David Servant
Dziś możemy spojrzeć na bardzo ważną lekcję na temat Bożego prowadzenia. Przy pomocy gwiazdy Bóg poprowadził mędrców ze wschodu. Prawdopodobnie wędrowali wiele miesięcy prowadzeni przez gwiazdę z zachodu ku Jerozolimie, która była logicznym miejscem na szukanie nowo narodzonego „Króla Żydów”. Prawdopodobnie w którymś momencie stracili ją z oczu (2:10), czy dlatego, że znikła, czy dlatego, że nie zwracali dość uwagi na nią, zakładając, że miejscem ich ostatecznego przeznaczenia jest Jerozolima. Niemniej po konsultacji z Herodem – który sam konsultował się z arcykapłanami i uczonymi w Piśmie – zwrócili się w stronę Betlejem, zaledwie ok. 10km od Jerozolimy, ponownie idąc za prowadzeniem gwiazdy, którą poprzednio śledzili. On zaprowadziła ich bezpośrednio do Jezusa.
Oto wniosek: obserwuj gwiazdę i nigdy nie zakładaj tego, dokąd Bóg cię prowadzi. Wielu z nas było podobnych do tych mędrców. Idąc za Bożym prowadzeniem, równocześnie założyliśmy sobie coś po drodze i przez to stracili Jego szczególny kierunek. Zbliżamy się do doskonałej Bożej woli, lecz nie tak blisko jak Pan by chciał, abyśmy byli i tracimy Jego największe błogosławieństwo, które czeka na nas. Duch Święty jest Bożą gwiazdą w naszych sercach, prowadząc nas w drodze ku specyficznym dobrym dziełom, które on dla nas przygotował zawczasu (p. Ef. 2:10). Aby utrzymać się na kursie, musimy nieustannie szukać Boga.
Józefowi anioł Pański powiedział, że ma wrócić z Egiptu do Izraela z Jezusem i Marią. Gdy Józef był posłuszny temu poleceniu, wtedy otrzymał dalsze, bardziej szczegółowe instrukcje, aby iść do Galilei, a nie do Judei.
Oto lekcja druga: Nie oczekuj od Boga, że wyłoży przed tobą cały plan, zanim zaczniesz. On prowadzi nas krok po kroku i musimy chodzić w wierze. Gdy już jesteśmy posłuszni, wykonując pierwszy krok, Pan objawia nam następny. Jeśli nie chcesz ruszyć dopóki Bóg nie objawi ci całego planu dla ciebie, to stracisz Jego błogosławieństwo, które na ciebie czeka. Musimy udowodnić Bogu, że ufamy Mu i chodzimy w wierze.
Zwróć uwagę na to, że w przeciwieństwie do tego, co oglądamy na filmach o narodzeniu Jezusa, mędrcy nie odwiedzili Jezusa, gdy się narodził, lecz prawdopodobnie wtedy, gdy miał około dwóch lat. Odwiedzili Go, gdy był w domu, lecz wiemy, że Jezus narodził się w stajni czy grocie, i że zaraz po narodzeniu został położony w żłobie (p. Łk. 2:7). Co więcej, czytaliśmy dziś, że Herod zamordował wszystkich chłopców „od dwóch lat i młodsze, zgodnie z czasem, o którym dowiedział się od mędrców” (2:16).
Dlaczego Bóg zapobiegł śmierci Jezusa z rąk żołnierzy Heroda, lecz nie śmierci tak wielu innych dzieci z Betlejem? Nie wiemy tego, ponieważ Bóg nie mówi o tym. Lecz dla nas widoczna jest wyraźna prawda: Jezus był szczególny. Jego życie było o wiele ważniejsze niż życie wielu innych dzieci w Betlejem. W rzeczywistości, jeśli porównamy Jezusa z wartością wszystkich innych ludzkich istot razem wziętych to Jego wartość przekracza ich wszystkich razem, ponieważ On jest Bogiem.
W końcu, zwróćmy uwagę na to, że mędrcy podróżowali wiele miesięcy (być może nawet lat) z zamiarem odnalezienia i uczczenia Króla Żydów (p. 2:2). Gdy w końcu z ujrzeli maleńkiego króla, „upadłszy, oddali mu pokłon” (2:11) i dali mu cenne dary. Wiedzieli, że Jezus nie był zwykłym dzieckiem – On był Bogiem w ciele, Osobą, która była warta czci. Jezus nie może być „kumplem” czy „kolegą”. On musi być naszym Bogiem, który zasługuje na oddanie i posłuszeństwo. Czy w taki sposób odnosisz się do Niego?