Być jak Jezus

Powyższe nie znaczy, jakby można sądzić z licznych kazań, które słyszałem, że trzeba być sympatycznym i przemiłym. Jezus prowokował ludzi. Być uczniem Chrystusa wcale nie oznacza, że należy być „miłym gościem”, zgodnie z normami kultury. Jezus prowokował ludzi do dzikiego gniewu i morderstwa. Dlaczego i w jaki sposób?

My prowokujemy jedni drugich swoją cielesnością. On tego nie robił; prowokował ludzi swoim światłem i miłością. Radykalnie przebaczająca, poświęcająca siebie, współcierpiąca miłość zawsze będzie prowokowała ludzkie istoty, w tym tak zwanych „chrześcijan”.
Robił to głównie na trzy sposoby:

1) ujawniając im stan ich własnych serc,
2) rzucając wyzwanie temu, w jaki sposób czytali i rozumieli Pisma (i ich twierdzenie, że dzięki temu znają Boga) oraz
3) będąc przebaczającym i życzliwym dla ludzi, o których inni myśleli, że nie kwalifikują się do tego, lecz raczej zasługują na karę i śmierć, ze względu na to, jak rozumieli to, „co Pismo mówi o grzechu, grzesznikach i sądzie”.

Jezus przyszedł, aby rzucić wyzwanie i „uporządkować” ich hermeneutykę. Oni tego nie chcieli i został zabity przez ludzi, którzy używali tego, o czym „Pismo wyraźnie naucza”, aby zwodzić samych siebie i zamordować Go.
Życie i miłość Jezusa wzbudzały przesilenie (crisis).
Niestety, są setki tysięcy chrześcijan, którzy nadal czytają Stary Testament w taki sposób, któremu Jezus sprzeciwiał się. Mylili się wówczas i mylą się dziś. Oddani są tej samej hermeneutyce, którą Paweł z Tarsu używał, aby usprawiedliwiać mordowanie w imieniu Boga – „Po prostu robiąc coś dla Boga, zabijając wszystkich grzeszników, którzy zasługują na śmierć, ponieważ Biblia mówi, aby ich zabić: Tutaj to mamy, ludzie, po prostu czytajcie swoje Biblie!” (Czy zdarzyło ci się kiedyś usłyszeć coś takiego? Mnie tak – eh….)

Przeciwnicy Jezusa mieli za sobą setki lat oddania Pismu. On zaś przychodzi i mówi: źle je czytacie, nie znacie Boga, nigdy Go nie znaliście, a On nie jest waszym Ojcem. Nie mówił tych okropnych rzeczy do tych straszliwych grzeszników (wybierz sobie jakąś grupę według uznania). Powiedział to do tych „dobrych ludzi” – skrupulatnie moralnych, konserwatywnych, czytających Pisma, żarliwych dla czystości, wierzących Biblii. Takie przesłanie spowoduje, że zostaniesz ukrzyżowany, co najmniej na Facebooku.
Zwykle stosujemy faryzejski stereotyp kozła ofiarnego: „My nie jesteśmy tacy, jak ni”. Nie, jesteśmy bardzo do nich podobni. Jezus powiedział, że nienawiść w sercu nie różni się od morderstwa. Ostrzegał nas przed gniewem. Gniew prowadzi do nienawiści, co prowadzi do morderstwa.
Religia jest mordercza. Jezus powiedział, że nasi oponenci będą „z domu”, czyli to inni chrześcijanie. Pawła przeciwnicy pochodzili „z domu”. Pisał o formie religii, która tak bardzo przypomina coś prawdziwego, aby zwieść wybranych, jeśli to możliwe. Żyjemy w takich czasach. Zwiedzenie nie jest podobne do diabła w pelerynce, z rogami i widłami. Zwiedzenie jest bardzo podobne do tego, co mamy w sercach, tak nawet w ‘chrześcijański,” sercu.

Wystarczy spędzić trzydzieści sekund na chrześcijańskim Facebooku, aby przekonać się, że gniew i nienawiść jest w sercach tych, którzy są oddani swemu czytaniu Biblii bardziej niż Jezusowi. W ich sercach są mordercami, dokładnie jak przeciwnicy Jezusa, o tej samej pasji i z tymi samymi dowodowymi wersami z Pisma na ustach.

Sugeruję, że prawdziwy Jezus nadal głosi przez Ducha Świętego to samo:
Źle czytacie Pisma, nie znacie Boga, nigdy Go nie znaliście, a On nie jest waszym Ojcem. Waszym ojcem jest ten, który był mordercą od początku.
Zbyt negatywne? Ledwo co. Nasz Ojciec jest dobry. On potężnie pracuje zbawiając ludzi, tylko nie w taki sposób, jak byliśmy nauczani.
Zbawia „chrześcijan” od nich samych, od zwiedzenia w ich sercach, od ich Biblii i tego, jak ją błędnie czytali i źle stosowali. My jesteśmy tymi faryzeuszami, jesteśmy, i będziemy, prowokowani w tych dnia. Każdy z nas stanie przed kryzysem. To nasz Ojciec sięgający po nas i posyłający Syna w Duchu tak pewnie, jak był posłany za pierwszym razem. To JEST PRZEBUDZENIE, o które ludzie modlili się! Czy odwrócimy się i będziemy uczyć? Czy też będziemy z jeszcze bardziej gorliwie będziemy się trzymać tego, czego nas uczono? Wybór należy do ciebie?

Wspaniale jest żyć w tych dniach, lecz musimy mieć realistyczne oczekiwania tego, w jaki sposób słowo zbawienie będzie przyjmowane przez tych, którzy sądzą, że już są „zbawieni”.

Click to rate this post!
[Total: 1 Average: 5]

One comment

  1. Byłem takim faryzeuszem! Może nie aż nienawiść ale cielesne kłócenie się o „prawdę”. Każdy musi dojść do krańca własnych wysiłków aby to zrozumieć. Po zrozumieniu trzeba przyjść i „nabyć złota w ogniu wypróbowanym” Obj Jana aby się przyodziać na nowo 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.