12 czerwca 2020
Captain Cassidy
Jedną z głównych trosk tego bloga jest podupadanie chrześcijaństwa w Ameryce, a w szczególności to, co nazwałam „churn rate”. Od wielu lat to pogarszanie się spowodowało zdecydowany brak równowagi płci. Większość kościołów składa się z kobiet, choć wydaje się, że obecnie ta sytuacja zmienia się. Spójrzmy dziś na odpływ z chrześcijaństwa singielek i jaki to może mieć wpływ na rozwój tej religii.
(„Churn rate” jest współczynnikiem, który w biznesie określa tempo w jakim klienci opuszczają dany biznes przechodząc do innej firmy. Właściciele chcą utrzymać ten wskaźnik na jak najniższym poziomie. Często mówię o „Evangelical churn”, lecz ta idea ma zastosowanie do wszelkich religijnych kolorytów).
Coraz więcej różnych grup
Oczywiście, nie tylko singielki opuszczają chrześcijaństwo, lecz ogólnie kobiety:
- Profesjonalistki i pracujące zawodowo (źródło)
- Czarne (źródło)
- Generalnie z pokolenia millenialsów (pokolenie urodzone w latach 80. i 90.) (źródło 1, źródło 2)
- Matki i żony (źródło)
- Młode dorosłe i nastolatki (źródło)
Ten exodus ma miejsce nie tylko we wszelkich odmianach protestantyzmu, lecz również w katolicyzmie.
Wydaje mi się, że właśnie, hmm, objęliśmy wszystkich tutaj.
Lecz na dziś, skupimy się na najmłodszych kobietach.
Mówiąc w ten sposób, mamy na myśli młodsze kobiety z pokolenia millenialsów, a w szczególności pokolenia Z, tych urodzonych po 1996 roku. Kobiety z Gen Z są mniej zainteresowane małżeństwem niż ich starsze siostry. Co więcej, są również najmniej licznym religijnym pokoleniem w naszej historii.
O, Boże. Dlaczego, ach, dlaczego?