John Fenn
Tłum.: Tomasz S.
Dzisiaj powiem o niewierze – czym ona jest i jak się jej pozbyć.
Słowo „niewiara” użyte jest kilka razy w Nowym Testamencie i wiąże się z zatwardziałością serca. Słowo to brzmi „apistian” i oznacza niewierność oraz niewiarę – niewierność przez nieposłuszeństwo.
Niewiara NIE jest małą wiarą. Piotr naprawdę chodził po wodzie, jednak rozproszył się i zaczął tonąć. Jezus zapytał wtedy: „O małowierny, czemu zwątpiłeś?” Tu nie ma mowy o niewierze, lecz o rozproszeniu się na widok życiowych sztormów, o patrzeniu na okoliczności, zamiast na Pana (Mt. 14:31).
Odmowa pójścia tam, gdzie prowadzi Bóg
Niewiara nie jest brakiem wiary, zawiera w sobie element niewierności wobec kierunku, w którym Pan stara się prowadzić. Widzimy to w Hebr. 3:19, gdy czytamy o niewierzącym i niewiernym Izraelu, który odmówił wejścia do Ziemi Obiecanej. Werset ten mówi, że ponieśli porażkę nie z powodu braku wiary, lecz z powodu ich niewiary.
Zażyłość prowadzi często do lekceważenia (dosł.: familiarity breeds contempt)
To amerykańskie wyrażenie i nie wiem, czy uda się je przetłumaczyć – dziękuję i przepraszam wszystkich wolontariuszy na całym świecie, którzy tłumaczą na różne języki moje artykuły.
W Mar. 6:1-6 Jezus wraca do swego rodzinnego miasta. Mieszkańcy są pod wrażeniem jego słów oraz tego, co słyszeli o jego rzekomych „potężnych dziełach”. I tu właśnie pojawia się ich niewiara:
„Czy to nie jest ów cieśla, syn Marii, i brat Jakuba, i Jozesa, i Judy, i Szymona? A jego siostry, czyż nie ma ich tutaj u nas? I gorszyli się nim”.
Widzimy tutaj, że Jezus jest najstarszym z pięciu braci i ma co najmniej dwie siostry. Ludzie znają Go jako cieślę, syna Marii, najstarszego brata co najmniej sześciorga rodzeństwa i są nim zgorszeni. Jezus, jako cieśla, zajmował się budową mebli i artykułów gospodarstwa domowego. Czy chciałbyś mieć w swoim domu stół wykonany przez Jezusa? Był znany wszystkim, można więc przypuszczać, że meble wykonane przez niego znajdowały się w wielu domach w mieście. Wszyscy go znali.
Jeśli przyjmiemy, że Maria rodziła dzieci co dwa lata, to Jezus mając 30 lat miałby rodzeństwo w wieku 28, 26, 24, 22, 20, 18 lat. To, że „jego siostry, czyż nie ma ich tutaj” wskazuje, że były jeszcze niezamężne (nastoletnie lub młodsze). Rodzina mieszkała w mieście i wszyscy znali jej członków. Ta znajomość, czy też zażyłość przyczyniła się do niewiary mieszkańców.
„I nie mógł tam dokonać żadnego cudu, tylko niektórych chorych uzdrowił, wkładając na nich ręce. I dziwił się ich niedowiarstwu. I obchodził okoliczne osiedla, i nauczał”.
W tym miejscu możemy spojrzeć na samych siebie. Czy nie jest tak, że ktoś w naszym otoczeniu jest naprawdę kimś ważnym, lecz gdy poznamy go osobiście, gdy nawiążemy z nim bliższą znajomość, to czyż nie staje się on dla nas zwyczajną osobą (spada z piedestału)? Robimy to samo odnośnie naszych kościołów, nowej pracy albo poznanych przyjaciół. Czy to, że mamy z nimi pewną zażyłość nie sprawia, że traktujemy ich po czasie inaczej (umniejszamy im), podobnie jak mieszkańcy rodzinnego miasta Jezusa?
Ludzie ci pozwolili, aby ich przeszłość wpłynęła na ich przyszłość. Nie chcieli zamknąć swych oczu na to, co znali po ludzku, by sięgnąć i pochwycić to, co jest wieczne.
Brak wiary w zmartwychwstałego Pana i w to, co Bóg czyni w twoim życiu
Mar.16:14 mówi o zmartwychwstałym Panu: „Na koniec ukazał się jedenastu uczniom, gdy siedzieli u stołu, i ganił ich niewiarę i zatwardziałość serca…”
Oczekiwał On, że uczniowie uwierzą słowom kobiet, które były przy grobie, że uwierzą temu, co im wcześniej zapowiedział.
Podsumowanie niewiary: W języku greckim oznacza ona zatwardziałość serca, nieprzestrzeganie wskazówek Pana w kwestii osobistego wzrostu i życia. To też sytuacja, gdy np. znamy kogoś dobrze, lecz nie zgadzamy się z nim w kwestiach teologicznych, co sprawia, że zaczynamy niejako dyskwalifikować go w swoim sercu, zaczynamy wątpić czy Bóg może działać w jego życiu. Niewiara, to także wątpienie w cuda, których Bóg dokonał w twoim życiu.
Bardzo łatwo możemy sprawdzić nasze serce i zobaczyć, jaki jest poziom naszej niewiary. Izrael nie wszedł do Ziemi Obiecanej właśnie z powodu niewiary. Zbadaj tę kwestię. Przestraszyli się ogromu zadania przed nimi – sądzili, że nie dadzą rady, gdy Bóg przecież powiedział im, że się uda. Człowiek, który nie wie wszystkiego, gdy niektóre rzeczy wydają mu się nawet niemożliwe, musi przenieść swój wzrok na Boga, jeśli ma z odwagą wejść w miejsca, gdzie On go prowadzi.
Sąsiedzi Jezusa znali Go od 30 lat. Wiedzieli, że jest synem Marii i że jest cieślą. Pozwolili na to, aby ta zażyłość przysłoniła całkowicie ich wiarę – tak jak chmura zakrywa słońce. Aby przyjąć od Niego cokolwiek, musieliby najpierw odsunąć na bok całe swe ludzkie patrzenie.
Uczniowie powinni byli rozważyć wszystko, co widzieli, czego dokonali, co im powiedziano i w co uwierzyli. Zamiast tego pozostali duchowo bierni – całkowicie ignorując wszystko to, czego przecież doświadczyli z Panem. Nagana z Jego ust przebudziła ich i zmusiła do przemyślenia wszystkiego.
Zatoczyliśmy koło
Przez dwa tygodnie mówiliśmy o wierze w imię Jezusa. Dzisiaj mówimy o niewierze. Nie możemy próbować wierzyć w Jego imię, jeśli jesteśmy duchowo bierni – być może dzieje się tak z powodu przeszłych krzywd, których doświadczyliśmy w kościele, choć nawet i pośród nich mogliśmy przecież oglądać Jego cuda i zaopatrzenie.
Wybór należy do nas.
Izrael nie wszedł do Ziemi Obiecanej, ponieważ stojąc w obliczu oczyszczenia jej z wrogów, zdecydował się wierzyć we własne siły (a tak naprawdę w ich brak).
Sąsiedzi Jezusa w jego rodzinnym mieście nie oglądali cudów, ponieważ wiedzieli o Nim za dużo i zamiast dostrzec to, kim naprawdę był, postanowili postrzegać go tylko jako lokalnego cieślę i syna Marii.
To do nas zawsze należy wybór, czy wierzymy w Imię, które jest ponad wszystkie inne imiona.
- Musimy także skorygować własne serce.
- Musimy przestać patrzeć na gigantów, zdając sobie sprawę, że wejście w Boże powołanie w naszym życiu będzie wymagało od nas ciężkiej pracy. Nie pozwólmy, aby zażyłość z jakimś człowiekiem, czy też z kościołem, zaczęła wpływać na naszą ocenę – zamiast tego wybierzmy wiarę i oddanie się wyższym, Bożym rzeczom.
- Pamiętajmy o cudach, których Bóg dokonał w przeszłości, ale nie żyjmy przeszłością. Przed nami stoją całkiem nowe światy – wejdźmy w nie, choć nie znamy przyszłości.
- Przestańmy tłumaczyć naszą niewiarę.
- Przestańmy wymawiać się czyjąś czy też własną przeszłością.
- Zacznijmy wierzyć i skupmy się na Jego Imieniu. Dano nam je, abyśmy używali je przeciwko diabłu, aby przynosić uzdrowienie innym.
- Pozwólmy, aby słowa z Rzym. 8:32 rozbrzmiewały w naszych sercach:
„On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z nim darować nam wszystkiego?”
Ojciec zaplanował, a Jego Syn wykonał całe dzieło stworzenia wszechświata. Potem Syn stał się człowiekiem i umarł za nas. Teraz Ojciec dał nam tego samego Syna, aby przez Ducha zamieszkał w naszych sercach. W naszym duchu mamy cały wszechświat i jego Stwórcę. Czy rozumiemy to?
Naprawdę możemy uczynić wszystko w Chrystusie, który w nas żyje. Naprawdę większy jest Ten, który jest w nas, niż ten, który jest na świecie. Naprawdę otrzymaliśmy przywilej używania Jego Imienia przeciwko demonom, by przynieść uzdrowienie i zbawienie wszystkim, którzy tego chcą.
I On potwierdzi swoje Słowo znakami mu towarzyszącymi…
Wiele błogosławieństw.
John Fenn