Monthly Archives: czerwiec 2009

DS_27.05.09 2Kor. 7

HeavenWordDaily

David Servant

Nasz uświęcenie – wzrastanie w świętości – jest nie tylko czymś, co robi Pan gdy „odpuścimy” i „przestaniemy próbować naszymi wysiłkami doprowadzić do świętości” jak to jest czasami nauczane. Wierzący musi „walczyć z grzechem” (Hebr. 12:4), „sprzeciwiać się diabłu” (Jk 4:7) i „krzyżować swoje ciał i żądze” (Gal. 5:24), żeby wymienić tylko kilka biblijnych zwrotów, które podkreślają naszą część w procesie uświęcenia. Dziś czytamy o tym, że naszym obowiązkiem jest „oczyścić się od wszelkiej zmazy ciała i ducha, dopełniając świętobliwości swojej w bojaźni Bożej” (7:1). Jasne jest, że mamy coś do zrobienia.

Nie chodzi o to, ze Duch Święty nie pomaga nam być świętymi. Uświęcenie dokonuje się, gdy współpracujemy z Duchem zamieszkującym wewnątrz nas. Utrzymujcie taką zrównoważoną perspektywę.

Z tego samego wersu widzimy błąd, jakoby grzech grzech nie mógł mieć początku w duchu czy sercu chrześcijanina, lecz tylko w ciele. Paweł napisał o potrzebie oczyszczania siebie z wszelkiej zmazy ducha i ciała. Chrześcijanie mogą mieć złe motywacje i dlatego Jezus ostrzegał, na przykład, przed taką modlitwą w publicznym miejscu, aby inni widzieli i dlatego też Paweł ostrzegał przed takim dawaniem ubogim, które jest pozbawione miłości (Mat. 6:5-6; 1Kor. 13:3).

Słowa apostoła „dopełniając świątobliwości swojej w bojaźni Bożej” pokazuje nam, że chrześcijanie nie są doskonali, bo w przeciwnym wypadku nie potrzebowali by dopełniania (doskonalenia)! Z drugiej strony, jego słowa ujawniają również to, że chrześcijanie są jakoś święci, ponieważ w przeciwnym wypadku nie mogli by doskonalić swojej świętości.

Zauważmy również to, że motywowanie bojaźnią Bożą nie jest czymś złym (jak wielu dziś mówi), lecz jest to coś bardzo dobrego, co Paweł zaleca (7:1). Jestem pewien, że Bóg, podobnie jak większość rodziców, wolałby, aby Jego dzieci słuchały go z miłości, lecz u większości dzieci strach przed dyscypliną jest głównym motywem posłuszeństwa wobec rodziców. Nasze Biblie mówią nam, że Bóg dyscyplinuje tych, których kocha i „smaga każdego syna, którego przyjmuje” (Hebr. 12:6). Chrześcijanie, którzy ignorują bądź nie wierzą w Bożą dyscyplinę prawdopodobnie gromią Szatana, gdy są dyscyplinowanie, zamiast zbadać siebie i pokutować. Wielki błąd!

Ponownie w dzisiejszym czytaniu wypływa temat z poprzednich rozdziałów. Paweł nadal prosi korynckich wierzących, aby otworzyli przed nim swoje serca, przypominając im o swej miłości do nich. Wylicza jak bardzo był zakłopotany wysyłając poprzedni ostry list do nich (nie mamy jego kopii), i jak bardzo został pocieszony, gdy wrócił do niego z Koryntu Tytus z dobrymi wiadomościami o ich pokucie (7:5-7).

Jakże dziwne to jest, że tak wielu chrześcijańskich liderów źle mówi po poczuciu winy, jakby było to coś, czego żaden chrześcijanin nie powinien akceptować, ponieważ zostaliśmy ogłoszeni sprawiedliwymi w Chrystusie, i jakby to było coś, co powinno być uważane za atak diabelski, gdy się przydarzy. Paweł napisał: „Albowiem smutek, który jest według Boga, sprawia upamiętanie ku zbawieniu i nikt go nie żałuje,…„( 7:10) i cieszyło go to, że korynccy wierzący przeżyli tego rodzaju smutek. Czy jest jakiś związek między poczuciem winy a smutkiem z powodowanym grzechem? Jeśli nie jest to jedno i to samo to z pewnością są bardzo do siebie podobne. Jasne jest, że smutek Koryntian spowodował wspaniałe nawrócenie ich duchowego życia. Bez poczucia winy, nikt nie pokutowałby, a bez pokuty, nikt nie byłby zbawiony. Bogu niech będą dzięki za poczucie winy!

Gdzie jest choćby jeden wers, który mówi cokolwiek o tym, że Szatan wywołuje poczucie winy? Nie ma w biblii ani jednego! Jedyne miejsc bliskie temu w Piśmie mówi o tym, że Szatan jest „oskarżycielem braci” w Obj. 12:10. Lecz mowa jest tutaj o tym, że szatan oskarża braci przed Bogiem, a nie że wywołuje poczucie winy. Dlaczego Szatan miałby to wywoływać u kogokolwiek? Ryzykowałby wtedy, że pobudzałby ludzi do pokuty! Jeśli są niezbawieni, może to ich poprowadzić do ich zbawienia! Wyobraź to sobie – Szatan pomagający uciec komuś z piekła.

Pożywka do przemyśleń!

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

сайт

Marysia miała małego baranka

Miała Marysia małego baranka; nie bawiła się dobrze z innym baranem
David Ryser

Pewnego niedzielnego poranka odwiedzałem zielonoświątkowy kościół w małym miasteczku i wpadłem w potrzask uwielbienia – piekła. Już byłem pewien, że jeśli jeszcze chwilę dłużej będzie to trwać to rozsadzi mi głowę.
Słowa pieśni były haniebne; byłem zażenowany oferując je Bogu, bezbarwny śpiew był całkowicie pozbawiony pasji. Obiecałem Bogu, że jeśli okaże mi miłosierdzie i zakończy tą męczarnię, zrobię wszystko – złożę śluby i zostanę zakonnicą. Nie miałem najmniejszego pojęcia o tym, że byłem o krok od poważnego przypadku teologicznej niezgodności.

Pod koniec czasu uwielbienia (tak, uwielbienie ostatecznie skończyło się; nie, nie zostałem zakonnicą), pastor wstał przed tym małym zgromadzeniem i wypowiedział trzy słowa, których nigdy bym się w tym miejscu nie spodziewał: „Bóg jest tutaj”. Chciałem wykrzyczeć: „Gdzie?” i rozejrzałem się za Nim wokół. Wiem, kiedy obecność Boża manifestuje się, nie dlatego, że jestem tak duchowy, lecz dlatego, że przeżywałem to na tyle dużo razy, aby wiedzieć kiedy Pan jest obecny, a kiedy nie. Pastor mówił dalej: „Bóg jest obecny, ponieważ jesteśmy jedno”. Teraz już mi wirowało w głowie, ponieważ ci ludzie faktycznie byli jedno. Obserwowałem ich przed nabożeństwem i miałem później możliwość obserwować ich jeszcze raz w czasie lunchu. Kochali się nawzajem, nie było między nimi kłótni. Pastor mówił dalej: „Tam, gdzie lud Boży jest w jedności, Bóg jest pośrodku nich”.

Przez następne dwa tygodnie myślałem o słowach tego pastora. Nie mogłem zaprzeczyć, że ludzie w jego kościele byli jedno, a Bóg przecież błogosławi Swój kościół Swoją obecnością, czyż nie? Dlaczego więc nie było Go na tym nabożeństwie? (Nie było Go również na nabożeństwie wieczornym. A to wieczorne było jeszcze gorsze od porannego). Miałem poważny duchowy zawrót głowy od myślenia na ten temat i naprawdę potrzebowałem odpowiedzi na moje pytania. W końcu Bóg rzekł do mnie pewnego dnia, gdy uwielbiałem Go i myślałem o relacji między jednością Jego ludu a manifestacją Jego obecności pośród nich. Powiedział do mego serca: „W Laodycei również byli jedno”.

I rzeczywiście. Cały kościół w Laodycei był letni wobec Boga i zagrożony tym, że Jezus zwymiotuje go ze swoich ust (Obj. 3:15,16).
Myślenie o jedności w negatywny sposób było dla mnie czymś nowym. Pastorzy wszystkich kościołów, w których kiedykolwiek byłem, nauczali na temat cnoty jedności wśród Bożych ludzi i ostrzegali przed rozłamami cytując takie wersy jak Rzm. 16:17 oraz Tyt. 3:10. Niezgoda była znakiem braku obecności Boga w tym kościele. Myślałem, że Jezus zawsze wprowadzał jedność, gdziekolwiek był.

Czy rzeczywiście? Zgodnie z Biblią – nie. W Ewangelii Mateusza 10:34 Jezus powiedział, że nie przyszedł, aby przynieść pokój na ziemię, lecz raczej miecz. W następnych wersach (35-37) opisał to, jak będą odbywać się takie podziały w rodzinach.
Zgodnie z przekazem Ewangelii Łukasza 4:16-29, Jezus nie mógł nawet wejść do kościoła (ok, synagogi), aby nie rozpalić tak ludzi takbardzo, że chcieli Go zabić. Cóż więc to jest? Czy Jezus jest przyczyną jedności, czy niezgody?

Widzicie, jedność wśród ludzi jest potężną sprawą i ta jedność jest potęgą bez względu na to czy ludzie są zjednoczeniu ku dobremu, czy ku złemu, ku sprawiedliwym celom, czy też ze szkodliwymi i złymi zamiarami.
Przykładów negatywnej jedności jest w Biblii mnóstwo. Przypadek Laodycei było już wcześniej wymieniony. Ludzie w Sodomie i Gomorze byli zjednoczeni w swym grzechu. Ludzie w czasach Noego byli zjednoczeni w swej perfidii.
Mieszkańcy ziemi zebrali się razem, aby zbudować wieżę Babel. Nawet starzy wrogowie, faryzeusze i uczeni w Piśmie, odłożyli na bok różnice na tyle, aby zamordować Jezusa. Boża reakcja na tego typu przypadki jedności jest różnorodna (wyplucie z ust, ognień i siarka, potop, zamieszanie i rozproszenie itd..), lecz zawsze potępiająca.

Jezus przyszedł na ziemię i został posłany w szczególności do ludu Bożego – Żydów. Wzywał społeczność wiary do tego, aby kochali Boga i byli Mu posłuszni z czystych serc. Ujawniał ich hipokryzję, grzech i brak szacunku dla Boga w ich uwielbieniu i życiu osobistym. Spierał się z ich religijnymi przywódcami. Czasami ten konflikt doprowadzał do rzucania wyzwiskami (p. Mat, 23:15; Mat. 23:24; Mat. 23:33 – i wiele innych). Jezus, gdziekolwiek się pojawił, rozpalał kontrowersje lecz wyłącznie pośród tych, których serca były dalekie od Boga. Inni przychodzili do Niego z otwartymi sercami, przyjmowali Jego służbę z radością i gromadzili się w Królestwo Boże.

To nie grzesznicy, lecz religijni ludzie odrzucali Go. W Ewangelii Łukasza 13:10-17 Jezus uzdrawia w kościele kobietę, a przywódcy mają obiekcje, ponieważ zrobił to w sabat. Gdzie w Biblii zabronione jest uzdrawianie w sabat? Jezus pokazuje hipokryzję ich religii zauważając, że ci ludzie nie byli w stanie cieszyć się wspaniałym działaniem Bożym z powodu ich religijnych zasad. Zwraca również uwagę na to, że wszyscy znajdujący się na tym miejscu pracują w sabat obsługując swoje osły (dowodząc, wśród wielu innych rzeczy, że nie wszystkie osły <tu w sensie: durnie; ang. gra słów – przyp.tłum.> w mieście mieszkały w stajniach).

Religia nie ma żadnych problemów z łamaniem Pisma,… dopóki nie są łamane religijne zasady.
Kiedy Jezus narobił bałaganu w przedsionku świątyni (gdzie książki, taśmy i inne religijne akcesoria są sprzedawane do dziś), na usprawiedliwienie tego, co zrobił, cytował Biblię (Mat. 21:12,13).
Ludzie, którzy potrzebowali pomocy zaczęli przychodzić do Niego i przyjmowali ją (Mat. 21:14), lecz religijni przywódcy zareagowali na to spiskiem na Jego życie (Mk. 11:18).

Prawdziwe poruszenie Boże zawsze wywołuje konsternację wśród tych, którzy są religijni.

W Księdze Dziejów głoszenie ewangelii często spotykało się z wrogością i prześladowaniami i w ogromnej większości przypadków ten sprzeciw był wzbudzany przez ludzi religijnych. Nawet historia kościoła uczy nas tego, że nie ma czegoś takiego jak poruszenie Bożę, które nie pobudzałoby kontrowersji i podziałów. Żadne duchowe przebudzenie czy odnowienie nie było gorliwie witane przez religię. Co więcej, ci, którzy zostali dotknięci przez ostatnie Boże poruszenie należeli do tych, którzy najsilniej sprzeciwiali się następnemu poruszeniu. (Na przykład, zielonoświątkowcy byli najsilniejszymi oponentami ruchu charyzmatycznego, nawet pomimo tego, że było to coś, o czym zielonoświątkowcy mówili, że jest potrzebne całemu kościołowi.)

Czy mamy przestać kochać Boga i brać to, co On czyni na ziemi tylko dlatego, że niektórym kościołom się to nie podoba i walczą z tym? Dobrą nowiną jest to, że jedność wśród Bożych ludzi ma potencjał do równie potężnego działania w pozytywny sposób. Gdy wierzący jednoczą się w miłości do Boga, miłości do siebie nawzajem, aby uwielbiać Boga w duchu i w prawdzie, aby Królestwo Boże rozwijało się, Bóg manifestuje się potężnie pośród nich i zamieszkuje między nimi. To zdarza się wielokrotnie w Biblii i w historii.

Zapraszam do ponownego spojrzenia na te wersy, które zniechęcają do niezgody i sporów w kościele. Wierzę, że odkryjecie to, że zawsze znajdują się one w kontekście społeczności wiary, gdzie ludzi kochają Boga, uwielbiają Go i służą mu ze szczerych serc. Jedność wśród wierzących powinna ułatwiać życie i pracę Bożą w kościele, a nie służyć do przykrycia letniości i grzechu członków czy liderów.

Oczywiście, żaden kościół nie jest doskonały. Jeśli Bóg umieścił ciebie w jakimś kościele, kochaj Go z całego serca i wylewaj Jego miłość na Jego ludzi (miłość do Jezusa jest wirusem, który najlepiej roznosi się przez kontakt).
Bądź błogosławieństwem dla pastora i innych liderów. Wspieraj ich, kochaj i módl się za nich.

Jeśli jest jakiś podział w twoim kościele, to niech będzie on wywołany przez Boga, który pojawia się i wywraca duchowe stoły na tym miejscu.

Mile widziane reakcje na artykuł. Autor jest dostępny pod:

drdave1545 @ yahoo.comseo оптимизация цена

DS_26.05.09 2Kor. 6

HeavenWordDaily

David Servant

W poprzednim rozdziale Paweł wspomniał o pewnych antagonistach, którzy „chlubią się rzeczami zewnętrznymi, a nie tym co w sercu” (5:12). Sprawa ta pojawia się częściej w miarę rozwijania się tego listu i staje się całkowicie jasne, że znalazł się w rywalizacji o uczucia i lojalność korynckich wierzących z żydowskimi legalistami.

Sprawa była delikatna i wymagała wielkiej mądrości z jego strony i zamiast przeprowadzić atak na przeciwników, Paweł przypomina Koryntianom ofiary jakie dla nich poniósł. Była to subtelna taktyka, która wskazywała na ostry kontrast w stosunku do żydowskich legalistów. Nie mogli powiedzieć tego, że znosili prześladowania, trudności, bicie, więzienia, bezsenność, głód, zniewagi, wyszydzanie na rzecz ewangelii, jak to było w przypadku Pawła! Dodatkowo, żydowscy legaliści nie byli w stanie dotrzymać kroku Chrystusowej czystości, cierpliwości, dobroci, miłości i radości Pawła (6:6, 10). Miał w sobie zamieszkującego Świętego Ducha; a oni nie! Ciągle byli ludźmi martwymi w swych grzechach, usiłującymi zbawić się bez Chrystusa; on był podobny do Chrystusa, zbawiony z łaski przez wiarę.

Dalej Paweł nawołuje korynckich wierzących, którym mówi, że „ciasnota jest w ich sercach” (6:12), aby otworzyli szeroko swe serca dla niego. Jak mogli się opierać? W tym samym liście, nieco dalej, Paweł podejmie wielkie ryzyko otwarcie i radykalnie porównując siebie z jego antagonistami. Jakże delikatne są ludzkie relacje i jak trudne jest czasami utrzymanie zgody, szczególnie wtedy, gdy egoistyczni oszczercy usiłują wywołać podział.

Czasami trudno jest podążać za myślą w listach Pawła i zrozumieć jak jeden paragraf może mieć jakieś logiczne relacje z paragrafem poprzednim. Można spokojnie powiedzieć, że Paweł nie był ślepy, a wiedząc o tym, zakładać, że istnieją jakieś związki między paragrafami, między którymi tych związków pozornie nie widać. Przykład tego, o czym mówię znajduje się w dzisiejszym czytaniu. Wydaje się, że Paweł skacze od nawoływania, aby wierzący otworzyli swoje serca do upominania ich, aby nie wiązali się z niewierzącymi. Czy wprowadza jakiś zupełnie inny temat, czy też ma jakiś związek z tym, co właśnie zostało napisane?

Myślę, że całkowicie możliwe (i logiczne) jest to, że Paweł subtelnie pisał o relacji Koryntian do tych fałszywych nauczycieli, którzy przeniknęli do kościoła. Bardzo prawdopodobne jest, że owi legalistyczni Żydzi – często Pawła adwersarze – nie byli zbawieni. Tak więc, Paweł przypomina wierzącym, że oni naprawdę nie mają niczego wspólnego z nimi.

Niektórzy posuwają się do skrajności oddzielając się od świata, mieszkając bezpiecznie w odległych klasztorach, co w konsekwencji powoduje, że nie mają wpływu na świat. My zaś, mamy być „w świecie, lecz nie ze świata”. Nasze światła mają świecić w ciemnościach tego świata, aby inni widzieli nasze dobre uczynki (Mat. 5:16), lecz powinniśmy unikać i nie uczestniczyć w świecie, ponieważ przez to stajemy się uczestnikami ich zła.

Czasami 2Kor. 6:14 jest stosowany do małżeńskiego związku a ma znacznie szersze zastosowanie. Jestem przekonany, że, zysk ze wspólnych wkładów, który jest zyskiem pochodzącym od firm produkujących czy promujących to, czego Bóg nienawidzi, jest przykładem „wspólnego jarzma z niewierzącymi„. Jeśli zyski firmy pochodzą z produkcji niemoralnych filmów, tak samo jest z zyskami akcjonariuszy. Czy chrześcijanie powinni ciągnąć zyski z filmu, który wynosi to, czego Bóg nienawidzi? Można wymieniać liczne przykłady, ale istotą jest to, że nasz święty Ojciec oczekuje od nas, Jego dzieci, abyśmy byli święci i dlatego powinniśmy unikać partnerstwa z tymi, którzy czynią zło.

Co współcześni kaznodzieje prosperity zrobili z deklaracją Pawła, że był ubogi, a jednak wielu ubogacił? (6:10) Unikają tego! Paweł mógł mówić wyłącznie o tym, że był ubogi materialnie, lecz przez jego służbę ubogacił duchowo wielu! Z pewnością nie twierdził, że jest ubogi duchowo, ale wielu ubogacił materialnie! Gdyby przez „nauczanie tajemnic boskiego powodzenia” Paweł wielu ubogacił materialnie (jak twierdzą niektórzy) to należałoby się zastanawiać, dlaczego sam nie był wstanie sprawić, aby te tajemnice działały skutecznie dla niego.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

aracer

W Anglii kościoły będą zmuszone do zatrudniania homoseksualistów

Projekt ustawy o równości (Equality Bill) przewiduje, że brytyjskie kościoły będą zmuszone na podstawie prawa równości do przyjmowania aktywnych homoseksualistów jako młodzieżowych pracowników. Hilary White.

LONDYN, 21 maja 2009 (LifeSiteNews.com ) – Rząd ogłosił, że na podstawie wprowadzanego prawodawstwa o równości brytyjskie kościoły będą zmuszane do przyjmowania praktykujących homoseksualistów i „transseksualistów” jako młodych pracowników i na podobne stanowiska. Projekt ustawy o równości laburzystowskiego rządu będzie zakazywał kościołom odmowy przyjmowania do pracy aktywnych homoseksualistów, nawet jeśli religijne poglądy tych kościołów uważają takie zachowania za grzeszne, powiedziała minister ds równości, Maria Eagle.

Jest to legislacja, która ma wejść w życie w przyszłym roku i kościoły obawiają się, że zostaną zmuszone do działania wbrew ich religijnym przekonaniom w bardzo obszernym zakresie. Na konferencji pn.: „Wiara, homofobia, transfobia i prawa człowieka” („Faith, Homophobia, Transphobia, & Human Rights”) zorganizowanej w Londynie minister powiedziała, że ta legislacja „obejmie niemal wszystkich kościelnych pracowników”.

„Uwarunkowań, w których religijne instytucje nie muszą wprowadzać w życie równości jest niewiele, są sporadyczne. – powiedziała delegatom. O ile państwo nie będzie interweniować w wąski zakres spraw rytualnych i doktrynalnych grup wyznaniowych, o tyle te społeczności nie mogą twierdzić, że wszystko, co się u nich dzieje, znajduje się poza obszarem działania prawa anty dyskryminacyjnego. Członkowie różnych grup wyznaniowych mają swoje zadanie, aby przekonywać swoje własne społeczności na rzecz większej akceptacji środowisk  lecz w międzyczasie obowiązkiem państwa jest strzec ludzi przez niewłaściwym ich traktowaniem”.

Ustawa dopuszcza religijne wyjątki w zakresie stanowisk obsługujących „zorganizowaną religię”, lecz ogranicza tą definicję do tych, którzy prowadzą religijne obrzędy, bądź poświęcają czas na nauczanie doktryny.

Daily Telegraph cytuje Neil Addison, katolickiego obrońcę i eksperta praw religijnej dyskryminacji, który powiedział, że ten akt prawny pozbawia kościoły wszelkiej mocy do obrony istoty swej organizacji.

„Jest to zagrożenie dla religijnej tożsamości. Jako organizacje tracimy w ten sposób prawo do dokonywania wolnych wyborów” – powiedział.

Do komisarzy ds. równości należy homoseksualny lobbysta, Ben Summerskill, szef wiodącej brytyjskiej grupy homoseksualnej Stonewall. Summerskill domagał się, aby kościoły zostały zmuszone do zatrudniania homoseksualistów i do powstrzymania chrześcijan, którzy w pokojowy sposób protestują przeciwko „prawom gejów” na zewnątrz Parlamentu.

Tony Grew, homoseksualny aktywista i były redaktor PinkNews.co.uk, napisał ostatnio, że ustawa o równości „osłoni prawa gejów we wszystkich aspektach życia publicznego”. Grew napisał na stronie PinkNews.co.uk, że otworzy ona bezprecedensowe możliwości dla homoseksualistów. Obejmie rządowe centralne departamenty, władze lokalne, ciała edukacyjne, służbę zdrowia i na policję, plus szeroki zakres publicznych i prywatnych ciał, w tym kościołów i instytucji prowadzonych przez kościoły. Wymusi ona „obowiązek równości” na wszystkich organizacjach działających publicznie, takich jak domy opieki, które „będą musiały brać pod uwagę potrzeby jednopłciowych par” – powiedział.

Read related LifeSiteNews.com coverage:

Enforced „Diversity” will make Britain „First Modern Soft Totalitarian State” http://www.lifesitenews.com/ldn/2009/may/09050602.html

UK: Religious Schools May Not Teach Christian Sexual Morals „As if They Were Objectively True”
http://www.lifesitenews.com/ldn/2007/mar/07030504.html

Even an Openly Homosexual Actor has Condemned New UK Law Which Would Criminalize Criticizing Homosexuality http://www.lifesitenews.com/ldn/2007/oct/07101101.html

„Climate of Fear” Growing in Britain for Christian Civil Marriage Registrars http://www.lifesitenews.com/ldn/2008/may/08052204.htmltopod.in

Zgubna polityka antykoncepcyjna w Hiszpanii

Zgubna polityka antykoncepcyjna w Hiszpanii sprawia, że jest to pod względem wieku ludności najstarszy europejski kraj. Hilary White

22 maja 2009 (LifeSiteNews.com) – Sprawozdanie przekazane przez Hiszpański Instytut Polityki Rodzinnej (Spain’s Institute for Family Policy) stwierdza, że Hiszpania, mająca jeden z najniższych światowych współczynników narodzeń i najwyższą średnią wieku, jest najszybciej starzejącym się krajem UE. Szef Instytutu, Eduardo Hertfelder, powiedział mediom, że „straszliwa” polityka antykoncepcyjna ma „katastrofalne skutki”.

Sprawozdanie informuje, że populacja hiszpańskiej młodzieży spadła z 10 milionów w 1981 roku do 6.6 miliona w 2008. Proces starzenia się ludności wynika z gwałtownego spadku ilości narodzin. Raport Narodów Zjednoczonych z 2009 roku wykazał, że w Hiszpanii współczynnik narodzin był najniższy na świecie i wynosił 1.07 dziecka na kobietę. Hertfelder podkreśla, że Hiszpańska populacja jest obecnie podpierana wyłącznie przez wzrost imigracji. Średnia wieku kobiet w Hiszpanii wynosi 42.5 lat; większość lekarzy mówi, że prawdopodobieństwo poczęcia gwałtownie spada po 35 roku życia. O ile krajowy współczynnik płodności jest jednym z najniższych na świecie, wynosząc 1.31 dziecka na kobietę, to socjalistyczny rząd kraju zapowiedział na początku tego roku, że planuje jeszcze rozluźnić prawo i dopuści do aborcji na żądanie w czasie pierwszych 12 tygodni ciąży. Strata młodzieży i starzejąca się populacja oraz wzrastający wpływ demograficznej zapaści na ekonomię nie ogranicza się tylko do Hiszpanii. Raport opublikowany przez Komisję Europejską w kwietniu mówi, że zdolna do pracy populacja ludności Europy osiągnie szczyt w przyszłym roku, po czym zacznie spadać. Raport przekazuje, że do roku 2060 w Europie będą 2 osoby w wieku roboczym na jedną osobę ponad 65 letnią. Obecnie w Europie istnieją najbardziej hojne na świecie emerytury oraz działania opieki społecznej wypłacane przez rządy, co będzie bardzo mocno dotknięte przez spodziewany spadek populacji.

Demografowie mówiąc o tzw. efekcie „odwróconej piramidy” wierzą, że współczynnik narodzin 1.3 jest całkowicie nie do poprawienia i nieodwracalnie prowadzi do spadku populacji. Przy płodności niższej niż potrzeba do wymiany – to jest przy dwóch parach dających tylko jedno dziecko w pokoleniu – ilość dzieci urodzonych zmniejsza się o połowę w każdym pokoleniu, co wywołuje dramatyczny spadek populacji w wieku zdolnym do pracy w ciągu 25 lat.

Do powszechnej wiedz należy fakt, że liczne europejskie, przeważnie katolickie kraje są szczególnie silnie dotknięte przez tą demograficzną plagę. Zgodnie ze statystykami pochodzącymi z  href=”http://pl.wikipedia.org/wiki/The_World_Factbook”>CIA World Fact Book Portugalia (84.5% katolików) ma współczynnik narodzin 1.49 dziecka na kobietę przy średnim wieku kobiet 41.6 lat. Włochy (90% katolików) – współczynnik 1.31 przy średnim wieku kobiet 44.8 lat. W Polsce współczynnik ten wynosi 1.28 przy średnim wieku kobiet 39.7 lat. Na całym świecie uprzemysłowione kraje dostosowują się do tego schematu w różnym stopniu i tylko Stany Zjednoczone utrzymują obecnie współczynnik bliski wymiany na poziomie 2.05 dziecka na kobietę. Poza Europą jeden z najwyższych współczynników posiada Australia – 1.8, przy Chinach (1.79), Kanadzie (1.58), Japonii (1.21) i Płd. Korei (1.21) ciągnących się daleko w tyle. W wielu przypadkach trend spadkowy współczynnika narodzin i starzejącej się populacji nie jest nowym zjawiskiem. W Japonii, mającej obecnie jeden z najniższych współczynników, po powojennym okresie gwałtownego wzrostu, spadł od roku 1960 o 50%.

W roku 2008 Program Rozwoju Narodów Zjednoczonych określił stałą depopulację Rosji jednym z krajowych „najbardziej dotkliwych wyzwań”, który trwa od 40 lat. Raport wskazuje, że „Zaczynając od 1992 roku śmiertelność w Rosji stale przekracza płodność”.

Demografowie ostrzegają, że wraz ze wzrostem średniego wieku kobiet w tych krajach, prowadzonej przez wiele rządów stałej promocji środków kontroli populacji takich jak: darmowa aborcja i antykoncepcja, perspektywa odzyskania populacji jest odległa.

раскрутка сайта

DS_25.05.09 2Kor. 5

HeavenWordDaily

David Servant

Apostoł, któremu nigdy nie brakowały metafor oferuje nam dziś dwie dotyczące śmierci chrześcijanina. Dla wierzących, śmierć jest jak dzień, w którym zmieniamy nasze miejsce zamieszkania, a zdecydowanie jest to przeprowadzka do znacznie przyjemniejszego sąsiedztwa; od tego, chwilowe do tego, co wieczne (5:1). Śmierć jest również jak przejście ze stanu nagości, do założenia ubrań. Generalnie mówiąc, ubranie daje znacznie większe poczucie bezpieczeństwa. Tak więc, w obu metaforach śmierć jest przedstawiana jako coś pozytywnego. Dla wierzących, śmierć jest w rzeczywistości czymś preferowanym! „Jesteśmy więc pełni ufności, wolelibyśmy raczej wyjść z ciała i zamieszkać u Pana” (5:8). Jest jeszcze trzecia metafora! Śmierć to jak przyjazd do domu.

Oczywiście, tylko ci, którzy patrzą na śmierć oczyma wiary mają taką postawę. Dla oka śmierć nie wydaje się być czymś preferowanym. Świat cofa się na myśl o umieraniu (i powinien), lecz my oczekujemy jej z odwagą wiedząc, że obiecuje nam coś lepszego. Dwukrotnie Paweł pisze o „wzdychaniu”, inaczej tłumaczone jako „głębokie westchnienia”. Nasze serca tęsknią do miejsca, na które jesteśmy przygotowywani, tęsknotą, która została zrodzona przez zamieszkującego wewnątrz Ducha Świętego. Tego Ducha otrzymaliśmy od Boga jako „zabezpieczenie” czy „przedpłatę” naszego przyszłego dziedzictwa. Najlepsze jest jeszcze przed nami! To życie jest jedynym piekłem, jakie poznają wierzący, podczas gdy to życie jest jedynym niebem, jakiego niewierzący kiedykolwiek doświadczą.

Wiedząc, co ma nadejść motywuje nas do starania się o to, aby podobać się Bogu teraz, ponieważ wiemy również, że naszym pierwszym przystankiem po drugiej stronie śmierci, jest zapłata przy sędziowskim krześle Chrystusa. Każdy, wierzący i niewierzący jednakowo, staną przed Chrystusem, aby zdać sprawę (i jest to zilustrowane przez sąd owiec i kozłów, o którym Jezus mówił w Mat. 25). Każdemu zostanie odpłacone i każdy zbierze to, co zasiał. Jest to straszne dla tych, którzy nigdy nie pokutowali (5:11). Wierzącym zostanie odpłacone za dobro, które uczynili, lecz, oczywiście, będą znosić straty z powodu dobra, które mogli uczynić, a nie uczynili. Tak więc, sąd niekoniecznie będzie samą radością dla wszystkich wierzących. Dla pseudo wierzących, jak kozły, o których mówił Jezus w Mat 25, będzie to wielkim szokiem, za którym pójdzie płacz i zgrzytanie zębami.

Zwróćmy uwagę na słowa Pawła: „doszliśmy do tego przekonania, że jeden za wszystkich umarł, a zatem wszyscy umarli” (5:14). Znaczy to, że ponieważ Jezus umarł za każdego, wiemy, że wszyscy są duchowo martwi. Ten jeden wers ujawnia kalwińską herezję, znaną jako „ograniczone odkupienie”, wypaczoną ideę, jakoby Jezus umarł tylko za tych, którzy rzekomo zostali wcześniej wybrani przez Boba. Paweł wyraźnie stwierdza, że Jezus umarł za wszystkich, a nie za „wszystkich” w tym sensie, jak wykrzywiają to kalwiniści, żeby znaczyło „za wszystkich, którzy zostali wybrani do zbawienia”. Nie, Paweł stwierdza, że skoro Jezus umarł za wszystkich, to możemy być pewni, że „wszyscy umarli”. Kalwiniści uniwersalnie zgadzają się z tym, że wszyscy nie odnowieni ludzie są duchowo martwi, a nie tylko ci, którzy rzekomo zostali wybrani do zbawienia. Tak więc, jeśli „wszyscy” z drugiej części wersu oznacza „wszystkie ludzkie jednostki” (a tak musi być) to słowo „wszyscy”, które znajduje się zaledwie dwa słowa wcześniej również odnosi się do wszystkich ludzkich jednostek. Nie ma możliwości uciec przed tym faktem.

Dlaczego Jezus umarł za wszystkich? „aby ci, którzy żyją, już nie dla siebie samych żyli, lecz dla tego, który za nic umarł i został wzbudzony” (5:15). To jest ewangelia w skrócie. Jezus umarł, nie po to, aby przebaczyć nam, lecz nas uświęcić, czy jak pisze Paweł: „abyśmy w Nim stali się sprawiedliwością Bożą” (5:21). Żeby twierdzić, jak to wielu robi, że Paweł mówił tutaj o tym, że zostaliśmy uczynieni „prawną sprawiedliwości”, bez udziału praktycznej sprawiedliwości, trzeba pominąć kontekst. Prawdziwi chrześcijanie stali się „nowymi stworzeniami” (5:17), ludźmi, którzy narodzili się na nowo i są zamieszkiwani przez Ducha Świętego, a to wszystko po to, aby mogli żyć sprawiedliwie. Jak napisał później Jan: „Niech was nikt nie zwodzi; kto postępuje sprawiedliwie, sprawiedliwy jest” (1 John 3:7).

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

раскрутка

4 Klucze do słyszenia głosu Bożego

Tłum.: nieznany

Okres, w którym żyjemy, jest tak zżyty z racjonalizmem oraz kognitywną i analityczną myślą, iż twierdzenie o tym, że ktoś może słyszeć głos Boga wywołuje w nas szyderczy śmiech. My jednak z kilku powodów nie kpimy z tego. Po pierwsze, w całej Biblii napotykamy na mężczyzn i kobiety, którzy słyszeli Boży głos. Ponadto, także dziś żyje wielu wysoce skutecznych w działaniu i uznanych mężczyzn i kobiet, z powodzeniem dowodzących, że słyszą głos Boga. W końcu, także w każdym z nas wszystkich istnieje głęboki głód, by mieć społeczność z Bogiem i słyszeć jak On przemawia w naszych sercach.

Jako narodzony na nowo, wierzący w Biblię chrześcijanin, przez lata zmagałem się bez powodzenia z tym jak słyszeć Boży głos. Modliłem się, pościłem, studiowałem moją Biblię i nasłuchiwałem w sobie głosu.
Wszystko na próżno. Nie było żadnego wewnętrznego głosu, który byłem w stanie usłyszeć! W końcu, Bóg oddzielił mnie na rok, by studiować, czytać i eksperymentować w dziedzinie nauki słuchania Jego głosu. W tym czasie Pan nauczył mnie czterech kluczy, które otworzyły mi drzwi do dwustronnej komunikacji w modlitwie. Odkryłem, że działają one nie tylko dla mnie, ale że zadziałały dla wielu tysięcy wierzących, którzy uczyli się jak je wykorzystywać. Pomogły w ten sposób doprowadzić ich do niezwykłej intymności w ich chrześcijańskim doświadczeniu i dokonywały życiowych transformacji. To może spotkać i Ciebie, jeśli będziesz szukać Boga wykorzystując wskazane niżej klucze. Można je wszystkie znaleźć w Księdze Habakuka 2:1,2. Zachęcam Cię, abyś przeczytał ten fragment zanim pójdziesz dalej.

Klucz # 1 – Boży głos brzmi w naszych sercach jak strumień spontanicznych myśli. Jeśli więc dostrajam się do Boga, dostrajam się do spontaniczności.

Biblia mówi, „I odpowiedział mi Pan, mówiąc…” (Hab.2:2).
Habakuk znał dźwięk Bożego głosu. Eliasz opisał go jako „cichy, łagodny powiew” (w Biblii w języku angielskim „cichy, łagodny głos” – przyp. tłum.) (I Królewska 19:12). Zawsze nasłuchiwałem wewnętrznego, słyszalnego głosu, i z pewnością Bóg może i czasami przemawia w ten sposób. Odkryłem jednak, że w przypadku większości z nas, przez większość czasu Boży wewnętrzny głos przychodzi do nas jako spontaniczna myśl, wizje, odczucia czy wyobrażenia. Każdy z nas, na przykład miał doświadczenie w czasie jazdy samochodem, gdy pojawiła się w nim myśl, by modlić się o jakąś szczególną osobę. Moje pytanie brzmi: „Jak brzmiał ten Boży głos, który usłyszałeś jadąc samochodem? Czy był to wewnętrzny i słyszalny głos, czy była to spontaniczna myśl, która zabłysła w twoim umyśle?” Większość powiedziałaby, że Boży głos pojawił się w was jako spontaniczna myśl.

Pomyślałem więc sobie: “Może gdy słucham Bożego głosu, powinienem słuchać strumienia spontanicznych myśli? Może komunikacja odbywająca się na poziomie ducha powinna być przyjmowana jako spontaniczne myśli, wrażenia, odczucia i wizje?” Poprzez własne eksperymentowanie i odzew, który otrzymuję od tysięcy innych ludzi jestem przekonany, że tak to się odbywa.

Biblia potwierdza to na różne sposoby. Definicją hebrajskiego słowa „paga” określającego wstawiennictwo, jest „przygodne spotkanie lub przypadkowe skrzyżowanie się czegoś”. Gdy Bóg kładzie na nasze serca ludzi, abyśmy się o nich wstawiali, czyni to poprzez „paga” – przygodnie napotkaną myśl, przypadkowo krzyżującą się z naszym procesem myślowym. Tak więc, jeśli nastrajam się, by słyszeć Boga, stroję się do myśli, które są spontaniczne i na które natrafiłem przypadkowo. Kiedy więc byłem w cichości i opanowaniu przed Bogiem w modlitwie, odkryłem, że strumień pojawiających się spontanicznych myśli, z pewnością pochodzi od Boga.

Klucz # 2 – Aby móc wyczuć w sobie strumień Bożych myśli i emocji, muszę nauczyć się wyciszać swoje własne myśli i emocje.

Habakuk powiedział: „Muszę stanąć na mym posterunku, udać się na basztę” (Hab.2:1). Habakuk wiedział o tym, że chcąc usłyszeć ciche, wewnętrzne, spontaniczne myśli, musi najpierw udać się w ciche miejsce i uciszyć swoje własne myśli i emocje. Psalm 46:10 zachęca nas byśmy się „uciszyli i poznali, że On jest Bogiem” (Biblia American Standard Version). Istnieje głębokie, wewnętrzne poznanie (spontaniczny strumień) w naszym duchu, którego każdy z nas może doświadczyć, gdy wyciszamy nasze ciało i umysł.

Osobiście odkryłem kilka prostych sposobów, dzięki którym łatwiej mogę wyłapać Boży strumień spontanicznych myśli. Wyznawanie Bogu miłości poprzez cichą pieśń uwielbienia jest dla mnie najbardziej skutecznym środkiem (zwróć uwagę na fragment z II Król.3:15). Właśnie wtedy, gdy jestem przed Bogiem wyciszony (myśli, wola i emocje) i opanowany, płynie przeze mnie Boży strumień. Tak więc po tym jak w cichości wielbię Boga jednocześnie się wyciszając, otwieram się na spontanicznie płynący strumień. Jeśli przychodzą do mnie myśli o rzeczach, które zapomniałem zrobić, zapisuję je i odsuwam od siebie. Jeśli w moim umyśle pojawiają się myśli, które mnie obwiniają lub mówią, że jestem niegodny, poddaję się gruntownej pokucie i pozwalam się obmyć w krwi Baranka, zakładając na siebie szatę Jego sprawiedliwości i patrząc na siebie, jako na człowieka nieskazitelnego w obecności Bożej (Izajasz 61:10; Kol.1:22).

Kiedy zwracam swój wzrok na Jezusa (Hebr.12:2) wyciszając się w Jego obecności i dzieląc się tym, co znajduje się na moim sercu, odkrywam, że nawiązuje się dwustronny dialog. Spontaniczne myśli spływają na mnie z tronu Bożego i dostrzegam, że rzeczywiście rozmawiam z Królem Królów.

Bardzo ważnym jest, aby się wyciszyć i właściwie skoncentrować, jeśli chcemy otrzymać czyste słowo od Boga. Jeśli nie jesteś wyciszony, będziesz otrzymywał jedynie zwykłe swoje myśli. Jeśli nie jesteś właściwie skupiony na Jezusie, otrzymasz nieczysty strumień, ponieważ intuicyjny strumień pochodzi z tego, na czym skupiasz swój wzrok.
Jeśli więc nakierowujesz swoje oczy na Jezusa, intuicyjny strumień płynie od Jezusa. Jeśli wpatrujesz się w jakieś pragnienia twojego własnego serca, intuicyjny przepływ wydostanie się właśnie z pragnień twojego serca. Aby otrzymać czysty strumień, musisz najpierw się wyciszyć, a po wtóre musisz uważnie skupić swój wzrok na Jezusie.
Powiem to raz jeszcze, ciche uwielbianie Króla, a potem wkroczenie w ciszę, która przychodzi po tym dość łatwo, pomoże ci to osiągnąć.

Klucz # 3 – Gdy się modlę, kieruję oczy mojego serca na Jezusa, oglądając w duchu sny i wizje Wszechmocnego Boga.

Napomknęliśmy o tym już w poprzednich paragrafach. Potrzebujemy jednakże rozwinąć to nieco bardziej. Habakuk powiedział: „Muszę wypatrywać i baczyć” a Bóg rzekł: „Zapisz to, co widziałeś” (Hab.2:1,2). Bardzo interesujący jest fakt, że Habakuk istotnie zamierzał oglądać wizję, gdy się modlił. Zamierzał on otworzyć oczy swego serca i oglądać duchowy świat tak, aby dostrzec to, co Bóg chciał mu pokazać. Jest to bardzo intrygująca idea.

Nigdy wcześniej nie myślałem, aby otwierać oczy mojego serca i wypatrywać wizji. Jednak im więcej o tym myślałem, tym bardziej zacząłem zdawać sobie sprawę z tego, że jest to dokładnie zgodne z tym, co zamierzył dla mnie Bóg, abym czynił. On dał mi oczy serca. Mają one być używane tak, by widzieć w duchowym świecie wizje i poruszenia Wszechmogącego Boga. Wierzę, że jest aktywny, duchowy świat, który mnie otacza. Jest on pełen aniołów, demonów, jest tam Duch Święty, wszechobecny Bóg i wszechobecny Syn – Jezus. Za wyjątkiem mojej racjonalnej kultury, która nie każe mi w ten świat wierzyć i nie daje mi żadnych instrukcji jak się na niego otworzyć, nie ma żadnego innego powodu, dzięki któremu miałbym go nie widzieć.

Najbardziej oczywistą przesłanką do tego, by widzieć jest to, że musimy patrzeć.
Daniel oglądał w umyśle wizję i mówił “Patrzyłem… oglądałem… oglądałem” (Dan. 7:2,9,13 Biblia w j.ang.).
Teraz ja, gdy się modlę, patrzę na Jezusa, który jest obecny przy mnie i oglądam jak On ze mną rozmawia przekazując mi rzeczy, które są w Jego sercu. Wielu chrześcijan odkryje, że jeśli tylko będą patrzeć, to będą widzieć. Jezus to Emanuel, Bóg z nami (Mat.1:23). Jest to dokładnie takie proste. Zobaczysz spontaniczną wizję pojawiającą się w twoim wnętrzu w ten sam sposób, w jaki pojawia się wewnętrzna myśl.
Możesz patrzeć na Chrystusa obecnego przy tobie w otoczeniu, w którym czujesz się swobodnie, ponieważ Chrystus jest obecny przy tobie w wygodnym dla Ciebie otoczeniu. W rzeczywistości odkryjesz prawdopodobnie, że przychodzi to tak łatwo, że będziesz skłonny tę wizję odrzucić myśląc, że pochodzi ona od ciebie. (Zwątpienie jest najbardziej skuteczną bronią szatana przeciw Kościołowi).

Jeśli jednak będziesz nieprzerwanie trwał w zapisywaniu tych wizji, zwątpienie będzie przezwyciężone przez wiarę, ponieważ rozpoznasz, że ich treść może być zrodzona jedynie przez Wszechmogącego Boga.

Bóg nieustannie objawiał się ludowi, z którym zawarł przymierze używając snów i wizji. Fakt, że czynił to widzimy począwszy od księgi Genesis aż do Objawienia. Powiedział On również, że ponieważ Duch Święty został wylany w Dziejach Apostolskich 2, powinniśmy się spodziewać nieprzerwanego płynięcia strumienia snów i wizji. (Acts 2:1-4,17).
Nasz doskonały Przykład – Jezus – zademonstrował tę umiejętność żyjąc dzięki ciągle trwającemu kontaktowi z Wszechmogącym Bogiem. Powiedział, że nie czyni niczego z własnej inicjatywy, ale tylko to, co widzi, że Ojciec czyni, i to, co słyszy, że Ojciec mówi (Jan 5:19,20,30). Cóż za niezwykły sposób na życie!

Czy jest to w ogóle możliwe, abyśmy żyli dzięki boskiej inicjatywie tak, jak to było w przypadku Jezusa? Głównym celem śmierci i zmartwychwstania Jezusa było to, aby zasłona rozdarła się z góry na dół, dając nam bezpośredni dostęp do obecności Bożej. Mamy też nakaz, abyśmy tam się zbliżyli (Łuk. 23:45; Hebr. l0: 19-22). Tak więc, nawet jeśli to, co opisuję, wydaje się racjonalnej kulturze dwudziestego pierwszego wieku nieco niezwykłe, zostało opisane i przedstawione jako centralna biblijna nauka i doświadczenie. Nadszedł czas, aby odnowić w Kościele to, co należy do niego.

Fakt, że ludzie wyrastający w kulturze przesyconej racjonalizmem wyróżniają się racjonalną naturą, spowoduje, że niektórzy będą potrzebować więcej pomocy i zrozumienia tychże prawd, zanim będą mogli się według nich poruszać. Tę pomoc mogą znaleźć w książce pt. „Społeczność z Bogiem”, napisanej przez tych samych autorów.

Klucz # 4 – Prowadzenie dziennika, czyli spisywanie naszych modlitw i Bożych odpowiedzi na nie, wprowadza nas w nową wolność w słyszeniu Bożego głosu.

Bóg powiedział Habakukowi, aby zapisał wizję i wyrył ją (zapisał) na tablicach (Hab.2:2). Nigdy wcześniej nie przyszło mi na myśl, aby spisywać swoje modlitwy i Boże odpowiedzi na nie, tak jak czynił to Habakuk z Bożego polecenia. Badając Pismo Święte pod kątem tej idei, odkryjesz, że istnieją setki rozdziałów wskazujących na jej istnienie (Psalmy, wiele ksiąg prorockich, Objawienie). Dlaczego zatem nigdy wcześniej o tym nie myślałem?

Proces ten nazwałem “prowadzeniem dziennika” i rozpocząłem moje eksperymenty z nim. Odkryłem, że jest to świetne udogodnienie wspomagające w klarownym rozróżnianiu Bożego, wewnętrznego, spontanicznie przepływającego strumienia. Prowadząc dziennik mogłem przez dłuższy okres czasu spisywać przychodzące do mnie słowa w prostej wierze, że mówił to do mnie Bóg. Nie musiałem testować tego w chwili, gdy to odbierałem (to blokuje nasz „odbiornik”), ponieważ wiedziałem, że z chwilą zakończenia płynięcia tego strumienia będę mógł do niego wrócić i poddać uważnemu sprawdzeniu, upewniając się jednocześnie, czy pozostaje to w zgodzie z Pismem Świętym.

Przystępując do prowadzenia dziennika będziesz nim zadziwiony. Z początku na przeszkodzie mogą Ci stanąć wątpliwości. Odrzuć je jednak pamiętając, że prowadzenie dziennika jest biblijną koncepcją, a Bóg jest przy tobie obecny i przemawia do swoich dzieci. Nie traktuj się zbyt poważnie. W ten sposób jesteś spięty i przeszkadzasz Duchowi Świętemu, aby się w tobie swobodnie poruszał. Bóg może przez nas przepływać właśnie wtedy, gdy przestajemy się zmagać i wchodzimy do Jego odpocznienia (Hebr.4:10). Uśmiechnij się więc, usiądź wygodnie, weź długopis i kartkę papieru, a potem chwaląc i uwielbiając Boga, skup na nim swoją uwagę, i szukaj Jego twarzy. Gdy zapiszesz pytanie, które chcesz Bogu zadać, a potem się wyciszysz zwracając swój wzrok na obecnego przy tobie Jezusa, w twym umyśle pojawi się nagle właściwa myśl będąca odpowiedzią na twoje pytanie. Nie poddawaj się wątpliwościom, po prostu zapisz tę myśl. Gdy później przeczytasz swoje zapiski, także ty będziesz błogosławiony odkrywając, że w rzeczywistości prowadziłeś dialog z Bogiem.

I jeszcze kilka końcowych uwag. Nikt nie powinien przystępować do powyższego bez uprzedniego przeczytania Biblii, a przynajmniej Nowego Testamentu. Nikt nie powinien też podejmować się tego, zanim nie podda się pod solidne, duchowe przywództwo. Wszystkie zasadnicze i ważniejsze ruchy związane z kierowaniem swoim życiem, które przychodzą do nas w wyniku prowadzenia dziennika, nie powinny być podejmowane, jeśli nie zostaną poddane pod opinię takiego przywództwa.aracer.mobi