David Servant
Piotr, Jakub i Jan należący do „wewnętrznego kręgu” Jezusa, mieli wspaniały przywilej oglądania Go przemienionego w chwale takiego, jak pojawi się w swoim Królestwie. Jeśli mieli jakiekolwiek wątpliwości przedtem co do tego, kim On jest, to teraz zostały one usunięte, a szczególnie w chwili, gdy usłyszeli głos Boży, mówiący: „To jest Mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie!” (9:7). Nigdy już tego nie zapomną, a dziesięciolecia później, na krótko przed swoją męczeńską śmiercią, Piotr napisze:
„Gdyż oznajmiliśmy wam moc i powtórne przyjście Pana naszego, Jezusa Chrystusa, nie opierając się na zręcznie zmyślonych baśniach, lecz jako naoczni świadkowie jego wielkości. Wziął On bowiem od Boga Ojca cześć i chwałę, gdy taki go doszedł głos od Majestatu chwały: Ten jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem. A my, będąc z nim na świętej górze, usłyszeliśmy ten głos, który pochodził z nieba” (2 Ptr. 1:16-18).
Piotr, gdy został ukrzyżowany za swoją wiarę, przypieczętował prawdziwość swego świadectwa własną krwią. Jak podaje ojciec kościoła, Oryganes, Piotr poprosił, aby ukrzyżowano go głową w dół, uważając, że nie jest godny umrzeć w taki sam sposób jak jego Mistrz. Wiara Piotra wzmacnia naszą wiarę, skoro wiemy, że nie chciałby cierpieć męczeństwa dla kłamstwa.
Trudno byłoby sobie wyobrazić, żeby Jezus wypowiadał słowa: „O rodzie bez wiary! Jak długo będę z wami? Dokąd będę was znosił? Przywiedźcie go do mnie!” bez irytacji czy gniewu w głosie! Był zdenerwowany brakiem wiary dziewięciu apostołów, którzy nie byli z Nim na Górze Przemienienia, i którym nie udało się wypędzić demona, co już wcześniej wiele razy robili (Mk 6:13). Według słów Jezusa brakowało im wiary (Mat. 17:20), a modlitwa (być może wraz z postem) miała być odpowiedzią (Mat. 17:21; Mk 9:29).
Jezusowi nie brakowało wiary. Pomimo że demon zrobił niezły pokaz w Jego obecności, Jezus nie dał się przestraszyć. Gdy ojciec chłopca poprosił o pomoc, mówiąc: „Jeśli coś możesz, zlituj się nad nami i pomóż nam„, Jezus odpowiedział, jakby znieważony (parafrazuję): „Jeśli mogę? Oczywiście, że mogę! Wszystko jest możliwe dlatego, kto wierzy!” (9:23). Jezus miał wiarę i uwolnił chłopca.
Również możemy stanąć wobec tego samego, a jest zrozumiałe, że dla Jezusa jest to zniewaga, gdy Mu nie ufamy. Tak więc, zamiast złościć się na kaznodziejów, którzy po prostu stwierdzają to, co jest oczywiste dla każdego, kto czyta Biblię szczerze, dlaczego nie zezłościć się na siebie z powodu braku wiary? Zamiast oskarżać Boga o nasze niepowodzenia, dlaczego nie uniżyć się i nie przyznać do naszej części? Wiara podoba się Bogu (Hebr. 11:6), zwątpienie nie podoba się Mu. Ufajmy Mu więc! Wiedząc o tym, że Jezus słusznie gniewa się na powątpiewanie, wiemy, że musi być możliwe, aby wątpiący wierzyli!
W zeszłym tygodniu siedziałem w ogromnym kościele i słyszałem jak pastor mówił zgromadzeniu, że nigdy nie mogą stracić zbawienia, ponieważ ich świętość nie ma nic w wspólnego z tym czy zdobędą czy nie wejście do nieba. Lecz dziś przeczytałem słowa Jezusa skierowane do Jego najbliższych uczniów:
„A jeśli cię gorszy ręka twoja, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie wejść kaleką do żywota, niż mieć dwoje rąk, a pójść do piekła, w ogień nieugaszony, gdzie robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie„(9:43-44).
Jezus powtarzał to samo stwierdzenie jeszcze dwa razy, ostrzegając, że nasze stopy i oczy mogą spowodować potknięcie. Komu więc będę wierzył? Pastorowi mega kościoła czy Jezusowi? Myślę, że przylgnę do Jezusa!
Można znaleźć co najmniej 15 różnych interpretacji przypowieści Jezusa o soli i ogniu (9:49-50), ale żadna z nich mnie nie zadowala. Niemniej nie zamierzam się tym przejmować. Jak kpił sobie Mark Twain: „Nie te części Biblii, których nie rozumiem, niepokoją mnie, lecz te, które dobrze rozumiem”
– – – – – – – – – – – –
Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ