Category Archives: Frangipane Francis

Bądź myśli Chrystusowej

Człowiek duchowy rozsądza wszystko, sam zaś nie podlega nieczyjemu osądowi. Bo któż poznał myśli Pana? Któż może go pouczać? Ale my jesteśmy myśli Chrystusowej. (1 Kor. 2:15-16).

Jest to jedno najbardziej zdumiewających stwierdzeń poczynionych w Nowym Testamencie. Paweł mówi tutaj, że można być całkowicie wolnym od naszych cielesnych, zazdrosnych, bojaźliwych, niewierzących myśli i w ich miejsce posiąść myśl Chrystusową! (lub „umysł Chrystusa” jak np. w tłumaczeniu BB) Ta obietnica jest cudownie głęboka. Rzeczywiście, czym innym jest nauczanie budujące zasady i prawdy na temat Pana, czymś zupełnie innym faktycznie posiadać umysł Chrystusa! Posłuchajcie, co mówi Paweł (1 Kor. 2:11-13):

Bo któż z ludzi wie, kim jest człowiek, prócz ducha ludzkiego, który w nim jest? Tak samo kim jest Bóg, nikt nie poznał, tylko Duch Boży. A myśmy otrzymali nie ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga, abyśmy wiedzieli, czym nas Bóg łaskawie obdarzył. Głosimy to nie w uczonych słowach ludzkiej mądrości, lecz w słowach, których naucza Duch, przykładając do duchowych rzeczy duchową miarę.

Gdy narodziliśmy się na nowo, otrzymaliśmy w naszym duchu Ducha Bożego. Duchowy człowiek jest kimś u kogo Duch Boży powstał do wewnętrznej dominacji. Paweł mówi nam, że ten duchowy człowiek może rozpoznać i oceniać wszystko. Niektórzy chrześcijanie używają słowa osądza” jako zielonego światło do tego zostania „sędziami”, co łączą z byciem duchowym. Bóg nie chce, abyśmy byli osądzający, lecz chce abyśmy umieli rozeznawać. I rzeczywiście, duchowy człowiek wyrzeka się postawy osądzające, a na jej miejsce okazuje postawę odkupieńczą, która jest umysłem Chrystusa. Jak Jezus postrzega życie? Jak patrzy na niedoskonałości naszego świata? Paweł naucza tego w Liście do Filipian 2:5-8:

Takiego bądźcie względem siebie usposobienia, jakie było w Chrystusie Jezusie, Który chociaż był w postaci Bożej, . . . wyparł się samego siebie, przyjął postać sługi i stał się podobny ludziom; a okazawszy się z postawy człowiekiem, Uniżył samego siebie i był posłuszny aż do śmierci, i to do śmierci krzyżowej.

Postawa Jezusa była prosta: zobaczył upadły, buntowniczy stan ludzkości i zrobił wszystko, co konieczne, aby ją zbawić. Pomimo, że świat zasługiwał na sąd, On nie przyszedł na, aby świat sądzić, lecz aby świat zbawić (Jn 12:47) i jest to dokładnie ta sama postawa, która powoduje rozchodzenie się zbawienia: Jak mnie Ojciec posłał, tak ja was posyłam (Jn 20:21).

Syn Boży zobaczył potrzebę świata i wyparł się Siebie, aby ją zaspokoić. Porzucił wszystko, czym był w Bogu – Swoje przywileje, moc, pozycję jako Boga i przyjął postać człowieka. Wtedy uniżył samego siebie jeszcze więcej i był posłuszny aż do śmierci po to, aby zdobyć dla nas odkupienie. To jest umysł, który mamy posiąść a który był również w Jezusie Chrystusie. Z natury bezinteresownej miłości wynurza się umysł Chrystusa. Chwila, w której przyjmujemy to, że zostaliśmy powołani do złożenia swego życia za innych, zaczynamy rozumieć, co to znaczy posiąść umysł Chrystusa. Duchowy człowiek rozsądza wszystko: widzi zarówno potrzebę jak i odpowiedź, i jest gotów pomostem do pełnego wybawienia. Duchowy człowiek posiada rozeznanie; zna ludzkie serce, jego podatność na demoniczną manipulację, jego niezdolność do wzniesienia się ponad zranienia. Znając łaskę Bożą, jaką Bóg mu okazał, płaci cenę za to, aby świadkiem uwolnienia kogoś innego.

Umiłowani, jeśli waszą motywacją jest miłość, jeśli jesteście prowadzeni przez nadzieję, jeśli pragniecie podobieństwa do Chrystusa, jeśli kochacie pokorę i posiadacie serce, które się nie gorszy, z pewnością odnajdziecie Boży sposób myślenia – umysł Chrystusa. Panie Jezus, jak bardzo chcę myśleć podobnie do Ciebie. Panie, chcę posiąść Twój umysł i być poruszany przez Twoje serce. Udziel, Mistrzu, tego, abym większym stopniu przyjął charakter i naturę Ducha Świętego, abym mógł znać myśli Boże wobec świata wokoł mnie. Na Twoją chwałę modlę się. Amen.

раскрутка

Serce pozbawione fałszu

Ziemią Obiecaną dla chrześcijanin jest życie pełnią Bożą. Podobnie jak to było w przypadku exodusu Żydów z Egipt, tak jest z wyjściem naszej, ludzkiej duszy z miejsc, w których żyjemy w więzach oszukiwania samych siebie i wejściem do prawdziwej rzeczywistości życia na podobieństwo Chrystusa. Podobnie jak w przypadku Izraela, samooszukiwanie musi zostać obnażone a grzech musi umrzeć na pustyni, ponieważ wyłącznie wtedy jesteśmy rzeczywiście uprawnieni do otrzymania naszego dziedzictwa. W czasie trwania tego procesu będziemy zmagać się z Bogiem. Tak naprawdę to wyłącznie ci, których Bóg przemieni mogą posiąść to, co Bóg obiecał. Każdy uczeń Chrystusa musi pokonać samo-zwiedzenie, ponieważ ono stanowi ochronę przed pokutą dla wszystkich pozostałych grzechów. I rzeczywiście, jak możemy „wstąpić na górę Pana” jeśli „skłoniliśmy dusze ku próżności” lub „przysięgaliśmy fałszywie” (Ps. 24:3-4)?

Ktoś może się nie zgadzać: „Ależ ja znam prawdę”. Poznanie doktrynalnej prawdy o tym, co Chrystus zdobył jest całkowicie istotne, lecz dla nas, aby przeżyć osobistą przemianę, warunkiem jest posiadanie prawdy o nas samych. Jak możemy zmienić to, czego nie możemy zobaczyć? Ten proces nie jest prosty, jakby się wydawało, ponieważ: Podstępne jest serce, bardziej niż wszystko inne, któż może je poznać?” (Jer. 17:9 ). Mamy takie wewnętrzne mechanizmy, które automatycznie usprawiedliwiają nasze upadki i czynią wymówki wobec naszych złych zachowań. Z łatwością dostrzegamy samo-zwiedzenie u innych, lecz często jesteśmy ślepi na zwodniczość naszego własnego serca. Mogę szczerze powiedzieć, że większość ludzi żyje w warowniach samo-zwiedzenia. Tak więc, być wolnym od zwiedzenia jest znaczącym osiągnięciem. Nie znaczy to, że staniemy się doskonali, lecz to, że potrafimy dostrzegać te miejsca, w których tacy nie jesteśmy. Oznacza to, że możemy teraz przejść proces przemiany.

Prawdziwy Izraelita

Kochani, serce wolne od fałszu przyciąga wzrok Boży, ponieważ oznacza, że poważnie traktujemy naszą przemianę. Zwróćcie uwagę na to, co Jezus powiedział o Natanie: „oto prawdziwy Izraelita, w którym nie ma fałszu!” (Jn 1:47). Fałsz oznacza: „przebiegłość, zwiedzenie, manipulację„. Jednym krótkim stwierdzeniem nasz Mistrz opisał prawdziwego Izraelitę, jako kogoś, kto nie jest fałszywy. Jeśli zamierzasz być uczniem Jezusa Chrystusa, prawdziwym Izraelitą, nie tylko będziesz uczył się prawd o Bogu, lecz odkryjesz również prawdę o sobie samym. Bóg skonfrontuje cię. Możesz pragnąć tylko Bożego błogosławieństwa, lecz zamiast tego, znajdziesz Boga w pozycji do walki z tobą. Boża dyscyplina to jest konfrontacja, która uprawomocnia nas jako Jego dzieci (p. Hebr. 12:5-8).

Prawdopodobnie najbardziej oczywiste przykłady boskiej konfrontacji można zobaczyć w życiu Jakuba. Jakub był oszustem. Jego imię faktycznie oznacza oszust i jakie było jego imię, taki był on sam. Zwiódł swego brata Ezawa, aby za miskę soczewicy sprzedał mu prawa pierworodnego. Okłamał swego ojca, Izaaka, po to, aby odebrać Ezawowi błogosławieństwo (p. I Moj. 27:36).

A jednak Jakuba Bóg bardzo miłował; został powołany doszczególnego miejsca o historycznym znaczeniu. Bóg nawiedził Jakuba w wizji, odnowił z nim Swoje przymierze i dał obietnicę. We współczesnej terminologii, moglibyśmy powiedzieć, że Jakub „został zrodzony na nowo” po niemal trzydziestu latach. Znał Pana i wierzył Mu, a jednak trwał oddzielony od Boga przez swój grzech. Jakub, oszukawszy Ezawa i Izaaka, uciekł do swego wuja Labana. Tutaj jednak okazało się, że również Laban był oszustem i w ciągu dwudziestu lat dziesięć razy chciał okraść Jakuba (p. I Moj. 31:7). Jakkolwiek była ta relacja trudna, było to częścią pracy Bożej. Jak Jakub oszukiwał innych, tak Laban był nieuczciwy wobec niego, dokładnie tak jak później nauczał Jezus: „jaką miarą mierzycie, taką i wam odmierzą” (Mat. 7:2). Bóg wzbudził u Jakuba nienawiść do oszustwa. W końcu, zgodnie z obietnicą Bożą, nadszedł czas na to, aby Jakub wrócił do domu swego dzieciństwa. Wcześniej jednak musiał spotkać się z Ezawem, którego dwukrotnie oszukał, i który zamierzał zabić go. Jednak dalej Bóg zarządzał wydarzeniami zachodzącymi w życiu Jakuba. Przez Boże zrządzenie Ezaw wraz z 400 uzbrojonymi mężczyznami miał przeciąć drogę Jakuba wędrującego do domu.

Bywa tak, że nasz strach służy celom Bożym a Jakub bardzo bał się spotkania z bratem i ten strach Bóg wykorzystał do rozprawienie się nie tylko z grzechem Jakuba, lecz również z naturą Swego sługi. Bóg dał Jakubowi obietnicę powodzenia, życia i rodziny, lecz droga do tego przeznaczenia oznaczała przejście przez to, co go przerażało najbardziej: spotkanie z Ezawem. W miarę jak zbliżał się do domu, posyłał Ezawowi jak dar setki sztuk zeswojej trzody. W końcu dał całemu swemu obozowi odpocząć i odszedł sam na osobność. Tej pełnej strachu nocy Sam Bóg objawił się Jakubowi, lecz w jaki sposób to się stało? Czy delikatnie kołysał Jakuba? Czy zapewniał go o swoich obietnicach? Nie! Pan skonfrontował się z Jakubem i walczył z nim.

W czasie tego spotkania z Bogiem wydarzyły się dwie ogromnie ważne rzeczy: Pan błogosławił Jakuba i zmienił imię niegdysiejszemu oszustowi na Izrael, czyli „Książę Boży”. Anioł uderzył Jakuba w biodro powodując, że przez całą resztę swego życia kulał. Tak, Jakub był błogosławionym, lecz był również złamanym człowiekiem. Za każdym razem, gdy był kuszony do tego, aby polegać na oszustwie, utykanie przypominało mu, że moc nie jest w manipulacji, lecz w Panu. To jest prawdziwa natura Izraela. .

Dwie natury

Wielu z pośród nas jest obecnie dokładnie w tym miejscu, w którym znajdował się Jakub: potrzebujemy otuchy i pokoju. A jednak Bóg wymaga od nas, abyśmy rozprawili się szczerze i pokornie z tymi dziedzinami naszego życia, w których w przeszłości myliliśmy się i szkodziliśmy. Wielu z nas sądzi, że zmagamy się z diabłem, lecz być może Ten, który walczy z nami to Bóg! Widzisz, istnieją w nas dwie natury: stara natura „Jakuba” i nowa, błogosławiona, zwana przez Boga „Izrael”. Podobnie jak dąb rośnie na grobie żołędzia, tak my umieramy dla siebie, co oznacza, że coś nowego w nas wyrasta.

Jakub nazwał miejsce, w którym walczył z Bogiem „Peniel”, co oznacza „twarz Boga”. Powiedział „Widziałem Boga twarzą w twarz, a jednak ocalało życie moje”(I Moj. 32:30). Walka skończyła się słońce wstało i Jakub podniósł oczy swoje. Na horyzoncie stał mąż w zbroi, którego Jakub bał się najbardziej: Ezaw. Jakub wysłał przed sobą swoje sługi, nałożnice, żony kłaniające się głęboko do ziemi Ezawowi. W końcu poszedł sam klękając i siedmiokrotnie kłaniając się przed Ezawem. Gdy klęczał w pokucie przed Ezawem nazywał brata swego „panem”. Zdumiewające, że Ezaw podbiegł do Jakuba i prawdopodobnie po raz pierwszy w życiu, objęli się i płakali razem. (I Moj.. 33:3-4).

Nowe stworzenie

Dlaczego Ezaw nie zabił Jakuba? Ponieważ Bóg już to zrobił. W ciągu dwudziestu lat doświadczeń z Labanem, w samym środku zmagań z Panem, Jakub umarł dla siebie. Osoba, którą spotkał Ezaw to nie był Jakub, lecz Izrael. Oszust był martwy – a co najmniej okulawiony. Gdy prawdziwie ufamy Bogu, nie potrzebujemy samooszukiwania czy manipulacji, aby siebie chronić i taka jest prawdziwa natura Izraela. Kochani, gdy zmierzamy do naszego przeznaczenia, może okazać się, że drzwi do naszej przyszłości są w naszej przeszłości. Być może są ludzie, których oszukaliśmy lub zraniliśmy. Może to być dziecko, wobec którego byłeś stale niecierpliwy czy małżonek wobec, którego byłeś przykry. Może to być kościół, w którym spowodowałeś konflikt czy podział. O ile nie powinniśmy odgrzebywać tych rzeczy, które faktycznie są zakopane to prośmy Pana, aby zbadał nas i zobaczył, czy nie podążamy drogą zagłady (Ps. 139: 23-24). Ezaw przebaczył swemu bratu a reakcja Jakuba jest znamienna: „oglądałem oblicze twoje, jak się ogląda oblicze Boga i przyjąłeś mnie łaskawie” (I Moj.33:10). W akceptacji Ezawa, Jakub dostrzegł samą twarz Boga. Owszem, szukamy spotkań z Bogiem, lecz czasami bywa tak, że Bóg chowa się za twarzą tego, którego zraniliśmy. Może przyjść taki czas, że Bóg będzie sprzeciwiał się nam, dopóki nie uda Mu się pojednać nas z naszą przeszłością. Jezus nazwał Natanaela „prawdziwym izraelitą, w którym nie ma fałszu”. Jeśli naprawdę należymy do Izraela Bożego – do tych, którzy walczyli z Bogiem i przetrwali – musimy stać się prawdziwymi izraelitami, w których nie ma fałszu.

раскрутка сайта

Serce pozbawione bałwanów

Kiedy po raz pierwszy przychodzimy do Jezusa, Pan przyjmuje nas takimi, jakimi jesteśmy: z problemami, grzechami, ze wszystkim. W miarę jak nasze potrzeby są zaspokajane odkrywamy stopniowo, że Bóg chce czegoś od naszego życia i jest to cześć. Lecz prawdziwa cześć wynika z postrzegania Boga, takiego jakim jest. Cześć wydziela sie z duszy oczyszczonej przez miłość; wznosi się jak kadzidło z serca pozbawionego bałwanów.

Bóg, którego imię jest Zazdrosny

Chrystus nie niszczy osobiście bałwanów grzechu i egoizmu w nas, lecz raczej wskazuje na nie i mówi nam, abyśmy je zniszczyli sami. To przesłanie jest na temat pokuty. Jeśli cofasz się na dźwięk tego słowa, to jest tak dlatego, że potrzebujesz świeżego oczyszczenia duszy. A tak naprawdę to mówimy tutaj o takiej pokucie, która nie jest powszechna u tych, którzy szukają tylko przebaczenia, lecz nie zmiany. Mówimy o głębokiej pokucie – czujnej, skruszonej postawie, które nie pozwala na to, aby grzech czy egoizm stały się w sercu bałwanami.

W Księdze Wyjścia możemy zobaczyć jaki jest punkt patrzenia na bałwany Chrystusa. Pan ostrzega nas (II Moj. 34:12-14) :

Wystrzegaj się, byś nie zawierał przymierza z mieszkańcami ziemi, do której idziesz, by się nie stali dla ciebie pułapką. Przeciwnie, zburzcie ich ołtarze, potłuczcie ich pomniki, i wytnijcie ich święte drzewa. Gdyż nie będziesz się kłaniał innemu bogu. Albowiem Pan, którego imię jest „Zazdrosny”, jest Bogiem zazdrosnym.

Natura Chrystusa ma wiele aspektów. Jest On Dobrym Pasterzem, Zbawicielem i naszym Uzdrowicielem. Postrzegamy Boga przez filtr tego, co jest nam od Niego potrzebne i tak Pan sam zdecydował, ponieważ On jeden jest odpowiedzią na tysiące naszych potrzeb.

Lecz jak patrzy na nas Jezus? Patrząc Jego oczyma, widać, że kościół jest Jego oblubienicą: kością z Jego kości, ciałem Jego ciała (Ef. 5:22-32). Nie zbawił nas po to, abyśmy dalej żyli dla własnego zysku, lecz zbawił nas dla Siebie (Kol.1:16). Prawdziwe zbawienie to zaręczyny. Pan oczyszcza nas dla naszego małżeństwa i z Jego perspektywy nasza niezależność jest bałwochwalstwem, a to rozpala ogień Jego zazdrości.

Bałwan nie jest okazjonalnym grzechem; jest to coś, co rządzi nami i robi z nas niewolników. Dla niektórych bałwanem jest strach; dla innych pożądliwość; jeszcze dla innych to bunt i pycha. Cokolwiek rzuca wyzwanie prawu Jezusa do posiadania pełni naszych serc staje się Jego przeciwnikiem, z którym On się skonfrontuje. Ponieważ jest zazdrosny o nas, jako Jego oblubienicę, w stosunku do naszych fałszywych bożków, Pan domaga się, abyśmy je zniszczyli sami.

Może ci się wcale nie wydawać, że czcisz bałwany. Nie stoisz dzień po dniu przed pomnikiem Baala i nie czcisz twojego bożka. Rzeczywiście, nie czcisz bożków starożytnych pogan. Jak wszystko w naszym współczesnym świecie, ludzie sprawili, że również bałwochwalstwo jest wyrafinowane. Paweł mówi o antychryście, który pojawi się w dniach ostatecznych jako o kimś, kto sprzeciwia się i wynosi ponad wszystko co się zwie Bogiem jest przedmiotem boskiej czci; a nawet zasiądzie w świątyni Bożej, podając się za Boga. (2 Tes. 2:4).

Z powyższego fragmentu Pisma widzimy, że Jezus nie chce, abyśmy „delikatnie” rozebrali ten ukryty ołtarz grzechu, aby się nie zniszczył, a raczej nakazuje, abyśmy ZBURZYLI to, co jest obraźliwe. Nie prosi nas uprzejmie, abyśmy śrubka po śrubce rozebrali nasze filary pychy, lecz zamiast tego domaga się, aby „ROZBIĆ” je na kawałki. Gdy pokazuje nam nasze wewnętrzne bałwany, musimy je zdemolować całkowicie. Nie możemy zachować w tajemnicy nawet najdrobniejszego zamiaru używania ich jeszcze kiedykolwiek później. Muszą zostać zniszczone doszczętnie.

Gdzie jest świątynia Boża na Ziemi – czy jest to budynek? Być może, lecz nigdzie, w żadnym miejscu swego nauczania, Paweł nie odnosi się do świątyni Bożej jako czegoś innego niż kościół. Nawet tam, gdzie apostoł mówi o człowieku, który zasiądzie jako bóg w Jerozolimie, to przecież gdzieś w życiu tego człowieka najpierw musi on o sobie pomyśleć jako o kimś, kto „jest Bogiem”. Patrzmy na antychrysta, podobnie jak apostoł Jan, który widział go nie tylko jako kogoś, kto ma przyjść, lecz jako duchowego przeciwnika, który już stara się wniknąć i zastąpić prawdziwe chrześcijaństwo (1 Jn 2:18; 4:3). Duch antychrysta jest duchem religijnym; manifestuje się przez myślenie, które nie pozwala się skorygować ani nauczać przez Chrystusa czy kogokolwiek innego. Duch antychrysta jest dziś obecny w wielu kościołach, sprzeciwiając się poruszeniu Bożemu, ukazując siebie jako Boga.

Mówiąc prosto: duch antychrysta jest tym duchem, który wynosi siebie jako bóstwo. Widzisz, ten duch jest znacznie bardziej subtelny niż ktoś, kto by nagle ogłosił światu, że jest Stworzycielem. Powtórzę: świat jest na to zbyt wyrafinowany. Dziś, musimy przyjrzeć się wpływom antychrysta wśród naszych religijnych tradycji: czy te tradycje są ugruntowane na Piśmie, czy na człowieku? Po czym, poza wszelkimi tradycjami, wewnątrz naszych własnych serc musimy rozeznać jak ducha antychrysta działa w strukturze myślowej naszej własnej cielesnej natury. Czy jest w twojej naturze cokolwiek, co sprzeciwia się i wynosi siebie ponad Boga, zajmując swoje miejsce w ludzkiej świątyni Bożej, ukazując siebie jako Boga? Wszelki opór w tobie przeciw Bogu jest bałwanem i jest to najsilniejszy bałwan w ludzkim sercu. Lecz ten fałszywy bożek rządzenia sobą samym nie jest w człowieku sam. Starożytny bóg Merkury byłby w poważnych tarapatach, gdyby chciał dotrzymać kroku współczesnym bożkom Lęku i Pośpiechu. Świat zaczerpnął swoją pożądliwość krwi ze starożytnych rzymskich aren i wstawił ją w krwawe filmy. Wzięli boginkę płodności z greckich świętych wzgórz tylko po to, aby doprowadzić do idolizacji seksu w teatrach i telewizji. To co zrobiła ludzkość, to przeniesienie pogańskiej świątyni z wysokich miejsc pobliskich okolic do ukrytych miejsc ludzkiego serca. Jeśli wywyższamy pieniądze czy seks ponad Boga, żyjemy w bałwochwalstwie. Za każdym razem, gdy wewnętrznie poddajemy się warowni strachu, zgorzknienia, pychy skłaniamy się przed władcami ciemności. Każdy z tych bałwanów musi zostać zniszczony, rozbity na kawałki i zmieciony z krajobrazu naszego serca.

„Ja jestem Bogiem zazdrosnym”

Gdyż nie będziesz się kłaniał innemu bogu. Albowiem Pan, którego imię jest „Zazdrosny”, jest Bogiem zazdrosnym. (II Moj. 34:14). Bóg nie powiedział, że był, kiedyś tam, zazdrosny; On powiedział, że Jego Imię, które ujawnia Jego naturę brzmi Zazdrosny. Zaraz po Imieniu JESTEM jest imię ZAZDROSNY. Jego miłość nie jest jakiegoś rodzaju eteryczną zasadą „wyższej kosmicznej świadomości”. Jego miłość jest skupiona na nas, faktycznie zazdrośnie o każdą jednostkę. On zna po imieniu każdą owcę (Jn 10:3). Jezus zna twoje imię, On osobiście cię kocha. Fakt, że Chrystus jest zazdrosny o nas jako poszczególne jednostki, troszczy się i zaopatruje w każdej dziedzinie naszego życia, że cierpiał upokorzenie i śmierć na krzyżu, aby zapłacić za nasze grzechy, demonstruje jak wielka jest ta miłość, którą nas umiłował. Dał wszystko i zasługuje na wszystko.

Jego zazdrość o nas jest doskonała. Nie jest taka sama jak ludzka: małostkowa, władcza i niepewna. Pan nie siedzi w niebie wirując palcami i zastanawiając się, co my tak naprawdę o nim myślimy. Jego zazdrość jest oparta o Jego czystą miłość do nas i Jego pragnienie błogosławienia nam, i napełnienia naszego życia Nim. Rozumie nas i choć zna nasze słabości, ciągle zazdrośnie chce On mieć tylko dla siebie Ducha, któremu dał w nas mieszkanie (Jk 4:5). Jego obietnicą dla nas jest wierność: nigdy cię nie opuszczę, ani nie porzucę (Heb. 13:5). Bóg nie przestaje nas kochać. Możesz myśleć o sobie jako o grzeszniku, o kimś nie nadającym się do kochania – jako o kimś, kogo nikt nie chce, lecz Jezus pragnie cię.

Kiedyś, w początkach mojej służby, rezygnowałem z niektórych ludzi, którzy wydawali mi się beznadziejnie odporni na Boga. W miarę upływu lat odkrywałem, że ci sami ludzie chodzili już z Bogiem. Jezus jest wierny, On kocha cię miłością, która jest zazdrosna o ciebie osobiście.

Niemniej, Bóg wie o tym, że abyś doświadczał Jego miłości, bałwany egoizmu i grzechu muszą zostać zniszczone. Mówi nam, abyśmy zniszczyli te bałwany, jako dowód naszej miłości do Niego i szczerych zamiarów serca. Czy będziesz święty? To usuń bałwany egoizmu i grzechu ze swego serca. Ponieważ świętość istnieje w duszy oczyszczonej przez miłość: wydziela się jak kadzidło z serca pozbawionego bałwanów.

продвижение сайта компании

Niestrzeżone serce

Logo_Frangipane

Wiem, że nieliczni potraktują moje poniższe uwagi jako pochodzące z „głęboka”, podczas gdy inni potraktują, to co tu prezentuję i rozdmuchają to ponad faktycznie granice. Niemniej chcę skupić się na jednej przyczynie tego, że niektórzy przywódcy przeżywają tak poważne upadki. Chcę zaoferować pewien wgląd w to w jaki sposób my wszyscy, chrześcijanie, możemy sami siebie chronić przed podobnym losem.

Idea, że lider, którego znamy i kochamy może nagle stać się przedmiotem niszczącego skandalu wydaje się niezrozumiała. Czyż ci, którzy nauczają innych, nie powinni uczyć siebie samych? Cóż więc takiego się dzieje, co może wgryźć się w myśli człowieka, zagrzebać się w sercu i stać się takim przymusem, że jakikolwiek przywódca chce ryzykować wszystko co kocha i gotów jest przystać na coś, co jest zwykłym zaspokojeniem cielesności? Czy to jest tylko grzech?

Pomyślelibyśmy, że z całą pewnością z pomocą Ducha Świętego, przywódcy powinni być zdolni do oparcia się pokuszeniu. I faktycznie, jeśli duchowi przywódcy nie są w stanie sprzeciwić się ciału to jakaż jest nadzieja dla większego kościoła? Tak, wierzę, że problemem nie jest tylko grzech czy nawet brak podstawowej duchowości. Dla niektórych, odpowiedzią jest brak rozeznania, ich serce nie było strzeżone i ta podatność została wykorzystana przez piekło.

Bezpardonowa walka

Proszę zwrócić uwagę, że nie oskarżam diabła o każdy grzech, który popełniamy. Fakt jest taki, że egoizm i pobłażanie sobie, które powodują grzech, należą do podstawowych instynktów upadłej natury. Równocześnie, rozeznajmy unikalną walkę jaka toczy się w naszych czasach. Nasz świat został zalany hiper-seksualnością. „Dzielnice czerwonych świateł” naszych miast przeniosły się do naszych domów przez internet, filmy i telewizję.

Wydaje nam się, że to, co wchodzi do naszych umysłów, tam pozostaje, jakby istniały jakieś prawa prywatności chroniące nasze myśli. Lecz umysł, który nie jest chroniony, który chłonie dobrowolnie ciemności, sprawia, że duchowe drapieżniki będą próbować i kultywować nasze moralne słabości. Dzięki współczesnej technologii został stworzony alternatywny świat fantazji. To właśnie ta wirtualna rzeczywistość w nas powoduje, że filmy są tak absorbujące, gry tak uzależniające a książki tak osobiście inspirujące. Niemniej, kiedy ten świat fantazji schodzi w ciemności a dusza jest pozbawiona ochrony, demony budują seksualne warownie w ludzkiej duszy.

Posłuchajcie uważnie: to co na zabawia, rzeczywiście wchodzi do naszego wnętrza. Jeśli jesteś zabawiany przez porno czy seksualne fantazje to otwierasz bramy swojej duszy na piekło. Musisz stanąć w tej walce szczerze, pokutować z grzechu i ustanowić straż nad swoim sercem. Jeśli tego nie zrobisz, to walka przeniesie się z poddania się pokuszeniu do poważnego, ukrytego, seksualnego związania, tajemnych prób otwartego spełniania swoich zintensyfikowanych namiętności.

Ludzie przeznaczenia, uważajcie!

Jezus pokazuje nam, że głównym źródłem tej egoistycznej, seksualnej manipulacji jest duch Izebel (Obj. 2:20). Szalejąca niemoralność jaką widzimy w zachodniej kulturze podkreśla wzrastające wpływy tego władcy ciemności. I rzeczywiście, porównując nasz współczesny świat z kulturalnymi standardami sprzed 50 lat łatwo zobaczyć, że zachodnia cywilizacja znajduje się w orkążeniu. Zbyt wielu chrześcijan opuściło swoje gardy, a wielu innych, skądinąd dobrych ludzi, popadło w związanie.

W arsenale Izabel jest coś więcej niż pożądliwość; są to również czary, które atakują i działają aby rozbroić sumienia. Pamiętasz te słowa Jehu? Jaki pokój? Gdy jeszcze trwają czyny nierządne twojej matki, Izebel, i liczne jej czary! (2 Krl 9:22 BT)

Walczymy z „nierządem” i „czarami” Jzebel. Ci, którzy zostali przez tego ducha pokonani czują się tak, jakby byli wleczeni przez swoje własne namiętności. Robili takie rzeczy, które były rażąco głupie, niemal ośmielając Boga (czy diabła), aby je ujawnił. Mówię o walce przeciwko przywódcom kościoła. Jak wielu jeszcze musi upaść, zanim zdamy sobie sprawę z tego, że potrzebujemy pokuty i rozeznania?

Subtelny atak.

Duch Izebel jest „szeptaczem”, zazwyczaj nie przystępuje odważnie, lecz kusząco, zwodząco. Ten duch pobudza ludzkie ciało, ćwicząc mężczyzn i kobiety tak, aby coraz silniej reagowali na zwyrodniałe pokuszenia. To moc, która przychodzi, aby rozbroić zmęczyć sumienie to czary. Ktoś może się spierać, mówiąc: „Moja walka to po prostu grzech, a nie wojna”. Być może, lecz dla innych jest to duchowy atak na niestrzeżone serce. Ten atak jest wymierzony w chrześcijan w ogóle, a szczególnie przeciwko liderom i tym, którzy mają powołanie do ważnych ról w Królestwie Bożym.

Czasami wydaje mi się, że świat ma większe rozeznanie od kościoła. Posłuchajcie słów starej pieśnik Franka Sintary pt.: „Czary”

Te palce w moich włosach

Ta przebiegłość – gapienie się,

Te nagości, które noszę w sumieniu

To czary

Nie mam się czym bronić

Ten żar jest zbyt intensywny

Na cóż dobrego przyda się tu zdrowy rozsądek?

Ponieważ to czary, złe czary

I choć wiem, że to silne tabu

Gdy wzbudzasz we mnie pragnienie

Serce mówi we mnie: „Tak, faktycznie, Podążaj za tym, czym mnie pociąga„.

Autor tej piosenki, naprawdę wiedział coś na temat czarów. Napisał: „te nagości, które nosze w sumieniu”; mówi: „Nie mam się czym bronić/ten żar zbyt intensywny/na cóż przyda sie tu zdrowy rozsądek”. Po czym: „Gdy wzbudzasz we mnie pragnienie/serce mówi we mnie: 'Tak, faktycznie’/ Podążaj za tym, czym mnie pociąga”.

Postaw straż

Świat nie „ma się czym bronić przed tym”, lecz ci, którzy są w Królestwie Bożym mają „oręż bojowania, ….., który ma od Boga moc burzenia…” (2 Kor. 10:4 BT). Nasza broń i obrona są potężne, lecz to my musimy ich używać.

Po pierwsze: Pismo nakazuje nam: Czujniej niż wszystkiego innego strzeż swego serca, bo z niego tryska źródło życia! (Przyp. 4:23). Straż to jest ktoś uzbrojony i wyszkolony do rozpoznawania przeciwnika i odpierania ataków. Jesteśmy na wojnie i musimy przyjąć wojenną postawę w naszym życiu. Nie możemy igrać z grzechem i pokuszeniem. Gdy używasz internetu, korzystaj z programów filtrujących jako twojej straży. Bądź odpowiedzialny, nie karm swojej cielesnej natury oglądając filmy, z których sceny napędzają twoje seksualne apetyty. Tego rodzaju uzależnienia przechodzą wyłącznie formy złej do jeszcze gorszej (Rzym. 1:24-28).

Jeśli obecnie jesteś związany, jakkolwiek mocny wydaje się ten grzech, wróg będzie również pracował również nad tym, aby oddzielić cię od wspólnej z innymi walki. Wysiłki, które podejmujemy, aby ukryć grzech są narzędziami Szatana używanymi do złapania nas w jego pułapkę. Porozmawiaj więc z kimś (p. Ef. 5:11-13). Jeśli masz za sobą jakąś historię grzechu to zacznij proces oczyszczania, prania swoich „szat … we krwi Baranka” (Obj. 7:14). Wyznaj swoje grzechy jeden po drugim Bogu.

Teraz będzie dobry czas, aby budować się programami typu In Christ’s Image Training czy podobnymi, które oferują różne służby. Wróć do Słowa, ponieważ mieczem Ducha jest Słowo Boże. Używaj autorytetu Bożego Słowa do obrony swego serca przeciwko duchowym atakom.

A najważniejszą rzeczą, którą możesz zrobić to wrócić z całego serca do Boga. Pan obiecuje: Ponieważ mnie umiłował, wyratuję go. Wywyższę go, bo zna moje imię (Ps. 91:14). Umiłowani, jest już czas na to, aby postawić straż nad naszymi sercami.

Panie Boże, dziś uniżam się przed Twoim tronem. Widzisz moje serce i walkę jaką toczę. Proszę, abyś odnowił mnie, spraw, abym był mądrzejszy. Nie pozwól na to, aby wrogowie moim triumfowali nade mną. Napełnij mnie Twoim Duchem Święty i daj mi łaskę, abym chodził z czystym sercem, przed tobą. W imieniu Jezusa, Amen.

раскрутка

Gdy nieczyste staje się czyste

Logo_Frangipane

W przyjściu Mesjasza na ten świat są niezgłębione tajemnice, rzeczywistości sięgające poza nasze możliwości pojmowania – Jego boskie poczęcie, manifestacja anielskich zastępów, cudowna gwiazda prowadząca mędrców itd. Jednak jest jedna taka rzecz, która uderza mnie w najbardziej głęboko: ze wszystkich miejsc na Ziemi, w których Syn Boży mógł był się urodzić, Jego narodziny wydarzyły się w stajni.

Przy miliardach aniołów będących do dyspozycji Wszechmogącego, moglibyśmy przypuszczać, że Stwórca świata mógł zarządzić lepsze zakwaterowanie, np.: dom jakiegoś bogatego człowieka. I rzeczywiście, śmierci Chrystusa towarzyszy bogaty mężczyzna (Iz. 53:9). Jednak inscenizacja Jego miejsca narodzenia była proroczym obrazem, symbolem reprezentującym naturę Jego całego życia. Kiedy więc, zastanawiam się nad niepisanym przesłaniem miejsca narodzin Chrystusa jestem pocieszony: Ten, który narodził się w brudzie stajni, nie jest urażony tym, aby narodzić się we mnie.

Zjednoczenie Czystego z nieczystym

Tło jakim jest miejsce narodzin Chrystusa nasuwa następujące przemyślenia: Stary Testament zawierał ogromną ilość przepisów dotyczących czystości. Duch Święty ponad 250 razy odnosi się do czystych i nieczystych rzeczy. We wszystkich przypadkach zasada jest ta sama: gdy coś (lub ktoś) nieczystego dotknie czystego to czyste, staje się nieczyste. Rzeczywistość jest taka, że czystość była bezpośrednio związana ze świętością Boga, co widać w licznych fragmentach Księgi Kapłańskiej (III Moj.).

Pewne szczególne okoliczności zdrowotne mogły spowodować, że ktoś stawał się nieczysty takie jak: choroba skóry, wrzody, lub menstruacja. Człowiek nieczysty miał obowiązek przebywać poza swoją społecznością aż do chwili zmiany swego stanu i odzyskania zdrowia, co musiało być potwierdzone przez kapłana.

Trędowaci oraz inne osoby z trwałymi schorzeniami skórnymi byli nie tylko nieczyści, lecz wymagano od nich, aby dzwoniąc w dzwonek głośno wołali: „nieczysty, nieczysty!”, ostrzegając tych, którzy zbliżali się do nich (III Moj.13:45). Niemniej jednak, gdy Chrystus podchodził do trędowatych, nie cofał się, a raczej dotykał i uzdrawiał ich – a oni stawali się czyści!

Umiłowani, w przypadku Mesjasza, cała zasada czystości i nieczystości została odwrócona! On jest czysty i nie zanieczyszcza się dotykając nas, lecz to my stajemy się czyści! Dokładnie tak jak sam potwierdził Piotrowi: ” Co Bóg oczyścił, ty nie miej za skalane” (Dz.10:15).

Wielu ludzi nie przyjmuje Chrystusa ponieważ mają zbyt wielką świadomość swojej wewnętrznej nieczystości, a jednak gdy tylko zaakceptujemy Chrystusa, zamieszkujący w nas Chrystus nie tylko obmywa nas, lecz jego obecność powoduje, że stajemy się święci. Czy widzisz to? Jesteśmy święci, ponieważ to On jest święty. Jesteśmy czyści, ponieważ Jego krew i Jego słowo oczyszczają nas. Nigdy nie możemy stać się czyści, dopóki Chrystus nie przyjdzie i nie zamieszka naszym duchu.

W tym czasie, bez względu na to jak nieczysty czujesz się wewnętrznie, otwórz swoje serca na Chrystusa. Pozwól na to, aby Odkupiciel wszedł. Ten, który pojawił się na świecie w stajni, nie będzie zgorszony twoją potrzebą. Pozwól, aby Jego czystość oczyściła i uzdrowiła to, co jest nieczyste w tobie.

aracer

Władza nad narodami

Logo_Frangipane

I zaprzężono do jego rydwanu, i wyjechali, Jehoram, król izraelski, i Achazjasz, król judzki, każdy na swoim rydwanie,

wyjechali naprzeciw Jehu i spotkali się z nim przy polu Nabota Jezreelczyka. Gdy tedy Jehoram zobaczył Jehu, zapytał:

Czy przybywasz w pokojowych zamiarach? On odpowiedział: Co znaczy, czy w pokojowych zamiarach, skoro dotą

d trwają sprośności Izebel, twojej matki, i liczne jej gusła. (2 Król. 9:21-22).

Trwa nieustanna walka, która dotyka przyszłości narodów. W tej walce, każdy chrześcijański przywódca jest czasami izolowany, zwodzony i łapany w pułapkę grzechu. Wiem, że wielu jest już zmęczonych słuchaniem o duchu Izabel; chcą po prostu spokoju, lecz jakiż to może być pokój w naszej ziemi, dopóki trwają sprośności Izabel a jej czary są tak liczne?

Gdy ostrzegam przed Izabel, nie mówię, abyście strzegli się buntowniczych kobiet w kościele (bunt jest rodzajem globalnego grzechu!). Nie, mówię o duchu, którego wpływ jest znacznie bardziej rozpowszechniony a jego moc znacznie większa. Czy to wpływ na naszą kulturę poprzez przemysł rozrywkowy, przez internet, czy w jakiś bardziej subtelny sposób jak dokonywanie podświadomych modyfikacji naszych kulturowych standardów moralnych, jego oddziaływanie jest wszechobecny. Wobec tych, którzy pragną kroczyć w pobożności, ataki Izabel pojawiają się na dwóch głównych frontach: seks i czary. Te moce współpracują razem, aby zwiększyć podatność i ostateczną porażkę. Znam zbyt wielu mężczyzn i zbyt wiele kobiet, którzy poddali się tylko odrobinkę, po to, aby ostatecznie dać się złapać przez najgorsze z grzechów.

Uwiodła go wielu zwodniczymi słowami; swoją gładką mową usidliła go. . . . Jej nogi schodzą do śmierci, jej kroki zdążają do krainy umarłych, (Przyp. 7:21, 5:5).

Jak możemy mieć pokój, gdy Izabel jest legalnie chroniona w naszym kraju?


to jest na ulicy, to znowu na placach, wyczekuje przy każdym narożniku,
(Przyp. 7:12).

Nasze szkoły publiczne stały się jak same bramy piekieł. Koniczne jest narodowe przebudzenie sprawiedliwości! A gdy będziemy walczyć w dobrym boju, nie wolno nam nigdy porzuć krzyża, do którego noszenia Chrystus wzywa nas na co dzień, abyśmy umierali dla chwilowych przyjemności grzechu.

Salomon rozpoznał tego ducha. On ujawnił jego sposoby działania i zapisał ostrzeżenia, które stały się Pismem! Jednak, posiadanie samej doktryny o Izabel nie wystarczy. Salomon, znając prawdę, i tak popadł w zwiedzenie tego ducha. Co prowadzi mężczyznę do tego, aby miał on siedemset żon prawowitych i trzysta nałożnic, a te jego kobiety omamiły jego serce?

Te bezbożne kobiety „odwróciły jego serce od Boga (1 Król. 11:3). Siedemset żon! Salomon był całkowicie pogrążony przez nieugaszone zwiedzenie Izabel. Jego życie było oddane niemoralności. Kobiety doprowadziły go do oddawania czci fałszywym bożkom, aby klękał przed „bałwanami” – co Jezus opisał jako ducha Izabel (Obj. 2:20)!

Umiłowani, nie wystarczy wiedza o tym duchu; koniczna jest walka z nim..

ISTOTA SPRAWY:

Celem Izabel nie jest zwykła manipulacja naszym ciałem czy utopienie ludzkiego ducha w bagnie wstydu. Ostatecznym celem Izabel jest rozbroić kościół z duchowego autorytetu. Ona wykorzystuje pożądliwość i potępienie, aby zredukować głos uczniów Chrystusa do skomlenia, podczas gdy powinien to być okrzyk wojenny. Pamiętaj o tym, że Jezus dał swoim uczniom „władzę i moc nad wszelką potęgą nieprzyjacielską” (Łuk. 10:19). A zatem, aby pokonać Izabel nie tylko musimy pokutować, lecz musimy poddać się Chrystusowi i używać Jego autorytet w swych modlitwach.

Ktoś może się spierać: „Ja nie mam autorytetu, aby modlić się przeciwko temu duchowi”. A kto ci to powiedział? Co dobrego jest w umieszczeniu ciebie w Chrystusie („ponad wszelkimi zwierzchnościami niebieskimi” Ef. 1:21; 2:6), jeśli nie używasz autorytetu (władzy) wynikającego ze swojej pozycji? Widzisz, aby Izabel mogła działać, musi mieć dostęp do tej rzeczywistości, unieważniając jej władzę. Pamiętaj o tym, że Izabel była żoną króla Achaba, mężczyzny, który miał królewską pozycję, lecz stracił swój autorytet na rzecz Izabel. Pamiętaj również o ostrzeżeniach Chrystusa, jakie przekazał kościołowi w Tiatyrze. Zamiast bezpośrednio zająć się wpływami Izabel w kościele, oni „pozwolili działać niewieście Izabel” (Obj. 2:20)

Chrystus dał nam „autorytet i moc nad wszelkimi mocami wroga”, lecz to my mamy Jego władzy używać. On zapewnia nas, że „nic wam się nie stanie” (Łuk 10:19), lec nam nie wolno poddać się strachowi. Jesteśmy ludźmi nowego przymierza, którzy zostali posłani przez Jezusa z Jego autorytetem.

Bądź pewny, że wielu pokonało wpływy Izabel, a obietnica dla nich jest bardzo znacząca: „władza nad narodami” (Oj. 2:26). Mówisz: „Ta obietnica zrealizuje się po powrocie Jezusa”. Tak, lecz wiele Bożych obietnic znajduje częściowe wypełnienie w obecnym czasie. Luter wpłynął na całe Niemcy, Wesley poruszył Anglię ku Bogu. Możemy chodzić w „mocy wieku przyszłego” (Hebr. 6:5) teraz!.

A zatem, skonfrontujmy i wyrzeknijmy się wpływu Izabel. Poddajmy się Bogu w tych szczególnych dziedzinach naszej osobistej czystości. Bądź odpowiedzialny przed innymi jeśli chodzi o internet, filmy, relacje przeciwną płcią. Ostatecznie, gdy modlisz się o swój kraj (tu: Amerykę), proś Boga, aby przebaczył tej ziemi wpływy Izabel i „jej sprośności i czary”. Wszyscy możemy chodzić w czystości i świętości, nawet w tym XXI wieku. Używaj swego autorytetu, aby pokonać Izabel a Bóg da ci władzę nad narodami.

Modlitwa: Panie, poddaje swoje serce Tobie. Proszę, abyś oczyścił mnie z wszelkiej tolerancji, kompromisu i strachu. Ty dałeś mi władzę nad wszelkimi mocami nieprzyjaciela. Ty powiedziałeś, że nic żadna brań ukuta przeciwko mnie, nic nie wskóra. Ty powiedziałeś, że ci, którzy zwyciężają odziedziczą Twoje obietnice. Panie, spraw, abym był taki jak Jehu w dawnych czasach. Wzmocnij mnie, abym pokonał ducha Izabel.

topod

Być jak nasz Nauczuciel

„Są dwa rodzaje chrześcijan: wyszkoleni i niewyszkoleni” wspomniał pewien pastor, którego niedawno spotkałem. Trudno mi o większą zgodę. Faktem jest, że zbyt wielu z nas widzi swoje przeżycie zbawienia tak, jakby to był jakiś przylot – no i w pewnym sensie tak jest. Jednak nasz „przylot” jest faktycznie dopiero początkiem podróży ku podobieństwu do Chrystusa. „Narodzenie na nowo” jest krokiem wyjścia z ciemności ku przeznaczeniu, które wymaga wytrwałości, wiary i duchowego szkolenia.

Przyjmijmy więc fakt, że celem naszego Pana nie jest tylko nasz ratunek, lecz również nasze wyszkolenie. Być dobrze wyszkolonym duchowo kosztuje sporo. Musimy dokonywać życiowych decyzji, spędzać czas na duchowym rozwoju i oddawać siebie postępującemu procesowi uczenia się pełnych chwały dróg Pańskich. Wynikiem jest przemiana. Jezus ujął to tak:

Nie masz ucznia nad mistrza, lecz należycie będzie przygotowany ten, kto będzie jak jego mistrz Łk. 6:40
W całym moim życiu niczego tak bardzo nie pragnę jak to, aby być „należycie przygotowanym”. Każdego dnia pragnę być „jak mój Mistrz” Pan Jezus Chrystus.

Moje podejście do szkolenia.
Duchowe szkolenie dokonuje się na wiele różnych sposobów, lecz podstawą wszelkiego postępu jest serce, które poważnie traktuje przemianę. W tej chwili możesz zacząć przyspieszać szkolenie biorąc po prostu Biblię do ręki i prosząc Ducha, aby cie uczył. Pamiętaj o słowach Jezusa:  Lecz Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle wam w imieniu moim, nauczy was wszystkiego i przypomni wam wszystko, co wam powiedziałem Jn 14:26.

Duch Święty prowadzi nas, zachęca i umacnia; On jest naszym życiowym kompanem, który „uczy nas wszystkiego”. Podejdź do Niego, jako do Twojego osobistego trenera. Otwórz Biblię i proś Ducha Świętego o wgląd i objawienie, o wszczepienie i przemianę. Zapisuj, gdy Pan pokazuje ci prawdy lub wyjaśnia tajemnice. Trzymaj długopis i notatnik przy łóżku, abyś mógł spisać ważne sny czy zrozumienie, które pokazuje ci we śnie Ps. 127:2.

Chciej prosić Pana nie tylko o to, aby cie zbawił, lecz aby cię szkolił i dał ci rozeznanie i wgląd w duchowe sprawy. Niewyszkoleni chrześcijanie mogą spędzić życie w całkowitej ignorancji duchowej dynamiki, która na nich wpływa. Duchowy człowiek wchodzi w te same okoliczności życiowe i rozróżnia to, co się dzieje, jest prowadzony przez Ducha Świętego i jest skuteczny w obu rzeczywistościach.

Jak napisano:
Biorąc pod uwagę czas, powinniście być nauczycielami, tymczasem znowu potrzebujecie kogoś, kto by was nauczał pierwszych zasad nauki Bożej; staliście się takimi, iż wam potrzeba mleka, a nie pokarmu stałego. Każdy bowiem, który się karmi mlekiem, nie pojmuje jeszcze nauki o sprawiedliwości, bo jest niemowlęciem; pokarm zaś stały jest dla dorosłych, którzy przez długie używanie mają władze poznawcze wyćwiczone do rozróżniania dobrego i złego.
Hebr. 5:12-14.

Posłuchajcie tego stwierdzenia: pokarm zaś stały jest dla dorosłych, którzy przez długie używanie mają władze poznawcze wyćwiczone do rozróżniania dobrego i złego  (w. 13). Zauważ słowa: „dorosły”, „wyćwiczone do rozróżniania”.
Niedojrzały, podobnie jak małe dziecko, nie może skutecznie funkcjonować; dojrzały, dzięki praktyce, faktycznie posiadł „umysł Chrystusowy” i ocenia wszystko (1 Kor. 2:15-16). Działa skutecznie i odważnie w każdym wymiarze życia, ponieważ został wyszkolony.

Szkolenie przez dojrzałe służby
Pomimo wszystko, czego nauczymy się osobiście przez Ducha Świętego, Pan powołuje również służby, których zadaniem jest szkolenie i wyposażanie nas. Bóg stworzył nas tak, abyśmy byli od siebie na wzajem zależni. Nauczyłem się tego, że są takie rzeczy, których Bóg nie będzie uczył mnie bezpośrednio, lecz będzie wymagał tego, abym się nauczył tych szczególnych prawd od innych. Ma swoje znaczenie to, że anioł powiedział Korneliuszowi, aby spotkał się z Piotrem, który wyjaśnić miał mu prawdy o Jezusie Chrystusie. Dlaczego anioł nie przemówił do Korneliusza bezpośrednio? Ponieważ było ważne dla niego, aby dowiedział się o Bogu od innego człowieka. Pokora wymaga od nas tego, abyśmy doceniali wpływy innych pobożnych mentorów na nasze życie i uczyli się od nich.

Pamiętaj o tym, że Pan nie chce, abyśmy się poddawali ślepo innym; raczej wzywa nas do tego, aby najpierw Chrystus był widoczny w sercu tego lidera. Szukaj tego, aby Chrystus Pasterz manifestował się w uzdrawiającej miłości twojego pastora; wsłuchuj się w Chrystusa proroka, który daje prowadzenie ku sprawiedliwości używając głosu i przykładu kaznodziei. W każdej służbie – ewangelisty, pastora, proroka nauczyciela czy apostoła – musisz doszukiwać się i rozeznawać osoby Chrystusa w tym liderze. Jeśli oferują szkolenie, nie bój się poddać w wierze ich programom. O ile twój wzrok ma być skupiony na Panu, w myślach zachowuj
Jego polecenie:
Kto przyjmuje proroka jako proroka, otrzyma zapłatę proroka; a kto przyjmuje sprawiedliwego, jako sprawiedliwego, otrzyma zapłatę sprawiedliwego Mt. 10:41.

Kto „przyjmuje proroka” lub „sprawiedliwego, jako sprawiedliwego” otrzymuje ich „zapłatę”. Przyjąć kogoś w „imieniu” jego duchowego autorytet to rozpoznać szczególne powołanie duchowe spoczywające na tym człowieku; to rozeznać fakt, że mają coś duchowego, czego ty potrzebujesz. Jest to również postawienie siebie w pozycji przyspieszonego wzrostu, który przychodzi przez przekazanie. (Przekazywanie jest biblijną, nowotestamentową praktyką,które działa przez Ducha Świętego, jak wyjaśnia ten werset z Mt 10. zobacz również Rzm 1:11 oraz 1 Tes. 2:8).

Oczywiście, lider,którego Bóg chwilowo używa do szkolenia ciebie nigdy nie zajmuje miejsca Chrystusa; Pan po prostu używa poszczególnych jednostek do wyposażania ciebie w różnych dziedzinach. Jeśli więc widzisz lidera, którego cenisz i szanujesz, poddaj się mu jak Panu, patrząc na Chrystusa Samego, aby ci usługiwał i szkolił cię poprzez tego męża czy niewiastę Bożą. Jak napisano:
On ustanowił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a innych pasterzami i nauczycielami, aby przygotować świętych do dzieła posługiwania, do budowania ciała Chrystusowego, Ef. 4:11-12.
Pamiętaj o tym, że twoim celem nie jest naśladowanie człowieka, lecz być wyszkolonym i wyposażonym tak, abyś również i ty mógł działać w „dziele posługiwania”.

Wracając do tekstu z Ewangelii według Mateusza z 10 rozdziału, Jezus mówi również, do proroka i człowieka sprawiedliwego:
A ktokolwiek by napoił jednego z tych maluczkich tylko kubkiem zimnej wody jako ucznia, zaprawdę powiadam wam, nie straci zapłaty swojej (w.42) .

Innymi słowy: jest na tobie, jako liderze złożone wielkie mnóstwo wymagań, a jednak, Jezus żąda tego, abyśmy rozpoznawali wśród tłumów tych, którzy są prawdziwymi uczniami. Mówi, nawet ci, którzy są duchowymi dziećmi (maluczkimi) jeśli przychodzą do ciebie „jako uczniowie” (tzn. Chcący się uczyć), to masz poświęcić im czas. Nawet jeśli tylko chwilowo jesteś w stanie zaspokoić ich duchowe pragnienie (tylko kubkiem wody), to Jezus mówi, „nie stracisz zapłaty swojej”.

W pokoleniu, gdzie w domach może być dziesiątki Biblii, ale brakuje nawet minuty na studiowanie jej, Jezus pragnie, abyśmy poważnie traktowali naszą pogoń za duchowym szkoleniem. Rzeczywiście, bez względu na nasz wiek i wychowanie, upewnijmy się w obietnicy naszego Mistrza, że:  należycie będzie przygotowany ten, kto będzie jak jego mistrz.aracer.mobi