Monthly Archives: marzec 2005

Ojciec kocha mnie #Toronto

Jestem pastorem zboru oddalonego o jakies dwie godziny drogi na wschód od Toronto, w którym wlasnie zaczela plynac Rzeka. W czasie ostatniej konferencji pn. #




3-2001


Jestem pastorem zboru oddalonego o jakieś dwie godziny drogi na wschód od Toronto, w którym wlaśnie zaczela plynąc Rzeka. W czasie ostatniej konferencji pn. „Ojciec kocha cie” wyszedlem do modlitwy. Chcialem coś od Boga otrzymac. Wtedy o tym nie wiedzialem, lecz Bóg zaplanowal dla mnie powazną operacje. Kilka osób podeszlo do mnie, aby sie modlic i poprosili, abym w trzech slowach opisal mojego ojca. Poczulem ból i powiedzialem, ze byl alkoholikiem, ze byl dla mnie niedostepny, ze przestal pic i wierze, ze przed śmiercią oddal swoje serce Chrystusowi i w tym czasie staral sie okazac mi milośc.


W szczególności pytali mnie, czy mialem bardzo luLną wieL z ojcem, wiec powiedzialem: „Tak.” Zaczeli sie o mnie modlic i natychmiast padlem pod mocą Bozą i zacząlem plakac tak, jakbym wyplakiwal caly ból. Wtedy jeden z modlących sie mezczyzn zacząl prorokowac, tak jakby Bóg mówil do mnie nazywając mnie Swoim malym dzieckiem, Swoim chlopczykiem i wyrazając swoją milośc. Ciągle plakalem, lecz juz pod „pewną” kontrolą. Wtedy ten mezczyzna powiedzial proroczo: „Ty jesteś moim mądrym chlopcem.” W mlodości, gdy zrobilem coś sprytnego czy mądrego, ojciec klepal mnie w glowe i mówil: „mądry chlopiec.” Jezus objawial w ten sposób, ze byl tam ze mną, wtedy gdy czulem sie samotny i odrzucony.


Wtedy wybuchnąlem gorzkim zawodzeniem. Gdy krzyczalem Duch Świety oczyścil mnie i odnowil po 45 latach zamkniecia w bólu. Po pewnym czasie zawodzenie ustalo i i zostalem napelniony pokojem i cichą radością. Nadal lezalem na podlodze i wydawalem z siebie dLwieki, które mojej zonie wydawaly sie podobne do radosnej zabawy dziecka z Nim Samym. Gdy mialem trzy lata, ojciec wrzeszczal na mnie i mojego przyjaciela, gdy bawiliśmy sie. Od tej pory nie moglem sie radośnie bawic.


Po nastepnych kilku odświezających minutach wstaliśmy z zoną z podlogi modlitewnego pokoju. Przyszla mi do glowy myśl: „Ojciec kocha mnie.” Przed tym przezyciem bylbym sklonny powiedziec, ze taka myśl jest wytworem umyslu, lecz teraz wierzylem, ze to mówil Duch Świety. Padlem na kolana. Gdy modlila sie o mnie zona, ścielo mnie na kolana, póLniej na podloge i w ciągu kilku minut śmialem sie histerycznie skrecając sie na podlodze. Radośc byla „niewyslowiona i pelna chwaly.” Nie bylo niczego, co powodowaloby śmiech, jakaś śmieszna myśl czy coś takiego. Czulem sie tak, jakby śmiala mi sie tylko twarz! Wydawalo sie, ze Bóg chce mnie napelnic swoją radością, nie pozostawiając pustki po duchowej operacji na mojej duszy, z której usunąl wszystkie śmieci.


W rezultacie odczulem wielkie oczyszczenie przez Ducha Świetego. Wiem, ze Bóg uzdrowil moje wnetrze. Jestem zdumiony tym, ze tak bardzo mnie kocha i objawia mi Siebie Samego. Wszystko czego teraz pragne, to zyc dla Niego, jak nigdy dotąd.

 

 


оптимизация поиска сайта

Nasiąkając w Jego obecności, usługując biednym

Wielu ludzi pyta mnie w jaki sposób przezywamy i utrzymujemy przebudzenie. W jaki sposób wzrastasz w intymnosci z Panem i utrzymujesz koncentracje na Jezusie, gdy potrzeby ubogich kazdego dnia sa coraz wieksze?#

Wielu ludzi pyta mnie w jaki sposób przezywamy i utrzymujemy przebudzenie. W jaki sposób wzrastasz w intymności z Panem i utrzymujesz koncentracje na Jezusie, gdy potrzeby ubogich kazdego dnia są coraz wieksze? Przed 1997 rokiem odpowiadalabym na te pytania róznie. Zaczelam glosic, gdy mialam szesnaście lat i zawsze wiedzialam, ze zostalam powolana do dzialalności wśród biednych. Gdy w 1998 roku poznalam Rolland’a to nasza pierwsza rozmowa dotyczyla misji. Jego rodzice i dziadkowie byli misjonarzami. Od naszego ślubu w 1980 roku pracowaliśmy w Indonezji, na ulicach Londynu, przez cztery lata wraz z Jackie Pullinger w Hong Kongu. W wielkim trudzie pomogliśmy zalozyc trzy zbory i pierwsza biblijną szkole w Chinach.

Gdy byliśmy jeszcze w Hong Kongu, przeczytaliśmy w Time Magazine artykul o wojnie w Mozambiku. Gdy uslyszalam, ze jest tam wielu biednych, powiezdzialam Rollandowi; „JedLmy tam.” Gdy w koncu tam przyjechaliśmy w 1995 roku, znaleLliśmy sierociniec, gdzie dzieci byly pozostawione same sobie.

Zachowywaly sie jak zwierzeta, zalatwiając swoje potrzeby na podloge. Nigdy jeszcze nie widzieliśmy

takiego brudu. Po kilku miesiącach pracy z nimi, dzieci zostaly chrześcijanami, lecz my, po osiemnastu latach ciezkiej pracy, byliśmy coraz bardziej zmeczeni misjonarskim zyciem. Doglądaliśmy dwóch zborów i 300 dzieci, lecz byliśmy tak zmeczeni, ze czuliśmy rezygnacje.

 

UNIERUCHOMIENI W TORONTO

Rozpaczliwie spragnieni Boga, pojechaliśmy z Rollandem do Toronto w 1996r. Zbór, który udzielal nam olbrzymiego wsparcia, zagrozil wycofaniem sie, jeśli tam pojedziemy, lecz czuliśmy to, ze Pan mówi do nas, abyśmy pojechali. W Toronto Pan zlamal nas, uzdrowil i napelnil. Po raz pierwszy w moim chrześcijanskim zyciu czulam sie kochana i akceptowana przez Boga Ojca za to kim jestem, a nie za to co robie.

Glosilam od chwili, gdy odrodzilam sie duchowo jako nastolatka, a bedąc osobą o typie dzialacza, koncepcja odpoczywania i nasiąkania w Bogu nie podobala mi sie. Myślalam, ze oddany, napelniony Duchem chrześcijanin zawsze ciezko pracuje dla Króla i Jego Królestwa. Spedzilam dziesiec lat na formalne teologiczne wyksztalcenie, zdobywając doktorat z teologii systematycznej na Królewskim Kolegium w Londynie (King’s College). Sądzilam, ze im bardziej oddana jestem Jezusowi, tym szybciej bede rozwijac sie i tylko mniej oddani chrześcijanie odpoczywają i biorą urlopy.

W czasie tego tygodnia w Toronto wszystko sie zmienilo. John Arnott nauczal na temat wagi chwaly i

namaszczenia. Nagle, w czasie porannego zgromadzenia, poczulam ciezar i wylądowalam na podlodze nie mogąc sie ruszyc. Bylo tak, jakbym byla kolysana w milujących ramionach Ojca. Gdy odpoczywalam w poblizu Jego serca, Pan ukoil wszystkie lata wyczerpania. Slyszalam Jego glos wyraLnie i zostalam podniesiona przez Jego intensywną milośc i akceptacje dla mnie. Po pólnocy Betty, strazniczka, oglosila, ze czas juz iśc do domu. Obawialam sie tej chwili, poniewaz nie moglam ruszyc nawet malym palcem.

Tej nocy Bóg zacząl uczyc mnie lekcji, które zmieniają zycie. Powiedzial mi, ze nie powinnam robic niczego swoimi wlasnymi silami i nic bez Ciala Chrystusa. Powiedzial, ze przyśle mi do pomocy namaszczoną niewiaste, która jest tak samo namaszczona do uslugi slowem jak kazdy inny, stający za kazalnicą. Betty Richards, podeszla do mnie i spytala jak sie mam. Powiedzialam, ze nie moge sie ruszyc i ona delikatnie pomogla mi opuścic budynek. Od tej pory stalyśmy sie wspanialymi przyjaciólkami.

Rolland pomógl mi wrócic nastepnego dnia do zboru. Znów zostalam powalona na podloge na caly ranek i wieczór. Tak bylo przez cale siedem dni! Nauczylam sie w ciągu tych siedmiu dni wiecej o moim Panu, Jego naturze, priorytetach niz przez dziesiec lat studiowania akademickiej teologii. Szósty rozdzial Listu do Efezjan stal sie dla mnie zywy. W ogóle nie mialam ochoty na jedzenie przez caly ten tydzien. Potrzebna mi byla pomoc nawet po to, aby sie napic wody, czy wyjśc do hotelu. Zazwyczaj staralam sie kontrolowac sprawy.

Teraz zdalam sobie sprawe z tego, ze to wszystko mialo na celu uśmiercenie siebie i napelnienie Duchem Świetym. Moglo to sie stac wylącznie wtedy, gdy nasiąkalam w Jego obecności, a to wymaga czasu.

Nie jesteś w stanie wypracowac przebudzenia. Nie mozesz wywalczyc, ani zaplanowac wzrostu kościola. Nie ma mozliwości wykrecenia Bogu reki. Odkrywamy to, gdy zlozymy nasze zycie w rece Boga. Wierze, ze Bóg spowodowal moją niemoc po to, abym mogla nauczyc sie czystej zalezności od Niego. Gdy zmagamy sie, aby przeprowadzic sprawy wedlug naszych umiejetności i sily, mozemy coś osiągnąc, lecz wtedy zawsze oddalimy sie od Bozych planów.

W swojej ksiązce o modlitwie Richard Foster opisuje modlitwe rezygnacji (zaniechania). Choc nie uzywa terminu „nasiąkanie” wierze, ze ma to samo na myśli. Wyjaśnia, ze na początku nasza wola walczy z Bozą wolą; wymagamy, wydymamy wargi i blagamy. Chcemy natychmiastowych rozwiązan i manipulujemy modlitwami. W miare jak uczymy sie nasiąkac w obecności Bozej, wchodzimy do miejsca laski, gdzie mozemy uwolnic naszą wlasną wole i poplynąc w woli Ojca. Wierze, ze to wlaśnie „modlitwa nasiąkania” przenosi nas od walki i manipulacji do oddania naszego zycia i sluzby w rece Ojca.

Nasiąkanie jest noszeniem lekkiego jarzma. W ew. Mat 11,29-30 Jezus powiedzial: „WeLcie na siebie moje jarzmo i uczcie sie ode mnie, ze jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest mile, a brzemie moje jest lekkie.” Gdy lezalam, odkrylam, ze Jego jarzmo jest lekkie i znalazlam odpocznienie duszy nawet w środku intensywnego przebudzenia. Jest takie niemal powszechne przekonania, jak to wyrazil Dallas Willard, o: „glebokiej trudności bycia prawdziwym chrześcijaninem.” G.K.Chesterson wyraza to w nastepujący sposób: „Chrześcijanstwo nie bylo poszukiwane i cenione, poniewaz uwazano je za trudne.” Jednak jest zupelnie czym innym znalezienie odpocznienia w Chrystusie Jezusie. W „modlitwie nasiąkania” spotykamy laske i w pelni jesteśmy ksztaltowani do woli Ojca.

 

PRAWDZIWE OWOCE NASIĄKANIA

W miare jak nasza sluzba zaczela wzrastac, odkrylam, ze potrzeba nasiąkania jest coraz wieksza. Nasz dom i biuro są polączone, co powoduje, ze wymagania zarówno od dzieci, doroslych, spoleczności, zborów, zespolu uslugującego, pastorów nigdy nie mają konca. Po dwudziestu latach dzialania na „pelnym-etacie” ucze sie odpowiadac tlumom – „nie” a glosowi Ojca pociągającego mnie do Siebie i miejsce odpoczynku z Jezusem – „tak”. Codziennie, wśród róznorodnych zajec, o róznych porach wycofuje sie do swojego pokoju, aby nasiąkac w Jego obecności. Czcze Go, czekam i slucham co mówi. Gdy mówi do mnie i daje odpoczynek mojej duszy, znajduje mądrośc, która mi jest potrzebna do czekającej mnie pracy. Czesto czekam w ciszy i po prostu trwam przed Bogiem. Nasiąkanie w Jego obecności daje mi Jego bogatą pelnie. Jest to miejsce, gdzie odpoczywam w milujących ramionach Boga i znajduje Jego akceptacje i pokój w Nim.

Nauczyliśmy równiez wraz z Rollandem nasze dzieci z sierocinca nasiąkania w obecności Bozej. Prosimy ich, aby sie polozyly i czekaly na Jezusa. Bylo kilka takich spotkan, ze boska obecnośc Pana przyszla i nikt nie mógl ustac. Dzieci zaczely miec wizje. Jedna mala dziewczynka zobaczyla wielki bialy krzyz w modlitewnej komorze. Inny chlopczyk zobaczyl ogniste jezioro. Wtedy Jezus wziąl go za reke, przeskoczyli ogien i staneli razem po drugiej stronie. Dzieci, które byly kiedyś skrzywdzone, czesto widzą jak Bóg podnosi je i sadza na swoich kolanach.

Odkąd Pan dotknąl nas w Toronto i nauczyliśmy sie nasiąkac w jego obecności Iris Ministry wzrósl z czterech kościolów w 1997 roku do 620 w Mozambiku, ponad 100 w Malawi i 63 w Afryce Pld. w 2001 roku. Troszczymy sie 1000 porzuconych i osieroconych dzieci. Mamy okolo 1200 pelnoetatowych pastorów, prowadzimy kliniki medyczne, szkoly, Koledz Biblijny, osiem farm, dystrybucje zywności w calym kraju i przyjmujemy ponad 2000 odwiedzających rocznie. To przebudzenie pomoglo nam nauczyc sie, ze trwanie w Jezusie jest tajemnicą przynoszenia prawdziwych owoców.

продвижение

Droga do Niego#Toronto

Modlitwa kontemplacyjna dotyczy intymnosci z Bogiem. Choc w praktyce wychodzi to daleko poza metodologie, to jednak w sercu jest to bardzo podstawowe. Modlitwa kontemplacyjna, czy tez to, co nazywamy nasiakaniem w Rzece Bozej obecnosci, to po prostu regularne wydzielania czasu przeznaczonego wylacznie na intymne spotkania z Panem.#




3-2001


 

Modlitwa kontemplacyjna dotyczy intymności z Bogiem. Choc w praktyce wychodzi to daleko poza metodologie, to jednak w sercu jest to bardzo podstawowe. Modlitwa kontemplacyjna, czy tez to, co nazywamy nasiąkaniem w Rzece Bozej obecności, to po prostu regularne wydzielania czasu przeznaczonego wylącznie na intymne spotkania z Panem.


Niestety wielu wspólczesnych chrześcijan, pomimo ze desperacko spragnionych intymności z Bogiem, denerwuje sie na sam dLwiek takich slów jak kontemplacja, medytacja, wyciszenie, nie wspominając o dyscyplinie, z powodu skojarzen z New Age i okultyzmem. Staje sie zatem wazne, abyśmy wyraLnie dostrzegli róznice miedzy biblijną modlitwą kontemplacyjną, a jej poganskimi falszerstwami. Jak wiec to rozróznimy? Na początku trzeba stwierdzic, ze chrześcijanska modlitwa kontemplacyjna nie ma nic wspólnego z technikami New Age, tak wiec nie pozwól na to, aby sam termin „modlitwa kontemplacyjna” odrzucal cie. Chrześcijanska modlitwa kontemplacyjna jest biblijną koncepcją, która zawiera w sobie „bycie w ciszy i poznawanie, ze On jest Bogiem” (Ps. 46,11), medytacje i refleksje o Panu. Stąd modlitwa ta nie przechodzi w koncentracje na sobie czy czlowieku, lecz jest zawsze skupiona na Jezusie.


Jest to podróz wzdluz rzadko uczeszczanej drogi z porozrzucanymi cialami meczenników i świetych, którzy byli ekskomunikowani czy w inny sposób „dyscyplinowani” przez kościól, bo po prostu szukali glebokiej osobistej wiezi z Bogiem. Jest to ściezka wypelniona ludLmi, których serca zostaly porwane przez Pana Jezusa Chrystusa, którzy oddali sie temu, aby ich umysly byly przesiąkniete niebem po to, aby mogli stac sie ziemskim dobrem.

 

CZYM JEST MODLITWA KONTEMPALCYJNA

Niezwykle trudna jest do adekwatnego opisania w slowach, poniewaz jest doświadczeniem. Kazdy kto mial kiedykolwiek glebokie poruszenie emocjonalne czy duchowe doświadczenie wie, jak trudno jest to wyjaśnic komuś innemu. Jedną z przyczyn nieporozumien dotyczących tej modlitwy jest wlaśnie fakt, ze jest nie do opisania. Czym innym jest doświadczenie laski Bozej intymnej bliskości; a czym innym zdolnośc do przekazania tego slowami. Czasami ktoś, kto ma prawdziwe doświadczenia z Bogiem wyraza to w taki sposób, ze denerwuje bardziej konserwatywną cześc kościola i spoleczenstwa. Taki czlowiek jest wtedy określany heretykiem podczas, gdy w rzeczywistości wyraza sie niezdarnie.

Jezyk chrześcijanskiej modlitwy kontemplacyjnej nie jest jezykiem teologicznym czy doktrynalnym. Jest to jezyk intymności, milości, a wiec przesady. W miare jak nasze wewnetrzne doświadczenie z Bogiem poglebia sie, moze sie stawac coraz trudniejsze wyrazanie tego. Moze to byc tak cenne i tak subtelne, ze staje sie dla nas świete, tak jak jest świete dla Boga. W koncu wszystko zostaje zredukowane do wyznania Waltera Hiltona: „kontemplacja jest ogniem milosnym z oddaniem.”

Modlitwa kontemplacyjna zanurza nas w Bozej ciszy i pomaga wypuścic spod kontroli nasze zycie, które, w celu wypelnienia, opiera sie na tym świecie. To spolecznośc z Bogiem zwieksza naszą świadomośc obecności Pana. W miare jak stajemy sie świadomi Jego obecności chetniej poddajemy sie oczyszczającej i uświecającej pracy Ducha Świetego, który wprowadza nas do miejsca poddania.


Modlitwa kontemplacyjna jest doświadczeniem odpoczynku w Bogu, które rozwija zrozumienie, ze Bóg mieszka w tobie. Nie jest to zawieszenie wszelkiej aktywności , lecz mówienie „tak” na Bozą obecnośc. Wydaje to w tobie wszelkie owoce Ducha Świetego. Gdy Duch zanurza cie w jego uzdrawiającej milości, pomaga ci to kochac Go tylko dla Niego samego i wprowadzic to doświadczenie do wszystkich dziedzin zycia. Duchowa pociecha jaką otrzymujesz bezpośrednio z kontaktu z Duchem Świetym w czasie kontemplacji czy nasiąkania moze byc tak bardzo satysfakcjonująca, ze moze prowadzic do duchowego obzarstwa. Wtedy zaczynasz szukac tylko przyjemności doświadczenia bardziej niz Samego Boga. Zrozum, ze Pan poprowadzi cie do równowagi miedzy wewnetrznym zyciem, a zewnetrzną aktywnością w sluzbie. Modlitwa kontemplacyjna stworzy intymną wieL z Bogiem, która automatycznie spowoduje sluzbe dla innych, prowadząc ich do tesknoty za poznaniem Go.

 

 

 

DROGA DO MODLITWY KONTEMPLACYJNEJ

O ile nie ma zadnych twardych czy trudnych zasad, o tyle, mówiąc ogólnie, istnieją trzy stopnie, czy fazy, przez które bedziesz przechodzil na drodze do obszaru modlitwy kontemplacyjnej. Wielu z pisarzy w historii kościola zidentyfikowalo te stopnie jako wspomnienie, modlitwa ciszy i duchowa ekstaza. Pierwszym stopniem jest umozliwienie Duchowi Świetemu oczyszczenia i uzdrowienia duszy. Oznacza to nauke odrzucania wszelkich zaklócen jakie wprowadzają: chec rywalizacji, koncentracja na przeszlości w postaci wlasnych win czy zranien, koncentracja na przyszlości w postaci poszukiwania prowadzenia Bozego, slów czy niewypelnionych obietnic, lecz wylącznie na Bogu „tu i teraz.” Wspomnienie oznacza uczenie sie Piotrowego nakazu, aby „wszelką troske zlozyc na Niego, poniewaz On ma o nas staranie” (1 Ptr 5,7).

Gdy zaczniesz odpoczywac w Panu, proś Ducha Świetego, aby urzeczywistnil dla ciebie Jezusa. Pozamykaj wszystko; a poniewaz On jest rzeczywiście obecny, w porządku jest wyobrazanie sobie, ze On jest tutaj z tobą. Bóg stworzyl ludzką wyobraLnie i wykorzystanie jej w procesie kontemplacji jest nie tylko wlaściwe, lecz równiez najlepszym uzytkiem jaki mozemy z niej zrobic. Nie jest to to samo co wizualizacja w New Age, lecz zwykle praktykowanie obecności Bozej.

Jeśli frustracja i rozproszenie przeszkadzają to nie powinniśmy do tego dopuszczac. Zamiast tego,

powinniśmy je wznieśc do góry ku Ojcu, pozwolic Mu na zajecie sie nimi i wnieśc Jego pokój i wyciszenie do serc. Nie przychodzi to latwo ani szybko, lecz rozpoznanie tego faktu jest krokiem we wlaściwym kierunku. Innym dobrym krokiem do przodu jest rozpoznanie, ze nie jesteśmy w stanie pokonac tych przeszkód naszymi silami. Tworzy w nas niezbedne poczucie zalezności od Boga.

Drugim krokiem jest modlitwa ciszy. Richard Foster w swojej ksiązce „Prayer: Finding the Heart’s True Home” daje piekny obraz modlitwy ciszy. „W miare jak zaznajamiamy sie z jednoczącą laską wspominania, jesteśmy zachecani do przejścia do

drugiego stopnia w modlitwie kontemplacyjnej, co Teresa z Avila nazywa: „modlitwą ciszy.” Poprzez czas wspomnienia odlozyliśmy na bok wszelkie przeszkody serca, wszelkie zaklócenia umyslu, wszelkie wahania woli. Boska laska milości i adoracji przelewa sie nad nami jak oceaniczne fale... W samym centrum naszej istoty zostajemy uciszeni… Jest cisza, która niesie pewnośc, lecz jest tez cisza sluchania. Coś gleboko wewnątrz zostaje pobudzone, zwracamy na to uwage. Duch zostaje postawiony w stan alarmu i slucha. Jest wewnetrzne stale spoglądanie serca, zwane czasami oglądaniem Pana. Sloneczna kąpiel w cieple Jego obecności… Gdy czekamy na Pana, On laskawie daje nam ducha podatnego na nauke.”

 

 

 

OSTATNI STOPIEN

Ostatecznym stanem modlitwy kontemplacyjnej jest duchowa ekstaza. Slowo „ekstaza” pochodzi ze slownika greckiego „ekstasis,” zwykle tlumaczonego w Nowym Testamencie jako „zachwycenie” (w ang. „trance”). Duchowa ekstaza jest to pewna aktywnośc ducha zapoczątkowana przez Ducha Świetego, w której ktoś zostaje „pochwycony” do rzeczywistości Ducha i otrzymuje od Boga wizje i objawienia, jakie Pan chce przekazac. Nie jest to dzialanie, które mozesz podjąc, lecz dzielo, które jest wykonywane na tobie przez Boga. Ekstaza jest to modlitwa kontemplacyjna podniesiona do „-ntej” potegi. Taki stan zdarza sie bardzo rzadko, nawet uznawane autorytety w dziedzinie kontemplacyjnego zycia odkrywają, ze jest to raczej doświadczenie przelotne niz codzienne przezycie.

Czym wiec jest duchowa ekstaza? Richard Foster cytuje Teodora Brackel, holenderskiego pietyste z XVII w., który zapisal najlepiej jak potrafil: „Zostalem… przeniesiony do takiego stanu radości, a moje myśli zostaly tak pochwycone w góre, widząc Boga oczyma duszy, czulem… Bozą istote, a równocześnie odczuwalem radośc , pokój, slodycz, których nie potrafie wyrazic. W duchu bylem calkowicie w niebie przez dwa lub trzy dni.”

Celem modlitwy kontemplacyjnej nie powinno byc „osiąganie” duchowej ekstazy, czy nawet szukanie

jakichkolwiek doświadczen i duchowych „manifestacji.” Jedynym celem jest bycie z Bogiem w tym

centralnym miejscu ciszy w duchu, gdzie On pozostaje twoim „wszystkim we wszystkim.” Jest to miejsce, gdzie jesteś po to, aby czcic i adorowac Go, czekając cierpliwie i pokornie na Jego glos, i kąpiąc sie w cieplej poświacie Jego wiecznej milości.

WeL Jezusa za reke i pozwól Mu byc twoim towarzyszem, gdy bedzie cie prowadzil tą starozytną, rzadko uczeszczaną drogą. Twoja podróz zaczyna sie, gdy zaczniesz nasiąkac w Jego Rzece. Dąz do tego, aby uzyskac wiecej.

 

 


раскрутка

Cel nasiakania Jego miloscia#Toronto

Któregos wieczoru podczas czasu uslugiwania, bylam tak zmeczona, ze polozylam sie na dywanie i zaczelam wielbic Pana.#




3-2001


Któregoś wieczoru podczas czasu uslugiwania, bylam tak zmeczona, ze polozylam sie na dywanie i zaczelam wielbic Pana. Po pieciu minutach pomyślalam sobie, ze jeszcze tyle osób oczekuje na modlitwe; musze wstac i modlic sie o nich, lecz tym razem, przypomnialam sobie, aby zapytac Pana czy powinnam wstac. Odczulam, ze mówi: „nie.” Po nastepnych pieciu minutach zapytalam ponownie i znów odczulam, ze mówi: „Nie,” choc wyglądalo na to, ze nic sie nie dzieje, az do tej chwili.

Wtedy poczulam mrowienie w opuszkach palców prawej reki. „Panie, czy to ty?” Zastanawialam sie. „Jeśli tak, to czy móglbyś wzmocnic swoją obecnośc we mnie?” Wrazenia przesunely sie do nadgarstka. O, Panie, prosze Cie, jeszcze. Przez nastepne trzy godziny czulam staly ichprzyrost, az cale cialo drzalo pod mocą Ducha Świetego. Pytalam Pana, czemu zrobil to tak powoli. Trzy godziny to sporo, zwazywszy, ze wiedzialam, ze moze to zrobic natychmiast. Pan odpowiedzial: „Carol, masz racje, moglem to zrobic natychmiast, lecz nie taki mialem cel. Zrobilem to powoli, poniewaz chcialem spedzic z tobą ten czas.”

NAUKA SPEDZANIA CZASU Z JEZUSEM

Musi byc taki czas, gdy po prostu jesteśmy z Nim i kochamy Go, bez zadnych rozkladów dziennych zajec, bez modlitewnych list próśb. To mozna zrobic póLniej, lecz musimy postawic czas milości z Nim na pierwszym miejscu, poniewaz tylko napelnienie Jego milością umozliwia przekazywanie jej dalej. Tak wielu chrześcijan nie moze odpocząc w Jego obecności, lecz nieustannie musi „wykonywac obowiązki.” Ci ludzie nie docenili jeszcze wartości nasiąkania. Jednym z moich ulubionych zajec przez ostatnie siedem lat, jest obserwowanie jak ludzie reagują, gdy obecnośc Boza mocno zstepuje w czasie zgromadzen. W piec do dziesieciu minut po modlitwie o nią, są juz czymś zajeci. Bóg pragnie czegoś wiecej niz dziesieciominutowego romansu.

Od dziecka byliśmy uczeni, ze trzeba realizowac i konczyc zadania, robic, robic, robic, robic. Jesteśmy

uczeni, ze zostanie nam odplacone na podstawie naszego dobrego dzialania, a niektórzy z nas, szczególnie liderzy, mają problemy z intymnością, poniewaz usilowaliśmy przenieśc ten światowy system myślenia do duchowego zycia.

Gdy tak sie dzieje, „dobro” staje sie wrogiem lepszego w twojej wiezi z Panem. Jezus gromil takich ludzi. Jednym znakomitym przykladem jest Marta, siostra Marii, która chciala, aby Maria jej pomagala przy gotowaniu dla Jezusa, a nie siedziala u jego stóp. Jezus powiedzial, ze Maria wybrala lepszą cząstke i ze nie bedzie jej to odjete. Ona cenila obecnośc Pana. Gdy tylko Jezus pojawial sie Maria byla przy Nim, kochając Go, po prostu bedąc z Nim. Maria postawila Wielkie Przykazanie, aby milowac „Pana z calego serca, calej duszy i ze wszystkich sil” (Mat.22,37), przed Wielkim Nakazem.

Naszym najwiekszym powolaniem jest intymna wieL milości z Bogiem. Nie chce uslyszec slów „odejdL ode mnie, nigdy cie nie znalem.” Chce tego, aby romans zacząl sie teraz.

Biblia zaczyna sie od malzenstwa Adama z Ewą i konczy sie w Objawieniu ślubem, gdy Jezus przychodzi po swoją Oblubienice. Pomiedzy tymi zdarzeniami znajduje sie nawolywanie do Oblubienicy, aby sie przygotowala. Czy wolalbyś zawiązek malzenski z osobą, z którą masz intymną wieL, czy raczej kontrakt handlowy? Ja wybralabym pasjonującą milośc, znajomośc i bycie poznaną, lącznośc z serca do serca z Tym, z którym spedze wiecznośc.

 

 

 

NASI?KANIE W DOMU I KOŚCIELE

Maria siedziala u stóp Jezusa lowiąc kazde slowo. Jej bylo latwiej poniewaz Pan byl fizycznie obecny w

pokoju. My musimy zetknąc sie z Jego duchową obecnością przez Ducha Świetego, a to mozna zrobic w domu. Wlącz kompakt, usiądL wygodnie w fotelu, czy na podlodze, wejdL w uwielbienie i po prostu „bądL” z Jezusem.

Musimy wyrobic w sobie zwyczaj spedzania odpowiedniej ilości czasu z Jezusem równiez w kościele. W

czasie uslugi modlitwą, przyjmij ją i zaplanuj sobie spedzenie dlugiego czasu trwając w Jego obecności, po prostu w slonecznej kąpieli Jego milości. Nie padaj pod mocą tylko po to, aby sie zerwac w ciągu minuty. Tracisz w ten sposób moment, gdy On wyraza Swoją milośc do ciebie.

Nasiąkanie jest czymś tak odleglym od proszenia o rózne rzeczy w modlitwie. Jest czas na przedstawianiu Bogu naszych próśb, lecz to jest wazniejsze.

Przypuścmy, ze John wraca do domu, a ja chce z nim spedzic troche czasu, po prostu kochac go, a on

splawia mnie pytając, gdzie jest jego obiad. Bylabym naprawde zraniona. Jezus, nasz Oblubieniec równiez jest taki. W kazdym związku wspólne spedzanie czasu jest najbardziej wartościową rzeczą, jaką mozesz dac od siebie.

Dlaczego jest to takie wazne? Nasiąkanie Jego obecnością otwiera serce i dusze na Boski romans i

intymnośc. Pozwala Panu kochac ciebie i tobie kochac Pana, podobnie jak zakochani odkrywają, ze ich

milośc i wieL poglebia sie, gdy spedzają coraz wiecej czasu ze sobą. Jest to jedno z utraconych przez

chrześcijan doświadczen, które Bóg w tym poruszeniu Ducha Świetego odnawia.

Czasami napelni cie Swoją milością, a ty zareagujesz na to sercem, a innym razem wróci uzdrawiając glebokie rany. Innym zaś razem napelni cie mocą do sluzby, którą ma dla ciebie. Gdy zdasz sobie sprawe z tego, ze Bóg kocha cie absolutnie, zmieni sie cale twoje zycie. Gdy zrozumiesz jak bardzo Pan pragnie zabiegac o twoje wzgledy i jest rozkochany w tobie; ze naprawde cie lubi, to milośc do Niego po prostu wyplynie w sposób naturalny. Czyz nie jest cudowny?

 

 

PRZESZKODY W INTYMNOŚCI

Czasami są jakieś przeszkody na drodze do intymnej wiezi z Bogiem. Przyjrzymy sie kilku.

Wielu ludzi, a szczególnie liderzy, mają problemy z wyciszeniem umyslu i skoncentrowaniem sie na milości do Pana; aby po prostu „byc” z Nim, niz „robic” coś dla Niego. Ich umysly są bardziej przywykle do analizowania niz dawania milości. Co by bylo gdyby zona przywitala meza wielkim calusem, a ten powiedzialby do niej: „Dlaczego dotykasz moich ust ustami? Nie wiesz o tym, ze na twoich ustach jest tysiące zarazków?” Takie stwierdzenie z pewnością „zarznie” najlepszą chwile. Podobnie jest z Panem. On chce byc blisko i przyciągnąc nas w milosnej grze. Mozemy sobie to przeanalizowac póLniej, lecz cieszmy sie pocalunkiem.

Strach przed intymnością jest nastepną przeszkodą. Czy byleś w dziecinstwie tak bardzo zraniony czy to przez dziecko, czy doroslego, ze przysiegleś sobie wewnetrznie, ze nigdy juz nie pozwolisz nikomu sie zranic? Jeśli tak, to masz nieumyślnie zamkniete drzwi do przyjmowania milości, nawet Bozej.

Wielką przeszkodą jest równiez strach przed utratą kontroli. Jedna osoba na cztery w naszym kraju byly seksualnie wykorzystane i z tego powodu ludzi ci mają olbrzymie problemy z zaufaniem, a jeszcze wieksze z polozeniem sie na podlodze. Aby mogli swobodnie odbierac Jego milośc, te rany muszą zostac uzdrowione, a ich zaufanie odnowione.

Znaczącym problemem jest równiez pycha. Są tacy, którzy po prostu muszą kontrolowac sytuacje. Nie mają zaufania co do sposobu w jaki ktoś móglby poprowadzic zgromadzenie czy modlic sie o ludzi. Ich potrzeba zaangazowania nie dopuszcza innych uslugujących, gdy sami przyjmują. Dla nich lezenie na podlodze i nasiąkanie wygląda glupio dla kazdego i jest marnowaniem czasu. Pycha kontroluje ich zachowania, powinni wiec pokutowac i pozwolic, aby Duch Świety ich oczyścil. Musimy pozwalac Bogu na to, aby docieral do nas w taki sposób jaki On zechce i robil to, co On zechce.

Czemu nie mialbyś stanąc teraz przed Panem, nawet jeśli jesteś sam w domu. Podejmij w sercu decyzje o tym, ze bedziesz czas w Jego obecności. ZnajdL równiez kościól, który nie pedzi dokądś, lecz pozostawia czas na nasiąkanie Bozą obecnością w czasie zgromadzen. Spedzaj tak wiele czasu z Bogiem ile tylko mozesz, po prostu kochając Go i uwielbiając. Pozwól, aby napelnil cie Swoją milością, radością i pokojem. Poszukuje twojej milości, poniewaz pragnie oblubienicy, która Go kocha. Ma wiele slug, lecz niewielu kochających. Kim ty bedziesz?


раскрутка сайта

Jak przebudzenie wpłynęło na Tulsa Harvest Church#Toronto

Nie byłem otwarty na szukanie tych nowych przebudzeń, lecz Pan, w swym niewiarygodnym miłosierdziu, przysłał Rodney Howard-Browne do Tulsa. Niechetnie wzialem udzial, po czym nabralem przekonania, ze #>Ostatnio z moich biurowych akt wyjąłem
teczkę zatytułowaną „Przebudzenie” i spędziłem ranek czytając wiele artykułów,
które zgromadziłem na temat „Ojcowskiego Błogosławieństwa” przez ostatnie
sześć lat. Kilka artykułów napisanych we wczesnym stadium przebudzenia
przez liderów różnych zgromadzeń kościelnych opisywało jak autorzy widzieli
to, czym przebudzenie powinno być. Kilku z nich sugerowało, że powinno
prowadzić do dzieł takich jak dokarmianie biednych, ewangelizacja zgubionych,
uczenie nowych uczniów i do wzrostu kościoła.

Nowe poruszenie Ducha Świętego stworzyło
to wszystko w naszym lokalnym zborze. Zaczęliśmy „Ojcowską Spiżarnię,”
służbę dożywiania ubogich. Nasze zgromadzenie wzrosło ze 120 do 375 uczestników
niedzielnych spotkań. Setki marnotrawnych wróciło do pierwszej miłości
i zarejestrowaliśmy 508 decyzji

pójścia za Chrystusem. W dodatku do
tego wszystkiego, setki ludzi dało świadectwa fizycznego i wewnętrznego
uzdrowienia, które miały miejsce w czasie naszych zgromadzeń. Nasze piątkowe,
wieczorne, przebudzeniowe spotkania będą w listopadzie obchodzić cztery
lata działania. W każdy piątek ludzie przyjeżdżają z całego Fresno, California,
z odległości na godzinę jazdy, aby wziąć udział w tym skromnym, małym źródełku
zwanym „Domem Ojca.” Owoce „Ojcowskiego Błogosławieństwa,” które, jak niektórzy
sądzą, powinno być widać, mnożą się w tym miejscu obficie.

Rzeczywiste owoce

Lecz, szczerze, nawet jeśli nic z
tego, co powyżej, nie miało by miejsca, ciągle miałbym na tyle, aby napisać
książkę na temat owoców przebudzenia. Fakt, że wielu ludzi utrudnia, a
nawet zabija w swych zborach to nowe wylanie usiłując przekształcić je
w coś, co mógłbyś uzasadnić namacalnymi wynikami. Pamiętam jak ludzie mówili,
z początku przebudzenia, że czas już wstać z podłogi i „zabrać to na ulice.”
Będąc odnowieni w Duchu, wracali teraz do samej istoty tego, co przede
wszystkim spowodowało ich potrzebę odnowy – dobre, staromodne, ludzkie
starania osiągnięcia tego, co może przyjść wyłącznie przez prowadzonych
przez Ducha uczniów, współpracujących z Ojcem.

Pozwólcie, że opiszę wam owoce jakich
byłem świadkiem w dwóch kategoriach: owoce Jego obecności w moim życiu
z punktu widzenia dziecka Bożego oraz owoce Jego obecności z punktu widzenia
pastora zgromadzenia.


 

Pastor spotykający Boga

Bóg dotknął mnie, w październiku 1994
roku podczas konferencji „Catch the Fire” w Toronto. Wychowywałem się w
zielonoświątkowym kościele i choć widziałem innych, jak byli dotykani przez
Bożą moc, płakali przed Panem i funkcjonowali w darach Ducha, sam nigdy
nie czułem obezwładniającej mocy

Jego obecności.

W drugim dniu konferencji modliło
się o mnie dwóch ludzi. W ciągu 20 sekund „niewidzialna moc” podniosła
mnie około 20 cm nad podłogę i wybiła nogi z pode mnie. Wylądowałem przed
„łapiącymi” na boku, bez szkody. Przez następne 45 minut odpoczywałem na
podłodze, podczas gdy moje ręce i nogi zaczęły się trząść. Widziałem w
wizji olej wypływający z moich rąk na ludzi z mego zgromadzenia. Gdy wstałem
byłem duchowo całkowicie nową osobą. Miłość i pasja, które teraz miałem
dla Jezusa, przekraczały wszystko, czego kiedykolwiek wcześniej doświadczyłem.

On mnie zrewolucjonizował

To doświadczenie, wraz z nauczaniem
Mike Bickle’a z Pieśni nad Pieśniami zmieniło moje życie. To był początek
mego pościgu za intymną więzią z Panem. Przed tym przeżyciem byłem pastorem,
który wierzył w to, że Bóg postawił znak „Pomoc potrzebna.” Myślałem, że
mnie zbawił, ponieważ miał dla mnie pracę, a ja odpowiadałem na ogłoszenie.
Teraz zdałem sobie sprawę z tego, że zbawił mnie dlatego, że chciał, abym
się rozkoszował Jego obecnością.

W swojej książce „Zadowolenie na wieki,”
Sam Storms pisze: „Bóg jest najbardziej uwielbiony we mnie, gdy ja jestem
najbardziej usatysfakcjonowany w Nim.” Dla mnie, przebudzenie, to Bóg,
który uczy mnie jak cieszyć się Nim przez moc Ducha Świętego. Wszelka satysfakcja
z misji płynie z tej rzeki rozkoszy.

Odnowiona pasja dla Jezusa spowodowała
nowy głód Słowa Bożego, czytania i dowiadywania się o Nim. Skończyłem szkołę
biblijną w 1974 roku, lecz w ciągu dwudziestu lat od 1974 do 1994, wstyd
mi to powiedzieć, nie przeczytałem ani jednej książki dotyczącej 
osoby i działania Ducha Świętego, a przeleciałem tylko kilka książek z
zakresu Chrystologii. Większość tego, co czytałem dotyczyło przywództwa,
pastorstwa i wzrostu kościoła. W ciągu dwóch miesięcy od przeżycia tego
odnowienia przeczytałem cztery książki o Duchu Świętym napisane przez ludzi,
takich jak John White, Charles Kraft, Jack Deere oraz William DeArtega.
Ciągle czytam.

Prawdopodobnie najgłębszy wpływ „Ojcowskiego
Błogosławieństwa” na mnie i nasze zgromadzenie miało to, co nazywamy nasiąkaniem
Jego obecnością. Przez większość mego chrześcijańskiego życia modlitwa
była skoncentrowana na człowieku. Zawierało się w tym mnóstwo walki o to,
aby pozyskać Boga do takich rzeczy jak to, żeby zesłał przebudzenie, lub
aby pobłogosławił pracę, którą robiłem. Jako taka, modlitwa była głośna
lecz nie bardzo przyjemna! Pochodziłem z tradycji, która zakładała, że
Bóg stracił Swój słuch a zatem

modlitwy powinny być głośnym krzykiem,
przerywanym językami i związywaniem mnóstwa rzeczy. Teraz, nauczyłem się,
jak oczekiwać na Pana i cieszyć się wieczna przyjemnością w Jego obecności.
Teraz jest to paliwem do mojej służby.

PASTOROWANIE W DUCHU

Zanim Bóg zmienił moje serce, nasze
zgromadzenie cierpiało cotygodniową tyranię świetnie prowadzonego kościoła.
Planowałem i ćwiczyłem każdą chwilę, każdą pieśń i każde głoszone słowo,
lecz teraz musiałem zwolnić kontrolę, aby pozwolić Bogu dotykać ludzi.
W pierwszą niedzielę po powrocie z Toronto, na

porannym zgromadzeniu wybuchły wszystkie
manifestacje, które widziałem. Ludzie nawet nie wiedzieli, że byłem w Toronto.
Natychmiast Bóg zaczął realizować moją wizję oleju wylewającego się z moich
rąk na zgromadzenie. Nasze poranne, niedzielne, uwielbiające zgromadzenie
przeszło 70 minutowego quasi zielonoświątkowo-charyzmatycznego spotkania
na pond dwugodzinne zgromadzenie spragnionych i radykalnych czcicieli.
Zaczęliśmy oddawać czas Panu, aby zobaczyć, co On chce robić w czasie nabożeństwa.

Wraz z żoną i pomocą lokalnego pastora,
szybko zbudowaliśmy zespół usługujących i zaczęliśmy modlitwy o ludzi podczas
uwielbienia i po zgromadzeniu. Bóg zaczął dotykać ludzi i zmieniać życia
i robi to do teraz.

Wierzę, że pastor powinien nadzorować
zgromadzenia i modlić się o to, aby Bóg używał nabożeństwo do wychodzenia
naprzeciw potrzebom zebranych ludzi. Przez ponad sześć lat odnowienia,
musieliśmy nauczyć się wycofywać w oczekiwaniu na Pana, aby zobaczyć co
On chce następnie zrobić. Któregoś wieczora usłyszałem jak Pan mówi: „Dziś
przyjdą ludzie z głębokimi wewnętrznymi zranieniami. Nie możesz zrobić
nic, aby ich uzdrowić, żadne najlepiej przygotowane kazanie czy uwielbianie.
Oni potrzebują mojego dotknięcia.”

Udostępniając Panu czas, który jest
potrzebny na dotykanie ludzi, wymaga od nas zejścia z drogi i czekania
na Niego; ciągle się tego uczymy.

Właśnie w ciągu ostatniego tygodnia
na wszystkich trzech zgromadzeniach obecność Boża zstąpiła w potężny sposób.
Ludzie trwali w wielkim respekcie dla Boga, gdy On ponownie napełniał nas
Duchem Świętym, a jest to początek jeszcze większego wpływu.

Przed 1994 rokiem zgromadzenie miało
bardzo mały lub żaden wpływ na nasze społeczeństwo. Od chwili, gdy Duch
Święty przyszedł, można powiedzieć bez przesady, że tysiące wzięło udział
w naszych konferencjach i spotkaniach przebudzeniowych i zostało odświeżonych
w swej relacji z Panem i pobudzonych do wypełniania swych misji.

Wylanie Ducha nie był panaceum, które
rozwiązało wszystkie problemy naszej służby. Czasami stwarza to nowe. Gdy
przebudzenie wybuchnie w zgromadzeniu, ludzie przyjdą z różnymi programami
i swymi oczekiwaniami od nich. Ci, którzy ciągle są zranieni sprawami,
które zdarzyły się w zgromadzeniu sprawią wiele problemów, jeśli nie zostaną
wpierw z nich uzdrowieni, lecz tak samo będzie również bez przebudzenia.
Pomimo to, ostatnie sześć lat było najlepszym czasem w mojej 23 letniej
pełnoetatowej służbie, ponieważ Duch Święty stale przebywa wśród nas.


 раскрутка

Piec faz przebudzenia w Metro DetroitChristian Church #Toronto

Gdy sledze wplyw odnowienia na kosciól, który prowadze, widze piec odrebnych faz. Przez te fazy ? w czasie dramatycznym i cudownym, w czasie skrajnych trudnosci – Bóg pomalutku budowal mocne zgromadzenie, które, jak wierze, dotknie któregos dnia nasz region. #

Gdy śledze wplyw odnowienia na kościól,
który prowadze, widze piec odrebnych faz. Przez te fazy ? w czasie dramatycznym
i cudownym, w czasie skrajnych trudności – Bóg pomalutku budowal mocne
zgromadzenie, które, jak wierze, dotknie któregoś dnia nasz region.


 

 

DOCHODZENIE, ODRZUCENIE I AKCEPTACJA

Pod koniec 1993 roku zaczela sie pierwsza
faza. Zostalem pastorem seniorem kościola, którego istnienie zapoczątkowal
mój ojciec w polowie lat 80’tych i zacząlem zmagac sie z fundamentalnym
pytaniem: Jak powinien funkcjonowac kościól? Czy powinniśmy byc wrazliwi
na szukających, uprawnionymi ewangelikami, czy calkowitymi charyzmatykami?
Filozofie z tych trzech obozów wolaly o akceptacje.

Gdy wybuchlo przebudzenie w Toronto
w styczniu 1994 roku, przebijaliśmy sie wraz z zoną przez burze śniegową,
aby przezyc „Toronto Blessing”. Moje nastawienie nie bylo pozytywne, bylem
cyniczny wobec wszystkiego nazywanego „przebudzeniem.” Chcialem byc zrozumialym,
wyrobionym przywódcą, który cieplo odnosil sie do Ducha Świetego, lecz
unikal skrajności.

Nie bylem wystraszony tym, co zobaczylem
na spotkaniach w Toronto. TACF nie wyglądal skomplikowanie, a niektóre
manifestacje, byly zdecydowanie ekstremalne, przynajmniej dla mnie. Czy
to jest Bozy sposób na prowadzenie kościola? Wielu mówilo: „Nie!” i wielu
mówilo ? „Tak!” Bylem zdeterminowany zdobyc odpowiedL.

Przez nastepne kilka miesiecy czytalem
wielokrotnie Dzieje Apostolskie, zadając caly czas pytanie: Jak ma dzialac
Bozy kościól? Gdy modlilem sie, zostalem gleboko przekonany o trzech rzeczach:
1) Bóg buduje Swój kościól Swoją mocą; 2) niewiele jest mocy we mnie i
w moim kościele; 3) potrzebna jest nam Boza moc, bez wzgledu na koszty.

Rzadko kiedy ja sam czy ktokolwiek
w naszym zborze doświadczal nadnaturalnego uwolnienia, uzdrowienia czy
zbawienia. Rzadko kiedy ja sam, czy ktokolwiek w naszym zborze otrzymywal
prowadzenie glosem Ducha Świetego, anielskich wizyt, wizji czy snów. Wielka
laska, wielka radośc, wielka bojaLn, nie byly obecne na naszych zgromadzeniach.
A jednak to byly te rzeczy, które zbudowaly pierwszy kościól, mialem wiec
przekonanie, ze potrzebujemy tego dla siebie. Co wiecej, moja zona byla
przygnebiona i nie chciala iśc wiecej do kościola.

Zrobilem zwrot o 180 stopni. Choc,
początkowo kwestionowalem poruszenie Boze w Toronto, teraz Bóg wzywal mnie
do pelnego uchwycenia sie przebudzenia.

12 czerwca 1994 roku, po powrocie
z przebudzeniowego weekendu z Randy Clar w Fort Wayne Vineyard, glosilem
na temat: „Kościól budowany mocą Bozą.” Gdy wezwalem ludzi, którzy chcą
świezego dotkniecia mocy Bozej, zdarzyl sie cud. Ludzie wyszli do przodu,
aby przyjąc usluge. Gdy poprosilem Ducha Świetego, aby przyszedl, zdarzyl
sie nastepny cud: On to zrobil! Duch Świety zacząl dotykac ludzi, napelniając
ich Swą obecnością, uwalniając ich spontanicznie od demonów. Ludzie cieszyli
sie, gdy fizyczne manifestacje przejely ich ciala.

NAMASZCZENIE i WZROST

Od 12 czerwca 1994 roku to świeze
wylanie Ducha Świetego wzroslo. Kazdej niedzieli uczyliśmy sie czegoś nowego
od Boga, przezywając Jego obecnośc.

Którejś niedzieli uslyszalem glos
Pana, mówiący cicho: „Chce uwolnic proroctwo.” Po uwielbieniu wstalem do
mikrofonu i od niechcenia powiedzialem: „Pan, chce uwolnic proroctwo.”

Natychmiast okolo 30 osób z naszego
zgromadzenia zostalo wyrzuconych ze stolków trzesąc sie gwaltownie na twardych
kafelkach podlogi szkolnej sali gimnastycznej, gdzie spotykaliśmy sie.
Polowa zgromadzenia uciekla na tyl sali, bojąc sie uwolnienia mocy wśród
nas. Inni pobiegli do przodu spragnieni wiecej Ducha Świetego.

Bylem oszolomiony. Nigdy nie bylem
świadkiem takiego poziomu namaszczenia i nie mialem zadnego pomyslu w jaki
sposób zarządzac tym, co sie dzialo. Wiedzialem, ze namaszczenie jest rzeczywiste.
Moja zona, które nie podrabia duchowości czy duchowych zjawisk, przezywala
szczególnie mocne manifestacje. Moja matka, która byla w zgromadzeniu,
wyszla do przodu i wyszeptala mi do ucha: „Powiedz coś, ludzie nie wiedzą
co sie dzieje.” Nie wiedzialem, co powiedziec.

Od tej chwili Pan zacząl uczyc nas
o proroctwie, proroczych manifestacjach, o plynieciu w Duchu Świetym, o
tym w jaki sposób uświadamiac tych gości, którzy nie rozumieją manifestacji
Ducha. Uczyl nas przez przezywanie o milości Ojca, wewnetrznym uzdrowieniu,
uwolnieniu i dynamicznym uwielbieniu. Dal nam wizje jedności kościola i
przebudzenia calego miasta.

Nasz kościól obracal sie wokól odnowienia
i obecności Pana. Miedzy 1995 a 1996 wzrośliśmy od 80 doroslych czlonków
i dzieci do 300 ludzi, wszystkich spragnionych manifestacji obecności Pana.
Co najlepsze, moja zona ozyla duchowo jako przywódca z proroczym namaszczeniem
i pasją dla królestwa.

KRYZYS

W latach ’97/’98 czulem, ze musimy
wzmocnic nasz kościól do wzrostu w tym, co Bóg czynil. Musieliśmy rozwinąc
pastorską infrastrukture dla ewangelizacji, dzialania w dziedzinie uzdrowienia,
uczniostwa i przywództwa. Kościól mial potezny silnik w odnowionym namaszczeniu
i, wierzylem, powinniśmy pozwolic Duchowi Świetemu pomóc nam rozwinąc nowe
buklaki i przygotowac na nadejście zniwa.

Jednak, gdy zaczeliśmy wraz z zoną
przekazywac informacje o potrzebach zmian, wszelkiego rodzaju napiecia
wystepujące w zborze ujawnily sie. Niektórzy czlonkowie nie zgadzali sie
ze sprawą zarządzania kościolem. Inni byli niezadowoleni zarówno ze zmian
jak i czasu ich wprowadzania. Wielu mialo zamieszanie w dziedzinie pastorskiego
autorytetu.

Choc nie prowadziliśmy zboru doskonale
w tym czasie, staraliśmy sie trwac w prawdzie wobec tego, co Bóg pokazywal
nam, gdy pracowaliśmy nad konfliktami. Jednak, w koncu, te napiecia nie
zostaly uwolnione i okolo 100 osób opuścilo kościól zlych, zmieszanych
i zranionych. Byl to bardzo trudny czas i przepelniony emocjonalnym stresem.
Dobrzy ludzie, których kochaliśmy szczerze i którzy pracowali z nami dla
Królestwa ramie przy ramieniu, teraz odeszli. Kazdy odczuwal strate. W
ciągu jednej nocy wydawalo sie, ze kościól jest zdezorientowany i w rozpadzie.
Uslugiwanie odnowieniem bylo trudne i zaprzestaliśmy prowadzenia jakichkolwiek
zewnetrznych spotkan odnowieniowych.


 

 

ODBUDOWA

Przywództwo w tym pierwszym okresie
odbudowy bylo dla mnie i zony trudne. Zbudowanie nowego zespolu pastorskiego,
rozpoczecie pracy w grupie starszej mlodziezy, prowadzenie zespolu uwielbiającego,
zorganizowanie wstawienników, nauczanie co niedziele i wiele, wiele wiecej
obowiązków spadlo na nas, podczas gdy wielu naszych liderów zdrowialo po
tak znacznej stracie.

Gdy juz nowy zespól pastorski zostal
zbudowany, pomogli nam odciązając z wielu obowiązków. Lecz środek roku
2000, choc byliśmy bardzo wdzieczni za postepy, jakie kościól robil, byliśmy
z zoną zmeczeni i wysuszeni. Nadwerezenie intensywną odbudową nie pozostawialo
nam wiele czasu dla siebie i naszych trzech chlopców. Stracilem z widoku
wartośc i priorytet trwania w Rzece.

W tym czasie cala nasza rodzina wziela
udzial w obozie Partners in Harvest Pastors’ Camp, gdzie zaczeliśmy ponownie
nasiąkac. Pan dotykal nas poteznie Swym Duchem uwalniając nas od stresu.
Wtedy, powiedzial nam, abyśmy zacieśnili związki z TACF i umieścili nasiąkanie
Ojcowską milością i manifestującą sie obecnością Ducha Świetego jako numer
jeden na liście priorytetów naszego kościola.

Gdy wróciliśmy do domu, zaczeliśmy
nauczac o Ojcowskiej milości i zachecac zgromadzenie do zanurzania sie
w obecności Pana kazdego tygodnia. Uczynilem przymierze, ze, z laską Panską,
nigdy wiecej nie wyjde z Rzeki ponownie.

Do kościola wrócilo w mocy namaszczenie
do odnawiania podczas ostatniego kwartalu 2000 roku. Gdy Pan, na kazdym
zgromadzeniu, manifestowal Swą cudowną obecnośc dziesiątki ludzi odbieralo
nowy poziom wolności. Osobiście ciesze sie niemal nieustannym blogoslawienstwem
manifestacji obecności Panskiej.

NABIERANIE ROZPEDU

Wierze, ze nasz zbór jest na granicy
wejścia do piątej fazy odnowienia w latach 2001-2002. Nazywam to rozpedem.
Mając za sobą wzmacnianie pastorskich relacji, uzdrowienie Ojcowską milością
i naladowani świezą falą odnowienia, wielu z naszych ludzi wydaje sie byc
gotowymi do ponownego podjecia ryzyka, wziecia na siebie odpowiedzialności
lidera i wyjścia na zewnątrz. Pastorzy i liderzy w naszym zespole kochają
owce. Mamy nowych liderów koordynujących weekendy wewnetrznego uzdrowienia,
uwolnienia regularnie. Mala grupa nauczycieli jest wprowadzana do dzialania
w trwającym na szeroką skale programie Alfa, ewangelizacji zgubionych.
Kościól modli sie, ponownie przekazujemy odnowienie na naszym obszarze.
Choc stale są bariery na drodze rozpedu, którego mamy nabrac, tempo podnosi
sie.

Wierze, ze jeśli bedziemy trwac w
nasiąkaniu, uwielbieniu, bedziemy zapraszac zgubionych, aby przyszli do
Jezusa, wychowywac nowych liderów i przekazywac dalej odnowienie innym
kościolom, Boze królestwo przelamie sie jeszcze bardziej wśród znaków i
cudów, które przyniosą zniwo.


aracer

Czy potrzebujesz nowych bukłaków?#Toronto

Diabel stara sie rozpropagowac w Ciele Chrystusa, a w szczególnosci w kosciolach, które zaczely plynac w obecnym przebudzeniu, trzy klamstwa. Przyjecie ich grozi lokalnym zborom zatrzymanie fali przebudzenia – powinny go unikac jak plagi. #Diabeł stara się rozpropagować w Ciele
Chrystusa, a w szczególności w kościołach, które zaczęły płynąć w obecnym
przebudzeniu, trzy kłamstwa. Przyjęcie ich grozi lokalnym zborom zatrzymanie
fali przebudzenia – powinny go unikać jak plagi.

 

Trzy kłamstwa, które powstrzymują
przebudzenie.

Pierwszym jest stwierdzenie, że przebudzenie
się skończyło. Jeśli Szatanowi uda się przekonać cię, że to prawda to przebudzenie
skończy się dla ciebie. W Królestwie wszystko działa przez wiarę i tak
długo, jak długo wierzysz, że się skończyło, ono jest skończone dla ciebie.

Drugim kłamstwem jest subtelna próba
umniejszenia tego, co robi Bóg. Nazywamy to nastawieniem: „byłem tam, robiłem
to,” jak gdyby przebudzenie nie było niczym więcej jak tylko bezsensownym
śmiechem, czy „dywanowym czasem,” bez jakiegokolwiek rzeczywistego kierunku
czy praktycznego celu. Tak więc teraz, gdy nasza ciekawość została zaspokojona,
możemy rozglądać się za następną sztuczką, jaką Bóg może na naszej drodze
postawić. Wiara w to umniejsza wartość tego, co się dzieje, wartość, o
której świadczą tysiące.

Trzecie kłamstwo maskuje się jako
proces racjonalnego myślenia. Mówi tak: „Przeżyłem swój czas błogosławieństwa
na podłodze. Moje duchowe życie zostało prawdziwie odświeżone, teraz czas
ruszyć dalej!” Lecz, jak trafnie ujmuje to Melinda Fish: „Ruszyć dalej
dokąd?”

Mówię tym wszystkim kłamstwom; „Nie
zgadzam się!” To cudowne poruszenie Boże jest ciągle najlepszą rzeczą,
jaka nam się przydarzyła. Z mojej perspektywy, od siedmiu lat bierzemy
udział w budzącej respekt obecności Bożej, ze wszystkimi jego ubocznymi
skutkami. Stale obserwujemy najbardziej cudowne i trwałe owoce. Tysiące
oddało swoje życie Chrystusowi, małżeństwa są uzdrawiane i odnawiane, młodzież
rozpalana, widząca cel w życiu i głęboko rozkochana w Chrystusie. Dlaczego
ktokolwiek chciałby ruszać dalej? Powinniśmy rozważać nie tylko to, w jaki
sposób trwać w tym nadal, lecz nawet w jaki sposób moglibyśmy mieć więcej
Jego zmieniającej-życie-obecności.

Bóg nie wzywa nas do ruszenia dalej,
dopóki nie ześle „więcej” z nieba. To do czego nas wzywa, to dojrzewanie
w wymiarze, który otworzył przed nami, a który rozpoczął się boskim spotkaniem
z Duchem Świętym. On rozpalił ogień boskiego romansu, rozkochaliśmy się
ponownie w Chrystusie i w sobie nawzajem wypełniając dwa wielkie przykazania.
Aby pomóc nam trwać w miłości, Bóg idzie głębiej do serca, uzdrawiając
życiowe rany. To namaszczenie, kontynuując proces uświęcenia, zabandażuje
również twoje serce.

W miarę jak rzeka płynie, Bóg odnawia
twoje powołanie i obdarowania. Gdy Duch Święty udziela darów, chrześcijanie
przechodzą do agresywnego pragnienia wypełniania Wielkiego Nakazu. W ten
sposób pozwalamy Rzece przenieść nas dalej, nie zostawiając za sobą Jego
cudownej obecności, stale naciskając o więcej Jego obecności.

To, co robimy z tym błogosławieństwem
jest ważne. W przypowieści o talentach (Mat 25,15-30), Jezus mówił o gospodarzu,
który dał swym trzem sługom pieniądze. Dwóch z nich zainwestowało i przyniosło
dwukrotny zysk. Trzeci zakopał talent. Gospodarz pochwalił dwóch pierwszych,
mówiąc:

Dobrze, sługo dobry i wierny!… wiele
ci powierzę. Wejdź do radości Pana swego.


Lecz zgromił trzeciego, który trzymał
swój talent ukryty.


Sługo zły i leniwy!… weźcie przeto
od niego ten talent i dajcie temu, który ma dziesięć talentów.


25. Każdemu bowiem, kto ma, będzie
dane i obfitować będzie, a temu, kto nie ma, zostanie zabrane i to, co
ma.

Czy zauważyłeś wagę wersu 25? Każdemu
bowiem, kto ma, będzie dane i obfitować będzie. Nic nie wiem o tobie, lecz
ja chcę być jednym z tych, którzy mają i otrzymują więcej. Chcę obfitować.
Chcę więcej Jego i Jego Królestwa!


 

 

Przyjmowanie więcej

Nigdy nie otrzymasz od Boga więcej,
jeśli nie pozostaniesz w Rzece, bez nasiąkania obecnością Ducha Świętego.
On jest źródłem wszystkich naszych owoców i wszelkich darów. On chce cię
napełniać

wielokrotnie. To właśnie dlatego musimy
pozbyć się tych trzech kłamstw i poświęcić siebie na codzienne spędzanie
czasu w obecności Boga.

W mojej nieustannej osobistej modlitwie
wołam, aby Bóg utrzymywał moje serce w nieustannej fascynacji i respekcie
dla Niego. Nie chcę nigdy zużyć Jego cudownej obecności. Wierzę, że ta
obecność Ducha Świętego jest największym skarbem na ziemi. A ty?

Lecz, jak wiesz, jest pewien koszt.

Przypatrzmy się poprzednim przebudzeniom,
aby nauczyć się czegoś z ich błędów. Arthur Wallis, w swej książce „PREBUDZENIE:
DESZCZ Z NIEBA” stwierdza, że dziesięć lat po przebudzeniu w Walii w 1904
roku, nie było żadnego śladu, że kiedykolwiek miało miejsce. Podobnie w
przebudzeniu Lewis’a na Nowych Hebrydach w latach 50’tych. Dlaczego w dziesięć
lat później nie było żadnego śladu po tym, że kiedykolwiek doświadczyli
potężnego nawiedzenia Bożego? Jak to jest możliwe?

O tak, były wielkie jednostki, które
poszły dalej czyniąc wielkie dzieła Boże, lecz kościoły, które pierwotnie
doświadczały takiego cudownego poruszenia wkrótce powróciły do swych martwych
form. Nie był ceniony i utrzymywany w świeżości respekt dla Boga. Stare
struktury i wzorce szybko wróciły, nie pozostawiając miejsca na nowe wino.

Z drugiej strony, przebudzenie z Azusa
Street, stało się światowym ruchem. Dało początek nowym denominacjom i
późniejszym przebudzeniom, zmieniło metody kościoła, a jego ogień płonie
do dziś. Przez wiele lat później przywódcy z Azusa byli zafascynowani wylaniem,
które Bóg dał i wiernie trwali w nim, przez długi czas. Dlaczego?

Ci liderzy zapłacili cenę za zmianę
bukłaków pomimo, że byli za to prześladowani przez część kościoła, która
nie była zachwycona zmianami.

Przywódcy kościołów znajdują liczne
wymówki, aby umniejszyć przebudzenia, gdy przychodzą. Szufladkują je jako
nieporządne, destrukcyjne, emocjonalne lub niebiblijne. Oskarżają pragnących
o pychę lub samo-wywyższanie.

Smutną prawdą jest to, że wielu przywódców
po prostu nie chce zmian jakie przychodzą wraz z przebudzeniem. Nie chcą
manifestacji, nie chcą uczuć „poza-moją-kontrolą” i nie chcą emocji. Fakt,
że to samo co działo się w Piśmie, jest nieprzekonujący; będą desperacko
usiłowali utrzymać istniejące struktury, które w większości przypadków,
w ogóle nie są skuteczne.

Czego szuka Bóg

Duch Święty szuka takich ludzi, którzy
zostaną wywołani ze starych struktur i popłyną w nowym poruszeniu, który
On zainicjuje. Musimy kochać zarówno nowe namaszczenie jak i nowe struktury,
które pojawią się, gdy przebudzenie wniesie nowe sposoby i metody.

Jezus powiedział w Ew. Łuk 5, 37-39:
„I nikt nie wlewa młodego wina do starych bukłaków, bo inaczej młode wino
rozsadzi bukłaki i samo się wyleje, i jeszcze bukłaki zniszczeją. Lecz
młode wino należy lać do nowych bukłaków. I nikt napiwszy się starego,
nie chce od razu młodego; mówi bowiem: Stare jest lepsze.”

Znajdujemy w tym fragmencie dwa bardzo
ważne punkty widzenia. Po pierwsze, gdy mamy wylanie nowego wina w przebudzeniu,
konieczne są nowe metody i struktury, aby to błogosławieństwo zachować.
Nowe sposoby to uwielbienie, pościg za intymnością z Bogiem i uwolnienie
radości w Panu. Służba jest również przesunięta z profesjonalnej, jednoosobowej
do przebudzeniowego modelu, w ręce lokalnego kościoła i zwykłych chrześcijan,
którzy są teraz rozpaleni.

Druga rzecz warta odnotowania, to
fakt, że ci, którzy używali starych sposobów, przylgną do nich nawet jeśli
są one nieskuteczne w wydawaniu owoców, które mają być wydawane przez nowe
namaszczenie. Ludzie, którzy to robią będą się opierali przed nowym.

Tak więc, niektórzy z nas mają do
podjęcia decyzję. Czy zabezpieczymy się na dwie strony usiłując znaleźć
pas ziemi pośredniej między umiarem, a kompromisem? Czy też zapłacimy cenę
oddzielenia, odwrócimy się od komfortu publicznej opinii i zdecydowanie
pójdziemy za Bogiem?

Mówię: „Zdecydowanie idź za Bogiem”
Pozostań w Rzece i pozwól Rzece płynąć. Mam wielką wiarę w to, że Duch
Święty ma możliwość uzdolnić nas do owocnego życia i pomnożenia naszych
talentów. Czy twoje pragnienie większej obecności Bożej jest większe niż
strach przed Jego nowymi sposobami wykonywania pewnych rzeczy? Nowe wino
wymaga nowych bukłaków. Nie trzymaj się kurczowo starego. Nowe wino rozerwie
je i stracisz oba. Aby utrzymać przebudzenie, będziesz musiał kochać je
– ze wszystkim!
deeo.ru