Królestwie Bożym. To właśnie z takiego mocnego fundamentu wszyscy możemy wyruszyć na Ojcowskie pola, wykonywać swoją część zbierania żniwa dusz dla Niego, bez względu na to, jakie jest nasze szczególne powołanie na tym polu.

Dla Bożego Biznesmena to bezpieczeństwo w „synostwie”, aby mogły się dokonywać jakiekolwiek nadnaturalne transfery majątku ze światowego systemu do Królestwa Bożego, jest bezwzględnie wymagane. Synowie spożywają z Ojcowskiego stołu dlatego, że są Jego dziećmi. Ich zaopatrzenie jest oparte o ich „synostwo”, a nie na ich uczynkach. Gdy idą na poszczególne obszary pola, ta wiedza uwalnia ich od strachu przed ryzykiem i niebezpieczeństwami światowego systemu mamony, aby mogli zbierać żniwo finansów, które Ojciec może wykorzystać do pokrywania kosztów przebudzeń na całym świecie.

Jeśli Boży Biznesmen nie jest w „pełni przekonany” o tym, że jest „zaakceptowany” w Umiłowanym jako syn, i całe jego zaopatrzenie nie jest oparte wyłącznie na łasce, wtedy będzie stale mieszał „uczynki” na polach z prawem do udziału w swym „dziedzictwie” przez łaskę.

Ta koncepcja jest prosta do zrozumienia tak długo, jak tylko jesteśmy gorliwi w widzeniu chrześcijaństwa jako „rodziny”, a nie „religii”. Wy ojcowie, czy twój syn najpierw przedstawia ci, każdego dnia, pełną listą osiągnięć, swych „dobrych uczynków”, a potem czeka na twoją pochwałę, zanim usiądzie do rodzinnego stołu do kolacji? Powiedziałbyś: „absurd, mój syn je PONIEWAŻ JEST MOIM SYNEM!” Amen!

Jezus wiedział, odpoczywał i był całkowicie bezpieczny w tym poznaniu, że jest Synem Bożym. Wiedząc o tym, nie miał potrzeby „rozkazywać kamieniom, aby stały się chlebem,” aby zaspokoić swe własne potrzeby. Odmówił zastąpienia „Synostwa” uczynkami.

Gdy Ojciec posyła Bożych Biznesmenów na pola światowego systemu mamony, aby zbierali żniwo finansów dla Królestwa, to nie oni mają się starać o zaopatrzenie ich potrzeb! To jest ich służba, a nie zaopatrzenie!

Jeśli pozwolimy na to, aby diabelskie zwiedzenie oprzeć o nasze „zaopatrzenie” bardziej na „uczynkach”, niż na „synostwie”, wtedy na zawsze będziemy przystępować do Ojca na bazie naszych „uczynków” zamiast na bazie „łaski,” która uczyniła nas synami na pierwszym miejscu.

Rzym 4:1-5

Cóż tedy powiemy, co osiągnął Abraham, praojciec nasz według ciała?Bo jeśli Abraham z uczynków został usprawiedliwiony, ma się z czego chlubić, ale nie przed Bogiem. Bo co mówi Pismo? Uwierzył Abraham Bogu i poczytane mu to zostało za sprawiedliwość.A gdy kto spełnia uczynki, zapłaty za nie nie uważa się za łaskę, lecz za należność; gdy zaś kto nie spełnia uczynków, ale wierzy w tego, który usprawiedliwia bezbożnego, wiarę jego poczytuje mu się za sprawiedliwość.

Podobnie jak Abraham, mamy po prostu „wierzyć Bogu”, gdy chodzi o nasze „synostwo”. Mamy wierzyć w to, że Bóg uczynił nas Swymi dziećmi, przez wiarę w łaskę naszego Pana Jezusa Chrystusa, gdy On umożliwił nam adopcję do „rodziny” Bożej. Jesteśmy dziećmi wyłącznie z łaski.
Będąc dziećmi, dziedzicami, mamy zawsze wolny dostęp do posilenia się z Ojcowskiego stołu łaski. Ta wiedza uwalnia nas całkowicie od „strachu przed brakiem”, uwalnia nas absolutnie od wszelkiej bojaźni, gdy chodzi o walkę z finansowymi trendami w światowym systemie mamony. Nic, co się tu dzieje, nie ma wpływu na nasze prawo do przystąpienia do Ojcowskiego stołu każdego dnia….JEŚLI… trwamy bezpiecznie w poznaniu naszego synostwa. Diabeł będzie próbował mieszać ze sobą te dwie sprawy, lecz my nie mamy poddawać się zwątpieniu, podobnie jak Abraham. Jezus pierworodny, uczył nas wyraźnie, w jaki sposób zawsze korzystać z Ojcowskiego stołu łaski, gdy powiedział:

Jan 16:23 A w owym dniu o nic mnie pytać nie będziecie. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam  wam: O cokolwiek byście prosili Ojca w imieniu moim, da wam.

Przykre, że większość z nas spędza swoje życie usiłując „zamienić kamienie w chleb” …. nasz własny chleb! Nie rozumiejąc faktu, że jesteśmy dziećmi, którym ojciec nie odmówi żadnego dobra, gdy przychodzi do naszego zaopatrzenia „nie mamy, bo nie prosimy”.

Zaspokojenie naszych własnych potrzeb jest tak proste, jak na ziemi, gdy syn prosi ojca: „podaj mi, proszę, ziemniaki”.

Mar 11:24
Dlatego powiadam wam: Wszystko, o cokolwiek byście się modlili i prosili, tylko wierzcie, że otrzymacie, a spełni się wam.

Mat 6:30-31
Jeśli więc Bóg tak przyodziewa trawę polną, która dziś jest, a jutro będzie w piec wrzucona, czyż nie o wiele więcej was, o małowierni?Nie troszczcie się więc i nie mówcie: Co będziemy jeść? albo: Co będziemy pić?

albo: Czym się będziemy przyodziewać?

Będąc, jako dzieci Boże, całkowicie wolni w codziennym zaopatrzeniu, jesteśmy teraz wolni, aby być miłującymi sługami naszego Ojca, wyłącznie z powodu miłości do Niego, aby stać się sługami pierwszej klasy, jakich Jezus opisał w Łuk 17,1-10. Możemy teraz całą naszą uwagę skierować na „zapewnienie, aby potrzeby naszego Mistrza były zaspokajane w PIERWSZEJ KOLEJNOŚCI”.оптимизация

Szafarstwo a Duch Święty

Logo_Carpenter

Gary Carpenter

Łuk 19,19-26

Rzekł i do niego: Także i ty bądź nad pięcioma miastami. A inny przyszedł i rzekł: Panie, oto mina twoja, którą trzymałem w chustce. Bałem się bowiem ciebie, żeś człowiekiem surowym; bierzesz, czego nie położyłeś, i żniesz, czego nie posiałeś.

Rzecze do niego: Na podstawie twoich słów osądzę cię, sługo zły. Wiedziałeś, że jestem człowiekiem surowym; biorę, czego nie położyłem, i żnę, czego nie posiałem. Dlaczego więc nie dałeś pieniędzy moich do banku? Po powrocie miałbym je z zyskiem? A do tych, którzy stali obok, powiedział: Odbierzcie od niego minę, a dajcie temu, który ma dziesięć min. A oni rzekli do niego: Panie, ma już dziesięć min. Powiadam wam, iż każdemu, kto ma, będzie dane, temu zaś, który nie ma, i to, co ma, będzie odebrane.

Wspólną dla wszystkich potencjalnych Bożych Biznesmenów jest obawa przed popełnieniem błędu w „obracaniu” i ewentualnej stracie Pańskiej miny. Jednak w tym nauczaniu Pan wspomniał tylko człowieka, który uzyskał najwięcej, tego, który uzyskał mniej oraz sługę, który nic nie zarobił, ponieważ odmówił obracania miną.

Na początku nie mogłem zrozumieć, dlaczego Pan nie dał nam przykładu Swej reakcji na sługę, który by stracił minę wskutek popełnionych błędów. Przede wszystkim, patrząc tylko na tę przypowieść, wydaje się, że owi słudzy zostali pozostawieni sobie samym, gdy Pan odjechał do dalekiego kraju. Z pewnością, mając świadomość, że są to tylko śmiertelni ludzie, skorzy do popełniania błędów, istniała możliwość straty. Lecz Pan nigdy nie wspomina o takiej możliwości, ani w tej przypowieści ani w Mat (25,14-30).

Myślałem tak: „Czy Pan nie wie o tym, że my jesteśmy upadłym ludem, skorym do błędów? Dlaczego nic nie wspomniał o możliwości utraty miny?” Wtedy zrozumiałem, dlaczego Duch Święty wybrał taką sekwencję objawień, by uczyć mnie, w poprzednim roku. Pierwsza była seria objawień nazwanych „Służący Syn”.

Aby pokrótce przedstawić: Służący Syn opuścił dom Ojca w misji z czystym sercem i zgodnie z wolą Boga. Szybko okazało się, że jest przeciwnik, który zażarcie sprzeciwia się mu przez bezpośrednie ataki i wszelkiego rodzaju zwiedzenia.

Jego motywy były czyste, chciał służyć Ojcu wypełniając misję, lecz przekonał się, że nie był w stanie sprzeciwić się diabłu o własnych siłach. Zwiedzenie po zwiedzeniu nachodziły go przez fałszywych przyjaciół i fałszywych proroków. Ostatecznie Służący Syn (ciągle starający się jak najlepiej) został ograbiony, głodny i zniszczony i wybity z kursu.

W tym momencie Ojciec posłał Pomocnika, Ducha Świętego! Ten Pomocnik nie mógł zostać zwiedziony, nie mógł być kuszony, ani zwyciężony w walce. Kluczem do pokonania przeciwnika, za każdym razem, była całkowita współpraca z Pomocnikiem, którego Ojciec posłał. Syn nauczył się całkowicie poświęcać swoje siły i energię na naukę współpracy z poruszeniem i dziełami Ducha Świętego. Tak długo, jak Służący Syn wykonywał wszystko wraz z Pomocnikiem, był zwycięzcą… za każdym razem!

Zwycięstwo dla niego przyszło gdy stał się „jedno” z Pomocnikiem w myśli, celu i sposobach.

To wymagało od Służącego Syna poświęcenia olbrzymiej ilości czasu na społeczność z Pomocnikiem. Za każdym razem, gdy Służący Syn otrzymywał komplet porad i działał w doskonałym posłuszeństwie, zwycięstwo nad przeciwnikiem było pewne i zupełne, w każdej bitwie i bez strat!

Wracając do historii Łukasza o zarządzaniu jedną miną, „wydaje się”, że ci słudzy, gdy Pan odjechał, zostali o własnych siłach. Lecz tak nie było. Nasz Mistrz nie zostawił nas sierotami, które muszą znaleźć swą własną drogę przebicia się przez upadły świat.

Nie, Jezus powiedział:

Jan 14:16-18

Ja prosić będę Ojca i da wam innego Pocieszyciela, aby był z wami na wieki – Ducha prawdy, którego świat przyjąć nie może, bo go nie widzi i nie zna; wy go znacie, bo przebywa wśród was i w was będzie. Nie zostawię was sierotami, przyjdę do was.

„Przyjdę do was”. Jak? Przez Ducha Świętego, prawdziwego Pomocnika, którego Ojciec posłał. Duch Święty udziela nam „umysłu Chrystusowego” do każdej decyzji, jaką musimy podjąć. Dla Bożych Biznesmenów, problem był taki, że zaczęliśmy przezwyciężać mamonę raczej ludzką mądrością, niż płaceniem ceny za społeczność z Duchem Świętym, aby otrzymać instrukcje, które pochodzą z umysłu naszego Mistrza, Samego Jezusa Chrystusa!

Boży Biznesmenie…. NIE JETEŚ SAM! Jesteś współpracownikiem Ducha Świętego, którego posłał Ojciec. Gdy trwałem w modlitwie w sierpniu 1998 roku, Duch Święty powiedział do mnie:

Polecenia, które nie zostały usłyszane, nie mogą być wykonane. Wielu nie słyszy głosu Tego, Który mówi z nieba, ponieważ nie nauczyli się siedzieć i słuchać Moich rad. Mówię ponownie, to Ja jestem tym, który przynosi każdemu wierzącemu umysł Chrystusa. Przynoszę ten umysł w szczególny sposób dla tych, którzy siedzą i słuchają Moich porad i szczegółowych instrukcji”.

Każde polecenie, które ode Mnie otrzymują… nie jest dodatkiem do ich ciężarów. Ono uwolni ich od ich ciężarów, ponieważ te instrukcje pochodzą z umysłu Chrystusa i mają w zamiarze uwolnić Mnie i Moją moc w życiu każdego wierzącego. Jego polecenia nie przychodzą w taki sposób, że ja stanę bezczynnie, a człowiek ma pracować. Jego instrukcje przychodzą tak, że człowiek może odpocząć w wolności, która należy do synów Żyjącego Boga, a Duch wykonuje wszystko zgodnie z Moją mocą, która obecna jest we Mnie.

To jest pomoc, którą Ojciec i Syn posłali dla swoich Służących Synów. NIE DZIĘKI MOCY, ANI SILE, LECZ PRZEZ MOJEGO DUCHA, MÓWI PAN!”

Bez takiej współpracy między nami a Duchem Świętym, mamy gwarancję niepowodzenia i istnieje potencjalne niebezpieczeństwo „straty Pańskiej miny”. A co dla tych, którzy zapłacą cenę za społeczność z Duchem Świętym? Dla tych, którzy czekają na Pana, aż do otrzymania pełnej porady Jezusa Chrystusa przez Ducha Świętego? Dla nich nie ma upadku, straty miny.

1 Jan 4:4

Wy z Boga jesteście, dzieci, i wy ich zwyciężyliście, gdyż Ten, który jest w was, większy jest, aniżeli ten, który jest na świecie.

продвижение

Zarzadzanie jedna mina

Logo_Carpenter

W przypowieści o dziesięciu minach czytamy:

Łuk 19:16

Zjawił się więc pierwszy i rzekł: Panie, mina twoja przyniosła dziesięć min zysku. Zwróćmy uwagę, że ten pierwszej klasy sługa odniósł się do oryginalnej miny, zasady, „twoja” mina. Ten sługa nie miał w niej udziału, ani nie obracał nią zwiększając jej wartość dla swoich własnych celów. Zgodnie z nauczaniem o „Różnicy między zaopatrzeniem a zarządzaniem”, ten sługa znał ostry podział między zaopatrzeniem swych potrzeb, a swym zarządzaniem Pańską miną. Nie mieszał ze sobą tych dwóch spraw. Zwróć uwagę na to, że nie powiedział: „Panie, twoja mina przyniosła dziesięć min, minus to, co wykorzystałem na wykarmienie rodziny”. Nie, on rozumiał różnicę między spożywaniem przy stole łaski a swym szafarstwem Pańską miną.  Zauważ również, że ta przypowieść ilustruje stwierdzenie: „Wywyższenie dotyczące twoich finansów JEST w 100% uzależnione od twojego działania”. Słudzy byli wynoszeni proporcjonalnie do skuteczności swego zarządzania. Im lepszą pracę w zarządzaniu Pańską miną wykonali, tym większa odpowiedzialność zarządzania została im powierzona. Ten sługa, który zarobił dziesięć min, dostał władzę nad dziesięciu miastami:

Łuk 19:17

I rzekł do niego: To dobrze, sługo dobry, przeto iż w małym byłeś wierny, obejmij władzę nad dziesięciu miastami. 

Sługa, który zarobił pięć min, dostał władzę nad pięcioma miastami:

Łuk 19:19 Rzekł i do niego: Także i ty bądź nad pięcioma miastami.

Konieczne jest zwrócenie uwagi na to, że żaden z tych sług nie korzystał z tego, co „zarobił” przez obracanie pierwotną sumą, „na życie”. Nikt z nich nie „jadł” z tego obszaru finansowego. W jaki sposób więc zdobywali zaopatrzenie? Ze stołu Łaski Mistrza! Wyniesienie na wyższy poziom szafarstwa jest oparte na działaniu, lecz działanie nigdy nie ogranicza prawa dzieci do korzystania z Ojcowskiego jadalnego stołu. Jest interesujące, że nie mamy w tej przypowieści przykładu sługi, który by w skutek obracania początkową sumą doznał straty. Być może taka myśl nie przyszła do głowy naszemu Panu, który wiedział o tym, że może posłać Swego Ducha Świętego, aby tym sługom towarzyszył w czasie Jego nieobecności. Lecz wyraźnie mówi nam, że jedyne działanie, które spowodowało Jego gniew, to…… NIE ZROBIENIE NICZEGO!

Zadziwiające jest, że to nie strach przed stratą zatrzymał złego sługę przed obracaniem pieniędzmi…. to była motywacja jego serca. Nie rozumiał, kim jest „pierwszej klasy sługa”. Pamiętasz z Łuk 17,7-9, że „sługa pierwszej klasy” zawsze stawia potrzeby swego Mistrza na piewszym miejscu! W wersji Króla Jakuba odpowiedź złego sługi jest zapisana w ten sposób:

Łuk 19:20-21

Przyszedł następny mówiąc: Panie, oto twoja mina, którą trzymałem w chustce. Ponieważ obawiałem się, że jesteś człowiekiem surowym: bierzesz, czego nie położyłeś i zbierasz to, czego nie zasiałeś.

Nie mówił o tym, że obawiał się zawieść Pana, gdyby stracił pieniądze. Nie, taka motywacja, co najmniej do pewnego stopnia, jest w sercu każdego sługi Pańskiego, który jest powołany do obracania finansami na ryzykownym rynku. Przyglądając się dokładniej temu, co powiedział ów zły sługa, okazuje się, że nie obracał pieniędzmi, ponieważ postrzegał swego Mistrza jako takiego, który „bierze, czego nie położył i zbiera to, czego nie zasiał”.

Jest w wersji Biblii Króla Jakuba coś, czego nie możemy zauważyć. Jakkolwiek nie jestem zwolennikiem Żywego Słowa, to jednak wierzę, że ta wersja da nam nieco więcej światła na badany werset. W Biblii Żywego Słowa napisane jest tak:

Łuk 19:20-21 Lecz trzeci mężczyzna przyniósł tylko te pieniądze, z którymi zaczynał.

Zachowałem je bezpiecznie – powiedział, Ponieważ obawiałem się (że zażądasz ode mnie moich zysków), bo jesteś twardym człowiekiem i zabierasz to, co nie należy do ciebe, a nawet konfiskujesz kłosy z innych plantacji.

Słowa „obawiałem się, że zażądasz ode mnie moich zysków” mówią bardzo wiele. Ten człowiek uważał, że jeśli spędzi swoje życie na obracaniu miną, zyski powinny należeć do niego….a nie do Mistrza! Z całą pewnością nie miał serca sługi pierwszej klasy. Był zainteresowany swoim „własnym” zskiem, a nie zdobywaniem zysków dla Mistrza.

Pomimo, że zły sługa wiedział o tym, że pierwotna mina należała do Pana, nie skonsumował jej dla siebie. Problem jest taki, że on nie chciał tracić życia na obracaniu miną, po to, aby przynosił zyski dla Mistrza, dopóki nie było w tym żadnej „korzyści dla niego”. Był sługą „wynajętym”, „najemnikiem”. Dlatego Jezus powiedział:

Łuk 17:10 Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: Sługami nieużytecznymi jesteśmy, bo co winniśmy byli uczynić, uczyniliśmy.

Gdy Jezus powiedział do uczniów, aby mówili: „sługami nieużytecznymi jesteśmy”, oczywiście nie miał na myśli, że powinni myśleć o sobie, że są bezwartościowi w Królestwie. Ci słudzy, którzy przynieśli dziesięć i pięć min byli z pewnością sługami przynoszącymi owoce dla Królestwa Bożego i dlatego właśnie ich Mistrz promował ich na wyższy poziom odpowiedzialności. Tylko zły sługa był zainteresowany swoim „własnym” zarobkiem i jego Sam Jezus określił jako Nieużytecznego dla Finansów Królestwa. W opisie tej sytuacji w Ew. Mateusza, Jezus mówi o złym słudze, który nie obracał otrzymanymi pieniędzmi:

Mat 25:30 A nieużytecznego sługę wrzućcie w ciemności zewnętrzne; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.

Boży Biznesmeni, Boży Szafarze Finansów Królestwa mają być „użyteczni” dla Królestwa Bożego. Nie mamy być tacy, jak ów zły sługa i widzieć siebie jako „najemników”. Jesteśmy nieużyteczni w tym sensie, że „obracałem powierzoną mi miną po to, aby zdobyć zysk dla mojego Mistrza na korzyść Królestwa Bożego. Zrobiłem to, ponieważ takie jest moje powołanie. Nie robię tego dla moich zysków, nie robię tego, jak najemca. Nie oczekuję prowizji za moją służbę, ani nie potrzebuję jej, dlatego, że wszystkie moje potrzeby są już dla mnie zaspokajane u stołu Łaski mojego Ojca”. Musimy zrobić wyraźną różnicę między statusem synów, którzy jedzą przy rodzinnym stole a naszym szafarstwem na Ojcowskich polach. Spożywamy przy Ojcowskim stole dlatego, że jesteśmy synami Boga, wyłącznie przez łaskę. Nie musimy korzystać z zysków zarobionych przez nasze zarządzanie.

раскрутка

Różnica miedzy zaopatrzeniem a szafarstwem

Logo_Carpenter


Carpenter Gary

Ta lekcja napisana jest specjalnie z myślą o Bożych Biznesmenach, lecz jej zasady mają zastosowanie do wszystkich, którzy są „powołani” w Królestwie Bożym.

W grudniu 1997 roku prowadziłem serię wykładów opartych na Ew. Łuk 17,1-10 zwaną „Boże Szafarstwo Finansami Królestwa”. Centrum tego nauczania było objawienie, które nazwałem

„Wiara synowska a dzierżawcy”. W skrócie, Duch Święty pokazał mi, że Chrześcijaństwo jest „rodziną” a nie „religią” i, że działa bardzo podobnie jak „rodzinny biznes” tu na ziemi. Duch Święty przypomniał mi rodzinną farmę mojego dziadka i to, jak wiele wszyscy synowie i córki musieli pracować, aby wykonać swe dzienne zadania skierowane na osiągnięcie wspólnego „zbierania żniwa”. Wszystkie dzieci wiedziały, że żniwo należało do dziadka. Nikt nie myślał o tym, że nawet niewielka część tego żniwa jest osobiście jego.

Jednak wiedzieli również, że gdy każdego wieczoru zabrzmi gong wzywający na posiłek, każdy z nich ma zasiąść przy stole i jeść z dziadkowego stołu nie dlatego, że „służyli mu przez cały dzień”, lecz raczej dlatego, że wszyscy byli jego wnukami. Dziadek oczekiwał, że będą jedli z jego stołu, aż do syta. Zaspokajanie ich potrzeb nie było proporcjonalne do ich „działania” na farmie w ciągu dnia. Oczekiwano, że będą korzystali ze wszystkiego, co jest na stole, czego zechcą, po prostu dlatego, że byli jego dziećmi.

Stosując tę zasadę do Finansów Królestwa, musimy zrozumieć, że: Jako dzieci Boga, naszego Ojca, nasze potrzeby są zaspokajane przez Jego Łaskę… po prostu dlatego, że Jezus dokończył dzieła, które otworzyło dla nas drzwi do adopcji do Bożej rodziny. Możemy oczekiwać tego, że będziemy ubrani, mieli mieszkania i będziemy nakarmieni tylko dlatego, że jesteśmy Jego dziećmi i dziedzicami Boga. Tej zasady nauczał Jezus w Mat 6, gdy powiedział:

Mat 6:25-26

Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się o życie swoje, co będziecie jedli albo

co będziecie pili, ani o ciało swoje, czym się przyodziewać będziecie. Czyż życie nie jest czymś więcej niż pokarm, a ciało niż odzienie? Spójrzcie na ptaki niebieskie, że nie sieją ani żną, ani zbierają do gumien, a Ojciec wasz niebieski żywi je; czyż wy nie jesteście daleko zacniejsi niż one?

Jedno jest pewne: ptaki niebieskie, nie są związane ze żniwem jakiejkolwiek farmy. Jeśli cokolwiek mają z nim wspólnego, to przyczyniają się do jego zmniejszania wyjadając dojrzewające ziarna, a jednak Ojciec żywi je. Czyż my, będąc dziećmi naszego niebieskiego Ojca, mamy oczekiwać od Niego mniej? Nie! Jesteśmy dziećmi Bożymi i możemy spodziewać się, że będziemy darmo posileni wyłącznie z Jego Łaski, opierającej się na niczym innym, jak tylko na skończonym dziele Jezusa, które umożliwiło nam stanie się „narodzonymi z ducha” dziećmi Bożymi.

Naszą postawą powinno być to, że nigdy nie musimy troszczyć się o zaspokojenie naszych własnych potrzeb, tak, abyśmy mogli cały swój czas i życie poświęcić na służeniu Ojcu, wychodząc na pola i zbierając dla Niego żniwo dusz. Inaczej mówiąc, nie musimy spędzać naszego życia pochłonięci zarabianiem pieniędzy na zaspokojenie naszych potrzeb. Zamiast tracić czas na zarabianie możemy służyć Bogu naszemu Ojcu zachowując całkowity pokój umysłu, pewni, że wszystkie nasze potrzeby zostaną zaspokojone darmo, z Łaski. Oczywiście, była to główna myśl, której nauczał Jezus w Mat 6:

Mat 6:24

Nikt nie może dwom panom służyć, gdyż albo jednego nienawidzić będzie, a

drugiego miłować, albo jednego trzymać się będzie, a drugim pogardzi. Nie

możecie Bogu służyć i mamonie.

Mentalność dzierżawcy jest całkowicie odmienna. Wiedząc o tym, że nie jest synem będzie obrabiał część dziadka farmy w nadziei na zebrania żniwa „dla siebie” za swoją pracę. Wie, że nie należy do rodziny i nie reaguje na gong wzywający na obiad przy jadalnym stole dziadka. Wszelka jego praca na tym polu będzie motywowana zaspokajaniem swych potrzeb. Nawet jeśli część jego ziarna jest ustalona jako procent, to w jego umyśle funkcjonuje zasada: „Im więcej wysieję, tym więcej będę miał”. Nigdy nie będzie miał mentalności przeciwstawiającej „pracę dziedzictwu,” czy też „uczynki łasce” i zawsze będzie jadł owoce swej własnej pracy.

Jest to właściwy sposób na życie, lecz taka mentalność może być tragiczna dla prawdziwych „synów i dziedziców”. Śmieszne by było, gdyby którykolwiek z dzieci dziadka myślał, że ilość obiadu jaką może dostać każdego dnia jest w jakiś sposób ograniczona i zależy od tego, ile hektarów ziemi w tym dniu „obsiali”. Nie do pomyślenia! To są przecież dzieci. Mogą jeść ze stołu wszystko, cokolwiek zapragną, dlatego, że są dziećmi.

Po powrocie z Houston w grudniu 1997 roku, w czasie modlitwy Duch Święty już nie uczył mnie więcej zasad Finansów Królestwa. Koncepcja, którą zaczął mi objawiać, była zgodna całkowicie z nauczaniem pastora Dave`a Robersonona. Po jakimś czasie zapytałem Pana: „Panie, dlaczego już nie uczysz mnie na temat transferu pieniędzy? Przecież rozumiesz, że Hollywood ciągle ma pieniądze, a Kościół nie?”

Odpowiedzią Pana było: „Nadnaturalny transfer pieniędzy jest możliwy wyłącznie przez dziedziczenie. Przeprowadziłem cię przez ścieżki Finansów Królestwa tak daleko, jak tylko mogłem, dopóki nie zrozumiesz lepiej kim jesteś i jak zawładnąć twoim dziedzictwem”.

Zostało mi polecone, abym spędził mnóstwo czasu w 1998 roku na modlitwie i upewnieniu się, że właściwie zrozumiałem pastora Dave`a. W rzeczywistości, w ciągu całego roku 1998, Pan pozwolił mi być tylko trzy miesiące poza Centrum Modlitwy, pomimo, że miałem dużo zaproszeń do przemawiania gdzie indziej. Po setkach godzin modlitwy i rozważaniu lekcji i nauczania, jakie pastor Dave przekazał w tym roku, znowu otworzyły się drzwi do następnego pokoju objawienia dotyczącego nadnaturalnych sposobów transferu majątku.

Zajęło mi cały rok i jeden miesiąc zrozumienie i przemiana, umożliwiające wejście do tego pokoju. W wolności mogę zaznaczyć, że czuję, iż zaledwie przekroczyłem jego próg. W tym pokoju jest tak wiele do zbadania.

Przez ostatnie kilka tygodni Duch Święty uwypuklał, podczas sesji modlitwy, następujące wersy:

Łuk 17:7-9

Kto zaś z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie do niego, gdy powróci z

pola: Chodź zaraz i zasiądź do stołu? Czy nie powie mu raczej: Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż się najem i napiję, a potem i ty będziesz jadł i pił? Czy dziękuje słudze, że uczynił to, co mu polecono?

Nie potrafię rozwinąć tego, co nauczał pastor Dave na temat tego fragmentu, tak więc po prostu zacytuję go:

Sługa pierwszej klasy jest to taki sługa, który zawsze stawia potrzeby swego Mistrza na pierwszym miejscu. Jego życie jest poświęcone temu jednemu celowi … zaspokojeniu potrzeb Mistrza. Taki sługa nigdy nie będzie myślał o obsłużeniu siebie, dopóki nie jest zadowolony z tego wszystkiego, co zrobił, aby zaspokoić potrzeby swojego Mistrza każdego dnia”.

W Centrum Modlitwy (podobnie jak w większości kościołów) jest kilka osób, które mają oczywiste powołanie na Ewangelicznych Przedsiębiorców. Nie trzeba ich wymieniać po nazwisku bo ich „powołanie” jest oczywiste dla każdego, kto ich spotyka. Wszyscy, włączając w to mnie, są na różnych stopniach rozwoju, w miarę, jak nasze umysły są odnawiane do myślenia zgodnie z zasadami Królestwa Bożego.

Podczas tego samego okresu czasu, gdy Duch Święty uwypuklał to, że „sługa pierwszej klasy najpierw zaspokaja potrzeby swego Pana”, również upewniał mnie w tym, co widziałem u siebie samego i ludzi, którzy poddani byli temu nauczaniu. Nie ma potrzeby wymieniać ich nazwisk ani metod przez nich stosowanych. Ważne są dla nas podstawowe wspólne wzory. Jeden odczuwa powołanie na ewangelicznego przedsiębiorcę przez zajmowanie się rynkiem, inny przez tworzenie i wprowadzanie nowych pomysłów, jeszcze inny, przez rozpoczęcie i prowadzenie działalności biznesowej, podczas gdy jeszcze jeden jest w tak wczesnym stadium swego rozwoju, że nawet nie wie, jaką „metodę” przeznaczył mu Pan…. lecz wie, że ma „powołanie” dokładnie takie samo i ma rację. W tym punkcie rozwoju i ćwiczenia Bożego Biznesmena jego walka to głównie „stanie w modlitwie”. Oczywiście jest to pierwszy poziom, który wszyscy szukający Pana prawdziwie muszą przejść.

Wszyscy ci ludzie są szczerzy i mają najczystsze serca, jakie kiedykolwiek znałem, jeśli chodzi o służenie Bogu…. a nie mamonie.

Podczas gdy Duch Święty stale zaznaczał mi zasadę „sługi pierwszej klasy”, również upewniał mnie co do pewnych wspólnych dla wszystkich tych ludzi wzorców, wraz ze mną, gdy schodziliśmy się wspólnie. Nikt z nas na tym poziomie rozwoju nie miał wiele do powiedzenia na temat ilości pieniędzy, które moglibyśmy przeznaczyć na zaspokojenie potrzeb naszego Mistrza. Przyczyna? Nie mieliśmy ich! Z pewnością każdy z nas dawał tak wiele, jak tylko mógł, lecz, jak dotąd, te ilości były relatywnie małe. Nie były to te wielkie przepływy pieniędzy jakie „widzieliśmy” w naszym duchu.

Nie, nasze świadectwa zazwyczaj nie dotyczyły naszej „służby”, lecz raczej Jego „zaopatrzenia”.

Wszyscy byliśmy zadziwieni tym, w jaki sposób Pan w cudowny sposób zaopatrywał nas nawet podczas okresu, gdy nasze myślenie było tak infantylne, że w rzeczywistości nie było żadnej służby dla Królestwa, jeśli chodzi o finanse. Co więcej Duch Święty był nawet bardziej dokładny pokazując mi jak wiele jeszcze przemian musi w naszych umysłach zajść.

Pokazał przykład z mojego życia najpierw. Gdy ostatecznie posłuchałem powołania do służby w pełnym wymiarze, serce miałem przepełnione chęcią służenia Mu do końca mojego życia. Gdy modliłem się i otrzymywałem coraz dalsze polecenia, poddawałem się im (czasami bardzo poniewczasie) krok po kroku. Mówię o takich rzeczach, jak rozpoczęcie studium biblijnego, oferowanie kaset za darmo itd. Lecz wiedziałem również, że częścią mojego powołania jest przelewanie majątków królestwa ciemności do Królestwa Bożego.

Ci, którzy znają moje świadectwo wiedzą o tym, że przez posłuszeństwo Pańskim poleceniom zostałem faktycznie odcięty od wszelkich możliwych konwencjonalnych źródeł przychodów, zarówno ze świeckich jak i postrzeganych jako „normalne”, jak: sprzedaż kaset, listy itp. Ostatecznym efektem był to, że pomimo, iż miałem serce do służenia Panu i tylko Jemu, jako ojciec i mąż w mojej ziemskiej rodzinie byłem pochłonięty myślami: „jak my przetrwamy finansowo”.

Czas nie pozwolił mi na ponowne przerabianie koncepcji, których nauczyłem się w czasie tej drogi, lecz wystarczy powiedzieć, że byłem zbyt pochłonięty myśleniem o tym, jak „moje” własne potrzeby będą zaspokojone, aby zaspokajać potrzeby mojego Mistrza… ostatecznie w dziedzinie finansów. Trudno byłoby powiedzieć, że „opis sługi pierwszej klasy” z Ew. Łuk 17,17-19 pasował do mnie.

Moim pragnieniem było, aby Duch Święty uczył mnie tajemnic, które spowodują przelew pieniędzy ze światowego systemu mamony do Królestwa Bożego. Zamiast tego, On był zajęty uczeniem mnie pojęć „Synostwa” i „Dziedzictwa” i darmowego otrzymywania z Ojcowskiej Łaski.

Teraz odkrywam, że Duch Święty nie miał innego wyjścia. To przekonanie jest kluczem otwierającym drzwi do następnego pokoju zrozumienia.

To, co powiedziałem o sobie, można było równie dobrze powiedzieć o pozostałych członkach Centrum Modlitwy. Na przykład jeden mężczyzna rzucił pracę etatową, aby zająć się wyłącznie działaniami na rynku. Nikt nie robi takich rzeczy dopóki nie jest całkowicie zaprzedany Bogu w dziedzinie finansów. Lecz gdy się spotkaliśmy nie miał żadnego świadectwa dotyczącego wielkich przelewów majątku dla Królestwa. Nie, podobnie jak ja, jego świadectwo dotyczyło Bożej wierności w zaspokajaniu potrzeb nawet pomimo, że jego najlepsze wysiłki w obrocie rynkowym nie przynosiły żadnego żniwa dla Królestwa.

Podobnie jak mnie, Duch Święty uczył go najpierw, zarówno przez naukę jak i praktykę, poznania wierności naszego Ojca w zaopatrywaniu swych dzieci, nawet jeśli nasze „działania” były w rzeczywistości żadne. Zwróć uwagę na to, że powiedziałem „działania” a nie wysiłki. Ten człowiek spędzał niezliczone godziny zarówno na modlitwie jak i nauce zasad działania rynku. Lecz jego „działania” dotyczące transferu bogactw były w rzeczywistości zerowe.

Cóż powiedział Jezus?

Mat 6:26

Spójrzcie na ptaki niebieskie, że nie sieją ani żną, ani zbierają do gumien, a

Ojciec wasz niebieski żywi je; czyż wy nie jesteście daleko zacniejsi niż one?

Mogę podawać przykłady za przykładami, pokazujące takich ludzi, którzy są powołani do dokonywania transferów bogactw ze światowego systemu mamony do Królestwa Bożego, lecz do dziś, pierwsi uczą się tego, że są synami, których zaopatrzenie nie jest uzależnione od ich działania. Nie chcę, aby czytelnik myślał, że oni wszyscy mają swoje codzienne potrzeby zaspokojone w sposób rozrzutny. Przeciwnie, więcej było doświadczeń „pustyni” niż „posiadania w nadmiarze”. Było to bardzo podobne do otrzymywania „manny”, aby utrzymywać życie każdego dnia: zapłacić za prąd, mieć jedzenie dla całej rodziny, zatankować bak na następny jeden przejazd itd. Było to po prostu sympatyczne „doświadczanie nauki” dla każdego z nich.

Podobnie jak Izraelici podczas ich czterdziestoletniej drogi po pustyni, wolelibyśmy mieć do jedzenia przepiórki i obfitość naszych finansów. Lecz czego nauczył się Izrael w ciągu czterdziestu lat takich lekcji? Wszyscy mieli mówić ludziom: „Pan jest zaopatrzeniem moim”.

Nauczyli się również tego, że ich zaopatrzenie nie zależało od ich działania, w końcu nie zdobyli ani jednego centymetra kwadratowego Ziemi Obiecanej w tym czasie. Po pierwsze musieli nauczyć się, że Bóg jest ich Zaopatrzeniem i, że to zaopatrzenie było oparte na Jego łasce… a nie na ich uczynkach. Wierzę, że tej samej lekcji byli uczeni ci mężczyźni, którzy byli szkoleni na

Bożych Biznesmenów.

Paweł powiada:

1 Tym 6:5-8

Ciągłe spory ludzi spaczonych na umyśle i wyzutych z prawdy, którzy sądzą, że z

pobożności można ciągnąć zyski. I rzeczywiście, pobożność jest wielkim zyskiem, jeżeli jest połączona z poprzestawaniem na małym. Albowiem niczego na świat nie przynieśliśmy, dlatego też niczego wynieść nie możemy Jeżeli zatem mamy wyżywienie i odzież, poprzestawajmy na tym.

Dzięki Bogu, nie zajęło czterdziestu lat przyjęcie tego nastawienia serca, ani życie w takim stanie zadowolenia. Co jest potrzebne, aby „wejść do tego odpocznienia?” Objawienie, że jesteś dzieckiem Bożym! On jest twoim Zaopatrzycielem, ponieważ jest twoim Ojcem. Jego zaopatrzenie nie jest oparte na twoich działaniach. On zawsze zaopatruje w oparciu o skończone dzieło Pana Jezusa Chrystusa, który zapłacił cenę za ciebie, abyś stał się narodzonym z Ducha dzieckiem Bożym. Nigdy nie staniesz się „synem”, który jest równocześnie „sługą pierwszej klasy” (w finansach), dopóki nie „wejdziesz do tego odpocznienia”. Zawsze będziesz bardziej skoncentrowany na swoich własnych potrzebach, niż na konieczności zaspokajania potrzeb Mistrza. „Lęk przed niedostatkiem” zawsze będzie ci dyktował, że pieniądze, które do ciebie przychodzą powinny być raczej przeznaczone najpierw na potrzeby własne, lub schowane na przyszłość niż na zaspokajanie potrzeb finansowych Królestwa Bożego. Innymi słowy mówiąc:

NIE JESTEŚ WOLNY, ABY BYĆ SŁUGĄ BOŻYM, DOPÓKI NIE JESTEŚ „W PEŁNI PRZEKONANY”, ŻE JESTEŚ SYNEM!

Dlaczego synowie mojego dziadka byli tak wolni od trosk o zaspokojenie ich własnych potrzeb, że mogli czuć się wolni do poświęcenia całych swoich dni na „biznes rodzinny”? Ponieważ oni dobrze zrozumieli to, że są synami! Wiedzieli o tym, że gong wzywający na posiłek odezwie się na czas, wiedzieli, że wszyscy razem będą spożywać z jadalnego stołu dziadka każdego wieczora. Nie było żadnego powodu, aby sądzić inaczej. Byli synami, dziedzicami wszystkiego, co należało do niego. Było nie do pomyślenia, że dziadek odmówiłby im posiłku. Mieli całkowite przekonanie, że ojcowskie zaopatrzenie codziennych potrzeb umożliwia całkowite oddanie całej siły na pracę w polu.

++++++++++++

Gdyby mieli jakiekolwiek wątpliwości co do zapewnienia im przez dziadka zaopatrzenia, musieli by część swego czasu poświęcić na zaspokojenie swoich własnych potrzeb. Lecz wolni od tych trosk, cały swój czas i uwagę kierowali na przyniesienie żniwa.

Taka „wiara w Ojcowskie zaopatrzenie” jest dokładnie tym, czego nauczał Jezus w Ew. Mateusza 6, gdy mówił:

Mat 6:31-34

Nie troszczcie się więc i nie mówcie: Co będziemy jeść? albo: Co będziemy pić? albo: Czym się będziemy przyodziewać? Bo tego wszystkiego poganie szukają; albowiem Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc o dzień jutrzejszy, gdyż dzień jutrzejszy będzie miał własne troski. Dosyć ma dzień swego utrapienia.

Smutno to powiedzieć, lecz Kościołowi w znacznej części brakuje tego przekonania. Pierwszą przyczyną jest to, że weszliśmy raczej na drogę „religii” niż „synostwa”. Nie zrozumieliśmy tego, że najpierw jesteśmy synami, a dopiero później sługami. W rzeczywistości jest nawet znacznie gorzej. Po raz pierwszy widzę, że nigdy tak naprawdę nie będziemy wolni do „służby pierwszej klasy” dopóki nie zrozumiemy w pełni, że jesteśmy naprawdę „synami” i „dziedzicami” Boga.

Byliśmy tak zorientowani na „uczynki”, że przyjęliśmy słowa Jezusa Mat 6,33 „szukajcie najpierw królestwa Bożego” nadając mu znaczenie „pracuj ciężej i ciężej, służąc Bogu” wpierw, a wtedy będziesz błogosławiony. Nie, Nie, tysiąckroć NIE! W ten sposób buduje się coraz więcej z mentalności najemnika opierającej się na twojej własnej sprawiedliwości i błogosławieństwie opartym na własnych uczynkach. Jest to mentalność najemnika a nie „synów i dziedziców”.

Pięć razy w Ew. Mateusza 6 Jezus powiedział „nie troszczcie się…” w odniesieniu do trosk o nasze życie. Dlaczego tak silnie to podkreślał? Powtórzę jeszcze raz NIE MASZ KWALIFIKACJI NA BOŻEGO SŁUGĘ, DOPÓKI NIE JESTEŚ NAJPIERW W PEŁNI PRZEKONANY, ŻE JESTEŚ JEGO SYNEM!

Dopóki nie masz pełnego przekonania o tym, że twój Ojciec wiernie zaopatrzy wszystkie twoje potrzeby zgodnie z obfitością chwały w Chrystusie Jezusie… opartego WYŁĄCZNIE na fakcie, że jesteś Jego „synem i dziedzicem”, nigdy nie będziesz prawdziwie WOLNY do służby tylko i wyłącznie dla Niego w dziedzinie finansów.

Gdy Duch Święty zaczął kłaść silny nacisk na to, że „sługa pierwszej klasy” stawia potrzeby swego Mistrza NAJPIERW, moje uczucia były zranione i, prawdę mówiąc, byłem nieco zaniepokojony. Jedną z rzeczy, których nauczyłem się przez te okresy intensywnej modlitwy w duchu było to, że absolutnie nie mam żadnej kontroli nad tym, co Duch Święty wybierze do nauki dla mnie w danej chwili. Chciałem zapytać: „jeśli moje szafarstwo jest główną rzeczą, którą muszę poznać, aby stać się sługą pierwszej klasy, to dlaczego nie uczysz mnie tych rzeczy NAJPIERW?” Powiedziałem wcześniej, że Duch Święty nie miał innego wyboru, jak nauczyć mnie wpierw rzeczy dotyczących darmowego otrzymywania z Ojcowskiej łaski. Tylko teraz, po tych latach wiernego zaspokajania przez Niego, bez względu na moje żałosne działania, moich potrzeb, dochodzę do miejsca, gdzie mogę w swym umyśle te dwie rzeczy rozdzielić. Uczę się teraz różnicy między ZAOPATRZENIEM a SZAFARSTWEM!

Moje prawo do spożywania przy Ojcowskim stole jest dane z łaski, dane mi na bazie doskonałego i zupełnego dzieła Jezusa Chrystusa. Wiara w tym skończonym dziele jest wystarczająca do zaspokojenia wszystkich moich potrzeb przez całą resztę mojego naturalnego życia a także na całą wieczność. Spożywam przy stole mojego Ojca ponieważ jestem Jego synem….!

Jeśli chodzi o zaspokajanie moich osobistych potrzeb: Jestem synem, współdziedzicem z Jezusem Chrystusem. Zawsze będę miał swobodny dostęp do jadalnego stołu dzięki Łasce Ojca opartej wyłącznie na skończonym dziele Chrystusa, gdy cierpiał, umarł i powstał z martwych, aby otworzyć mi drzwi adopcji do rodziny Bożej.

Szafarstwo, jednak, jest zupełnie inną sprawą. Teraz, gdy już zobaczyliśmy istotę naszego dziennego zaopatrzenia z łaski, opartego wyłącznie na synostwie, spójrzmy na szafarstwo. Ponownie Duch Święty uczył mnie dalej używając analogii do farmy dziadka. Gdy synowie wzrastali w fizycznej budowie, mądrości i umiejętnościach, wzrastał wraz z czasem też poziom ich szafarstwa. Gdy byli bardzo młodzi, powiedzmy w wieku pięciu lat, mieli obowiązek siedzieć w kombajnie obok dziadka lub jednego ze starszych braci. Gdy nieco podrośli, otrzymywali na początku bardzo proste zadania. Być może pierwszym zadaniem, jakie otrzymywali było wierne smarowanie kół każdego dnia; technicznie bardzo proste lecz konieczne, jeśli kombajn miał być utrzymany w dobrym stanie.

Dziadek mógł przyglądać się przez pewien czas, aby zobaczyć czy są wierni w tym codziennym szafarstwie. Jeśli, po jakimś czasie, okazali się godni zaufania, w miarę, jak rośli i mądrzeli, mógł przydzielić im zadania bardziej odpowiedzialne. Ta zasada promowania nigdy się nie zmienia (jeśli chodzi o szafarstwo) w Królestwie Bożym:

Łuk 16:10

Kto jest wierny w najmniejszej sprawie i w wielkiej jest wierny, a kto w najmniejszej jest niesprawiedliwy i w wielkiej jest niesprawiedliwy.

Proszę, zachowaj to najważniejsze w pamięci, że to jest zasada „Szafarstwa” a nie Łaski. Przede wszystkim to stwierdzenie Jezus uczynił na zakończenie przypowieści, którą nazywamy „O złym słudze”. Sam Jezus uczył jak człowiek powinien zarządzać swym życiem, aby służyć Królestwu Bożemu. Fakt, że Jezus nauczał tutaj o zarządzaniu pieniędzmi jest oczywisty poprzez następne zdanie:

Łuk

16:11

Jeśli więc w niesprawiedliwej mamonie nie byliście wierni, któż wam powierzy

prawdziwą wartość?

Właśnie tego Bóg szuka, gdy chodzi o wyposażenie Bożych Biznesmenów namaszczeniem mądrości, poznania i pełnej radości ku wypełnieniu ich powołania. On poszukuje szafarzy, którzy będą „wierni w zarządzaniu niesprawiedliwą mamoną”. Wywyższenie dotyczące twego szafarstwa pieniędzmi JEST w 100% zależne od twojego działania. Niewierność nie odsuwa cię od jadalnego stołu Jego Łaski. Nadal jesteś synem, lecz niewierność w zarządzaniu pieniędzmi, które ci powierzył zdyskwalifikuje cię z wyniesienia na wyższy poziom finansowego zarządzania finansami Jego Królestwa.

Jeśli okazałeś się być „niesprawiedliwym szafarzem”, On po prostu rozejrzy się za innym synem, który będzie wierny w tej dziedzinie. To nie jest kosmiczna wiedza. Jezus bardzo zniżył swoje nauczanie, abyśmy mogli właściwie zrozumieć, czym jest szafarstwo. Zasady objawione w przypowieści o złym słudze nie są przedmiotem tej lekcji. Chcemy wyjaśnić bardziej subtelne sposoby działania przeciwnika. Jeśli czytelnik nie jest zaznajomiony z zasadami tej historii, mam inne lekcje napisane i z radością wyślę ci je, jeśli będziesz je chciał mieć.

Myślę, że aby ruszyć dalej z tego miejsca dobrze będzie spojrzeć na świadectwo jednego z mężczyzn, który ma Boże powołanie do prowadzenia Bożego Biznesu. Stwierdził tak:

„Pan położył przede mną idee Finansów Królestwa jakieś 15 lat temu. Jednak 4 lata temu przemówił do mnie i powiedział, abym Mu zaufał w całkowicie nowej dziedzinie. Powiedział, że chce kogoś, kto ma zwyczaj podejmowania ryzyka. Był to dla mnie wielki krok, lecz zdecydowałem wziąć Go za słowo”.

Wtedy skierował mnie do handlu nieruchomościami i spekulacji towarami drobno-hurtowymi. Chciałbym móc powiedzieć, że ten plan był aż dotąd pełen sukcesów, lecz fizyczny poziom naszego sukcesu był ograniczony. Chciałbym również móc powiedzieć, że wykonywałem polecenia Pana z dokładnością co do literki. Niestety, teraz widzę, że daleko odszedłem od szczegółowych instrukcji, jakie miałem w tym czasie. Tak więc nie mogę oskarżać Boga o mój brak sukcesów”.

Niepowodzenia w postępowaniu zgodnym ze szczegółowymi poleceniami Pana są wspólną cechą, którą odkryłem we wszystkich świadectwach, jakie od tych mężczyzn otrzymałem. To samo mogłem zaobserwować u ludzi z Centrum Modlitwy, którzy mieli takie samo powołanie. Jest wiele powodów nieposłuszeństwa w dokładnym wypełnianiu szczegółowych instrukcji, lecz muszę podkreślić coś, co musi zostać zaznaczone jako pierwsze… TROSKA!

Wszyscy potencjalni Boży Biznesmeni, których osobiście znałem, byli zrównani z ziemią aż do tej chwili. Diabeł (jak dotąd) odnosił sukcesy w „pożeraniu” ich służby przenoszenia majątku do Królestwa Bożego. Jaka jest przyczyna tego, że diabeł odnosił sukcesy „pożerając” kogokolwiek lub ostatecznie skuteczność ich służby? Oto werset, z którym jesteśmy dobrze zaznajomieni, lecz rzadko kiedy jest nauczany w kontekście:

1 Ptr 5:8

Bądźcie trzeźwi, czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, chodzi wokoło jak lew

ryczący, szukając kogo by pochłonąć.

Bez względu na to, czy zechcemy to zauważyć czy nie, każdy potencjalny Boży Biznesmen, którego osobiście znam, mógłby powiedzieć: „Aż do tej chwili, diabeł skutecznie pochłaniał skuteczność mojej służby. Zrobili wszystko, co mogli, aby „sprzeciwić się diabłu mocni w wierze”, jak stwierdza następny werset, lecz na próżno. Dlaczego? Otóż ciągle jesteśmy niszczeni przez brak poznania (Oz 4,6). Kluczem do „przeciwstawiania się diabłu w mocnej wierze” jest poprzedni werset mówiący:

1 Ptr 5:6

Ukórzcie się więc pod mocną rękę Bożą, aby was wywyższył czasu swego.

1 Ptr 5:7

Wszelką troskę swoją złóżcie na niego, gdyż On ma o was staranie.

(W BT Wszelkie troski złóżcie na niego,…)

Gdy „troszczymy się” (martwimy), jesteśmy kandydatami do „pochłonięcia”. Nie jest to bardziej skomplikowane, niż brzmi. W swym świadectwie ten mężczyzna powiedział, że Bóg potrzebuje kogoś, kto będzie podejmował ryzyko. Jest to zwykły sposób Bożego działania, jak to widać przez cały Stary Testament. Posłał Abrahama oraz jego 318 domowników na bitwę przeciwko zjednoczonym armiom królewskim. Posłał Gedeona z 300 mężczyznami przeciwko nieprzeliczonym tłumom wyszkolonych, doskonale uzbrojonych żołnierzy. Kluczem do zwycięstwa zawsze jest nauczenie się polegania na mocy Boga bardziej, niż na sobie.

Boży Biznesmen jest nie mniej w stanie wojny niż Abraham, Jozue, Gedeon czy król Dawid. Dopóki oni nie wypełnią swego powołania, diabeł i jego ludzie zawsze będą kontrolować gro ziemskiego majątku. Powstaje pytanie: „Jak to się stało, że diabeł odnosił takie sukcesy w pochłanianiu służby tych ludzi?” Z pierwszego listu Piotra widzimy, że to przez nasze „troszczenie się” (troski) diabeł bierze nad nami przewagę – pochłania nas.

Powtarzam, pięć razy w Ew. Mateusza, w szóstym rozdziale Jezus powiedział „nie troszczcie się”. Uczył, w jaki sposób służyć Bogu, a nie mamonie. „Ryzyko”, o które Bóg prosi Bożych Biznesmenów może wyglądać rzeczywiście przerażająco! Dopóki Boży Biznesmen nie jest całkowicie wolny od troski, nigdy nie będzie zdolny do precyzyjnego wykonywania poleceń, które otrzymał od Pana.

JESZCZE NIE NAUCZYLIŚMY SIĘ TEGO, ŻE NASZE ZAOPATRZENIE JEST CAŁKOWICIE NIEZALEŻNE OD NASZEGO SZAFARSTWA! ZAOPATRZENIE JEST OPARTE NA ŁASCE! SZAFARSTWO JEST OPARTE NA DZIAŁANIU. TO POZNANIE UWALNIA CZŁOWIEKA CAŁKOWICIE OD „TROSKI” DOTYCZĄCEJ ZASPOKAJANIA ICH OSOBISTYCH POTRZEB!

Byliśmy niszczeni przez brak tego „poznania”. Jest to jedno z subtelnych zwiedzeń, które diabeł używał, aby „pożerać” Bożych Biznesmenów. Gdy ryzyko naszego szafarstwa znacznie wzrasta, widzimy, że to ryzyko zagraża naszemu zaopatrzeniu. W tym momencie idziemy na kompromis ze szczegółowymi Bożymi instrukcjami z powodu naszego własnego wnioskowania…. i to, co chcieliśmy przez kompromis zatrzymać… tracimy!

Powtarzam stale i wciąż, nasza służba jako Bożych Biznesmenów jest „pochłaniana” przez wroga ponieważ w naszych umysłach nie oddzieliliśmy wystarczająco SZAFARSTAWA od ZAOPATRZENIA.

Lecz to się zmieni

topodin.com