Category Archives: Servant David

DS_02.07.09 Dz.23

HeavenWordDaily

David Servant

Pierwsze słowa Pawła wypowiedziane przed Sanhedrynem z pewnością nie przyniosły mu przychylności i zostały przyjęte przez arcykapłana Ananiasza jako pycha, choć przypuszczam, że Paweł wyrażał tylko swoją szczerą wiarę, przed i po uwierzeniu w Jezusa. Nie twierdził, że jest doskonały czy zawsze był posłuszny sumieniu, lecz starał się być wrażliwy na dane mu przez Boga sumienie przez całe życie. Czyżby więc sumienie Sanhedrynu zostało ukłute tym, co powiedział?

Bezpośrednia odpowiedź Pawła do arcykapłana na jego nakaz, aby uderzyć go również nie przyniosła mu żadnej przychylności, lecz była tak trafna, że podejrzewam, że nie była inspirowana gniewem, lecz przez Ducha Świętego (porównaj dla przykładu inspirowane przez Ducha słowa Pawła w 13:10). Pamiętajmy o tym, co Jezus powiedział uczniom, aby się nie martwili, co mają mówić, ani nie przygotowywali mowy, gdy zostaną postawieni przed sądem, ponieważ Duch Święty dam im w takim czasie odpowiednie słowa (Mat. 10:19-20). Wierzę więc, że jego słowa były prorocze. Interesujące jest to, że około 8 lat później został dokonany przez żydowskich rewolucjonistów zamach na „ścianę pobielaną” – arcykapłan Ananiasz został zdegradowany.

Czy jednak Paweł, gdy ogłaszał to, rzeczywiście nie zdawał sobie sprawy z tego, że mówił do arcykapłana, któremu złorzeczył? Nie wiem tego. Podejrzewam, że jego przeprosimy były subtelnym sposobem powiedzenia: „Zaprawdę, żaden prawdziwy arcykapłan Boży nie mógłby się tak zachowywać się jak Ananiasz„. Były to przeprosiny z kolcem. Dalej Paweł powiedział przed Radą: „Jestem faryzeuszem, synem faryzeuszów, jestem sądzony z powodu nadziei zmartwychwstania!„, co niosło ze sobą drugi subtelny przekaz. Paweł używał figuratywnej mowy jako „podwójnego znaczenia”, zwrotu, którego celem jest, aby był rozumiany na dwa sposoby. Pierwszym znaczenie jest generalnie proste, a drugie bardziej subtelne i prawdziwe. Na przykład, gdy kanibal mówi do misjonarza: „I’d like to have you for dinner tonight” (co w j.angielskim ma podwójne znaczenie: 'Chciałbym, abyś był dziś u nas na obiedzie’ lub 'Chciałbym cię mieć dziś na obiad’ – przyp.tłum.) – to jest właśnie podwójne znaczenie.

W rzeczywistości chodziło w sprawie Pawła o zmartwychwstanie Chrystusa i takie było to subtelne znacznie jego twierdzenia, że jest sądzony „z powodu nadziei zmartwychwstania„. Niemniej, Sanhedryn nie dostrzegł tego znaczenia i, jak Paweł wiedział, że się stanie, zinterpretowali to jako jego stanowisko w sprawie kontrowersyjnej doktryny, która ich dzieliła. Powstało zamieszanie i wydaje się, że taki był zamiar apostoła, skoro wiedział, że nie jest możliwy uczciwy proces. Cały epizod był nieco komiczny, lecz zaślepienie Rady było tragiczne.

W świetle tego co się przeciwko Pawłowi działo, mógł być kuszony do myśli, że wkrótce straci życie. Był to czas, gdy potrzebował nadnaturalnego zapewnienia i Pan dał mu je, osobiście pojawiając się przed nim i upewniając go, że pojedzie do Rzymu (23:11). Od tej chwili, Paweł nie miał się już czego bać, nawet wtedy, gdy się dowiedział o spisku uknutym przez 40 Żydów, którzy mieli zabić go z zasadzki.

Ponownie, życie apostoła zostało uratowane przez pogan, w tym przypadku dwustu oszczepników! Zaiste honorowa eskorta, a było jeszcze więcej czci z ich strony. Po przyjeździe do Cezarei, rzymski namiestnik Feliks zarządził, aby Pawła trzymano w pałacu Heroda, kunsztownym kompleksie zamkowym tuż nad Morzem Śródziemnomorskim. Wspaniałe miejsce! Paweł przebywał tam przez dwa lata zażywając względnej wolności, a jego światło świeciło i całkiem możliwe jest, że stamtąd napisał jeden list, który będziemy wkrótce czytać; List do Filipian, w którym napisał:

A chcę, bracia, abyście wiedzieli, że to, co mnie spotkało, posłużyło raczej ku rozkrzewieniu ewangelii, tak, że więzy moje za sprawę Chrystusową stały się znane w całym zamku i wszystkim innym, a większość braci w Panu nabrała otuchy z powodu więzów moich i zaczęła z większą śmiałością, bez bojaźni, głosić Słowo Boże„. (Fil. 1:12-14,).

Właśnie dlatego uwielbiam czytać Nowy Testament chronologicznie!

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

оптимизация сайта поисковых системах

DS_01.07.09 Dz.22

HeavenWordDaily

David Servant

Zdumiewające jest to, że wściekły tłum, który dopiero co zamierzał brutalnie zamordować Pawła, chciał słuchać go, gdy stanął na schodach rzymskiego baraku związany dwoma łańcuchami. Machnąwszy ręką i „zapadło głębokie milczenie” (21:40), a gdy usłyszeli, że mówi o hebrajsku „jeszcze bardziej się uciszyli” (22:2). Chwilowo zostały przywrócone zdrowe zmysły bezmyślnemu tłumowi. Zainteresowani, słuchali.

Pomimo że niemiłosiernie był przez nich bity przed chwilą, zwrócił się do nich z szacunkiem jak „bracia i ojcowie” (22:1), po czym skomplementował ich za ich gorliwość dla Boga (22:3) – ot, lekcja dyplomacji!

Tłum został chwilowo zatrzymany został przez zdumiewającą historię nawrócenia. Oto przed nimi stał wykształcony Żyd, były faryzeusz, który został wysłany przed arcykapłana i Sanhedryn do prześladowania chrześcijan. Jego gorliwość była legendarna a chrześcijanie tracili przez nią życie. Lecz teraz promuje dokładnie to, co poprzednio prześladował, a to z powodu dramatycznego spotkania z Jezusem, który objawił mu się w takiej światłości, że został przez to przeżycie oślepiony. Przed tym doświadczeniem Paweł mógł myśleć, że on sam był „w światłości”, lecz jego „światło” okazało się ciemnością w porównaniu ze światłością Chrystusa. Tak było z nami wszystkimi, którzy teraz znamy Go.

Boskie pochodzenie tego zdarzenia zostało następnie potwierdzone, gdy Ananiasz, oddany i szanowany w Damaszku człowiek, został użyty, aby przywrócić w nadnaturalny sposób Pawłowi wzrok. Ananiasz prorokował mu, że będzie świadkiem wobec „wszystkich ludziom” o tym, co widział i słyszał (22:15). Podejrzewam, że gdy odnosił się do słów Ananiasza, sprawdzał reakcję tłumu, szczególnie wtedy, gdy mówił im o swoim zleceniu, aby świadczyć „wszystkim ludziom”. Czy zorientują się, że „wszyscy ludzie” to także poganie?

Zwróć uwagę na to, że Paweł wspomina o poleceniu Ananiasza, aby został ochrzczony „na oczyszczenie grzechów” (22:16). Gorliwy faryzeusz musiał obymś swoje grzechy! Na pewno było to delikatne przesłanie przekazujące tłumowi sprawiedliwych we własnych oczach Żydów, jaki jest ich rzeczywisty duchowy stan.

W końcu, Paweł opowiada o swym trzecim nadnaturalnym przeżyciu, gdy Pan objawił mu się, w czasie modliwy w świątyni. Jezus powiedział mu, że Żydzi w Jerozolimie nie przyjmą jego świadectwa. Oczywiście, to odrzucenie nie było Bożym zamiarem, lecz wyjaśnia dlaczego Pan wysłał później Pawła do pogan. To właśnie w tym momencie tłum nie wytrzymał i nie chciał dalej słuchać jego świadectwa. Zaślepieni religijną pychą i własną sprawiedliwością, wybuchli na samą myśl, że Bóg sięga po pogan. Nie zdawali sobie sprawy z tego, że byli równie nieczyści jak poganie, których odrzucili i równie bardzo potrzebowali ZBawiciela. Zaczęły sie rozruchy i Paweł został wyniesiony do rzymskich baraków. Jakże ironiczne jest to, że jego życie zostało uratowane przez pogan.

Pawłowi nie było obce biczowanie, ponieważ już wcześniej otrzymał przy pięciu innych okazjach 39 derzeń z rąk Żydów (2 Kor. 11:24). NIemniej tym razem, jego rzymskie obywatelstwo uratowało go od bicza. Obywatele mieli prawa i Paweł wykorzystał rzymskie prawo. Bóg nie powołał nas do niesprawiedliwego cierpienia, jeśli można tego uniknąć.

Nieobce były mu również więzienia i wiedział doskonale, że Pan z łatwością może uwolnić go – gdyby taka była Jego wola – podonie jak to zrobił w Filippi (16:25-26). Tym razem Bożą wolą była, aby pozostał w Jerozolimie na pewien czas po to, aby niektórzy ludzie z wyższych sfer mogli usłyszeć ewangelię.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

продвижение сайта

DS_30.06.09 Dz.21

HeavenWordDaily

David Servant

Trzecia podróż misyjna Pawła.

W czasie podróży ku Jerozolimie Paweł wraz z towarzyszami wylądowali w śródziemnomorskim mieście portowym Tyrze. Tutaj uczniowie „za sprawą Ducha mówili Pawłowi, żeby nie szedł do Jerozolimy” (21:4). Dlaczego więc kontynuował swoją podróż tam?

Może przypominasz sobie, że wiele miesięcy wcześniej Paweł „za sprawą Ducha” (19:21) udał się do Jerozolimy i wiedział wtedy również, że w końcu i Rzym zobaczy. Co więcej, gdy dojechał już do Jerozolimy, zaświadczył przed starszymi efeskimi, że był „zniewolony przez Ducha” (20:22), nawet mając świadomość, że czekają go „więzy i ucisk” (20:23). W świetle tych i innych wersów możemy dojść tylko do jednego wniosku, że Duch Święty prowadził Pawła do Jerozolimy. Duch również objawiał uczniom w Tyrze problemy jakie czekają to tam i dlatego ostrzegali go, aby nie szedł, lecz było to ich pragnienie, a nie Boże.

Wraz z tym wszystkim zwróć uwagę na to, że Duch Święty powiedział przez proroka Agabusa tylko o tym, co się stanie z Pawłem w Jerozolimie, lecz nie powiedział mu, aby tam nie szedł. Paweł rzeczywiście postępował zgodnie z Bożym planem, nawet jeśli końcowym wynikiem miało być uwięzienie. Każdy kto słyszał proroctwo Agabusa błagał Pawła, aby nie szedł do Jerozolimy. Podobnie jak uczniowie w Tyrze motywowani byli troską o dobro Pawła.

Jakub i starsi w Jerozolimie bardzo ucieszyli się, słysząc świadectwo Pawła o tym, jak Bóg użył go do ustanowienia królestwa między poganami, lecz powstał problem. Wielu Żydów, którzy uwierzyli w Jezusa, gorliwie trzymało się Zakonu Mojżeszowego, a reputacja Pawła wyprzedziła jego przyjazd, więc wszyscy znali jego stanowisko wobec Zakonu. Mając nadzieję na uspokojenie wszelkich problemów, zachęcili Pawła, aby „stały się wszystkim dla wszystkich” i udawał, że jest dobrym, zachowującym Prawo Żydem. Poddał się temu pomysłowi i, o ile mogło to pomóc uspokoić wierzących Żydów, okazało się nieskuteczne wobec niewierzących Żydów. Ci ostatni zabiliby go, gdyby nie interwencja uzbrojonych pogan.

Paweł był dobrze na to przygotowany. W każdym mieście, gdziekolwiek się zatrzymywał na swej drodze do Jerozolimy, Duch Święty zaświadczał mu o czekających go „więzach i uciskach”, a zaledwie tydzień wcześniej prorok Agabus, powiedział mu, że właśnie to się stanie (21:11). Te wydarzenia pomagają nam zobaczyć, że Bóg ostrzeże nas o problemach, które nadchodzą. Pomaga nam to też zobaczyć, że Bóg daje również spektakularne prowadzenie, to jest prowadzenie poza „cichym głosem” zamieszkującego wewnątrz Ducha Świętego, takie jak proroctwo, wtedy gdy jest potrzeba dodatkowego upewnienia, którego ono udziela w trudnych czasach. Nie pragnij proroctwa! Jeśli otrzymasz takie, które rzeczywiści pochodzi od Pana, może ono oznaczać, że stoisz przed trudnościami i musisz przylgnąć do tego proroctwa wobec tego, co ma przyjść.

Interesujące jest to, że Filip, jeden z mężczyzn pierwotnie wybranych do usługiwania wdowom w Jerozolimie, mieszkał w tym czasie w Cezarei, wielkim śródziemnomorskim porcie na północny zachód od Jerozolimy. Może pamiętasz, że Bóg użył go jakieś 25 lat wcześniej, aby zanieść wśród znaków i cudów ewangelię do Samarii. Filip był również tym, którego Bóg użył, aby poprowadzić etiopskiego eunucha, czytającego Iz. 53 (Dz. 8:5-40) do Pana. Gdy ochrzcił eunucha gdzieś przy drodze łączącej Jerozolimę i Gazę, został „porwany” przez Ducha i znalazł się w Azocie, mieście oddalonym o około 30 km na północ od Gazy, niedaleko wybrzeża Morza Śródziemnego. Łukasz mówi nam, że „Filip zwiastował dobrą nowinę, aż przyszedł do Cezarei” (8:40). Widocznie osiadł tutaj i w czasie następnych 25 lat wychowali wraz z żoną bardzo duchowe córki, których Pan używał często do prorokowania (21:9). Wychowanie dzieci nie jest jakąś nic nie znaczącą służbą, lecz czymś o czym warto wspomnieć w Piśmie!

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

раскрутка сайта

DS_29.06.09 Dz.20:7-38

HeavenWordDaily

David Servant

Dzisiejsze czytanie jest dla mnie pewną pociechą, gdy ludzie zasypiają w czasie mojego głoszenia. Mówię „pewną”, ponieważ Etychus zasnął po północy, ja usypiam ich w niedzielne poranki, kilka godziny po tym, gdy wstali po ośmiu godzinach snu! No, ostatecznie, nikt z tych zasypiających w czasie moich kazań, jak to najwyraźniej stało się z Tychikusem, nie zostało zanudzonych na śmierć, gdy monotonnie mówiłem.

Wydaje się, że wydarzyło się coś nadnaturalnego, gdy Paweł objął leżącego chłopca i przypomina nam to o czasach, gdy prorok Eliasz w podobny sposób złapał martwego chłopca, który po tym wrócił do życia (2Król. 4:17-37).

Gdy czytamy o zgromadzeniu przez Pawła starszych z Efezu, niech to nie prowadzi nas do wniosku, że chrześcijanie w Efezie zawsze spotykali się w jednej wielkiej grupie, która była nadzorowana przez wielu równych starszych (teoria czasami wysuwana). Łukasz używa słowa „kościół” do opisania całego ciała Chrystusa w Efezie, które składało się wielu małych grup, z których każda była nadzorowana przez co najmniej jednego lub nawet kilku starszych.

Słowa Pawła skierowane do starszych efeskich mogłyby zmienić oblicze współczesnego chrześcijaństwa, gdyby były poważnie potraktowane przez przywódców. Paweł przypomina im dwukrotnie o łzach, które wylewał, gdy był z nimi (20:19,31). Jak bardzo potrzebujemy współcześnie płaczących starszych! Gdzie podziała się pasja!

Paweł głosił „upamiętanie się przed Bogiem i do wiary w Pana naszego, Jezusa” (20:21). Dlaczego pokuta została usunięta z dzisiejszej ewangelii? I dlaczego Jezus jest rzadko wymieniany jako Pan, czy traktowany jako Pan, którego przykazania mają być wykonywane, który daje dziedzictwo tylko „uświęconym” (20:32), to jest tym, którzy stali się święci?

Zwróćmy również uwagę na to, że Paweł nie zabawiał się myślą, jakoby głoszenie pokuty i wiary było w jakiś sposób sprzeczne z „ewangelią łaski Bożej” (20:24). W rzeczywistości, te dwie były dla niego jednym i tym samym (por. 20:21 oraz 24). Wiedział, że Bóg nie daje nikomu licencji na grzeszenie, lecz raczej oferuje każdemu chwilową możliwość pokuty z grzechów i przebaczenie.

Paweł nie był zbyt wielki, aby nie móc usługiwać małym tłumom. Nauczał „publicznie i po domach” (20:2). Co więcej, nigdy nie nauczał w budynkach specjalnie zbudowanych dla chrześcijańskich spotkań; ani nie zachęcał do tego, żeby takie budować.

Apostoł nie bał się cierpieć dla Chrystusa i nie starał się o odpowiedniejsze stanowisko, przedzierając się po kościelnej drabinie kariery. Szedł raczej za prowadzeniem Ducha Świętego do Jerozolimy, wiedząc dobrze, że czekają go tam więzy i doświadczenia. Jego celem było wypełnienie służby, którą Bóg powierzył mu i był gotów umrzeć dla tej sprawy (20:22-24).

Jako kaznodzieja nie zaspokajał potrzeb tłumów, mówiąc im tylko to, czego chcieli słuchać, lecz raczej ogłaszał, to, co było „pożyteczne”, „pełnego celu” Bożego, ostrzegając ludzi, aby pokutowali (20:20, 25). Wiedział, że jest odpowiedzialność pastorów/starszych/nadzorców to nie tylko karmić Bożą trzodę, lecz także chronić ją przed wilkami, które pojawiają się między nimi i nauczają niszczących herezji.

Paweł nie był cielesnym kaznodzieją prosperity i nie motywowały go pieniądze. Był raczej gotów pracować własnymi rękoma, aby zaspokoić swoje własne potrzeby i potrzeby innych. Żył zgodnie z tym, co głosił, wiedząc, że chciwość i zachłanność są potępiającymi grzechami. Żył prosto i robiąc tak dawał przykład starszym efeskim. Żaden pastor małej trzody, który żyje ze „świeckiej” pracy nie powinien się tego wstydzić. Ma swojego biblijnego poprzednika.

W końcu muszę wskazać na słowa, które czytamy jako słowa z ust Jezusa, których nie znajdujemy nigdzie indziej w Piśmie: „Bardziej błogosławioną rzeczą jest dawać niż brać” (20:35). Powinniśmy pamiętać, gdy próbują nas przekonywać teolodzy, aby nie wyciągać żadnych doktryn z Księgi Dziejów, ponieważ prawdopodobnie została nam ona dana wyłącznie jako historyczny zapis. Niech zginie taka myśl!

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

продвижение

DS_26.06.09 Rzm.16

HeavenWordDaily

David Servant

Pomimo że Paweł nigdy w Rzymie nie był, znał całkiem sporą ilość świętych, którzy tam służyli. Pamiętacie może Pryskę (nazywaną też Pryscylą) i Akwilę, małżeństwo, które Paweł wymienia dziś (16:3). Pierwszy raz czytamy o nich w Dziejach, gdy Paweł po raz pierwszy odwiedza Korynt. Należeli do grupy Żydów wygnanych z Rzymu edyktem Klaudiusza (Dz. 18:2-3). Paweł, pracując z nimi przy produkcji namiotów, przyprowadził ich do Pana i gościli oni kościół w swym domu (1Ko4. 16:19). Gdy Paweł wiele miesięcy później opuścił Korynt, udali się razem z nim (Dz. 18:18). Byli tymi, którzy w Efezie pomogli lepiej zrozumieć Mesjasza Apollosowi (Dz. 18:24-26).

Po śmierci Klaudiusza, jego następca, Neron, zgodził się na powrót wszystkich Żydów do Rzymu, co najwyraźniej Pryscyla i Akwila zrobili i niewątpliwie brali tam udział w budowie Królestwa Bożego.

Wspominam o ich historii z pewnym zamysłem. Podejrzewam, że gdy zostali zmuszeni do opuszczenia Rzymu, nie byli szczęśliwymi obozowiczami. Lecz wiele lat później, spoglądając wstecz na to, jak Bóg wykorzystał ich okoliczności, aby skontaktować ich z Pawłem, a co ważniejsze, z ewangelią, którą głosił, jestem tego pewien, dziękowali Bogu za swoje poprzednie „nieszczęście”. Jakże prawdziwe jest powiedzenie, że przyczyna wywołująca dzisiaj płacz, często jest powodem radości jutro! Jeśli przeżywasz próby, wypatruj na horyzoncie świtu i zacznij cieszyć się nawet zanim go dostrzeżesz!

Zwróćmy uwagę na to, że Paweł przesyła swe życzenia „Pryscylii i Akwili” a nie „Akwili i Pryscyli” (16:3), stawiając żonę przed męża. W tym samym porządku są oni wymienieni dwukrotnie przez Łukasza (Dz. 18:18, 26) i w innym liście Pawła (2 Tym 4:19). Taki porządek niekoniecznie był zgodny ze zwyczajami kulturalnymi, jako że odwrotnej kolejności używa również Łukasz i Paweł w innych miejscach (Dz. 18:2, 1KOr. 16:19). Mężowie, jakbyście się czuli, gdyby ktoś zwrócił się do was używając najpierw imienia żony?

Skoro poruszam ten delikatny temat, równie dobrze mogę nie pominąć faktu, że Paweł wymienia co najmniej 10 kobiet wśród tych życzeń do Rzymian i deklaruje, że pięć z nich było pracownicami dla Pana. Ku zasmuceniu niektórych, wspomina nawet Junię, „która kest zaszczytnie znana między apostołami”, co sugerowałoby nawet, że była apostołem. Z tego powodu, niektórzy komentatorzy wolą wierzyć, że oryginalny rękopis Pawła zawierał męskie imię Junia, zamiast żeńskiego Junias.

Ci, którzy chcą trzymać kobiety na ich „właściwym” miejscu w kościele, woleliby, abyśmy nie czytali tego rozdziału w całości, szczególnie w świetle tego, że Paweł zaczyna polecać w wierzącym w Rzymie kobietę z drugiej strony Morza Egejskiego. Pisze o niej: „siostra nasza, Feba, która jest sługa kościoła” i poleca im, aby „ją przyjęli w Panu, jak przystoi świętymi i wspierali ją w każdej sprawie, jeśliby od was tego potrzebowała, bo i ona była wielu pomocna, również i mnie samemu” (16:1-2). Być może to ona przyniosła ten list od Pawła do Rzymian. Dzięki Bogu za wszystkie kobiety sługi w ciele Chrystusa!

Nawiasem, Andronikus i Junias to apostołowie, którzy są wymienieni pośród 24 ludzi nazwanych w Nowym Testamencie apostołami. Bóg powołał na urząd „posłanego” więcej osób niż dwunastu. Świat potrzebuje ich teraz bardziej niż kiedykolwiek.

Zwróćmy uwagę też na plecenie Pawła, aby odwracać się od tych, którzy „wzniecają spory i zgorszenia wbrew nauce, którą przyjęli” (16:17). Ci fałszywi nauczyciele nie mogą być rozpoznawani po fałszywych doktrynach, lecz po nieświętym życiu. Nie są oni „sługami Chrystusowymi”, lecz raczej „sługami własnego brzucha”, charakteryzują ich „piękne i pochlebne słowa„, którymi „zwodzą serca prostaczków” (16:18).

Uciekajcie od takich „duchownych”, których życie nie cechuje posłuszeństwo przykazaniom Chrystusowym! Prawdziwa ewangelia prowadzi do „posłuszeństwa wiary” (16:26).

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

раскрутка сайта

DS_25.06.07 Rzm.15

HeavenWordDaily

David Servant

Dzisiejsze czytanie wyprowadza wniosek z tematu poprzedniego rozdziału o potrzebie wzajemnego szacunku między tymi, którzy są „słabi” („Wegetarianie dla Jezusa”) a „mocnymi” (ci, których sumienie nie potępia ich za jedzenie mięsa). Odpowiedzią jest, jak zawsze była, miłość. Paweł zachęca obie grupy, aby zaakceptowały siebie nawzajem, idąc za przykładem Chrystusa, który nas przyjął. Stare kredo dobrze to opisuje: „W istotnych sprawach jedność; w nieistotnych wolność, we wszystkim miłosierdzie”.

Powracający temat Bożego włączenia pogan pojawia się po raz ostatni w tym rozdziale. Paweł cytuje Stary Testament, aby udowodnić, że Bóg jest Bogiem pogan. Powinno to być oczywiste, ponieważ On jest ich stwórcą. Potomkowie Izraela nie mają wyłączności na prawo do Niego! Chrześcijanie, którzy są pochłonięci żydowskimi sprawami, powinni pamiętać, że w Chrystusie „nie masz Żyda ani Greka” (Gal.3:28).

Słowa Pawła z 15:14 mogą dać nam pewien wgląd w to, czego współczesnemu kościołowi często brakuje, a co było najwyraźniej powszechne w pierwszym kościele. Napisał tak: „Ja sam zaś, bracia moi, mam pewność co do was, że i wy jesteście pełni dobroci, napełnieni umiejętnością wszelkiego rodzaju i możecie jedni drugich pouczać” (BT: …zdolni do udzielania sobie wzajemnie upomnień – przyp.tłum).. Te słowa nie były napisane wyłącznie do pastorów, lecz do wszystkich wierzących w Rzymie, jak cały list. Pouczanie/upominanie świętych nie należy tylko do odpowiedzialności pastorów; jest to odpowiedzialność każdego członka Ciała (Kol. 3:16; 1 Tes. 5:14). Wszyscy mamy być oddani wspólnemu wzrostowi duchowemu. Zwróć uwagę na to, że Paweł nie mierzy swego sukcesy tym, jako wielu ludzi „przyjęło Chrystusa jako osobistego Zbawiciela”. Owocem jego służby nie było krótkoterminowe, którzy „przeszli przez nawę” lecz nie poszli z Chrystusem ani kroku dalej. Służba Pawła była znaczone „posłuszeństwem pogan” (15:18). On czynił uczniów.

Paweł nie głosił jeszcze w Rzymie, przede wszystkim dlatego, że jego powołaniem było głosić Chrystusa tam, gdzie nie był On jeszcze znany. Gdy pisał ten szczególny list, był w Koryncie, i czytamy dziś o jego dalszych planach podróży. Zamierzał wyjechać do Jerozolimy, aby przekazać tam dar dla ubogich Żydów. Gdy to zrobi, zamierzał odwiedzić swych czytelników w Rzymie „przejazdem” (15:24) w drodze do Hiszpanii. Badając podróże Pawła zapisane w Księdze Dziejów Apostolskich wiemy, że to Duch Święty wyznaczał mu drogę (Dz. 19:21; 20:22-23; 21:11; 23:11). Nawet Jezus objawił mu się w wizji, gdy był w Jerozolimie, mówiąc mu: „Bądź dobrej myśli; bo jak świadczyłeś o mnie w Jerozolimie, tak musisz świadczyć i w Rzymie” (Dz. 23:11)

Nawet pisząc List do Rzymian Paweł był świadom niebezpieczeństw, które na niego czekały w Jerozolimie ze względu na stanowisko jakie zajmował wobec Prawa Mojżeszowego. Prosił więc wierzących w Rzymie o modlitwę: „bym został wyrwany z rąk niewierzących z Judei i by posługa moja dla Jerozolimy została dobrze przyjęta” (15:31).

Modlitwy chrześcijan zostały wysłuchane, skoro Paweł został trzykrotnie uratowany przed linczem (Dz. 21:30-31; 22:22-23; 23:10), raz przed chłostą (Dz. 22:25) i raz przed spiskiem i próbą zabicia go (Dz. 23:12). Ostatecznie dotarł do Rzymu, lecz dopiero po trzech latach i to jako więzień, a w czasie podróży tam przeżył robicie statku i ukąszenie przez węża!

Niewątpliwie apostoł miał nadzieję na to, że ofiara od wierzących z pogan w Grecji przekazana dla ubogich wierzących Żydów w Jerozolimie będzie miała większy wpływ niż tylko zaspokojenie bieżących potrzeb. Miał nadzieję na to, że utrwali on jedność między wierzącymi z pogan i Żydów i być może rozmiękczy niektórych wrogów Pawła, którzy być może zechcą zastanowić się nad jego przesłaniem. Będziemy o tym czytać pokrótce w Księdze Dziejów, co jest korzyścią z chronologicznego czytania Nowego Testamentu!

– – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

раскрутка

DS_24.06.09 Rzm.14

HeavenWordDaily

David Servant

Ten rozdział zajmuje się wątpliwościami. Wszyscy mamy je w mniejszym lub większym stopniu, często mówimy o nich jako o „osobistych przekonaniach”. Mamy je, ponieważ kochamy Boga i nie chcemy robić niczego, co może Go obrażać. Problem polega na tym, że nie zawsze zgadzamy się co do tych przekonań, a wtedy walczymy, zapominając, że wszyscy powinniśmy mieć takie osobiste przekonanie, żeby się nawzajem kochać!

W Rzymie, podobnie jak w Koryncie, byli wierzący, którzy mieli obawy wobec jedzenia mięsa złożonego w ofierze bałwanom. Niektórzy najwyraźniej zdecydowali się nie jadać żadnego mięsa, aby nie ryzykować zjedzenia czegoś, co mogło być poświęcone bałwanom. Byli więc wegetarianami dla Jezusa! Kochali, Go i nie chcieli mieć nic wspólnego z bałwochwalstwem. Podobnie jak każdy, kogo przekonania motywowane są miłością do Pana, zasługują na szacunek.

Byli też tacy, jak Paweł, którzy mieli jeszcze inne odczucia, co do jedzenia mięsa. Wiedzieli, że nie obraża się Pana przez jedzenie mięsa poświęconego bałwanowi. Lecz te różnice przekonań wierzących wywołały problemy. Wyobraź sobie dwóch wierzących zasiadających w restauracji, aby zjeść wspólnie posiłek. Jeden zamawia stek, a ten drugi jest zszokowany. Głośno wyraża zdumienie, jak ten brat w Chrystusie może ryzykować jedzenie mięsa, które mogło być poświęcone bałwanowi! Wybucha kłótnia, obaj wstają i wychodzą.

Może pojawić się jeszcze gorszy scenariusz: Jeden zamawia stek a drugi, który uważa, że jest to złe, zamawia stek dla siebie, poddając się pokusie, ponieważ został wzmocniony przez przykład swego przyjaciela. Niemniej, gdy je, jego sumienie potępia go. Więc, pomimo tego, że technicznie nie grzeszy jedząc mięso, grzeszy, ponieważ robi coś, co w jego przekonaniu jest złe.

Rozwiązaniem dobrym dla wszystkich jest nie tyle wymuszanie własnych przekonań na innych, co jest niewykonalnym zadaniem, co raczej miłość między różnymi partiami. „Niechże ten, kto je, nie pogardza tym, który nie je, a kto nie je, niech nie osądza tego, który je; albowiem Bóg go przyjął” (14:3). Nikt nie powinien świadomie robić czegokolwiek, co może spowodować, że jego brat potknie się, lecz obaj powinni szanować odmienne przekonania.

Paweł wymienia jako przykład coś, co jest aktualne do dziś: „Jeden robi różnice między dniem a dniem, drugi zaś każdy dzień ocenia jednakowo; niechaj każdy pozostanie przy sowim zdaniu” (14:5). Musiał mieć na myśli zachowywanie sabatu. Zachowujący sabat rzeczywiście mają kilka bardzo solidnych argumentów, a jednak w nowotestamentowych listach nie ma żadnego upominania, aby chrześcijanie robili to. Niewątpliwie, nie będzie w tej sprawie uniwersalnej zgody nigdy, a co najmniej do czasu powrotu Jezusa (a później, jak mówi większość zachowujących Sabat, wszyscy Jego uczniowie będą zachowywać Sabat zgodnie z Iz. 66:23!). W międzyczasie, zachowujący sabat i niezachowujący go powinni się kochać nawzajem i szanować przekonania drugich.

Paweł ustawia te sprawy we właściwej perspektywie, gdy pisze: „Albowiem Królestwo Boże, to nie pokarm i napój, lecz sprawiedliwość i pokój, i radość w Duchu Świętym” (14:17). Gdy całe chrześcijańskie życie skupia się na tym, co jeść, co pić to jest ono niezrównoważone. W naszym życiu w Chrystusie ma chodzić o sprawiedliwość (która jest ugruntowana na Słowie Bożym), radość i pokój, które w całości wypływają z zamieszkującego wewnątrz Ducha Świętego. Jakże bardzo jesteśmy podatni na zbaczanie z drogi przez nieistotne rzeczy, które zasłaniają nam te istotne!

Legalność picia alkoholu jest jedną z tych spraw, które dzielą szczerych chrześcijan. Wszyscy powinni mięć własne przekonanie. (Oczywiście, stan nietrzeźwości jest grzechem.) Często różne są zdania co do obchodzenia świąt, jak Wielkanoc czy Boże Narodzenie, jak też właściwe imię Pańskie (Yeshua, Jezus?). Do tego wszystkiego musimy stosować mądrość zawartą w 14 rozdziale Listu do Rzymian

W końcu, oburzające jest twierdzić, jak niektórzy to robią, że słowa Pawła dotyczą „silnych” chrześcijan, którym sumienie pozwala, aby robili to, czego Bóg wyraźnie zabrania w Swoim Słowie.

– – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

раскрутка