Author Archives: admin

DS_24.07.09 Łk.11

HeavenWordDaily

David Servant

Modlitwa Pańska, jak jest powszechnie nazywana, już wydaje się całkiem krótka w zapisie Mateusza, a Łukasz skraca ją jeszcze bardziej. Długie modlitwy niekoniecznie są lepsze. Gdy o tym pomyślisz to może wydawać się nieco dziwne, że w relacji między Kimś kto wie wszystko, a kimś kto relatywnie nic nie wie, to ten drugi ma cały czas gadać! Wydaje się, że ważniejsze jest, abyśmy słuchali Boga, niż kazali Jemu słuchać nas! W każdym razie Modlitwa Pańska pomaga nam uporządkować nasze modlitwy ustawiając należycie priorytety tego, co ważne. Naszym największym pragnieniem powinno być to, aby imię Ojca było święcone.

Należy ubolewać nad tym, że niektóre wersje tłumaczeń przekazują, że Jezus we wniosku do przypowieści o nocnym gościu powiedział: „Powiadam wam, dla wytrwałości jego, otrzyma to, czego potrzebuje” (11:8). Użyte jest tutaj greckie słowo składające się z dwóch innych greckich słów: anaideia. Jedno z nich oznacza „wstyd”, a drugie jest przedrostkiem zaprzeczenia. Tak więc anaideia może zostać lepiej przetłumaczone jako „bez zawstydzenia” (w Biblii Warszawskiej jest to „zuchwalstwo”). Dodatkowo historia opowiedziana przez Jezusa raczej nie mówi o wytrwałości, lecz raczej o odwadze. Główna postać tej przypowieści ma tak wielką odwagę czy wiarę, aby przeszkadzać przyjacielowi w środku nocy i domagać się trzech chlebów. Wyobraź sam siebie w takiej sytuacji! Co mogłoby cię powstrzymywać przed takim żądaniem? Tylko strach, bądź brak wiary i to właśnie dlatego Jezus następnie zachęca uczniów, aby prosili, szukali i pukali. Kluczem do wysłuchanych modlitw jest domaganie się czegoś zgodnie z Bożą wolą i to odważne domaganie się. Z pewnością jest to często ilustrowane w Piśmie. Jedną z potrzeb, o które możemy prosić (domagać się) z całą pewnością zgodnie z Bożą wolą, jest proszenie o Ducha Świętego, którego zgodnie z zapewnieniem Jezusa, Ojciec da nam (11:13).

Oczywiście, przypowieść o nocnym gościu, podobnie jak wszystkie przypowieści, jest niedoskonałym porównaniem, więc powinniśmy być uważni i nie przypisywać Bogu każdego szczegółu, który znajdujemy w niechętnym i sennym przyjacielu. Bóg nigdy nie zasypia (Ps. 121:4)! O wiele bardziej jest podobny do ojca, który spełnia szczegółowe życzenia swoich dzieci (11:11-12) niż właśnie obudzonego i zniechęconego bliźniego.

Rzeczywiście, ci, którzy oskarżali Jezusa o wypędzanie demonów mocą Szatana i ci, którzy żądali od Niego znaku, ujawnili zatwardziałość swych serc. Jezus czynił mnóstwo „znaków z nieba” i każdy, kto zrobił cokolwiek więcej niż wysłuchanie plotek o Nim, kto obserwował Jego służbę, wiedział o tym. Tylko źli ludzie żądali dowodu na to, co już było wielokrotnie dowodzone. Nie zostaliby przekonani, a jednak Jezus stale cierpliwie odpowiadał im, prowokując do zastanowienia się nad tym, jak głupie były ich oskarżenia.

Dziś czytamy o pierwszej na świecie osobie, które oddała nienależne pierwszeństwo matce Jezusa, Marii. Jakaś kobieta, podnosząc głos z tłumu, powiedziała do Jezusa: „Błogosławione łono, które cię nosiło i piersi, które ssałeś” (11:27). Wszyscy, którzy dziś oddaja Marii nienależną jej cześć zastępując oddanie czci Chrystusowi powinni zwrócić uwagą na sposób w jaki skorygował ją: „Raczej ci są błogosławieni, którzy słuchają słowa Bożego i strzegą go” (11:28). To jest bardzo ważne.

Kontrastowe zestawienie „zdrowego” i „chorego” oka nie było dla współczesnych Jezusowi tak bardzo tajemnicze, jak dla dzisiejszych uczniów. W czasach Jezusa powiedzieć komuś, że ma „chore oko” (bądź „złe”) oznaczało, że ma chciwe serce (Przyp.28:22; Mat. 20:15). Tak więc zdrowe oko (czyste) jest przeciwieństwem tego pierwszego. Jezus wskazał na to, że chciwe serca wskazują, że taki człowiek jest pełen duchowej ciemności, co potwierdza również Paweł, pisząc, że „chciwcy nie odziedziczą królestwa” (1Kor. 6:9-10; Ef. 5:3-5). Pomimo że współczesna definicja chciwości pozwala na to, aby ludzie gromadzili ogromne ilości bogactwa, prawdą, która nie ulega zmianie jest to, że grzechem, który potępił kozły z Mat. 25:31-46 była ich chciwość, pokazana przez fakt, że nie dzielili się daną im przez Boga obfitością z ubogimi.

Obyśmy mieli zdrowe oczy!

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

продвижение

DS_23.07.09 Łk.10

HeavenWordDaily

David Servant

Jezus podróżował bardzo dużo, skoro posłał tych siedemdziesięciu, „po dwóch przed sobą, do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam zamierzał się udać” (10:10). Co najmniej w 35 miejscowościach ogłosili Jego przyjście. Podobnie jak dwunastu posłanych przed nimi, oczekiwał od nich, że będą ufać Bogu jeśli chodzi o zaopatrzenie we wszelkie potrzeby w czasie drogi, a nie wcześniej. Wiara działa, zwątpienie oczekuje.

Mieli zadanie nieść misję miłosierdzia, przejawiającą się w boskim uzdrawianiu, jak też misję potępienia dla tych miast, które ich odrzucały. Niektóre miasta już zapieczętowały swój los, jak na przykład Chorazym czy Kafarnaum, przez to, że nie pokutowały po odwiedzinach Syna Bożego.

Według słów Jezusa, Szatan był przed upadkiem w niebie (10:18). Pismo nie mówi nam wszystkiego, co się wydarzyło, lecz fragmenty takie jak Izajasz 14 i Ezechiel 28 wskazują na to, że diabeł uniósł się pychą z powodu swej urody. Spróbował wynieść siebie nad Boga i z tego powodu został strącony. Nie było kosmicznych zmagań czy 'duchowej wojny” między Bogiem a diabłem. Spadł jak błyskawica. W jednej chwili był w niebie, a w następnej był na ziemi. Nie ma żadnego porównania między mocą Szatana a mocą Bożą.

Nawiasem mówiąc, jeśli Jezus mógł dać siedemdziesięciu władzę nad „wszelką potęgą przeciwnika” (10:19), to najpierw musiał tą władzę mieć Sam. Obala to teorię, jakoby Szatan po upadku Adama zdobył władzę poza Bożą kontrolą. Bóg zawsze był i zawsze będzie władcą naed Szatanem.

A teraz pora na nasze codzienne kształcenie z błędów kalwinizmu. Czasami kalwiniści wskazują na Łk. 10:22 jako dowód tego, że Bóg wybrał niektóre jednostki ku zbawieniu: „Nikt nie wie, kto to Syn jak tylko Ojciec, a kto Ojciec, jak tylko Syn, i ten, komu Syn zechce to objawić„.

Wystarczy zastanowić się nad jednym wersem wcześniej, który pokazuje, że Jezus wierzył, że Bóg ukrywa prawdę przed „mądrymi i inteligentnymi”, a objawia ją „prostaczkom”. Jest to po prostu inny sposób na powiedzenie, że Bóg sprzeciwia się pysznym, a łaski udziela pokornym. Bóg nie zdecydował arbitralnie, aby wcześniej_wybranym objawiać prawdę, a przed innymi ją ukrywać, a raczej zdecydował się robić tak względem tych, którzy spełniają odpowiednie Jego, warunki. Tak więc, kolejny raz widzimy raczej Boże „warunkowe wybranie” niż kalwinistyczne „bezwarunkowe wybranie”. Bóg objawia Siebie tym, którzy szukają Go, On zbawia tych, którzy pokutują i wierzą.

Oczywiście, Jezus wierzył, że można znaleźć drogę do życia wiecznego w Startym Testamencie i Sam potwierdził znawcy zakonu, że drogą do tego jest kochać Boga z całego serca, całej duszy, wszystkich siły oraz z całej myśli, oraz kochać bliźniego jak siebie samego to jest, postępując zgodnie z dwoma największymi przykazaniami (10:25-28). Niepokoi to tych, którzy nie rozumieją nierozerwalnego związku wiary i uczynków oraz tych, którzy mają błędne pojęcie Bożej łaski. Jasne jest, że pytający znawca zakonu, będąc typowym Żydem, który przeszedłby obok zranionego mężczyzny z przypowieści, podobnie jak zrobili to kapłan i lewita, nie był posłuszny drugiemu największemu przykazaniu (10:29). Jednak Jezus dał mu możliwość pokuty oraz zapoczątkowania miłości do bliźniego jak do siebie samego, skoro powiedział mu, żeby robił to, czego dotąd nie robił i naśladował przykład dobrego Samarytanina (10:37).

Zostało mu więc ofiarowane miłosierdzie Boże. To samo miłosierdzie Boże jest oferowane każdemu, kto nie jest posłuszny tym dwom największym przykazaniom. Pokuta oznacza dążenie do posłuszeństwa od chwili pokuty. Oczywiście, to ci, którzy wierzą, pokutują.

Napisałem więcej na temat tego spotkania Jezusa ze znawcą zakonu i o przypowieści o Dobrym Samarytaninie. Jeśli jesteś zainteresowany głębszym wglądem, można to przeczytać TUTAJ.

Cieszę się, że spędzasz czas każdego dnia siedząc u stóp Jezusa i słuchając. Podobnie jak Maria: „wybrałeś dobrą cząstkę, które nie będzie ci odjęta” (10:42).

– – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

aracer

DS_22.07.09 Łk. 9

HeavenWordDaily

David Servant

8 rozdział Ewangelii wg Łukasza zaczyna się od zapisu, że Jezus wraz z uczniami „chodził po miastach i wioskach, zwiastując dobrą nowinę o Królestwie Bożym” (8:1). Dziś na samym początku rozdziału 9 czytamy o tym, że Jezus wysłał dwunastu (9:1). Oczywiście, mógł w ten sposób dotrzeć do większej ilości wiosek niż zrobiłby to sam. Zaraz na początku następnego rozdziału będziemy czytać o tym, że Pan wysłał jeszcze siedemdziesięciu innych (10:1). Wszyscy ci mężczyźni, w liczbie 82, zostali upoważnieni przez Niego do uzdrawiania chorych i wypędzania demonów, co też robili (9:1-2, 6; 10:9, 17). Było to nieprawdopodobne boskie nawiedzenie i cały Izrael był poruszony. Jednak Jezus wiedział o tym, że ci posłani będą w niektórych miastach odrzucani, więc powiedział im, aby strząsnęli kurz ze swych stóp, gdy będą takie miejsca opuszczać (9:5). Biada tym miastom.

Czytamy, że z powodu tego co się działo, Herod „pragnął go widzieć” (9:9). Mógłbyś pomyśleć, że Jezus poświęci specjalny czas na przyjęcie wielkiej politycznej figury, lecz On się tym nie przejmował. Jezus zajmował się usługiwaniem małym dzieciom i nie miał czasu dla króla (nawiasem: mordercy krewnego Jezusa, Jana Chrzciciela).

Interesujące jest to, że Jezus był ciekaw tego, co te tłumy o nim myślą. I ciekawe jest również to, że w większości żydowskie tłumy myślały, że jest to ktoś, kto był reinkarnacją czy to jako Jan Chrzciciel, czy Eliasz, czy jeszcze któryś z proroków z przeszłości! Ich pomysły mogły zostać wyciągnięte z Pisma, niemniej, jak powiedział Bóg przez proroka Malachiasza, On pośle Eliasza „poślę wam proroka Eliasza, zanim przyjdzie wielki i straszny dzień Pana” (3:24). Dowiedzieliśmy się już o tym, że Eliasz już przyszedł w pewnym sensie, nie jako literalna inkarnacja, lecz w osobie Jana Chrzciciela, który przyszedł „w duchu i mocy Eliasza” (Łk. 1:17).

Niemniej, najbardziej interesujące jest to, że po tym, gdy Piotr wyznał, że wierzy, że Jezus jest „Chrystusem Bożym”, Pan ostrzegł Swoich uczniów, aby tego nikomu nie ujawniali. Być może taka proklamacja i późniejsza reakcja wierzących tłumów mogły by zapobiec Jego ukrzyżowaniu, jako że Jezus wspomina o swoim zbliżającym się cierpieniu w połączeniu z nakazem, aby uczniowie nie ujawniali Jego prawdziwej tożsamości. Te polecenia były, oczywiście, czasowe. Po Jego zmartwychwstaniu apostołowie otwarcie głosili, że Jezus był Mesjaszem (Dz. 2:31, 36; 3:18, 20).

Codzienne branie na siebie krzyża jest wyrażeniem mówiącym o zapieraniu się swoich pragnień i poddawaniu ich woli Chrystusa bez względu na dalsze konsekwencje. Jest to wymóg wobec wszystkich, którzy chcą „pójść za” Jezusem (9:23). Ta sama myśl jest wyrażona w zwrocie: „stracić życie dla Chrystusa„, co, jak powiedział Jezus, daje zbawione życie, wskazując ponownie na konieczność poddania się ku zbawieniu. Ci, którzy idą w innym kierunku, w tym, w którym zmierza świat, na końcu zatracą siebie samych (9:25). Ich gonitwa ujawnia, że wstydzą się Jezusa i Jego słów. Pan zareaguje na to, wstydząc się ich, gdy powróci, aby sądzić świat w sprawiedliwości (9:26). To są „zbawcze wersety”, a nie „wersy głębszego oddania” dla już zbawionych. Jakże inna jest oferta zbawienia Chrystusa w porównaniu z tym pozbawionym kosztów zbawieniem oferowanym w wielu współczesnych chrześcijańskich kręgach!

Wysokie standardy Jezusa stawiane prawdziwym uczniom są jeszcze bardziej naświetlone w końcowej części dzisiejszego czytania. Ci, którzy literalnie szli za Nim w Jego czasach, musieli być gotowi na bezdomność, tak samo jak On. Musieli ryzykować obrażanie się krewnych, którzy byli bardziej przywiązani do spraw ziemskich, niż do spraw królestwa, wiedząc, że głoszenie ewangelii ma najwyższy priorytet. Nie wolno im było również spoglądać wstecz w tęsknocie za życiem, które za sobą zostawili.

Niemniej, całkowite oddanie niekoniecznie musi oznaczać, doskonałość. Jakub i Jan byli całkowicie oddani chodzeniu za Panem, lecz również kłócili się z innymi uczniami, kto z nich będzie największy (9:46), nie wspominając o pragnieniu, aby być wywyższonymi i znaleźć się po prawicy i lewicy Jezusa w Jego królestwie, czy ich nadziei na to, że otrzymają od Niego zgodę na ściągnięcie ognia do spalenia niektórych Samarytan (9:54). Trudno uwierzyć, że ci faceci za kilka tygodni staną się przywódcami kościoła!

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

продвижение сайта

W Domu Ojca

13 lipca 2009

Dudley Hall

Niechaj się nie trwoży serce wasze; wierzcie w Boga i we mnie wierzcie! W domu Ojca mego wiele jest mieszkań; gdyby było inaczej, byłbym wam powiedział. Idę przygotować wam miejsce. A jeśli pójdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście, gdzie Ja jestem, i wy byli” Jn 14:1-3.

Słowa te padają w ostatniej rozmowy Jezusa z dwunastoma uczniami. Byli niepewni co do przyszłości, zmartwieni tym, że po Jego odejściu zostaną sami, usiłowali wsłuchać się w to, co im przepowiadał.

Mówi im dokąd idzie, a jest to coś więcej niż miejsce. Często słyszymy ten tekst czytany na pogrzebach po to, aby zapewnić rodzinę i przyjaciół, że jest coś poza grobem. Tak, jest i dotyczy również tego, lecz jest coś więcej. Jezus idzie do Ojca. Celem jest Osoba. On idzie ku intymnej relacji z trój jedynym Bogiem. Zdumiewające jest to, że Jezus przygotowuje miejsce w tej relacji dla Swoich uczniów. Nic dziwnego, że tego nie zrozumieli. Ciągle nie rozumieją. Rozumiemy to wszystko co łzawe o dostaniu się do nieba: o spotkaniu naszych krewnych i przyjaciół, o chodzeniu ulicami ze złota i o grze na osobiście przygotowanych dla nas harfach. Dla wielu jest to podobne do wielkiego weekendu w niebie. NIE! Jest to miejsce intymności. Cokolwiek Ojciec, Syn i Duch mają w społeczności,…. otrzymują uczniowie.

Jezus nie przyszedł po to, abyśmy udali się na lepsze miejsce we wszechświecie. Nie przyszedł również tylko po to, aby dać nam mądrzejszy cel życia. Jakkolwiek jest to cudowne, że mamy cel i mamy pewne pojęcie o tym, jak to się stanie, jest coś znacznie więcej. Z pewnością Jezus nie tylko przygotował nam drogę do życia według lepszych zasad, niż innych. Wydaje się, że niektórzy zadowalają się redukowaniem chrześcijaństwa do tworzenia pewnych moralnych pryncypiów, oczekując równocześnie na przeniesienie do wielkiego domu w niebie. Spójrz! Przyszedł, aby przygotować miejsce z Ojcem.
Zostaliśmy stworzeni, aby mieć relację z Ojcem. Wszechświat został stworzony w continuum Ojca/Syn. Społeczeństwo jest zbudowane tak, że ojciec jest przywódcą. Celem ludzkiej duszy jest relacja z Ojcem. Nic dziwnego, że siły piekła usiłują u wszystkich dzieci wypaczyć i zniszczyć obraz ojca. Jedynie odnowienie relacji z Ojcem przyniesie nam satysfakcję. Jezus przygotował nam drogę, abyśmy zostali przywróceni nie ziemskiemu ojcu, lecz oryginalnemu Ojcu. Została nam dana możliwość, abyśmy mieli taki sam poziom społeczności z Ojcem, jaki miał Jezus.

W jaki sposób Jezus przygotował tą drogę? Ponieważ ludzkość jest winna buntu i jest zanieczyszczona grzechem, musiała zostać poniesiona odpowiednia ofiara, którą cena zostałaby pokryta. Była tylko jedna osoba, która kwalifikowała się do tego zadania. Wszyscy narodzeni z niewiasty zgrzeszyli sami i zdyskwalifikowali się jako zastępcy. Tylko nieskazitelny Baranek Boży mógł wejść do miejsca Najświętszego i przedstawić się jako ostateczna i końcowa ofiara za nasze grzechy. Gdy Bóg wzbudził Go z martwych, ogłosił, że ofiara została przyjęta i została otwarta droga dla nas, aby wejść do relacji z Ojcem. Przygotowanie przez Jezusa drogi do Ojca nie było czymś drobnym. W Ojcu jest miejsce dla wszystkich, którzy wierzą w Jezusa jako Drogę. Nie ma żadnego sensownego powodu, aby trwać w stanie oziębienia stosunków. Nic dobrego nie przyjdzie jeśli kolejna sierota odmawia powrotu do domu. My, jako wierzący, musimy spędzać nasz czas, ucząc się jak żyć w takiej rzadko spotykanej relacji. Jest to naszym najwyższym przywilejem.aracer.mobi

DS_21.07.09 Łk. 8

HeavenWordDaily

David Servant

Czyż nie jest interesujące to, że Jezus wraz z 12 uczniami był wspierany różnymi środkami, przynajmniej częściowo, przez kobiety (8:2-3)? Całkiem prawdopodobne jest to, że Joanna, żona (lub być może wdowa) zarządcy Heroda Antypasa, była kobietą bogatą i wpływową. Czyż nie jest też interesujące to, że ten, który rozmnożył jedzenie dla tysięcy innych, polegał na hojności tych, których Sam stworzył? Niezgłębiona pokora!

Służba Jezusa nadal jest wspierana przez indywidualne dotacje pochodzące od ludzi, którzy kochają Go i idą za Nim. Ludzie, którzy wierzą w Niego, w naturalny sposób chcą popierać Jego stałe dzieło swoimi finansami.

Czytaliśmy już przypowieść o siewcy, zarówno w Ewangelii Mateusza jak i Marka. Niemniej, Łukasz, dodaje jedną małe, bardzo znaczące wyrażenie Jezusa. Mówiąc o człowieku, który reprezentuje „dobrą glebę” Jezus powiedział, że ta osoba ma „szczere i dobre serce” (8:15). Czy nie jest to prawda? Stan serca determinuje to czy ludzie będą pokutować i czy pójdą za Jezusem. Nigdy nie powinniśmy wahać się przed dzieleniem się ewangelią, tylko dlatego, że wydaje się, że ktoś ma twarde serc. Widziałem ludzi, którzy wydawali się mieć twarde skorupy, płaczących po usłyszeniu ewangelii. Widziałem innych, którzy początkowo wydawali się być dobrzy i miękcy, zawzięcie sprzeciwiający się prawdzie. Ewangelia objawia to, co jest w ludzkim sercu.

Tragiczne lecz prawdziwe: ci, którzy zamykają swoje uszy na ewangelię są sądzeni przez Boga, który nie należy do rzucających perły przed wieprze. W jakiś sposób „nawet to, co sądzą, że mają zostanie im odebrane” (8:18); brzmi to złowrogo w swym niejasnym znaczeniu. Tym, którzy mają otwarte uszy, Pan daje więcej zrozumienia (8:18). To jesteś ty!

Po czym możemy poznać, że ktoś naprawdę przyjął Słowo Boże! Ci ludzie „przynoszą owoce” i przynoszą te owoce stale (8:15). Prawdziwi członkowie rodziny Jezusa to ci, „którzy słuchają Słowa Bożego i wykonują je” (8:21).

Wydaje się, że tylko Jezus zasnął w czasie, gdy uczniowie przeprawiali się przez Morze Galilejskie. Pokazuje nam to, że choć Jezus miał boską naturę, miał też ludzką. Jeśli trwał całą noc w modlitwie to musiał następnego dnia zdrzemnąć się. Jeśli Jezus robił drzemki, to drzemki są biblijne! Nie każda sjesta jest przejawem lenistwa. Drzemki raczej wskazują na wiarę, szczególnie wtedy, gdy śpisz w czasie sztormu. Zmartwienie jest zdecydowanym wrogiem snu. Jezus był wyraźnie wolny od zmartwienia, ponieważ poszedł spać pomimo „gwałtownego wichru” (8:23) i spał dopóki nie został obudzony przez uczniów, którym zadał pytanie: „Gdzież jest wiara wasza?” (8:25). Jego zdaniem nie mieli żadnych powodów obawiać się, że nie dotrą na drugi brzeg. Dobrze jest pamiętać, że często pojawiające się w Biblii „nie bój się!” jest przykazaniem, a nie sugestią.

Demony, które opanowały szaleńca z Genezaret wiedział, że są całkowicie zależne od miłosierdzia Jezusa, ponieważ prosiły, aby nie wyganiał z tej krainy (Mk 5:10), lecz, aby mogły wejść w pobliskie stado świń (8:32), błagały, aby nie zostały posłanie do „otchłani” (8:31) oraz, aby ich Chrystus nie dręczył (8:28). Bób zawsze był i zawsze będzie władcą nad Szatanem. Nie bój się diabła i jego demonów, oni wszyscy są przerażeni Chrystusem, który jest w tobie.

Z pewnością dzisiejsze czytanie podkreśla wagę wiary. Jezus nie tylko zgromił Swoich uczniów za brak wiary, gdy przekraczali Morze Czerwone, lecz wiara została uznana jako przyczyna uzdrowienia córki Jaira oraz krwotoku kobiety. Oczywiście, te trzy przypadki miały coś wspólnego z wiarą: dwa zakończyły się cudami, ponieważ posłużono się wiarą, a trzeci skończył się zgromieniem, ponieważ nie posługiwano się wiarą (dopóki Jezus nie posłużył się Swoja wiarą i zgromił wiatr i fale). Czy może tu być jakaś ukryta lekcja dla nas?

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

создание сайтов раскрутка оптимизация

Ostrzeżenie efeskiego kościoła

Spójrzmy na kościół w Efezie. Jezus mówi o nim:

Znam uczynki twoje i trud, i wytrwałość twoją, i wiem, że nie możesz ścierpieć złych, i że doświadczyłeś tych, którzy podają się za apostołów, a nimi nie są, i stwierdziłeś, że są kłamcami. Masz też wytrwałość i cierpiałeś dla imienia mego, a nie ustałeś (Obj. 2:2,3).
Brzmi to tak, jakby to był całkiem dobry kościół. Jest to ten rodzaj Kościoła, który robi programy telewizyjne z nabożeństw, jest rzeczywiście aktywny w swoim otoczeniu, robi wiele dobrego i głosi prawdę. Jest taki Kościół, który będzie wychodził na zewnątrz i faktycznie wpływał na społeczeństwo. Możemy spojrzeć na taki kościół i myśleć, że idzie im całkiem dobrze, lecz Jezus patrzy na to, uznaje wszelkie dobre rzeczy, które robią i mówi „niemniej jednak”, (mimo wszystko, lecz – przyp.tłum.)…

Lecz! Czegoś brakuje. „Coś straciłeś, straciłeś swoją pierwszą miłość. Praca Pańska stała się ważniejsza od Pan pracy. Masz mnóstwo liści, lecz nie masz żadnych owoców. Nie jestem zadowolony. Tak naprawdę, wolałbym cię zamknąć w całości niż miałbyś dalej robić te wszystkie dobre uczynki w Moim Imieniu, gdy już zapomniałeś, co to znaczy kochać Mnie i stawiać Mnie na pierwszym miejscu. Pokutuj i zawróć, i czyń ponownie to co na początku. Jeśli nie będziesz pokutować, przyjdę i wstrząsnę twoim świecznikiem,. Oznacza to, że nie będziesz już w stanie więcej dawać ani przyjmować światła. Nie będę już dłużej pośród ciebie i nie będę już uważał, że masz cokolwiek do czynienia ze Mną”.

Jeśli cię to nie przerażą to po prostu nie czytasz uważnie. Jest to bardzo otrzeźwiające, to wołanie na pobudkę. W kościele efeskim mocno zaznaczone jest to, że Jezus oczekuje szczególnych wyników końcowych od tych, którzy gromadzą się w Jego Imieniu. On będzie cierpliwy, będzie zachęcał, ostrzegał, pracował w tobie. Jeśli pokutujesz, zabierze cię coraz głębiej i głębiej ku Jego Celowi. Jednak, wcześniej czy później, jeśli nie przynosisz tego owocu, On zabierze świecznik. Przeklął drzewo figowe, które uschło i obumarło. Teraz, gdy Boży sąd przychodzi na grupę to spotkania nadal będą się odbywać, kaznodzieje będą głosić, a programy nadal będą funkcjonować, pieniądze będą zbierane i wydawane, lecz nie ma w tym Światła, Życia.

To nie Jezus ich zostawił; On mówi: to wy zostawiliście Mnie, waszą pierwszą miłość. „Wydaje się, że znakomicie się razem bawicie i spędzacie świetnie czas beze Mnie, więc idźcie, bawcie się w kościół, lecz ja usunę wasz świecznik”.

Jeśli więc jesteś członkiem efeskiego kościoła i słyszysz to ostrzeżenie Pana i pokutujesz, to w porządku. Lecz czy, jeśli nie widzisz, że kościół zwraca uwagę na ostrzeżenia do pokuty i powrotu do pierwszej miłości, jeśli będzie ci przykro i będziesz dręczył się tą sytuacją i błagał swoich przyjaciół, aby słuchali i byli posłuszni Panu, a oni nie będą pokutować, czy będziesz się ich trzymał i szedł z nimi w dół ku ciemności? Jeśli masz odrobinę zdrowego rozsądku, nie.

Jezus powiedział, że Jego sługa będzie tam, gdzie będzie On. Jeśli Jezus mówi: „Moja chwała odchodzi, nie jestem tu mile widziany, odchodzę” to wszyscy wierni słudzy mówią: „Panie, jeśli Ty ich opuszczasz, my odchodzimy również. Boże uchowaj, abyśmy mieli dalej kontynuować sami i bez Ciebie. Boże uchowaj, abyśmy mieli nadal popierać coś, co znajduje się pod twoim osądem. Jesteśmy sługami Pana – nie jesteśmy sługami pastora czy sługami tego kościoła”.

Ludziom powiesz: „Kocham was i modlę się o was, lecz czas już odejść. Ja muszę iść za Panem”. Tak powinien powiedzieć wierny sługa, a gdy Mistrz wstaje i wychodzi, wtedy my wstajemy i wychodzimy również.

Jest nieco dobrych rzeczy w kościele. Nie będę przyjmował skrajnej pozycji, jakoby nie było w nim nic dobrego. Gdyby było tak źle, nikt nie chciałby być jego częścią, lecz większość ludzi ciągle coś od kościoła otrzymuje i doszedłem do wniosku, że duchowe dzieci ciągle potrzebują bezpiecznego miejsca do zabaw, muszą otrzymywać swoje mleko i mieć zmieniane pieluchy. Można się przekonać, że większość ludzi, którzy opuścili kościół nie nienawidzą wszystkiego, co w nim było. Większość z nich powie, że nadal kochają ludzi i martwią się o nich. Rzeczywiście tęsknią do społeczności, którą, jak im się kiedyś wydawało, mieli. I czasami tęskną tak bardzo, że pójdą odwiedzić inne kościoły, próbując dopasować się, starając się znaleźć miejsce. Lecz pomimo tego, że próbują ze wszystkich sił, coś w nich nie pozwala im dalej iść razem z nimi.

JaK to wyjaśnić? Niezadowolenie. Istotą jest to, że wzrastająca ilość ludzi dochodzi do wniosku, że socjalne korzyści chodzenia do kościoła już nie rekompensują braku duchowego życia. Ludzie są zmęczeni podchodzeniem do figowego drzewa, które robi nadzieję na owoce, lecz głodnemu nie oferuje do jedzenia niczego prócz liści. Jedli liście i przeżuwali korę, lecz nie owoce, nie pożywienie, nie pokarm.

Któregoś dnia wstają i mówią: „Nigdy więcej. Cokolwiek to miejsce dla mnie znaczyło, jakikolwiek był tego cel, to miejsce nie reprezentuje już Pan Jezusa. Nie mogę tego w pełni wyjaśnić i nie rozumiem tego całkowicie dlaczego czy jak, lecz religia kościoła utrudnia moją relację z Panem i już czas na to, abym go opuścił….”продвижение

DS_20.07.09 Łk. 7

HeavenWordDaily

David Servant

Nie da się nie docenić tego setnika: troszczył się o swego sługę, kochał naród izraelski, pokrył koszty budowy synagogi w Kafarnaum, nie uważał siebie za godnego, aby osobiście przyjść do Jezusa ze swoją prośbą, lecz posłał kilku żydowskich starszych w swojej sprawie. Zaniepokoiło go to, gdy usłyszał, że Jezus poświęca swój cenny czas, aby go odwiedzić w domu, więc posłał swoich przyjaciół, aby powiedzieli Jezusowi, że to nie jest konieczne; chciał tylko, aby Jezus powiedział słowo, aby sługa mógł zostać uzdrowiony.

Z pewnością Jezus był pod wrażeniem wiary tego poganina; „zdziwił się” (7:9), ogłaszając, że jego wiara była większa niż Izraelitów, których spotkał. Niezły komplement. Gdy czytam takie historie, zawsze zastanawiam się, co tracimy z powodu naszego braku wiary. Dlaczego niektórzy wyznający chrześcijaństwo jeżą się, gdy sugeruje się, że być może z powodu braku wiary nie otrzymują od Boga tego, co obiecał?

Kocham historię o tym, jak Jezus wzbudził z martwych syna wdowy w Nain. Był to wielki cud a wieść o tym rozprzestrzeniła się daleko i szeroko. Czy możesz sobie wyobrazić kogoś wracającego do życia na swoim pogrzebie. Lecz Jezus czynił wiele innych cudów oprócz tego jednego, wszyscy w Judei mówili o Nim, Bóg sprawdzał serca.

Czy kiedykolwiek słyszałeś moja latynoską pieśń zatytułowaną „Wszystko się zmienia”, w której wykorzystany jest wers o tym cudzie zmartwychwstania syna wdowy? Możesz ściągnąć tą piosenkę tutaj. Wybacz wokaliście, ciesz się tekstem.

Kilku moich przyjaciół, kalwinistów, powiedziało mi, że byłem zbyt ostry dla kalwinistów w jednym z tych codziennych komentarzy. Wyznaję, że krytykowanie kalwinistów jest moją słabością, lecz dziś, zdecydowałem się odłożyć moją broń na jeden dzień. Sprzeciwię się pokuszeniu tylko do wskazania na to, że Łukasz napisał, że „faryzeusze i uczni w zakonie wzgardzili postanowieniem Bożym o nich samych, bo nie dali się przez niego ochrzcić” (7:30). Z czystej dobroci nie wspomnę jak oczywiste jest to, że Bożym celem dla wszystkich jest, aby pokutowali i zostali zbawieni, lecz ci sprzeciwili się Bożej łasce ku zbawieniu, łasce, którą kalwiniści nazywają nie do odparcia. (Ups!,.. Diabeł zmusił mnie do tego!)

Jak mogła niewiasta obmyć stopy Jezusa łzami i wytrzeć je włosami, całując je i namaszczając perfumami, gdy jadł posiłek wraz z innymi przy stole? Było to możliwe dlatego, że ludzie w tamtych czasach jedli posiłki leżąc, oparci na jednym ramieniu i sięgając po jedzenie ze stołu drugą, wolną ręką, stąd więc wyrażenie „ułożył się przy stole” (7:36 – z polskich tłumaczeń wyłącznie Biblia Nowego Świata podaje ten zwrot – przyp.tłum.)

Gdyby Jezus był tylko „dobrym człowiekiem” czy „wielkim moralnym przywódcą”, jak mówią niektórzy, nie pozwoliłby na to, aby ta kobieta uwielbiła Go, ponieważ oni wiedzieli, że wyłącznie Bóg jest godzien chwały i to właśnie dlatego Jezus nie powstrzymał jej przed oddaniem Mu czci.

W przeciwieństwie do czczącej go kobiety, Szymon, faryzeusz, nie uwierzył w to, że Jezus jest Synem Bożym, co wykazał sposobem w jaki potraktował Pana. Tak naprawdę, potraktował Jezusa jak kogoś nie zasługującego nawet na powszechną grzeczność, którą okazywano każdemu zaproszonemu gościowi, jak choćby umycie nóg z kurzu. Po raz kolejny widzimy, że wewnętrzna wiara, przejawia się w zewnętrznych działaniach.

Prawdopodobnie Szymon sądził, że Jezus nie jest prorokiem i osądził kobietę oddającą Mu cześć jako „grzesznicę” (7:39), ponieważ znał ją jako ladacznicę, lecz oba sądy były błędne. Jezus wiedział o niej znacznie więcej niż Szymon. Jezus wiedział, że pokutowała i już jej przebaczył. Nie była już grzesznicą, lecz osobą zbawioną (7:5). Poza tym, Jezus wiedział, o czym Szymon myślał i dlatego opowiedział mu przypowieść o dwóch dłużnikach. W Bożych oczach Szymon był grzesznikiem, ladacznica była święta! Zdumiewająca łaska!

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

как самому продвигать свой сайт