Gary Carpenter
SŁUŻĄCY SYN
|
|
Mat 6:33 |
Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko
inne będzie wam dodane. |
Aby zrozumieć, co Jezus miał na myśli mówiąc „wszystko inne”, musisz przeczytać wersety poprzedzające tę wypowiedź: |
|
Mat 6:31 |
Nie troszczcie się więc i nie mówcie: Co będziemy jeść? albo: Co będziemy pić? albo: Czym się będziemy przyodziewać? |
Mat 6:32 |
Bo tego wszystkiego poganie szukają; albowiem Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie |
Parafrazując to na dzisiejszy język, Jezus powiedział tak:
„Niewierzący spędzają całe swoje życie, od urodzenia do śmierci, przede wszystkim skoncentrowani na tym, jak zaspokoić swoje potrzeby. Nie znają Ojca, Zaopatrzyciela, ani nie interesują się Królestwem Ojca. Mówię wam, nie bądźcie do nich podobni. Wasz Ojciec wie, że potrzebujecie tych samych rzeczy, na których zdobycie oni poświęcają całe życie. Obiecuję wam to: Jeśli poświęcicie swoje życie całkowicie na znalezienie swego miejsca w Królestwie Ojca i na wypełnianie Jego woli ponad wszystkim, Sam Ojciec zatroszczy się o zaopatrzenie wszystkich waszych potrzeb Osobiście. Będzie to po prostu produkt uboczny waszej służby dla Jego Królestwa. Te wszystkie rzeczy będą wam dodane”. Jakaż obietnica! Większość ludzi zgodziłaby się z tym, że podstawą powodzenia byłoby to, gdyby Bóg Ojciec wziął odpowiedzialność za zaopatrzenie ich wszystkich potrzeb. Gdyby On przejął taką odpowiedzialność, byliby całkowicie wolni do oddania swego całego życia na służbę dla Jego Królestwa. Nie tylko mieliby zaspokojone wszelkie swoje potrzeby, lecz również byliby na zawsze uwolnieni od „troski” o to, jak te potrzeby miałyby być zaspokojone. W umysłach wielu powstaje takie pytanie: „Jak, w praktyczny sposób, mam szukać najpierw Królestwa Bożego? Czy Jezus mówi tu o uczestnictwie w zgromadzeniach? Czy mówi o dawaniu pieniędzy na pracę Pańską? Czy mówi może o karmieniu głodnych? Od czego mam zacząć?” Jednym z miejsc, gdzie Jezus wyjaśnia, co to znaczy „szukać najpierw Królestwa Bożego” jest fragment Słowa zaczynający się w Ew. Łuk 15,1 aż do 17,10. Jedną z podstawowych zasad prawdziwego rozważania Słowa Bożego jest odnalezienie początku tematu i jego zakończenia. Jezus nauczał całości. Każdy wers nauczania jest jak pociągnięcie pędzla Artysty, gdy maluje pełny obraz tego co chce, abyśmy „zobaczyli” jeśli chodzi o Królestwo Boże i zasady jego funkcjonowania. Aby zrozumieć trudniejsze fragmenty Jego nauczania, najważniejsze jest medytować całe rozdziały aby utrzymać każdy werset we właściwym kontekście. Aby zilustrować tą zasadę, powiedzmy, że masz obraz świątyni Taj Mahal i chcesz wysłać kopię przyjacielowi, który mieszka bardzo daleko i nigdy nie widział jej. Powiedzmy, że ten obraz jest bardzo duży i pokazuje całą strukturę Taj Mahal oraz ogrodu. Zdejmujesz obraz ze ściany i idziesz go kserować, lecz obraz jest zbyt wielki aby można go było zmieścić w maszynie. Przypadkowo umieszczasz obraz w maszynie kopiującej i robisz ksero nie zdając sobie sprawy z tego, że została skopiowana tylko niewielka część obrazu, pokazująca drzewa w ogrodzie. Wysyłasz taką kopię do przyjaciela z podpisem mówiącym: „to jest obraz Taj Mahal”. Twój przyjaciel po obejrzeniu przesłanej kopii obrazu odpisuje ci: „Taj Mahal jest drzewem”. Zobaczył tylko maleńką część prawdziwego obrazu. To samo dzieje się w naszych umysłach, gdy usiłujemy zrozumieć trudne wersety ze Słowa Bożego wyjmując je z całego „obrazu” tematu nauczania. Nasze zrozumienie będzie ograniczone, jeśli nie błędne ostatecznie. Nauczyłem się prosić Ducha Świętego o to, aby mi pokazywał początek i koniec tematu, jeśli chodzi o wersety, których nie rozumiem. Gdy już znam początek i koniec, wtedy czytam wielokrotnie powtarzając cały fragment, aby wyposażyć mego ducha do medytacji „dniem i nocą.” W ten sposób, każdy werset jest właściwie osadzony w pełnym obrazie. Gdy otrzymuję zrozumienie, wszystkie wersety doskonale pasują do całego tematu.
Ten fragment Pisma zaczyna się słowami: |
|
Łuk 15:1-2 |
A zbliżali się do niego wszyscy celnicy i grzesznicy, aby go słuchać. Faryzeusze zaś i uczeni w Piśmie szemrali i mówili: Ten grzeszników przyjmuje i jada z nimi. |
Widzimy tutaj Syna Bożego, który zostawił dom Swego Ojca (niebiosa), aby przyjść na ziemię w postaci człowieka, aby „zadbać o sprawy Ojca” i „szukać i zbawić to, co zginęło”. Z konieczności oznaczało to, zmieszanie się z tłumami i grzesznikami. Religijni ludzie tych czasów, faryzeusze i uczeni w Piśmie, byli zszokowani i przerażeni, że ktoś nazywający siebie Synem Bożym może zadawać się z grzesznikami. Ich idea „szukania i zbawiania tego, co zginęło” polegała na drobiazgowym przestrzeganiu tradycji swych przodków i całkowitego oddzielenia od kontaktu z tłumami i grzesznikami. Te dwie koncepcje „szukania najpierw Królestwa Bożego” silnie kontrastują ze sobą. Jezus robił to właściwie, faryzeusze i uczeni w Piśmie – nie. Teraz Jezus zaczyna nauczanie na temat tego, co to znaczy „szukać najpierw Królestwa Bożego”, aby dać faryzeuszom i uczonym w Piśmie możliwość pokutowania i wybrania tej samej drogi, którą On szedł. Temat nie kończy się, aż do wprowadzenia ostatecznego wniosku w Łuk 17,10. Podobnie jak mistrz artysta, Jezus używa słów przypowieści, aby odmalować cały obraz tego, co znaczy „szukać najpierw Królestwa Bożego”. Każda przypowieść i słowo ilustracji, których Jezus używa, jest tutaj po to, aby zrozumieć je w całym kontekście. W tym świetle przyjrzymy się temu, co powszechnie nazywane jest przypowieścią o Synu Marnotrawnym. Aby odświeżyć pamięć, znajdziesz to w Łuk 15,11-32. W kontekście, Syn Marnotrawny reprezentuje tutaj lud i grzeszników. Starszy syn, który jest zły na to, że jego marnotrawny brat został przyjęty przez Ojca, reprezentuje faryzeuszy i ich uczonych w Piśmie. Starszy syn, podobnie jak faryzeusze i uczeni w Piśmie, nie rozumieli serca Ojca w ogóle. On, tak jak i oni, nie miał pojęcia o tym, że Ojciec tęsknił do powrotu marnotrawnego. Gdy czytałem ten cały fragment od Łuk 15,1 do 17,10, któregoś dnia Duch Święty powiedział do mnie: „Jaka była jedyna nadzieja zmiany nastawienia starszego syna?” Widziałem, na podstawie słów starszego syna, że służył swemu Ojcu przez wiele lat, lecz głównie podkreślał to, żeby „nie przekroczyć jego przykazania”. Ponieważ nawet nie wiedział o tym, że jego Ojciec smuci się stratą drugiego syna, jest oczywiste, że nigdy nie spędził wiele czasu ze swoim Ojcem. Jego problem polegał na tym, że w ogóle nie znał serca swego Ojca. Odpowiedziałem Duchowi Świętemu na pytanie: „Powinien był przyjść z pracy i spędzić czas wspólnie ze swym Ojcem”. Oczami wyobraźni, mogłem zobaczyć starszego syna, który porzuca na chwilę całą tę „rytualną ciężką pracę”, aby przyjść do domu Ojca wyłączenie w celu spędzenia czasu z Ojcem. Mogłem zobaczyć go, jak przysuwa do jadalnego stołu dwa stołki mówiąc: „Ojcze, dawno już nie siedzieliśmy i nie rozmawialiśmy razem. Czy moglibyśmy spędzić nieco czasu wspólnie? Chciałbym wiedzieć co jest w twoim sercu i chciałbym ci powiedzieć, co jest w moim”. Wyobrażałem sobie, że Ojciec, strapiony stratą jednego dziecka, byłby uszczęśliwiony spędzeniem czasu w towarzystwie starszego syna. W tym wspólnym czasie, nie trwałoby długo, aby temat syna marnotrawnego pojawiłby się w dyskusji. Starszy syn dowiedziałby się, że jego Ojciec ciągle kocha jego młodszego brata i bardzo tęskni za nim. Ojciec mógłby mu powiedzieć, że wychodzi przed dom, wypatrując powrotu marnotrawnego. Teraz starszy dowiedziałby się po raz pierwszy, jaki jest jego Ojciec na prawdę. Przypuszczał, że Ojciec jest wściekły na brata, w końcu roztrwonił cały majątek Ojca na różne złe rzeczy. Przez swoje bezprawie zniesławił imię rodziny. Wiedział o tym, że Ojciec nie wychowywał go w taki sposób. Był zły na swego młodszego brata i sądził, że również Ojciec jest zły. Gdy trwał w towarzystwie swego Ojca, zatwardziałość starszego syna mogła stopniowo topnieć, gdy dowiadywał się o wielkiej miłości Ojca dla marnotrawny. Ojcu nie podobało się to, co uczynił, lecz jego miłość dla syna osłabła. Serce Ojca bolało i oczekiwało powrotu. Ewentualnie, w miarę spędzonego wspólnie czasu, Ojcowska miłość mogła się udzielić starszemu synowi. Mógłby powiedzieć: „Ojcze, nie miałem pojęcia, co ty czujesz. Nie wiedziałem, że tak smucisz się stratą mojego marnotrawnego brata. Czy chcesz, abym poszedł go poszukać? Być może będę mógł go odnaleźć i powiedzieć mu, że ciągle go kochasz. Mógłbym mu powiedzieć, że twoje serce tęskni do jego powrotu do domu. Może on tego nie wie, Ojcze. Czy chciałbyś, abym poszedł szukać go i powiedzieć mu o twojej miłości?” Widzę oczy Ojca rozbłyskujące radością z propozycji starszego syna. Słyszę jak mówi do niego: „Czy chciałbyś to zrobić? Tak, byłoby cudownie, gdybyś poszedł i poszukał mojego straconego syna. Jeśli go znajdziesz, powiedz mu, że go kocham. Jeśli przekonasz go do powrotu do domu, moje serce będzie przepełnione radością”. Od tego momentu będę nazywał starszego syna Służącym Synem. Jest on narodzonym, wolnym dzieckiem Ojca, lecz wybrał sam z własnej woli aby stać się sługą swego Ojca, aby szukać i zbawić syna marnotrawnego. Teraz jest synem, który służy. Nie z przymusu, lecz motywowany miłością, która zmieniła jego serce poprzez społeczność z Ojcem. Służący Syn natychmiast zaczyna przygotowywać karawanę wielbłądów, pakuje na muły niezbędne na drogę, w poszukiwaniu zaginionego brata, zaopatrzenie w żywność. Bierze ze sobą kilka sług swego Ojca, którzy mają z nim wyruszyć w podróż. Pakują juki z jedzeniem, wodą i gdy wszystko jest już gotowe wyruszają. Widzę Ojca wychodzącego przed dom i ściskającego i całującego na pożegnanie swego Służącego Syna. Ojciec daje swoje błogosławieństwo wszystkim wyruszającym w drogę na poszukiwanie i ratunek zaginionego syna. Gdy karawan rusza drogą w stronę pustyni, serce Ojca jest przepełnione radością i nadzieją na odnalezienie syna. Pragnie, aby jego Służący Syn odniósł sukces, chciał, aby wrócili obaj do domu bezpiecznie i zdrowo. Wyprawa Służącego Syna podążała od wioski do wioski pytając: „Czy widzieliście mojego brata? Ojciec posłał mnie, abym go odnalazł”. Czasami otrzymywał takie informacje: „Tak, przechodził tędy jakiś czas temu. Zdaje się, że skierował się na południe, gdy opuszczał wioskę”. Podróż trwała nadal, lecz przedłużała się ponad oczekiwany początkowo czas. Zapasy zaczęły się kurczyć, gdy weszli na obszary pustynne. Służący Syn wysłał do Ojca wiadomość: ” Ojcze, ciągle szukamy marnotrawnego. Mamy kilka ważnych wskazówek, lecz ciągle go nie odnaleźliśmy. Zaczyna brakować nam żywności dla wielbłądów i mułów, kurczą się też nasze zapasy żywności i wody. Czy mógłbyś przysłać nam trochę zaopatrzenia? Dziękuję. Twój Służący Syn.” Służący Syn przekazał prośbę jednemu ze sług i wysłał go z powrotem do domu. Gdy sługa przybył, znalazł Ojca stojącego przed domem w nadziei ujrzenia całej karawany powracającej z zaginionym synem. Zobaczył pędzącego posłańca i zastanawiał się, czy przynosi on dobre wiadomości od Służącego Syna. Ojciec otwiera list i czyta prośbę Syna, przywołuje wszystkie sługi swoje i mówi do nich: „Mój Służący Syn prosi mnie, abym mu wysłał świeże zapasy. Wyślę mu nie tylko to o co prosi, lecz znacznie więcej, to o co prosi nie jest wystarczające. Zbierzcie kilka wozów razem i zacznijmy ładować na nie wszelkie towary, które znacznie przewyższą wszystko, o co mnie prosił. Przygotujcie również kilka wielbłądów i mułów, aby mu zabrać. Niektórzy z was również niech się spakują i przygotują na tę długą podróż. Mój Służący Syn potrzebuje więcej pomocy, wszystko co mam należy do niego, mojemu Służącemu Synowi nie powinno brakować NICZEGO dobrego. Drogi Czytelniku, to jest prawdziwe Powodzenie w Królestwie wywodzące się z „relacji i wspólnego czasu”. Służący Syn teraz „szuka najpierw Królestwa Bożego” przez to, że poświęcił swoje życie na wykonanie „woli Ojca”, aby szukać i zbawić zgubionych. Posłaniec z prośbą reprezentuje modlitwę z prośbami do Niego. Ojciec przysiągł zaspokoić wszelką potrzebę w obfitości, gdy tylko jesteśmy Służącymi Synami. Taka relacja i wspólnie spędzany czas usuwa wszelki formalizm. Mam na myśli to: Czy możesz sobie wyobrazić, nawet w najdziwniejszych swoich snach, że Ojciec odpowiedziałby Służącemu Synowi w ten sposób: ” Nie, nie dam ci zaopatrzenia, o które prosiłeś, ponieważ nie przysłałeś mi najpierw ofiary”. Śmieszne. Ojciec nie szuka finansowych ofiar od Służącego Syna, ten syn już „zasiał” to, co było Ojcu potrzebne. Syn „zasiał” swoje życie, aby wykonywać wolę Ojca i szukać i zbawić zgubionych. Kościół popadł w takie nonsensy dlatego, że nie rozumiemy jeszcze tego, że jesteśmy prawdziwymi synami i córkami Ojca. Również dla większości, ich serca nie stały się jeszcze tak skoncentrowane na służeniu Ojcu. Dla jeszcze innych, jest to sprawa wyzwolenia się ze wszystkich formuł, których byli uczeni, aby uwierzyć w proste słowa Jezusa Chrystusa:
|
|
Jan 16:23-24 |
A w owym dniu o nic mnie pytać nie będziecie. Zaprawdę, zaprawdę,
powiadam wam: O cokolwiek byście prosili Ojca w imieniu moim, da wam. Dotąd o nic nie prosiliście w imieniu moim; proście, a weźmiecie, aby radość wasza była zupełna |
Wiara w te słowa i jednolity cel, dają dostęp do nieograniczonego źródła dla każdego Służącego Syna, bez względu na to, z jaką pracą jest związany w ogólnej misji Ciała Chystusa.
POSUMOWANIE
Co się stało, że zmieniły się motywacje Starszego Syna i co spowodowało, że zmienił się w Służącego Syna? SPOŁECZNOŚĆ Z OJCEM! To zmienia wszystkich. Nowe narodzenie daje nam serce, które ma możliwość trwania w społeczności z naszym niebieskim Ojcem. Im więcej czasu spędzamy z Nim, tym więcej Jego miłości do wszystkich ludzi będzie „wylewana do naszych serc”. Ta miłość będzie ewentualnie „nakłaniać” nas do zajęcia odpowiedniego miejsca w Ciele Chrystusa i przynosić Ojcu owoce, gdy również będziemy zabiegać o „szukanie i zbawianie tego co zginęło”. Nie oznacza to, że wszyscy zostaliśmy powołani do tego, aby być ewangelistami w normalnym tego słowa znaczeniu, lecz, przy okazji, wszyscy jesteśmy. Paweł mówi nam, że Ciało Chrystusa jest jednym ciałem składającym się z wielu części: |
|
1Kor 12:12 |
Albowiem jak ciało jest jedno, a członków ma wiele, ale wszystkie członki
ciała, chociaż ich jest wiele, tworzą jedno ciało, tak i Chrystus; |
Chrystus się nie zmienił, On jest ciągle zaangażowany w „szukanie i zbawianie tego, co zginęło”. Możesz powiedzieć, że to JEST misja Jego ciała, lecz pomimo tego, że nie wszyscy jesteśmy powołani na „linię frontu” jako ewangeliści, wszyscy mamy swoje miejsce w Ciele. Nikt nie wybiera sam swego powołania. Paweł również mówi nam o tym, że Boże miejsce dla nas jest wyznaczane zgodnie z Jego wolą: |
|
1Kor 12:18-20 |
Tymczasem Bóg umieścił członki w ciele, każdy z nich tak, jak chciał. A jeśliby wszystkie były jednym członkiem, gdzież byłoby ciało? A tak członków jest wiele, ale ciało jedno. |
Tak więc sprawa najwyższej wagi jest to, aby „szukać najpierw Królestwa Bożego” i znaleźć nasze miejsce w ciele, i zacząć wypełniać je. Ktoś może powiedzieć: ” Gary, byłbym szczęśliwy gdybym to mógł robić, jedynym problemem jest to, że ja nie znam swego miejsca w ciele. Nie wiem, do czego zostałem powołany”. W porządku, ponieważ to przede wszystkim Bóg wyznacza twoje powołanie, czyż nie jest sensowne to, że najlepszym sposobem na odkrycie jakie jest twoje powołanie jest spędzenie czasu z Nim? To zrobił Starszy Syn po to, aby stać się Służącym Synem. Zachęcam cię, abyś spędził więcej czasu w społeczności z niebieskim Ojcem. Oczywiście w tym zawierają się te wszystkie zwykłe rzeczy, jak uwielbianie, modlitwa, medytacja na Słowem i tak dalej. Mówię jednak teraz o tym, aby spędzić chwilę czasu każdego dnia i „porozmawiać z Nim”. Kto wie? Może odkryjesz, że On dziś stoi na ganku i wygląda, aby zobaczyć czy może nie przychodzisz do niego na chwilę społeczności? |