John Fenn
Kiedyś, gdy nasi rodzice wyszli z domu, a nasza opiekunka odrabiała swoje domowe zadania, wraz z braćmi zdecydowaliśmy się zbudować w dużym pokoju ogromny zamek z prześcieradeł, koców i mebli. Jestem najstarszy z rodzeństwa, musiałem mieć wtedy około 8 lat, a następni 6, 4 oraz mała siostrzyczka – 2 lata.
Podekscytowani omówiliśmy podstawowy projekt naszego bajkowego zamku i każdy jakoś tam przyłożył się do tego, z czego możemy przy budowie skorzystać; sofa miała stanowić główną część, ponieważ z łatwością dało się wpychać prześcieradła między ścianę a oparcie sofy i rozciągać je między krzesłami. Szybko policzyliśmy dostępne krzesła i stoły, oraz prześcieradła i koce z naszych łóżek i ruszyliśmy do pracy.
Wyobrażaliśmy sobie, że nasz zamek pokryje cały pokój, sięgnie niemal do sufitu jeśli ustawimy krzesła do góry nogami, jedno na drugim po czym posadzimy na szczycie naszą siostrę, która będzie tą zrozpaczoną panną. Ponieważ miała tylko dwa lata uważaliśmy ją bardziej za domowego zwierzaczka, a że niepewnie chodziła i wydawało się, że jest z gumy, więc jej zupełnie nie powinno było przeszkadzać, że podniesiemy ją tak wysoko; byliśmy tego pewni.
Ostatecznie zamek nie okazał się być tak majestatyczny, jak sobie to wyobrażaliśmy. Ustawiliśmy wystarczająco dużo stołków na sobie, co miało być narożną wieżą, a siostra ufała nam na tyle, aby dać się posadzić na szczycie 4 krzeseł ustawionych niepewnie jedno na drugim, jednak w ostatniej sekundzie, pomyślałem, że możemy ją połamać, więc interweniowałem w jej sprawie.
Niemniej, wstawienie jej do „lochu” w odległym rogu pod rozciągniętym kocem i prześcieradłem nie dawało tej samej radości i zagrożenia. Jak tylko węzeł ześlizgnął się na prześcieradło, ktoś za szybko pchnął klapę, która była naszym mostem zwodzonym i całość zawaliła się tworząc stos koców, prześcieradeł i przewróconych krzeseł.
Niemniej, udało nam się zrobić zamek. Nie był taki, jak sobie planowaliśmy, lecz był w duchu tego, co chcieliśmy, w swej istocie przedstawiał coś znacznie większego, a my byliśmy zadowoleni z tej nocnej przygody.
Mojżesz i świątynia na pustyni
W Liście do Hebrajczyków czytamy (8:5), że gdy Mojżesz był na górze Synaj z Panem, zostały mu udzielone instrukcje dotyczące budowy świątyni – przenośnego namiotu, który miał obejmować Arkę Przymierza. Powiedziano mu: „Bacz, abyś wszystko wykonał zgodnie ze wzorem (z greki: wzór, kopia, przykład), jaki ukazano ci na tej Górze”.
Czy możesz sobie wyobrazić jakie zadanie miał Mojżesz przed sobą? Stał przed Ojcem w chwale widząc niebiańską doskonałość i miał teraz do wykonania nie do pozazdroszczenia zadanie przeniesienia niebiańskiej doskonałości na coś, co miało na ziemi ją reprezentować, do tego w czasie, gdy przebywał na pustyni, mając do dyspozycji tylko drewno, metale, tkaniny i zwierzęce skóry!
Najlepsze, co mógł zrobić w tej sytuacji to postawić namiot, zachowując w sercu to, co widział w Duchu.
Kiedy otrzymujemy od Pana słowo dotyczącego naszego życia, On pokazuje nam wersję niebiańską, dojrzałą, pełną, podobnie jak Mojżesz widział w niebie, bądź to, co my, jako dzieci, mieliśmy w głowach budując zamek z koców. Bardzo często jednak szukamy wypełnienia się w naszym życiu dokładnie tego i jesteśmy rozczarowani bądź zdziwieni, gdy nie spełnia się pełnia, którą widzieliśmy, zastanawiając się, co też poszło nie tak.
Pomimo tego, że nasz zamek i świątynia Mojżesza były tylko surowym odbiciem istoty prawdy tego, co zostało zobaczone, wszyscy byli wierni temu, co było w ich sercach i umysłach. Często, gdy słyszymy słowo Pana dotyczące naszego kraju, regionu, rodziny czy nas samych, widzimy w Duchu zakończoną wersję, lecz rzeczywistość może być (tylko) rdzeniem tej prawdy i obrazu tego, co niebiańskie.
Kilka prawdziwych przykładów
Pewna kobieta z naszego kościoła nalegała, abym odwiedził jej umierającą matkę, aby modlić się z nią. Była bardzo zmartwiona tym, że Pan powiedział jej wiele lat wcześniej, że jej mama będzie zbawiona i dostanie się do nieba. Cały czas interpretowała to Słowo w taki sposób, że jej matka opuści swój kościół i przystąpi do silnego wierzącego biblijnie kościoła i będą prawdziwymi „siostrami w Panu”, gdy jej mama będzie wzrastać w Słowie i Duchu. Tymczasem jej matka znajdowała się na łożu śmierci i najwyraźniej to słowo, które ona przewidywała nie spełni się.
Nie rozumiała tego, jak to możliwe, że usłyszała tak źle (jak sądziła), lecz w rzeczywistości istota tego Słowa spełniła się. Jej matka modliła się z nami, obecność Pana wypełniła pokój i zmarła po pięciu dniach, w czasie których spędziła dużo czasu rozmawiając ze swą córką o Panu. Pan był łaskawy, dając córce możliwość uczenia matki o sprawiedliwości i nowym narodzeniu – została ochrzczona w Duchu Świętym na krótko przed śmiercią. Istota tego proroctwa wypełniła się, lecz nie tak, jak w sercu wyobrażała sobie córka.
Bezdomny
Przyszedł do mnie pewien mężczyzna, aby ze mną porozmawiać, a był zły na Boga. Uwielbiał opowiadać ludziom o Jezusie i chciał robić to na pełny etat. Opowiedział mi o tym, że Pan powiedział mu lata wcześniej, że powołuje go na ewangelistę, wskutek czego ten porzucił dobrze płatną pracę, a teraz mieszkał w domu dla bezdomnych.
Gdy usłyszał Słowo o tym, że będzie ewangelistą, powiązał je z własną definicją tego, co to znaczy i własnym wyobrażeniem tego w sercu – pełnoetatowa służba, przemawianie do wielkich tłumów i przez telewizję, no i to wszystko, co się z tym wiąże. Kiedy jednak zapytałem go o zdobywanie ludzi do Pana, opowiadał mi jedną historię za drugą o zbawieniu ludzi, o uzdrowieniach, o zmienionym życiu wielu i to wypełniało jego życie. On wypełniał to, do czego został powołany, istotę prawdy, lecz był to tylko cień tego, co myślał na ten temat. Po naszej rozmowie, był na szczęście w stanie zrozumieć, to i odbudować swoje życie.
Wielu ludzi popadło w zamieszanie, ponieważ widzieli w Duchu prawdziwą wizję tego, co Pan dla nim ma, bądź słyszeli jakieś osobiste proroctwo, lecz potem życie potoczyło się dalej. Pan pokazuje nam doskonałą, dojrzałą rzecz tak, jak wygląda ona w Duchu, a naszym zadaniem nie jest przyczepianie do tego kulturowych i religijnych idei tego, jak się to przełoży na współczesne życie.
Mojżesz widział to, co doskonałe, lecz mógł zbudować tylko surową kopię, a jednak było to dokładnie to, czego Pan oczekiwał w tamtym czasie i miejscu. Mojżesz zrobił to, co najlepszego mógł w tej sytuacji.
Eliasz?
W Ewangelii Mateusza 11:14 Jezus mówi o Janie Chrzcicielu: „Jeśli zechcecie to przyjąć, Eliasz już przyszedł (przed Panem)”. Jan Chrzciciel nie był osobą Eliasza, lecz jego służba zachowywała główne składniki służby Eliasza w tym, że wzywał ludzi do pokuty, aby przygotować ich serca na przyjście Pana. Eliasz był prawdą, Jan był surową reprezentacją, lecz dysponował wszystkimi składnikami służby Eliasza.
Jezus powiedział: „Jeśli zechcecie to przyjąć”, sugerując, że przyjęcie surowej prezentacji Prawdy wymaga otwartego serca, osoby, która rozeznaje, patrząc poza wygląd na serce i istotę prawdy.
Na co patrzeć
Przywołaj na pamięć coś, co Pan powiedział o tobie czy kimś bliskim. Spójrz na istotę tej prawdy a następnie oderwij wszystko, co do niej dodałeś, wszelkie wyobrażenia na temat tego, w jaki sposób się to spełni. Spójrz na to CO się stało, CO się wypełniło i to jest istota prawdy. Podobnie jak w przypadku Mojżesza, być może zobaczyłeś w sercu, ty czy ktoś inny, wersje niebiańską, lecz byłeś na pustyni i zrobiłeś to, co mogłeś najlepszego w tej sytuacji, Pan wie o tym dobrze i akceptuje to, podobnie jak zaakceptował to, co wykonał Mojżesz.
Gdyby Izraelici uwierzyli, że to Eliasz przyjdzie przed Panem, mieli tylko jeden obraz w swym umyśle, co znaczyło, że Jan Chrzciciel nie pasuje do tego obrazu. Niektórzy jednak dopasowali to, w co wierzyli do stwierdzenia Pana, że Jan był tym Eliaszem, który miał przyjść. Przyjęli kluczowe, wspólne składniki, którym było wzywanie ludzi do pokuty i to, że jego miało ubywać, a Chrystusa przybywać.
Cokolwiek powiedział ci Pan, szukaj istoty prawdy, która się spełniła. Może twoje życie bardziej podobne jest do szmacianego namiotu zamku z mojego dzieciństwa, lecz zachowuj w sercu istotę tej prawdy, ponieważ jesteś podobny do Mojżesza, który zrobił to, co mógł najlepszego i zostało to zaakceptowane.
Mam nadzieję, że to ma sens, więcej następnym razem.
Duch proroctwa_2
Dużo błogosławieństw
John Fenn
www.cwowi.org and email me at cwowi@aol.com