29 czerwca 20110
J. Lee Grady
Kościół ma dość kręcenia, zapierania się i spraw załatwionych za zamkniętymi drzwiami. Przywódcy muszą przejawiać pokorę i pokutę.
Kilka lat temu pewien duchowny z mojego miasta rozwiódł się a mnóstwo szczegółów jego umowy z żoną było przekazywanych w naszej prasie. Kiedy jednak rozwód został zawarty, nie pojawiło się żadne publiczne oświadczenie. Żona tego człowieka znikła ze sceny, jej zdjęcie z kościelnej witryny i nad sprawą zaległa cisza. Szast, prast, żadnych komentarzy.
Przesłanie: To nie wasza sprawa, co się stało między pastorem, a jego żoną. On jest namaszczonym posłańcem Bożym. Po prostu idźcie za nim.
Ludzie dwulicowi z całą pewnością nie mogą głosić bezkompromisowej ewangelii, a kłamcom nie można powierzać przekazywania nam prawdy.
Inny pastor z mojego miast zrezygnował z kazalnicy z powodu, jak to pokrótce wyjaśniono, jakiejś „nierozwagi”, po czym okazało się, że miał romans ze striptizerką z Francji. Nigdy nie ustąpił z przywództwa, a żona ostatecznie rozwiodła się z nim. Dziś ten kaznodzieja pojawia się w chrześcijańskiej telewizji i nadal ma naśladowców.
Przesłanie: Namaszczenie jest tak ważne, charakter ma drugoplanowe znaczenie. Jeśli facet potrafi głosić takie kazania, że tynk ze ścian leci, wszyscy krzyczą a następnie uspokoić całe zamieszanie, to nie ma znaczenia jak prowadzi swoje osobiste życie.
W zeszłym miesiącu biskup Eddie Long z Atlanty, umówił się poza sądem z czterema młodymi mężczyznami, którzy oskarżali go o to, że używając prezentów, okoliczności w podróży i w pracy wciągnął ich w erotyczne relacje. Pastor 25 tysięcznego New Birth Missionary Baptist Church powiedział pod koniec zeszłego roku swemu kościołowi, że będzie walczył z tymi oskarżeniami, po czym w maju zgodził się na zapłacenie tym czterem mężczyznom jakiejś nieznanej kwoty pieniędzy, a warunki tej ugody zostały zapieczętowane. W oświadczeniu kościoła napisano, że umowa została zawarta, aby „zamknąć sprawę” i że zbór będzie teraz „szedł do przodu w planach jakie Bóg ma dla tej służby”.
Przesłanie: Sprawa zamknięta. Nigdy nie powiemy wam, co się stało. Tak naprawdę to nie ma żadnego znaczenia czy wasz pastor popełnił poważny grzech.
Czy tak właśnie należy prowadzić kościół? Nie sądzę. Nie uważa tak również biskup Paul Morton, założyciel Full Gospel Baptist Church Fellowship i dawniejszy kolega Eddie Longa. Morton upomniał Longa w swym ostatnim kazaniu i domagał się, aby Long wyjaśnił co się stało z jego oskarżycielami.
Morton nadał publicznie przesłanie do Longa z 19 czerwca, w którym powiedział: „Jeśli pokutowałeś, niech będzie to widać. Pokaż mi swoją pokorę. Tak nie może być, że pojawiasz się i nic nie mówisz. Powiedz mi cokolwiek. Nie powiedzą nam coś ci, którzy są wokół ciebie. Powiedz coś swemu kościołowi”.
Stawka tej sprawy jest ogromnej wagi: Czy pastor, który popada w poważny grzech, bądź jest o taki oskarżany, powinien zareagować publicznie i omówić oskarżenia? Czy ma być otwarty wobec swego zgromadzenia? Czy Biblia daje mu immunitet? Czy stanowisko chrześcijańskiego przywódcy pozwala na ukrywanie swoich upadków przed publicznym ujawnieniem?
W tym oszalałym świecie niezależnych charyzmatycznych kościołów, gdzie odpowiedzialność czasami jest traktowane jak nieczysty wyraz, niektórzy pastorzy uważają, że jeśli potrafią doprowadzić w niedzielne poranki ludzi do pokrzykiwania i mdlenia, daje im Boży Bilet Wolności od Więzienia za każdym razem, gdy popełnią jakiś ohydny grzech. Nie widzę jednak tego w Piśmie, a szczególnie wtedy, gdy czytam listę cech charakteru przywódców apostoła Pawła w 1 Liście do Tymoteusza. Zwróćmy uwagę na to:
„Biskup/nadzorca musi być,.. bez nagany ” (3:2NASB). W tłumaczeniu Biblii Króla Jakuba jest tutaj „nienaganny/bez zarzutu” (blameless). Nie znaczy to, że przywódcy nigdy nie grzeszą, lecz oznacza, że ich akta są ważne. Greckie słowo anepilemptos znaczy: „bez zarzutu; nie podlegający krytyce”.
Innymi słowy: jeśli ktoś oszukał ludzi na tysiące dolarów, nie kwalifikuje się do służby, ponieważ jego reputacja będzie hańbą dla ewangelii. Chrześcijański przywódca nie powinien mieć nad sobą ciemnej chmury skandalu.
„Biskup/nadzorca … ma być mężem jednej żony” (3:2). Chrześcijanie do lat spierają się to czy ten wers dyskwalifikuje ludzi po rozwodzie. Bez względu na ten aspekt większość naukowców zgadza się z tym, że zwrot ten oznacza „mężczyznę jednej kobiety” – innymi słowy: seksualnie czystego. Kościelni przywódcy nie mogą być uwikłani w cudzołóstwo, wszeteczeństwo, homoseksualne afery, perwersję czy seks z małoletnimi. Koniec, kropka.
„Biskup/ nadzorca … musi mieć również dobrą opinię u tych, którzy są poza kościołem” (3:7). Ponownie jest tutaj odniesienie do tego, że przeszłość przywódcy jest ważna. Jeśli wlecze ze sobą bagaż poprzednich małżeństw, nieślubnych dzieci, głośnych afer i kryminalnej przeszłości, nie ma czego szukać w służbie, jeśli tamte sprawy nie mogą być w pełni wyjaśnione.
„Biskup … nie może być dwulicowy” (3:8). O ile Paweł przypisuje tę cechę biskupom, ja wspominam ją tutaj, ponieważ my, charyzmatycy, jesteśmy mistrzami kręcenia. „Dwulicowość” to z greckiego dilogos, co znaczy: „mówi jedno z jedną osobą, a co innego z drugą z zamiarem oszukania”. Brzmi znajomo? Ludzie dwulicowi z całą pewnością nie mogą głosić bezkompromisowej ewangelii, a kłamcom nie można powierzać przekazywania nam prawdy.
U Boga ma wystarczająco dużo miłosierdzia i przebaczenia dla nas wszystkich, jeśli Go zawiedziemy, lecz gdy upada przywódca, musi przejść przez upokarzający proces odnowienia, co wymaga pełnego wyznania, prawdziwej pokuty i chęci przyjęcia od innych kary oraz, w dobrym tego sensie, odstąpienia od kazalnicy do czasu, gdy będzie mu można znowu zaufać.
– – – – –
J. Lee Grady jest redaktorem pomocniczym magazynu Charisma. Ostatnio wydana jego książka to „10 Lies Men Believe” (Charisma House).
You can follow him on Twitter at leegrady.
Otóż to.Amen na to mądre Słowo.