John Fenn
Tłum.: Tomasz S.
Istnieje zasadnicza różnica pomiędzy wierzącym w Jezusa, a Jego uczniem. Z definicji, słowo uczeń oznacza kogoś, kto się uczy. Więc nie każdy, kto wierzy w Jezusa, jest automatycznie Jego uczniem.
Uczeń: „Ktoś, kto wierzy w czyjeś idee ORAZ stara się żyć tak, jak ta osoba żyje lub żyła” – Słownik Cambridge (podkreślenie moje).
Wierzący po prostu wierzy, ale niekoniecznie stara się żyć tak, jak nakazał to Jezus. Wszyscy chrześcijanie zaczynają jako wierzący, jednak najlepiej, jak z czasem stają się Jego uczniami. Jednak w dzisiejszej kulturze niektórzy „wierzący” traktują grzech jako styl życia. Robią to do tego stopnia, że zaczynają tracić równowagę w swym myśleniu oraz emocjach. Zaczynają sądzić, że Jezus akceptuje w ich życiu wszystko, bo przecież ich kocha…
Parafrazując fragment Jud 4, ludzie ci zamienili Bożą łaskę w pozwolenie na grzeszenie. To błędne myślenie i może prowadzić do choroby emocjonalnej – zamienia w człowieku charakter Chrystusowy w licencję na grzeszenie. W rzeczywistości jednak Boża łaska daje nam siłę, aby prowadzić święte i pobożne życie, ale niektórzy biorą ją za przyzwolenie na grzech.
Fragment z Jk 1:22 naciska, abyśmy byli wykonawcami Słowa, a nie tylko słuchaczami, gdyż ten, kto tylko słucha, ale tego nie czyni, oszukuje sam siebie. To właśnie często możemy dostrzec, patrząc na „wierzących”, którzy tak naprawdę nie są uczniami.
Wielki Nakaz mówi, abyśmy czynili ludzi uczniami, a nie wierzącymi: „Ucząc ich przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem”. W miarę wzrostu w Chrystusie, uczeń w końcu pozbywa się błędnych myśli oraz odczuć i zastępuje je właściwymi.
Kryzys osobowości: płeć czy osobowość?
Bóg ma plan oraz cel dla każdego człowieka, który kiedykolwiek się urodził. Stworzył nas jako mężczyznę lub kobietę. Jednak w dzisiejszym społeczeństwie panuje wielkie zamieszanie w kwestii płci oraz osobowości. Mężczyzna może mieć osobowość bardziej kobiecą, ale nie przestaje być mężczyzną. Kobieta może mieć bardziej męski temperament, ale nadal jest kobietą. Kultura masowa myli osobowość z płcią człowieka i niektórzy chrześcijanie też to czynią.
Współczesna kultura powiedziałaby: „Urodziłem się tej płci, ale identyfikuję się jako płeć przeciwna”. To jest mylne postrzeganie. To zamieszanie w kwestii myślenia i uczuć. Jeśli czujesz, czy też myślisz inaczej, wcale nie zmienia to twojej płci. Możesz utożsamiać się z motylem, jednak nim się nie urodziłeś. Jednakże w dzisiejszym społeczeństwie tego rodzaju myślenie jest rozpowszechniane w niemal wszystkich mediach.
W czasach Internetu i błyskawicznej, globalnej informacji
Osoby postrzegające się jako motyle, mogą szybko odnaleźć się nawzajem za pośrednictwem Internetu. Tożsamość grupowa przejmuje tożsamość indywidualną. Identyfikowanie się z określoną grupą podobnie zdezorientowanych osób, uwiarygadnia całe to zamieszanie – wspiera je tak bardzo, że ludzie nie uświadamiają sobie, że są zdezorientowani. Wierzą w kłamstwo, że to reszta społeczeństwa się myli. Postrzegają siebie jako motyle, dlatego ich uczucia muszą być prawdziwe. Z tego powodu szukają potwierdzenia tego w reszcie społeczeństwa.
Stracili swą własną tożsamość na rzecz większej tożsamości grupowej. Przyjęli mentalność tłumu i stali się plemieniem wojującym z każdym, kto nie zgadza się z ich zamieszaniem. Postrzeganie świata w oparciu o własne emocje zaczyna przejmować kontrolę: postrzegam się w ten sposób, więc taki jestem.
Nawet wierzący (nie uczniowie) miewają błędne myśli i emocje. Często nie zdają sobie sprawy, że mogą kontrolować własne myśli i uczucia oraz odnaleźć plan, który Bóg ma dla ich osobowości. Szatan stara się zmylić tożsamość ludzi na jak najwcześniejszym etapie ich życia.
Zaczął od Ewy: „Jeśli to zjesz, będziesz jak Bóg…” Pan stworzył Adama i Ewę w określony sposób, jednak szatan zaproponował im inną tożsamość. Szatan stara się uniemożliwić ludziom, by poznali Boży plan, cel i łaskę dla ich życia i robi to, dezorientując ich sposób myślenia. Jeśli mu się to uda i zwiedzie ich jeszcze jako dzieci, gdy wmówi im, że powinni byli urodzić się jako motyle, może w ten sposób udaremnić im poznanie celu i planu Ojca, które dla nich ma.
W Chrystusie na pierwszym miejscu jest twoja własna tożsamość, dopiero potem – grupowa
Osobiście opowiadamy się za pójściem za Jezusem i osobiście staniemy przed Nim, aby zdać relację ze swego życia. Kiedy zgrzeszymy, osobiście wyznajemy to przez Nim – to nasza osobista odpowiedzialność. Wszystkie inne rzeczy wypływają z tej prawdy, że osobiście musimy przez Nim stanąć i zdać sprawę z naszego życia.
Gdy już osobiście utożsamimy się z Chrystusem, zaczynamy wtedy utożsamiać się z innymi ludźmi nam podobnymi, zwanymi chrześcijanami. To zdrowa rzecz.
Możemy zobaczyć to w Dz. 11:26, gdzie po tym, jak Paweł i Barnaba przez rok spotykali się z grupą ludzi w Antiochii, nauczając ich o Jezusie, grupę tę zaczęto nazywać chrześcijanami. Potrzebujemy zdrową sieć relacji, która prowadzi osobę do dalszej dojrzałości w Chrystusie.
Natura ludzka nie chce stawać przed kimkolwiek i być rozliczana. Już na początku Adam obwiniał Ewę: „To kobieta, którą mi dałeś, to uczyniła…” (Rdz. 3:12). Ludzka natura stara się unikać odpowiedzialności przed kimś, ponieważ wymaga to wzięcia odpowiedzialności za własne czyny oraz ich konsekwencje.|
Jeśli ktoś przestaje się czuć odpowiedzialny przed Bogiem, to z czasem zaczyna myśleć, że jest odpowiedzialny tylko przed swoją grupą, przed swoim plemieniem. Zaczyna myśleć, że musi się tylko liczyć z ludźmi, którzy postrzegają się jako motyle.
Zwróć uwagę na walkę o własną tożsamość
Wiele pism Pawła porusza kwestię zamieszania w kwestiach tożsamości. W 1 Kor. 6:9-10 wymienia grzechy powszechne w ówczesnej kulturze Grecji i Rzymu, w tym: „Ani… wszetecznicy, ani bałwochwalcy ani cudzołożnicy, ani rozpustnicy, ani mężołożnicy… nie wejdą do królestwa niebieskiego„.
Już w następnym wersecie – 11, kontynuuje: „A takimi niektórzy z was byli; aleście (teraz) obmyci, uświęceni (odłączeni na Boży użytek), i usprawiedliwieni w imieniu Pana Jezusa Chrystusa i w Duchu Boga naszego”.
Tacy byli niektórzy z Was… – z kim się utożsamiasz? Ze swoją przeszłością czy z przyszłością? Kiedy ktoś „przyjmuje Jezusa” lub „zaczyna wierzyć w Jezusa” lub „opowiada się za Jezusem”, staje się obywatelem innego królestwa (Kol. 1: 12-13). Wyrzeka się obywatelstwa królestwa ciemności i jest przenoszony do królestwa Syna Ojca. Poświadczeniem nowej tożsamości jest między innymi chrzest wodny.
W miarę, jak ciemność będzie stawała się coraz ciemniejsza, społeczeństwo będzie świadkiem wzrostu liczby chorób psychicznych i emocjonalnych. Różnice między zdrowymi, funkcjonującymi chrześcijanami, którzy są uczniami Jezusa, a tymi, którzy nimi nie są, będą stawały się coraz bardziej wyraźne.
Pomaganie ludziom odzyskiwać zdrowe emocje oraz myśli, pomaganie im zacząć na nowo ułożyć ich życie, stanie się jednym z głównych sposobów, w jaki ludzie będą przychodzić do Pana. W przyszłym tygodniu podzielę się ostatnimi przemyśleniami na temat tego, jak pomóc komuś odzyskać równowagę emocjonalną i przywrócić właściwe myślenie.
Wiele błogosławieństw
John Fenn