Monthly Archives: styczeń 2006

Co zrobić, aby twoja wiara#Różne artykuły

#
Czym
jest “wiara”?

Wiara
jest
to
informacja, którą otrzymujesz od Boga i na podstawie której działasz.
Ta
informacja pozwala ci poznać wcześniej, co Bóg zamierza zrobić w
przyszłości
jeśli chodzi o daną sprawę czy kierunek działania. Umożliwia ci ona
również
poznanie tego, co ty masz robić w całym przebiegu rzeczy związanych z
daną
sprawą.

Wiara
jest
rzeczownikiem; jest to informacja. Jest to coś, co masz. Wierzyć to
czasownik; coś co robisz. Otrzymujesz zestaw poleceń czy informacji od
Boga,
które stają się twoją wiarą, po czym działasz na ich podstawie.
„Wierzyć” to działać, a „działanie” jest wierzeniem. Twoje działania to
(czynna
wiara – czasownik „wierzyć”) wierzenie. Nie wierzysz w Biblijnym
sensie, jeśli
nie działasz na podstawie twojej wiary (tu: informacji – przyp.
tłum.).


Wiara jest to
informacja, którą
otrzymujesz od Boga i na podstawie której działasz. Ta informacja
pozwala ci
poznać wcześniej, co Bóg zamierza zrobić w przyszłości jeśli chodzi o
daną
sprawę czy kierunek działania. Zawiera ona również instrukcje dotyczące
tego,

co ty masz robić w czasie, gdy Bóg wykonuje to, co ci objawił.

Rozważmy
następujące przykłady z Listu do Hebrajczyków z 11 rozdziału.



Bibijne
przykłady ukazujące
co znaczy słowo “wiara”.

Noe
otrzymał
kilka informacji od Boga dotyczących potopu. Otrzymał je długo przed
czasem,
gdy Bóg miał dokonać zniszczenia całego świata wodami potopu. Wśród
tych
informacji o Bożym przyszłym planie zalania świata wodą była również
zawarta
część dotyczące Noego.

Heb
11:7

Przez
wiarę zbudował Noe, ostrzeżony cudownie o tym, czego jeszcze nie można
było
widzieć, pełen bojaźni, arkę dla ocalenia rodziny swojej; przez nią
wydał wyrok
na świat i odziedziczył usprawiedliwienie, które jest z wiary
.
(BW)



Czy
Noe wiedział co nadchodzi na ziemię, zanim nastąpił potop? Tak,
wiedział. Czy wiedział, czego Bóg oczekuje od niego w okresie
poprzedzającym
potop? Tak, wiedział.

Noe
otrzymał od Boga informacje, która wyprzedzała czas. Te informacje w
postaci ostrzeżenia
, umożliwiły Noemu poznanie Bożych zamiarów wobec
niego samego w okresie, gdy Bóg przygotował zniszczenia świata wodą.

Co
następnie zrobił Noe? Działał na podstawie informacji wyprzedzających
czas. Przygotował arkę, która zbawiła jego dom. Jego działanie, czyli
przygotowywanie arki, demonstruje jego wierzenie i przez to działanie „odziedziczył
usprawiedliwienie, które jest w z wiary ”
(Hebr. 11:7). Pamiętaj:
działanie
jest wierzeniem. Wierzenie jest działaniem.

Teraz
przyjrzymy się Abrahamowi.


Heb
11:8

Przez
wiarę usłuchał Abraham, gdy został powołany, aby pójść na miejsce,
które miał
wziąć w dziedzictwo, i wyszedł, nie wiedząc, dokąd idzie.

(BW)


Czy
Abraham miał uprzedzające czas informacje od Boga, a dotyczące
miejsca, które miał odziedziczyć, zanim tam wyruszył? Tak, miał. Czy
Abraham
wiedział wcześniej, co miał w zawiązku z tym robić? Tak, wiedział. Te
uprzedzające czas informacje stały się wiarą. Wiara jest
rzeczownikiem. Jest to coś, co psiadasz.

Następnym krokiem
było działania na
podstawie tych informacji – Abraham był posłuszny. Właśnie to
posłuszeństwo
pokazane opuszczeniem swego miejsca zamieszkania demonstrują jego wierzenie.
Wierzenie, w Biblijnym sensie, zawsze oznacza działanie, na
podstawie
objawionej woli i planu Bożego. Wiara jest informacją, którą
otrzymujesz od
Boga. Wierzenie jest zawsze działaniem na podstawie
informacji.
Abraham
wiedział wcześniej o swoim dziedzictwie. Jego opuszczenie ówczesnego
miejsca
zamieszkania było jego wierzeniem informacji.

Teraz rozważmy
przypadek rodziców
Mojżesza.

Heb
11:23

Przez wiarę był Mojżesz po narodzeniu ukrywany
przez
rodziców swoich w ciągu trzech miesięcy, ponieważ widzieli, iż dziecię
było
śliczne, i nie ulękli się rozkazu królewskiego.

(BW)


Czy
rodzice
Mojżesza mieli informacje o przyszłości ich dziecka? Tak, mieli. Oni „widzieli,
że ich dziecię było śliczne”.
Co zrobili z tą uprzedzającą czas
informacją?
Działali na jej podstawie.


Ukrywali
go przez okres trzech miesięcy, po czym, pokonali strach przed rozkazem
królewskim,
aby zabijać wszystkich chłopców.
Ukryli go.
Puścili go w dół rzeki na randkę z córką
faraona.
Zatem to, co
zrobili, ukrywając dziecię, pokonując
strach i puszczając go z nurtem rzeki
to było ich wierzenie. Wiara
jest
rzeczownikiem. To jest coś, co posiadasz. Wierzenie jest czasownikiem,
to jest
coś, co robisz z informacjami, które otrzymałeś od Boga.

Słowo
“wiara” może oznaczać
jedną lub dwie rzeczy naraz.

W
tych wszystkich przykładach widzimy tą prawdę. (1)
Oczywiste jest, że Noe, Abraham i rodzice Mojżesza działali. Coś
zrobili. W tym
sensie, „wiara” jest tutaj używana jako synonim „wierzenia”. (2) Lecz
na
podstawie czego działali? Wszyscy działali na podstawie informacji
otrzymanych
od Boga. Tutaj „wiara” podkreśla „informacyjny” aspekt tego słowa. Czy
to nie
jest pomieszanie? Zupełni nie.


Widzisz,
grecki Nowy Testament zarówno słowo “wiara” jak i “wierzyć” mają ten
sam korzeń
słowa. „Wiara” tłumaczona jest z rzeczownika
PISTIS, a „wierzyć” z czasownikowej formy PISTEUO. Oba słowa są
tłumaczeniem
z tego samego greckiego korzenia słowa.


Niemniej w języku
polskim używamy w
obu przypadkach słowa „wiara” i stąd całe zamieszanie (przyp. tłumacza).



Gdyby
tłumacze
Nowego Testamentu przetłumaczyli powyższe greckie słowo używając raz
formy czasownikowej
a raz rzeczownikowej, to nie mielibyśmy problemu ze zrozumieniem, czym
jest
„wiara” i co zrobić, aby ona funkcjonowała dla nas. Lecz tak się nie
stało i w
konsekwencji, musimy to wyjaśniać w szczegółach jak tutaj, aby w pełni
to
pojąć.



W
11 rozdziale
Listu do Hebrajczyków znajdujemy słowo “wiara” występujące 24 razy. W
każdym
przypadku można wyraźnie dostrzec to, że oni wszyscy „działali” oraz
to, że
mieli pewne informacje, na podstawie których działali. Faktycznie wielu
z nich
te informacje dały możliwość wcześniejszego poznania tego, co Bóg miał
zrobić,
zanim to zrobił. Co więcej, te uprzedzające czas informacje pokazały
im, jaka
jest ich część w tym, co Bóg zamierzał podjąć. Poniżej podałem je dla
was
wszystkie.

Heb 11:1(BW)

11:1 A wiara
jest pewnością
tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie


widzimy

11,3
Przez wiarę
poznajemy, że światy zostały ukształtowane słowem Boga, tak iż to, co
widzialne, nie powstało ze świata zjawisk.


11,4
Przez wiarę
złożył Abel Bogu wartościowszą ofiarę niż Kain, dzięki czemu otrzymał
świadectwo, że jest sprawiedliwy, gdy Bóg przyznał się do jego darów, i
przez
nią jeszcze po śmierci przemawia.


11,5
Przez wiarę
zabrany został Henoch, aby nie oglądał śmierci i nie znaleziono go,
gdyż zabrał
go Bóg. Zanim jednak został zabrany, otrzymał świadectwo, że się
podobał Bogu.


11,6
Bez wiary
zaś nie można podobać się Bogu; kto bowiem przystępuje do Boga, musi
uwierzyć,
że On istnieje i że nagradza tych, którzy go szukają.


11,7
Przez wiarę
zbudował Noe, ostrzeżony cudownie o tym, czego jeszcze nie można było
widzieć,
pełen bojaźni, arkę dla ocalenia rodziny swojej; przez nią wydał wyrok
na świat
i odziedziczył usprawiedliwienie, które jest z wiary.

11,8 Przez wiarę
usłuchał Abraham, gdy został powołany, aby pójść na miejsce, które miał
wziąć w

11,9
Przez wiarę
osiedlił się jako cudzoziemiec w ziemi obiecanej na obczyźnie,
zamieszkawszy
pod namiotami z Izaakiem i Jakubem, współdziedzicami tejże obietnicy.


11,10
Oczekiwał bowiem miasta mającego mocne fundamenty, którego budowniczym

i twórcą
jest Bóg.


11,11
Przez wiarę
również sama Sara otrzymała moc poczęcia i to mimo podeszłego wieku,
ponieważ
uważała za godnego zaufania tego, który dał obietnicę.


11,12
Przeto też z
jednego człowieka, i to nieomal obumarłego, zrodziło się potomstwo tak
liczne
jak gwiazdy na niebie i jak piasek na brzegu morskim, którego zliczyć
nie
można.


11,13 Wszyscy oni poumierali w wierze,
nie
otrzymawszy tego, co głosiły obietnice, lecz ujrzeli i powitali je z
dala;
wyznali też, że są gośćmi i pielgrzymami na ziemi.

….

11,17 Przez wiarę Abraham przyniósł na
ofiarę
Izaaka, gdy był wystawiony na próbę, i ofiarował jednorodzonego, on,
który
otrzymał obietnicę
,

….

11:20 Przez
wiarę Izaak udzielił błogosławieńśtwa Jakubowi i Ezawowi, dotyczącego
tego, co
miało przyjść. (KJV – z wersji angielskiej – przyp. tłum.)


11,21
Przez wiarę
pobłogosławił umierający Jakub każdego z synów Józefa i skłonił się
nabożnie,
wsparty o wierzch swojej laski.


11,22
Przez wiarę
wspomniał umierający Józef o wyjściu Izraelitów i dał polecenie
dotyczące
swoich kości.


11,23
Przez wiarę
był Mojżesz po narodzeniu ukrywany przez rodziców swoich w ciągu trzech
miesięcy, ponieważ widzieli, iż dziecię było śliczne, i nie ulękli się
rozkazu
królewskiego.


11,24
Przez wiarę
Mojżesz, kiedy dorósł, nie zgodził się, by go zwano synem córki faraona,


….


11,27
Przez wiarę
opuścił Egipt, nie uląkłszy się gniewu królewskiego; trzymał się bowiem
tego,
który jest niewidzialny, jak gdyby go widział.


11,28
Przez wiarę
obchodził Paschę i dokonał pokropienia krwią, aby ten, który zabijał
pierworodne, nie dotknął się ich.

11,29 Przez wiarę
przeszli przez Morze Czerwone jak po suchej ziemi, gdy zaś Egipcjanie
podjęli
tę próbę, potonęli.


11,30
Przez wiarę
runęły mury Jerycha, okrążane przez siedem dni.


11,31
Przez wiarę
nie zginęła nierządnica Rachab wraz z nieposłusznymi, bo przyjęła
przyjaźnie
wywiadowców.


[…]


11,33
którzy przez
wiarę podbili królestwa, zaprowadzili sprawiedliwość, otrzymali
obietnice,
zamknęli paszcze lwom,


11,39
A wszyscy ci, choć dla swej wiary zdobyli
chlubne świadectwo, nie otrzymali tego, co głosiła obietnica,

w
każdym przypadku w Nowym Testamencie, gdzie nasze słowo „wiara” jest
użyte,
kilka rzeczy rzuca nam się w oczy. Wyliczymy je poniżej:


·
Czasami
działali.

·
Gdy
to zrobili,
działali na podstawie
poznania wyprzedzającego czas.

·
Tym
poznaniem
była informacja
przekazana przez Boga.

To
poznanie umożliwiło im „spojrzenie w przyszłość”.

W
jaki sposób te informacje “dochodzą
do nas”?

Jak
to się dzieje, że taka informacja do nas dociera? W powyższych
przykładach, ludzie ci otrzymali ja od Boga na trzy różne sposoby. Noe,
został ostrzeżony,
Abarham został powołany a
rodzice Mojżesza zobaczyli coś. W naszych czasach informacje
od Boga
przychodzą do nas dwoma drogami. Po pierwsze, otrzymujemy je z Pisma.
Po
drugie, otrzymujemy je bezpośrednio do naszego duchowego-człowieka,
który
naświetla je naszemu umysłowi do przyswojenia i zrozumienia. Te
informacje, które
przychodzą bezpośrednio do naszego duchowego człowieka mogą przybrać
postać ostrzeżenia,
powołania i zobaczenia
podobnie jak poprzednio. Mogą wpłynąć nas
jako wiedza
lub świadomość.

Na
przykład, przypuśćmy, że pracujesz w firmie ABC a fimra XYZ oferuje
ci lepszą pracę. Niemniej tobie bardziej zależy na trwaniu woli Bożej
niż na
posiadaniu lepszej pracy. Innymi słowy, bardzo chciałbyś mieć lepszą
pracę,
gdybyś tylko wiedział, że jest to zgodne z Bożą wolą dla twojego życia.
Ponieważ nie ma w Biblii nigdzie zapisu, który mówiłby: „porzucisz
pracę w
firmie ABC i pójdziesz do pracy dla firmy XYZ”
to
skąd masz wiedzieć czy powinieneś to zrobić czy nie?



Po
prostu
stawiasz tą sprawę przed Panem, wyciszasz się i słuchać. Pan mówi do
twojego
ducha jaka jest Jego wola w tej sprawie. Gdy Pan skończy mówić,
nastanie
doskonały pokój w twoim duchu, co podjęcia kierunku działań zgodnych z
Jego
wolą.


I
na odwrót, będzie poczucie niepokoju i zamieszania w przypadku kierunku
działań, które nie są zgodne z Jego wolą dla twojego życia.

Poważne
ostrzeżenie

Niemniej
jednak konieczne jest silne ostrzeżenie tutaj. Duch Święty
nigdy nie sprzeciwia się spisanemu Słowu Bożemu. Duch Boży nigdy nie
przekaże
ci informacji, które będę sprzeczne z Pismem. Rozważmy następujący
przykład.

Kilka
lat temu czytałem w gazecie o przypadku młodym mężczyźnie, który
zamordował swoich rodziców w czasie snu siekierą. Zapytany o to,
dlaczego
zrobił coś takiego, powiedział, że
zareagował na to, co mu powiedział Duch Święty, aby udowodnił, że kocha
Boga
bardziej niż swoich rodziców. Lecz Duch Święty nigdy nie zaprzecza
zdrowemu
sensowi Biblii, a ten uczynek tego człowieka tak! On pogwałcił dwa z
dziesięciu
przykazań – nie uczcił swoich rodziców i zabił.



Proszę
przyjmijcie to ostrzeżenie! Kiedy szukasz Bożego
kierunku i informacja, która otrzymujesz jest sprzeczna z zdrowym
sensem Pisma,
to źródło tej informacji jest demoniczne, a nie święte. Odrzuć tą
informację
zatem jako nie pochodzącą od Boga. Nie zgadzaj się nawet na to, aby
pozostała w
twoich myślach. Przede wszystkim nie działaj na jej podstawie. Duch
Święty
nigdy nie przeczy wyraźnemu sensowi Pisma. On nigdy nie staje przeciwko
spisanemu Słowu Bożemu. Zatem, wiara jest informacją, którą otrzymujemy
od Boga
(która w żaden sposób nie przeczy Pismu), na podstawie której
działamy.
Ta informacje (lub te informacje) objawiają nam Bożą wolę uprzedzając
czas.


Wyjaśnienie Hebr. 11:1

Teraz więc
możemy zrozumieć Hebr. 11:1, gdzie czytamy:

Hebr
11:1 (BW)

Wiara
jest pewnością tego, czego się spodziewamy,
przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy.

(Kings
James Version):

Wiara
jest substancją tych rzeczy, na które mamy
nadzieję, przekonaniem o tym, czego nie widzimy

Ponieważ
zdefiniowaliśmy wiarę i
zilustrowaliśmy naszą definicję przykładami z Pismo, możemy zastąpić
naszą
definicją słowo „wiara” w tym wersie.
Zatem ten wers brzmi teraz tak:


Informacja, którą
otrzymujemy od Boga i na
podstawie której mamy działać, jest pewnością tego, czego się
spodziewamy,
przeświadczeniem o tym, czego nie
widzimy.


Przyjrzyjmy
się słowu “substancja”.
Jest to greckie słowo HUPOSTASIS, co jest połączeniem dwóch słów.
Pierwszym
jest przyimek „pod”, a drugim słowo znaczące „stać”. Połączenie obu
tych słów
oznacza „stać pod”. Składając razem to wszystko, rozszerzony wers może
być
sparafrazowany w następujący sposób:


Informacja, którą
otrzymujemy od Boga i na
podstawie której mamy działać, stoi, jak fundament, pod tym, czego się
spodziewamy i ten fundament staje się naszym dowodem tych rzeczy,
których nie widzimy.


Innymi
słowy,
informacja, którą otrzymujemy od Boga staje się fundamentem na którym
buduje
nadzieję Grupa Nasienia Abrahamowego. Ta
informacje stoi pod czy podpiera, jak fundament wszelkie
nadzieje nasze jako nasienia Abrahama. Tym fundamentem jest Boże własne
słowo.


Każdy
chrześcijanin ma prawo spodziewać się i mieć nadzieję na wypełnienie
wszystkich
obietnic danych im w przymierzu zawartym z Abrahamem. Ten dokument
obiecuje, że
każdemu chrześcijaninowi uzdrowienie, powodzenie, dobrobyt dla każdego
członka
jego rodziny. Aby uzyskać dowody tego twierdzenia, opartego na greckim
Nowym
Testamencie i Abrahamowym przymierzu, przeczytaj pierwszą z czterech
darmowych,
budujących wiarę książek, znajdujących się na naszych stronach.


Ponieważ to
przymierze jest informacją, którą
otrzymaliśmy od Boga, to przymierze jest fundamentem, na którym nasze
nadzieje
uzdrowienia, powodzenia i dobrobytu dla członków naszych rodzin
spoczywają.
Dopóki nasze nadzieje jako chrześcijan są mocno osadzone na fundamencie
informacji
otrzymanych od Boga, w tym przypadku Przymierzu Abrahamowym,
masz
wszelkie prawo do nadziei i oczekiwania
na wypełnienie jego warunków.



Spójrzmy
teraz
na słowo “rzeczy”. Jest to tłumaczenie greckiego słowa PRAGMA, które
oznacza
fakt rzeczywisty, skończone dzieło, zrobiony uczynek. Obietnice Boże
dane
Abrahamowi, które dotyczą ciebie, jeśli jesteś chrześcijaninem, są
rzeczywistymi faktami. Są to skończone dzieła, które nie mogą być
unieważnione
(odwołane – przyp. tłum.). Są skończonymi dziełami. W nich zawiera się
uzdrowienie, powodzenie, dobrobyt dla każdego członka twojej rodziny.
To są te
„rzeczy”, na które mamy nadzieję, ponieważ jest to twoja informacja,
którą
otrzymałeś od Boga w Przymierzu Abrahamowym. To przymierze, te
informacje, jest fundamentem, który podpiera lub stoi pod naszymi
nadziejami i
oczekiwaniami, na te trzy „rzeczy” – uzdrowienie, powodzenie i dobrobyt
dla
naszych rodzin.



W
końcu w tym
wersecie rozważmy słowo “przekonanie” (ang. „dowód” – przyp. tłum.),
które
jest tłumaczeniem greckiego słowa ELEGMOS. Rzeczownikowa forma tego
słowa to
„dowód” a czasownikowa „przekonać”. Przypuśćmy, że z powodu śmierci
rodziców
masz odziedziczyć majątek. Masz ich Ostatnią Wolę i Testament, lecz
zanim
ostatecznie otrzymasz zapisany ci majątek musisz przejść przez
procedurę
potwierdzenia autentyczności dokumentu w sądzie. Mówiąc inaczej, dopóki
sąd nie
stwierdzi, że jesteś prawowitym dziedzicem, wszystko co posiadasz to
„dowód”,
że dziedzictwo jest twoje w postaci Ostatniej Woli i Testamentu twoich
rodziców.
Jest to twój „dowód” . To jest twoje „przekonanie”. „Przekonanie”, że
dziedzictwo należy do ciebie jest w tobie kształtowane i możesz to
„udowodnić”
przez dokument, który masz w ręce, a który jest Ostatnią Wolą i
Testamentem
twoich rodziców.



Podobnie
jest
z Abrahamowym Przymierzem, które jest twoim „dowodem” na to,
że
uzdrowienie, powodzenie i dobrobyt dla twojej rodzin należą do ciebie.
I
podobnie jak w powyższym przykładzie może pojawić się pewien okres
czasu
konieczny na dokonanie Bożego procesu „potwierdzenia autentyczności”,
zanim
twoje dziedzictwo zostanie ci przekazane jako rzeczywisty fakt. Pomimo
tego, że
jeszcze możesz nie „widzieć” tych „rzeczy” jak uzdrowienie, powodzenie
i
dobrobyt swojej rodziny. Niemniej Abrahamowe Przymierze jest
twoim
„dowodem” czy „przekonaniem, że te „rzeczy” należą do ciebie.



Gdy
teraz
medytujesz nad tym przymierzem i jego warunkami dotyczącymi ciebie i
twojej
rodziny, aż do ukształtowania się w tobie „przekonania”, że te
błogosławieństwa
są twoje, to posiądziesz je jako fakt rzeczywisty.

Aby uzyskać pełne
wyjaśnienie tego w
jaki sposób Abrahamowe przymierze generuje te błogosławieństwa dla
ciebie
zobacz Free Report #3 oraz wszystkie darmowe pełne książki, które są do
ściągnięcia z naszych stron.


Wysyłamy
też regularnie e-mailowy magazyn Abrahamic Seed Group,
który nieustannie otrzymuje opinię najbardziej budującego magazynu z
tej
dziedziny. Zapisz się już teraz na listę subskrypcyjną, aby otrzymywać
budujące
artykuły i pogłębić swoją wiarę. Jest on przeznaczony dla tych, którzy
wiedzieli, że jest znacznie więcej, lecz nie wiedzieli jak do tego
dotrzeć.


Zasada
strony
biernej

Na zakończenie tej e-książki pokażemy
zasadę strony
biernej, która jeszcze pełniej demonstruje fakt, że wiara jest
informacją, którą
otrzymujesz od Boga, aby na jej podstawie działać. Zasada strony
biernej jest
zawarta w Hebr 11:3, 4 i 39.

Hebr. 11:2
ogłasza, że wiara jest wehikułem, przez który przodkowie
zawdzięczają
chlubne świadectwo”

Hebr 11:4
stwierdza, że: „przez wiarę Abel otrzymał dobre świadectwo..”

Hebr. 11:30
stwierdza, że : „a ci wszyscy dla swej wiary zdobyli chlubne
świadectwo, nie
otrzymawszy tego, co głosiła obietnica”.


W
tych trzech
wersach wyrażenie „zdobyli (otrzymali) chlubne świadectwo” w jest
tłumaczeniem
greckiego MARUREO, które oznacza „świadectwo”, lecz tłumacze decydując
się na
użycie „zdobycia” zwiedli tutaj. (zdobycie brzmi słowo aktywne.
Lecz w
tekście greckim zdobycie jest w stronie biernej). „Zdobyć”
powoduje, że
te wersety brzmią w taki sposób, jakby ci „przodkowie” z w.2, Able z
w.4 i „ci
wszyscy” z w.39 aktywnie coś
zrobili z własnej siły , aby zdobyć czy „osiągnąć” to chlubne
świadectwo. W
konsekwencji te werset mogą być błędnie interpretowane w taki sposób,
że dzięki
wielkiej wierze, jaką ci ludzie mieli,
udało im się osiągnąć wielką reputację mężów i niewiast wiary.
Zatem,
gdy ludzie mówią o nich, to świadczą o ich wielkiej wierze. To
świadectwo może
nie zawierać niczego innego jak tylko dobre przekazy dotyczące ich
wielkiej
wiary.



Aby
ta interpretacja
była poprawna, to “otrzymali chlubne świadectwo” z wersów 2,4,39
musiałby być
użyte w grece w stronie czynnej, lecz tak nie jest. Wszystkie te wersy

zapisane w stronie biernej, co zmienia znaczenie tych wersów
całkowicie. Jaka
jest, zatem, różnice miedzy bierną, a czynną stroną?

W
stronie czynnej podmiot zdania wykonuje czynność
zdania. W stronie biernej podmiot zdania nie robi sam zupełnie niczego.
Co
więcej, ktoś inny wykonuje działanie opisane w zdaniu na nim. Rozważmy
następujący przykład.

„Janek
uderzył piłkę”. To zdanie jest zbudowane w stronie
czynnej. Janek jest podmiotem. Uderzenie piłki jest czasownikiem czy
działaniem
w tym zdaniu, a piłka jest bezpośrednim przedmiotem czy też tym, co
zostało
uderzone. Piłka odebrała pewne działanie wykonane przez Janka.



Lecz
zdanie
“Janek został uderzony piłką” ma całkowicie inne znaczenie. W tym
zdaniu Janek
został uderzony. To zdanie jest w stronie biernej, co oznacza, że Janek
nie
działał wcale. Nie zrobił niczego, a zamiast tego to on został
uderzony. W
pierwszym zdaniu to Janek wykonał uderzenie.

W naszych trzech
wersetach z Listu do
Hebrajczyków zwrot „otrzymali chlubne świadectwo” jest w stronie
biernej, co
oznacza, że podmiot tych zdań, przodkowie, Abel i ci wszyscy, nie
zrobili
niczego. Oni nie wykonali żadnego działania. Zamiast tego to oni
zostali
„uderzeni” tym „chlubnym świadectwem” przez kogoś innego dokładnie w
taki sam
sposób jak Janek nie zrobił niczego, lecz został uderzony
piłką. Czym zatem były te „chlubne
świadectwa” i kto w nich „uderzył” w nich.



Tym,
który
“uderzył” był Bóg a owymi „chlubnymi świadectwami” była informacja,
którą
otrzymali (strona bierna) od Boga, jako podstawa ich działania. Ta
informacja
(lub informacje) pochodzące od Boga były ich wiarą. Oni zademonstrowali
swoją
wiarę (wierzenie) w to, że ta informacja była od Boga przez działanie
na jej
podstawie.


Dwie
rzeczy z
tego rozdziału rzucają się nam w oczy:

1.
Musimy
wiedzieć o
czymś. To coś jest informacją, którą
otrzymujemy do Boga.

2.
Musimy
coś
zrobić. Tym coś, co mamy zrobić jest bardzo
proste. Musimy działać na podstawie informacji, którą
otrzymaliśmy od
Boga!

Konkludując, w
jaki sposób więc możemy sprawić, aby nasza wiara działała? Robimy
to poprzez działanie na podstawie
tego, co powiedział w przekazanej nam przez Niego informacji.


Znajdź
w Piśmie Obietnicę, która mówi o twojej potrzebie a następnie działaj
na jej
podstawie. Twój niebieski Ojciec wypełni ją. On daje obietnice


_____________________________________________________________________________________

Ten artykuł jest
wyciągiem z książki,
How to Obtain Abraham’
Blessings,
którą
możesz ściągnąć z naszej strony

сайта

Walka, którą musisz toczyć.

„Wiara” jest to informacja, którą otrzymujesz od Boga i na podstawie której działasz. Ta informacja pozwala ci poznać wcześniej, co Bóg zamierza zrobić w przyszłości jeśli chodzi o daną sprawę czy kierunek działania.#

Jednym z błogosławieństw obiecanych przez Boga biologicznym potomkom Abrahama było otrzymanie ziemi. W V Moj. 2 czytamy, że gdy weszli na skraj tej ziemi, aby ją zająć, odkryli, że diabeł umieścił tam swoich ludzi. Okupowali ziemię błogosławieństwa, którą Bóg dał Swemu ludowi.

Jaką informację (wiarę) do wprowadzenia w czyn (wierzenie – wiara aktywna) dał im Bóg, dzięki  czemu problem miał być rozwiązany. Jaką informację dał swoim ludziom, na podstawie której diabelska banda miała być przepędzona z ich ziemi?

„Wiara” jest to informacja, którą otrzymujesz od Boga i na podstawie której działasz. Ta informacja pozwala ci poznać wcześniej, co Bóg zamierza zrobić w przyszłości jeśli chodzi o daną sprawę czy kierunek
działania. Zawiera ona również instrukcje dotyczące tego, co ty masz
robić w czasie, gdy Bóg wykonuje to, co ci objawił.

Wiara jest rzeczownikiem; jest to informacja. Jest to coś, co masz. „Wierzyć” to czasownik; coś co robisz. To wyprzedzające czas poznanie Biblia nazywa „wiarą”, zaś działanie na podstawie tej wiary czy  poznania, nazywa „wierzeniem”.

Teraz więc możemy odpowiedzieć na powyższe pytanie.

W V Moj. 2 i 3 widzimy Boga dającego potomstwu Abrahama pewne informacje – to, co Biblia nazywa wiarą.  W tych informacjach zawarł również instrukcje na podstawie których mieli działać. To, gdy zostaje posłusznie wykonane, Biblia nazywa „wierzeniem” (aktywną wiarą).

 Gdy zbadamy te rozdziały Księgi Powtórzonego Prawa to odkryjemy
liczne podobieństwa a zatem lekcje, które mają zastosowanie również
wobec nas współczesnych potomków Abrahama.  Scenariusz może być inny, lecz zasady bitwy i walki pozostają te same. Broń, której używali zmieniła się dla nas, lecz ciągle musimy brać udział w walce.

Innymi słowy, informacje, które posiadali nadal są ważne i dla nas, chrześcijan, jako podstawa do działania. Dlaczego? Ponieważ jesteśmy potomstwem Abrahama (przez wiarę) i zasady tego, co
Bóg powiedział ciągle są wobec nas aktualne.

  Gdy przeciwnik stara się uniemożliwić przejęcie lub chce odebrać nasze obiecane naszym rodzinom błogosławieństwa uzdrowienia, powodzenia i dobrobytu, musimy nauczyć się jak stosować siłę, podobnie jak to czyniono w 2 rozdziale V Moj.

Pierwszym z diabelskiej bandy umieszczonym na drodze do objęcia Bożej obietnicy był Syhon, król Heszbonu (równie dobrze mógłby się
nazywać Aids, Rak, Choroba Serca)

W V Mój. 2:25 Bóg dał im informację (wiarę), na podstawie, której mieli działać (wierzyć).

Powiedział tak (BT):  Wstańcie, zwijajcie namioty, przekroczcie potok
Arnon! Patrz, dałem ci w rękę Sichona, Amorytę, króla Cheszbonu, i jego
ziemię. Zacznij ją zajmować. Wypowiedz mu wojnę!

        W tym fragmencie są oczywiste trzy rzeczy.

Po pierwsze, zajęcie tego, co Bóg im obiecał wymagało punktu startowego, ponieważ ich informacja przekazana przez Boga wyrażało
nakaz, aby zacząć zajmować.

        Po drugie, zajęcie tej ziemi wiązało się z pewnym procesem, ponieważ zmaganie się z nim w walce wymagało czasu.

        Po trzecie, wynik końcowy był zagwarantowany,  ponieważ Bóg powiedział: dałem ci w rękę Sichona, …. i jego ziemię…

       Lecz, aby zdobyć ziemię, musieli zacząć od punktu startowego i zaangażować się w proces walki. Wtedy, i tylko wtedy, mogli zakładać zajęcie obiecanego błogosławieństwa.

Bóg obiecał ci Abrahamowe błogosławieństwo uzdrowienia, powodzenia i dobrobytu dla całej twojej rodziny i ty musisz nauczyć się, że to ty zarządzasz twoim błogosławieństwem w taki sam sposób jak oni swoim. Ty również musisz zacząć od punktu startowego, zaangażować się w walkę, aby wypędzić go z twojego prawnego dziedzictwa.

       Jeśli chodzi o twoje prawo do uzdrowienia, należy powiedzieć tutaj o dwóch rzeczach. Czasami Bóg wybiera cudowne uzdrowienie przez swoje namaszczenie, lecz czasami nie uzdrawia w ten sposób. Czasami Jego namaszczenie przechodzi nad wielu chorymi i oni nie są uzdrawiani.  
Te książki zostały napisane dla tych, którzy zostali ominięci przez   namaszczenie.  Pozwólcie, że podzielę się z  wami osobistym przeżyciem.

Przeżycie z koloseum.      

Jakiś czas temu, wziąłem udział w uzdrowieniowym spotkaniu w Koloseum w Huston, w stanie Teksas, które było prowadzone przez jednego z największych mężów Bożych.

Siedziałem na dolnym poziomie zaraz obok tych zdesperowanych, chorych ludzi przyniesionych na wózkach inwalidzkich i z kulami. Namaszczenie ku uzdrawianiu było obecne w potężny sposób i wielu
zostało uzdrowionych w cudowny sposób w czasie posługi tego wielkiego męża Bożego.

Lecz, niestety, ogromna większość tych z kulami i na wózkach nie została uzdrowiona i ci wychodzili do domów tacy jak przyszli. Nadal byli w ucisku, spustoszeni i udręczeni przez dziesiątki nieuleczalnych chorób.
Zobaczylem puste, beznadziejne spojrzenia na ich pełnych żalu twarzach, gdy zgromadzenie się skończyła, a oni nie zostali uzdrowieni.  Zobaczyłem ciemną przepaść w ich oczach, gdy bez celu, bez wizji, spoglądali w przestrzeń opuszczając tej nocy Koloseum.
Wyglądali na zrozpaczonych i ogłuszonych.

Byli tak pozbawieni nadziei, gdy zdali sobie sprawę, że wszelka nadzieja odeszła. Widziałem beznadziejny wyraz na drogich, chorych twarzach tych zdesperowanych chrześcijan, gdy ta bolesna prawda docierała do nich. Bóg ominął ich w uzdrowieniu po raz kolejny.
Przyszli po cud uzdrowienia od Boga i nie otrzymali go. A wielu z nich mocno wierzyło, że to była ich ostania szansa i ich ostatnia nadzieja, ponieważ ich lekarze wypuścili ich już. Czy nie ma już żadnej nadziei dla nich?

Widzialem ich, jak płakali i szlochali, gdy nie zostali uzdrowieni. Czuli, że Bóg ich całkowicie odrzucił. Czuli, że ich odrzucił na zawsze. Czuli się porzuceni w swej najgorszej chwili. Czuli, że Bóg całkowicie odwrócił się od nich plecami. Byli zniszczeni, złamani. Ich wiara odleciała przez okno. Wszelka nadzieja odeszła. Byli zdesperowani. Koniec dla nich był zarówno znakomity jak i nieuchronny.

Dla nich, ich niebieski ojciec odwrócił się plecami do swoich dzieci pozbawionych nadziei w ich najciemniejszej, najgorszej godzinie. To właśnie do tej pozbawionej nadziei i szlochającej grupy piszę te słowa.         

Płakałem patrząc na nich. Łzy płynęły mi po twarzy. Niewiele rzeczy w moim życiu kiedykolwiek dotknęło mnie tak, jak ten patetyczny widok. Moje serce było złamane dla nich.

Chciałem krzyczeć do nich:

Bóg nie odrzucił was. Nie odtrącił was. Nie odwrócił się do was plecami.
Nadal będzie was uzdrawiał, lecz On chce uzdrowić was w inny sposób. ON chce uzdrowić was inaczej. On po prostu chce uzdrowić was inaczej, lecz nadal chce was uzdrowić.

Widzisz, ta odrzucona, pominięta grupa popełniła dwa śmiertelne błędy. Pierwszym błędem było to: Wywnioskowali, że skoro nie zostali  natychmiast, cudownie uzdrowieni to musiało nie być wolą Boga, aby ich uzdrowić. Drugi błąd to myślenie, że Bóg uzdrawia ludzi wyłącznie przez natychmiastowy cud. Lecz oba wnioski są błędne.
Pierwszy, ponieważ zdecydowanie Bożą wolą jest uzdrowienie  wszystkich chrześcijan.

Po drugie, jest fałszywe, ponieważ namaszczenie nie jest jedynym sposobem uzdrawiania. Bóg uzdrawia swoje drogie dzieci. Uzdrawia je wtedy, gdy zaczną od punktu startowego i zmagają się z przeciwnikiem w walce jak to miało miejsce w 2 rozdziale V Ksiegi Mojżeszowej. Dziecko Boże, które zostało uzdrowione, gdy podjęło walkę o to, aby wypędzić uzurpatora jest tak samo uzdrowione jak to, które zostało uzdrowione natychmiast pod wpływem namaszczenia.

Ta grupa ludzi z Koloseum przyszła spodziewając się natychmiastowego, cudownego uzdrowienia. Zostali pominięci i nie otrzymali go. Ta  pominięta grupa  uczyniła tej nocy śmiertelny błąd:
ograniczyli Boga do uzdrowienia ich tylko przez namaszczenie. Nie wiedzieli o tym, że On doskonale pragnie uzdrowić ich, gdy będą zmagać się z Szatanem w walce o to, co Bóg im obiecał.

Być może ty sam, czytelniku, byłeś tej nocy w Koloseum. Być może widziałeś to łamiące serce widowisko, gdy ci drodzy, pozbawieni nadziei ludzi opuszczali spotkanie z nadal chorymi ciałami i spustoszeniu bólem. Być może widziałeś to i czułeś ich ból zgniecionej nadziei i zgruchotanej wiary. Być może byłeś nawet jednym z tej grupy.

Bądź dobrej nadziei! Bóg chce cię uzdrowić w walce i On uzdrowi cię w boju. Bez względu na to jak poważny jest twój przypadek, jest wolą Boga uzdrowić wszystkie swoje dzieci. Zatem do boju, jak ci z V Moj. 2. Zwycięstwo już jest twoje, lecz zawsze pamiętaj: zmaganie się z przeciwnikiem zawsze jest procesem.

Przerażeni, przestraszeni i drżący.

W wersie 25 Bóg powiedział do Abrahamowej potomstwa (BR):
Od dziś zacznę napełniać przerażeniem i strachem przed tobą wszystkie narody, które żyją pod niebem. Wieść o twojej sławie przejmie ich bojaźnią i zaczną drżeć z twego powodu..
Byli mniejsi i było ich mniej niż tych ludzi, którzy zajmowali ich ziemię. W naturalny sposób, mieli powód, aby się bać uzurpatorów, lecz walka miała odbywać się w mocy nadnaturalności. W rezultacie tego to Bóg napełnił przeciwników strachem przed nimi.

Ta sama moc i zasada ma zastosowanie do nas, do dzisiejszych członków
Grupy Abrahamowego nasienia. Szatan i jego demony boją się ciebie dziesiątki tysięcy razy bardziej niż ty ich. I czemu mieli by się nie bać? Jezus już odarł ich z mocy nad tobą.

r
ozbroił nadziemskie władze i zwierzchności, i wystawił je na pokaz, odniósłszy w nim triumf nad nimi który nam zawsze daje zwycięstwo w Chrystusie  Kol 2:15 i 2 Kor 2:14.

Ponieważ On dal ci autorytet i moc nad wszelkimi demonami wraz z prawem używania jej w Jego imieniu przeciwko nim, one muszą zrobić to, co ty im każesz. Masz moc nad nimi ich uczynkami. W rezultacie

 tego, one boją się ciebie tak, jak Sychon, Og i ich ludzie bali się Grupy Abrahamowego Nasienia w V Moj. 2. Bóg włożył strach i przerażenie w serca tych intruzów wtedy i wkłada strach i przerażenie przed tobą na Szatana i jego kohorty teraz.

Jedyna przyczyna, czemu musisz się bać diabła i jego demonaów i ich chorób jest taka, że nie wiesz kim jesteś, jakie są twoje prawa i jakie obietnice zostały ci złożone przez samego Boga oraz jak prowadzić walkę, aby zdobyć obiecane błogosławieństwo, a Szatan się śmieje z powodu twojej ignorancji.

Jednak zawsze pamiętaj: zmaganie z przeciwnikiem zawsze jest procesem. 


Jak długo będziesz ignorantem tak długo będzie cię trzymał w chorobie, ubóstwie a nasze rodziny w balaganie. Już najwyższy czas na to, abyśmy
bez strachu wzieli udział w walce o to, co do nas należy. Bądź odważny! Bóg włoży strach i przerażenie na twego przeciwnika i jego kohorty  i sprawi, że będą drżeć w cierpieniach z twojego powodu.

Jednak zawsze pamiętaj: zmaganie z przeciwnikiem zawsze jest procesem.

 Twoje zwycięstwo jest całkowite.

 

I Sychon wyruszył przeciwko nam wraz z całym swoim wojskiem do walki do Jahas. Lecz Pan, nasz Bóg, wydał go nam i pobiliśmy go wraz z jego synami i całym jego wojskiem. Zdobyliśmy w tym czasie wszystkie jego miasta.  Obłożyliśmy klątwą każde miasto i wszystkie zburzyliśmy, wycięliśmy także w pień mężczyzn, kobiety i dzieci, nie pozostawiliśmy przy życiu nikogo.  (V
Moj 2:32-34)


Dlaczego zwycięstwo nie miałoby być znakomite i pełne? Jego ostateczny wynik był znany i zagwarantowany wcześniej. Bóg dał im informację, która była wypowiedziana wcześniej, o tym co On zamierza zrobić jeśli chodzi o Sychona. On powiedział, że zamierza wydać go w  ich ręce.

Do nich należało, zgodnie z tą informacją, zmagać się z nim w walce. W chwili, gdy wdali się w tą awanturę, Bóg uruchomił wszystko, co tylko było niezbędne do tego, aby zdecydowanie i całkowicie zwyciężyli. Nie mogli przegrać. Mieli informację dotyczącą zakończenia, zanim „oddano pierwszy strzał”.


Oni wiedzieli, co Bóg ma zamiar zrobić i wiedzieli co oni sami mają zrobić. Gdy Izrael zrobił swoją część, „droga była czysta” dla Boga, aby wykonał swoją część. Oczywiście, Jego częścia było „oddać
ich w ręce Izraela”.

A teraz spójrzmy na Oga, który z pewnością nie może być uważany za
łatwiznę, ponieważ
on: był ostatnim z rodu olbrzymów (V M. 3:11). Był tak duży, że jego łoże musiało zostać zrobione z żelaza, aby mogło unieść jego wagę, ponieważ miał ok. 3 metrów wzrostu.


Co wiecej, wszystkie …
Wszystkie te miasta były obwarowane wysokimi murami, bramami i ryglami, prócz tego było bardzo wiele…(3:5).
Mówiąc inaczej ogromna siła stanęła w szyku przeciwko małej Grupie
Abrahamowego Nasienia.


Lecz, cóż? Oni posiadali już informację o tym, jaki będzie wynik i mieli swoje zadanie do wykonania. Nie musieli się martwić. Zwycięstwo było zapewnione, bez względu na to, jakiego rozmiaru i siły był Og, jego miasta i armie. Rzucili się na frontowe linie i okopy z gorliwością pomimo przeważającej sily opierających się armi. Brali udział w
walce o odebranie z powrotem tego, co należało do nich. Oni
pamietali! Z
maganie z przeciwnikiem w walce zawsze jest procesem.
Ani żadna poważna choroba, ani ogrom finansowego nieszczęścia, ani sily i demony, które Szatan cisnął na twoją rodzinę nie odbiorą ci tego, co Bóg ci obiecał w swym Przymierzu. Masz już informację dotyczącą całkowitego zwycięstwa nad tymi wszystkimi okolicznościami. Ty uczysz
się tego, co z tym zrobić. Ty uczysz się mocy i autorytetu jakie Bóg ci
dał.

        Zaczynasz rozumieć to, że Przeciwnik Bożych obietnic śmiertelnie się ciebie boi. Zatem przenieś bitwę do niego. Zabierasz z powrotem to, co należy do ciebie, czy to zdrowie, powodzenie, czy też wyrywasz rodzinę z łap śmierci diabła. Zabierasz z powrotem to, co jest twoje.
Rak, aparaty pomocnicze itd. to nie jest nic wielkiego dla Boga. Od teraz nie będzie to już również nic wielkiego dla ciebie. Największe siły wroga nie robią na tobie wrażenia. Zwycięstwo należy do ciebie.
Jednak zawsze pamiętaj: zmaganie z przeciwnikiem zawsze jest procesem.

Ostateczna instrukcja dotycząca bitwy.

   
Są jeszcze trzy rzeczy, których musimy nauczyć się z tego fragmentu Pisma. Po pierwsze, nie możesz pokojowo współistnieć z diabłem. Albo
ty wypędzisz go z pola walki, albo on przejdzie po tobie i ukradnie
wszytkie Boże obietnice tobie.

Mojżesz usiłował „dogadać” się w Syhonem. Poslał do niego posłańców pokoju. W wersach 2:26-30. Lecz: Sichon, król Cheszbonu, nie zgodził się na nasze przejście obok niego (2:30).  Twój „Syhon” nie pozowli ci przejść obok również. Czymkolwiek jest twój „Syhon”, czy to jest choroba, czy bieda, czy atak przeciwko twojej rodzinie, on nie pozwoli ci „przejść obok”.

Będziesz musiał się z nim zmierzyc w walce lub stracisz wszystko, co Bożego  należy do ciebie.  Im wcześniej przyjmiesz tą prawdę tym lepiej dla ciebie. Ty  musisz podjąć bitwę z przeciwnikiem lub ryzykujesz stratę wszytkiego. Jednak zawsze pamiętaj: zmaganie z przeciwnikiem zawsze jest procesem.      


Następnie, musimy nauczyć się  tego, że gdy wyruszymy na diabła jedną drogą, on nadejdzie na nas z innej. W chwili, w której pokonali Syhona,
diabeł rzucił giganta Oga na nich, a później sprowadził jeszcze więcej armii, z którymi musieli walczyć i angażować się w bitwach.


Lecz w tym wszystkim, oni mieli wcześniej przekazaną informację o tym, że 
zwycięstwo do nich należy, bez względu na to jak wiele armii spotkają. Bóg powiedział  nawet Jozuemu, że jak samo jak postąpił z tymi dwoma; tak samo Pan uczyni wszystkim królestwom, do których ty
przejdziesz
(3:21-22). Nie ważne na jak wiele walk natrafimy, Pan będzie walczył za nas, również dlatego, że teraz jesteśmy częścią Grupy Abrahamowej, przez wszczepienie. Jednak zawsze pamiętaj: zmaganie z przeciwnikiem zawsze jest procesem.
Ostatecznie musisz zrozumieć, że lepiej dla nas, abyśmy byli uzbrojeni po zęby i przygotowani na każdy czas. Bóg poinformował maleńką Grupkę Abrahamową, że „
a wy wszyscy, którzyście zdolni do noszenia broni, przeprawcie się zbrojni”(3:18).
Nie ma innego sposobu, drogi czytelniku.
Jedyny język jaki diabeł i jego banda demonów rozukmie to brualna siła.
Lepiej, żebyś się nauczył, i im szybciej tym lepiej, „przerpawiać się zbrojnym”  po zęby. 

Lepiej, żebyś nauczył się bronić siebie samego i swojej rodziny. Lepiej, abyś sięnauczył jak stać w wyłomie. Lepiej, abyś wiedział o
tym, że jesteś uwięziony w walce na śmierć i życie. Nie możesz dać
przeciwnikowi ani minuty wytchnienia. On z pewnością nie da jej tobie.


Jeśli zostałeś „pominięty” przez namaszczenie to ciągle możesz zwyciężyć, lecz jest to droga krwawej walki. Więc przygotuj się na wojnę. To jest Boży sposób i jedyna droga. Z
awsze pamiętaj: zmaganie z
przeciwnikiem zawsze jest procesem.

Jakiej broni będziemy używali? To jest tematem następnego rozdziału.

Jaką broń musisz zdobyć?.

Nasza broń jest liczna i różnorodna. Jest to modlitwa i używanie imienia „Jezus”. Lecz skoro napisano wiele książek na ten temat my zajmiemy się innym rodzajem broni, która nie cieszy się takim zainteresowaniem. Jest to broń, której Jezus użył pierwotnie. Co więcej, społeczność chrześcijan błędnie ją rozumie, a jest to Słowo, a w szczególności Słowo Boże, które Pismo zdecydowanie nazywa „Mieczem Ducha”.

W jaki sposób Jezus używał Miecza Ducha

W czasie pokuszenia na górze, Jezus walczył z diabłem przy pomocy  Słowa Bożego, miecza Ducha. Mówią inaczej, skuteczne używanie Pisma zmusiła diabła do ucieczki. Każde podejście diabła Jezus odpierał zwrotem: „jest napisane” i cytatem z Pisma. Po kilku takich próbach diabeł nie mógł znieść i musiał opuścić Go. To samo co zrobił Jezus,
będzie skuteczne dla nas, również.


W Mat 4:3 Diabeł sugerował Jezusowi, aby, jeśli jest prawdziwie Synem Bożym,  zamienił kamienie w chleb. Jezus przeciwstawil się temu pokuszeniu przy pomocy Pisma. Powiedział: Napisano: nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które wycodzi z ust
Bożych.
 Jezus nigdy nie walczył z diabłem swoją mocą czy siłą, walczył Słowem Bożym.

W Mat. 4:5-6. Diabeł mówi Jezusowi, aby rzucił się ze szczytu światyni,
ponieważ Bóg pośle aniołów, aby Go złapali. Lecz ponownie Jezus w w.7 mówi: Napisano: jest również: Nie będziesz kusił Pana, Boga swego.

W tym przypadku Jezus zwalczył pokuszenie Słowem Bożym.


    W końcu w Mat 4:8-9 Szatan obiecuje Jezusowi wszystkie królestwa świata jeśli tylko On odda mu pokłon i uczci go. A  w w.10 Jezus mówi do niego: Idź precz, szatanie. Albowiem napisano: Panu Bogu swemu pokłon oddawać i tylko jemu służyć będziesz”
Wtedy opuścił do diabeł.


Z tego fragmentu Pisma możemy zobaczyć jak ważne miejsce Słowo Boże grało w życiu i służbie Jezusa. W tej walce z diabłem, jedyną bronią Jezusa było Słowo, lecz było to też wszystko, czego potrzebował. Odniósł totalne zwycięstwo i diabeł musiał Go opuścić.

Jezus zawsze działał w wierze.

Jezus zawsze działał w wierze, tj., Jezus zawsze miał informację od Boga i działał na jej podstawie. W przypadku pokuszenia na górze, jego informacją wyprzedzającą czas były same wersety. Lecz tą uprzednią informacją nie zawsze było Pismo. Może nieą być werset lub może nią być informacja od Boga, którą on przekaże do twojego ducha. Jezus działał na podstawie obu tych „rodzajów” informacji.

To, że Jezus miał i wypowiadał uprzednią informacją od Boga, i która nie była z Pisma, zostało zapisane przez Jana 14:24, gdzie stwierdza: „…słowo, które słyszycie, nie jest moim słowem, lecz Ojca, który mnie posłał”.

Więcej, w ew. J. 14:10 ogłasza: „słowa, które do was mówię, nie ja mówię…”

W tych wersetów dowiadujemy się, że słowa, które wypowiadał Jezus były zawsze Bożymi słowami. Jezus miał wcześniejsze informacje od Boga, które wypowiadał i działał na ich podstawie. Jezus zawsze działał w wierze.


Co więcej, Jezus zrównywał słowa które wypowiadał z uczynkami, które Bóg czynił przez Niego. W ew. Jan 14:10 deklaruje, że „…Ojciec, który jest we mnie, wykonuje dzieła swoje”.   Bóg mówił słowa do
Jezusa, Jezus mówił słowa do ludzi, okoliczności, czegokolwiek. Wtedy
Bóg wykonywal słowa, które dał Jezusowi, a które Ten w zamian wypowiadał.
Jezusu miał Boże słowa. On wypowiadał Boże słowa. Bóg wykonywał swoje własne słowa, które wypowiadał Jezus.

Prawdziwe znaczenie Mar. 11:22-23

Teraz możemy zrozumieć Mk.11:22-23. Kontekst tego fragmentu mówi, że w dordze do Betanii Jezus zgłodniał. Zobaczył drzewo figowe, które nie miało owoców tylko liście, nie było fig. Jezus przeklął to drzewo.

        Następnego dnia rano, gdy przechodzili obok tego drzewa, Piotr zauważył, że ono uschło od korzeni w górę i zwrócił uwagę Jezusa na to. Wtedy Jezus powiedział:”Miejcie wiarę w Boga” (Mk 11:22). To stwierdzenie Jezusa jest proste,lecz bardzo głęboki i bardzo dalekie od zrozumienia.

W tym wersie wyrażenie „w Boga” jest w szczególnym trybie języka greckiego (w j. Ang. Jest to An Ablative of Source). Jest to taka konstrukcja, która wskazuje na źródło,  pochodzenie. Jako taki, nasz wers powinien wyglądac tak: „Mijecie Bożą (od Boga) wiarę”. Wiara, jak już dowiedzieliśmy się, jest informacją pochodzącą od Boga, na  podstawie której mamy działać. Przez użycie tej formy gramatycznej Jezus podkreśla fakt, że źródłem naszych działań i słów powinien być Bóg i tylko On, dokładnie tak jak w przypadku Jezusa.


Co więcej, „miejcie” w tym wersecie jest w greckim teście czasem teraźniejszym (present tense). W grece oznacza to stałą akcje (działanie) lub stan bycia, który dzieje się nieustannie w czasie teraźniejszym.

Składając te informacje razem dowiadujemy się, że Jezus powiedział do uczniów, że mają mieć i otrzymywać, otrzymywać i otrzymywać informacje od Boga i działać na ich podstawie.  

Lepsze, łatwiejsze do zrozumienia tłumazcenie mogłby wyglądac tak:

„Miejcie i stale otrzymujcie wiarę, która pochodzi od Boga”.

Jezus nigdy nie przeklął drzew figowego „tak sobie”. Nie tak prosto było w Jego przypadku. Nie czynił nic, aby potem myśleć o tym. Nie była to reakcja chwili. Jezus otrzymał posłanie od Boga na temat tego drzewa. Jezus miał informację od Boga o tym drzewie. Jezus zawsze wypowiadał słowa Boga jak dowiedzieliśmy się z ew. Jana 14:10 i 24. Jezus po prostu wypowiedział do tego drzewa słowa, które dał mu Bóg i później Bóg zadziałał zgodnie ze słowami wypowiedzianymi przez Jezusa, a które to były własnymi słowami Boga. Drzewo figowe uschło, ponieważ
Bóg zakomunikował Jezusowi, że o się stanie. Nic wiec dziwnego, że
Jezus powiedział do uczniów, aby mieli i stale otrzymywali informacje od
Boga. Bóg wykonuje słowa, które ty wypowiadasz, gdy wypowiadasz słowa \zawierające szczególną informację, którą Bóg ci dał.

          W wersie 23 Jezus stosuje to wszystko używając słowa „ta góra”. Powiedział: „Zaprawdę powiadam wam: Ktokolwiek by rzekł tej górze: Wznieś się i rzuć się w morze, a nie wątpiłby w sercu swoim, lecz wierzył, że stanie się to, co mówi, spełni mu się.


W tym wersie słowa „rzekł” i „mówi” występuje dwa razy. „Rzekł” i „mówi” to w grece dwie różne formy tego samego słowa. Greka ma dwa
odmienne słowa na „rzec” powiedzieć”. W tym wersecie słowo  tłumaczona jako „rzec” i „mówić” jest to słowo „LEGO”, które kładzie nacisk na zawartość tego, co jest powiedziane. Jezus mógł użyć słowa „LALEO”, które podkreśla sposób w jaki mowa została zestawiona z wyrazów, ale użył LEGO, aby położyć nacisk na to, co mają powiedzieć do góry.

Jaka jest więc zawartość tego, co mają „powiedzieć” do „tej góry”? Treść ich „mówienia” do góry jest ograniczona przez informację, którą muszą otrzymać od Boga, a dotyczącą tej góry tak, jak treść tego, co Jezus powiedział do drzewa figowego była ograniczona uprzednią informacją, którą otrzymał od Boga dotyczącą drzewa.

Dokładnie tak jak Jezus, musza mieć wiarę i wypowiedzieć ją. Bóg  wykona dzieło ich słów tak, jak działał na słowa Jezusa. I On wykona również twoje słowa, gdy wypowiesz informację, którą On ci da.   

W jaki sposób możesz wrzucić „twoją górę” do
morza, jak to powiedział Jezus.

„Tą górą” może być wszystko,  cokolwiek Bóg da ci jako uprzedzającą informację. Może to być rak, choroba serca, finansowa potrzeba czy cokolwiek dotyczące któregoś z członków twojej rodziny. Przymierze Abrahamowe   zawiera informacje, na podstawie, których masz działać. Gwarantuje ci uzdrowienie, powodzenie i dobrobyt dla członków twojej rodziny.  Jeśli któraś z tych dziedzin jest atakowana przez przeciwnika, stajesz na słowie Bożym zawartym w Abrahamowych obietnicach dotyczących ciebie. Używasz słów Bożych z tego Przymierza, na trzy sposoby.


Po pierwsze „mówisz te słowa” z Przymierza, które dotyczą twojej szczególnej potrzeby do samego Boga, przypominając Mu Jego obietnice dla ciebie. Jeśli jest to uzdrowienie to przypomnij mu, że uzdrowienie jest zapewnione przez Abrahamowe Przymierze. Jeśli jest to potrzeba  finansowa to przypomij Mu, że powodzenie też jest w Abrahamowym
Przymierzu.
Jeśli członek twojej rodziny czegoś potrzebuje „mów”
do Boga, że dobrobyt dla członków twojej rodziny również jest obiecany w jednym z błogosławieństwo Abrahamowych.

 

         Po drugie, „mów” te same słowa Boże do diabła i jego demonów, które są odpowiedzialne za twój problem. Łączysz te słowa z imieniem Jezusa i mówisz je w formie rozkazu. Nakazujesz diabłu, podobnie jak Jezus zrobił na górze. Kazał diabłu: „Odejdź ode mnie” i wypowiedział słowa Boże z Pisma jako swój autorytet. „Mów” do diabła: W imieniu Jezusa, nakazuję ci, abyś odstąpił od mojego ciała, zabrał swoją chorobę ze sobą i poszedł na dno i tak został. W imieniu Jezusa nakazuję ci, abyś odstąpił od mojego ciała, ponieważ napisano jest, że Jego ranami zostałem uzdrowiony.


Po trzecie te same rozkazy skieruj do choroby czy cokolwiek to jest w danej chwili.
Mów do ej góry, drzewa figowego czy problemu tak, jak do osoby. Mów do niej: „imieniu Jezusa rozkazuje ci wyjdź z mojego ciała, ponieważ napisano Jego
ranami 
zostałem uzdrowiony!

Nakazujesz problemowi tak, jak Jezus nakazał drzewu figowemu. Robiąc to pamiętaj, co  Jezus powiedział do diabła.

Że człowiek, nie On sam, żyje każdym słowem, które wychodzi z ust Bożych. To jest  życie każdym słowem, które wychodzi z ust Bożych.

Dopóki treść rozkazu, który wydajesz jest związana i ograniczona do słow, „które wychodzą z ust Bożych”  faktycznie możesz „nazwać to i wezwij to”. I przeciwnie, jeśli twoje słowa nie są ograniczone przez informację pochodzącą od Boga, możesz przez cały rok „nazywać i wzywać” i nic z tego nie mieć. Jezus zawsze wypowiadał słowa Boże. Poleciła nam, abyśmy robili to samo. GDy tak robimy, nasze góry będą „usuwane i wrzucane do morza”  tak, jak powiedział Jezus, że się będzie działo. To czym owa góra może być jest nieważne. Uprzedzająca informacja od Boga dotycząca tej sprawy i wypowiedziana w taki sposób jak tu opisany zawsze wywołuje dokładny skutek zawarty w
twojej wierze.

Prawdziwe znaczenie Hebr 10:23.

Nic dziwnego, że autor Listu do Hebrajczyków napisał (z j.  ang.): „Trzymajmy się niewzruszenie wyznania naszej wiary, (bo godny zaufania jest ten, który dał obietnicę)

Słowo tłumaczone tutaj jako wyznanie jset greckim HOMOLOGEO, które jest kombinacją dwóch słów: HOMO co znaczy „ten sam”, oraz LEGO, z czym już spotkaliśmy się przy okazji słów Jezusa w ew. Marka 11:23. Zatem to połączenie znaczy: „mówić tą samą rzecz”.  „Naszej wiary” w
tym wersie jest  Genitive of Apposition. W grece ta forma gramatyczne opisuje z czego składa się słowo, które modyfikuje. W konsekwencji, aby uczynić tłumaczenie bardziej zrozumiałym, możemy użyć w tłumaczeniu takich wyrażeń jak „składa się z…” czy „mianowicie”. W tym wersecie Genetive of Apposition modyfikuje „wyznanie” mówiąc nam z czego nasze wyznanie musi się składać. Zatem ten wers stwierdzałby:

Trzymajmy się mocno mówiąc ustami to samo, co Bóg  powiedział do nas, a co wchodzi w skład naszej wiary.

 

Co więcej, ponieważ mamy już teraz precyzyjnie zdefiniowane czym jest Biblijna wiara, ten werset faktycznie mówi:

Trzymajmy się mocno mówiąc naszymi ustami to samo, co składa się na informację, którą przekazał nam Bóg, abyśmy na jej podstawie działali.

Przyjrzyj się temu dobrze, drogi czytelniku. To ty masz wyznawać swymi ustami to samo, co było zawarte w informacji przezanej ci przez Boga, na podstawie której masz działać. Jest to dokładnie to samo co dowiedzieliśmy się z Mk 11:23. nasze „mówienie”  do góry musi być ograniczone do zawartości informacji, którą dał nam Bóg.

Wezwij do walki posiłki.

W tej bitwie o odebranie tego, co należy do ciebie możesz wezwać posiłki. Jest to wyrażone wprost w Mat.18:19: Nadto powiadam wam, że jeśliby dwaj z was na ziemi uzgodnili swe prośby o jakąkolwiek rzecz, otrzymają ją od Ojca mojego, który jest w niebie.

Z tego fragmentu płyna trzy główne lekcje.


Po pierwsze, spójrzmy na wyrażenie użyte przez Jezusa „uzgodnią”. Jest to tlumaczenie greckiego SUMPHONE, które składa się z przedrostka SUM, znaczącego „razem z „ oraz PHONE znaczącego „głos”. Połączenie tych słów oznacza „wspólnym głosem”. Nasza „symfonia” bierze się właśnie z tego słowa.


Po drugie, spójrzmy na wyrażenie „uzgodnić”. Tutaj jest to tłumaczenie AITEO. 
Gdy w NT pojawia się to słowo w odniesienраскрутка

Fajne chrześcijaństwo – Rozdział 4

Światowość jest grzechem zgody na to, aby czyjeś pragnienia, ambicje czy sposób życia były kształtowane zgodnie ze światowymi wartościami.

W SWIECIE LECZ NIE ZE SWIATA.

 

 

W swej książce “Zawstydzeni Ewangelią” John Mac Arthur pisze:

„Światowość nawet nie jest wymieniana dziś, a jeszcze mniej rozpoznawana, czym tak naprawdę jest. Sam „świat” zaczyna brzmieć atrakcyjnie. Światowość jest grzechem zgody na to, aby czyjeś pragnienia, ambicje czy sposób życia były kształtowane zgodnie ze światowymi wartościami. „Wszystko, co jest ze świata, pożądliwość ciała, oczu i pycha życia, nie są z Ojca lecz ze świata. A świat przemija wraz z pożądliwością jego; ….(1 J2:16,17)…

A jednak mamy dziś nadzwyczajne przedstawienia kościelnych programów przeznaczonych właśnie do tego, aby zatroszczyć się o cielesne pragnienia, zmysłowe apetyty i ludzką pychę – „pożądliwość ciała, oczu i pychę życia”.

Godne uwagi jest to, że dziś jest wielu młodych wierzących, którzy przyswoili sobie etos „fajnego chrześcijaństwa” noszą krzykliwą światowość niemal jak znak honoru – oglaszajacą:  

Ej, my chrześcijanie nie jesteśmy nudziarzami. Jesteśmy modni, jesteśmy fajni – „cool”.

Wierzą szczerze, że reprezentując go w taki sposób i podążając stale za pragnieniem noszenia najnowszej mody czy alternatywnych ubiorów jakie panują wśród młodzieżowych kręgów, robią Bogu przysługę. Czują, że ich światowy obraz jest żywotną częścią ich chrześcijaństwa i że mówi to wiele o nich, jako o ludziach i chrześcijanach. Tak, mają rację – mówi lecz być może niedokładnie to, co zamierzali.

Porozmawiajmy więc nieco więcej o grzechu „światowości ”. Jak już wcześniej powiedziałem, jednym z najważniejszych (choć mało uświadomionych) podejść do całego tego „fajnego” chrześcijaństwa jest ogromy wpływ jaki ma ono na samą Ewangelię, którą głosimy. Bardzo trudno jest być „cool” i równocześnie demaskować grzech jako zło czy uwydatniać świętość, sprawiedliwość i „branie krzyża” czy potępiać pożądliwość cielesną czy materialną bądź szukanie przyjemności.

W rzeczywistości kształtując „fajne” chrześcijaństwo, musimy stworzyć całkiem nowego „Jezusa”, który będzie pasował do naszego nowego obrazu, ponieważ w dzisiejszym świecie nie jest „cool” bezkompromisowość wobec grzechu czy wzywanie ludzi do pokuty. „Cool” jest synonimem mówiącym, że ktoś jest ukształtowany na wzór tego świata i według ducha tego wieku. Nie możesz być cool” jeśli nie dostosujesz się do tego, czego oczekuje od ciebie świat, a to wpływa na absolutnie wszystko (jak mówisz, jak chodzisz, jakie ubrania nosisz, jakiej muzyki słuchasz i ewentualnie jak myślisz). A jedno, co jest całkowicie pewne jeśli chodzi o bycie „cool” – to powoduje, że jest BARDZO, BARDZO TRUDNO głosić przeciwko światowości i próżności ( ponieważ jest to własnie częścią i samą istotą bycia „cool”).

Mówiąc bez ogródek, bycie „cool” jest zdecydowanie przeciwne samemu duchowi prawdziwej Ewangelii i każdemu uczuciu wyrażanemu w całej Biblii. Bycie „cool” jest subtelną pychą. „Cool” to jawna światowość. Czy Bóg jest cool? Nie! On nie może być kształtowany według popularnych (frywolnych i pysznych) oczekiwań światowego człowieka. Światowość jest wszechstronnie potępiana w całym Nowym Testamencie.

Sądzę, że wielu młodych, współczesnych chrześcijan byłoby zszokowanych wiedząc, co Biblia ma do powiedzenia na temat poddawania się kształtowaniu przez świat.

Mówiąc o prawdziwych chrześcijanach Jezus powiedział: „Gdybyście byli ze świata, świat miłowałby to, co jest jego; że jednak ze świata nie jesteście, ale Ja was wybrałem ze świata, dlatego świat was nienawidzi” (J. 15:19).

Stwierdził również: „Wy jesteście solą ziemi; jeśli sól zwietrzeje czymże ją nasolą? Na nic więcej się już nie przyda, tylko aby była precz wyrzucona i przez ludzi podeptana. Wy jesteście światłością świata; nie może się ukryć miasto położone na górze (Mat. 5:13-14). Zwróć uwagę na to, że Jezus powiedział: „jeśli sól straci swój smak”. Dokładnie to dzieje się gdy chrześcijanie nie korzystają już więcej z wpływu jaki ma PRAWDA, lecz raczej poddają się kształtowaniu przez świat wokół nich. „Sól” zatem stała się bezużyteczna zarówno dla Boga jak i ludzi.

Ap. Jan napisał takie ostra słowa: „Nie miłujcie świata ani tych rzeczy, które są na świecie. Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca” (1 Jn 2:15). Podobne zdanie miał Ap.Jakub (Jk 4,4): „Wiarołomni, czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem, to wrogość wobec Boga? Jeśli więc kto chce być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga”. Nie sądzę, aby Pismo mogło być bardziej wyraźne w tej sprawie, a Ty? Pozwólcie, że będę bardzo jednoznaczny tutaj: całe to „fajne chrześcijaństwo” jest całkowitym zaprzeczeniem prawdziwej Ewangelii. Jak już widzieliśmy, prawdziwe posłanie Ewangelii zawiera: „umrzyj dla siebie, weź swój krzyż i idź za Jezusem”, lecz ta nowa ewangelia, która jest „cool” w zasadzie mówi: „dogadzaj sobie, ciesz się wszystkim, wyglądaj fajnie, bądź fajny (cielesna pycha ludzka we wszystkim to chwała typu „patrzcie na mnie”) i przy okazji miejcie również Boga”. Prawdziwy krzyż Jezusa mówi o śmierci dla siebie, śmierci dla szumu wokół nas, śmierci pychy i „światowego cool”, śmierci dla umiłowania przyjemności bardziej niż Boga. To właśnie dlatego prawdziwe posłanie Ewangelii i prawdziwe posłanie krzyża były zawsze „głupstwem” dla cielesnego człowieka. Mówią one o czymś PRZECIWNYM niż światowości – w rzeczywistości mówią o ŚMIERCI dla świata! Czy różnica jest bardzo wyraźna? („Cool” jest przede wszystkim, inną nazwą „pychy”).

Mówiąc to wszystko, chcę wyjaśnić, że nie zostaliśmy powołani przez Boga  do „oddzielenia” się od tego świata. Tutaj problemem jest DOSTOSOWANIE SIĘ do wzorców i postaw świata. Sam Jezus jadał z grzesznikami, żył i poruszał się wśród zwykłych ludzi tamtych dni, lecz nigdy nie dostosował się do ducha wieku, w którym żył.  Prawdziwie „BYŁ NA ŚWIECIE, LECZ NIE ZE ŚWIATA!”. Był w samym środku tego wszystkiego, lecz nie był tego samego ducha. W rzeczywistości On rzucał duchowi tego wieku wyzwanie i wzywa nas do tego samego w naszych czasach. Lecz czy to oznacza, że wszyscy mamy ubierać się i zachowywać jak „równo zasznurowany” dziwak? Wcale nie! Lecz znajdźmy tutaj jakąś równowagę. Zapomnijmy o tym, aby wyglądać „fajnie” i zamiast tego zacznijmy się koncentrować na prawdziwym chodzeniu w Chrystusowym duchu. Bycie fajnym jest bardzo, bardzo świadomą i zamierzoną decyzją, wymaga włożenia pewnej energii i podjęcia wysiłków (przeważnie zmarnowanych). Zatem zapomnijmy o tym, aby być „cool” i zacznijmy zamiast tego szukać „głębokiego chodzenia z Bogiem”. Nasze ubrania mogą być w pewnym stopniu symbolem tego kim jesteśmy, lecz zacznijmy bardziej skupiać się na Bożych sprawach niż światowych.

Mówiliśmy wcześniej o błędzie, który obecnie zalewa kościół w imieniu „odpowiedniości” (tj. usiłowania uczynienia naszego chrześcijaństwa „odpowiednim” dla ludzi z poza kościoła czy też dopasowania chrześcijaństwa do świata). Faktem jest, że ja sam jestem gorącym zwolennikiem „dopasowania”, lecz musi to być dopasowanie, które GŁOSI ORYGINALNĄ EWANGELIĘ Z JEJ ORYGINALNYM BEZKOMPROMISOWYM PRZESŁANIEM, przy użyciu nowoczesnych środków. Innymi słowy Ewangelia musi pozostać skupiona na krzyżu; równie przekonująca i radykalna w swych wymaganiach jak to było na początku, lecz środki wykorzystywane do przekazu mogą się zmienić (choć nigdy na rzecz bycia „cool”). Wierzę, że Bóg może w potężny sposób używać muzyki, video i każdej formy przekazu (nawet świeckiej telewizji) do zdobywania „zgubionych”, jeśli będziemy współpracować z Nim, aby robić to w zalecany przez Niego sposób. Nie odrzucam również pewnej odrobiny bycia „wszystkim dla wszystkich” ( w końcu Jezus przyszedł jako ubogi głosząc ubogim). Jeśli jednak naszą motywacją do robienia tego jest, aby okazać się „cool” czy stać się kimś w rodzaju modniś/alternatywny, czy pojawić się jako brygada pn.: „Bóg jest wesoły”, to wierzę, że zaszliśmy zbyt daleko i nasze skłanianie się przed duchem tego świata znacznie zniekształci przesłanie, które niesiemy.

Mam nadzieje, że rozumiesz to, że ja nie jestem za jakiegoś rodzaju prostym, klasztorny, pozbawionym radości chrześcijaństwem czy też do powrotu do dni konformistycznego konserwatyzmu w kościele.

To, za czym obstaję to żywe, ogniste zespoły PRAWDZIWEJ NOWOTESTAMENTOWEJ WIARY – unowocześnione stosownie do XXI wieku, lecz pełne istoty wszystkiego, co sprawiało, że pierwszy kościół był tym, czym był. Wydaje się, że jedynym sposobem w jaki wpłyniemy na obecne pokolenia to: życiodajna moc krzyża Jezusa Chrystusa.

Wierzę w chrześcijaństwo, które jest naprawdę „uwalniające” a jednak całkowicie skromne, praktyczne (a nie „ciuchowo-fajne” czy „imprezowo- zabawne”).

To zdeterminowana, żelazna wiara – prawdziwie „na świecie, lecz nie ze świata” – zdobywająca ludzi na ulicach i niesamowicie uwielbiająca Boga.

Prawdopodobnie obecnie, bardziej niż kiedykolwiek w historii, występuje ogromna potrzeba poszukującego, przekonującego do ‘pokuty’ kaznodziejstwa w naszych kościołach. Letni kościół dramatycznie potrzebuje czegoś dobrego – kaznodziejstwa w starym stylu na temat „grzechu, sprawiedliwości i sądu” (J 16:8). Nie wierzę w to, że Bóg chce mieszkać razem z kościołem pełnym kompromisu i umiłowania dla przyjemności. Wyraźnie widać, że dzisiejsi chrześcijanie powinni trwać na kolanach, błagając Boga o przebaczenie, a nie imprezować na wolności.

Podsumowując ten rozdział, chciałbym przyjrzeć się prostemu pytaniu, którego jeszcze nie przeanalizowaliśmy dogłębnie: Skąd dokładnie pochodzi koncepcja, że chrześcijaństwo powinno być sprzedawane jako „radosna” zabawa, a Bóg przedstawiany jako „fajny szef”? Co takiego wydarzyło się w ciągu ostatnich dwudziestu lat, że tak wielu młodzieżowych liderów zawstydziło się prawdziwą, nawołującą do pokuty z grzechów, historyczną Ewangelią? (A w wielu przypadkach słowo „zawstydzenie” nie jest przesadne). Z mojego punktu widzenia jest faktem, że diabeł i świat, potyczka za potyczką „okładał” kościół przez ostatnie 30 lat . (z kilku krótkimi akcjami wstępnymi, takimi jak ruch „Jezus” na początku lat ’70-tych).

Wpływy kościoła na dzisiejszy świat zachodni jest tylko częścią tego, co było na początku lat ’60-tych i wcześniej (choć należy wspomnieć, że Zachodnie społeczeństwo jak i kościół tego okresu były przeważnie konserwatywne) i ciągle spadają. Jest to jeden z głównych faktów, który dostrzegamy wśród dzisiejszej młodzieży. Tak długo przegrywaliśmy, że podświadome podejście może mówić nam: „jeśli nie możesz wroga pokonać to przyłącz się do niego”. Innymi słowy, więcej możesz zyskać odrzucając twoje historyczne posłanie (choć udowodnione i pełne mocy) i stać się jak świat (a nawet jeszcze „fajniejszy” – jeśli to możliwe) i w ten sposób przyciągać wielu. Nie wiem czy kiedykolwiek słyszałem bardziej samo-destrukcyjne podejście.

Dla mnie wydaje się bardzo widoczne to, że kościół przejmował coraz więcej i więcej światowych wartości, etosu i metodologii przez ostatnie dwadzieścia lat, aż do takiego stanu, że płycizna i pobłażanie samemu sobie osiągnęły rozmiary epidemii w wielu aspektach życia kościoła. Wynaleźliśmy na własny użytek bezpieczne, wygodne i poręczne chrześcijaństwo, które niemal w niczym nie przypomina odważnej, pełnej poświęcenia siebie wiary Nowego Testamentu. Rzeczywiście staliśmy się obrazem kościoła laodycejskiego, który tak zdecydowanie został zgromiony przez Jezusa w Objawieniu Jana; kościoła, który został przez Pana opisany jako „pożałowania godzien nędzarz, biedak, goły i ślepy” (3:17). Chory, egoistyczny i letni kościele – czy nie obchodzi cię to, że Bóg obiecał „wypluć” cię ze Swoich ust?

Kompromis, łatwizna i apatia są teraz na porządku dziennym w wielu dziedzinach chrześcijaństwa. (pomijając „pozytywne” rozmowy o tym, jak cudowne i „błogosławione” jest wszystko w naszych kościołach). W rzeczywistości należało by powiedzieć, że nasza „ewangelia” często wydaje się bardziej przypominać jedną z tych telewizyjnych maszyn reklamowych (wszyscy uśmiechnięci wśród błyskotliwych rozmów), niż historyczne posłanie o pokucie i wierze. Lecz kogo jeszcze obchodzi PRAWDA, skoro tylko zyskujemy FREKWENCJĘ – prawda??

Jak John MacArthur elokwentnie stwierdza, wydaje się, że „burleska szybko staje się liturgią w pragmatycznym kościele”. Z pewnością wiemy jak zrobić w tych czasach dobry „show” dla siebie, czyż nie? I wielu z nas jest widocznie zadowolonych po prostu z siedzenia i zabawiania się na śmierć.

Jestem zdecydowanie przekonany, że jeśli nie wydarzy się coś drastycznego, przyszłość prawdziwego, szczerego chrześcijaństwa jest w wielkim niebezpieczeństwie, nawet w okresie najbliższych 30 lat. Sprawy zaszły znacznie dalej (a raczej niżej) niż większość chrześcijan zdaje sobie sprawę. Istotne, przenikające podstawowe prawdy Ewangelii są obecnie nieustannie niszczone i pozbawiane ważności przez chrześcijaństwo, które staje się z roku na rok coraz bardziej i bardziej cielesne. i dopóki nasze uszy są łechtane, wydaje się, że wielu z nas nie chce o tym wiedzieć. Przyjaciele, kiedy słudzy Boży powstaną i zawołają: 

DOSYC!раскрутка

Pomocy! Nasz syn jest gejem!

Droga Sue,

Jestem ojcem i mam wielki ciężar w sercu…
nasz syn żyje w homoseksualizmie. Jest już blisko 40-tki. Wiedzieliśmy o tym i żyliśmy z tymod ponad 10 lat. Początkowo byliśmy zrujnowani.  Został wychowany w chrześcijańskim domu i dokonał wyznania wiary jako nastolatek, lecz po skończeniu szkoły przeprowadził się do _____ do pracy.

Początkowo szukał porady, lecz zjakiegoś powodu nie znalazł tego, co mu był o potrzebne i zaczął odchodzić od kościoła i Pana. Przezkilka następnych lat, jako rodzicie, usiłowaliśmy sugerować mu i  komentować, aby zachęcić go do poszukania profesjonalnej pomocy i ponownego zaufania Panu.
Był bardzo dotknięty wszelkimi komentarzami dotyczącymi religii i jego stylu życia. Więc, aby nie odsuwał się od nas, odpoczęliśmy w modlitwie, aby Duch Święty odnowił i odmienił go i aby łuski, które nałożył mu na oczy Szatan zostały usunięte.

Oczywiście podejmowaliśmy dodatkowe wysiłki, aby dać mu do zrozumienia, że go bardzo kochamy. Obecnie planuje przeprowadzić się do innej części kraju i wiemy, że gdy będzie tak daleko nasza komunikacja będzie znacznie utrudniona. A teraz moje pytanie…

W jaki sposób mam do niego ponownie podejść po tych wszystkich latach, aby ponownie nie wybudować ściany urazy? Jak i co możesz nam polecić, co byłoby pozytywnym podejściem skoro jest już dorosłym mężczyzną i nie wygląda na to, że chciałby coś zmienić czy szukać Pana do pomocy w takiej zmianie.

Sue, mam wiarę i jestem wierny w moim życiu modlitewnym za niego i wiem, że skoro oddał swoje życie Panu i był zbawiony to Pan trzyma go, pomimo że nie trzyma się Pana teraz.

W oczekiwaniu na odpowiedź…

_________________________________________________________________

Jest mi bardzo przykro z powodu złamania serca, które przeżywasz. Jestem pewna, że zdajesz sobie sprawę z tego, że jest ono pomnożone wielokrotnie w bolejącym nad nim sercu Ojca.

Miałabym kilka sugestii.

Po pierwsze, zdobądź znakomitą książkę „Someone I Love is Gey” napisaną przez Anitę Worthern i Boba Davisa. To jest dla ciebie.

Po drugi, trwaj w modlitwie. Jest to najskuteczniejsza rzecz jaką możesz robić a Pan honoruje to. Osobiście słyszałam, kilka świadectw tych, którzy porzucili ten styl życie, którzy mówią, że ich rodzice kochali ich i nie przestali się modlić i to dlatego zostawili „to życie”.

Po trzecie, sugeruje, abyś coś mu powiedział, bardzo prostego, bez emocji, co musisz mu powiedzieć tylko jeden raz:

– Synu, po prostu chcę, abyś wiedział, że jeśli dotrzesz do takiego miejsca, że życie nie będzie miało sensu dla ciebie to ja wiem, gdzie znaleźć źródło pomocy i będę gotowy, aby przejść to z tobą.

Po czym zostawiasz już inicjatywę w jego rękach.
Obiecuję, że tego nigdy nie zapomni, lecz zajmie mu pewien czas, aby przejść przez odrzucenie i duchowe zwiedzenie, które jest częścią tej postawy „Gej jest OK.”

W między czasie przejdź na strony Exodus ( http://www.exodus-northamerica.org/”>http://www.exodus-northamerica.org)i zapisz się na subskrypcję ich miesięcznika, który będzie zachęceniem dla ciebie i wiele się z niego dowiesz. Gdy twój syn dotrze do miejsca, że powie:

W porządku tato, jakie jest wyjście?

To dasz mu książkę Johna i Anny Paulk „Love Won Out”. Jest to historia o tym, jak oboje porzucili gejowski styl życia.

(Po przeczytaniu tej książki polecałabym „Coming out of Homoseksuality” Bob’a Davisa i Lori Rentzel).

Mam nadzieję, że to pomoże.

Sue

продвижение

Pomocy! Jestem gejem chrześcijaninem!

Pomocy!

Dziękuję za chęć udzielenia mi pomocy. Oto w czym rzecz:

Mam 18 lat i od pewnego czasu wiem, że jestem gejem. Ups.
GEJEM!!!! Lecz jestem też chrześcijaninem, a te dwie rzeczy nie mogą iść ze sobą w parze. Nie mam przyjaciela, a nie nic w tym rodzaju. Problem polega
na tym, że nie wiem, czy powinienem przyjąć swoją naturę i próbować być równocześnie chrześcijaninem oddanym innym i Bogu, któremu spodobało się lubić ludzi, czy walczyć z moją naturą i pozostać samotnym na całe moje życie.

Jaka jest wasza opinia na temat gejów?

Co myślicie?
________________________________________________________

1.Świat powie ci, że masz do wyboru dwie drogi:
przyjąć to, że jesteś gejem i znaleźć sposób na to, aby być chrześcijańskim gejem, pomimo że biblia mówi, aby tego nie robić, lub pozostać samotnym na zawsze.
Sugerowałabym, że jedno i drugie jest kłamstwem.

Nie możesz wielbić Boga wśród homoseksualnych relacji a w szczególności seksualnych. Seks został stworzony (wśród innych przyczyn) po to, aby pokazać nam czym jest „jedność w różnorodności”, abyśmy mogli zobaczyć fizyczną demonstrację jedności Chrystusa i kościoła. Tak jak Jezus różni się od nas (kościoła) Jego oblubienicy, a jednak tych dwoje stanie się jednym, a czczący Boga seks może mieć miejsce wyłącznie między dwoma bardzo różnymi (tj. mężczyzną i kobietą) ludźmi, którzy stają się jedno. Sama biologia seksu pokazuje, nam, że seks był zamierzony jako heteroseksualny.


2. Jeśli Bożym zamiarem dla Jego stworzenia był święty heteroseksualizm, to my wszyscy mamy potrzebne do tego zdolności. To właśnie dlatego mamy służby usługujące tym, którzy mają pociąg do tej samej płci.
Pokazują one tym ludziom, jak wyjść z tego, co wydaje im się normalne, a nie jest i wejść w pociąg heteroseksualny. Nie jest to proces szybki, ani łatwy, lecz JEST do zrobienia. Chodzi o znalezienie sposobów na zdrowe, nie-seksualne odnoszenie się do innych mężczyzn i robienie tego w mocy Ducha Świętego, której nam z radością udziela, gdy mieszkamy w Chrystusie (To jest klucz, lecz łatwiej o tym mówić, niż wykonywać w każdej chwili życia. Niemniej jednak, w taki sposób inni wyszli ze zmagań stając się zwycięzcami.)

Istnieje w internecie Gay Change Ring (Krąg Przemiany Gejów), gdzie możesz przeczytać różne historie i otrzymać pomoc, wraz z przesyłanymi e-mailem przesłaniami zachęty. Oto dobre miejsce, gdzie można wpaść: „Living Hope” (Żywa Nadziej). Jest tam wiele linków do różnych stron, jak i różnych for, gdzie znajdziesz ludzi, z którymi możesz porozmawiać.

http://www.livehope.org – tłumaczenia na www.poznajpana.org (homoseksualizm)

Strona z ogromną ilością historii, które zachęca ciebie to Stonewall Revisited: http://www.stonewallrevisited.com

Ostatecznie: JEST NADZIEJA. Nie musisz żyć z fałszywym wyborem między oddzieleniem od Boga z powodu twojej seksualności, lub pozostaniem w samotności.

3. Jeśli chodzi moją opinię na temat gejów to wiem, że Bóg ogromnie kocha gejów, zatem kim ja jestem, aby się z nim miała spierać.

J Bóg jest  zasmucony, gdy mężczyzna jest pociągany do mężczyzny i kobieta do kobiety, ponieważ oznacza, że coś, gdzieś poszło źle, cokolwiek by to nie było czy to w sferze biologii czy psychologii.
Lecz to nie czyni z człowieka ZŁEGO!! Myślę, że powodem dla którego geje tak bardzo cierpią nie jest to, że świat ich nienawidzi i cierpi na homo fobię, co jest politycznie poprawnym wyjaśnieniem w dzisiejszych czasach, lecz dlatego, że coś poszło źle i bolesne jest nie móc się właściwie i zdrowo odnosić do ludzi przeciwnej płci. Bóg dysponuje mocą, aby nam pomagać w takich problemach nawet jeśli nie jest łatwe – żadną MIARĄ – zmienić to.

4. W końcu. Seksualność niektórych ludzi jest płynna do wieku około 20 lat, zmienia się. Napływ hormonów może stworzyć pewne alarmujące i niepokojące uczucia i niekonieczni musi to znaczyć, że ktoś jest przyłączany do gejów. Jest to dobry powód do popracowania nad nim, całkowicie oddalony od moralnego problemu seksualnego udzielania się poza małżeństwem.

Sue Bohlin

Probe Ministries

продвижение сайта по низкочастотным

Fajne chrześcijaństwo – Rozdział 5

Wykonałem ogromną ilość badań w poszukiwaniu przyczyn i skutków rewolucji kulturalnej późnych.

Rozdział 5

POKOLENIE “X” – STRACONE DZIECI.

Nazywano ich pierwszym po-chrześcijańskim pokoleniem. Znani z wielu nazw takich jak “baby busters” (pokolenie, które przyszło po wielkim wyżu demograficznym lat ’50-tych), dwadzieściacośtam („twentysomething”) czy próżniacy („slackers”) – często też określani byli jako stracone pokolenie. Teraz są już wiekową grupą wychowaną w duchowości i moralności zachodu lat po ‘60-tych, gdzie żadne absoluty już nie rządziły a seksualne przyzwolenie i pościg za przyjemnością były dominującymi filozofiami głoszonymi nieustannie z każdego głośno grzmiącego telewizora i aparatu stereo. Są cyniczni, nihilistyczni i trudno się temu dziwić. Pokolenie urodzone między 1963-1977 Pokolenie 'X’ i ich młodsi bracia Pokolenie 'Y’ często pojawiają się jako znudzeni i zrażeni, choć sami nie wiedzą dlaczego. Wydaje się jednak wyraźne widoczne, że to, co czują, jest bezpośredni wynikiem zgiełku i egoizmu, które dostały się do Zachodniego świata poprzez kulturalną rewolucję pokolenia Woodstock/ Baby-boomers (dzieci wyżu demograficznego). Pamiętajcie, proszę, że piszę to sam jako członek Pokolenia 'X’ i mam nadzieję, że będziemy mogli otrzymać pewien wgląd w problemy na jakie napotyka moje pokolenie. Wykonałem ogromną ilość badań w poszukiwaniu przyczyn i skutków rewolucji kulturalnej późnych lat 60-tych na Zachodzie, która była prowadzona przez Baby-boomers, a która spowodowała taką duchową dewastację w następnym pokoleniu.

Powszechnie uznaje się, że Pokolenia 'X’ i 'Y’ wychowały się w czymś w rodzaju duchowej pustki – w wieku powszechnie uważanym za postmodernistyczny a nawet post-chrześcijański. Epidemia AIDS, MTV, masowa kultura narkotykowa, wzrastająca przemoc i pobłażliwość oraz przemysł rozrywkowy, który stawał się coraz bardziej skuteczny dzięki sprzedaży „buntowniczej” i alternatywnej kultury (z ciężarówek) każdego roku – to są składniki, z których każdy pozostawił swój znak. Lecz większość tego i tak wpada pod kategorię „symptomów” niż istotnych przyczyn.

Być może nieco bliżej celu jest fakt, że Pokolenie 'X’ to często dzieci rozwodów, które w 50% pochodzą z rozbitych domów. Jak pisze dziennikarz Christianity Today, Andres Tapia, w swym artykule z 1994 roku, są oni również dziećmi rodzin dwu-zawodowych, w których często rodziców nie ma w domu, a domy opieki, telewizja stały się opiekunkami z wyboru, często od bardzo wczesnego wieku.

„13th Gen” (ponieważ 13 pokolenia dorastało pod flagą USA), Neil Howe i Bill Strauss przewidują, że z powodu wychowania w źle funkcjonujących rodzinach X-ersi będą zamykani w więzieniach i skazywani na śmierć częściej niż jakiekolwiek poprzednie pokolenie Amerykanów. Zgodnie ze statystykami, każdego dnia 13 młodych Amerykanów popełnia samobójstwo, 16 jest mordowanych, 1.000 staje się matkami, 100.000 przynosi do szkoły broń, 2.200 porzuca szkołę, 500 zaczyna używać narkotyków, 1.000 zaczyna pić alkohol, 3.500 jest napadanych, 630 okradanych a 80 gwałconych. Składa się to wszystko na to, że jest to pokolenie niewiarygodnie cyniczne i pesymistyczne jeśli chodzi o przyszłość.

Spora liczba znanych pisarzy wydała książki zajmujące się tym problemem. Między nimi jest znany badacz George Barna, który napisał “Baby Busters: The Disillsioned Generation” (Baby Busters: Pokolenie pozbawione złudzeń).

Nic dziwnego, że Richard Peace, profesor ewangelizacji na Fuller Therological Seminarium nazywa ich “pokoleniem klinicznie przygnębionym”. Z powodu niespotykanej ilości rozwodów ich rodziców, X-ersi są niezwykle cynicznie jeśli chodzi o małżeństwo i zobowiązania. Jak wskazuje Andres Tapia w artykule z Christianity Today, średni wiek zwierania związków małżeńskich przesunął się z 21 roku życia na 26 w ciągu ostatnich czterech dziesięcioleci i nadal idzie w górę. Tapia zwraca uwagę również na to, że: „dorastając wśród wiadomości o upadkach tele-ewangelistów i nieuczciwych polityków X-ersi mają bardzo wątłe zaufanie do autorytetów, a cynizm wobec wszystkiego, co zorganizowane, jak kościoły czy polityczne partie wysoki”. Działający wśród chrześcijańskiej młodzieży stwierdzają, że gdy upadają politycy czy kościelni liderzy to X-ersi nie są nawet wstrząśnięci, ponieważ doszli do tego, że spodziewają się tego. Nic dziwnego, że dzisiejsza młodzież uważa hitowy show telewizyjny pt.: „Beavis and Butthead’s”, przedstawiający cyniczny, lekceważący i nihilistyczyny pogląd na świat za tak urokliwy. Ogólny pesymizm i apatię wśród X-ersów doprowadził wielu ??Boomersów?? do narzekania na „tych zepsutych próżniaków”. Widzą oni wśród X-ersów przemożną chęć ucieczki, imprez, życia dniem dzisiejszym i zapominania o jutrze, jako banda, która została ukształtowana przez to, że podano im wszystko na tacy. Lecz Boomersi zapominają o tym, że X-ersi wyrośli na znacznie bardziej ponurej duchowej i moralnej pustyni niż oni sami kiedykolwiek doświadczyli. Boomersi potępiają apatię, branie prochów, trzepanie łbami (kudłami) i ich muzykę lecz zapominają o roli jaką sami Baby-boomers odegrali wprowadzając taki scenariusz. Jasne jest, że to całkowicie zmienione otoczenie, w którym wyrośli X-ersi w znacznym stopniu spowodowało, że stali się tym, czym są.

Aby to wszystko nieco lepiej zrozumieć już najwyższy czas, aby przyjrzeć się bliżej kulturalnej i duchowej rewolucji jaka miała miejsce wśród młodzieży z pokolenia wyżu (lat 50-tych) na Zachodzie trzydzieści lat temu oraz jej przyczyny i skutki.

Lata 1965-1969 był punktem zwrotnym masowej rewolucji młodzieży, który całkowicie zmienił nasz fundamentalny system wartości społecznych w niemal każdym aspekcie (przeważnie na gorszy, jak to się teraz stało jasne). Ta rewolucyjna filozofia nigdy nie była unieważniona i ciągle dominuje w Zachodnim myśleniu i systemie wartości wartościach do dziś i to znacznie bardziej niż wielu ludzi zdaje sobie sprawę. W rzeczywistości to właśnie w dziedzinie duchowych wierzeń, wartości i zachowań zrobiono najwięcej zniszczeń.

Nietrudno prześledzić prądy i wpływy, które poprowadziły do tej rewolucji, lecz ciągle zdumiewa wielu obserwatorów tego czasu jej całkowicie pożerająca i agresywna natura. Pomimo, że niektóre z korzeni sięgają wiele stuleci wstecz, najbardziej logiczny w prześledzeniu tych wpływów wydaje się późny okres drugiej połowy XIX w.

W 1859 roku Charles Darwin opublikował swoje znane dzieło „O pochodzeniu gatunków”, które promowało punkt widzenia jakoby człowiek pochodził od małpy. Ateiści i humaniści uchwycili się tego, jako wymówki do odrzucenia na zawsze koncepcji Boga jako Stwórcy a zatem i Ostatecznego Sędziego ludzkości.

Mniej więcej w tym czasie kościół coraz bardziej był osłabiany przez skoncentrowany atak na prawdomówność i inspirację Pisma zarówno z zewnątrz jak i od wewnątrz. Ateizm Bertranda Raussell’a, psychologia Freud, filozofia Nitzche’go itd., również zaczęły wywierać głębokie wpływy. Humanizm (filozofia mówiąca, że „człowiek jest centrum wszystkiego”) właśnie zaczynała swoją długą wędrówkę w kierunku całkowitej dominacji Zachodniej kultury. Niemniej potrzeba było pokoleń, zanim ziarno zasiane w tym okresie osiągnęło pełny rozkwit.

W 1933 Amerykańskie Stowarzyszenie Humanistów wydało swój pierwszy Humanistyczny Manifest. Wśród sygnatariuszy tego dokumentu był założyciel John Dewey, profesor Uniwersytetu Colombia i prawdopodobnie główny autor Manifestu.

Dewey został określona jako najbardziej wpływowy filozof i technolog kształcenia (educationalist) w historii Ameryki. Rzeczywiście, nikt inny nie uzyskał większego wpływu na teorię i praktykę publicznej edukacji w Stanach Zjednoczonych dwudziestego wieku. W 1973 roku Amerykańscy Humaniści ogłosili „uaktualniony” Manifest, który był podobny w swych zapatrywaniach do pierwszego, lecz tym razem o wiele bardziej szczegółowy.

W tym drugim dokumencie znalazły się następujące stwierdzenia: „…tradycyjne dogmatyczne czy autorytarne religie, które umieszczają objawienie, Boga, rytuał czy wyznanie ponad ludzką potrzebą czy doświadczeniem źle się przysłużyły gatunkowi ludzkiemu… Żadne bóstwo nas nie uratuje; my musimy ratować się sami. Potwierdzamy to, że moralne wartości mają swoje źródło w ludzkim doświadczeniu… W dziedzinie seksualności wierzymy, że postawy nietolerancji, często kultywowane przez ortodoksyjne religie i purytańskie kultury nadmiernie represjonują seksualne zachowania. Prawo do kontroli narodzin, aborcja i rozwody powinny być uznane”.

Potępienie dogmatycznej czy „kaznodziejskiej” religii, głoszenie ewolucji jako prawdy, twierdzenie, że moralność ma pochodzić bardziej z naszych doświadczeń niż z Boga i promowanie „tolerancji” (to wielkie humanistyczne 'brzęczące” słowo), abyśmy nie „represjonowali” perwersyjnych zachowań seksualnych czy nie odrzucali aborcji, itd…czy dostrzegasz jak bardzo dominujące są humanistyczne poglądy w naszej współczesnej kulturze? Lecz to jeszcze nie wszystko.

Ci, którzy nazywają siebie samych „humanistami” ciągle są wąską (lecz mającą wpływ na edukację) mniejszością w pierwszej połowie dwudziestego wieku, lecz jest wiele innych prądów, które płyną dokładnie w tym samym kierunku i wiele z nich jest bardzo silnych. Coraz bardziej modne staje się w intelektualnych kręgach (tj. na uniwersytetach i wyższych uczelniach) opowiadanie się za liberalną, humanistyczną filozofią i to właśnie z szeregów tych instytucji powstało wielu liderów w medycynie, nauczaniu, prawie, socjologii, biznesie, polityce i religii. Zatem, ukryta filozofia humanizmu, już zaczynała dominować intelektualne elity Zachodnie społeczeństwa i to właśnie oni uczyli młodzież.

Co więcej, to właśnie z tych liberalno-intelektualnych kręgów wyszli wiodący edytorzy wiadomości, producenci telewizyjni i filmowi, i dziennikarze. Tak więc, coraz więcej zachodniej twórczości pisanej, mediów audio i wideo zaczęło nabierać tego liberalnego humanistycznego skrzywienia i miało to przez lata ogromny wpływ.

Dla tych z was, którzy chcieliby więcej dowodów na to, że to, co mówię, jest prawdziwe, wskazałbym na kilka książek opartych na solidnych badaniach, takich jak książki Franics’a A. Schaeffer’a, „The Closing of the Amercan Mind” prof. Allan’a Bloom’a, What is Secular Humanism?” dr James’a Htichcock’a, „The Battle for the Mind” Tim’a Lahaye’a itp.,itp. (Są ich dziesiątki). Ważne jest, aby pamiętać o tym, że w na początku dwudziestego wieku były na świecie całe narody-państwa i bloki handlowe, które stawały się oficjalnie „humanistyczne” w swojej ideologii. (Co pokazuje tylko jak potężne te idee stały się w ciągu ostatnich stu lat). Mówię tutaj, oczywiście, o socjalistycznych i komunistycznych krajach, zainspirowanych przez ultra-humanistyczne nauczanie Marx’a, Engelsa, Lenina, Mao itd. O ile może się wydawać na pierwszy rzut oka, że miało to mały wpływ na Zachodnią kulturę, to w rzeczywistości pewna łagodniejsza forma tych humanistycznych idei z lewego skrzydła, rozpowszechniła się w wielu centrach wyższego kształcenia Zachodu. Jak już wspomniałem, stało się modne wśród wielu intelektualistów przyznawać się do liberalno-humanistycznego etosu. (Choć pamiętać należy, że humanizm jest nie tyle stanowiskiem politycznym, co towarzyskim i duchowym, przekracza większość politycznych granic).

Obecnie, w końcu dochodzimy do lat sześćdziesiątych. O ile humanizm jest już zdecydowanie mocno osadzone w Zachodnich instytucjach wyższego kształcenia, to potrzebne było coś na miarę trzęsienia ziemi, aby przenieść tę dominację na społeczeństwo na wolności. Możliwe było, aby takiej transformacji dokonać stopniowo na przestrzeni wielu dziesięcioleci lecz, aby humanizm stał się dominujący szybko, trzeba było, aby CAŁE POKOLENIE złapało ten buntowniczy humanistyczny etos. I właśnie dokładnie to się stało.

Ogólnie lata pięćdziesiąte były bardzo konserwatywnym okresem w Zachodnim społeczeństwie (pomimo powstania Elivis’a Presley’a i Rock 'n’Roll’a). „Nieszkodliwe zabawy” były tolerowane, lecz generalnie był to czas bardzo silnych wartości rodzinnych. Rozwody były względnie rzadkie, aborcja niemal nieznana, a kultura narkotykowa? A cóż takiego to było? Wielu chodziło do kościoła i Zachód był dość Bogobojny (co najmniej nominalnie). Tradycja i ciężka praca były w wielkim poszanowaniu i cały okres był pod znakiem konserwatywnych wartości rodzinnych. To wszystko może brzmieć nudno, choć większość ludzi wiedziała również jak rozpuszcza się włosy.

Dzieci tego okresu zostały ochrzczone terminem „Baby-boomers” (dzieci okresu wybuchu demograficznego). Przeważnie były to dzieci wojskowych, którzy wrócili w 1946 roku z II Wojny Światowej i podjęli bezprecedensową falę „płodzenia-dzieci”. Te dzieci, które w latach sześćdziesiątych stały się młodzieżą „hipisowską” rodziły się w pod koniec lat 40-tych, w latach 50-tych i na początku najbardziej wspaniałej ery powodzenia w całej Zachodniej historii. Ich rodzice walczyli na wojnie o ich kraj i teraz chcieli zapomnieć o tym wszystkim na chwilę. Kupowali samochody i domy; ich dzieci miały zagwarantowane pewne swobody i te dzieci były zamożniejsze niż jakiekolwiek wcześniejsze pokolenie. W rzeczywistości można by się sprzeczać, czy owa kulturalna rewolucja, która wybuchła w następnej dekadzie była wywołana przez luksusowe dzieci rozpieszczonych dzieciaków, które były w stanie sięgnąć wyłącznie po taką pobłażliwą dla siebie rewolucję z powodu dobrobytu jaki ich rodzice zbudowali. Lecz być może to nieco zbyt ostre?

Nie ma żadnych wątpliwości, że gdy dorośli, wielu Boomersów doszło do wniosku, że ich rodzice byli zbyt konserwatywni, materialistyczni i w jakiś sposób represyjni. Oczywiście jest w tym trochę prawdy. Przede wszystkim ich rodzice ciągle pamiętali ciężary lat wojny i dlatego stali się bezwstydnie materialistyczni kupując nowe „rzeczy”, które powinny byłby przynieść szczęście. Wydaje się być w tym trochę hipokryzji. Nie pozostawia też wątpliwości fakt, że większość tego pokolenia nie wywiązała się z obowiązku przekazania swym dzieciom rzeczywistej głębi chrześcijańskiej wiary czy duchowości. Już to samo w sobie miało mieć fatalne reperkusje w ciągu najbliższych lat i jest również prawdą, że powstająca fala materializmu została dopasowana do kościoła przy pomocy wzrastającej popularności doktryny „prosperity” (powodzenia), które nauczało, że jest w porządku dla chrześcijanina, aby stał się bogaty (czy ostatecznie dobrze sytuowany). Wielu, tego rodzaju hipokryzje pomogły związać kościół z wyższą sferą 'establishmentu’ klasy średniej znacznie bardziej niż powinno być w tym przypadku.

O ile z pewnością dość łagodny humanizm był nauczany w świeckich szkołach od 1950 roku (częściowo dzięki wpływowi John’a Dewey’a), nie wydaje się, aby gdziekolwiek było wystarczająco blisko do masowego przyjęcia rewolucji, która nastąpiła. To, co się stało w latach sześćdziesiątych było bezprecedensowe i nieoczekiwane – całe pokolenie oddające siebie tej buntowniczej humanistycznej filozofii, niemal w ciągu jednej nocy. (Oczywiście nie nazywali tego humanizmem. Używali terminów takich jak: „zrzucanie kajdan staromodnej moralności, tradycji, Boga itp.” „Jeśli czujesz, że coś jest dobre, zrób to”. „Śpij z kimkolwiek chcesz, wierz w jakiegokolwiek boga chcesz, czy bez boga, jak chcesz. Zrób coś swojego”). Co za zdumiewająca zmiana – literalnie „kulturalna rewolucja”, która w istotny sposób zdominowała Zachód od tej pory, bez względu na to czy wielu z nas zdaje sobie z tego sprawę czy nie.

Nie ma dla mnie wątpliwości, że rewolucja lat sześćdziesiątych było prowadzona przez muzyków (Beatles, Rolling Stones w szczególności) oraz przez nowych reżyserów filmowych i artystów. „Zmiana” wisiała już w powietrzu pod koniec lat pięćdziesiątych i na początku sześćdziesiątych lecz nie musiała zajść aż tak daleko, jak zaszła. Niestety BUNT również wisiał w powietrzu i Beatlesi poprowadzili natarcie. (Lecz proszę nie myśleć, że jestem ant-yBeatlesowski. Kocham ich muzykę a w szczególności okres początkowy, szanuję Lennona i McCartneya jako największy tandem tworzący piosenki tego wieku. Niemniej musimy zdać sobie sprawę z tego jak ogromnie wpłynęli oni na bunt młodzieży lat sześćdziesiątych, a szczególnie po 1965).

W latach 1965-69 znajdujemy pochodzenie dzisiejszej masowej kultury narkotykowej, nowoczesnego ruchu New Age (“Wiek Wodnika”), współczesnego ruchu satanizmu/czarownictwa, rewolucji seksualnej, skrajnego ruchu feministycznego, wyzwolenia gejów i aborcji na życzenie (zalegalizowanej w Anglii w 1967 roku) itd., itd. Muzycy, artyści, filmowcy doprowadzili do zaakceptowania znacznej części tego wszystkiego. (oczywiście brytyjskie zespoły były również pod wpływem zespołów „Acid” z San Francisko).

Tak więc, na początku lat sześćdziesiątych odkrywamy, że The Sound of Music odbiera wszelką chwałę i zbiera nagrody, podczas, gdy pod koniec tego okresu Easy Rider i Graduate sięga niebios a nagie i pełne seksu sceny staja się coraz bardziej powszechnymi hitami kinowymi. Podczas, gdy na początku lat 60-tych John Lennon czuł się zobligowany do natychmiastowego ślubu ze swoją dziewczyną, gdy zaszła w ciążę to pod koniec tych lat mógł się tego pozbyć po prostu zostawiając swoją żonę i łącząc się ze swoją nową dziewczyną Yoko Ono, rozpoczynając w ten sposób trend, w którym „wspólne życie” było na porządku dziennym wśród młodych ludzi. Ci z nas, których tam nie było mają trudności z pojęciem tych niesamowitych zmian, które przyszły na Zachodnią kulturę (szczególnie młodzieżową) w ciągu zaledwie kilku lat. A te zmiany miały od tej pory ogromny wpływ.

Wielu ludzi patrz dziś na nasz świat i drogę, którą zmierza i potrząsając głowami mówi:

Co się dzieje? Czy zawsze było tak źle? Dlaczego jest coraz gorzej i gorzej z roku na rok?

Nie potrafią oni wskazać na to skąd pochodzi ten rozkład. Niektórzy oskarżają media, inni rząd.

Gdzie to wszystko się zaczęło?

Oczywiście, jako chrześcijanie, możemy wskazać na upadek człowieka i ogromną tendencję ludzkości do deprawacji i buntu. Możemy również wskazać na ukryte diabelskie wpływy stojące za sporą częścią tego, co widzimy. Lecz w dzisiejszym okolicznościach, wierzę, że jest ważne, abyśmy wskazali na lata sześćdziesiąte jako na przykład tego, co się dzieje, gdy całe pokolenie oddaje się otwartemu buntowi i truciźnie, która przenika całe społeczeństwo.

Jest oczywiste, że to nie młodzież Baby-boomers popychała te wszystkie liberalizujące pomysły w tamtych latach. Jak już wcześniej stwierdzono było już wielu intelektualistów na uniwersytetach i w mediach, którzy zasadniczo byli już całkowitymi humanistami i którzy wspierali młodzieżowy bunt od samego początku. Zatem młodzież nie była sama, lecz humanizm nigdy nie stałby się na Zachodzie tak szybko tak skrajnie dominujący, gdyby nie CALE POKOLENIE, które nagle przyjęło je jako swoje kredo.

Niektórzy ludzie (głownie Baby-boomers) głoszą, że młodzież lat sześćdziesiątych miała bardziej szlachetne motywacja do robienia tego, co zrobili. Twierdzą oni, że wszystkie ich „pochody”, marsze, okupacje były robione z czystych motywacji. Inni jednak zaznaczyli, że „powody” były raczej używane jako wymówka do buntu – aby „pokazać palucha” władzom i wartościom społecznym. Ze wszystkiego co przeczytałem, wierzę, że jeśli chodzi o większość młodzieży to takie podejście jest bliskie prawdy. W rzeczywistości, dla wielu w tej dziedzinie, cała rewolucja była jedną wielką wymówką – „seks, prochy i Rock 'n’ Roll” i to właśnie ich dzieci płacą cenę za wszystko.

Co się dzieje, gdy całe pokolenie odrzuca wszelką tradycję na jakiej mogą położyć swoją rękę? A co się dzieje, gdy odrzucają oni Boga i podstawy moralności na rzecz egoistycznego dreszczyku i buntu? Jak powiedziałem, powstanie ruchu New Age (nowych bogów), nowa pobłażliwość seksualna (przy akompaniamencie katastrofy socjalnej w postaci braku ojców i ubóstwa samotnych matek), masowe używanie narkotyków jako styl życia (wraz z wojnami gangów o kontrolę nad narkotykowym rynkiem), stwarzająca podziały polityka płci, itd., to wszystko stało się epidemią w naszym społeczeństwie po tym okresie 1965 – 69. To był punkt zwrotny rewolucji. W rzeczywistości wszelki egoizm, 'liberalizujące’ trendy ostatnich trzydziestu lat (takich jak aborcja ze względów wygodnictwa) stały się możliwe tylko dzięki temu, że pokolenie agresywnie prowadziło kampanię na ich rzecz. Od tego czasu można powiedzieć, że bunt coraz bardziej i bardziej stawał się establishmentem.

Nie może być żadnych wątpliwości, że sprawa „Roe kontra Wade’ (sądowa sprawa, która zalegalizowała aborcję w USA) nie miała by żadnych szans powodzenia w konserwatywnej Ameryce lat pięćdziesiątych i początku sześćdziesiątych. Lecz dzięki zliberalizowaniu całego pokolenia i wielu ludziom starszego pokolenia, którzy płaszczyli się przed nim każdy liberał na ziemi kuł żelazo póki gorące. Wiele z nowych praw, włączając w to prawa płci i aborcji, teraz mogły przejść, co wcześniej nigdy by się nie zdarzyło. Jednym ze znanych bastionów humanizmu w ostatnich dziesięcioleciach była Organizacja Narodów Zjednoczonych i wiele rezolucji NZ, które teraz rutynowo są wpisywane w prawodawstwo państw na świecie były tak humanistyczne i „politycznie poprawne”, że aż obrzydliwe. To samo dotyczy organizacji takich jak „Planned Parenthood” (Planowane rodzicielstwo). Rzeczywiście, jeśli zrozumiesz co znaczy termin „politycznie poprawny” to będziesz rozumiał wiele z podstawowej siły ciągu humanizmu. W licznych przypadkach Polityczna Poprawność to po prostu humanizm sprowadzony do chałtury.

Brak ojców (który wśród wielu miejskich blokowisk osiągnął ponad 70%), przyzwolenie na seks, przemoc gangów, narkotyki istniały wcześniej lecz teraz, po rewolucji lat 60-tych, uzyskały rozmiary epidemii i do tej pory niszczą nasze społeczeństwo i młodzież. Boomers pili truciznę ze swego kubka, po czym przekazali go następnym pokoleniom. Nic dziwnego, że jest coraz gorzej!„Sytuacyjna” etyka, amoralność, obsesja na swoim punkcie, awersja do autorytetu i kolosalna próżnia w dziedzinie duchowej (czy może zostało to zapełnione przez Archiwum X?) – jest to spadek, który pozostawiony został dzisiejszej młodzieży przez pokolenie Woodstock.

Muszę powiedzieć, że niewiele było pokoleń w historii, które tak umyślnie i egoistycznie pozostawiły jako dziedzictwo swoim dzieciom świat tak niewyobrażalnie gorszy niż ten, który sami odziedziczyli. Jeśli spojrzymy tylko na statystyki i porównamy świat sprzed 35 lat z naszym własnym to zobaczymy, że Baby-boomers nieźle się wykazali czyniąc ten świat dla swoich dzieci, zaledwie w ciągu jednego pokolenia, znacznie bardziej duchowo i moralnie piekielnym. A wszystko czego było potrzeba to masowy egoizm, hedonizm i bunt (zakamuflowany sloganami takimi jak „wolność” i „swoboda”). Lecz ta partia jest już skończona.

To, co zdumiewa mnie najbardziej to fakt, że wydaje się dziś nie istnieć niemal żadne rozeznanie, co do korzeni i przyczyn stojących za wieloma problemami Zachodu. (Być może niektóre partie nie chcą przyznać prawdy? Może wolą starą pieśń: “byliśmy prostą młodzieżą, usiłującą uczynić świat lepszym miejscem”?). Lecz prawda pomału przebija się. Jeśli kiedykolwiek będziesz miał możliwość przeczytania książki napisanej przez znanego Socjologa Davida Pepence’a zatytułowanej „Życie bez ojca” (1996), to zobaczysz jak wyraźnie pokazują się wyniki ostatnich trzydziestu lat w statystyce. Ksiażka Michael’a Medved’a „Hollywood przeciw Ameryce” jest podobnie cięta z punktu widzenia badania choroby atakującej sporą część mas mediów i pop kultury lat sześćdziesiątych i później.

Jak widzisz, każda jedna dziedzina człowieczeństwa skrajnie dominuje w naszym rządzie, w naszych mediach i edukacyjnym systemie, a dla wielu z nas już od dawna dominuje w naszych umysłach z powodu tej propagandy i to aż do miejsca, gdzie chrześcijanie literalnie „WSTYDZĄ SIĘ EWANGELII” i teraz stara się to „przybrać” tak, aby pasowało to do humanizmu nieco lepiej. Jak nadzwyczajnej rewolucji będzie teraz wymagało odwrócenie tego z powrotem.

Jednym z najbardziej oczywistych rezultatów dominacji humanizmu jest jego ogromny wpływ na jednostkę rodziny. Zniszczenie to jest ogromne, jasne więc jest, że nawet ci, którzy notorycznie atakowali rodzinę, zdumiewająco zamilkli. Zniszczenie jest wszędzie i dla wszystkich widoczne. Co się dzieje jeśli ułatwisz mężczyźnie być ojcem dziecka, po czym odbić się i robić to samo z inną partnerką? Co dzieje się, jeśli zliberalizujesz prawa rozwodowe, pozwalając na to, aby podobny scenariusz dział się nawet wśród par małżeńskich? Co się stanie jeśli feminizm ograbi mężczyzn z szacunku, autorytetu, odpowiedzialności i pozycji, oskarżając ich aż do poczucia większej marginalizacji w obrębie jednostki rodzinnej? A co dzieje się, gdy feminizm sugeruje, że kobiety mogą wychować dzieci nawet lepiej bez taty w pobliżu? (- katastrofa, dowiedzione kłamstwo). Wynikiem tego wszystkiego jest epidemia ojców zostawiających swoich partnerów i dzieci, tworzących takie sytuacje, gdzie setki tysięcy dzieci dorasta całkowicie bez swych ojców w coraz bardziej surowym świecie.

Statystyki jasno pokazują, że samotne matki i ich dzieci dziś (podobnie jak w całej historii) niemal zawsze żyją w ubóstwie. Ich dzieci mają znacznie mniejsze prawdopodobieństwo, że będzie im dobrze szło w szkole, że zdobędą tytuł w szkole pomaturalnej czy na uniwersytecie. Innymi słowy, zaczyna się tworzyć cykl ubóstwa. Na to, że dziewczynki wychowywane bez ojców są o wiele bardziej podatne na zajście w ciążę poza małżeńskimi więzami, jest przytłaczająca ilość dowodów statystycznych (innymi słowy, cykl ubóstwa powołuje następne ofiary). Chłopcy wychowani bez ojców są statystycznie znacznie bardziej podatni na brak zatrudnienia, słabe wykształcenie i większe zaangażowanie w działalność gangów itd. Chłopcy szczególnie potrzebują ojcowskiego autorytetu i dyscypliny w domu. W rzeczywistości ogromne statystyczne badania pokazały obecnie wyraźnie, że brak ojca sam w sobie jest tak ogromnym socjalnym kataklizmem, że jest prawdopodobnie głównym powodem wielu chorób społecznych Zachodu. (ponownie p. „Życie bez Ojca” David’a Popenoe). Faktycznie, ponad 70%-owy stopień braku ojców w wielu czarnych miejskich społecznościach jest bez wątpienia główną przyczyną licznych straszliwych problemów z gangami, jakie w tych obszarach występują. Obecnie jest to powszechnie rozumiane przez wielu socjologów i aktywistów (choć, czyż ostrzeżenia nie powinny być wysyłane trzydzieści lat temu?).

W relatywnie bogobojnym społeczeństwie, gdzie na rozwody, cudzołóstwo i seks pozamałżeński spogląda się ze zmarszczonymi brwiami i tam, gdzie jest szacunek dla ojcostwa oraz autorytetów generalnie, jest bardzo trudno, aby społeczeństwo stało się tak podzielone i chore ma to miejsce dziś na zachodzie. W rzeczywistości jest to niemal niemożliwe, aby zgnilizna zaszła tak głęboko. Lecz jeśli odrzucisz wiarę w Boga i stworzysz własną moralność to wtedy znajdziesz się na równi pochyłej do katastrofy.

Obecnie stało się bardziej jasne niż kiedykolwiek wcześniej, że Bóg stworzył rodzinę, aby była podstawową cegiełką społeczeństwa, jeśli więc rodzina jest chora to i samo społeczeństwo staje się chore. Struktura naszego społeczeństwa dziś jest rozluźniona, ponieważ jednostka rodziny rozpada się. To, co stało się przez ostatnie trzydzieści lat nazwać można rozradowanym i skoncentrowanym atakiem humanistów i liberałów przeciwko rodzinie, zarówno poprzez media, jak i system edukacyjny a nawet przy użyciu prawodawstwa. (Choć media udowodniły, że są najważniejszym narzędziem propagandowym ze wszystkich)

Oczywiście, w latach osiemdziesiątych Baby-boomers nagle „wyprostowali się” i wielu można zobaczyć w garniturach, prowadzących ostatnie modele samochodów a nawet handlujących obligacjami czy papierami wartościowymi.

O ile niektórzy mogą sądzić, że reprezentuje to znaczącą transformacje, to faktycznie pod powierzchnią tego wszystkiego niewiele się zmieniło. Humanistyczne kłamstwa dominujące w latach 60-tych, nigdy nie zostały zdetronizowane i ciągle dominują w naszej kulturze, prawdopodobnie bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.

Fakt, że Boomersi zaludniają w dniach dzisiejszych korporacyjne sale rad nadzorczych zamiast maszerować z protestami nie spowodowało wielkiej różnicy. Jeśli już, to spowodowało to, że owe kłamstwa stały się jeszcze mocniejsze. Wielu Boomers’ów przyznaje, że zmiany jakie zaszły w latach osiemdziesiątych były bardziej z pragmatycznych, samoobsługowych przyczyn, niż jakichś innych. Był to czas, aby zarobić nieco pieniędzy i ustatkować się finansowo. W rzeczywistości to pokolenie, które było ochrzczone jako pokolenie „Mnie” – to które spopularyzowało termin „obraz siebie” (self-concept), „samo-realizacja”, „poczucie własnej wartości”, „obraz siebie samego” – po prostu prawdziwie wraca do formy. Niemniej to „EGO” było w rzeczywistości motywacją większości tych życiowych zmian. Humanizm ciągle rządzi Zachodem i w rzeczywistości Boomersi, którzy teraz mają po czterdzieści, pięćdziesiąt lat znajdują się obecnie na pozycjach władzy w wielu sferach, włączając w to media, politykę i wykształcenie. Obskurne filmy zachęcające nastolatków do seksu, sugestywne pieśni i muzyczne wideoklipy, buntownicze, przeciwne autorytetom programy itd.,… idą i idą, stając się coraz gorsze i gorsze z roku na rok.

Czy jest w porządku, mimo wszystko, wskazywać palcem na jedno, szczególne pokolenie – nawet buntownicze? Tak, myślę, że tak. Przede wszystkim, Jezus zrobił wszystko w swoim czasie. Jestem najgłębiej przekonany, że musisz cofnąć się wstecz wiele stuleci, aby znaleźć pokolenie, które spowodowało tak straszliwe zniszczenia po prostu poprzez swój egoizm, hedonizm i rebelię. Zazwyczaj do tego, aby osiągnąć tak koszmarny rezultat w jednym pokoleniu, potrzebna jest wojna lub jakiś straszliwy kataklizm. Czemu jednak służy wskazanie na jedno pokolenie w ten sposób? Jest to moje głębokie przekonanie, że Bóg wzywa wielu Boomers’ów do rzeczywistej pokuty za udział, który mieli w tej rewolucji czy choćby w przyzwoleniu na nią, jak również za prawodawstwo, które pozostawili swoim dzieciom. Wierzę również, że, jak to mówi stare porzekadło: „Ci, którzy nie nauczyli się lekcji historii, będą musieli ją powtarzać”. Fakt jest taki, że nie wolno nam zignorować ani zatuszować tego, co się stało trzydzieści lat temu, ani nie wolno nam uciec przed powiedzeniem tego w taki sposób. Nie tylko musimy nauczyć się tych lekcji, abyśmy ich nie powtarzali, lecz do nas również należy, aby wykorzenić i zająć się wszystkim kłamstwami i zniszczeniami, jakie trwają ciągle do dziś. Jeśli nie wiemy dokładnie skąd się wzięły to będzie nam to niezwykle trudno zrobić.

Muszę powiedzieć, że wierzę, że Boży sąd z pewnością wisi nad pokoleniem Baby Boomers’ów z powodu ich działań. Dopóki nie będzie głębokiej pokuty to Bóg wezwie ich do rozliczenia z ich egoizmu. W pewnym sensie, dzieci „trzeciego i czwartego pokolenia” podobnie są pod przekleństwem z tego powodu.

Wierzę również, że ten przytłaczający, laodycejski stan współczesnego kościoła może być przypisany do wielu z tych przyczyn. Pokolenie X i Y spotyka się teraz z ogromnym zadaniem oczyszczenia tego zamieszania tak bardzo jak tyko możliwe (nie tylko z Bożą pomocą, lecz wyłącznie po tym, gdy wyjdą z tego duchowego odrętwienia, którym się znaleźli). Niech Bóg nam wszystkim pomoże.

Ważne jest, aby pamiętać, że jest wielu wśród Baby-boomers’ów, którzy nie trzymają się błędów swych rówieśników. Wielu chrześcijan, nawet z tej samej grupy wiekowej, sprzeciwia się egoizmowi i destruktywnym zmianom, jakie mają miejsce. Bóg zawsze ma swoją „resztkę” z każdego pokolenia. Zatem z pewnością nie możemy obsmarować każdego. Ważne jest również pamiętać o tym, że Baby-boomers niekoniecznie są RODZICAMI pokolenia X (wielu jest rodzicami pokolenia Y). X-ersi to pokolenie, które przyszło bezpośrednio po Boomers’ach, ale niekoniecznie muszą być ich dziećmi. Zatem wielu X-ersów (ze mną włącznie) nie mówi źle o swoich rodzicach, gdy jest mowa o pokoleniu Woodstock (Wydawało mi się, że to był ważny wniosek).

Muszę przyznać, że ogromna nadzieja dla naszego pokolenia wzbudzona została we mnie dzięki Pismu, które mówi o ogromnym przebudzeniu końca czasów, tuż przed powrotem Pana Jezusa Chrystusa. Jeden fragment jest szczególnie godny uwagi Mal 3:23-24 BT)

Oto Ja poślę wam proroka Eliasza, zanim przyjdzie wielki i straszny dzień Pana, i zwróci serca ojców ku synom, a serca synów ku ich ojcom, abym, gdy przyjdę, nie obłożył ziemi klątwą.

Wydaje się, że ci, którzy mają powstać z Eliaszowym powołaniem w dniach ostatecznych, będą mieli to jako znaczącą cześć swego mandatu. Rodzice będą musieli być wezwani do pokuty za to, co zrobili swoim dzieciom, a dzieci będą musiały poradzić sobie z powtarzającym się buntem, uchwycić się i szanować swoich rodziców. Odmowa wykonania czegokolwiek po obu stronach będzie skutkowała Bożym „przekleństwem”. Jakże ogromnie ważne zadanie! Modlę się o to, aby nie trzeba byłoby bardzo długo czekać, gdy zobaczymy jak te służby powstają, ponieważ z pewnością są bardzo potrzebne w naszych czasach.

Coś, co wydaje się, że Bóg mówił do wielu ludzi to potrzeba, aby chrześcijanie z pokolenia X stali się duchowymi 'ojcami’ dla pokolenia Y. Wielu czuje to, że wśród chrześcijan pokolenia Boomers’ów, było względnie niewielu, którzy chcieli być prawdziwymi duchowymi 'ojcami’ dla młodych. Mnóstwo liderów, lecz za mało ojców. Istota w ojcostwie polega na tym, że często konieczne jest świadome wybranie trudniejszej a nie łatwiejszej drogi. Ojciec musi wziąć ODPOWIEDZIALNOŚĆ za młodych, którzy są pod jego kierownictwem. Odpowiedzialność za to rzeczywiście spoczywa na nim! Będzie odpowiedzialny za nich i BĘDZIE MUSIAŁ DZIAŁAĆ JAK ON ?, podejmować trudne decyzje, wypowiadać twarde słowa tam, gdzie to konieczne. Często jest tak, że to ojciec stosuje dyscyplinę wobec rodziny (choć zarządza wyłącznie z miłości i pragnienia tego, co najlepsze, oczywiście.) Paweł powiedział Tymoteuszowi: „karć, grom napominaj, z wszelką cierpliwością i pouczeniem” (2 Tym 4:2). Prawdziwy ojciec nie tyranizuje ani nie represjonuje, lecz jest z pewnością mężem prawdziwego (a nie fałszywego) autorytetu. Musi być również mężem poświęcenia, ojcowskiej miłości do dzieci. Musi być mocny, lecz czuły równocześnie, szukający stale wyzwań i postępu dla swoich dzieci i obserwujący ich rozwój. Dziś, mamy skarłowaciały, apatyczny kościół, pełen obdarowanych ludzi, którzy nigdy nie mają szansy na rozwój swego obdarowania. Muszę zadać pytanie:

prawdziwi ojcowie pozwoliliby na coś takiego?

Wierzę, że jest w tym realne ostrzeżenie również dla pokolenia X. To wszystko czego nam wokół nie dostaje jest bardzo dobrze przedyskutowane, lecz czy jesteśmy gotowi podjąć wyzwanie? Czy chcemy stać się prawdziwymi ojcami dla pokolenia Y, które teraz jest nastoletnie? Jest to ważkie pytanie, na które, my wszyscy z pokolenia X, natykamy się.

Zdaję sobie sprawę z tego, że byłem bardzo bezpośredni w tym rozdziale i podjąłem ryzyko obrażenia niektórych czytelników. Niemniej, mam nadzieję, że możecie przyjąć, że nie było to moim zamiarem, aby obrażać kogokolwiek, lecz raczej, aby przedyskutować bardzo otwarcie i szczerze wiele problemów, które dziś przeżywamy i ich pochodzenie. Proszę, bądźcie świadomi tego, że ja nie mam żadnego osobistego urazu do tego okresu (nie urodziłem się ani nie wychowałem jako Baby Boomers, na przykład) i naprawdę nie czuję, że mógłbym być oskarżony o uprzedzenia. Spędziłem ogromną ilość czasu na badaniach tego tematu, przeczytałem wiele na temat społecznych i kulturalnych aspektów lat 60-tych i muszę powiedzieć, że wszystko, co przeczytałem prowadziło mnie do tych samych wniosków.

Teraz powinno być oczywiste, że wiele z negatywnych cech pokoleń X i Y jest wynikiem głębokich zmian w naszym społeczeństwie w ciągu ostatnich 35 lat. Wyzwania, które stoją przed nami nie są powierzchowne. Mają one raczej swoje źródło głęboko zakorzenione w samej strukturze naszego społeczeństwa. W następnych rozdziałach będę przyglądał się tym sposobom, które, jak wierzę, Bóg wyznaczył nam, abyśmy walczyli i zwyciężyli wojnę o serca i umysły pokoleń X i Y.

Mam nadzieję, że, ewentualnie, poprzez pokutę zarówno młodych jak i starych, będzie głębokie pojednanie między wszystkimi pokoleniami w kościele oraz determinacja do wspólnej walki o Boże sprawy. Modlę się też o to, aby w bliskiej przyszłości sytuacja jeśli chodzi o pokolenia X i Y nie wyglądała nigdzie nawet odrobinę tak beznadziejnie jak teraz, lecz coś musi się zacząć zmieniać bardzo radykalnie jeśli mamy zobaczyć cokolwiek podobnego do zwycięstwa i o tym będą następne rozdziały.

deeo

Od dyrektora Live Hope Ministry

Jesteśmy świadkami przytłaczającego napływu z naszej kultury różnych przesłań przyjaznych gejom. Ze strony politycznej widzimy przecieranie drogi do homoseksualnych małżeństw i praw niemal w każdym stanie. W telewizji zauważamy pozytywne postacie homoseksualistów niemal w każdym programie. Są już nawet wyłącznie gejowskie programy telewizyjne promujące homoseksualizm i alternatywny styl życia. Gdy rozmawiam z młodzieżą, nawet chrześcijańską, znajduję tolerancję wobec homoseksualizmu. A jednak, pomimo tego wszystkiego widzimy wielu, którzy złapali się homoseksualizmu na chwilę i kontaktują się z nami chcąc wiedzieć jak uzyskać wolność od niego. Nasze grupy obfitują, rozszerzyliśmy do maksimum nasz program Living Waters (Wody Żywota), nieustannie otrzymuję listy, e-maile i telefony od tych, którzy zostali złapani w pułapkę homoseksualizmu i od tych, którzy ich kochają. Wierzę, że Bóg działa.
Jest takie wołanie w sercach, że homoseksualizm NIE jest Bożą wolą wobec naszego życia.

Czy oddasz się modlitwie o to, aby Bóg pokazał tą prawdę wielu? Czy będziesz wstawiał się o to, aby twarde serca zmiękły?
Wierzę, że poprzez modlitwę ludzkie serca będą zmieniane. Proszę, módlcie się o to, aby Bóg udzielił nam wszelkiego zaopatrzenia, które jest potrzebna, aby dotrzeć do ludzi z wolnością, której tylko On może udzielić. Wychodzimy do Dallas/Ft. Worth Metroplex z posłaniem o odkupionych. W miarę jak stajemy się coraz bardziej wymowni, napotykamy na coraz większą opozycję. Proszę, módlcie się również o naszą ochronę. Niech Pan was błogosławi za wasze modlitwy i finansowe wsparcie.

раскрутка