Monthly Archives: sierpień 2005

Rozdział 0 – Wstęp

Heflin Ruth

Gdy w grudniu 1996 roku zmarł mój brat Wallace H, Heflin Jr. otrzymałam wiadomość przez telefon w moim hotelowym pokoju w Burkino Faso w centralnej części Afryki. Miałam wiele godzin zanim mogłam dostać się na powrotny samolot do Ameryki i gdy siedziałam samotnie w pokoju, jeden werset Pisma nagle przeniknął mojego ducha: „dla nas, którzy znaleźliśmy się u kresu wieków”. (1 Kor 10,11).
Wiedziałam o tym, że odejście mojego brata do Domu jest związane z tym, że przyjście Pana jest blisko. Czułam, że Boży czas został przyspieszony i wiedziałam, że Bóg wykorzysta odejście mojego brata, aby wyzwać wielu ludzi nie tylko do tego, aby byli gotowi na Jego przyjście, lecz także, aby postępować z pracą przy zbiorach żniw, ponieważ czas jest już krótki.

Kilka następnych dni wykazało, że było to prawdą, gdy wielka ilość sług  Bożych, zarówno Amerykanów jak i obcokrajowców, przeszło obok jego trumny, aby złożyć szacunek człowiekowi, który ubłogosławił ich życie i widziałam, że byli bardzo poruszeni jego odejściem. Wtedy odczułam, że jakieś negatywne zjawiska przejdą przez Ziemię w krótkim czasie.
Wczoraj rano, niemal w rok później, w czasie niedzielnej usługi w Richmond, nagle ponownie przypomniałam sobie ten werset: „dla nas, którzy znaleźliśmy się u kresu wieków”. Tym razem odczułam pozytywny aspekt wersetu i odczułam wielką odpowiedzialność, jaką mamy na swoich barkach, aby wprowadzić przebudzenie czasów ostatecznych z całą jego chwałą i wspaniałością. Wiem o tym, że mamy daną nam przez Boga zdolność do przyniesienia ostatecznego żniwa.

Bóg używał mojej książki „Chwała” do przekazania wielu odpowiedzi ludziom, którzy byli zainteresowani tym, co Bóg robi w obecnym rzednącym już przebudzeniu.
Pastorzy, kupują moją książkę, aby dać ją członkom swoich zespołów, aby i oni mogli wziąć udział w przebudzeniu. Jestem bardzo zadowolona z reakcji, jakie na tą książkę otrzymuję.
Następną rzeczą, na którą ta książka wpływa, to otwieranie horyzontów dusz ludzkich. Wiele osób napisało do mnie twierdząc, że Bóg robił niektóre z tych rzeczy w ich życiu, lecz nie mieli nikogo tak obytego, kto mógłby im potwierdzić, że to jest z Boga. Mówili: „ponieważ nie mieliśmy żadnego zachęcenia i nie znaliśmy nikogo z kim można było na ten temat porozmawiać, nie chcieliśmy, aby ludzie pomyśleli sobie, że wyszliśmy zbyt daleko poza granice, nie mówiliśmy nikomu i nie dążyliśmy do tego”.
W ostatnich czasach, gdy szukaliśmy Pana i wchodziliśmy w chwałę, nauczyliśmy się i doświadczyliśmy tak wiele, że jestem zmuszona napisać drugą część. Ta książka poprowadzi szczerze pragnących przebudzenia w głębsze objawienie tego, czego Bóg pragnie w tych czasach.

To jest czas przebudzenia, do którego czuję się w sposób wyjątkowo przygotowana. Urodziłam się w czasie przebudzenia, wychowywałam się w trwającym przebudzeniu i miałam przywilej prowadzić pionierską pracę przebudzeniową w wielu rejonach świata. Doświadczałam wylania Ducha przez wiele dziesięcioleci i mam wielką świadomość tego, czy jest przebudzenie chwały. Obecnie, Bóg zabiera nas do znacznie większej chwały, do Przebudzenia Chwały.

Ruth Heflin

Ashland, Virginiaaracer.mobi

Rozdział 1 – Nasze powołanie do przebudzenia

Byłam w służbie poza Ameryką przez większą część mojego trzydziesto dziewięcioletniego życia i przyjeżdżałam do kraju tylko na czas konferencji. Nauczyłam się, podczas moich podróży do wielu obcych państw, robić mnóstwo rzeczy, których zwykli Amerykanie nie uczą się nigdy, lecz oto teraz wracałam do domu i musiałam nauczyć się nieco z naszych nowoczesnych konwenansów.

Nasze powołanie do przebudzenia.

To za mało, że jesteś mi sługą, aby podźwignąć plemiona Jakuba i przywrócić oszczędzonych synów Izraela, więc ustanowiłem cię światłością pogan, aby moje zbawienie sięgało aż do krańców ziemi Iz 49,6

Przed śmiercią mojego brata, Bóg mówił do mnie, że w 1997 roku spędzę więcej czasu w Ameryce.
Wiedziałam o tym, że będę przyjeżdżać i pomagać przełamującemu się w Ameryce przebudzeniu, lecz nie zdawałam sobie sprawy z tego, że Pan już przygotowywał mnie na to, co miało dopiero nadejść w mojej rodzinie i służbie.

Byłam w służbie poza Ameryką przez większą część mojego trzydziesto dziewięcioletniego życia i przyjeżdżałam do kraju tylko na czas konferencji. Nauczyłam się, podczas moich podróży do wielu obcych państw, robić mnóstwo rzeczy, których zwykli Amerykanie nie uczą się nigdy, lecz oto teraz wracałam do domu i musiałam nauczyć się nieco z naszych nowoczesnych konwenansów. Na przykład nigdy nie używałam karty ATM. Jerozolima ma klimat małego miasteczka i znałam tutaj prawie wszystkich. Gdy chodziłam ulicami miasta i zdecydowałam się kupić gazetę ktoś dawał mi ją i pozwalał zapłacić później.

– Nie wzięłam dziś ze sobą portfela – mówiłam – czy pozwolisz? Przyślę kogoś z pieniędzmi do ciebie? Nigdy nie zdarzało się, żeby ktoś mi odmówił lub żądał podpisywania czegokolwiek. Teraz, musiałam się nauczyć całkowicie nowego stylu życia. Gdy składałam tu czek, żądano ode mnie aż dwóch różnych sposobów identyfikacji tego, kim jestem. To zupełnie inny świat.
Niezbyt wielu ludzi znało mnie w Ameryce, lecz Bóg zaczął coraz bardziej i bardziej wkładać Amerykę w moje serce. Wywołała mnie nawet Cindy Jacobs na pewnym konferencji CBN (sieć chrześcijańskich stacji telewizyjnych) w Virginia Beach w sierpniu 1996roku, Bóg powiedział przez nią:

– Córko wróć do domu, jesteś potrzebna Ameryce. Następnie, gdy zostałam zaproszona by przemawiać w Kościele Zielonoświątkowym (Brownsvill Assembly of God Church) na konferencji pastorów w Pensacola na Florydzie, wystarczająco wielu pastorów wręczyło mi swoje wizytówki, aby mieć zajęcie aż do przyjścia Jezusa. Wielu z nich napisało na odwrocie swoich wizytówek ilu członków ma zbór sądząc, że może to być dobrym bodźcem dla mnie; osiemnaście tysięcy, dwadzieścia pięć tysięcy, pięć tysięcy.
Nie zamierzałam podejmować decyzji w ten sposób, nadal byłam zdecydowana, aby podążać za głosem Ducha. Gdy byłam dzieckiem, Bóg błogosławił naszą rodzinę-mieliśmy mały zbór w Richmond, Virginia, i nasz Pan przysłał nam kogoś, kto pomógł w przebudzeniu. Nigdy nie zapomniałam o tej pomocy. Byłam gotowa jechać do zborów, jeżeli Pan tego chciał ode mnie. Rozpoczynałam przebudzenia w wielu częściach świata i byłam gotowa robić to znowu.

Kupiłam już sobie bilety powrotne do Ameryki, aby zdążyć na nabożeństwo noworoczne. Myślałam, że jeżeli Bóg chce używać mnie w Ameryce w przebudzeniu 1997 roku, to powinnam być na tym nabożeństwie, aby usłyszeć, co Bóg mówi przez proroków o nadchodzącym roku i co mówi o Ameryce. Te nabożeństwa zawsze były główną atrakcją w kalendarzu zborowym i ludzie przyjeżdżali z bardzo daleka, aby usłyszeć, co Bóg mówi. Wiedziałam, że to będzie tylko początek, ponieważ dla mnie była to deklaracja wiary w to, co Bóg powiedział mi na temat mojej służby w Ameryce.

Gdy dostałam wiadomość o nagłej śmierci mojego brata byłam w Afryce. Został mi jeszcze jeden dzień posługi i mogłam polecieć do Virginii. Zamiast, jak się spodziewałam, wrócić 31-go zostałam zmuszona do powrotu o jeden dzień wcześniej, aby przygotować sprawy pogrzebu. Natychmiast po pogrzebie wróciłam do Izraela. Byliśmy zaproszeni przez Premiera Izraela, mówcę Knesetu, oraz burmistrza Jerozolimy, aby być na ostatnim spotkaniu Knesetu, związanym z obchodami trzeciego tysiąclecia króla Dawida. Miałam to w planach długo wcześniej, więc po tym wydarzeniu natychmiast wróciłam do Stanów, aby wziąć udział w corocznej konferencji pracowników.

Przyjechałam późno wieczorem tego dnia. Następnego dnia, gdy konferencja rozpoczęła się, zostało przekazane słowo prorocze mówiące:

– Dam wam przykład tego jak macie postępować.

Gdy tylko to słowo zostało wypowiedziane, zobaczyłam wyciągnięte obie ręce Boga, które zrzucały z nieba cienką gazę. Na niej był szkic Stanów Zjednoczonych. Poprzez całą Amerykę zaczęły rozpalać się światła, aż do momentu, gdy nie było miasta, miasteczka, czy wioski, gdzie nie można by było zobaczyć światła. Wiedziałam, że widzę pewien wzór nadchodzącego przebudzenia i zwróciłam się do usługujących mówiąc:

– Bóg mówi, że Ameryka będzie wzorcem.

Była to dla wielu z nas dramatyczna zmiana, ponieważ zgromadzenia (obozy) w Virginii były przez lata centrum szkolenia dla tych, którzy odczuwali prowadzenie Boga do służenia wśród narodów świata. Większość z naszych usługujących znajdowało się poza granicami Stanów. Mój brat podjął trwającą pięćdziesiąt pięć lat wycieczkę do Izraela, a w ostatnich latach zabierał do Rosji dwa razy do roku grupy ewangelizacyjne i zakładał tam zbory. Co roku jeździł do Chin i okazjonalnie do Nigerii, Brazylii, Indii, na Filipiny, do Tybetu i wielu innych państw. W sumie głosił w prawie stu państwach a moja Matka Edith Ward Heflin w około osiemdziesięciu; wielu z pośród członków naszego zespołu i współpracowników głosiło w dwudziestu pięciu lub więcej państwach. Bóg był bardzo łaskawy dla mnie. Byłam we wszystkich państwach, jakie znam oprócz Korei Północnej. Cudem pojechałam tam wraz z dziesięcioosobową delegacją z Senatorem Stwartem Greenleafem z Pennsylwanii i wróciłam na początku grudnia, na dwa tygodnie przed śmiercią mojego brata. Tak, więc przed przeniesieniem mnie na służbę do Ameryki, Bóg otworzył mi ostatnie państwo, którego nie miałam okazji odwiedzić.

Jak każdy postawiony na nowym miejscu, chciałam robić to, co robiłam w przeszłości. Byłam zdecydowana utrzymać wszystkie uruchomione programy i dodać do tego nowe. Mój brat miał tak wiele błogosławieństw w czasie swoich podróży misyjnych. Zapowiedział też podróż do Izraela w marcu i do Rosji w kwietniu. Stwierdziłam, że podejmę się ich i poprosiliśmy brata Jonesa, aby je zorganizował.
Na tydzień przed Inauguracją Prezydencką w Waszyngtonie w 1997 roku, byliśmy bardzo zajęci przygotowywaniem Prezydenckiego, Inauguracyjnego śniadania modlitewnego, które miałam prowadzić w Hotelu Sheraton. W te wieczory, gdy nie mieliśmy nabożeństw w Richmond, byliśmy na terenie obozu, modląc się. Śpiewaliśmy proroczo i płynęliśmy w Duchu. Podczas tego natężonego czasu objawienia, Bóg nagle dał mi poznać, że nie będzie żadnego problemu w utrzymaniu podjętych podróży misyjnych, tak jak to robiliśmy poprzednio. Jeżeli będziemy upierać się przy wszystkich wyjazdach do Izraela, Rosji i innych państw, to damy radę. Mieliśmy wprawę, możliwości i zespół ludzi, aby to przeprowadzić, lecz Bóg pokazał nam też, że nie będziemy mieli na to czasu. Pan chciał, abyśmy teraz poświęcili nasz czas i wysiłki na przebudzenie w Ameryce. Brat Dwight Jones miał zwyczaj jeździć z moim bratem dwa razy do roku do Izraela i kilka razy do Rosji. Powiedziałam mu, żeby czuł się wolny i wziął inne grupy do tych miejsc, ponieważ my nie będziemy mieli czasu na tą posługę. Usunęłam wszystkie podróże z naszych rozkładów zapowiadających nadchodzące wydarzenia. Pozostawiliśmy w planach Zjazd Kobiet, Zjazd Mężczyzn, Obóz Letni, Obóz Zimowy, lecz usunęliśmywyjazdy w marcu i kwietniu, ponieważ Bóg pokazał nam nowy wzór.  To wydaje się takie proste, gdy opowiadam o tym, lecz jest zaskakujące jak bardzo jesteśmy zablokowani w naszych schematach usługiwania. Te zmiany pozostają dla wielu kością niezgody aż do dziś, lecz przebudzenie oznacza zmiany.

Któregoś wieczora podczas tegoż Obozu Zimowego, gdy przemawiał brat Clark Taylor, zobaczyłam w wizji pola kukurydziane i samotnie stojący wśród nich domek. Pan powiedział do mnie: „serce Ameryki”. Przez kilka lat latałam samolotami od jednego wielkiego miasta do drugiego po całym świecie i wydawało mi się dziwne, że nagle Pan przenosi mnie z powrotem do Ameryki i pokazuje pola kukurydziane i pojedynczy wiejski domek w samym środku, lecz chciałam tego. Niedługo potem, otrzymałam telefon z zaproszeniem od pastorki do Paryża w stanie Illinois.

– Czy są tam pola kukurydziane? – zapytałam.

Zaśmiała się i odpowiedziała:

– Tu nie ma nic innego, jak tylko pola kukurydziane.
– W takim razie przyjadę – odpowiedziałam jej i wyjaśniłam dlaczego.

Podczas pobytu, spotkałam pastora, który był bardzo otwarty na naszą usługę i miał zbór w samym środku pól kukurydzianych. Większość zborów, do których w tym roku zostałam poprowadzona, znajdowała się w miasteczkach mniejszych niż dwa tysiące mieszkańców. Populacja niektórych miejscowości była mniejsza niż wiele zborów, do których byłam zapraszana, lecz Bóg chciał mnie posłać do centrum i radowałam się każdą minutą pobytu tam. Objawienie, jakie otrzymujemy nie zawsze jest takie, jakie byśmy chcieli, lecz jeżeli głosimy je, musimy żyć według niego. Nie miałam wielkiej ochoty na wyjazd w kukurydziane pola, lecz Bóg wiedział gdzie nas potrzebuje. Każdy z nas miał własne preferencje. Niektórzy ludzie sami próbowali zdobyć sobie proroctwa i wybrać, które z nich będzie dla nich najlepsze, lecz to nie działa w ten sposób.
Nie możesz zbierać i wybierać. Nie możesz planować i aranżować. Nie możesz organizować, nie możesz manipulować. Chrystus jest Panem. Jeżeli On pokaże ci centrum Ameryki z kukurydzianymi polami, musisz zapytać się kogoś gdzie takie są. Nigdy nie wyobrażałam sobie siebie w samym środku Ameryki, lecz gdy Pan pokazał mi pola kukurydziane, byłam gotowa jechać tam.
Jeżeli Bóg mówi do ciebie, żebyś gdzieś pojechał to możesz być pewien że jest tam ktoś, kto się modli. To może być pojedyncza osoba lub cały zbór, ktoś z władz lub cała grupa ludzi. Ktoś, kto modli się modlitwą Macedończyka: „przyjedź i pomóż nam”.
Czy chcesz stać się odpowiedzią na modlitwę? Gdy będziemy gotowi opowiadać historię o sercu Ameryki, będzie bardzo wiele do opowiadania i odkrywania Bożych planów i zamiarów. To jest Boży dzień. To jest Jego godzina na przebudzenie Ameryki i zebranie plonów. Wiemy, że Bóg nadal posyła nas do narodów, lecz, na obecny czas, zostaliśmy wezwani na przebudzenie tutaj, w domu.
Być może żadna z tych rzeczy nie powinna była mnie zaskoczyć. Którejś nocy w Jerozolimie, Bóg obudził mnie i słyszałam Jego głos mówiący „Od morza do morza”. Przebudzona ze snu, próbowałam przypomnieć sobie, która to z naszych patriotycznych pieśni zawiera taki fragment. Nie trzeba było wiele, abym sobie przypomniała:

Bóg wylał swą łaskę na ciebie. I ukoronował twą dobroć braterstwem.

Od morza do morza.

Gdy Bóg pokazał nam obraz Ameryki, nie mieliśmy żadnych szczegółów, musieliśmy się uczyć po drodze.
Na początku 1996 roku wraz z bratem i Dwightem Jonesem rozmawialiśmy któregoś dnia o nadchodzącym do Ameryki przebudzeniu i zgodziliśmy się, że powinniśmy zacząć robić w Ameryce to, co robiliśmy za oceanem przez wiele lat. Myśleliśmy wtedy o organizowaniu jednego wielkiego spotkania gdzieś w kraju raz na miesiąc. Przed śmiercią mój brat zaplanował jedno takie spotkanie w Luizjanie i w Teksasie, a po jego odejściu, odczuwaliśmy wraz z bratem Jonesem prowadzenie, aby podążyć za tymi zaplanowanymi spotkaniami.
Bóg dał nam jedno audytorium do wykorzystania za darmo na pierwsze spotkanie. Był to Ratusz Unii w Nowym Orleanie, należący do Unii Steam Fitter. Nie wiedziałam, że ta Unia jeszcze istnieje, ceniłam sobie możliwość darmowego wykorzystania ich sali i łaskawe przyjęcie, z jakim się spotkaliśmy. Nowy Orlean był wspaniałym miejscem, z którego mogliśmy rozpocząć naszą służbę w Stanach Zjednoczonych. Każdy tutaj bardzo żywo reagował na nas.
W większości miast można za pięć do dziesięciu tysięcy dolarów wynająć na jeden wieczór jakąś nawet niewielką salę, a jeżeli właśnie zaczynasz, to jest to główny punkt do rozważenia. Brat Jones miał wspaniałe centrum konferencyjne w Caddo Mils, tuż poza Greenville w Teksasie, które kupił w ciągu ostatnich paru lat i zdecydowaliśmy się odbyć drugie spotkanie właśnie tam. Na mapie Teksasu jest to około pięćdziesiąt mil na południe od Dallas.

Na jakieś dziesięć dni przed przybyciem tam, brat Jones przygotowywał kilka zapowiedzi w telewizji. Wtedy Rev. Floyd Lawhon, który był w Atlancie, zadzwonił do Marcusa Lamba, właściciela kanału 29 w Dasllas i powiedział tak:

– Czytałem książkę Chwała. Pozwól, że przeczytam ci fragment z postscriptum – przeczytał moje stwierdzenie, że gdy przebudzenie w Ameryce będzie już w pełni, to metropolia Dallas będzie w centrum tego przebudzenia.

Marcus był tak podekscytowany tym faktem, że czytał ten fragment przez pewien czas codziennie na antenie telewizji. Zamówił tysiące egzemplarzy mojej książki i zachęcał słuchaczy, aby także kupili egzemplarz dla siebie. Gdy dowiedział się, że przyjeżdżam do miasta, zorganizował dla brata Dwitgha Jones i dla mnie spotkanie w jednym ze swoich programów. Bóg używał go do przebudzenia. Nagrał z nami godzinny wywiad na temat przebudzenia i puszczał go trzy razy dziennie oraz wiele razy w ciągu nadchodzących dni i tygodni. Od tamtej pory wracałam jako gość Kanału 29 w Dallas wielokrotnie. Brat Lamb i jego żona Joni byli bardzo zajęci promowaniem przebudzenia w całej metropolii Dallas, ściągnęli wóz transmisyjny telewizji z obsługą do Caddo Mills i nagrali dla nas dwie nasze usługi. Brat Buford Smith z Abingdon w Virginii, wykupił pięć godzin w swojej telewizji i pokazywał wszystko, co mówiliśmy na temat przebudzania przez dwa wieczory z rzędu.
Kiedy zaczyna wiać Boży wiatr, może On z łatwością zrobić miejsce dla tych, którzy znają obroty kół w kołach, ognia w ognistym kręgu, chwały Bożej objawianej w tych dniach i godzinach przez Ducha Pańskiego.
Zadzwonił do mnie pastor z Północnej Karoliny. Ktoś z Atlanty przeczytał moją książkę i przesłał mu jedną sztukę. Czytając ją nagle zaczął przeżywać wstrząsy ciała, wkrótce potem wielkie przebudzenie miało miejsce w jego zborze. Zanim skończyłam rozmawiać z nim tego dnia, poczułam się odnowiona. To, co przydarzyło się jemu i jego ludziom było wspaniałe.
Będziemy doświadczać tych wstrząsów, o jakich pisał Ezechiel i wszyscy razem będziemy doświadczać tego, co nadchodzi. Jako ludzie wszędzie wyciągający ręce do Boga, będziemy coraz bardziej łączeni ze sobą. Gdy ten pastor zadzwonił, nawet nie zapytałam go, z jakiej jest denominacji. Nigdy nie pytam, jeżeli ludzie chcieliby mi powiedzieć, że są Metodystami czy Baptystami, to zostawiam to im. Nie dbam o to, jest to zupełnie nieistotne. Są oni kośćmi, które zaczynają w tych dniach i godzinach schodzić się razem, „kość do kości”. To jest część przebudzenia.

Jesteśmy coraz bliżsi oglądania znacznie większych rzeczy. Ale jak Bóg zrobi tą potężną pracę tak szybko? Przypominam sobie to, co Bóg uczynił przez brata T.L. Osborna w Mombasie w Kenii. Gdy prowadził tam swoje wielkie krucjaty, tysiące nowych zborów powstały w ciągu jednego roku. Sama krucjata trwała zaledwie tydzień, jednak Bóg tak pobudził lokalnych braci, że ta niesamowita praca została wykonana w krótkim czasie.
Rev. Mattson Bose, wspaniały szwedzki pastor z Chicago, był przez Boga używany jeszcze bardziej do wzniecania przebudzenia. Zwykł był lecieć do Afryki na dwa tygodnie na „kliniki wiary,” gdzie zbierał afrykańskich braci i nauczał ich podstawowych zasad uzdrawiania chorych, wypędzania demonów i zdobywania zgubionych. Rezultatem było ustabilizowanie się mocnych i stałych zborów. Ten sam sposób powtarzany w wielu miejscach jako ogień przebudzenia rozprzestrzeniał się z miejsca na miejsce i Bóg zamierza to zrobić ponownie, równie szybko.

Bóg dokonuje niewiarygodnej rzeczy powoływania nowych nawróconych w Azji, Południowej Ameryce, Afryce i byłych państwach bloku komunistycznego. Daje im możliwość szkolenie w czasie pracy, wielu bardzo młodych pastorów w Rosji, mężczyzn, którzy zostali niedawno zbawieni, wystąpiło dokonując zaskakujących rzeczy. Oni mogą nie znać wszystkich odpowiedzi, które my chcielibyśmy, aby znali, lecz stali się bardzo skuteczni w Królestwie Bożym. Boży ogień płonie w nich, szukają Bożych zamiarów, które mogłyby się w ich życiu wypełnić i uczą się pracować.

W dzisiejszej Rosji, człowiek nawrócony zaledwie kilka miesięcy wcześniej staje się pastorem zboru o całkiem sporych rozmiarach. Nie wiedzą o wielu różnych punktach widzenia, lecz są używani przez Boga, aby stać się błogosławieństwem dla wielu tysięcy ludzi. Będziemy świadkami wielkiego rozwoju tego zjawiska.

Och, jakie to ekscytujące! Bóg może wykonać potężną pracę, jeżeli damy mu możliwość. Wkrótce będziemy oglądać bardziej zadziwiające rzeczy niż kiedykolwiek dotąd mieliśmy okazję. Bóg uczy nas pracy i jestem taka zadowolona, że dano mi cząstkę udziału w żniwie.

Nasz Ojcze Niebieski.

Ogłaszamy ogień przebudzenia, ogień chwały w duszach tych wszystkich, którzy czytają te słowa. Ogłaszam takie pobudzenie wnętrz, pobudzenie do przebudzenia i takiego uchwycenia się wszystkiego, co jest wewnątrz, że nie puścimy aż przebudzenie będzie w naszych rękach, od morza do morza.

W imieniu Jezusa.
Amen!продвижение сайтов

Przykazania – Filary Nowotestamentowe cz.2

Pochodzenie wiary 
Autor Listu do Hebrajczyków ogłasza, że Jezus Chrystus jest twórcą i dokończycielem wiary (Hebr. 12:2). Bardzo ważne jest, aby to zrozumieć. Tak wielu chrześcijan śpiewa pieśń: „Postanowiłem iść za Jezusem”, a którzy nie zdają sobie sprawy z tego, nie idą za Jezusem, idą za tradycjami ludzkimi. Nikt tak naprawdę nie może „zdecydować”, aby iść za Jezusem. Nie wierzysz mi? Zatem, spójrzmy  na Pismo i zobaczmy, co ono mówi na ten temat.
Dz. Ap. 13:48
Poganie słysząc to radowali się i wielbili Słowo Pańskie, a wszyscy ci, którzy byli przeznaczeni do życia wiecznego, uwierzyli.  W innym tłumaczeniu w miejscu słowa „przeznaczeni” jest „wyznaczeni”. Zwróć uwagę na to „przeznaczenie” lub „wyznaczenie” wierzących. Bóg dał im wcześniej coś, co wywołało  wiarę, gdy usłyszeli Słowo. Mówiąc do swoich apostołów Jezus powiedział im (J 15:16)  Nie wy mnie wybraliście, lecz ja was wybrałem i przeznaczyłem was, abyście szli i owoc wydawali, i aby owoc was był trwały, by to o cokolwiek byście poprosili Ojca w imieniu moim, dał wam.

Kto kogo wybrał?
Patrząc na nawrócenie Pawła z Tarsu, który został apostołem narodów, widzimy, że on sam mówi iż jego nawrócenie jest przykładem tego, jak inni będę przychodzić do królestwa Bożego. Czy poważnie myślisz, że Saul, który był w trakcie zabijania kościoła, „postanowił” iść za Jezusem? Czy też został porwany? Oto stan w jakim znajdujemy Saula tuż przed jego „nawróceniem”. Ty sam zdecyduj, czy był on w stanie „boskiego smutku” czy pokuty tuż przed nawróceniem, czy, jak było  rzeczywistości, był zwrócony dokładnie w przeciwną stronę?
A Saul dysząc jeszcze groźbą i chęcią mordu przeciwko uczniom Pańskim, przyszedł do arcykapłana i prosił go o listy do synagog w Damaszku, aby  mógł, jeśliby znalazł jakich zwolenników drogi Pańskiej, zarówno mężczyzn jak i kobiety, uwięzić ich i przyprowadzić do Jerozolimy. I stało się w czasie drogi, że gdy się zbliżał do Damaszku, olśniła go nagle światłość z nieba. A gdy padł na ziemię, usłyszał głos mówiący do niego: Saulu, Saulu, czemu mnie prześladujesz? I rzekł: Kim jesteś, Panie? A On: Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz; ale powstań i idź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić (Dz. Ap.  9:1-6, BW)   W tym samym czasie Pan powiedział coś do Annaniasza członka ciała wierzących.  Oto, co Pan powiedział Annaniaszowi jeśli chodzi o Saula, który stał się Pawłem (Dz. 9:15, 16)  Mąż ten jest moim narzędziem wybranym, aby zaniósł imię moje przed pogan i królów, i synów Izraela; Ja sam pokaże mu ile musi wycierpieć dla imienia mego.

Widzimy tutaj bardzo wyraźnie, że Bóg wcześniej zaplanował zbawienie Saula i wiedział wcześniej, co Saul będzie robił dla Jego imienia. Nie znajdujemy tutaj śladu „wolnej woli”. Widzimy suwerenność Boga działającą w kierunku wprowadzenia Saula do pracy przygotowanej przez Boga. Widzimy w tym fragmencie Pisma Suwerennego Boga przeprowadzającego Swoje prawo do „wyboru” kogoś, kogo już przeznaczył do szczególnego „powołania”.  Nie widzimy, aby Saul „decydował” o czymkolwiek. Później Paweł  mówi nam o swoim nawróceniu, że jest  to przykład dla innych, którzy będą wchodzić w ciało Chrystusa poprzez głoszenie ewangelii. Paweł powiada (1 Tym. 1:15,16)  Prawdziwa to mowa i w całej pełni przyjęcia godna, że Chrystus przyszedł na świat, aby zbawić grzeszników, z których ja jestem pierwszy. Ale dlatego miłosierdzia dostąpiłem, aby na mnie pierwszym Jezus Chrystus okazał wszelką cierpliwość dla przykładu tym, którzy mają weń uwierzyć ku żywotowi wiecznemu.  Pierwszy z grzeszników po prostu usłyszał głos Boży i został zmieniony.  Był przeznaczony do pracy i spędzenia reszty życia na wypełnianiu tej pracy do dnia, gdy będzie mógł powiedzieć, że dokonał dzieła. W taki sposób ludzie są „zbawiani” przez Prawdziwego Żywego Boga.  Dlaczego trudności sprawia nam uwierzenie, gdy Pismo wyraźnie ogłasza (Jn 6:44): nikt nie może przyjść do Mnie, jeśli go Ojciec nie pociągnie, a Ja go wzbudzę w dniu ostatecznym. Czy nie dlatego, że zostaliśmy zwiedzeni przez tradycje ludzkie? Dlaczego również nie wierzymy, że każda osoba pociągnięta przez Ojca przyjdzie do Jezusa i że Jezus nie straci żadnej pojedynczej duszy? Ponieważ współczesna tradycja uczy czego innego. Nie wierzymy Jezusowi, gdy mówi (Jn. 6:37,40) Wszystko, co mi Ojciec daje przyjdzie do mnie, a tego, który przychodzi do mnie nie wyrzucę precz; zstąpiłem bowiem z nieba, nie aby wypełnić wolę swoją, lecz wolę tego, który mnie posłał. A to jest wola tego, który mnie posłał, abym z tego wszystkiego, co mi dał, nic nie stracił, lecz wskrzesił to w dniu ostatecznym. A to jest wola Ojca mego, aby każdy kto widzi Syna i wierzy w niego miał żywot wieczny, a Ja go wzbudzę w dniu ostatecznym.  Tak, to smutne, większość chrześcijan nie wierzy w te proste słowa. Te słowa również są zbyt cudowne dla nich, aby uwierzyć. Z pewnością musza wykonywać pewnego rodzaju uczynki, aby dostać się do  życia obiecanego przez Jezusa.  Nie  tworzymy „uczynków” z naszej własnej siły, które  miałyby obfite  życie.
Podczas, gdy wielu chrześcijan uczy się na pamięć słów z Ef. 2:8:
Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę i to nie z was, Boży to dar, nie z uczynków, aby się kto nie chlubił, to niestety nieliczni rzeczywiście wierzą w ten werset i niewielu potrafi chodzić w ich chrześcijańskim życiu w tym bezpieczeństwie.
Jeśli większość chrześcijan nie potrafi i nie uwierzy w te proste, cudowne prawdy to w jaki sposób mogą oni przyjąć proste słowa Jezusa Chrystusa, który otwarcie i wyraźnie ogłosił, w jaki sposób umrze (Jn.12:32): A gdy zostanę wywyższony, wszystkich do siebie przyciągnę. Ten fragment został wykrzywiony przez tradycję niemal we wszystkich kierunkach. Tradycja nie może przyjąć tego stwierdzenia. Oni muszą go interpretować. Dlaczego? Ponieważ w swej prostej formie jest ono niezgodne z artykułami wiary większości denominacji. Muszą zatem podkolorować je zgodnie ze swoimi doktrynami zamiast raczej pozwolić, aby krew Chrystusa mówiła za siebie. Pismo wyraźnie ogłasza, że my wszyscy przybiliśmy Chrystusa do krzyża. Wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej (Rzym 3:23), Nie ma sprawiedliwego, nie ma ani jednego (Rzym. 3:10), zapłatą za grzech jest śmierć (Rzym. 6:23). Wszyscy potrzebujemy zbawiciela , każdy z nas. Oto mamy Jezusa zwracającego się do Swojego niebiańskiego Ojca za każdą osobą na ziemi, która potrzebuje przebaczenia: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią (Łuk 23:34). Jezus powiedział, że mówi i czyni tylko to, co widzi, że Jego Ojciec mówi i czyni. Stał się wypełnieniem słów i dzieł Swego Ojca. Czy sądzisz, że być może Bóg Ojciec uhonorował słowa Swojego Syna przez to, że je przyjął… i wykonał. Ojcze przebacz im… Czy widzisz tu, w tym stwierdzeniu, jakiekolwiek warunki? Ja nie.
Wróćmy do tematu głównego. Jest wiele fragmentów w Piśmie, które Kalwiniści kochają, ponieważ one mówią o absolutnej Suwerenności Boga, wybraniu i przeznaczeniu (predestynacji). Armianie zaś, ci którzy wierzą w „wolną wolę”, mają tendencję do zamykania się na te fragmenty, ponieważ oni uważają Kalwinistów za wstrętnych. Ja również widzę Kalwinizm w swojej skrajnej formie za wstrętny system, niemniej jednak nie możemy wyrzucać tych wersetów tylko dlatego, że one zgadzają się z Kalwinizmem, a nie z obozem „wolnej woli” (ani vice-versa).  Chrześcijanie, którzy  przystąpili do jednej z tych dwóch gałęzi protestantyzmu, gdy zajmują się tematem: Boża suwerenność, a „wolna wola”, zmusili się do preferowania jednego zestawu wersetów nad drugim. Każdy obóz posiada własne poszczególne prawdy. Każdy obóz  posiada również własne błędy wywołane odrzuceniem tych fragmentów, który nie zgadzają się z ich fundamentalnym nauczaniem. Odkryłem, że trzeba porzucić obie grupy jeśli chcesz właściwie rozsądzać Słowo Boże. Każda z nich jest zbyt lojalna wobec swoich ulubionych wersetów, kosztem tych pozostałych, które zdają się być sprzeczne z ich wierzeniami. Można pogodzić te wszystkie wersety, lecz nie jest łatwo zobaczyć tę drogę do tego, gdy jest się zaślepionym wobec argumentów którejkolwiek grupy. Na przykład Armianiści (wolna wola) nie mogą pojąć mocy płynącej ze Słowa (Rzym 8-38-33):
A wiemy, że Bóg we wszystkim współdziała ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani.
Bo tych, których przedtem znał, przeznaczył właśnie, aby się stali podobni do obrazu Syna JEGO, A On żeby był pierworodnym pośród wielu braci; A których przeznaczył, tych i powołał, a których powołał, tych i usprawiedliwił, a których usprawiedliwił, tych i uwielbił. Cóż tedy powiemy? Jeśli Bóg za nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z nim darować nam wszystkiego? Któż będzie oskarżał wybranych  Bożych? Przecież Bóg usprawiedliwia. Dla tych z nas wychowanych na wersetach o „wolnej woli”, aby przeczytali ten rozdział kilka razy. Z modlitwą proś Ducha Świętego, aby udzielił nieco światła na temat  Suwerenności, wyboru i predestynacji.
Gdy byłem w obozie „wolnościowców”, czytając wersety takie jak ten, mój ukierunkowany umysł automatycznie zwracał się do innych, tych „armiańskich” wersów jak: Wielu powołanych, lecz nieliczni wybrani. Następny ulubiony werset, który natychmiast przychodzi na myśl to: Nie wszyscy, którzy mówią Panie, Panie, wejdą do królestwa, lecz ci, którzy pełnią wolę Mego Ojca w niebie. Wielu powie tego dnia do mnie: ”Panie, czyż nie prorokowaliśmy w twoim imieniu, nie wypędzaliśmy demonów w twoim imieniu i nie czyniliśmy cudów w twoim imieniu?” A Ja im odpowiem: „Nigdy was nie znałem, idźcie precz ode mnie wy, którzy czynicie nieprawość”  (Mat. 7:21-23).
Z powodu wersetów potwierdzających „wolna wolę”, który miałem w umyśle, nie byłem w stanie odczytywać wersetów dotyczących Suwerenności, wyboru i przeznaczenia i ich dosłownego znaczenia. Musiałem je „interpretować” w świetle tych o „wolnej woli”. Jest to metoda czytania Biblii, która nie jest właściwym „dzieleniem Słowa Prawdy”. Ona nie objawia pełni Jego Prawdy. Jak powiedziałem wcześniej, jedynym sposobem na właściwe rozważanie Słowa to wyjście z obu tych obozów, tradycji, sekt, pozostawienie tego nastawienia tak, abyś mógł czytać Pismo bez prób obrony fundamentalnego nauczania twojej sekty. Wszyscy chcemy być w zwycięskiej grupie.
Gdy decydujemy się na przystąpienie do jednego z zespołów automatycznie stajemy się ukierunkowani w działaniu włączając w to interpretacje Pisma. Stajemy się tendencyjni w czytaniu i sami tworzymy sobie klapki na oczy, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
Właściwa postawa polega na takim czytaniu Biblii, które pozwoli człowiekowi o otwartym umyśle czytać fragmenty, które wydają się być sprzeczne bez faworyzowania jednego zestawu nad innym. Duch Święty może porozdzielać wszystko, jeśli nie będziemy dochodzić do przedwczesnych wniosków, naszych własnych czy z pomocą sekciarskich interpretacji.  Patrząc na ósmy rozdział Listu do Rzymian wyraźnie widzimy, że to Bóg zaczyna proces i dokonuje tego, co jest potrzebne do doprowadzenia zakończenia procesu zbawienia. To wszystko jest z Boga, od samego początku do końca! Ludzkie największe wysiłki gasną na rzecz Jego pracy i otrzymania bezcennej przychylności. Pismo odważnie ogłasza, że człowiek jest zbawiony „z łaski przez wiarę”. Jezus Chrystus jest „autorem i dokończycielem” naszej wiary. Nawet wiara jest darem, który nie może być inaczej otrzymany jak od Boga, który go daje. Nie jesteśmy w żaden sposób zdolni przyjść do Boga inaczej jak przez tą wiarę. Gdy już raz ta wiara zostanie udzielona, to przez Jezusa Chrystusa dzieło jest kończone, a nie przez nas, abyśmy się nie chlubili. Jest tak wiele wersetów, które stanowią to wyraźnie. Niemniej jednak, są takie, które wydają się zaprzeczać takiemu rozumieniu sprawy. Tylko Duch Święty jest w stanie to zamieszanie wierzącemu posegregować. Nie jest celem tego artykułu pokazywać jak te pozornie sprzeczne zestawy wersetów mogą być uzgodnione, lecz wiedz o tym, że mogą.

Czułem, że muszą poruszyć tą sprawę, po prostu dlatego, aby dać chrześcijanom o poglądach z obszaru „wolnej woli” zrozumienie tego, że to nie nasza wiara nas zbawia, lecz wiara Jezusa Chrystusa, którą otrzymujemy jako bezcenny dar. Skąd więc wielu chrześcijan (obecnie większość) bierze ten pomysł, że zbawienie zaczyna się od naszej wiary czy zaufania włożonych w Jezusa Chrystusa, a nie z otrzymania wiary od Jezusa Chrystusa? Są setki tysięcy przywódców kościelnych, którzy tak nauczają. Chrześcijańska literatura jest przepełniona tym nauczaniem. Takie nauczanie znajduje się w kilku najlepiej sprzedających się tłumaczeniach Biblii. Nie chcę tutaj wchodzić w różnice miedzy tłumaczeniami Biblii, lecz te fragmenty Pisma, które obecnie rozważamy są tak ważne, że musimy się upewnić w tym, że przyjmujemy rzeczywiste znaczenie, jakie pisarze oryginału chcieli nam przekazać.  Zobaczymy, że w tych wersecie prosta zmiana  daje całkowicie inne znaczenie zdania a nawet więcej, zmienia całkowicie zrozumienie tego, w jaki sposób człowiek staje się „zbawiony”. Najpierw zacytuję trzy wersety z Pisma zajmujące się sprawą wiary zgodnie z nową wersji Biblii Króla Jakuba tzw., NKJV (brzmią one identycznie w tłum. BW – przyp. tłumacza). Tłumacze tej wersji twierdzą, że jest ona bliższa prawdziwemu znaczeniu tekstu oryginalnemu tłumaczeniu Biblii Króla Jakuba z 1611 roku. Zobaczymy, że tak nie jest. To w jaki sposób tłumacze przełożyli te trzy wersety pokaże nam jak łatwo jest wprowadzić ogromne zmiany w kluczowych doktrynach biblijnych. Przez prostą zmianę zobaczymy, że ta zmiana może zmienić fundament samego chrześcijaństwa. Po pierwsze porównajmy te dwie wersje a wtedy  zobaczymy czy możemy określić to, które z nich jest prawidłowe  .

… człowiek zostaje usprawiedliwiony nie z uczynków zakonu, a tylko przez wiarę w Jezusa Chrystusa, i myśmy w Chrystusa Jezusa uwierzyli, abyśmy zostali usprawiedliwieni z wiary w Chrystusa, a nie z uczynków zakonu, ponieważ z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony żaden człowiek (Gal. 2:16 BW).  Lecz Pismo głosi, że wszystko poddane jest grzechowi, aby to, co było obiecane, dane był na podstawie wiary w Jezusa Chrystusa tym, którzy wierzą (Gal 3:22 BW).   I znaleźć się w Nim, nie mając własnej sprawiedliwości opartej na zakonie, lecz tę, która się wywodzi z wiary w Chrystusa, sprawiedliwość  z Boga, na podstawie wiary. (Flp. 3:9) W oryginale 1611 roku czytamy:

… człowiek zostaje usprawiedliwiony nie z uczynków zakonu, a tylko przez wiarę Jezusa Chrystusa, i myśmy w Chrystusa Jezusa uwierzyli, abyśmy zostali usprawiedliwieni z wiary Chrystusa, a nie z uczynków zakonu, ponieważ z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony żaden człowiek (Gal. 2:16 BW).

Lecz Pismo głosi, że wszystko poddane jest grzechowi, aby to, co było obiecane, dane był na podstawie wiary Jezusa Chrystusa tym, którzy wierzą (Gal 3:22 BW).

 I znaleźć się w Nim, nie mając własnej sprawiedliwości opartej na zakonie, lecz tę, która się wywodzi z wiary Chrystusa, sprawiedliwość z Boga, na podstawie wiary. (Flp. 3:9)

Modlę się o to, aby czytelnik zobaczył dramatyczną różnice między tymi dwoma formami. Jeśli ktoś „decyduje” się umieścić swoja wiarę w Chrystusa i w wyniku tego otrzymuje sprawiedliwość, to pierwszy krok należy DO człowieka, a nie do Bogu. Człowiek, który podjął „decyzję” dla Boga, ma pełne prawo chlubić się ze swej decyzji. Może się sam klepnąć w plecy, że tak powiem, że był na tyle mądry i oddał swoje życie Bogu. Ewangeliści często liczą ilość „decyzji” dla Chrystusa, które byli w stanie wywołać w czasie ich usługi, aby móc powiedzieć, że odnieśli sukces.
Interesujące jest zwrócenie uwagi na to, że wiodąca, konkurencyjna w siedemnastym wieku wobec Biblii Króla Jakuba, którą była wówczas Biblia Genewska, również używa tych samych sformułowań. Widzisz, w składzie tłumaczy Biblii Jakuba było całkiem sporo Kalwinistów, którzy raczej bardziej byli skłonni do umieszczenia zbawienia w rzeczywistości przeznaczenia niż wyboru. Biblia Genewska, oczywiście, jest biblią kalwińską.
Współcześnie przodujące w ilości sprzedanych egzemplarzy biblie anglojęzyczne to NIV (New International Version), NASB (New American Standard Bible), KJV (King James Version) oraz NKJV (New King James Version). Wyłącznie KJV używa formy „wiara Chrystusa”. Pozostałe trzy używają przyimka „w”.  Kiedy spojrzymy na skład tłumaczy tych Biblii, staje się oczywiste, że tłumacze i wydawcy nie byli w stanie dokonać tłumaczenia bez denominacyjnych uprzedzeń. Ci z Armiańskim wyznaniem (większość) wybrali taki przekład tych wersów, który wspiera ich ideę wolnej woli, która musi być skierowana do Boga, zanim człowiek może wejść w proces zbawienia.  Czy my, jako niefachowcy w grece możemy określić, który przekład bardziej odzwierciedla istotę  i zamierzenie autorów oryginału?
Myślę,  że tak. Są wersety, które zajmując się tym samym tematem, nie mogą być tak łatwo nagięte do teologicznych uprzedzeń. Spójrzmy na wiodącą w ilości sprzedawanych egzemplarzy biblię zwaną New International Version, która w swym tłumaczeniu idzie za armiańskim uprzedzeniem (wolna wola). Odnotowaliśmy w Gal. 3:22, że to tłumaczenie używa „wiary w Chrystusa” jako przeciwieństwa do „wiary Chrystusa”. Niemniej jedna, sam kontekst tego fragmentu jest tłumaczony tak zanim przyszła wiara, byliśmy wspólnie zamknięci i, trzymani po strażą zakonu, dopóki wiara nie została objawiona. Tak więc zakon był naszym przewodnikiem do Chrystusa, abyśmy z wiary zostali usprawiedliwieni. A gdy przyszła wiara, już nie jesteśmy pod opieką przewodnika. (Gal. 3:23-25 BW). Widzimy więc, że ta wiara nie była dostępna dla nikogo pod zakonem! Ta wiara przyszła, gdy Jezus Chrystus przyszedł! Ludzie żyjący pod zakonem Mojżeszowym wierzyli w przyjście Mesjasza. Ich nadzieja była w tym Mesjaszu. Lecz ta „wiara”, o której my mówimy nie była dostępna dla ludzi w starożytnym świecie poza garścią mężczyzn i kobiet, których Bóg używał, aby wyplatać Jego cudowną historię. Do większości z nich dotarł słyszalny głos Boga. Niektórzy z nich mieli wielkie wizje, które dały im siłę i wizje do wypełnienia tego, co Jahwe od nich wymagał. Trudno jest dla większości z nas wyobrazić sobie, co się dzieje z naszym postrzeganiem rzeczy po usłyszeniu głosu Boga. Oczywiście, dla tych kobiet i mężczyzn było to doświadczenie zmieniające życie.
W dniu Pięćdziesiątnicy około 2000 lat temu, ta „wiara’ zamiast spaść na grupę mężczyzn i kobiet, rozrzuconych na przestrzeni kilku tysiącleci, zaczęła wylewać się na wiele tysięcy jednocześnie. Wiara jest pewnością, która pozwala człowiekowi wiedzieć to, co nie jest możliwe do zobaczenia naturalnym umysłem. Jest to coś, czego nie otrzymujemy dziedzicznie, coś przeciwnego do tego, w co wierzy większość kościołów i czego naucza.
Spójrzmy teraz na tekst, który powinien być gwoździem do trumny tematu czyja wiara jest potrzebna w procesie zbawienia. W Liście Hebrajczyków 12:2 czytamy: Patrzmy na Chrystusa, sprawcę i dokończyciela wiary, który zamiast doznać należytej mu radości, wycierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i usiadł na prawicy tronu Bożego.  Jest zupełnie jasne skąd pochodzi nasza wiara, kto jest sprawca i dokończycielem. To jest wiara Jezusa Chrystusa zdeponowana u człowieka,  którego on wprowadza do pełni, którą świat któregoś dnia ujrzy. O tak, gdy już jest zdeponowany, możemy ogłaszać tą wiarę jako swoją własną, lecz nigdy nie wolno nam zapomnieć jej źródła. Zapomnienie o tym, że jest to dar udzielony przez Boga, na który nie zarobiliśmy spowoduje, że chrześcijanin podróżuje drogą samo-sprawiedliwości i która z pewnością kończy się duchową śmiercią. Jest to stan zbyt wielu chrześcijan dziś. Kościoły świata są wypełnione samo-sprawiedliwymi, pysznymi, aroganckimi ludźmi, którzy myślą, że są lepsi od reszty świata. Zostali zwiedzeni do myślenia, że brali udział w swoim zbawieniu. Stali się tak ślepi, że nawet nie wiedzą czym naprawdę jest zbawienie. Aramiańska koncepcja chrześcijańskiego zbawienia jest fałszywa (lecz to jest temat innego artykułu).  Kościoły świata wypełnione są ludźmi, którzy słuchali przywódców kościelnych, czytali Biblie wydane przez ich naukowców, którzy powiedzieli im, żeby powtórzyli prostą modlitwę, umieścili swoją wiarę w Chrystusie a otrzymają życie wieczne i unikną wiecznego cierpienia w piekle jeśli wytrwają w tej drodze. Ta droga różni się znacznie od jednego typu armiańskiej denominacji do drugiej. Różnice między tymi denominacjami, jakkolwiek znaczące, faktycznie nie mają znaczenia – wszystkie prowadzą do duchowej śmierci.
(Niech czytelnik zrozumie, nie piszę jako Kalwinista. Nie jestem Kalwinistą! Brzydzę się znaczną częścią teologii kalwińskiego systemu. Chcę prawdy! Nie lubię Kalwinizmu, lecz Kalwiniście mają rację jeśli chodzi o to, skąd pochodzi wiara. Nie lubię Biblii Króla Jakuba. Przeczytaj niektóre moje krytyczne artykuły, jeśli nie wierzysz mi. Lecz w tym przypadku, Biblia Jakuba tłumaczy właściwie, podczas, gdy inne tłumaczenia ujawniają teologiczne uprzedzenia stojące za tymi zespołami tłumaczy, którzy wydali swoje tłumaczenia.)  Zatem początek i koniec zbawienia dla wierzącego jest z Boga. Człowiek nie jest w stanie zaoferować niczego na dodatek do tego procesu, poza owocem ust…. chwałą i dziękczynieniem.

W mieniu Jezusa Chrystusa
Jesteśmy zbawieni z łaski przez środek, który zwany jest wiarą. Otrzymujemy go, po czym jesteśmy zdolni do uwierzenia w imię Jezusa Chrystusa. Przyimek „w” nie występuje w greckim tekście. Jest dodawany przez tłumaczy do poprawienia języka.  „Powinniśmy wierzyć w imię Syna Jego Jezusa Chrystusa” Oczywiście, Imię Jezusa Chrystusa, w aramejskim czy hebrajskim umyśle spowodowałoby pojawienie się znaczenia imienia Jezusa. Jeszua oznacza „Jah zbawi i ratuje”. Słowo „Chrystus” nie jest częścią imienia nadanego mu przy urodzeniu, to jest tytuł. Hebrajska forma „ha Masziach”, która oznacza „Namaszczony”.
Żydowskie imię miało znacznie większą wagę i znaczenie w języku hebrajskim niż przypisujemy je naszym angielskim imionom. Imiona często miały związek z naturalnymi rzeczami, szczególnie, gdy imiona znajdowały się w zapisach biblijnych. Trudno jest dla ludzi demokracji zachodu, którzy cenią swój głos w rządzie, równe prawa, zasady większości itd., zrozumieć, czym jest władca absolutnie suwerenny. Nasz system prawny być może jest temu bliższy, lecz ciągle dość odległy.  Człowiek w uniformie z oznaka na ramieniu mierzy do ciebie z pistoletu i mówi:
– Stój w imieniu prawa!
Prawdopodobnie natychmiast zamarłbyś i wykonał dokładnie to, co ci mówi. W naszym społeczeństwie ten człowiek w mundurze otrzymał autorytet, mundur i moc, którą rozpoznajesz jako coś, czemu musisz być posłuszny lub spotkasz się z poważnymi konsekwencjami. Pistolet, który ludzie tworzący prawo pozwolili nosić człowiekowi w mundurze stanowi jasno, że masz do czynienia ze sprawami  życia i śmieci w zależności od tego jak zareagujesz na jego rozkaz.

Termin „Chrystus, Christos” w grece i „Masziach” w hebrajskim miały w tamtej kulturze znaczenie, którego my współcześni mieszkańcy zachodu nie kojarzymy z nim. Co to znaczyło, zostać nazwanym „Namaszczonym”? Namaszczony miał zasiadać na tronie Dawida i panować nad Izraelem. Dawid był królem, namaszczonym przez proroka Bożego, a nie wybranego przez ludzi. W jaki sposób odpowiadamy na suwerenność Jezusa i jego moc jako króla? Czy faktycznie oddaliśmy Jezusowi prawo do absolutnego panowania w naszym życiu?

Jego hebrajskie imię to „Jeszua” (Jah zbawia i ratuje). Czy faktycznie rozumiemy rzeczywistość tego imienia? Jezus jest nazywany Zbawicielem. Tak, Jezus znaczy „Jah zbawia”. Jah, skrót od Jahweh był Ojcem Jezusa. A ten, który mnie posłał jest ze Mną. Ojciec nie zostawił mnie samego, ponieważ Ja zawsze czynię to, co się jemy podoba (Jn. 8:29).  Sam Ojciec miłuje was, ponieważ wy umiłowaliście Mnie i uwierzyliście, że przyszedłem od Ojca” (Jn. 16:27). Bóg w Chrystusie świat pojednał ze sobą, nie zaliczając im ich upadków i powierzył nam słowo pojednania. (2 Kor. 5:19). Nie bój się maleńka trzódko, upodobało się bowiem Ojcu dać wam królestwo (Łuk 12:32).  Często zapominamy o tym, że celem Jezusa było objawienie nam naszego Ojca w Jego pełni. Pełnia Boga była w Namaszczonym cieleśnie. Ja i Ojciec jedno jesteśmy (Jn. 10:30); Kto mnie widział, widział Ojca (Jn. 14:9). Nie wyliczę wszystkich biblijnych referencji, lecz na to przyszedł Jezus, aby ogłosić, zamanifestować i wypełnić Słowo i Wolę Ojca. On miał jeden cel. Jezus nie zgrzeszył w tej dziedzinie. Wspominam o tym wszystkim tylko po to, aby powiedzieć, że zbyt nieliczni chrześcijanie znają swojego Ojca. Nie znają natury, mocy, ani celu zawartego w Jego imienia/naturze. Wielu chrześcijan nie ma problemu z kochaniem Jezusa, lecz mają poważne trudności ze stosunkiem do ich Ojca. Był to jeden z głównych celów Jezusa. Przez Niego przyciągnąć ludzi do Ojca. Oto tutaj, ponownie, wtrąciły się tradycje ludzkie, które okaleczyły chrześcijan tak, że nie są w stanie prawdziwie poznać Stworzyciela Wszechświata jako ich Ojca.  Podsumowując, istnieje potężna przepaść pomiędzy pierwszym filarem Nowego Testamentu jak tego nauczał Jezus Chrystus (i Jan apostoł), a tym, co jest widoczne w tradycyjnym nauczaniu większości kościołów. Wiara i wierzenie, o których mówił Jezus i Jan została całkowicie usunięta z systemu wiary przez wiele zorganizowanych chrześcijańskich denominacji.

Drugi filar prawa Nowego Przymierza 
Drugie przykazanie Nowego Testamentu jest również całkowici z Boga, a zatem równie niemożliwe do wykonania przez człowieka w oparciu o jego własne siły –  kochaj tak, jak kochał Jezus. Jedyny sposób na to,  by do tego doszło to Chrystus żyjący w człowieku. O to właśnie w chrześcijaństwie chodzi…Syn Boży  żyjący Swoim życiem w ciele o wielu członkach. To nie my żyjemy, lecz Chrystus w nas. Ponownie, usuwa to wszelką możliwą fałszywą, religijną pychę pojawiającą się w formie składania czyjegoś życia za bliźniego. To Chrystus w nas wykonuje dzieło.  Gdy uważnie porównamy dwa filary Starego i Nowego Przymierza to musimy przyznać, że jest ogromna różnica między tymi dwoma:  – Zakon Mojżeszowy – między ludem, który nie chciał słuchać Boga dla siebie, bał się Yahweh i wybrał Mojżesza, aby mówił do nich w imieniu Boga. Było to wyraźne przymierze między człowiekiem (Izrael) a Jahweh. W tym przymierzy wszyscy, którzy się na niego godzili, obiecywali zrobić coś w zamian za błogosławieństwo zawarte w tym przymierzu. Jeśli Izrael zawodził w wypełnianiu jego wymagań, różnorodne przekleństwa spadało na nich, nie tylko indywidualnie, lecz często zbiorowo.  – Nowe Przymierze, jednak, zostało oparte na zakonie wiary. Aby spojrzeć na to przymierze uważnie, musimy przyjrzeć się wierze Abrahama.

Przymierze Abrahamowe, obietnice Nowego Przymierza
Nie mogę wchodzić w szczegóły metod zawierania przymierza w początkowych czasach biblijnych. To wymagałoby napisania książki. Po prostu chcę zwrócić uwagę na przymierze krwi zawarte w 1 Koj 15:17,18, w którym brał udział Jahwe, a Abraham spał w czasie jego ratyfikacji. Dwie strony przymierza przechodziły między połówkami zwierząt i aby przymierze było ważne miały powiedzieć: „jeśli ktokolwiek z nas złamie to przymierze, to niech się z nim stanie to samo, co z tymi zwierzętami”.  Innymi słowy było to przymierze zawierane na całe życie, aż do śmierci. Życie każdego uczestnika tego przymierza było należało do drugiej strony w przypadku, gdyby zaistniała taka potrzeba. Niezwykle ważne jest to, żeby zrozumieć, że ciało człowieka, Abrama, nie było  stanie wykonać swojej części wymagań tego przymierza. Przymierze zostało zawarte między „Nasieniem”, które miało wyjść z Abrahama i Jahwe. To właśnie dlatego Abraham spał w czasie zawierania tego przymierza.  To przymierze było zawierane między Bogiem Ojcem i Jego Synem Jezusem Chrystusem, w którym Abraham i jego potomstwo miało być błogosławione.
A gdy słońce zaszło i nastała ciemność, oto ukazał się dymiący piec i płonąca pochodnia, które przesuwały się między owymi połaciami. W dniu tym zawarł Pan przymierze z Abramem, … (1 Moj.. 15:17,18)  Dwa ognie reprezentują Boga Ojca i Jego Syna Chrystusa. Abraham spał. Taka jest natura nas wszystkich, nie jesteśmy w stanie zachować przymierza z Bogiem. Gdy zbliżał się czas przelania krwi Jezusa, co miało rozpocząć Nowe Przymierze, Pan poprosił swoich uczniów, aby się z Nim modlili. I co się stało? Zasnęli. Duch ochotny, ale ciało słabe. .   Apostoł Paweł poświęcił mnóstwo czasu na wyjaśnianie w swoich listach różnicy między łaską a zakonem, obietnicą, a prawem, ludzkimi wysiłkami, a Bożą mocą. W Liście do Galacjan porównuje przymierze Abrahamowe do Mojżeszowego i nazywa je alegoriami. Przeczytaj bardzo wolno i z modlitwą Gal 4:21-31. Dostrzeż różnice między obietnicami Bożymi, a wysiłkami człowieka. Wypiszę kilka porównań między tymi dwoma przymierzami, które, jak mam nadzieję, wyjaśnią radykalne różnice między nimi. Słowa po lewej tabeli odnoszą się do Starego Przymierza, podczas, gdy te po prawej – do Nowego.

 Niewolnica wolnaHagar  SaraIsmael
IzaakLudzkie wysiłki

Sabatowy    odpoczynek

Pot (proch) Brak potu
Narodzony z ciałaNarodzony z ducha
Syn ciała Syn obietnicy
Nie dziedzicdziedzic,
Boży wybraniec
Z Góry Synaj z Góry Syjon;
Ziemskie Jeruzalem Niebieskie Jeruzalem
Naturalny Żyd Duchowy Żyd
Naturalny Izrael Duchowy Izrael
Naturalna ziemia ziemia duchowa
Naturalna świątynia duchowa świątynia
Z dołu  z góry
Związanie wolność

 Powyższa lista została zaczerpnięta z „The More Excellent Ministry”  Kelley Varner’a. Widzimy więc, że Nowe Przymierze jest wypełnieniem Bożych obietnic danych Abrahamowi. A Pismo, które przewidziało, że Bóg z wiary usprawiedliwia pogan, uprzednio zapowiedziało Abrahamowi: W tobie będą błogosławione wszystkie narody. Tak więc ci, , którzy są ludźmi wiary, dostępują błogosławieństwa z wierzącym Abrahamem (Gal. 3:8,9).

Powrót do chwały
Od chwili spożycia z drzew poznania dobra i zła, człowiek stale usiłuje wrócić do miejsca chwały, które kiedyś miał. Wybudował wiele wież, stworzył mnóstwo ofiar, zorganizował różne religie i sekty, które obiecywały zaprowadzić nas z powrotem do odpocznienia, które kiedyś człowiek miał, gdy był w bliskiej relacji ze Stworzycielem.  Ludzie przeganiali ptaki i cielce rozcinali na kawałki w imię religii  (chrześcijaństwo nie jest wolne od tego), a jednak ciągle nie byli w stanie wejść do prawdziwego odpoczynku, przez te ofiary. Wszystkie religijne uczynki człowieka mogą mówić o kompletnej daremności i bezsilności..  Gdy człowiek trwa w swojej pysze z pewnością nie jest w stanie dostrzec swojej nagości – nie jest zdolny do zobaczenia bezwartościowości swoich uczynków i ofiar dla Stworzyciela.
Nowe Przymierze ostatecznie kończy sprawę uczynków człowieka. Jego pycha jest doprowadzona do zera. Wiele wymagano od Izraela, aby było zachowywane błogosławieństwo. Izrael zawiódł na wszystkich frontach. Właśnie dlatego Bóg ustanowił to przymierze z Izraelem – pokazać ludzkości, że żaden człowiek nie może uczynić z Bogiem przymierza i zachować go.   A jednak człowiek nieustannie usiłuje zrobić to, co jest niemżliwe.
Chrześcijanie, ludzie, którzy mieli odwieść świat od takiej działalności, odpadli od nauczania Nowego Przymierza i wrócili do odganiania ptaków i rozcinania cielca. Jesteśmy dumni z naszych uczynków ciała i paradujemy z nimi w kółko podobnie jak prorocy Baala robili to przed ołtarzem Eliasza na Górze Karmel. Posnęliśmy podobnie jak to zrobił Abraham. Musimy zbudzić się ze swego zamroczenia, uciszyć naszą cielesną pracę, wejść do odpoczynku i wprowadzić na świat pokój, lecz najpierw musimy wrócić do naszej pierwszej miłości; musimy poznać naszego Zbawiciele intymni osobiście. Musimy porzucić nasze bałwochwalstwo i cudzołóstwo z typami i cieniami, bezużytecznymi rytuałami, przepisami, zarządzeniami, wyznaniami, artykułami wiary, denominacyjnymi wyznaniami itp. Musimy zaprzestać uczynków niesprawiedliwości!!
Z powodu fałszywych koncepcji zbawienia zachowywanych w chrześcijaństwie zapomnieliśmy do czego Bóg powołał nas przede wszystkim. Izrael miał być narodem kapłańskim dla świata na rzecz Jahwe. Oni mieli wstawiać się za nich i składać ofiary na ich rzecz. Większość chrześcijan  wierzy, że zbawienie to po prostu uwolnienie od wiecznych cierpień. Ujawnia to fakt, jak daleko chrześcijaństwo odpadło od  swego celu w Chrystusie Jezusie. Zapomnieliśmy o tym, że zostaliśmy powołani do bycia Królewskim Kapłaństwem, narodem świętym i ambasadorami Chrystusa. Kiedy? Po drugiej stronie grobu? Nie! Nie!! Chrześcijanie, musimy się obudzić i wejść w dzieła Chrystusa, które są przygotowane dla nas. Aby to robić musimy przestać wydzielać religijny pot starając się pracować nad naszymi ulubionymi denominacyjnymi programami. Pytaj Pana o swoje codzienne dzieło i codzienny chleb. Czy wiesz z czego składa się praca chrześcijanina?  Zanim zaczniesz czytać dalej ten artykuł, aby zobaczyć moją odpowiedź, zatrzymaj się tutaj na chwilę, proszę, i spróbuj opisać dzieło chrześcijanina.
Większość chrześcijan będzie błądzić, podobnie jak to było na początku tego artykułu. Oto, co Biblia mówi na temat uczynków chrześcijanina:  Rzekli tedy do niego: Co mamy czynić, aby wykonywać dzieła Boże? Odpowiedział Jezus i rzekł im: To jest dzieło Boże: wierzyć w tego, którego On posłał. (Jn. 6:29)  Oczywiście, chrześcijanie nie wierzą, że jest to takie proste. To dlatego dodali tysiące innych uczynków, które nie służą żadnemu innemu celowi, jak tylko pompowaniu naszej pychy tak bardzo, że zupełnie zapomnieliśmy, czym jest prawdziwe dzieło. Dzieło Boże całkowicie zniszczy ludzką pychę. Doprowadza człowieka i jego wysiłki do zera.
Jest w nas wszystkich, co upiera się,  że my, w jakiś sposób, pracujemy na siebie. O tak, kochamy pieśń o tym, że „przylgnąłem do starego twardego krzyża”, lecz nasze słowa i nasz duch zdradzają nas. Kochamy śpiewać o tym, że „zdecydowaliśmy” iść za Jezusem, mówić naszym braciom i siostrom o tym wszystkim, co zostawiliśmy poza sobą, abyśmy mogli któregoś dnia panować i rządzić wraz z Nim. Nie widzimy tej subtelnej mentalności „uczynków” stojącej za naszymi słowami.  W pewnych chrześcijańskich kręgach słowo „zwycięzca” jest bardzo popularne. Ci, którzy będą rządzić z Chrystusem to ci, którzy zwyciężają pożądliwość i pokuszenia, która nas dręczą.
Oni to zmierzają do królestwa podczas, gdy inni, mniej lojalni wobec Królestwa, spełniają zachcianki ciała. Wielu z tych „zwycięzców” zostało pokonanych przez religijną pychę i nawet o tym nie wiedzą. Zasmuca mnie świadomość, że ten artykuł nie odwróci większości w tym obozie z ich kursu czy, jak powinienem powiedzieć, z ich drogi na śmierć.
Człowiek, który myśli, że może coś zaoferować Bogu w zamian za trochę chwały zazwyczaj i tak nie będzie ulegał przekonaniu przez słowa innego brata czy siostry. Artykuł taki jak ten prawdopodobnie nie zdmuchnie wiatru z ich żagli. Wiatr musi przyjść od Boga w formie sztormu, który przeniesie ich tam, gdzie nie będą w stanie iść o swoich własnych siłach.
Ci, którzy starają się zarobić na swoje miejsce w królestwie mają ponad 700 000 słów w Biblii, które mogą być poskładane razem tak, aby stworzyć system uczynków, który usprawiedliwia ich babilońską wieżę. Większość sięga do Starego Przymierza, wygrzebuje stare słowo Boże, chrystianizuje je, ogłasza Słowem Bożym na dziś, podobnie jak Izrael zrobił z wężem na palu.  Czy chcesz być zwycięzcą? Czy chcesz zwyciężać ciemności tego świata? Czy chcesz zdobyć zwycięstwo nad pożądliwością oczu i ciała, i pychą życia? Biblia podaje nam definicję zwycięzcy. Teraz muszę cię ostrzec. To jest Boża definicja, ona nie pochodzi z wyznań, artykułów wiary, czy członkowskiego statusu różnych chrześcijańskich sekt. Oto jest Boża definicja „zwycięzcy”:  Na tym bowiem polega miłość ku Bogu, że się przestrzega przykazań jego , a przykazania jego nie są uciążliwe. Bo wszystko, co się narodziło z  Boga, zwycięża świat, a zwycięstwo, które zwyciężyło świat to wiara nasza. A któż może zwyciężyć świat, jak nie ten, który wierzy, że Jezus jest Synem Bożym? (1 Jn. 5:3-5) Jak widzimy, oto następny fragment Pisma, który niszczy naszą religijną pychę, o ile ktoś zdaje sobie sprawę, że „jego” wiara jest rzeczywiście wiarą Jezusa. Oczywiście, nawet te wersety nie zniszczą wszystkich ciemnych religijnych przemyśleń w tych, którzy przeszli drogę „podjąłem decyzję (zdecydowałem) iść za Jezusem”. Tylko gwałtowne przebudzenia takie jak Saul przeżył na drodze do Damaszku będzie mogło się taką postawą rzeczywiście wywołać. Saul był absolutnie przekonany o tym, że wykonuje dzieło Boże, dopóki nie spotkał Działa Bożego! Saul potrzebował nowych oczu zanim mógł zostać Pawłem (co znaczy „małym”), apostołem narodów.

Wiele problemów, które my, chrześcijanie, mamy z naszą duchową drogą bierze się z faktu, że nie potrafiliśmy prawidłowo dzielić Biblii, to jest nie „podzieliliśmy właściwie” Biblii. Na przykład, większość Biblii zawiera dwie strony, których nie powinno tam być. Niemal wszystkie chrześcijańskie Biblie zawierają dwie strony tytułowe, jedną wprowadzającą to, co wydawcy tej Biblii nazywają „Starym przymierzem lub testamentem” i drugą wprowadzającą to, co nazywają „Nowym Przymierzem lub Testamentem”. Jest to zupełnie zwodnicze, faktycznie fałszywe. Nie ma w Biblii ani jednego wersetu autoryzującego kogokolwiek do nazwania wszystkiego między Księgo Rodzaju a Malachiaszem „Starym Testamentem”. Nie ma też żadnego polecenia, które mówiłoby współczesnym wydawcom Biblii, aby zatytułowali to, co jest od Mateusza do Objawienia „Nowym Testamentem”.  Jest to zwykła tradycja publikowania Biblii, które niczego nie dodaje do zrozumienia Biblii, a wręcz je utrudnia. Nowy Testament nie może być rozumiany jako zestaw ewangelii i listów apostolskich. Jeśli typowy pastor w zwykłym kościele powiedziałby: „Zwróćmy się do Nowego Testamentu” to jestem pewien, że całe zgromadzenie zajrzy do ostatniej jednej czwartej Biblii. To ukazuje jak głęboki jest nasz stan.  Listy i ewangelie, które powszechnie zwane są Nowym Testamentem były pisane w okresie przejściowym, w którym naród Izraelski był odzwyczajany od Mojżeszowego Przymierza i wprowadzany do Prawa Życia w Chrystusie Jezusie Nowego Przymierza. Gdy czytamy o wydarzeniach, które się działy w ich życiu, włączając w to polecenia jakie otrzymali od apostołów i innych ludzi, musimy pamiętać o tym, że o ile Paweł głosił „łaskę przez wiarę” to inni apostołowie nie rozumieli całkiem tego, co się dzieje. Była w tym czasie ogromna mieszanina (która niestety istnieje do dziś). Zapomnieliśmy o tym, że Świątynia była już odnowiona. Kapłaństwo Lewickie ze wszystkimi swymi rytuałami w czasie pisania pism, które niewłaściwie nazywamy Nowym Testamentem, ciągle funkcjonowało. Apostołowie byli ciągle gorliwi wobec obrzezania i zachowywania Zakonu Mojżeszowego (Dz. 21:20). Wierząc, że Jezus był Mesjaszem i mając ciągle do dyspozycji stojącą świątynię, chrześcijanie nawróceni z Żydów, włączając w to apostołów, ciągle składali ofiary w świątyni (Dz. 21:23,24) Musimy zrozumieć, że Jezus urodził się pod Prawem Mojżeszowym i, że On musiał żyć życiem, które go doskonale wypełniło. Robimy sobie samym i innym wielką krzywdę usiłując czerpać wzory do naszego życia z Jego życia w ciele. On został powołany do wykonania tego, czego żaden człowiek na ziemi nie mógł zrobić, do doskonałego wypełnienia Zakonu Mojżeszowego To właśnie dlatego nie znajdziesz niczego, co Jezus powiedziałbym przeciwko Zakonowi, a jednak Paweł wiele mówi o tych, którzy usiłują utrzymywać wierzących pod zakonem. Powołaniem Pawła był „apostolstwo wśród nieobrzezanych”. Jego ewangelia była ewangelią czystej łaski. Napisał większość ze swoich 20 listów w ciągu 30 lat od wniebowstąpienia Jezusa. Pokazano mu przez Ducha Świętego, że cała Mojżeszowa struktura, Izrael, Jerozolima, Świątynia, Lewickie Kapłaństwo, całe Prawo Mojżeszowe zostaną wkrótce zwinięte jak zwój pisma. Jezus prorokował, że to będzie miało miejsce jeszcze w tym pokoleniu, któremu głosił. Zniszczenie Jerozolimy w 70 roku doskonale wypełniło słowa Jezusa.   Aby uchronić przyszłych wierzących od usiłowania „skopiowania” życia Jezusa w ciele, Paweł napisał:  Dlatego odtąd nikogo już nie znamy według ciała; a jeśli znaliśmy Chrystusa według ciała, to teraz już nie znamy (2 Kor. 5:16) Naszym wzorem nie jest Jezus Chrystus w ciele; naszym wzorem jest życie, które On przygotował dl nas indywidualnie w Nim w duchu. Widziałem wielu młodych chrześcijańskich zelotów (sam byłem jednym z nich) wypalonych próbą kopiowania Jezusa, którego opisy widzą w ewangeliach. Nasz wzorzec nie znajduje się w ewangeliach. Nasz wzorzec jest w Nim zgodnie z Duchem. O, modlę się o to, abyś mógł to usłyszeć!  Zatem, aby naprawdę zrozumieć, o co rzeczywiście chodzi w królestwie Bożym, co pociąga za sobą Nowe Przymierze, musimy zrzucić bardzo ciężkie łańcuchy chrześcijańskich tradycji, które trzymały nas w ziemskich  cieniach, typach i zwiedzeniach. Ten artykuł ma na celu tylko wstęp do tematu zrzucania szat tradycji, które zatrzymują chwałę, którą Pan i Zbawiciel chce objawić światu poprzez swoich ludzi. (inne pisma i kasety audio zajmujące się różnymi fałszerstwami, które przełknęliśmy jako substytuty życia, znajdują się na „the Kingdom of our Lord and Savior, Jesus Christ”.)
Coś praktycznego
Ale jakie to wszystko ma dla mnie znaczenie, możesz zapytać? No, to zależy od tego, kto czyta. Jeśli zostałeś wychowany wśród wyznawców „wolnej woli” (co ma miejsce w większości kościołów) i ciągle upierasz się przy tym, aby iść za Jezusem „wypracowując” swoje zbawienie, co oznacza, że strach przed płomieniami ognistymi piekła ciągle wywołuje cierpienie twej duszy, jeśli to tym, to nic nie mam ci do powiedzenia, aby cię odwieść od twego zwiedzenia, twoich bezużytecznych uczynków i próżnej chluby. Po prostu strząśnij proch z twojego kamienia nagrobnego zanim wrócisz do swojej trumny, przebacz mi, że usiłowałem cię zbudzić ze snu.

Lecz jeśli jest miejsce w twoim sercu na słowa, które czytasz, to pokutuj, zawróć i pozostaw za sobą ściany religii, które pompują pychą, które oddzielają brata od brata przez wymyślone przez ludzi systemu oparte na uczynkach ciała. Jeśli masz pewność tego, że narodziłeś się z wysokości, opuść swój grób i szukaj swojej matki, Nowego Jeruzalem, twojego Ojca, Stworzyciela całej ludzkości. Nie zdziw się, gdy ci powie, abyś opuścił swoją denominację, która wysysa światło wprost z ciebie. Nie wracaj dopóki twój Ojciec z wysokości wyraźnie NIE wezwie cię z powrotem.
Jeśli siedziałeś w ławach chrześcijaństwa dlatego, że tam cię zastraszyli swymi wiecznymi cierpieniami w piekle, z których obiecali ci ratunek, jeśli przyłączysz się do ich kościoła to ich wznoszona z kart struktura jest farsą. Ona nie zbawi cię od niczego. Odejdź od niej i idź do twego prawdziwego Ojca.
Niektórzy z was nigdy nie otrzymali tej wiary, o której tutaj mówiliśmy. Nie jest to coś, co mogę ci dać, ani jakikolwiek inny kościół. Ona pochodzi od Samego Jezusa Chrystusa. W jaki sposób i kiedy człowiek otrzymuje tę wiarę jest dla mnie tajemnicą. Ja wiem, że ją posiadam. Wiem, że nie jestem lepszą osobą czy bardziej kochaną przez Boga, dlatego że mam ten dar. Jestem wdzięczny za to, że ją mam. Wydawało mi się, zanim ten dar otrzymałem, że wiem całkiem dobrze, teraz wiem, że byłem ślepy.
Proszę zrozumcie, że ten artykuł jest na temat przykazań, filarów Nowego Przymierza. Celowo nie wchodziłem w temat zbawienia. Jest to zupełnie inna kluczowa doktryna, która wywołuje wielkie zamieszania. Wystarczy powiedzieć, że wiele z tego, co jest przez kościół nauczane na ten temat jest nonsensem a w najgorszym przypadku takim bluźnierstwem wobec drogocennego Imienia/Natury Stworzyciela, że Szatan byłby zakłopotany wypowiadając je (jest to temat innego artykułu).  Niektórzy z was wierzą, że Jezus Chrystus jest Synem Boży, ponieważ wierzycie, że Biblia jest Słowem Bożym. Niektórzy wierzą, ponieważ byli przez całe życie wychowywani jako chrześcijanie, zatem wierzą. Inni wierzą, ponieważ większość Amerykanów jest chrześcijanami więc przyłączyli się do większości. Wierzysz, lecz nie masz wiary. Nie masz pewności. Nie masz relacji z autorem tej wiary Jezusem Chrystusem. Dla ciebie wskażę prostą historię z ew. Marka:
I przyszedłszy do uczniów, ujrzeli mnóstwo ludu  wokół nich i uczonych w Piśmie, rozprawiających z nimi.      I wnet wszystek lud, ujrzawszy go, zdumiał się, i przybiegłszy, witał go.
I zapytał ich: O czym z nimi rozprawiacie?  Wtedy odpowiedział mu jeden z ludu: Nauczycielu, przyprowadziłem do ciebie syna mego, który ma ducha niemego. A ten, gdziekolwiek go pochwyci, szarpie nim, a on pieni się i zgrzyta zębami i drętwieje; i mówiłem uczniom twoim, aby go wygnali, ale nie mogli. A On im odrzekł, mówiąc: O rodzie bez wiary! Jak długo będę z wami? Dokąd będę was znosił? Przywiedźcie go do  mnie!  I przywiedli go do niego. A gdy go duch ujrzał, zaraz zaczął nim szarpać, a on upadłszy na ziemię, tarzał się z pianą na ustach. I zapytał ojca jego: Od jak dawna to się z nim dzieje? A on powiedział: Od dzieciństwa.      I często go rzucał nawet w ogień i wodę, żeby go zgubić; ale jeżeli coś możesz, zlituj się nad nami i pomóż nam.
A  Jezus rzekł do niego: Co się tyczy tego: Jeżeli coś możesz, to:  Wszystko jest możliwe dla wierzącego.  Zaraz zawołał ojciec chłopca: Wierzę, pomóż niedowiarstwu memu: A Jezus, widząc, że tłum się zbiega, zgromił ducha nieczystego i rzekł mu: Duchu niemy i głuchy! Nakazuję ci: Wyjdź z niego i już nigdy do niego nie wracaj.  I krzyknął, i szarpnął nim gwałtownie, po czym wyszedł; a chłopiec wyglądał jak martwy, tak iż wielu mówiło, że umarł. A Jezus ujął go za rękę i podniósł go, a on powstał.

Dla tradycyjnych chrześcijan bez wiary i pewności, sugeruję modlitwę tego ojca:
– Wierzę, pomóż niedowiarstwu memu.
Oczywiście, Pomocnikiem jest Duch Święty, który prowadzi nas wszelkiej prawdy. Oczywiście, do Niego należy czas, wyznaczenie czasu Jego spotkanie z Jego dziećmi jest w Jego rękach. Mamy prawo wołać, On odpowiada na wołanie.  Ci spośród was, którzy są absolutnie pewni tego, że Jego Duch został złożony w was, że narodziliście się na nowo przez  „spermata”  (Słowo) Boże, ponieważ „wybraliście” Boga, tym powiadam, pokutujcie. Bez względu na to czy narodziłeś się z wysokości czy nie, w twoim przypadku nie ma to znaczenia, ponieważ, czy masz faktycznie odrodzonego ducha czy nie, jesteś ciągle na drodze do duchowej śmierci. Pycha śmierdzi, czy to od pogan czy od chrześcijan.  Ci z was, którzy słuchają mnie przez Ducha i serce mówi ci „amen” na to posłanie, to wiedz, że jest znacznie więcej na ten temat do powiedzenia.  Lecz wtedy będziesz o tym wiedział. Serca dzieci bez obawy są pełne pragnienia aby kochać, uczyć się, badać, dojrzewać i cieszyć się bogactwem życia jakie jest w Chrystusie Jezusie, naszym Panu, Zbawicielu i Królu. Do was mówię:  – Radujcie się, ponieważ królestwo jest blisko.

Podsumowując: dwa filary Nowego Przymierza to wiara i miłość Jezusa Chrystusa.  

 Prawo Życia Chrystusa Jezusa wyłącza, wyklucza, możliwość dostarczania jakościowo wartościowego życia, które Stworzyciel wszechświata przewidział dla ludzkości, przez jakikolwiek system wymyślony przez ludzi, włączając w to sporo chrześcijaństwa. Drogą do Życia oraz Życiem samym w sobie jest Jezus (Jeszua, Jah zbawia, Ja uwalnia) zamieszkujący w człowieku. To przez osobę Jezusa Mesjasza ludzkość będzie ostatecznie odnowiona do społeczności z naszym Twórcą, naszym Ojcem i Stworzycielem wszystkiego. Jezus jest zakończeniem wszelkich ludzkich wysiłków od wywyższenia siebie. Pragnieniem naszego Ojca zawsze było, aby ludzie mieli bliską, intymną, wieź z Nim i to odnowienie ludzkich istot zaczyna się z każdym osobno. Systemy religijne, włącznie z tymi, którzy używają Jego imienia, nigdy nie będą w stanie osiągnąć tego. Ostatecznie każda religia, włączając w to denominacje chrześcijańskie, będą zniszczone i zastąpione Prawdziwą Wiarą i Miłością Namaszczonego. Obfite Życie można znaleźć tylko w osobie Syna Żyjącego Boga, Jezusie. Dziękuję mojej kochanej żonie, Michelle, za spędzenie wielu godzin na sprawdzaniu i edytowaniu tej pracy pomimo, że nie jest profesjonalną korektorką. Jej wrażliwość na szczegóły i miłość do naszego Mesjasza jest ukryta za każdą stroną. Nade wszystko dziękuję jednak naszemu Ojcu i Jezusowi za to, że nas tak bardzo ukochał, że posłał Ducha Świętego, aby nas uczył i prowadził do wszelkiej Prawdy, abyśmy ją mogli poznać.

Home

deeo.ru

Rozdział 2 – Wywyższeni do przebudzenia

Heflin Ruth

Iz. 60,3
„I pójdą narody do twojej światłości, a królowie do blasku, który jaśnieje nad tobą”.

W Bożym planie zawsze jest człowiek, gdy On zamierza robić coś potężnego, znajduje kogoś, przez kogo może to zrobić. Jego wybory nie są wyborami, jakimi kierują się ludzie:

1 Kor 1,26-29
Przypatrzcie się, zatem sobie, bracia, kim jesteście według powołania  waszego, że niewielu jest między wami mądrych według ciała, niewielu możnych, niewielu wysokiego rodu, ale to, co u świata głupiego, wybrał Bóg, aby zawstydzić mądrych, i to, co u świata słabego, wybrał Bóg, aby zawstydzić to, co mocne, i to, co jest niskiego rodu u świata i co wzgardzone, wybrał Bóg, w ogóle to, co jest niczym, aby to, co jest czymś, unicestwić, aby żaden człowiek nie chełpił się przed obliczem Bożym.

Kiedy Bóg wywyższa nie ma żadnej walki; gdy Bóg coś robi, zrobione jest dobrze; gdy Bóg coś robi, to trwa. Może nie będziesz musiał robić nawet malutkiego kroczku, aż do chwili, gdy osiągniesz szczyt. Wejdź w Ducha, a zobaczysz, że zostaniesz szybko uniesiony na górę. Jeżeli będziemy chcieli wznieść nasze oczy w górę, do Boga, uniesie nas. Jeżeli będziemy gotowi odpowiedzieć na każde niebiańskie pociągnięcie, On nas wyniesie. Potrzeby przebudzenia tego wymagają.

Nie wiedziałam o tym, że mój brat umrze pod koniec 1996 roku, co będzie wymagało mojej przeprowadzki z Jerozolimy do Virginii, aby móc dokończyć jego pracę, lecz Bóg mówił do mnie „Ja cię wywyższę”. Moja książka wydana wiele lat wcześniej ubłogosławiła wielu, lecz byłam ciągle relatywnie mało znana w Ameryce, ponieważ większość czasu spędzałam w Hong Kongu, Izraelu i innych krajach.
Nagle zostałam zaproszona, aby przemawiać na konferencji pastorów w Pensacola na Florydzie, później zostałam tam zaproszona jeszcze dwa razy. Na tych konferencjach sama jedna usługiwałam około sześciu tysiącom pastorów. Zostałam zaproszona wraz z bratem na Revivalfest (festiwal przebudzenia) organizowany przez Klub 700 oraz CBN („Christian Broadcasting Network” –  chrześcijańska sieć programów telewizyjnych – przyp. tłum.) w Hotelu Founders w Virginia Beach dwa lata pod rząd. Usługiwaliśmy tam proroczo wielu ludziom, jednym z nich był brat Oral Roberts. Było to wspaniałe słowo, które Pan mu dał, a zaczynało się tak: „Twoje najwspanialsze dni są przed tobą”. Po ludzku wydawało się to dziwne, ponieważ jego syn Richard poprzedniego wieczoru sygnalizował, że ojciec przeprowadził się do Kaliforni i przeszedł na emeryturę, jednak Bóg mówił coś zupełnie innego.
Gdy skończyłam prorokować, brat Roberts powiedział coś w związku z tym, że nie miał służby słowa wiedzy jak Richard i można było wyczuć, że czuł się niezręcznie z tego powodu. Mój brat wstał i powiedział mu:
– Nie ma na świecie ani jednej osoby, która nie poczułaby dreszczu emocji, gdyby brat Oral Roberts miał włożyć na nią swoje ręce. Zachęcał brata Orala Robertsa, aby używał tego, czym Bóg go obdarzył.

Później brat Roberts opowiadał mi jak pracuje obecnie z telewizją i wtedy zobaczyłam to, co Bóg miał na myśli, mówiąc, że największe dni Robertsa są jeszcze ciągle przed nim. Ostatnio, gdy włączyłam telewizor widziałam brata Robertsa przemawiającego w zborze brata Roda Parsley’a.
Wielkim błogosławieństwem było dla mnie patrzeć jak wspaniale do robi.
Wyglądał jakby miał dwadzieścia lat mniej i poruszał się wśród ludzi w taki sposób, jakiego jeszcze nigdy u niego nie widziałam. Wiedziałam, że Boże słowo wypełnia się w bardzo szczególny sposób. To nie ma żadnego znaczenia, w jakim jesteś wieku. Jeżeli Bóg zarządził, że mamy pomóc wzniecić przebudzenie, to On wykona tą pracę.

Nie mogłam pozostać na całym festiwalu tego pierwszego roku i musiałam szybko wracać do Jerozolimy, brat został tam i tego samego wieczora po nabożeństwie został zaproszony na obiad z bratem Benny Hinnem, Benny Hinn powiedział mu:
– wiem, że twoja siostra jest w Jerozolimie. Wiele lat temu prorokowała mi, że Bóg będzie mnie używał wśród przywódców świata i, że da mi służbę, którą obecnie wykonuję. Niektóre z rzeczy, które prorokowała dopiero teraz zaczynają się realizować, a powiedziała to wszystko na wiele lat przed tym zanim stałem się znany.

Następnego dnia brat zadzwonił do mnie i opowiedział mi to, co usłyszał, od razu powiedziałam:
– Nigdy nie prorokowałam Benny Hinnowi – myśląc o tym Benny Hinn’ie, którego wszyscy dobrze znamy.
– Jackie zapytała go – kontynuował – czy to było wtedy, gdy jeszcze nosiłaś koński ogon? i on odpowiedział, że tak.
Zapytała go, więc:
– Czy to było wtedy, gdy ciągle się jąkałeś?
Co on potwierdził. To doświadczenie było tak silne, że często opowiadał to wśród swoich współpracowników, którzy znali tą historię dobrze. W ciągu wielu lat modliłam się o tak wielu ludzi, że nie mogłam sobie tego przypomnieć.
– W porządku, on nigdy nie zapomniał – powiedział mój brat – chce się z tobą zobaczyć i osobiście ci to powiedzieć.

Kiedy się spotkaliśmy, Benny zaprosił mnie do uczestnictwa w jego wielkich krucjatach, i korzystałam z jego zaproszenia za każdym razem gdy tyko dysponowałam wolnym czasem. Brałam udział w spotkaniach w Oslo w Norwegii, Richmond w Virginii, Raleigh w Północnej Karolinie; w Atlancie w Georgii; Miami na Florydzie i zawsze brat Benny bardzo mnie honorował publicznie.

Przez trzy proste zdarzenia Bóg zdawał się zmiatać minione trzydzieści dziewięć lat nieobecności spowodowane służbą zagraniczną i ułatwiać mi powrót do Amerykańskiego społeczeństwa.
Nagle moja książka pt. ”Chwała” stała się niezwykle popularna, znalazła się na chrześcijańskiej liście bestsellerów, ukazywało się siódme wydanie w angielskim języku, a była również dostępna w języku francuskim, hiszpańskim, niemieckim, szwedzkim, finlandzkim, rosyjskim, norweskim, koreańskim, litewskim i kilku indiańskich dialektach, a także była w trakcie tłumaczenia na wiele innych języków.

To wszystko stało się w zaledwie trzech zdarzeniach. Bóg zaczął robić to, co obiecał. Spowodował, że moje imię stało się znane, a wiele drzwi otworzyło się dla mnie szeroko. Wkrótce okazało się, że mam więcej zaproszeń, niż jestem w stanie obsłużyć.
Często widzimy raczej ograniczenia, podczas gdy powinniśmy widzieć cudowne zaopatrzenie Boga. Wszystko, co On robi to wysyła w naszą stronę wiatr i wszelkie niezbędne zmiany zachodzą. W ciągu nocy przechodzimy od chwały do chwały i z jednych otwartych drzwi do drugich.
Ostatnio, któregoś poranka w czasie zwiastowania w Teksasie zobaczyłam wizję telewizji satelitarnej, zaczęłam więc natychmiast ogłaszać, że Bóg wkrótce da mi możliwość wystąpienia w telewizji satelitarnej. Tego samego popołudnia otrzymałam telefon z zaproszeniem, aby głosić na konferencji „Breakthrough Revival Explosion” w Trinity Music City w Hendersonville, Tennesie, gdzie Bóg zsyłał przebudzenie i gdzie TBN nadawała telewizyjne relacje z przebudzenia na cały kraj i świat.
Dokładny termin nie został jeszcze ustalony, ale będzie to ustalone wkrótce. Jestem niezwykle podniecona faktem, że w jednym wystąpieniu telewizyjnym będą mogła zwiastować większej ilości ludzi niż przez całe moje życie razem wziętych.
A to jest zaledwie początek, nadchodzące dni będą dla nas wszystkich najwspanialsze.
W jaki sposób Bóg to zrobi? Nie wiem tego, nie martwi mnie to, On jest Bogiem niezależnym i On może zrobić dokładnie to, co zamierza, w każdej chwili, którą wybierze. Moje zaufanie jest w Nim.

W historii Estery i Mordochaja, zły Haman zamierzał zniszczyć ludzi Bożych, lecz Bóg nie pozwolił jednej nocy spać królowi Ahaszferoszowi.
Czuł się zmuszony wstać i przeglądnąć kroniki, gdzie trafił na imię Mordochaj, człowieka, który zrobił coś dobrego i nigdy za to nie został wynagrodzony.
Następnego rana, tak wcześnie jak to tylko było możliwe, król czuł się zmuszony, aby posłać po Hamana i sprowadzić go do pałacu.
– Co byś zrobił – zapytał go król – człowiekowi, który zasługuje na uhonorowanie.
Ponieważ Haman sądził, że chodziło o niego zaczął wymyślać rzeczy znacznie większe niż w jakiejkolwiek innej sytuacji ośmieliłby się wymyślić.
– To jest dobre – powiedział mu król – chcę, więc abyś przygotował te wszystkie rzeczy, o których mi powiedziałeś dla człowieka imieniem Mordochaj, którego znajdziesz, jak mi powiedziano, siedzącego w bramie.

Bóg wie jak wszelki zły zamiar odwrócić na twoją korzyść. On nie jest niczym ograniczony.
Nasz Potężny Bóg nie musi być budzony w środku nocy, aby komukolwiek pokazać jak należy ciebie uczcić. On nigdy nie śpi, On wie, w jaki sposób włożyć w ducha kogoś, kto o tobie nie słyszał przez długi czas, pragnienie, aby do ciebie zadzwonić i zanim zdążysz zdać sobie z tego sprawę, cały proces już jest uruchomiony. Jest wiatr wiejący poprzez wszystkie ziemie, a jest to wiatr Bożej przychylności.
Musimy dorosnąć do wyzwania obecnej chwili. To byłoby straszne stać na wielkim podwyższeniu i nie mieć większej chwały we własnym życiu, aby błogosławić nią innych. Bóg musi nas rozszerzyć i umieścić większą chwałę w nas abyśmy, gdy przyjdzie taka możliwość, byli wstanie pokazać wspaniałą Chwałę, jaką On przynosi w tych dniach i w tych godzinach.

Przestań patrzeć na to, co chwilowe, zacznij oglądać to, co wieczne.
Przestań trwonić czas modlitwy na to, co przeminie i zacznij wierzyć w rzeczy, które będą trwały wiecznie. Niektórzy z nas winni są postów i modlitw o utrzymanie rzeczy, które Bóg chce abyśmy zostawili. Usiłujemy uzyskać więcej siły na utrzymywanie tego, co Bóg chce abyśmy puścili.
Ściskamy pewne rzeczy coraz mocniej i mocniej, podczas gdy On chce abyśmy je wypuścili.
Nie tylko nie będziemy spoglądali w nadchodzących dniach na to, co chwilowe, lecz nie będziemy ich nawet zauważać. Będziemy tak pochłonięci rzeczywistością wieczną, że te rzeczy przemijające będą dla nas niczym.

Nie możemy już dłużej pozwalać sobie na życie wyłącznie w rzeczywistości naturalnej, musimy żyć sprawami nadnaturalnymi. Wzbij się i bądź zmieniany z chwały w chwałę. Odbierz większą i jeszcze większą chwałę, większe i jeszcze większe objawienie, większy i jeszcze większy wgląd i zaopatrzenie.
Niech przyspieszony Duch głęboko zapadnie w twoim duchu, śpieszymy w stronę przyjścia Pana, śpieszymy się z wypełnieniem Jego zamiarów.
To przez objawienie Ducha będziesz podnoszony, nie będziesz się już poruszał po jednym kroczku, nagle przejdziesz z najniższego stopnia na najwyższy. Nagle przejdziesz z najniższego piętra na najwyższe. Nie stój obok i nie patrz jak inni są wynoszeni, bo również ciebie Pan chce wywyższyć.

Gdy byłam dzieckiem miałam szczęście przeskoczyć kilka klas w szkole.
Gdy przeprowadzaliśmy się i szłam do nowej szkoły, nauczyciele stwierdzali, że jestem za duża, aby pozostać w tej klasie, do której chodziłam obecnie i przesuwali mnie wyżej. Pytali mnie i rodziców czy to będzie w porządku, a my sądziliśmy, że to będzie wspaniałe. Podczas gdy moi przyjaciele z klasy kończyli szkołę w wieku siedemnastu, osiemnastu lat, ja skończyłam jako piętnastolatka. Zdecydowałam się przedłużyć szkołę o dwa miesiące i ukończyć ją w wieku szesnastu lat.
Bóg również tobie umożliwi przeskoczenie kilku klas. On pozwoli ci przeskoczyć kilka stopni i wejść wyżej do Jego chwały. Bądź wyniesiony na czas przebudzenia.

Zawsze jedna książka była jakimś kluczem do przebudzenia. Kiedyś w pięćdziesiątych latach Lidnsay Gordon, założyciel Christ for Nations w Dallas, napisał wspaniałą książkę o przebudzeniu wzbudzonym przez służbę Williama Branhama, była zatytułowana „Człowiek posłany przez Boga.” Miałam wtedy dziesięć lat i właśnie zostałam napełniona Duchem Świętym. Mieszkaliśmy w malutkim mieszkanku nad zborem, na ulicy Hull w Richmond w stanie Wirginia i nigdy nie zapomnę dni, gdy Mama, Tata i ja siedzieliśmy w pokoju przyległym do kuchni. Wielki strumień światła wpadał przez okna, gdy matka czytała nam głośno tą książkę.
Gdy czytała nam o tym, co Bóg robił w służbie i życiu brata Branhama wszyscy w trójkę płakaliśmy. Czasami zmożona emocjami przestawała na chwilę czytać. Nic nie mogła na to poradzić i widziała, że razem z tatą płakaliśmy tak samo jak i ona. Następnie, po chwili, znowu czytała fragment i znowu wszyscy płakaliśmy. Byliśmy poruszeni, ponieważ Bóg odpowiadał na nasze modlitwy i rozpalał przebudzenie w naszym kraju.
Książka pobudziła ludzi w całej Ameryce, już wielu doświadczało duchowego głodu, lecz opowiadanie o wspaniałych Bożych rzeczach dołożyło jeszcze więcej do tego pragnienia i w rezultacie wywołało wielkie przebudzenie w całym kraju. Dobrze to pamiętam. Mieliśmy nabożeństwa każdego dnia przez pięć lat z całonocnymi modlitwami w każdy piątek.
W latach sześćdziesiątych, Bóg wykorzystał do rozpalenia przebudzenia dwie książki. John Sherrill wydawca magazynu „Guidepost” miał szczęście napisać je obie. Jego książka: „Oni mówią obcymi językami” była pierwszą publicznie wydaną książką dokumentującą wylanie Ducha Świętego przez stulecia. W szczególności zajmował się tym, co aktualnie Bóg robił i spowodował wielkie pragnienie oglądania więcej rzeczy Bożych.
Bóg wykorzystał to do tego, co później znane było jako ruch Charyzmatyczny, ponieważ wielka ilość pastorów i misjonarzy z historycznych kościołów zostało ochrzczonych Duchem Świętym.
John Sherrill napisał również wraz z Dawidem Wilkersonem wspaniałą książkę „Krzyż i Sztylet”, historię wejścia Dawida na scenę narkotykową nowojorskich ulic, gdzie wielka ilość członków gangów została zbawiona i zachowała zbawienie, ponieważ odkryli moc Ducha Świętego, który ich wspomagał.
Książka podbiła cały świat i poruszyła spragnione serca w każdej głównej chrześcijańskiej denominacji i grupie i stała się odpowiedzialna za przebudzenie lat sześćdziesiątych.
Od tamtej pory nie słyszałam o książce, która by miała taki wpływ na tak wielką ilość ludzi i pchnęła ich ku przebudzeniu. Było wiele bardzo dobrych książek, jedną z moich ulubionych jest „Angels On Assignement” napisana przez Charlsa i Francis Hunterów. Czytałam ją wielokrotnie i za każdym razem odbierałam błogosławieństwo. Doświadczenia pastora Rolanda Buck’a podniosłyby każdą spragnioną duszę do rzeczywistości niebiańskiej, ale generalnie mogłabym powiedzieć, że nie było innej książki, którą Bóg wstrząsnąłby ludźmi na całym świecie.

Gdy przygotowywałam się do napisania książki „Chwała”, Bóg powiedział mi, że będzie to taka właśnie książka i, że listy nadchodzące od tych, którzy ją przeczytali zdają się potwierdzać wypełnienie obietnicy, jaką mi dał. To, co ludzie mi opisują znacznie przypomina to, co przeżywałam jako dziewczynka, gdy matka czytała nam naszą książkę („Człowiek posłany przez Boga”). Bóg wypełnia moją obietnicę, że wykorzysta tą książkę, aby rozpalić przebudzenie w tych dniach ostatecznych.
Ostatnio otrzymałam z Jerozolimy faks o tym, że pewien brat z Kenii uczestniczył w międzynarodowej konferencji na temat środowiska w Netanya i wziął udział w przeddzień konferencji w naszym spotkaniu modlitewnym. Czytał w Kenii moją książkę skopiowaną na ksero.
Powiedział, że nie wie, kto ma oryginał, ponieważ wszyscy czytali tylko kopię. Czuł, że musi znaleźć nas w Jerozolimie i podjął bardzo wielkie starania, aby to zrobić. Nasze telefony nie funkcjonowały przez około tydzień, a jednak chciał się z nami podzielić, jak wiele błogosławieństwa przyniosła ta książka wszystkim Kenijczykom.
Tego samego dnia otrzymałam inny faks, od misjonarza w odległej części Chile. Wielu członków zborów doznało zmiany czytając tylko jedną kopię tej książki, jaką posiadali w języku hiszpańskim i byli tak spragnieni, że zapraszali mnie do siebie, aby ich nauczać.

Podczas pobytu w Oslo w 1997 roku byłam świadoma, że nawet w kościołach zielonoświątkowych i charyzmatycznych przebudzenie było od kilku lat historią. Widziałam, że gdyby pastorzy i członkowie zborów przeczytali „Chwałę” szybko przeszli by do rzeczywistości przebudzenia. Natychmiast zaczęłam szukać kogoś, kto przełożyłby książkę na język norweski, drukarza, który by ją wydrukował i udało się, obecnie jest ona dostępna w Norwegii. Wierzę, że ta sama historia będzie się powtarzać od państwa do państwa i pragnę, aby „Chwała” była wydana i rozpowszechniana wśród wszystkich narodów świata, ponieważ wierzę, że będzie potężnym narzędziem przebudzenia i ufam, że niektórzy z was, czytających to przyłożą do tego swoją rękę.
Na Litwie przetłumaczono i wydano tą książkę własnym sumptem. To przebudzenie będzie dotykać nie tylko Ameryki „Od morza do morza,” leczzdobę dzie wszystkie narody. Kiedy spojrzymy na potężne tłumy ludzi, którzy muszą być dotknięci przebudzeniem, widzimy że potrzebny jest taki środek, dzięki któremu będzie się rozprzestrzeniać przesłanie.

Na całym świecie Bóg używa „Chwały” do rozbijania barier w życiu pastorów i do prowadzenia ich ludzi w stronę rzeczy, które powinny być normalne w życiu Duchowym, lecz nigdy nie były nauczane. Jeden z zielonoświątkowych pastorów powiedział do mnie – Siostro Rut, gdy dostałem po raz pierwszy twoją książkę nie rozumiałem z niej ani słowa, lecz teraz zostałem dotknięty przez przebudzenie, zrozumienie przyszło przez objawienie a moje życie zostało całkowicie przemienione.

Po raz pierwszy spotkałam moją przyjaciółkę Eli Mizrachi wiele lat temu w biurze Premiera w Jerozolimie. Pytała mnie, dlaczego tak bardzo interesuję się przywódcami światowymi i stołecznymi miastami.
Odpowiedziałam, że to pragnienie zostało tchnięte w mojego ducha na spotkaniu modlitewnym, gdzie obecna była chwała Boża, w którym brałam udział jako dziecko. Spoglądając na to wstecz widzę, że dane mi zostało Boże dziedzictwo pragnienia zdobycia narodów dla przebudzenia.

Moja babcia Ward przeprowadziła się do Waszyngtonu, gdy matka miała sześć lat, a obecnie ma osiemdziesiąt siedem, tak więc było to ponad osiemdziesiąt lat temu. Babcia przez sześć miesięcy szukała innych zielonoświątkowców, lecz ostatecznie znalazła mały zielonoświątkowy zbór na nadbrzeżu ulicy Wodnej i przyłączyła się do niego.
Pastor zboru, Collier, był bardzo świętym człowiekiem, noszącym bardzo ciężkie brzemię za miastem i narodem, a modlił się za przebudzeniem niemal przez całą dobę przez dwa lata. Babcia spotykała się z jedną z niewiast i modliły się o przebudzenie dla Waszyngtonu codziennie przez kilka godzin. Bóg przyjął ich modlitwę wzniecając przebudzenie. Po pewnym czasie zbór musiał przenieść się do znacznie większego budynków, a szkółka niedzielna osiągnęła ostatecznie 1500 dzieci.
To było właśnie w tym kościele w North Capital w Północnej Stolicy, gdzie moi rodzice zostali zbawieni, napełnieni Duchem, a później mój ojciec został Kierownikiem szkółki niedzielnej. Powiedział mi, że wielu dyplomatów, ambasadorów i innych dygnitarzy, zarówno amerykańskich jak i zagranicznych, brało udział w zgromadzeniach zboru, którego pastor operował wszystkimi dziewięcioma darami Ducha.

Jako młody człowiek ojciec pracował w W.J.Sloan, dobrze znanej firmie meblarskiej. Dzięki tej pracy bywał w Białym Domu i innych rządkowych budynkach i innych rządowych budynkach oraz ambasadach zagranicznych państw. Wspaniałość tych miejsc i ludzie tam pracujący zachowały mu się w pamięci, nigdy nie zapomniał wagi naszej państwowej stolicy.

Nigdy nie ominęliśmy inauguracji (uroczystego wprowadzenia na stanowisko) prezydenta. 20 Stycznia były urodziny Taty i zawsze mówił, że parady, jakie odbywały się tego dnia, co cztery lata w Waszyngtonie, były na jego cześć i nawet, gdy już mieszkaliśmy w Richmond, nigdy ich nie przegapiliśmy. Obie nasze babcie mieszkały w stolicy, więc bywaliśmy tam co roku, aby spędzić z nimi nieco czasu, a następnie iść na inaugurację. Przyglądanie się jak wszyscy kolejni prezydenci byli wynoszeni na stanowiska, wszczepiło w mojego ducha poczucie patriotyzmu, narodowej przynależności i przeznaczenia już jako dziewczynce.

Dziadek Ward był baptystycznym ewangelistą podróżującym po całym świecie, w czasie, gdy podróże ciągle nie były powszechne. Przyjeżdżał z perłami z Japonii lub z piaskiem z Chin. Miał wspaniałe zdolności krasomówcze i potrafił mówić zdania, w conajmniej sześćdziesięciu pięciu językach. Podróżował i głosił słowo intensywnie w całej Ameryce.
Przez pewien czas był jednym z wykładowców znanego programu Instytutu Chautauqua (miejscowość w stanie Kansas – przyp. tłum). Uczył się na pamięć długich wykładów, które przekazywał w całym kraju, mówiąc po kilka godzin dziennie, aby zachęcić i pobudzić Amerykanów. Większość naszego rodzinnego dziedzictwa może zostać odnaleziona w książce napisanej przez moją Matkę pt. „Bóg cudów”.

Osobiście, moja uwaga została zwrócona na Waszyngton i Amerykę po wielu latach zamorskich podróży. Wróciłam do domu wprost na drugą inaugurację Prezydenta Ronalda Regana. Podczas pierwszej inauguracji Prezydenta Regana poszłam z przyjaciółmi z kręgów politycznych na jedno ze śniadań odbywających się w stolicy w dzień inauguracji. W tym dniu odbywa się wiele takich śniadań, czasami organizowanych przez zwycięską partię, czasami przez różnych waszyngtońskich mocnych maklerów. Zapraszani są ludzie, którzy są uważani jako mogący odegrać ważną rolę w społeczeństwie. To jest wszystko bardzo fajne, lecz gdzie ludzie modlący się w tym czasie?
Odkryłam, że ponieważ Waszyngton jest w czasie inauguracji bardzo zatłoczony, wielu ludzi, którzy mają tutaj służby wyjeżdża na jeden dzień poza miasto, aby uniknąć zgiełku. Czyż nie byłoby wspaniale, myślałam, gdyby ktoś zorganizował w inauguracyjny poranek spotkanie modlitewne, w którym wszyscy zwykli ludzie mogliby wziąć udział. Czy nie powinniśmy w szczególny sposób zwrócić uwagę na ten najważniejszy w państwowym kalendarzu dzień?
Te myśli bardzo mocno odzywały się w moim duchu, gdy szłam korytarzami Hotelu Sheraton w dzień inauguracji prezydenta Busha. Martwiłam się tym, że nie ma ani jednego spotkania modlitewnego, o którym byśmy wiedzieli, na które można byłoby się udać w tym, tak ważnym dla Ameryki i świata dniu. Kiedy wspomniałam o tym mojej przyjaciółce, Connie Snapp DeBord, która była szefem kapani prasowej Pata Robertsona, a później łącznikiem partyjnym w Kwaterze Głównej Kampanii Wyborczej Busha, Bóg powiedział do mnie, żeby zorganizować takie spotkanie modlitewne.
Powiedziałam Connie, co Pan powiedział, a ona odpowiedziała mi
– Możesz to zrobić, lecz będziesz musiała zacząć przygotowania, conajmniej na rok wcześniej.
Zaczęłam więc planować je na następną inaugurację prezydencką.

Kiedy w cztery lata później Bóg powiedział do mnie, żeby zorganizować takie Modlitewne Śniadanie z okazji inauguracji Prezydenta, nawet nie wiedzieliśmy kto będzie prezydentem – elektem czy nawet która partia zwycięży. Kiedy wybory wygrał Bill Clinton wielu chrześcijan zbojkotowało inaugurację i zamiast tego spotkali się w Filadelfii na modlitwie.
Dobrze znany komentator i felietonista, Cal Thomas, napisał artykuł, który był uprzejmy przefaksować mi przed pojawieniem się w prasie, a który mówił: „Prosił o chleb, a podano mu kamień.” Bill Clinton przemawiał w swoim baptystycznym zborze przed wyjazdem do Waszyngtonu i prosił wszystkich chrześcijan o modlitwę. W zamian za to wszyscy byli gotowi go ukamienować.

Wiedzieliśmy o tym, że bez względu na to czy zgadzamy się z wszystkimi jego przekonaniami czy nie, on był naszym prezydentem i zostaliśmy powołani do tego, aby go wspierać naszymi modlitwami.

Pan dał mi przywilej spotkania się w Jerozolimie z Annette Lantos, żoną Kongresmana Toma Lanotosa, a później z samym kongresmanem. Staliśmy się dobrymi przyjaciółmi. Zorganizowali dla mnie jeden dzień w Amerykańskim Kongresie, gdzie mogłam być gościnnie kapelanem. 14 lutego 1995 roku stanęłam przed reprezentantami różnych stanów i poprowadziłam ich w modlitwie. Po wprowadzeniu mnie przez Newt Gingicha, Przewodniczącego Kongresu, modliłam się:

Ty jesteś Święty i sprawiedliwy na wszystkich drogach Twoich. Budzisz i uzdrawiasz nasz naród swoją obecnością, w tej krytycznej godzinie, strategicznym dniu, ponieważ Twoja obecność uzdrawia, tworzy i wywołuje zmiany nie tylko w naszym państwie, lecz wśród wszystkich narodów świata. Deklarujemy nasz pośpiech i pragnienie wypełnienia twoich planów i zamiarów dla naszego wielkiego narodu przez tych poddanych mężczyzn i kobiety, którym dałeś władzę Ty i ludzie tego kraju. Bądź dla nas mądrością, poznaniem i zrozumieniem, wprowadź pokój, sprawiedliwość i prawość we wszystkich naszych dziełach. Niech twoja miłość będzie między nami.
Twoje jest królestwo i moc, i chwała i niech Twoja chwała wypełni tą izbę.

Alleluja!!

W Twoim imieniu modliłam się.

Amen!

Ogłosiłam, że chwała Boża wypełni tą izbę i naród, nawet nie zdając sobie sprawy z tego, że będę miała przywilej powrotu do Ameryki i pomagania w realizacji tego.
Gdy zeszłam z podium pierwszą osobą, jakiej zostałam przedstawiona przez kapelana Forda był Kongresman Bill Richardson z Nowego Meksyku.
Miał zostać Ambasadorem Narodów Zjednoczonych w czasie drugiej kadencji Clintona, lecz jako kongresman był prezydenckim rozjemcą i właśnie wrócił z Korei Północnej. Gdy dowiedział się, że jestem zainteresowana wyjazdem do Korei, powiedział, że może mi pomóc. Ze względu na czas, nie okazało się to łatwe, lecz próbował. Bóg użył Senatora Stanu Pensylwania Stewarda Greenleaf’a do zakończenia tej sprawy.

Gdy opuściliśmy Izbę Reprezentantów zostaliśmy zaproszeni na obiad do kafeterii w Sam Rayburn Builiding. Wielu kongresmanów zasiadło wokół nas. Zobaczyłam Madelaine Albright, następnie naszego Ambasadora Narodów Zjdenoczonych, a wkrótce pierwszą kobietę Sekretarza Stanu w czasie drugiej kadencji Clintona. Pośpieszyłam do niej, przedstawiłam się i rozmawiałyśmy przez kilka minut. Gdy Bóg wkracza do działania, On wie, w jaki sposób zetknąć nas z właściwymi ludźmi we właściwym miejscu, aby osiągnąć zamierzony cel. Miałam z nią wiele dalszych kontaktów później.

Dokładnie w rok później, w lutym, miałam przywilej być przez dwa dni gościnnie kapelanem w Senacie Stanu Pensylwanii. Po rozpoczynającej modlitwie pozwolono mi pozostać w izbie przez cały dzień. Siedziałam i modliłam się za ten stan i państwo, było to dla mnie bardzo znaczące móc powrócić do samego łona Ameryki i wstawiać się za przebudzeniem.
W kwietniu również mój brat miał możliwość być gościnnie kapelanem w Senacie Stanu Pensylwania.
Bóg wynosi swoich ludzi z powodu przebudzenia. Wierz w to, a On spowoduje, że to się stanie.
Jeżeli będziemy utrzymywać nasz wzrok na niebiosach, Bóg będzie wykonywał pracę dla nas. Patrzmy na wieczne, niewidzialne rzeczy Boże.
Ponieważ Bóg namaszcza nas coraz bardziej i bardziej, patrzymy na rzeczywistość niewidzialną, abyśmy spoglądali w wieczność na każdym nabożeństwie. Szukaj chwały, szukaj jej manifestacji, pozwól Bogu namaszczać cię do doskonałości tego nowego czasu.
Unoście się w Duchu, poddajcie się wyzwaniu tej godziny, stańcie się mężami i niewiastami, których Bóg będzie używał jako kanały Jego błogosławieństwa w godzinie przebudzenia.

W zeszłym roku ktoś miał sen, w którym mój brat jechał konną spacerówką do domu z grupą ludzi wyznających stare zasady – z Amiszami. Brat zmarł zanim to się stało pozostawiając śniącego rozczarowanego. Nagle kilka miesięcy temu Bóg stworzył możliwość pracy między Amiszami dla rodziny Akersów, którzy są częścią naszej posługi w Ashland w Wirginii. Zaczęło się od modlitwy za chorych i dalej zaowocowało w specjalne nabożeństwa chwały i uwielbienia. Zachęciłam siostrę Aker, aby podarowała im w prezencie książkę mojego brata „Słuchaj Głosu Bożego,” oraz moją „Chwałę”.
Gdy dostali je i odjeżdżali swoimi spacerówkami, nagle siostra Aker uradowała się, ponieważ zdała sobie sprawę, że oto mój brat jedzie z nimi do domu spacerówką, jak na jego obrazku na końcu książki.
Odnowienie chwały rozpoczęło się między nimi.продвижение

Przykazania – Filary Nowotestamentowe cz.1

Ostatnio zadałem wielu chrześcijanom, z których większość jest przywódcami lub są w kościele od wielu lat, pytanie – Jakie są dwa główne przykazania w Nowym Testamencie?

Niemal wszystkie odpowiedzi brzmiały :
– Miłuj Boga z całego serca swego, z całej duszy, ze wszystkich sił i miłuj bliźniego swego jak siebie samego (Mat. 22;37-40).

Zanim zaczniesz czytać dalej, odpowiedz sam na to pytanie? Istotą sprawy jest to, że powyższe dwa przykazania są „filarami”, na których spoczywa reszta całego Starego Testamentu, nie Nowego. Słupami Nowego Testamentu są przykazania:
A to jest jego przykazanie, abyście wierzyli w imię Syna Jego Jezusa Chrystusa i miłowali się wzajemnie, jak nam przykazał. A kto  przestrzega przykazań jego , mieszka w Bogu, a Bóg w nim, i po tym Duchu, którego nam dał, poznajemy że w nas mieszka (1 Jn. 3:23,24, BW).
Nasza nieświadomość tego, i wierzę, że brak zrozumienia nawet dla najbardziej prostych fundamentów chrześcijaństwa, powoduje, że wypadamy z łaski. O ile czytelnik może w pierwszej chwili nie widzieć wielkiej różnicy między tymi dwoma zestawami Pisma, to różnice jest tak wielka jak między życiem, a śmiercią.
Nie jestem w stanie przecenić wagi zrozumienia tej różnicy. Poddaliśmy się pod jarzmo martwego przymierza i zbieramy tego owoce. Musimy wrócić do fundamentów ustanowionych przez Jezusa Chrystusa. Kościół przez ostatnie dwa tysiące lat zboczył z kursu znacznie będąc prowadzonym przez ludzkie tradycje i demoniczne doktryny. Celem tego artykułu jest odnowienie dwóch filarów, od których większość chrześcijaństwa odeszła do reliktów Starego Przymierza, które ap. Paweł nazwał „służbą potępienia” i „służbą śmierci” (2 Kor. 3).
Jeśli budowaliśmy na fałszywym fundamencie to dlaczego Bóg nie pochłonął tego wszystkiego ogniem? Czy sztormy nie wymyją piasku ujawniając niestały fundament? A jeśli drzewo nie przynosi dobrego owocu to czyż nie zostanie ścięte siekierą Pana? Czy nie lepiej dla nas jest pokutować, gdy jeszcze możemy spędzić resztę naszego życia raczej na budowaniu pewnego fundamentu niż trwaniu w tradycjach, które z pewnością, jak wiemy, zostaną pochłonięte przez ogień?
Wierzę osobiście, że zrozumienie różnicy między tymi dwoma zestawami filarów jest absolutnie krytyczne dla chrześcijańskiego życia. Fakt, że wielu chrześcijańskich przywódców i starych chrześcijan daje nieprawidłową odpowiedź wskazuje na to, jak szeroko i głęboko odpadliśmy od łaski. Mam nadzieję, że ten artykuł będzie instrumentem zawracającym chrześcijan z powrotem do naszego Pewnego Fundamentu. Być może, że jeśli wrócimy do fundamentu Życia, zamiast śmierci, odkryjemy dary i owoce Ducha. Może zaczniemy manifestować rzeczywistości Chrystusa zamiast hipokryzji, którą okazujemy tak często.  (Pierwszych kilka strony wyjaśnia nieco moją przeszłość i to, co sprawiło, że zacząłem odczuwać potrzebę napisania tego artykułu. Jeśli chciałbyś przeskoczyć tą część i przejść do istoty rzeczy to zacznij od części zatytułowanej; „Pomieszanie Zakonu i Łaski”.

W poszukiwaniu Prawdy.
Z pewnością jednym z najbardziej frustrujących aspektów bycia chrześcijaninem jest określenie tego, czego Bóg ode mnie wymaga. Wielu chrześcijan zazwyczaj osiada w jednej czy dwóch denominacjach, miej lub bardziej akceptuje swych „współlokatorów” i jakoś z tym żyje. Gdy zostałem zbawiony, natychmiast znalazłem się w kilku różnych denominacjach, z których każda ma bardzo różne pochodzenie. Jako nowy wierzący musiałam zmagać się z głównymi sprawami, które podzieliły chrześcijaństwo na tysiące sekt takich jak:  wieczne bezpieczeństwo, a warunkowe zbawienie (kalwinizm a armianizm), dar na dziś czy nie; chrzest wodny konieczny czy nie; który chrzest wodny jest prawidłowy, a który nie; czy nadal są apostołowie i prorocy czy nie; jakie jest prawidłowe zarządzanie w kościele; wieczne cierpienia, anihilacja, a zbawienie całej ludzkości; uczynki, a zakon; czy chrześcijanin może mieć demona; który dzień jest sabatowy (Sobota czy Niedziela) i całe mnóstwo innych spraw równie kontrowersyjnych jak te, które wyliczyłem.
Moje nawrócenia należało raczej do tych dramatycznych wydarzeń. Identyfikuję się z przeżyciem ap. Pawła na drodze do Damaszku bardzo dobrze. Ze względu na drogę, do której Bóg mnie powołał, przeszedłem od człowieka niewierzącego do chrześcijańskiego zeloty dosłownie w ciągu jednej nocy. Miałem ogromnie wiele energii i pragnienie do uczenia się. To pragnienie nie zostało zgaszone przez wszystkie te lata.
Będąc niezależnym biznesmenem, dzięki łasce Bożej, mogłem zarabiać na życie i ciągle mieć mnóstwo czasu na kopanie w wszystkich powyższych tematach. Będąc zakochanym w Ojcu, Stworzycielu wszechświata, chciałem okazać Mu szacunek przez posłuszeństwo Jego Słowu, bez względu na to, co to miało oznaczać.
Przez pierwsze lata chrześcijaństwa brałem udział w ponad 200 różnych chrześcijańskich kościołach wierzących we wszelkiego rodzaju różne wierzenia. Dla kogoś, kto nigdy nie był wystawiony na tak szeroki zakres systemów wierzeń, może być trudno wyobrazić sobie cierpienia, jakie te różne poglądy sprawiały mi.
Być może najbardziej frustrującą częścią tego doświadczenia był fakt,  że przywódcy kościelni, którzy usiłowali przekonać mnie do swoich wierzeń, patrzyli na mnie i bez zmrużenia oka mówili, że ich wierzenia są oparte bezpośrednio na samej Biblii! Jeden pastor powiedział mi, że chrześcijanie, którzy mówią dziś językami robią to pod mocą diabła, a inny powiedział mi, że jeśli ktoś nie mówi językami to nie jest tak naprawdę jeszcze narodzony na nowo. Obaj usprawiedliwiali swoje pozycje na podstawie tej samej Biblii Króla Jakuba.
Dla tych z was, którzy nie przeszli przez tą gehennę, zalecił bym gorąca, aby to zaliczyli. Skąd będziesz wiedział, że twoja sekta właściwie rozsądza Słowo Boże? Idź i zobacz kilka innych denominacji całkowicie różnych od twojej i ze szczerością spróbuj zrozumieć dlaczego oni wierzą tak, jak wierzą. Usuń szatę tradycji, którą otrzymałeś od swojej denominacji, ubierz inną szatę i zobacz, co się wydarzy. O tak, każda denominacja ma swoje duchowe szaty. Jesteśmy niewolnikami tradycji znacznie bardziej niż chcemy się do tego przyznać. Podróż do kilku innych denominacji objawi ci, jak bardzo kochasz swoje szaty. Oni będą chcieli ci zabrać je i ubrać ci inną. Wtedy będziesz mógł dostrzec, czy nosisz szaty chrystusowej sprawiedliwości czy ludzkich tradycji.
Po przejściu przez kilka denominacji o całkowicie różnych wierzeniach, byłem zupełni zdumiony tym, że oni wszyscy byli przekonani, że są w porządku pod względem biblijnym. Jak to możliwe, że jedna denominacja głosi, że chrzest jest istotny do zbawienia, podczas gdy druga, używając tej samej Biblii, mówi, że nie jest? Te różne wierzenia powodowały, że wołałem do niebieskiego Ojca z samej głębi mojej duszy. Myślę, że większość chrześcijan, którzy są zadowoleni z siedzenia w wygodnych ławkach raz czy dwa razy w tygodniu i po prostu przyjmujący wszystko, co jest nauczane przez ich pastorów i denominacje, nie ma możliwości doświadczenia tego bolesnego wołania serca, być może ze szkodą dla nich samych. Wszystkie te różnice zbudowane na tej samej Biblii powodowały, że szukałem prowadzenia Ducha Świętego tak głęboko. Nigdy nie doszedłbym do niczego, gdybym zadowolił się przyjmowaniem tego, czego naucza jedna sekta na temat wszystkich chrześcijańskich doktryn. Ponieważ wielu z tych chrześcijańskich przywódców używało strachu przed możliwością utraty zbawienia, jeśli nie będę wierzył zgodnie z ich systemem wierzeń, potrzebowałem bardzo poważnych studiów. (Proszę pamiętać, że te ci wszyscy różni przywódcy kościelni z ich różnorodnymi wierzeniami byli całkowicie przekonani o tym, że są w porządku wobec Pisma, podczas, gdy inne denominacje są w błędzie).
Po wielu latach tego rodzaju zmagań w końcu doszedłem do kilku prostych prawd, które zawsze były wprost przed moimi oczyma, lecz pogrzebane pod „tradycją starszych”. Spędzenie czasu nad badaniem pierwotnego kościoła i studiowanie oryginalnych języków okazały się bardzo pomocne. Osobiście rozmawiałem z kilkoma tłumaczami kilku wiodących anglojęzycznych tłumaczeń, co również otworzyło mi oczy na pewne zwodnicze triki, które mają miejsce w biblijnych przekładach. To pozwoliło mi dostrzec dlaczego jest kilka wyraźnych sprzeczności w wielu angielskich Bibliach, podczas gdy nie występują one w greckich i hebrajskich tekstach, na których te tłumaczenia bazują. „Tradycje starszych” sięgają znacznie głębiej niż tylko do wytworzenia się sprzecznych ze sobą chrześcijańskich sekt. „Tradycje starszych” dotknęły bezpośrednio samych tłumaczy Biblii. (To nadaje się do innego artykułu). W tym artykule chcę dać czytelnikowi klucz, który, jak mam nadzieję, przyniesie wielką radość sercu. Modlę się o to, aby uwolnił on wielu czytelników od wszelkiego rodzaju potępienia, poczucia winy i związania przez ludzkie tradycje i doktryny demonów.
Wysiłki skierowane na posłuszeństwo Bogu i równoczesne słuchanie tych wszystkich „religijnych głosów” stało się niemożliwe. Ci przywódcy kościelni prezentowali zgodny głos na spotkaniach Ministerial Alliance (Przymierze Sług), lecz gdy w ramach swojego stanowiska starali się uzyskać to, w co wierzyli, to musieli przyznawać, że ci inni pastorzy trwali w wielkim zwiedzeniu. O ile te główne różnice między denominacjami czy nawet różnice między pastorami tej samej denominacji powodowały mój wielki smutek i złość (ponieważ nie wiedziałem, komu mam ufać i wierzyć) to jednak to wszystko wyszło mi na dobre. To zamieszanie między różnymi denominacjami zmusiło mnie do poświęcenia więcej czasu na modlitwę i studiowanie niż bym robił gdybym nie został skonfrontowany z różnymi punktami widzenia. Innymi słowy to cierpienie, zamieszanie ich sprzeczności, sprzeczności w Biblii pomiędzy różnymi przekładami – to wszystko sprawiło, że ruszyłem tam, gdzie Jezus  powiedział mi, abym udał się przede wszystkim.  Jeśli o cokolwiek będziecie prosić w imieniu Moim, spełnię to. Jeśli mnie miłujecie, przykazań moich przestrzegać będziecie. Ja prosić będę Ojca i da wam innego Pocieszyciela, aby był z wami na wieki – Ducha prawdy, którego świat przyjąć nie może, bo go nie widzi i nie zna; wy go znacie, bo przebywa wśród was i w was będzie. Nie zostawię  was sierotami, przyjdę do was (J. 14-14-18 BW).
Mam wam jeszcze wiele do powiedzenia, ale teraz znieść nie możecie;  Lecz gdy przyjdzie On, Duch Prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę, bo nie sam od siebie mówić będzie, lecz cokolwiek usłyszy, mówić będzie i to, co ma przyjść , wam oznajmi. On mnie uwielbi, gdyż z mego weźmie i wam oznajmi. (J 16:12-14).
Niektórzy z was nie są w stanie pojąć cierpienia duszy jakie te różnice wśród denominacji powodują dla kogoś szczerze usiłującego być posłusznym swojemu Stwórcy. Niektórzy z tych pastorów utrzymywali, że jeśli ktoś nie jest właściwie ochrzczony lub nie jest ochrzczony we właściwą denominację to jego życie wieczne jest zagrożone. Dwa najbardziej proste rytuały jakie znajdujemy w Nowym Testamencie, chrzest wodny i komunia, wywoływały we mnie wielkie cierpienie z powodu ogromnej różnorodności nauczania między nauczycielami. Celem tego artykułu nie jest dyskutowanie z tym, czego się nauczyłem jeśli chodzi o te wszystkie różnice. Po prostu chcę wskazać, że nawet w najprostszych i fundamentalnych doktrynach jest wiele różnic wierzeń wśród wiodących sekt chrześcijaństwa. Co więcej, wiele z nich naucza, że życie wieczne jest zagrożone jeśli ktoś nie dostosuje się do ich standardów.
Jezus Chrystus mówił o cierpieniu wraz z Nim. Bramy do Nowego Jeruzalem w księdze Objawienia są z pereł. Perły tworzą się wtedy, gdy piasek dostanie się do wnętrza ostrygi i podrażnia jej ciało. To wywołuje wydzielinę wokół drażniącego przedmiotu, która ewentualnie staje się perłą. Być może właśnie po to było to całe cierpienie. Nie wiem tego, lecz przeżyłem wiele cierpienia, odrzucenia, a często byłem źle rozumiany. Bywało, że zostawałem określany heretyckim, stwarzającym podziały i nie poddającym się po prostu dlatego, że zadawałem zbyt wiele pytań, bądź nie mogłem przyjąć poszczególnych pakietów denominacyjnych wierzeń w całości.

Pomieszanie Zakonu i Łaski.
Gdy w znacznej mierze zostałem uwolniony do ‘strachu przed człowiekiem”, odkryłem, że jednym z największych źródeł zamieszania między tymi wszystkimi sektami jest to: „jakie są przykazania i prawa Nowego Przymierza?” Odpowiedzi tych wszystkich przywódców różniły się ogromnie. Niektórzy wierzyli, że należy do nich całe Prawo Mojżeszowe oprócz ofiar ze zwierząt. Inni wierzyli, że jest to część związana z dietą i moralnym prawem Mojżeszowym. Jeszcze inni wierzyli, że należy do nich dziesięć przykazań plus te przepisy, które Jezus wspominał w Nowym Testamencie, a w szczególności Jego stwierdzenia z „Kazania na Górze”. Próby przygwożdżenia ich w celu uzyskania szczegółowej odpowiedzi, którymi przykazaniami są związani chrześcijanie i określenia jakie płyną konsekwencje z ich złamania okazywały się daremnym przedsięwzięciem. Gdy nacisk trwał nadal, ci pastorzy i nauczyciele nie mogli bądź nie chcieli rozwiązać powstałego zamieszania. Wydaje się, że woleli aby ich standardy pozostały mgliste, niewyraźne i niejasne. Teraz widzę, że zachowanie standardów w stanie niejasnym służyło ich własnej korzyści. Umożliwiało im o to, jako „duchowym” autorytetom w swych kościołach używać lub tworzyć prawa wedle powstających okoliczności.
Na przykład słyszałem jednego pastora, który mówił, że nowo nawrócony musi zgolić wąsy, albo pójdzie do piekła. Powoływał się on na Pismo, które sugeruje, że Paweł nauczał tego, że natura mówi nam, że mężczyzna powinien mieć krótkie włosy. Potem mówił, że ci chrześcijanie, którzy nie posłuchają ich starszy są w buncie. Dalej poszedł wybierając kilka wersetów ze Starego i Nowego Testamentu wspominają o tym, że ludzie zbuntowani nie pójdą do nieba, chrześcijanie czy inni.
Te wszystkie systemy mają jedno wspólne – mianowicie mieszają Zakon  Mojżeszowy z Łaską. Oczywiście, mają również swoje wersety na uzasadnienie tej mieszaniny. Oto kilka z ich ulubionych:  Nie mniemajcie, że przyszedłem rozwiązać zakon czy proroków; nie przyszedłem rozwiązać, lecz wypełnić (Mat. 5:17) Każdy kto popełnia grzech, przestępuje zakon a grzech jest przestępstwem zakonu (1 Jn 3:4)

Wiemy zaś, że zakon jest dobry, jeśli ktoś z niego robi dobry użytek (1 Tym. 1:8)

Te referencje i inne są cytowane po to, aby nam powiedzieć, że część Zakonu Mojżeszowego, jak oni twierdzą, nadal obowiązuje Nowotestamentowych wierzących i będzie nas sądzić przed Wielkim Białym Tronem sądu. Przestępowanie tych przykazań może spowodować osąd, który waha się od utraty zapłaty, otrzymania wielu razów, spędzenia pewnego czasu w czyśćcu ( w pewnej denominacji) czy wiecznych cierpień w piekle. Mając za sobą niezliczone spotkania z przywódcami kościołów usiłujących wyjaśnić ich mieszaniny, mikstury Prawa Mojżeszowego z Łaską, jestem pewien, że ich motywacje były mieszaniną szczerości, barku poznania a z czasami z dodatkiem chciwości i pragnienia kontrolowania ludzi.

Całe zamieszanie znika, gdy rozbijemy składniki Starego i Nowego Przymierza. Odkryjemy wtedy, że część zawierająca Zakon w Starym Przymierzu nie jest tym samym, co część zawierająca zakon w Nowym Przymierzu.


Starotestamentowy „cień”

Nowotestamentowej „rzeczywistości”
Bóg —JahweBóg — Jahwe (bez zmian)Chwała SzekinahObecność Bożą, Duch
Święty, Jezus (Jn. 1:7-9,14)Dwuczęściowe przymierze między
Bogiem a ludźmi z błogosławieństwami przekleństwami w tym życiu
jako filaramiDwuczęściowe przymierze między
Bogiem Ojcem i Jego Synem na rzecz ludzi z dwoma filarami

(I Moj.15:1-18; Gal. 4:21-31)

Pośrednik —MojżeszJezus (1 Tym.2:5)Najwyższy Kapłan – potomek
Aarona, LewitaJezus z Judy, według porządku
Melchizedeka, nie
potomek, i bez związku krwi (Heb. 10:21)Kapłaństwo —LewickieChrześcijaństwo (1 Ptr. 2:5, 9)

Miejsce spotkania  (Namiot zgromadzenia lub Świątynia)
– tam gdzie znajdowała się Arka Przymierzawszędzie, gdzie są wierzący lub trwający w
Chrystusie (1 Kor.6:19, Mat. 18:20)Ołtarz pokrapiany krwią zwierzątniebiosa pokropione krwią
Jezusa Chrystusa (Hebr. 13:10)

Jerozolima, wyznaczone przez Boga miasto na ziemiNowe Jeruzalem, Duchowe Miasto
(Objaw. 21:2Kadź do obmywań Obymcie pokoleń (Tyt. 3:5)

Ofiary z baranów, kozłów, byków, ptaków, ziarna itd.Oddane życie wierzącego (Rzym.12:1-2)

baranek paschalnyJezus Chrystus (1 Kor. 5:7)

Paschalna wieczerzaChleb i wino (ciało i krew)

Chrystusa (Jn 6)Święto Świątyni (w zgromadzeniu)

życie Chrystusa oddane ku zgromadzeniu tłumów (Jn 7:1,2,37-39; Jn 12:32)

KadzidłoSzczere modlitwy wierzących (Obj. 5:8)Święcznik w ŚwiątyniPan Bóg, Chrystus i Jego ciało
(Obj. 22:5; Jn 1:7- 9; Jn 8:12; Mat. 5:14)Sabatowy dzień odpoczynku (raz w
tygodniu)Odpocznienie i pokój w
Chrystusie (każdego dnia)
(Mat. 11:28-30)Sabaty, Nowie Księżyca,
Święte dniWszystkie dni w Chrystusie są
święte

(Rzym. 14:1-12, Col. 2:16f)

Spisana obowiązująca umowa Prawo Mojżeszowe, 613 trwałych nakazów, ustaw,  rytuałów itd. Wiążących wszystko Żywe Słowo i listy ludzi (2 Kor. 3:6; Jn 10:27;  2 Kor. 3:2,3)

Krew i rytuał przebaczeniaKrew Chrystusa i całkowite przebaczenie  (Rzym 5:1, 8:1-4)

ZasłonaRozdarte ciało Chrystusa (Obj. ?)ProrocyChrystus i Jego ciało (Hebr. 1:1-3; Ef. 4:11)Królowie i królestwo, którego
Bóg nie chciałChrystus i JEgo ciało, Królestwo, któregoStare PrzymierzeNowe przymierze (Jer. 31:31,34,  Hebr. 8:5-13)

Dwa przykazania – filary (Matt.22:36-40 Dwa przykazania – filary (1 Jn 3:23,24)

Powyższa lista nie jest wyczerpująca. Z pewnością większość chrześcijan  może dostrzec, że część Starego przymierza nie ma już więcej skutku. Niemniej jednak wiele sekt chrześcijańskich czuje, że pewne części Starego Przymierza stały się częścią Nowego Przymierza. Są nawet takie grupy, które czują, że Nowe Przymierze nie jest obecnie skuteczne, a będzie miało miejsce tylko dla Żydów w przyszłości. Nie będę się zajmował tym systemem wierzeń, poza tym, że powiem, że wierzę, iż jest również błędny.

Wszystkie składniki typów i cieni jakie znajdujemy w Starym Przymierzu  zostały zastąpione przez rzeczywistość znajdującą się w królestwie Bożym w Chrystusie Jezusie. Ten artykuł zajmuje się wyłącznie „dwoma filarami”. Gdy już raz zobaczymy w jak daleko odeszliśmy od nawet najbardziej podstawowych składników Nowego Testamentu, być może pozwoli nam to szczerze spojrzeć na to, czy nie zboczyliśmy również w innych dziedzinach. Chcemy się skupić wyłącznie na „dwóch filarach”.
Niemniej jednak czytelnik powinien podjąć teraz pewne studia nad tym tematem. Na początek podałem kilka referencji biblijnych, aby w tym pomóc. W miarę jak będziesz czytał te fragmenty postaraj się znaleźć cień w Starym Przymierzu a następnie wyszukaj wypełnienia w Jezusie Chrystusie i Jego ciele. Wierzę, że takie studium usunie z oczu wszelkie łuski i pozwoli, aby więcej Światła Prawdy Jezusa Chrystusa zajaśniało w naszych sercach.

Podczas, gdy niemal wszystkie chrześcijańskie denominacje ciągle trzymają się pewnych części Starego Testamentu, wszystkie odrzuciły pewne ich części. Nawet współcześni Żydzi odrzucili sporą część Mojżeszowego Prawa ponieważ nie jest możliwe fizyczne ich wypełnianie. Na przykład nie znam żadnej denominacji, która zabijała by woły, kozły czy baranki, jako ofiary dla Jahwe. Większość kościelnych przywódców nie jest w stanie zabrać chrześcijan do Jerozolimy trzy razy w roku, jak tego wymagał Zakon, zatem to zostało wyrzucone. Prawdopodobnie poza Mormonami, większość sekt nie wierzy w ciągłość Lewickiego Kapłaństwa mającego autorytet Boży. List do Hebrajczyków mówi nam, podobnie jak Piotr, że Lewici nie są już kapłaństwem, że jest nowe kapłaństwo według porządku Melhizedeka. Piotr pisze, że my (chrześcijanie) jesteśmy „królewskim kapłaństwem” i, że to my jesteśmy „ludem Bożym”, nie  fizycznym Izraelem. Księga Objawienia mówi nam, że to Nowe Królestwo, nowe miasto, Nowe Jeruzalem, nie jest Jerozolimą w fizycznym Izraelu. Jest to królestwo, miasto, składające się ze świętych. Większość zdaje sobie sprawę z tego, że Mojżesz nie jest już naszym pośrednikiem, lecz że Jezus Chrystus jest Pośrednikiem Nowego Przymierza. Większość chrześcijan nie ma problemów z tym, co powiedziałem do tej pory. Niemniej jednak jest wiele sekt, które podjęło by dyskusję z pewnym fragmentami tego, co powyżej. Co więcej, wielu odnajduje prawa dotyczące diety pomocne i ciągle skuteczne podobnie jak inne spośród 613 przepisów Prawa Mojżeszowego. Niektóre z tych sekt, które robią te rzeczy, biorą słowa z listu Jakuba poważnie, gdy mówi: „Kto zachowa całe prawo, a uchybi w jednym, stanie się winnym wszystkiego (Jk. 2:10).
Oczywiście karą za złamanie Prawa Mojżeszowego jest śmierć. Dojdźmy teraz do sedna tego artykułu. Sprowadźmy Prawo Mojżeszowe do najprostszej postaci. Być może to odsłoni pewne zamieszanie w jakie chrześcijanie zostali złapani przez stulecia.  Zamierzam teraz dotknąć Chrześcijańskiej Świętej Krowy, kamienia węgielnego wszelkiej obrzydliwości i zwodniczych uczynków jakie kościół prezentował na tej ziemi od chwili, gdy Jezus wstąpił do nieba ponad 1900 lat temu. Ta Święta Krowa była sprawcą, który wpędził chrześcijaństwo w bałwochwalstwo nieporównywalne z żadną inną religią znaną człowiekowi. Jest to główna przyczyna hipokryzji okazywanej światu przez kościół przez ostatnie dwa tysiące lat. Czym jest ta Złota Krowa? To jest Dziesięcioro Przykazań, którego częścią jest „Złota zasada”.
Ci, którzy przylgnęli do tych przepisów tak, jakby miały życie same w sobie natychmiast zacytują Pismo, które mówi, że On wypisał te Dziesięć Przykazań na sercach, a nie na kamieniu. Różnica miedzy Nowym Przymierzem a Starym (jak mówią) jest w tym, gdzie te prawa zastały zapisane. Mam nadzieję, że pokażę czytelnikowi, że jest to całkowicie fałszywe. Co więcej, chcę udowodnić, że powyższy punkt widzenia powoduje, że wierzący staje się przestępcą nie tylko Prawa Mojżeszowego, lecz również Nowego Przymierza. (Tak przy okazji, nawet fakt, że było „Dziesięć” przykazań jest mitem. Zobacz w jaki sposób Żydzi, Katolicy i Protestanci dzielą te słowa zapisane na kamieniu. Nie zgadzają się ze sobą na temat tego, w jaki sposób rozdzielić te słowa, aby otrzymać „Dziesięć” Przykazań. Innymi słowy, istnieją trzy różne wersje tych Dziesięciu Przykazań. Nie jest nawet jasne w jaki sposób powinno się je rozdzielić. Bóg nigdy nie dał dziesięciu, On po prostu powiedział słowa. Używam terminu „Dziesięć Przykazań’ ponieważ zostały to tak zakorzenione w żydowskim i chrześcijańskim myśleniu, że próba  użycia innego jest niemal niemożliwa).
Chcę pokazać czytelnikowi podobną sytuację w Starym Testamencie, aby podkreślić wagę podmiotu. Przypominam tą historię tylko po to, aby zilustrować jak ważne jest to dla tematu, któremu się przyglądamy. Podczas swej 40 letniej wędrówki po pustyni, Izrael stanął przed sytuacją, gdy wielu z nich umierało wskutek ukąszeń jadowitych wężów. Bóg nakazał Mojżeszowi, aby wykonał wizerunek węża z brązu na palu. Każdy ukąszony Izraelita, który spojrzał na tego węża był uzdrawiany. Zapis tego wydarzenia znajdziemy w 4 Mój 21:9.
Gdy Izrael opuścił pustynię i wszedł do Ziemi Obiecanej, Bóg zmienił wiele. Manna przestała padać z nieba, musieli sami zdobywać jedzenie, a węże na palu nie spełniały już tego samego zadania, co przedtem.   Dla człowieka jest zupełnie naturalne życie przeszłością – poleganie na tym, co było skuteczne w przeszłości. Izrael nie był wyjątkiem od tej zasady. Kilka stuleci po ich wejściu do Ziemi Obiecanej, znajdujemy Izraelitów klękających przed mojżeszowym wężem na palu. Jest to zapisane w 2 Król. 18:4. Musimy tutaj zrozumieć bardzo ważną zasadę . Boże słowo do Izraela znajdującego się w tym czasie na pustyni dotyczące spoglądania na węża dało im wówczas życie. Lecz to samo słowo i ten sam wizerunek w innym czasie i miejscu stał się powodem ich śmierci! Bałwochwalstwo było karane śmiercią w Starym Testamencie.
W taki sam sposób jak bałwochwalstwo było karane śmiercią w Starym Testamencie, duchowe bałwochwalstwo pod Nowym Testamentem powoduje  duchową śmierć. Ci, którzy uchwycili się Dziesięciu Przykazań i usiłują wymusić je na innych, czy to są chrześcijanie, czy nie, popełniają duchowe bałwochwalstwo, a nawet coś gorszego. W zasadzie popełniają duchowe cudzołóstwo! Konsekwencje bałwochwalstwa i cudzołóstwa są niszczące. Teraz, gdy już głośno wyraziłem ostrzeżenie co do powagi tego, czym się zajmujemy, mam nadzieję, że czytelnik udzieli mi z serca płynącej uwagi. Nie przesadzam, co do powagi tej plagi chrześcijaństwa.

Jestem pewien, że nie było zbyt trudne dla większości z was dostrzec, że większość głównych składników Starego Przymierza została zastąpiona rzeczywistością tego, na co wskazywały pierwotne rytuały i zarządzenia. One działały po prostu jako cienie, kierunkowskazy do rzeczywistości znajdującej się w Nowym Testamencie i w Jezusie Chrystusie. Cienie nie są rzeczywistością! Tak samo, Prawa Starego Przymierza były tylko cieniami Praw Nowego Przymierza. Zobaczmy jak różnymi. Zobaczymy jak mieszanie tych dwóch razem to jak mieszanie krwi barana z krwią świni  czy mieszanie wełny z lnem, co było jednakowo zakazane przez Stare Przymierze. Wierzę, że powyższa mojżeszowa ilustracja wskazuje na bezprawność mieszania Prawa Mojżeszowego (uczynki/ wełna – wywołujące poty) z Łaską (darem/lnem – wchłaniającym pot, brak uczynków człowieka).  Większość współczesnych chrześcijan rozkoszuje się śmiercią.
Gdyby mogli zrobić coś sami, to powiesiliby kopię Dziesięciu Przykazań w każdej klasie i na każdym rządowym budynku. Zmusiliby do modlitwy w klasach. Współczesne chrześcijaństwo odkrywa śmierć i potępienie jako coś wspaniałego i dziwi się dlaczego świat nie tłucze się do bram kościołów, aby zobaczyć jak to pachnie. Mam dla ciebie kilka zasmucających wieści, kościele, zazwyczaj, gdy przechodzimy przez świat, nie zostawiamy za sobą słodkiej woni Jezusa. Pozostawiamy za sobą zapach ciała, zwłok, do których się przykuliśmy, a które już są już martwe od ponad trzech tysięcy lat!
Czy mogę, jako mojego pierwszego świadka obrony, wprowadzić do sali sądowej ap. Pawła? Niemal czuję gorąco bijące z nozdrzy pewnych gorliwych zelotów, niszczycieli wiary. Jestem pewien, że kamienie nie są daleko, lecz być może Paweł, apostoł pogan (to właśnie ty i ja) może sprawić, aby owi zeloci powstrzymali na kilka chwil swoje kamienie. On był kamienowany kilka razy za wypowiadanie następujących słow.  Ci, którzy „słyszą” Pawła dziś również cierpią wraz z nim, gdy wyjaśnią jego proste nauczanie współczesnym faryzeuszom i chrześcijańskim zelotom. On pisze o tych świętych słowach zapisanych na kamieniu w następujący sposób:
(2 Kor. 3:5-17)
Nie jakobyśmy byli zdolni pomyśleć coś sami z siebie i tylko z siebie, lecz zdolność nasza jest z Boga, który też uzdolnił nas, abyśmy byli sługami nowego przymierza, nie litery, lecz ducha, bo litera zabija, duch zaś ożywia.
Jeśli tedy służba śmierci, wyryta literami na tablicach kamiennych taką miała chwałę, że synowi izraelscy nie mogli patrzeć na oblicze Mojżesza z powodu przemijającej wszak jasności oblicza jego, czy nie daleko więcej chwały mieć będzie służba ducha? Jeśli bowiem służba potępienia ma chwałę, daleko więcej obfituje w chwałę służba sprawiedliwości, albowiem to, co niegdyś miało chwałę, teraz nie ma chwały z powodu chwały, która tamtą przewyższa. Jeśli bowiem chwałę miało to, co przemija, daleko więcej jaśnieje w chwale to, co trwa. Mając więc taką nadzieję, bardzo śmiało sobie poczynamy, a nie tak , jak Mojżesz, który kładł zasłonę na oblicze swoje, aby synowie izraelscy nie patrzyli na koniec tego, co miało ustać. Lecz umysły ich otępiały. Albowiem aż do dnia dzisiejszego przy czytaniu starego przymierza ta sama zasłona pozostaje nie odsłonięta, gdyż w Chrystusie zostaje ona usunięta. Tak jest aż po dzień dzisiejszy, ilekroć się czyta Mojżesza zasłona leży na ich sercu; lecz gdy się do Pana nawrócą, zasłona zostaje zdjęta. A Pan jest Duchem; gdzie zaś Duch Pański, tam wolność.
Oto wyraźnie widzimy tutaj, że prawo zapisane na kamieniu (Dziesięć Przykazań), było służbą śmierci, służbą potępienia. Ktoś może zapytać:
„Jak potępienie może mieć chwałę?” To bardzo proste: gdy kogoś stawiamy niżej, lub uważamy siebie samych za lepszych od innych na podstawie naszego zachowywania prawa, to wywyższamy samych siebie kosztem tych osób. Wewnętrznie zaczynamy myśleć, że jesteśmy lepsi niż oni ponieważ zachowujemy prawo lepiej. Problemem jest to, że wszyscy używamy Zakonu Mojżeszowego oszukańczo. Wystawiamy innych na standardy i potępiamy ich, podczas gdy sami robimy dokładnie te same rzeczy i ułaskawiamy samych siebie. Faktycznie Zakon mówi, że jeśli ktoś jest winien złamania jednego z przepisów prawa (a jest ich 613), to jest winny wszystkich (Jk. 2:10). Jak już powiedziałem pod Mojżeszem karą za złamanie Zakonu była śmierć. To dlatego Paweł nazwał to służbą śmierci. Celem jej nigdy nie jest usprawiedliwienie, lecz celem jest „zabicie” nas. Doprowadzeni do śmierci przez Prawo Mojżeszowe potrzebujemy Zbawiciela, kogoś kto nas wyratuje od wyroku śmierci.
Innym celem Prawa Mojżeszowego było zachowanie Nasienia aż do wypełnienia czasu. Zakon był strażnikiem, dozorcą Izraela, aż do wyznaczenia czasu odnowy. Niektóre tłumaczenia oddające greckie słowo z Gal.3:24 „paidagogos”, jako „nauczyciel” źle się przysłużyły ciału Chrystusa. To słowo „paidagogos” żadną miarą nie wskazuje na nauczyciela. Był to termin używany do określania kogoś, kto eskortował dziecko w drodze do szkoły, aby zapewnić mu bezpieczeństwo przed oszustami.
Prawo Mojżeszowe również służyło jako narzędzie dla tych, których oczy były duchowo oświetlone tak, aby mogli badać swoje duchowe zmysły oraz wzrastać w poznaniu Chrystusa. Zakon pełen jest typów i cieni wskazujących na duchową rzeczywistość. Gdy już raz ktoś wejdzie w tą rzeczywistość, typy i cienie Mojżeszowego Prawa poświadczają ją.
Ostatecznie Zakon Mojżeszowy został napisany w taki sposób, że wyłącznie Jezus Mesjasz mógł go wypełnić we wszystkich jego wymaganiach jak i proroctwach jakie znajdujemy w Pismach i u Proroków. Jahwe napisał doskonały plan, który mógł pomóc nam zidentyfikować wszystkich fałszywych mesjaszów i fałszywe struktury pozujące na królestwo Jahwe. Prawa zajmujące się „nasieniem” ludzkim byłby bardzo uważnie wybrane, tak aby objawić tym, którym dany był duchowy wzrok, że Jeszua (Jezus) był faktycznie, Nasieniem Które mogło zmiażdżyć głowę węża. Widzimy więc, że Prawo Mojżeszowe było rzeczywiście święte, lecz nigdy nie miało na celu usprawiedliwienia jednostek ani ich gloryfikowania. A jednak religijni mężczyźni i kobiety, zarówno Żydzi jak i chrześcijanie, używali go (lub jego fragmentów) do wielu celów, którym nigdy nie miał służyć.
Teraz przechodzę do najważniejszej części tego artykułu. Subtelna różnica między dwoma następnymi wersetami Pisma, to różnica życia i śmierci. Różnica jest tak drobna, że zrozumienie jej wymaga pójścia za głosem Ducha, a nie ciała.
Gdy Jezus został zapytany, które przykazanie jest największe odpowiedział:
Będziesz miłował Boga z całego serca swego, z całej duszy, ze wszystkich sił. A drugie podobne: miłuj bliźniego swego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się cały zakon i prorocy.

Proszę, zrozum, że „Zakon” w tym fragmencie odnosi się do Prawa Mojżeszowego. Prawo Mojżeszowe nie jest Nowym Przymierzem. Spójrz, proszę, na te dwa przykazania. Czy nie słyszałeś ich tysiące razy w kontekście chrześcijańskiego przesłania? A jednak, jak już widzieliśmy, Pismo zupełnie wyraźnie stanowi, że nikt nie będzie usprawiedliwiony na podstawie Prawa Mojżeszowego. Wysiłki skierowane na wykonanie tych dwóch pojedynczych przykazań, podsumowanie całego Zakonu, nie usprawiedliwią nikogo, a jednak ciągle staramy się stawać na tych dwóch przykazaniach jako fundamencie Nowego Przymierza. Zrozum, proszę, te dwa przykazania mogły być wypełnione wyłącznie przez jednego Człowieka, Jezusa Chrystusa.
Posłuchaj, proszę. Jest to niezwykle ważne. Nikt nie może głęboko kochać kogoś, dopóki nie zna go bardzo blisko, intymnie. Ze wszystkich ludzi jacy kiedykolwiek urodzili się na tej ziemi od czasu Adama, tylko Jezus Chrystus mógł przypisywać sobie taką intymność. On był jedynym Człowiekiem, który zstąpił od Ojca. Jezus mógł powiedzieć, że On kochał Ojca, ponieważ On znał Go jako Ojca. Mojżesz, nie urodzony z Boga, nie mógł się powoływać na to. Nikt urodzony pod Zakonem Mojżeszowym, poza Jezusem Mesjaszem, nie mógł tak twierdzić.
Było, zatem, z tego powodu zupełnie niemożliwe dla Izraela, ani kogokolwiek innego pomyśleć nawet o wypełnieniu tego wymogu, a jednak pełni pychy mężczyźni i kobiety w ciągu wszystkich poprzednich wieków czuli, że wypełnili go. Istnieją niezliczone miliony chrześcijan, którzy sami siebie oszukali uważając, że mogą te dwa przykazania wypełnić, lub co najmniej, jak mówią, usiłują to zrobić. To wielki  błąd.

Drugie przykazanie z tej pary jest całkiem łatwe do wypełnienia dla każdego w jednym sensie. Miłuj swego bliźniego jak siebie samego.
Większość ludzi potępia siebie samych, a tacy ludzie wynajdują dziwne sposoby na karanie siebie. Kościół Rzymsko-Katolicki, na przykład, ma mnóstwo pielgrzymek, słabostek, różnych form pokuty itp., aby „zapłacić” za grzechy, czy też przyjąć jako karę za grzechy, które wierzą, że popełnili. Karzą samych siebie po czym podświadomie czują, że mają prawo do zachowywania dla innych tych samych standardów i kar. Niektórzy są masochistami. Wielu mnichów w przeszłości miało zwyczaj biczowania siebie za swoje grzechy. Ludzie, którzy się ciężko karzą zazwyczaj też karzą innych tak samo ciężko, lub nawet ciężej. Mogę nie używać do tego takich form karania, za które można pójść do więzienia. Są oni potępieni jako przestępcy prawa więc innych również potępiają jako przestępców. Kochają swoich bliźnich jak siebie samych. Potępiają samych siebie, więc potępiają i innych.
Gdybyśmy tylko byli w stanie pamiętać, że celem Zakonu Mojżeszowego było zabić nas, a nie usprawiedliwić. Miało ono uświadomić to, co było ukryte w naszych członkach… grzech. Jego celem było pokazać to, że potrzebujemy zbawiciela. Nie byliśmy w stanie rozwiązać tego problemu wysiłkami z naszej strony, bez względu na to, jak bardzo dobry był to system. Paweł wyraził to w Rzym. 7:4-13:
Przeto, bracia moi, i wy umarliście dla zakonu przez ciało Chrystusowe, by należeć do innego, do tego, który został wzbudzony z martwych , abyśmy owoc wydawali dla Boga. Albowiem gdy byliśmy w ciele, grzeszne namiętności rozbudzone przez zakon były  czynne w członkach naszych, aby rodzić owoce śmierci; lecz teraz zostaliśmy uwolnieni od zakonu, gdy umarliśmy temu, przez c o byliśmy opanowani, tak iż służymy w nowości ducha, a nie według przestarzałej litery. Cóż więc powiemy? Że zakon go grzech? Przenigdy! Przecież nie poznałbym grzechu, gdyby nie zakon; wszak i o pożądliwości nie wiedziałby,, gdyby zakon nie mówił: Nie pożądaj! Lecz grzech przez przykazanie otrzymał bodziec i wzbudził we mnie wszelką pożądliwość, bo bez zakonu grzech jest martwy. I ja żyłem niegdyś bez zakonu, lecz gdy przyszło przykazanie, grzech ożył, a ja umarłem i okazało się, że to przykazanie, które miało być ku żywotowi, było ku śmierci. Albowiem grzech otrzymawszy podnietę przez przykazanie, zwiódł mnie i przez nie mnie zabił. Tak więc zakon jest święty i przykazanie jest święty i sprawiedliwe, i dobre. Czy zatem to, co dobre, stało się dla mnie śmiercią? Przenigdy! To właśnie grzech, żeby się okazać grzechem, posłużył się rzeczą dobrą, by spowodować moją śmierć, aby grzech przez przykazanie okazał ogrom swojej grzeszności.
Zdaję sobie sprawę z tego, że jest to trudny do zrozumienia fragment Pisma. Niektóre pisma Pawła, a szczególnie List do Rzymian wymaga więcej niż powierzchownego czytania. Celem prawa, zgodnie z Pawłem, było objawienie grzechu w ciele. Izraelici nie wiedzieliby o grzechu, gdyby Bóg nie dał im szkła powiększającego. Zakon Mojżeszowy był takim powiększającym szkłem. Lecz szkło nie mogło rozwiązać problemu, mogło go tylko powiększyć tak, aby można go było zobaczyć. Lekarstwem na grzech nie jest Prawo Mojżeszowe. Lekarstwem jest śmierć, pogrzeb i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa.
Chciałbym pokazać jeszcze jeden punkt dotyczący tego, co Paweł nazywa służbą potępienia i służbą śmierci. Bardzo łatwo jest wypełnić służbę potępienia w jednym sensie – łatwo jest potępiać ludzi. Jest to dla nas bardzo naturalne. Lecz Mojżesz wymagał, aby było to wykonywane doskonale. Gdy potępiamy to zazwyczaj jesteśmy znacznie bardziej łagodni wobec siebie niż wobec bliźniego. Zatem nie dajemy po równo:
„oko za oko, ząb za ząb, życie za życie”. Szybko błagamy o miłosierdzie za nasze przestępstwa wobec innych, lecz nie tak bardzo spieszymy się z miłosierdziem dla tych, którzy zgrzeszyli przeciwko nam. Jeśli chodzi o zbieranie w sercu uraz to znacznie łatwiej pamiętamy grzechy przeciwko nam, niż nasze przestępstwa wobec innych. Nie stosujemy prawa właściwie. Używamy jednego zestawu kamieni do mierzenia przestępstw przeciwko nam i innego do wymierzania sprawiedliwości tym, przeciw którym my zgrzeszyliśmy. Prawo Mojżeszowe wymagało doskonałej równości – oko za oko. My sami, podobnie jak Izrael, zupełnie nie jesteśmy zdolni do sprawiedliwego osądzania na podstawie systemu Mojżeszowego Zakonu.
Ostatnią rzeczą, którą chciałbym powiedzieć na temat służby potępienia, Prawa Mojżeszowe to: To Przymierze, to Prawo, zostało dane szczególnym ludziom. Nie zostało dane Rzymianom, Grekom, Amerykańskim Indianom, Chińczykom czy jakimś innym ludziom. Zostało dane wyłącznie narodowi Izraelskiemu! Zapisy genealogiczne, Świątynia czy Kapłaństwo itd., zostały zniszczone wraz ze zburzeniem Świątyni w 70 roku naszej ery. Ten system został pogrzebany i nigdy nie miał powstać z martwych. Judaizm praktykowany przez współczesnych Żydów nie jest tym, co nakazywał Mojżesz. Jest całkowicie inny od Prawa Mojżeszowego jakie znajdujemy w Biblii.

Przykazania – Filary Nowego Testamentu
Możesz zapytać, jeśli te dwa przykazania, aby miłować Boga i swojego bliźniego, które były publikowane we wszystkich denominacjach chrześcijaństwa jako przykazania Nowego Testamentu, nie są prawami Nowego Testamentu to które nimi są? Czy one są w Biblii?  Odpowiedź brzmi: tak, są wyraźnie napisane w Biblii. Zrozumienie różnicy między tymi dwoma zestawami Praw jest kwestią duchowego życia i śmierci. Najpierw podam ci dwa prawa Nowego Testamentu, następnie, wyjaśnię ci jak ważne jest zrozumienie różnicy między tymi dwoma i dwoma filarami Prawa Mojżeszowego.
A to jest jego przykazanie, abyście wierzyli w imię Syna Jego Jezusa Chrystusa i miłowali się wzajemnie, jak nam przykazał. A kto przestrzega przykazań jego , mieszka w Bogu, a Bóg w nim, i po tym Duchu, którego nam dał, poznajemy że w nas mieszka (1 Jn. 3:23,24, BW).

Zatem, podobnie jak Mojżeszowe Przymierze (zwane również Starym Przymierzem lub Zakonem Mojżesza) zawieszone jest na dwóch filarach, tak Nowy Testament znany również jako Prawo Ducha i Życia w Jezusie (Rzym 8:2), również ma dwa filary. Gdy je szczegółowo zbadamy to okaże się, że są zupełnie różne od siebie.
Pierwsze przykazanie jak widzimy to: „wierzcie w imię jego Syna Jezusa Chrystusa. O ile może się wydawać, że jest to proste przykazanie, to istotą jest to, że jest równie niemożliwe do wykonania jak „będziesz miłował Pana, swego Boga” w Starym Przymierzu. Wielu ewangelistów dawało to proste zaproszenie:
– Wierzcie w imię Jezusa Chrystusa a będziecie zbawieni.
Potencjalny wierzący powtarza prostą modlitwę, zapraszając Jezusa, aby wszedł do jego serca, poleca mu się, aby poszedł do kościoła „biblijnie wierzącego”, po czym spędza resztę swojego życia całkiem taki sam jaki zawsze był. Mówi się im, żeby wierzyli w to, co jest napisane i że teraz są „zbawieni” zgodnie z Biblią. A jednak zasadniczo oni czują  nadal to samo, co przedtem. Następnie przypomina im się, że nie mamy chodzić według naszych uczuć, lecz w ślepej wierze w Biblię. Dla większości ludzi, którzy wychodzą do przodu podczas typowych chrześcijańskich ewangelizacji, prawdziwe przebudzenie przez Boga nie zdarza się niemal równie często jak się nam podaje. Dlaczego? Ponieważ większość ludzi po prostu idzie za tradycjami ludzkimi, powtarzając jak papugi ludzkie formułki i reagując na ludzkie słowa strachu i  potępienia, a nie słowa Namaszczonego Ducha Świętego. Wiara w głowie i wiara w sercu to dwie zupełni odmienne rzeczy Paweł mówi nam (Rzym. 10:8-10):
Ale co powiada Pismo? Blisko ciebie jest słowo, w ustach twoich i w sercu twoim; to znaczy słowo, które głosimy. Bo jeśli ustami wyznasz, że Jezus jest Panem i uwierzysz, że w sercu swoim, że Bóg wzbudził go z martwych, zbawiony będziesz, albowiem sercem wierzy się ku usprawiedliwieniu, a ustami wyznaje się ku zbawieniu.

Jak widzimy w tym fragmencie Pisma wiara musi być umiejscowiona w sercu, w samym centrum istoty człowieka. Co więcej, Paweł mówi tutaj o czymś zwanym „słowem wiary”. To natychmiast wywołuje z pamięci mnóstwo innych wersetów takich jak: bez wiary nie można podobać się Bogu (Hebr. 11:6) Rzym. 3:27 mówi o „zakonie wiary”: Gdzież więc chluba twoja? Wykluczona! Przez jaki zakon ? uczynków? Bynajmniej, lecz przez zakon wiary. Autor Listu do Hebrajczyków mówi nam, że: Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy. Przez wiarę „poznajemy, że światy zostały ukształtowane słowem Boga tak, iż to, co widzialne, nie powstało ze świata zjawisk (Heb. 11:1-3). Może ktoś zapytać: Czym jest wiara? Skąd można wiedzieć czy się ja ma, czy nie? Jeśli mentalne zrozumienie i zgoda na zaproszenie ewangelisty nie koniecznie jest wiarą to skąd ona się bierze? Jak można ją otrzymać?
(Mat. 16:15-17)
Jezus zapytał Piotra:
– Kim jestem? Co wy mówicie o mnie?
– Ty jesteś Chrystus, syn Boga żywego – odpowiedział mu Piotr.  – Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jonasza, bo nie ciało i krew objawiły ci to, lecz Ojciec Mój, który jest w niebie.

Nie da się nadmiernie podkreślić wagi tego stwierdzenia Jezusa. Piotr słyszał swojego brata ogłaszającego, że Jezus jest Mesjaszem (Jn. 1:41). Widział wielu innych podążających za Nim ponieważ oni czuli, że jest Mesjaszem. Widział mnóstwo cudów, które zgodnie z żydowską tradycją mogły być dokonywane wyłącznie przez Mesjasza, lecz żadna z tych rzeczy nie zasiała w jego sercu „wiary”. Piotr również znał Pisma, które prorokowały przyjście Mesjasza, lecz żadne z nich nie dało mu wiary. Jego wiara przyszła przez objawienie od Ojca (Jn 1:41). To, co Piotr słyszał na własne uszy i widział własnymi oczyma nie „wyprodukowało” wiary. Wiara jest wewnętrznym słowem, jest objawieniem, które pochodzi od Ducha Bożego, a nie od jakiegokolwiek człowieka, tradycji czy systemu. Głoszenie ewangelii z pewnością jest ważnym procesem, niemniej jednak, to duch objawienia, który pochodzi tylko od Ducha Świętego doprowadza do nowego narodzenia z wysokości. Odzew na wezwanie do ołtarza, zapamiętywanie Biblii czy siedzenie we właściwych ławkach właściwej denominacji niekoniecznie daje wiarę.

Część Druga

раскрутка

Rozdział 3 – Przygotowanie do Przebudzenia.

Heflin Ruth

Iz. 6,1-4
W roku śmierci króla Uzjasza widziałem Pana siedzącego na tronie wysokim i wyniosłym, a kraj jego szaty wypełniał świątynię.
Jego orszak stanowiły serafy, z których każdy miał po sześć skrzydeł, dwoma zakrywał swoją twarz, dwoma zakrywał swoje nogi i na dwóch latał.
I wołał jeden do drugiego: Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów! Pełna jest wszystka ziemia chwały jego.
I zatrzęsły się progi w posadach od tego potężnego głosu, a przybytek napełnił się dymem.

Bóg daje nam możliwości przygotowania się do przebudzenia. Wielu ludzi czuje to, że nie są w stanie oddać Mu teraz czasu potrzebnego do przebudzenia. Ich życie jest zbyt skomplikowane, a ich zaangażowanie zbyt wielkie. Bóg pracuje z nami nad tym, abyśmy ułożyli swoje sprawy w takim porządku, byśmy byli dostępni na to nadchodzące wielkie i chwalebne poruszenie Boże. W wielu miejscach już jest.
Na krótko przed przebudzeniem w Pansacoli na Florydzie, Bóg wywarł nacisk na moich przyjaciół Martiego Mitchell i jego żonę, aby pozałatwiali wszystkie swoje sprawy handlowe, przeszli na spoczynek i uwolnili się całkowicie na służbę dla Pana. Nie rozumieli tego, co im Pan mówił. Marty sądził, że po prostu uwalnia się do dłuższych wakacji i będzie mógł zrobić parę rzeczy, którymi chciał się zająć już od wielu lat. Lecz wkrótce po tym, jak posłuchali Pana i uporządkowali wszystkie swoje sprawy, nastąpiło przebudzenie i oboje byli w stanie oddać się od tej pory całkowicie przebudzeniu w Brownsville. Wielu innych członków tego wielkiego zboru przeżyło takie doświadczenie, byli gotowi na przebudzenie, gdy ono przyszło.

Przebudzenie w Brownsville jest bardzo imponujące z wielu względów, lecz to, co na mnie robi największe wrażenie, to gotowość całego zboru do zmian w życiu, gotowość do zmiany planów ze względu na przebudzenia.
Są członkami chóru, witającymi przy drzwiach, członkami zespołów usługujących, nagłaśniających, administracji, obsługi parkingów, i wielu innych. Oczywiście moją ulubioną osobą jest tam Lila Terhune, szef wstawienników. Oni rzeczywiście oddali siebie Ciału Chrystusa i przebudzeniu.

Na jednej z konferencji pastorów, Brenda Kilkpatrick, żona pastora Johna Kilkpatricka, i ktoś z jej zespołu opowiadali o tym, jak przeżyć przebudzenie. Mówiła o wielu zmianach, jakie musieli wprowadzić do swojego życia. Na przykład musieli zrezygnować z gotowania i wypieków wielu przysmaków, którymi niegdyś się cieszyli. Zostali zmuszeni do uproszczenia swojego życia we wszystkich dziedzinach.
To nie jest tak, że Bóg odbiera sprawy z rąk swoich ludzi. On ich po prostu uwalnia do tego, aby mogli płynąć razem pod Bożą dobrocią do zebrania żniwa.
W lecie 1996 roku otrzymałam w Jerozolimie błogosławieństwo w postaci wywiadu dla sieci telewizyjnej Club 700. Nagranie miało miejsce na Górze Scopus górującą nad Jerozolimą. Po nagraniu mogłam porozmawiać z moim przyjacielem i producentem Normanem Mintle. Powiedział mi, że bardzo dużo rozmyślał nad tym, co mój brat prorokował mu kilka miesięcy wcześniej. Bóg powiedział mu, że usunie z jego życia ciężary, zapytał mnie o to:
– Kiedy Bóg to zrobi?
Odpowiedziałam mu z uśmiechem
– czasami Bóg czeka na nas, abyśmy mu pomogli.

Później, we wrześniu tego samego roku, ponownie byliśmy na festiwalu przebudzeniowym w CBN i spotkaliśmy Normana. Powiedział, że po nagraniach w Jerozolimie wrócił do hotelu nieco odpocząć i gdy był pod prysznicem, Bóg powiedział do niego, aby podjął czterdziestodniowy post. Był właśnie pod koniec postu i wyglądał naprawdę wspaniale.
Wprowadził w życie proces usuwania ciężarów i był już gotowy na przebudzenie. Słyszę wspaniałe relacje o tym, jak Bóg używa go w służbie chwały i uwielbienia w Prezbiteriańskim Kościele w Virginia Beach, aby wprowadzić ludzi do chwały, podobnie jak na seminariach chwały i uwielbienia.
Kilka lat temu Bóg przemówił do nas tutaj na obozie, żebyśmy uporządkowali swoje sprawy. Niektórzy z tych, co słyszeli słowo Pana, odkryli, że wcale nie jest łatwo zrobić porządek, lecz musieliśmy to zrobić. Gdy przebudzenie będzie w pełnym toku, nie będzie na to czasu.

Mówię ludziom, że jeżeli czegoś nie nosili lub nie używali przez ostatnie dwa lata z ubrań czy sprzętów składanych w garażu, to powinni się tego pozbyć. Była taka usługa, którą głosiłam zgodnie z tą myślą, dzięki której mój przyjaciel Bill Wilson z Atlanty ruszył z miejsca.
Bóg mówił do niego i jego żony Connie, aby przeprowadzili się do stolicy Capitol Hill w Waszyngtonie, aby Mu tam służyć. Byli wolni, ponieważ Bill przeszedł na wcześniejszą emeryturę z biura inżynieryjnego w Wydziale Dróg. Byli chętni do przeprowadzki, lecz byli powstrzymywani za każdym razem, gdy myśleli o czasie potrzebnym na przemyślenie, w jaki sposób przenieść dobytek nagromadzony przez całe życie, a zgromadzony obecnie w ich piwnicach.
Bil otrzymał taśmę z moją usługą i wciąż ją odtwarzał. W konsekwencji wykonali wiele wyjazdów do organizacji charytatywnych przekazując im część zbiorów przeszłości, z których większość warta była tylko wspomnienia, tak że w końcu mogli się przeprowadzić. Przeprowadzili się do Waszyngtonu i od tej chwili znaleźli się na ruchomym rydwanie przebudzenia chwały.

Czas nie jest już taki jak był w przeszłości, a to zdaje się nie mieć sensu. Dni nadal są 24-godzinne, godziny nadal mają po 60 minut, lecz w Duchu nastąpiło zdecydowane przyspieszenie czasu. Wszystko porusza się szybciej.
Wszystko, co się dzieje wokół nas nie da się z niczym porównać, chyba że znajdziemy się w rzeczywistości chwały. Jeżeli znajdujemy się poza chwałą, możemy poruszać się zgodnie z rytmem naturalnego biegu czasu, lecz jeżeli jesteśmy w chwale doświadczamy przyspieszenia Ducha.
Jeżeli czas porusza się tak szybko, w jaki sposób uda nam się wszystko zrobić? To jest tajemnica. Z jednej strony jest przyspieszenie, a z drugiej Bóg zdaje się dotykać wiecznością to, co robimy; a w wieczności nie ma żadnych ograniczeń czasu. Jeżeli więc trwamy w chwale w każdej godzinie jest wystarczająco dużo minut i wystarczająco dużo godzin w ciągu dnia, aby wykonać całą powierzoną pracę, zebrać całe żniwo zanim Jezus przyjdzie.

Odkryłam, że jeżeli Bóg ma jakieś specjalne zadanie do wykonania, wyszukuje jakąś bardzo zajętą osobę. Kiedy już miałam całkowicie zapełniony kalendarz, widziałam Go w wizji jak wbijał złoty klin w zegar i otrzymywałam wystarczająco dużo czasu, aby wykonać to do czego mnie powołał.

Nie tak dawno temu, na jednym z obozów zobaczyłam najbardziej zadziwiającą rzecz, jaką kiedykolwiek widziałam. Bóg spuszczał na ziemie chwile czasu. Po raz pierwszy widziałam czas w ten sposób. Wiemy o tym, że czas należy do Ziemi i w niebie nie będą nam przeszkadzać ograniczenia czasu. Niemniej widziałam Boga mierzącego czas i spuszczającego go na nas. To, co było najważniejsze to fakt, że czas nie jest już dla nas mierzony w latach, miesiącach czy dniach, każda chwila była drogocenna i musi być zaliczona na Bożą chwałę. Jest bardzo mało czasu i każda chwila jest złota, ceń ją i wykorzystuj w pełni.
Miłuj chwile.
Ostatniej środy w naszym zborze w Richmond całe nabożeństwo – ważne pieśni, proroctwa, zwiastowanie – było na temat przyjścia Pana. To nie było wcześniej planowane. Było to spontaniczne działanie Ducha Pańskiego. Siostra Rut Carneal, jedna z naszych pracownic, powiedziała mi o wizji tego nabożeństwa, którą miała wcześniej. Usłyszała, fizycznie głos Pana mówiący: „Przyjdę wkrótce.”
Wraz ze słyszalnym głosem nagle wszystkie sprawy w jej życiu poukładały się we właściwym porządku. Różne rzeczy nagle straciły swoją ważność.
On znów stał się najważniejszy w jej życiu.

W nadchodzących dniach będziemy oglądać setki tysięcy przychodzących do Chrystusa w ciągu jednego nabożeństwa nabożeństwie. W przeszłości cieszyliśmy się, gdy słyszeliśmy o tym, że dwadzieścia tysięcy nowych wierzących było przydawanych do Kościoła w Afryce każdego dnia, lecz to, co się dzieje teraz przerasta wszystko, co kiedykolwiek wcześniej widzieliśmy. Koła wewnątrz kół poruszają się teraz szybciej. Zwykły czas już się skończył, jesteśmy obecnie w okresie, intensywnego doświadczania Bożego prowadzenia w kierunku Jego przyjścia. Może się okazać konieczne, aby wszystko co masz, zebrać i zrzucić na Boga. Weź od Niego ducha bez opamiętania. On weźmie wszystko, co ty Mu zaoferujesz. On akceptuje każdą twoją ofiarę.

Czas na normalne usługi już przeminą, Bóg czyni rzeczy niezwykłe. Musi być nowy pośpiech w naszych usługach, a usługi same muszą być objawieniami.
Nie możemy odejść sprzed oblicza Pana tacy sami jak przyszliśmy, musimy wrócić jako zupełni inni ludzie, ponieważ Pan daje nam nowe namaszczenie. Musimy nosić chwałę na swoich ramionach i być przygotowani, aby zrobić wszystko, co jest niezbędne, by przygotować się na przebudzenie.

Są również pewne materialne przygotowania, które muszą być podjęte na czas przebudzenia. Urządzenia na naszym obozie w Ashland są bardzo proste. Mój brat starał się o zdobycie dodatkowych budynków wzniesionych w celu zebrania schodzących się tłumów, lecz nie mógł uzyskać zgody Komisji Planowania, więc jego plany opóźniły się.
Ostatniego lata, gdy wróciłam z konferencji pastorów w Brownsville, opowiedziałam mu to, co tam zobaczyłam. Nie mają żadnych miejsc sypialnych do wynajęcia, a jednak ludzie przyjeżdżają z całego świata, biorą udział w nabożeństwach i są błogosławieni, lecz nocują w pobliskich hotelach. Zamiast koncentrować się na zakwaterowaniu, kupowali sąsiednie domy, burzyli i tworzyli olbrzymie parkingi. Problem z parkowaniem był tak poważny, że ludzie przyjeżdżający z daleka musieli parkować wiele kilometrów od zboru i wędrować do zboru, zanim ci uporali się z dodatkowymi parkingami.
Z tą perspektywą zdecydowaliśmy się rozszerzyć drogę dojazdową oraz rozbudować urządzenia parkingowe. Brat właśnie to robił, gdy Pan powołał go do domu, lecz my mogliśmy skończyć to, co zaczął. Jeżeli aniołowie zamierzali przywołać ludzi, aby przybywali na nasze nabożeństwa, to musieliśmy się przygotować na przyjęcie tych tłumów.
Bóg daje nam wizje i On ją wypełnia. Z naszej strony musimy zrobić wszystko, aby być przygotowanymi.
Niektórzy wątpią w to, że przebudzenie przyjdzie do Ameryki. Niektórzy czują, że Bóg ominął Amerykę, lecz są w błędzie. Bóg działa w naszym narodzie i chwila przebudzenia przybliża się szybko. Nie bądź zadowolony z tego, żeby je tylko zobaczyć. Postanów być jego częścią, ja osobiście zamierzam wyznaczać jego kierunek.
Niektórzy z was, czytających te słowa będą kluczowymi postaciami w przebudzeniu a niektórzy będą używani nie tylko w Ameryce, lecz także za granicami. Narody są przygotowane do przebudzenia, uporządkuj swój dom, Bóg może wykorzystać twoje życie gdziekolwiek indziej.
Jeżeli chcesz być częścią wielkich rzeczy, które Bóg robi, możesz być.
Jeżeli tego pragniesz to będzie twoje. Pan wyniesie cię i przeniesie, i będziesz wiedział, że potężna ręka Pana jest nad tobą, i że wszystko, co ci się wydarzyło w przeszłości było właśnie w tym celu, aby cię doprowadzić do tego miejsca, w którym dziś jesteś.
Bóg działa na twoją korzyść i przeszedł przed tobą, aby ci przygotować drogę tak, aby On sam mógł czynić wspaniałe rzeczy w tobie. Ustawił przed tobą szerokie wrota, nie będziesz musiał się przeciskać przez wąskie otwór, ponieważ On otworzył szeroko drzwi wejścia i akceptacji dla ciebie i będziesz w stanie wejść i osiągnąć wszystko, do czego cię Pan powołał, abyś zrobił.
Żałuje bardzo tych wszystkich, którzy wierzą, że Bóg nie mówi dziś do Swoich ludzi. Bóg się nie zmienił a Jego pragnienie porozumiewania się z ludźmi jest dziś tak samo rzeczywiste jak było zawsze. On chce mówić do CIEBIE. Jego głos będzie zstępował na twojego ducha, i jak namaszczenie przynosił uzdrowienie z wszelkich wątpliwości i niedowiarstwa przeszłości. Jego głos będzie balsamem na wszelkie twoje zranienia i wszelkie rany tak, abyś mógł iść pewnie do przodu i mógł stać się częścią przebudzenia przychodzącego do Bożych ludzi.

Przygotuj się na przebudzenie!

Panie.
Podsyć ogień przebudzenia we mnie. Spraw abym bez względu na życiowe sytuacje była gotowa na pracę w przebudzeniu.

W imieniu Jezusa, Amen!раскрутка сайтов москва

Intymność z Duchem Świętym.

Jest takie wołanie, które w formie pytania pochodzącego z serca Bożego
narasta coraz silniej:
– Dlaczego czujesz się usatysfakcjonowany bez Mojej obecności, dlaczego
cofasz się, choć możesz mieć intymną więź ze Mną?#

Jest takie wołanie, które w formie pytania pochodzącego z serca Bożego
narasta coraz silniej:
– Dlaczego czujesz się usatysfakcjonowany bez Mojej obecności, dlaczego
cofasz się, choć możesz mieć intymną więź ze Mną?’

Wylanie Ducha Świętego było zapowiadane i oczekiwany przez proroków
dawnych czasów, po czym ogłoszone przez Jezusa jako „obietnica Ojca”.
Faktycznie, Jezus powiedział swoim uczniom, że lepiej jest, aby odszedł
tak, aby Duch Święty mógł przyjść. Dlaczego. Jak to możliwe, żeby tak
było lepiej niż chodzić po bezdrożach Galilei, ulicach Jerozolimy z
Jezusem i słuchać jak On głosi Słowo Boże? Odpowiedź jest następująca:
Wraz z nadejściem Ducha Świętego powstała możliwość nieprzerwanej
komunii, ponieważ On nigdy nie zasypia, nie jest ograniczony do jednego
miejsca i może mówić w tym samym czasie do tysięcy na różne tematy.
Jezus powiedział swoim uczniom, że są takie rzeczy, którymi chciał się
z nimi podzielić, lecz nie byli na to przygotowani dopóki nie przyjdzie
Duch Święty (J 16:12-13). On jest Duchem prawdy, który rozszerza nasze
zdolności do poznawania Boga!

Z tego powodu Paweł pisze: „A społeczność Ducha Świętego nie będzie z
wami wszystkimi”  (2 Kor 13:14). Zwróć uwagę na szczególne
odniesienie się do Ducha Świętego. Aby lepiej wyjaśnić sprawę
poszukałem słowa „komunia” w kilku greckich słownikach i znalazłem
takie definicje: społeczność, socjalny stosunek, (wymiana, w
szczególności myśli i uczuć), wspólne dzielenie się, partnerstwo i
współudział. Słownik Webstera definiuje to jako: „Intymne koleżeństwo”.

Jednym z najwspanialszych darów, które Bóg udostępnia każdemu
wierzącemu jest intymna więź z Nim. Wraz z tą komunią przychodzi
również nasz niebiański język. Paweł pisze: „chciałbym, abyście wszyscy
mówili językami” (1 Kor 14:5). Musimy pamiętać o tym, że Pismo to nie
są zwykłe ludzkie słowa, lecz Słowo Boże. Tylko na podstawie tego
jednego wersetu możemy mieć wyobrażenie o tym, że Bóg pragnie, aby
wszyscy wierzący cieszyli się z tego daru.

Niemniej moje serce płonie świadomością tego, że wielu w kościele
odrzuca to lub widzi jako coś dobrego dla innych, a nie dla siebie, a
jeśli już otrzymali kiedyś ten dar to wzbraniają się przed jego mocą i
pięknem. Jak bardzo musi się przeciwnik bać wierzących, którzy modlą
się językami! Robi wszystko co w jego mocy, aby zdyskredytować to. Lecz
dlaczego tak bardzo się boi? Być może dlatego, że języki dają dzieciom
Bożym bezpośrednią, bezpieczną i doskonałą linię komunikacji  z
Ojcem.
Paweł mówi: „Kto językami mówi nie dla ludzi mówi, lecz dla Boga” (1
Kor. 14:2). Pomyśl o tym! Jakże zdumiewające jest to, że gdy modlimy
się językami to mówimy bezpośrednio do Boga.  Ponownie Paweł
pisze: „Podobnie i Duch Święty wspiera nas w niemocy naszej; nie wiemy
bowiem o co się modlić, jak należy, ale sam duch wstawia się za nami w
niewysłowionych westchnieniach” (Rzym. 8:26). Mamy tu dwie rzeczy: po
pierwsze: nie wiemy o co się modlić, po drugie: nie wiemy jak się
modlić. Żeby to zilustrować wyobraźmy sobie, że mam porozmawiać z
urzędującym prezydentem Stanów Zjednoczonych. Czy będę w stanie
porozumieć się z nim na jego poziomie i warunkach.  Oczywiście
nie: aby się porozumieć on będzie musiał zejść do mojego poziomu
rozumienia. On wie tak wiele więcej o międzynarodowych sprawach,
włączając w to sprawy bezpieczeństwa, które są niedostępne publicznie.
Zna plany, projekty, akcje wraz z tajnymi kodami, które strzegą ich od
wpadnięcia w niepowołane ręce i zniszczenia naszego narodowego
bezpieczeństwa.
O ileż bardziej dotyczy to przyjścia do Króla wszechświata,… do Jego
tronu? Mówię tylko ze swojej własnej ograniczonej perspektywy i
zrozumienia i nasze porozumiewanie się jest uniemożliwione przez mnie!
Nie jestem w stanie komunikować się z Nim na Jego poziomie, ponieważ On
wie nieskończenie wiele więcej niż ja! Jednym sposobem na porozumienie
się ze mną jest to, że On zejdzie do mojego poziomu zrozumienia i
dostarczy mi narzędzie, które będzie interpretować i pośredniczyć.
Podobnie jak prezydent jest strażnikiem naszych narodowych tajemnic tak
nasz niebieski Ojciec i Król jest strażnikiem sekretów i objawień
zarezerwowanych na różne okazje i właściwy czas, aby nie popadły one w
niewłaściwe ręce.

Paweł dalej mówi o modlitwie językami: „nikt go bowiem nie rozumie, a
on w mocy Ducha rzeczy tajemne wygłasza” (1 Kor. 14:2). Co Paweł ma na
myśli pisząc „rzeczy tajemne”? W.E.Vine, ekspert w dziedzinie słów
greckich pisze tak: „W Nowym Testamencie nie oznacza to tajemnic (jak w
słowie angielskim) lecz to, co jest poza zasięgiem zdolności pojmowania
i może być poznane wyłącznie przez boskie objawienie i jest udzielane
tylko tym, którzy są oświeceni przez Jego Ducha. W zwykłym znaczeniu
słowo „tajemnica” oznacza wiedze zatrzymaną” (z Vine’s Expository
Dictionary of Biblical Words).

Mamy więc oto jedną  korzyści modlitwy w twoim niebiańskim języku:
Duch Święty wie, co jest w sercu Jezusa i Ojca, ponieważ oni są w
jedności. Wie również o tym, czego nam brakuje, ponieważ jest naszym
stałym towarzyszem. On więc pośredniczy i interpretuje w ten sposób, że
daje nam języki i wolę niebios aby prosić, szukać i komunikować się w
doskonały sposób. O, jakie to cudowne! Lecz możesz pomyśleć: ale ja nie
rozumiem tego, co mówię, gdy modlę się językami. Tak i właśnie dlatego
Paweł pisze: ’’Dlatego ten, kto mówi językami, niechaj si e modli o dar
wykładania ich. Bo jeśli się modlę, mówiąc  językami, duch mój się
modli, ale rozum mój tego nie przyjmuje”  (1 Kor. 14:13-14).
Wiele razy, zbyt wiele, aby policzyć, znajdowałem się w sytuacjach, gdy
mówiłem Duchowi Świętemu:
– Duchu Święty. Nie wiem o co i jak się modlić; pomóż mi i proszę daj
mi interpretacje tego, o co będę się modlił w Twoim duchu.
Bywały takie chwile, gdy nie wiedziałem, co robić. Modliłem się wtedy w
Duchu i jakaś zainspirowana myśl przychodziła i było właśnie ta
mądrość, której potrzebowałem w tej sytuacji. Często, gdy piszę książkę
dochodzę do takiego martwego punktu, gdy wydaje się, że już dalej nie
ruszę. Wstaję i zdobywam tą mądrość modląc się językami. W ciągu chwili
tama łamie się i znajduję Jego mądrość i odświeżenie i mogę pisać przez
następne kilka godzin. Bywały takie sytuacje, że moja rodzina
potrzebowała modlitwy, a je nawet nie wiedziałem o tym, lecz Duch Boży
zacieniał mnie szepcząc: „Módl się w Duchu za tego członka rodziny”.
Później okazywało się, że ktoś otrzymywał boską asysta czy ratunek.
Przypowieści mówią tak: „Zamysł w sercu człowieka jest jak głęboka
woda; lecz roztropny mąż umie jej naczerpać” (BW 20:5). Po co ludzie
chodzą do doradców? Aby otrzymać potrzebną mądrość, która im umyka.
Czyż „Doradca” nie mieszka w naszym wnętrzu? On jest mądrością, która
porównana jest do głębokiej wody, z której należy zaczerpnąć jak z
głębokiej studni. On zna wszystkie tajemnice (nie objawione porady,
poznanie i mądrość) królestwa. To dlatego Jezus wołał:
”Jeśli kto pragnie niech przyjdzie do mnie i pije. Kto wierzy we mnie,
jak powiada Pismo, z wnętrza jego popłyną rzeki wody żywej”
(J.7:38-39). Żywe wody to zamysł Boży czy tajemnice królestwa. Paweł
pisze: ”głosimy mądrość Bożą tajemną,…abyśmy wiedzieli, czym nas Bóg
łaskawie obdarzył. Głosimy to w nie w słowach ludzkiej mądrości, lecz w
słowach, których naucza Duch, przykładając do duchowych rzeczy duchową
miarę” (1 Kor. 2:7; 12-13).

Czy widzisz już czemu wróg sprzeciwia się tak gwałtownie? On wie,
że jeśli uda mu się utrudnić nam bezpośrednią komunikację z Bogiem, to
będzie mógł trzymać na nas swoją łapę. Bywa tak, że mamy takie
pragnienia i potrzeby, których nie jesteśmy w stanie wyartykułować w
zrozumiałych słowach, są czasem takie sytuacje, których nie da się
opowiedzieć bez pomocy Ducha Świętego. Z tego powodu Paweł pisze: „Cóż
tego? Będę się modlił duchem, będę się modlił rozumem…”  (1 Kor.
14:15). Mówiąc prosto: „będę modlił się językami, będę modlił się i po
polsku”.

Modlitwa w Duchu buduje wewnętrznego człowieka. Jak czytamy: „kto
językami mówi, siebie tylko buduje” oraz „budujcie siebie samych w
oparciu o najświętszą wiarę waszą, módlcie się w Duchu Świętym” (1 Kor.
14:4, Judy 20). Wielu w kościele jest słabych na duchu i nie wiedzą w
jaki sposób budować swojego wewnętrznego człowieka. Ich wizje są
ograniczone bardziej do ich naturalnych niż duchowych oczu. Są
zdominowani przez naturalne rzeczy dziejące się w ich życiu. Ich
wewnętrzny człowiek może być porównany do kogoś, kto siedzi przez cały
dzień oglądając program telewizyjny i zajadając chips’y. Mogą być nawet
zadowoleni z pracy i służby, lecz ich wewnętrzny człowiek jest
zaniedbany.  Ci wierzący często zadają mi pytanie:
– Dlaczego wydaje się, że nigdy nie słyszę Boga?
Wierzę, że odpowiedź jest bardzo prosta. Pismo uczy nas: „Światłem Pana
jest duch człowieka i przenika wnętrze jego ciała” (Przyp. 20:27
B.W-P). Bóg komunikuje się z naszym duchem a nie głową. Jeśli nasz
wewnętrzny człowiek nie jest zbudowany to nie będziemy w stanie słyszeć
wyraźnie. Paweł upominał grupę wierzących: „O tym mamy wam wiele do
powiedzenia, lecz trudno wam to wyłożyć, skoro staliście się ociężałymi
w słuchaniu” (Hebr. 5:11). Stali się ociężali w sercu i nie nastawieni
na Słowo Boże. Ta zasada stosuje się do tych wszystkich, którzy
zaniedbują budowanie wewnętrznego człowieka. Gdy zaniedbujemy budowanie
mocarza w nas, uniemożliwiamy naszą intymną więź z Bogiem! Z tego
powodu Paweł odważnie pisał: „mówię językami więcej niż wy wszyscy” (1
Kor. 14:18).

Ostatnio głosiłem na temat intymności z Duchem Świętym w dużym kościele
na środkowym wschodzie. Żona pastora powiedziała mi:
– John, to było wielkie przesłanie.
– To nie było przesłanie. – odpowiedziałem – To był ciężar.
Odeszliśmy od tego, czego potrzebujemy.

Później wieczorem senior pastor, który zrodził ten ponad
czterystuosobowy kościół wyznał ze łzami:
– John, nigdy nie czułem obecności Bożej w tym kościele w taki sposób
jak dziś wieczór.
– To dlatego mówiliśmy o Duchu Świętym rano i wieczorem tutaj. On jest
tu obecny. – odpowiedziałem.

Tego wieczoru wielu zostało zbawionych, uzdrowionych i uwolnionych. Z
tych nabożeństw zrobiliśmy dwuczęściową kasetę wideo zatytułowaną
Intymność z Duchem Świętym. Dzielę się tam ośmioma korzyściami modlitwy
językami, oraz tym jak jeszcze są aspekty chodzenia w intymniej więzi z
Bogiem. Jest tam zawarta głębia, której nie jestem w stanie pokazać w
jednym krótkim artykule.
W zeszłym roku wołałem do Boga o to, aby lud Boży wszedł do większej
intymności z Duchem Świętym. Nasza reakcja na to powinna być bardziej
zdecydowana.
W miarę jak upływa czas nie powinno wystarczać zrozumienie Pisma;
musimy rozwinąć wrażliwość na to, co Duch mówi przez Pismo.
Autor Listu do Hebrajczyków powiedział, że ma wiele
do powiedzenia, lecz nie może, ponieważ stali się ociężali w słuchaniu
(Hebr. 5:11). Ci ludzie nie potrzebowali aparatów słuchowych, a raczej
ich wewnętrzny człowiek odszedł od wrażliwości na duchowe rzeczy.
Musimy mieć na względzie to, że Duch Święty nie komunikuje się z naszą
głową lecz duchem, ponieważ Światłem Pana jest duch człowieka
(Przyp.20:27).
Dalej autor pisze: Pokarm zaś stał jest dla dorosłych, którzy przez
długie używanie mają władze poznawcze wyćwiczone do rozróżniania
dobrego i złego (Hebr. 5:14). Zauważ, że wymienia ich zmysły (władze
poznawcze); nie są one czymś zewnętrznym lecz wewnętrznym. Podobnie jak
mamy pięć naturalnych zmysłów, mamy też pięć zmysłów duchowych. Pismo
podaje nam próbki tego. Jeśli chodzi o zmysł smaku to czytamy w Ps.
119:103: „O jak słodkie jest słowo twoje dla podniebienia mego, słodsze
niż miód dla ust moich”.
Jeśli chodzi o powonienie to czytamy w 2 Kor. 2:15: „zaiste myśmy
wonnością Chrystusową dla Boga wśród tych, którzy są zbawieni i tych,
którzy są potępieni…”
Jeśli chodzi o zmysł dotyku w 2Kor. 6:17 czytamy: „nieczystego się nie
dotykajcie a ja was przyjmę”.  W końcu o wzroku i słuchu mówił Pan
Jezus nauczając: „Dlatego mówię do nich w podobieństwach, bo patrząc,
nie widzą, i słuchając, nie słyszą a ni nie rozumieją” (Mat 13:13).

Duchowa dojrzałość rozwija te duchowe zmysły, które mają rozeznawać
duchowe rzeczy – co jest od Boga, a co nie jest. Ten rozwój jest
uzależniony od używania duchowych zmysłów przez wierzącego. Wszyscy
mamy naturalne zmysły, a niektórzy lepiej rozwinęli jeden z nich od
innych. Na przykład są ludzie, którzy rozwinęli zmysł smaku tak, że
mogą testować wina. Poprzez praktykę po smaku mogą określić rok
produkcji, czy są z wczesnych czy z późnych gron, jakie były opady
deszczy w tym roku i tak dalej.
Inni wyćwiczyli swój wzrok tak, że potrafią określić wartość
drogocennych kamieni. Dla niewprawnego oka kamień może być bez skazy,
lecz ci, którzy mają wyćwiczone oko potrafią określić jakość koloru,
ilość mniejszych i większych skaz i stopień czystości.
Są tacy, którzy wyćwiczyli zmysł powonienia. Oni potrafią określić
najwyższą  nutę i zabarwienie zapachu oraz pełnego zestawu
przypraw, kwiatów i cytrusów w perfumach.  Ci ludzie zdecydowali
się na doprowadzenie do szczytu możliwości tego co posiadali. To nie
zdarzyło się przypadkowo; oni skoncentrowali się na tym.

Ta sama zasada obowiązuje w Duchu. Możesz być wierzącym, który przez
całe lata nie rozwinie swego ducha. Pismo mówi nam że Jan Chrzciciel
„rósł i wzmacniał się w Panu” (Łuk 1:80). Jeśli chodzi o duchowy rozwój
to ap. Paweł napisał do Tymoteusza, aby się temu całkowicie oddał tak,
aby „twoje postępy były widoczne dla wszystkich”.
Dlaczego tak ważne jest rozwijanie wewnętrznych zmysłów?  Mamy
większą swobodę w komunikowaniu się z Duchem Świętym jeśli nasze
duchowe zmysły są rozwinięte.
Może mówić wtedy bardziej intymnie na większej ilości poziomów. Aby to
wyjaśnić spójrzmy ponownie na sprawy w naturze. Gdybyś miał wszystkie
pięć zmysłów nieaktywnych to byłoby niemożliwe, abym się z tobą
skomunikował. Mógłbym krzyczeć, lecz ty nie mógłbyś usłyszeć; mógłbym
cię klepać po plecach, lecz ty nie czułbyś niczego; mógłbym podnieść w
górę znak, lecz ty nie zobaczyłbyś go.
W zeszłym roku mój tata, 81 letni staruszek, potrzebował aparatu
słuchowego, lecz go nie chciał używać. Byliśmy wszyscy razem
rozmawiając przy obiedzie a gdy popatrzyłem na niego wyglądał tak,
jakby był zupełnie gdzieś indziej. Podniosłem głos mówiąc:
– Słyszałeś to, tato?
Wyglądał tak jakby chciał powiedzieć:
– Co mówiłeś.

Zdałem sobie sprawę z tego, że nie cieszy się z naszych wspólnych
rozmów, ponieważ był głuchy. (Cieszę się, że mogę powiedzieć, że teraz
nosi aparat) To samo dotyczy spraw ducha. Jeśli twoje zmysły są martwe
to w najlepszym razie bierzesz udział tylko w części konwersacji.
Ludzie często mówią:
– Bóg nie wydaje się mówić do mnie na intymnym poziomie.
Tak, szansa jest  wielka, lecz ich zmysły są niewykształcone.
Musimy ustalić to jedno: Bóg chce mówić do nas nawet więcej niż my
chcemy słuchać Go, lecz, podobnie jak Hebrajczycy, „staliśmy się
ociężali w słuchaniu”.

Jednym ze sposobów wyostrzenia zmysłów jest modlitwa na językach.
„budujcie siebie samych w oparciu o najświętszą wiarę waszą, módlcie
się w Duchu Świętym” (Judy  20). Paweł pisze, że „Kto językami
mówi siebie samego buduje”  (1 Kor 14:4). Wewnętrzny człowiek
buduje się w czasie modlitwy w Duchu Świętym. W jaki sposób? Paweł
mówi: „bo jeśli się modlę, mówiąc językami, duch mój się modli, ale
rozum mój tego nie przyswaja” (1 Kor. 14:14).  Nasz duch modli
się, a nie rozum – ćwiczymy naszego wewnętrznego człowieka. Paweł
pisze, że dojrzałymi są ci, którzy: mają władze poznawcze wyćwiczone
przez długie używane”.  Nie tak jak owi specjaliści od smakowania,
wąchania czy oglądania. Poprzez ćwiczenie wyostrzyli swoje
zmysły;  podobnie my, modląc się w Duchu budujemy nasze duchowe
zmysły.
Nauczyłem się słuchać, w czasie modlitwy w Duchu.
Często szukam w ten sposób zrozumienia Pisma czy okoliczności, w
których się znalazłem.  Nauczyłem się modlić w Duchu i prosić o
interpretację (1 Kor. 14:13). Gdy się modlę, nasłuchuję głęboko w swym
sercu. Zazwyczaj odpowiedź przychodzi zaraz po modlitwie.
Czasami przychodzi to później, lecz przychodzi zawsze. Często podczas
pisania docieram do martwego punktu i wtedy korzystam z tej studni
żywej wody modląc się w Duchu; nagle tryska objawienie i znów zaczynam
pisać. To tylko kilka ilustracji.
Wzmacniasz to, czego używasz, a osłabiasz to, czego nie używasz.
Podczas modlitwy w Duchu nasz wewnętrzny człowiek modli się, nasz
naturalny umysł czy ciało nie przyswaja tego. Jest to taka forma postu
dla naszego naturalnego rozumowania po to, aby zbliżyć się do komunii z
Bogiem. Zachęcam was do tego, aby nie tylko modlić się w Duchu, lecz
również wierzyć, że Bóg da interpretacje – ćwicz się w słuchaniu, gdy
się modlisz.

Nie mam wiele więcej na ten temat do powiedzenia. Zdecydowanie namawiam
do zakupienia naszej nowej dwuczęściowej „Intymność z Duchem Świętym”.
Może znacznie pomóc ci w rozwinięciu twoich zmysłów i wzroście twojej
komunii z Duchem Bożym.

продвижение