Alan Smith
Przyp. 12:25:
“zmartwienie w sercu człowieka przygnębia go, lecz słowo dobre znowu go rozwesela” (BT)
Czy kiedykolwiek wbił ci ktoś strzałę w serce? Nie mówię o prawdziwej strzale, lecz o kimś kto trafia w samo serce twojej duszy. Jeśli się nad tym zastanowisz to na pewno znajdziesz. Czasami otwieramy serca na złe duchy. Te duch przybierają pozór przyjaciół, którzy są dobrzy, kochający, którzy dobrze rozumieją, lecz z jakiegoś powodu zawsze zostawiają nas w poczuciu smutku i niespełnienia. Tak po prawdzie to są naszymi wrogami posyłanymi przez ciemną stronę, strzelającymi strzałami w nasze serca. W jaki sposób można rozpoznać te strzały? Spójrzmy na jedną z nich zwaną ZMARTWIENIE (NIEPOKÓJ, LĘK, TROSKA).
Zmartwienie działa z ukrycia i jest śmiertelnym zabójcą dla duszy: utrzymuje stale bolące rany. Gdy już raz troska jest w nas, nasza ludzka dusza przyzwyczaja się do jej obecności i zaczynamy traktować ją jak przyjaciela. Ale, zanim pójdziemy trochę dalej, pozwólcie mi poświęcić minutkę na spojrzenie na hebrajski wyraz tłumaczony jako zmartwienie. Jest to OT: (daw-aw); pierwotny źródłosłów „żądła” tj. ‘gwałtownego ataku’ (deh-aw-gaw’); z OT wywodzi się zmartwienie; lęk, ociężałość, smutek.
Gdy patrzymy na to znaczenie, widzimy, że owa strzała niepokoju „uderza gwałtownie” w nasze serca. Wiem, że czułem to nieraz już wcześniej, a wy? Najpierw strzała musi dotrzeć do serca. Wchodzi przez otwory zwane „drzwiami” serca. Drzwi mogą wpuszczać i wypuszczać różne rzeczy. Niektórych rzeczy potrzebujemy, lecz innych nie. Lęk/zmartwienie to nazwa strzały, która została zanurzona w truciźnie zwanej ciężar i smutek. Te dwie śmiertelne trucizny powoli niszczą nasz duchowy system nerwowy. Stajemy się zmęczeni i obciążeni, i zaczynamy chodzić we własnej sile, poznaniu i mądrości. Zanim się zorientujemy nie ufamy już Bogu, a ociężałość i smutek wzrastają. Ważne jest, aby zrozumieć, że to zmartwienie, zanurzone w obciążeniu i smutku jest zazwyczaj wywoływane przez lęk, którego nie widzimy. Czym zatem jest lęk, biorąc pod uwagę powyższe hebrajskie znaczenie?
Lęk puka do drzwi. Pokażę wam, jaki odbywa się dialog, gdy próbuje wejść do naszych serc. Strach mów: „Puk, Puk”. „Kto tam” – pytamy. “Duch Lęku – odpowiada. – Czy mogę wejść?” “Ty! Absolutnie nie!-odpowiadam dobrym religijnym wrzaskiem. – Jestem chrześcijaninem I nie wpuszczam takich duchów do mojego serca”. „Mam ci prezent do dostarczenia. – mówi. – Otwórz tylko trochę drzwi, a ja ci go dam. Obiecuję, że nawet mnie nie zobaczysz”. Jeśli obiecuje, że go nie zobaczę to musi być szczery. Słyszałem już ten głos wcześniej, więc musi być wszystko w porządku. W końcu odpowiadam: „OK, wejdź”. Gdy pomału otwieram drzwi mojego serca pojawia się paczka, którą ląduje w ciemnym rogu, który był przygotowany na przyjęcie jej. To puste miejsce w serc, w którym nikt nie zamieszkuje. Odchodzę od drzwi i podnoszę ją. Niewiarygodne, jak ciężka. Nagle, zaczyna się z niej sączyć jakaś czarna substancja. Śmierdzi straszliwie i pozostawia plamę, której nie mogę usunąć. Zaczynam cierpliwie czyścić i zmywać zabrudzenie, lecz wygląda na to, że nic nie jest w stanie usunąć smrodu i plamy zmartwienia, który teraz przeżywam. Smutek przygniata mnie, ponieważ obawiam się, że ten smród i plama już na zawsze będą ze mną. Czuję się tak zrozpaczony i samotny; z niepokojem usiłuję wymyślić jakieś rozwiązanie. Jak to się stało; jak mogłem wpuścić tego ducha do mojego serca? Potrzebuję pomocy, więc zaczynam wołać głośno do Boga. „Boże jeśli jesteś gdzieś tam naprawdę, pomóż mi, proszę. Czuję się tak brudny i porzucony. Proszę, pomóż mi!”. Pan odpowiada: „Zawsze tu byłem. Z największą radością pomogę ci. Sam fakt, że cię stworzyłem, jest dowodem na to, że już cię kocham”. Teraz zaczynam odczuwam nadzieję. Bóg słyszy mój płacz i być może pomoże mi pozbyć się tego smrodu i plamy. Zwracam się do Niego z pytaniem: „Co muszę zrobić, aby wyjść z tej pułapki?”. „Tylko zaufaj” – odpowiada. „Ale zaufać czemu?” – pytam ze łzami płynącymi po twarzy. Wtedy On wypowiada najbardziej łaskawe słowa, jakie kiedykolwiek słyszałem: „Po prostu zaufaj Mnie; zaufaj w to, że Ja mogę zmienić ten smród w aromat, który pachnie jak róże, i że Ja mogę oczyścić tą plamę tak, że będzie bielsza niż śnieg. Po prostu przyjmij Łaskę, drogie dziecko”. „Oto jestem! Stoję u drzwi i kołaczę. Jeśli ktoś usłyszy mój głos i otworzy, wstąpię do niego I będę z nim wieczerzał, a on ze mną” (Obj. 3:20). Nie otwierajmy drzwi naszych serc obcym, lecz wyłącznie tym, którzy nas naprawdę kochają.
Ot, myśl na dziś!
Alan