James Ryle
„Niech mi się stanie według słowa twego” (Łk. 1:38).
W miarę jak wspinasz się na tą górę, a nazwanie tego górą jest nie jest lekką przesadą, bo tak naprawdę jest bardziej podobna do skalistego wzgórza, dochodzisz do miasta. Nazwanie zaś tego miastem, jest już nieco ambitne, bardziej przypomina parking domów na kółkach (caravan park). To miasto, którego nie ma i nic tego nie potwierdza. Nikt nigdy nie chciałby tutaj mieszkać, a ci, którzy mieszkają, albo się tutaj urodzili i nie wiedzą, że mogą wyjechać, albo zostali do tego zmuszeni przez ekonomiczną sytuację, która ich zubożyła do tego stopnia. Pozostała grupa składająca się na obywateli tego smutnego miejsca to wyjęci spod prawa i wyrzutki społeczeństwa.
Sprawę pogarsza dodatkowo jeszcze fakt, że ci ludzie należą do pewnej etnicznej grupy, która jest przeklęta przez panującą kulturę tej ziemi. Choć cierpią z powodu dyskryminacji, sami podobnie zachowują się we własnym środowisku: dyskryminują się między sobą. Skoro jednak nie może się to opierać na sprawach etnicznych, to dyskryminacji podlega pozycja i wpływy, płeć i bogactwo. Tak więc człowiek bogaty jest na szczycie tej góry, a biedna dziewczyna jest na dnie. Najgorsze, co może się przytrafić to znaleźć się w tym żałosnym miejscu biednej dziewczyny.
Jedna taka dziewczyny mieszkała w tym mieście i podobnie jak każda dziewczyna marzyła sobie o czymś więcej. Bóg wziął pod uwagę jej młodociane nadzieje i pewnej szczególnej nocy przemówił do niej o rzeczach niewyobrażalnych. Powiedziała „tak” na Boża wolę i weszła do historii. Dziś znamy ją jaką matkę Marię. Z pokornej reakcji Marii na zdumiewające zaproszenie Boga, możemy nauczyć się trzech lekcji, a jeśli pójdziemy za jej przykładem i powiemy TAK na Bożą wolą, to również możemy wejść do historii.
Lekcja pierwsza jutro