Eric Wilding „… aby nas szatan nie podszedł/przechytrzył; jego zamysły bowiem są nam dobrze znane” (2 Kor 2:11).
Wielu ludzi znacznie lepiej słyszy głos przeciwnika niż głos Boga czy aniołów. Tacy ludzie, którzy myślą, że ten zły głos jest ich własnym, a nawet więcej – są przekonani, że nie ma ducha przeciwnika, który chce zniszczyć ich i innych. Oni zostali przechytrzeni.
Oczywiście, nie mamy się skupiać na przeciwniku tylko na Ojcu, Jezusie i Duchu Świętym. Niemniej, mamy być świadomi jego metod działania demonów bez chorobliwej obsesji nimi.
Duch Święty mówił do mnie na temat diabelskich schematów, czy metod. Wróg używa taktyk takich jak M.A.D. (Mutually Assured Destruction – Wzajemnie Gwarantowane Zniszczenie). Używa dzieci Bożych do wykorzystywania i niszczenia innych dzieci Bożych i siebie nawzajem. Widziałem to w życiu wielu ludzi, a także w moim własnym. Gniew, zazdrość, zemsta, chciwość, pożądliwość, przemoc, nieprzebaczenie to niektóre z jego metod szeptanych do dusz dzieci Bożych tak, aby doprowadzić ich do M.A.D.
Czy Bożą wolą zawsze jest uzdrowienie? Czy uzdrowienia można uczyć? Ludzie często zadają mi pytania o boskie uzdrowienie. Aby na nie odpowiedzieć, spójrzmy na nie z boskiej i ludzkiej perspektywy.
Jezus, jeśli chodzi o uzdrowienie, nigdy nie zawodził. Nigdy nikomu nie odmówił. Czynił wyłącznie to, co widział, że Jego Ojciec czyni. Nigdy nie powiedział, że choroba jest wolą Jego Ojca. Nigdy nie dawał wymówek. Uzdrawiał wszystkich ze wszystkiego. Swoim uczniom, tym, którzy wierzą w Niego, dał tą samą moc i władzę, aby robili to samo, co ON robił. Dał im tego samego Ducha Świętego, którego miał Sam i uczynił ich Synami Swego Ojca.
Zdumiewające jest to, że przy wszystkich przykładach uzdrowień i cudów jakie mamy w Nowym Testamencie, Jezus nie zostawił żadnego nauczania na temat uzdrawiania. Nic więc dziwnego, że apostołowie, naśladując Jezusa, nigdy nie nauczali, ani nie poświęcili więcej miejsca w swych listach na temat uzdrawiania. Oczywiście, są pewne krótkie fragmenty, lecz nie ma długich wyjaśnień.
Możemy zastanawiać się dlaczego brakuje w Nowym Testamencie nauczania na temat uzdrawiania, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę taką ogromną ilość teologicznych rozważań i nauczania we współczesnym kościele.
Jezus i apostołowie oraz pierwszy kościół chodzili w mocy Bożej. Jak napisał Paweł: „a mowa moja i zwiastowanie moje nie były głoszone w przekonywających słowach mądrości, lecz objawiały się w nich Duch i moc, (5) aby wiara wasza nie opierała się na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej. … Albowiem Królestwo Boże zasadza się nie na słowie, lecz na mocy” (1 Kor. 2:4-5, 4:20). Jezus, Paweł, apostołowie i pierwszy kościół rzeczywiście niewiele mówili na temat uzdrawiania i cudów, po prostu robili to. Oczywiście, wspominali o tym, co się wydarzyło, lecz nie było potrzeba żadnych teoretycznych wyjaśnień stojących za uzdrawianiem.
W następnych stuleciach cuda i uzdrowienia działy się, lecz stawały coraz mniej powszechne, w szczególności od czasu, gdy kościół zinstytucjonalizował się, został udomowiony i stał się teoretyczny. Zwykle cuda były dziełem jakiś świętych, gdzieś daleko. Bardziej powszechne było cierpienie świętych. Brak uzdrowień oraz nadmiar chorób spowodowały, że powstało mnóstwo pism wyjaśniających, że cierpienie jest wolą Boga i że te cuda są dla kilku obdarowanych świętych.
Właśnie wróciłem z oddziału psychiatrycznego szpitala, gdzie odwiedziłem, i modliłem się o, kogoś, kto wierzy, że jest i antychrystem i Chrystusem. Mówi o demonach, diable, bestii, sądzie, strachu, niepokoju, wstydzie, poczuciu winy, potępieniu, grzechu, Objawieniu, 144 000, piekle i o tym, że znalazł się poza łaską.
Bardzo przykro było mi patrzeć na
wspaniałą dobrą, kochającą i hojną osobę w takim stanie.
Proszę módlcie się o naszego przyjaciela (przyjaciółkę?)
Gdy rozmawiam z ludźmi zmagającymi
się umysłowymi/duchowymi problemami w szpitalach psychiatrycznych,
na ulicach, w kościołach i domach, to często mówią o
bardzo religijnych tematach i końcu czasów w kółko, co wydaje się
nie do powstrzymania. Ci ludzie zazwyczaj są bardzo przestraszeni,
myśląc, że popełnili nieprzebaczalny grzech. Dręczy ich też
poczucie winy i wstydu. Mają obsesję na punkcie religijnej
ciemności.
Wielu z tych cierpiących było karmionych przez profesorów, nauczycieli, pastorów, youtuberów, facebookowiczów, tweeterów, bloggerów religijnego systemu, którzy nigdy nie uznają, że ich nauczanie wywołuje takie problemy. Ci znawcy będą oskarżać diabła i ofiary zaistniałej sytuacji, bądź wygodnie ignorować to. Sami być może uciekli przed szaleństwem i dręczeniem siebie, lecz zadają cierpienie i niszczą obraz Boga i własny niezliczonej ilości członków.
Wierzę, że Jezus widział, że ci religijni nauczyciele głosili tego rodzaju nauczanie za Jego czasów i powiedział do nich: „I rzekł do uczniów swoich: Nie podobna, by zgorszenia nie przyszły, lecz biada temu, przez którego przychodzą. Lepiej by było dla niego, gdyby kamień młyński zawisł na szyi jego, a jego wrzucono do morza, niż żeby zgorszył jednego z tych maluczkich” (Łk 17:1,2).
Jezus ostrzegał faryzeuszy i nauczycieli prawa (oraz ich współczesnych naśladowców), przed tym, że skutkiem ich nauczania przez strach i sąd nie jest odwodzeniu ludzi od grzechu, lecz prowadzi do grzechu i rozpaczy. Jeśli ktokolwiek będzie odpowiedzialny na sądzie to nie będzie to „grzesznik”, lecz jego nauczyciele i sędziowie.
Jeśli istnieje jakakolwiek potrzeba
pokuty, to ci najbardziej jej potrzebujący to właśnie tacy
nauczyciele. Jezus wzywa ich do dzielenia się Dobrą Nowiną i
powstrzymania nauczania ciemności o diable i piekle, co w
rzeczywistości pochodzi z ciemności. Ciemność uwielbia samą
siebie, nie Światłość.
Jeśli słuchasz takich nauczycieli to
proszę cię poproś Ducha Świętego, aby nauczył ciebie kim jest
Ojciec Abba i Jezus oraz kim ty jesteś.
Jeśli skupiasz się na nauczaniu o
eschatologicznym sądzie, gniewie, itp ze względu na Boga, pytaj
Ducha Świętego, czy to czym się dzielisz reprezentuje Boga Ojca
tak, jak robił to Jezus.
Eschatologia (nauczanie o końcu
czasów) nie jest oddzielone od Ewangelii (Dobrej Nowiny).
Niech cierpiące dzieci przyjdą do Jezusa i Abba i nie stawiaj im na przeszkodzie strachu, poczucia winy i potępienia. Niech widzą, że Bóg jest miłością. Niech dzieci Abba wiedzą to i to, że są bezwarunkowo kochane, a to zmieni ich życie i doprowadzi je to zgody z tym, co Jezus już dla nich zrobił.