Przygotowane przez: John Jalsevac
Chuck Colson
5 październik 2011 (Breakpoint.org) – Nacisk kładziony na zmianę definicji małżeństwa stale rośnie. Wywołuje się wrażenie, jakoby tysiące gejów i lesbijek nie mogło zrobić tej jednej rzeczy, której najbardziej pragną: połączyć się węzłem małżeńskim.
Aby to wykazać Amerykańskie Biuro Spisowe ogłosiło, że w roku 2010 będzie liczyć jednopłciowe domostwa. W sierpniu b.r. Biuro ogłosiło, że jest to niemal jeden milion. Byłem zaskoczony tak małą ilością.
Lecz w zeszłym tygodniu zredukowano liczbę szacowanych jednopłciowych domostw o prawie 30%. Okazało się, że w rzeczywistości jest ich mniej niż 650.000. Stanowi to około 0.6% całkowitej ilość domostw w USA.
Jednak jeszcze bardziej szokujące była dla mnie liczba domostw prowadzonych przez jednopłciowe małżeństwa. Małżeństwo gejów jest prawnie dopuszczalne w sześciu okręgach jurysdykcyjnych. W stanie Massachusetts jest takie prawo od 2004 roku. Jednopłciowe małżeństwa mogą być zawierane w Massachusetts i Waszyngtonie i jako takie mogą zamieszkiwać gdziekolwiek w USA, ponieważ nikt nie wymaga DOMA (Defense of Marriage – prawo podpisane przez prez. Busha definiujące małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny i zobowiązujące poszczególne stany do obrony takiego małżeństwa – przyp.tłum.). Jednak zaledwie 131.729 domostw jest prowadzonych przez jednopłciowe pary po ślubie. Jest to 0.2% ilości domostw prowadzonych przez małżeństwa. Oto jak się z igły robi widły!
Te statystyczne badania ujawniają dwa największe mity dotyczące jednopłciowych małżeństw.
Pierwszy mit, że jest na to ogromne zapotrzebowanie. Żadną miarą! W rzeczywistości, nie ma w ogóle żadnego zapotrzebowania. Pary gejowskie nie stoją w kolejkach do urzędów miejskich po akty małżeńskie.
Drugim mitem jest poparcie dla tak zwanej „równości małżeństw”, że to po prostu kolejny obywatelski ruch praw cywilnych. Chcecie mi wmówić, że można było napędzić ruch praw cywilnych dla 646.000 par, skoro tylko 131.000 rzeczywiście było tym zainteresowanych? Warte śmiechu.
Nigdy nie uwierzę w to, że geje chcieli się żenić. Ich zachowanie z samej swojej natury jest pozamałżeńskie. Relacje gejów są przede wszystkim seksualnie otwarte, a nie zamknięte.
Dla nas, aby zmieniać definicję małżeństwa, wywracając w ten sposób tysiące lat ludzkiej historii, ignorując wszystkie korzyści jakie oferuje małżeństwo jednostkom, kulturom, cywilizacji i, przede wszystkim, dzieciom na rzecz 646.00 jednopłciowych domostw, z których tylko 131.000 jest po ślubie, to obłąkanie.
Geje i lesbijki nie chcą małżeństwa; oni chcą, aby ich seksualne wybory zostały potwierdzone jako normalne i moralne, i to właśnie stoi za wciąganiem na czarne listy, bojkotowaniem i skarżeniem każdego, kto kwestionuje homoseksualizm. Nie chcą, aby ktokolwiek mówił im, że sposób ich życia jest moralnie problematyczny. Geje usilnie starają się zniszczyć małżeństwo i, aby to osiągnąć, będą odbierać nam wolność wypowiedzi i religii.
Czy to zwalnia to kościół od odpowiedzialności? Nie. Przez lata pomagaliśmy demontować małżeństwo, mrugając ku przedmałżeńskiemu zamieszkiwaniu razem oraz zgadzając się na łatwe rozwody. Pozwoliliśmy politykom przegłosować złe prawa rozwodowe i dopuściliśmy do poluzowania moralnych standardów wszystkiego co dotyczy małżeństwa. Teraz to wszystko wraca, aby w nas uderzyć. Lecz naszym zadaniem jest odbudowanie małżeństwa jako świętej instytucji, utrzymanie i obrona naszego stanowiska wobec tego, co , jak widać, przychodzi z bardzo malusieńkiej mniejszości.
– – – – – –
Reprinted with permission from Breakpoint.org