Frangipane Francis
Aborcja na żądanie i skandal z przypadkiem Schiave mają głośny wydźwięk w tygodniu, w którym obchodzimy triumf życia nad śmiercią.
Obchody WIELKANOCY to zwycięstwo życia nad śmiercią i dobra nad złem jest zatem osobliwie przejmujące to, że sprawy życia i śmierci powinny dominować wiadomości tej Wielkanocy, szczególnie dramatycznie tutaj w USA.
W ubiegłym tygodniu, przed oczyma całego świata, naród, który zobowiązał się do eksportu swych wartość na cały glob, postanowił zagłodzić i odwodnić jedną ze swych obywatelek na śmierć. To, że zrobiono to wbrew życzeniu prezydenta, kongresu i ludzi tylko dodaje do całej sytuacji horroru. Jeśli Terri Schiavo ciągle żyje w chwili, gdy to czytasz i nie ma żadnej nowej interwencji, to będzie dziewiąty dzień pozbawienia jej nawet wody.
Sprawa Schiave była całkowicie błędnie interpretowana przez media, nie tylko przez BBC, która przekazywała te informacje z podpisem „Prawo do śmierci”. Tu zupełnie nie chodzi o prawo do śmierci: to jest o prawie do zabijania. Niejednoznaczny termin stałego wegetatywnego stanu został przypięty pani Schiavo, pomimo że jej mąż odmówił przeprowadzenia testów jej klinicznego stanu. Terri Schiavo nie jest rośliną, nie jest podłączona do urządzeń podtrzymujących życie, nie ma żadnych urządzeń podłączonych do ciała. Przyjmuje odwiedzających, poza łóżkiem, całkowicie ubrana. Urządzenie przeznaczone do karmienie nie zostało „usunięte”, ponieważ nigdy nie było na stałe przyłączone; lekarze, zmuszeni przez nakaz sądowy, przestali przyłączać je do niej w czasie przeznaczonym na posiłek.
Rodzina Terri Schiave umieściła w internecie kilka zdumiewających filmów wideo, na których widać, że p. Schiavo nawiązuje kontakt wzrokowy ze swoją matką, uśmiecha się i w widoczny sposób reaguje na nią. Dr William Hammersfahr, nominowany do nagrody Nobla neurolog, który ma międzynarodową reputację w związku z leczeniem pacjentów z uszkodzeniami mózgu, powiedział na początku tego miesiąca: „My i wielu innych, których znam, leczyliśmy pacjentów w gorszym stanie niż p. Terri i widzieliśmy jak odzyskiwali samodzielność i godność”. Hammesfahr nie mówił opierając się na domysłach, a jego dalsze uwagi są takie: „Jest wiele podejść, które mogłyby pomóc Terri Schiavo. Wiem o tym, ponieważ miałem osobista okazję badać ją, czytać jej medyczne akta oraz przeglądać zdjęcia rentgena”.
A jednak medyczne zapisy p Schiave wskazują, że od 1993 roku nie przeprowadzono żadnej terapii rehabilitacyjnej. Michael Schiavo, jej mąż, nie tylko nie podjął takiej terapii lecz w 1993 roku usiłował wstrzymać podawanie swej żonie antybiotyków, gdy cierpiała na infekcję – zostało to uniemożliwione przez zespół pracowników domu opieki.
Pan Schiave, który pozostaje w związku z inną kobietą, z która ma dwójkę dzieci, wznieca całą sprawę zakończenia życia jego żony, pomimo opozycji jej rodziców i rodzeństwa. Gdzie są feministki ze swą walka o życie kobiet? Jaką wiarygodność zachowuje system „sprawiedliwości” Stanów Zjednoczonych, skoro sędzia George Greer odważa się na wydanie medycznej diagnozy, która unieważnia diagnozę Hammersfahr’a i ogłasza wyrok śmierci na niewinną kobietę?
Jak to musi być, kiedy bezradnie obserwuje się, gdy odmawiają ci jedzenia i wody, i zaczynasz pomału umierać. Jeśli robi się to na laboratoryjnym szczurze to oburzeni aktywiści zaatakują budynek. Moralność na bok, to się dzieje w autorytecie tajemniej nauki medycznej. Kilka lat temu British Medical Journal przekazał badania na temat klinicznych przypadków 40 pacjentów uważanych za znajdujących się w stanie wegetatywnym; 43% z nich zostało uznanych za błędnie zdiagnozowanych, pomimo że siedmiu znajdowało się w tym przypuszczalnym stanie ponad jeden rok, a trójka ponad cztery lata.
Przypadek Schiave musi sprowokować polityczny wybuch w Ameryce. Ten kryzys zbiega się z nastrojem sprzyjającym ponownej analizie w tym kraju spraw dotyczących życia i śmierci, aborcji oraz doboru płci embrionów przez rodziców korzystających z banków nasienia (IVF); spraw pilnie rejestrowanych na politycznych radarach. Arogancja polityków została uosobiona w osobie Tony Blair’a, który sumiennie sprzeciwia się aborcji, choć 28-krotnie głosował za jej rozszerzeniem, a w czterech przypadkach, aż do pełnego określenia. Głosi, że nie chce wymuszać swoich poglądów na społeczeństwie: to smutne, że nie korzysta z tego samego samo-wyrzeczenia się w przypadku broni masowego rażenia oraz wojny w Iraku.
Teraz mówi nam, że sprawa aborcji nie powinna być brana pod uwagę w czasie wyborów. Na nieszczęście dla Wielkiego Szarlatana, to głosujący decydują, kto zostanie wybrany w następnych wyborach. Jeśli ktoś czuje, że ważniejsze jest przyjrzenie się faktowi, że w Wielkiej Brytanii dokonano ponad siedmiu milionów aborcji od 1967 roku, niż badać domniemane publiczne wydatki przez polityczne figury do 2012 roku, to jest odbiciem bardziej pryncypialnych zasad wyborców niż polityków.
Czy prawdziwa moralna rewolucja jest w drodze to już inne pytanie. Rzeczywistość, w której mamy aborcję na życzenie daje następujący skutek: jedna ciąża na cztery zapłodnienia. Zredukowanie czasu legalnej aborcji z 24 do 20 tygodni jest ewidentnie reakcją na żywe obrazy dzieci w łonie, które są nam przekazywane przez naukę. A jednak nie ma wrodzonej różnicy między płodem 140 dniowym, a 141 dniowym; ciąża jest jednolitym procesem, a tylko poczęcie i poród są punktami krytycznymi.
To tylko przewrażliwienie spowodowane oczywistym zniszczeniem dziecka niepokoi publikę i zastąpienie aborcji operacyjnej, metodą chemiczną tą opinię ostatecznie uśmierzy. Stanowisko chrześcijan jest dobrze znane, a jednak aborcja reprezentuje wyzwanie dla humanistycznego sumienia. Dlaczego zakłada się, że niewierzący powinni być za aborcją? Czy ci, którzy nie mają wiary życie po życiu, nie powinni cenić tego życia bardziej?
Podobne uwagi dotyczą niszczenia ludzkich embrionów, co jest nieodłącznie związane z bankami nasienia. Jest oburzające to, że większość podjętych krytycznych decyzji była przekazana do quasi-autonomicznej pozarządowej organizacji Human Fertilisation and Embryology Authority, z parlamentem, który sam odmawia podjęcia odpowiedzialności od 1990 roku. Sygnalizacja uliczna do zatracenia świeci wiecznie na zielono; nie tylko klonowanie jest teraz legalne, lecz najnowsza nieprzyzwoitość w postaci agitacji za ludzko/zwierzęcymi mutacjami.
„Pragnę” to były jedne z ostatnich słów na Krzyżu. Człowiek umierający z odwodnienia w Świętym Tygodniu ma swój apokaliptyczny wydźwięk. Tej Wielkanocy musimy zobowiązać się do moralnej odnowy, zaznaczając ponownie naszą ludzką godność i nienaruszalność każdego niewinnego życia.