Stan Tyra
4 lutego
Wszyscy próbujemy wypędzić diabła przy pomocy naszego własnego diabła (Mk 3:22), pomimo tego, że możemy to określać jako „prowadzenie przez ducha”. Niestety, napędza nas nienawiść do nieprzyjaciela, ponieważ dzięki temu usuwa się wewnętrzne poczucie wstydu i rozwiązuje niepokój. Dzieje się to w ten sposób, że otrzymujemy fałszywe poczucie kontroli i wyższości, ponieważ wykryliśmy zło i ono, jak oczekiwaliśmy, jest gdzieś tam, w nich..
Dopóki „oni” są tymi niedobrymi, zwiedzionymi czy złymi, mogę poświęcać energię na to, aby ich zmieniać, oskarżać, poprawiać i usuwać. Dzięki temu mogę być całkiem zadowolony z siebie i w komfortowej pozycji.
Wygląda to na pokój, lecz nie jest pokojem, jest to fałszywy pokój unikania, wyparcia i projekcji. Pokój, który daje duch bierze się stąd, że napięcie jest powstrzymywane bez konieczności oskarżania, potępiania, unikania czy projektowania go.
Z chwilą, gdy ci „inni” decydują o moich planach, mogę tylko reagować na to i wkrótce odzwierciedlać tą samą energię i agendę, której nienawidzę. Jest to bardzo niebezpieczne.
5 lutego
Życie na duchowej krawędzi spraw jest pozycją proroczą, a nie buntowniczą, jak jest to określane przez religijną starą straż. Jest to miejsce święte czy, jak nazywają to niektórzy, „thin place”, w którym musisz nauczyć się żyć. Umiejętność życia na tym skraju bez gniewu, sporów (1Tym 1:8) czy poczucia zadowolenia z uprzywilejowania, jest bardzo korzystnym miejscem, ponieważ uwalnia cię od zwiedzenia przez ego, które chce być wielki
Ci, którzy znajdują się w centrum kapitalistycznej religii, wielcy i odpowiedzialni, wierzą, że usługi maklerskie sprawiedliwością jest ich jedyną odpowiedzialnością. Skutek jest taki, że mieszają to, co istotne z tym, co nieistotne, są uwiązani przez władzę, trywialne sprawdziany lojalności i poczucie bezpieczeństwa związane z posiadaniem pracy. Niewiele prawdy może się tutaj zdarzyć.
Żyć na skraju wnętrza jest czymś bardzo odmiennym od bycia człowiekiem dobrze poinformowanym, „poświęcającym wszystko interesom firmy” (dosł.: „company man”) czy płacącym (dziesięciny) członkiem. Stróż musi witać ludzi z obu stron i być pomostem, który gwarantuje ruch w obu kierunkach.
6 lutego
Gdy Jezus wysłał uczniów, aby głosili „wszystkim narodom” (Mt 28:19 i Łk 24:47) i „wszelkiemu stworzeniu” (MK 16:15), szkolił ich również w tym, aby umieli zaryzykować swoje systemy bezpieczeństwa a równocześnie byli stróżami dla wszystkich. Powiedział im: „niczego ze sobą nie zabierajcie” i poddajcie się zarówno gościnności jak i wrogości innych (Mk 6:10-11). Pamiętajcie, co powiedziałem wczoraj, most musi być gotów do tego, że będzie się po nim chodzić w obie strony.
W Ewangelii Jana 10:7 to samo Jezus powiedział o sobie, gdy nazwał siebie bramą. Jest tutaj jedna ważna rzecz, zawsze pomijana: Jezus widział siebie jako bezpieczne miejsce przejścia ZARÓWNO tam , jak i z powrotem, a nie miejsce, w którym można osiąść. Zabawne jest to, że zauważyliśmy to „wejść”, a nigdy „wyjść”! Gospodarz bramy zarządza nią w OBU kierunkach, rozumiejąc to, że oba kierunki są istotne dla autentycznej przemiany. Jest nazywany Dobrym Pasterzem, ponieważ wie, gdzie trzeba cię karmić i czasami jest to „wewnątrz”, a czasami „poza”. Niedojrzała religia całkowicie poświęca się temu, aby pozyskiwać wszystkich do „wewnątrz” ogrodzenia a następnie zamknąć bramę.
Wracając do poprzedniej myśli, kluczem do tego, aby być stróżem bramy potrzebna jest przeszłość prowadząca do dojrzałości tak, abyś mógł swój własny „bagaż” zostawić przy bramie. Tym bagażem mogą być: nieprzebaczenie, wiara w systemy, wnioski, zgorzknienie itp. Bądź pewien: jeśli te rzeczy cię obciążają, będziesz chciał, aby inni nieśli ten ciężar razem z tobą, zamiast zdjąć bagaż. Ktoś mi kiedyś powiedział: „rzeczami w tej teczce są jedyni przyjaciele, jakich mam. Obawiam się być bez nich”.
Aby być agentem przemiany nie wolno nam „zabierać ze sobą niczego” i być otwartymi na wszystkich, wysławiając jednakowo tych, którzy przychodzą i tych którzy wychodzą.