Wydaje się, że co kilka miesięcy pojawia się gdzieś na świecie jakiś większy kataklizmy lub konflikt. Regularnie obrazy ludzkiego cierpienia wybuchają w naszej świadomości i jesteśmy konfrontowani nie tylko z naszą moralna słabością, lecz również ze znacznie głębszymi pytaniami dotyczącymi natury Boga.
Oczywiście, niektórzy zaliczają każdy naturalny kataklizm do kategorii „gniewu Bożego”. Koncepcja, że pięść zagniewanego Boga celowo wywołuje agonie i nieszczęścia sprawiedliwych wraz z złymi jest dla nich całkowicie do przyjęcia. Moim zdaniem takie myślenie utrzymuje ich samych na pewien psychiczny dystans od tych dramatów. Niemniej takie analizy nie są łatwo przyjmowane przez tych, których ręce podnosiły rozkładające się ciała martwych oraz przez tych, w których uszach ciągle jeszcze brzmi krzyk dotkniętych. Przypomnijmy sobie powtarzające się cierpienia naszego świata właśnie pod koniec 2004 roku. Po pierwsze,
Najpierw zostaliśmy zalani obrazami z potężnego azjatyckiego tsunami. Wpadając do niczego nie spodziewających się wiosek w ciągu kilku straszliwych chwil zmiotło niemal 250 000 dusz do wieczności. W ciągu kilku następnych miesięcy więcej trzęsień ziemi uderzyło na Sumatrę, następnie Iran i jeszcze gdzieś, zabijając dodatkowe tysiące. Nagle zobaczyliśmy twarz głodujących w Afryce i innych krajach trzeciego świata. Po czym, ostatnio, zmagaliśmy się z pojęciem poruszającego aż do trzewi zniszczenia spowodowanego przez huragany, a w szczególności przez Katrinę. Gdy fale tych straszliwych widoków pojawiają się w naszej pamięci pytamy: Gdzie był Bóg w czasie tych kataklizmów? Czy to On je wywołał? Czy jest zagniewany?
Poza tym co widoczne
Współczesna technologia pozwala na to, abyśmy byli świadomi występowania powtarzających się światowych naturalnych kataklizmów. To właśnie świadomość ludzkiego bólu niepokoi nas, porusza do modlitwy dawania czy udzielania pomocy. A jednak Bóg widzi to. Każdego roku ponad 57 milionów ludzi umiera na świecie z różnych powodów a Bóg widzi każdą śmierć, nawet tych, którzy giną na zawsze w wiecznych ciemnościach bez Chrystusa. Globalnie następnych 50 milionów dzieci jest brutalnie usuwanych przez aborcje a każdy stłumiony krzyk dociera do Ojcowskich uszu i zapada głęboko w sercu. On widzi horror morderstwa, gwałtu czy wykorzystania; On jest świadom wszystkich ofiar głodu, chorób, wypadków i wojen. On nie jest autorem tych poszczególnych śmierci, lecz jest świadom zbiorowego cierpienia powstającego na tym świecie.
Niemniej, nadal pozostaje pytanie, gdzie w tym wszystkim jest Bóg? W starożytnej mitologii „bogowie” byli przedstawiani jako nadnaturalne istoty siedzące ponad ludzkością, delektujących się zmysłowym „niebem”. Nie tylko byli nieczuli na ludzkie cierpienia, lecz wywoływanie bólu było swego rodzaju sportem dla nich. Byli kapryśni i poddani nagłym niezliczonym zmianom nastroju czy zachowania.
Kiedy słyszę jak ludzie łączą straszne burze, trzęsienia ziemi lub katastrofy z Bożym gniewem to czuję, że jako chrześcijanie powinniśmy być przynajmniej ostrożni abyśmy nieświadomie nie korzystali z pogańskiej wyobraźni i nie odczytali źle działania i serca Boga. Pogańscy bogowie powodowali nieszczęścia; oni byli pozbawieni współczucia w swym niepohamowanym zsyłaniu nieszczęść na rodzaj ludzki . A jednak Duch Boży łączy się z nami w czasie cierpienia. Jego obietnica mówi, że On nigdy nie zostawi nas ani opuści.
Tak, on zamieszkuje w wieczności na „wysokim i świętym miejscu”(Iz 57:15c), ale On też rzeczywiście przebywa z tymi, których „serce jest skruszone a duch złamany”, gdzie On stara się „ożywić ducha skromnego” (Iz 57:15c). Prawdziwy Bóg „nie jest daleko od każdego nas; w Nim żyjemy i poruszamy się, i istniejemy” (Dz. 17:27-28). Paweł mówił tymi słowami do niezbawionych Greków; Bóg był blisko nawet nich. Duch Boga świadomie jest zaangażowany w każdym aspekcie naszego życia, nawet włosy liczy na naszych głowach. Żydzi powiadają nam, że „żadne stworzenie nie jest ukryte przed Jego wzrokiem, ale wszystko jest otwarte i obnażone przed oczyma Tego, przed którym musimy zdać sprawę” (Hebr. 4:13). Jezus mówił, że ojciec nie tylko „widzi w ciemności” (Mat. 6:4,6,18), ale również, że żaden wróbel nie „spada na ziemię bez woli [naszego] Ojca” (Mat. 10:29).
Jeśli chcemy znać relację Boga do ludzkiego cierpienia na planecie Ziemi, musimy zaakceptować tę najważniejszą prawdę: Bóg nie jest oddzielony od ludzkich smutków. Pomysł, że Wszechmocny jest odłączony od cierpień rodzaju ludzkiego, jak wierzę, jest oszustwem zakorzenianym w pogaństwie.
Lecz zbadajmy głębiej naturę Boga. Pan nie tylko jest świadomy tego, że rodzaj ludzki cierpi, Jego serce jest też ranione naszymi ranami i odbiera ból naszego smutku. Rozważ to, że nawet wtedy kiedy Izrael cierpiał konsekwencje swego grzechu, Bóg łączył się nimi. Pismo ujawnia, że czas przyszedł kiedy Pan „nie mógłby już znieść niedoli Izraela” (Sędz. 10:16). Jakież wejrzenie do serca Boga! On nie siedział w niebie obserwując z oddali i mierząc jak wiele cierpienia Jego ludzie mogą znieść – On był z nimi, faktycznie doświadczał ich skumulowanej niedoli!
Dlaczego ta idea cierpienia pochodzącego od Boga powinien być nam obca? Przez całą Biblię czytamy, że jednym z aspektów Bożej natury jest że on jest „cierpliwy” (Wyj 34:6, Ps 86:15). Jego mądrość może mieć zupełną wiedzę i Jego moc w być w pełni skuteczna, ale jego serce czuje nasz ból. Bóg cierpi. On nie działa, jak pogańscy bogowie, nie „zatwardził serce Swogo” na ludzki ból.
Kiedy Izrael został zniewolony przez Egipt, Pan powiedział do Mojżesza, „Zobaczyłem nieszczęścia Moich ludzi . . . I usłyszałem ich płacz”; powiedział, ” znam cierpienia jego” (Wyj. 3:7). Bóg widział, słyszał i znał ich cierpienie i tak został ruszony współczuciem, żeby pomóc. Kiedy widzę, słyszę i osobiście poznaję cierpienie ludzkie, jestem głęboko zaniepokojony; pragnę pomóc. Dokładnie takie jest serce Boga! Nasze pragnienie, aby pomóc ulżyć w cierpieniu to nie są tylko ludzkie rysy, ale replika podobieństwo Boga Samego (zob. Rodz. 1:26).
Kiedy zło całkowicie psuje kulturę, tak, to zmusza Pana do wykonania sądu, jakkolwiek, to jest rozwiązanie ostateczne. On „nie znajduje przyjemności w śmierci niegodziwego” (Ez. 33:11). Nawet wtedy, idea wywoływania przez Boga bólu musi zachować równowagę z tą rzeczywistością, że Bóg czuje ból, który powoduje.
Ci, których kocha
To nie jest przesłanie o Bożym gniewie, ale o podatności na ból Bożego serca. Nie mówię, że Pan nie poprawia nas. Poznałem dyscyplinę i korygowanie Pana, nawet kiedy to wydało się surowe. Zgadzam się z Psalmistą, który napisał, „To jest dobre dla mnie, że zostałem dotknięty, bo mogę uczyć się ustaw Twoich” (Ps 119:71). Ci, których Bóg kocha strofuje i ćwiczy. Nie jest to jednak rozgniewany Bóg, ale kochający niebieski Ojciec, którego dyscyplina jest dla naszego własnego dobra. Naprawdę, jest to wielkie odkrycie, które Mesjasz przyniósł rodzajowi ludzkiemu: Wszechmocny Bóg nie jest odległy. On jest naszym Ojcem.
Kilka lat temu, przeżywałem szczególnie trudny czas. Szukałem Pana w bólu, który przeżywałem. On odpowiedział po prostu , „Postępowałem z tobą tak łagodnie jako to było tylko możliwe”. Nagle, zobaczyłem, że najwięcej bólu powodował diabeł; ludzie i moje niewłaściwe reakcje spowodowały resztę. Tak, Pan był zaangażowany odkupując złe położenie, obracając to ku dobremu, pomagając mi i odnawiając mnie, i ucząc przez to wszystko rozróżnienia i mądrości.
Bóg jest naszym Ojcem. Karanie moich dzieci wywołuje we mnie ból. Nie cieszę się tym. Gdy byłem dzieckiem, zanim mój tata zbił mnie, zawsze powtarzał, „To będzie boleć mnie więcej niż ciebie.” Czy nie jest sposób w jaki Boga postępuje z nami? Czy On nie jest naszym Ojcem?
Czego szuka Sam Bóg
Dlaczego więc Pan toleruje cierpienie i smutek, które tak obfitują na planecie Ziemi? Jezus tłumaczył to w ten sposób: „królestwo niebieskie jest jak kupiec szukający pięknych pereł. Gdy znalazł taką jedną perłę wielkiej wartości, poszedł i sprzedał wszystko, co miał i kupił ją ” (Mat. 13:45-46).
Bóg szuka czegoś, co jest wartościowe, kosztowne. Tak, Ojciec znalazł jedną perłę wielkiej wartości w Swym Synu, ale coś szuka jeszcze czegoś, i jest to jest replika Jego Syna w nas. Rzym. 8:29 ujawnia Jego wspaniały cel: On „Przeznaczył nas, abyśmy stali się podobni do obrazu Jego Syna„.
Perłowa wielkiej wartości, Chrystus, jest nie tylko zapłatą za nasze grzechy: On jest wzorem dla nas. Tak jak życie Chrystusa zalało Ojca serce rozkoszą, tak nasze upodobnienie do Chrystusa usprawiedliwia smutki i cierpienie naszego czasu. Bóg używa bólu tych dni, aby dostosować nas do Jego Syna. Pomimo smutku i cierpienia obecnego wieku, coś wybitnego, coś szczególnego, rodzi się. Jezus nazwał te trudne czasy wydarzeń „bólami porodowymi,” to Boże skurcze, które zmuszają nas do ukształtowania się na podobieństwo Perły o Wielkiej Wartości.
Gdy to piszę, Huragan Rita opada na amerykańskie stany Zatoki. Gdy mój wydawca przeglądnął to przesłanie, powiedział, że Rita faktycznie znaczy „Perła.” Umiłowani, Bóg jest z nami w bólu naszego serca, bądźmy z Nim, gdy przemienia nasze życie. Niech Bóg odbierze swoją zapłatę za stworzenie człowieka.