. . . • W tym artykule ujawniona zostanie ukryta prawda o blokerach hormonów, zapomnianych pokoleniach, którym zrujnowały one życie, a także obszerna dokumentacja pokazująca, jak niebezpieczne są te „bezpieczne i skuteczne” leki.
Andrzej Migda Przebudzenie w Lakeland, które zaczęło się 2 kwietnia 2008 r. było wydarzeniem szeroko komentowanym w kręgach pentekostalnych. Todd Bentley -kanadyjski ewangelista przyjechał na czterodniową konferencję chrześcijańską do Ignited Church’ w Lakeland na Florydzie. Organizatorzy konferencji zaplanowanej na kilka dni byli zaskoczeni faktem codziennego wzrostu liczby uczestników. Początkowo konferencja odbywała się w sali mieszczącej 700 osób. Potem została przeniesiona do kilkutysięcznej, a wkrótce spotkania odbywały się w sali mieszczącej dziesięciotysięczne audytorium oraz na stadionie. Codziennie odbywały się dwa spotkania przeważnie prowadzone przez Todda Bentleya. Olbrzymią popularność przebudzenie zdobyło dzięki transmisji nabożeństw przez Internet oraz za pośrednictwem kanału telewizyjnego GOD.TV. W trakcie emitowanych programów przekazywane były relacje zawierające świadectwa wiernych o mających się dokonać uzdrowieniach z poważnych, często nieuleczalnych chorób. Relacjonowano też świadectwa nadsyłane przez osoby, które ich zdaniem były uzdrawiane, siedząc przed telewizorem lub oglądając spotkania przez Internet. Według danych podawanych przez właścicieli serwisu GOD.TV dział relacjonujący wydarzenia na Florydzie odwiedzany był przez około 300 mln użytkowników. Pastorzy z całego świata organizowali wyjazdy do Lakeland celem naocznego sprawdzenia dochodzących przez media wieści. W związku z tym fenomeny obserwowane w trakcie nabożeństw na Florydzie szybko zaczęły przenosić się do innych miast i krajów. W Europie były to m.in. Ukraina, Szkocja i Irlandia.
John Fenn Tłum.: Tomasz S. Ta część będzie nieco dłuższa niż zwykle, ale mam nadzieję, że okaże się pomocna. Podczas naszego pobytu w małym miasteczku leżącym na preriach Kolorado, Pan wielokrotnie do nas przychodził i uczył wielu rzeczy. Część z nich została opisana w książce Pursuing the Seasons of God.
Styczeń, gdy nasze wynagrodzenie wyniosło tylko 15 dolarów Barb umiejętnie wykorzystywała każdą odrobinę jedzenia w domu, tworząc takie potrawy, że chłopcy nigdy nie zorientowali się, jak pusta była nasza spiżarnia. Jednak pewnego dnia, o godzinie 16:00, zwróciła się do mnie z wyraźną frustracją: „Jest godzina czwarta, a za pół godziny muszę zacząć przygotowywać kolację, a w domu nie mamy nic – absolutnie nic do jedzenia. Co zamierzasz z tym zrobić?” Odpowiedziałem jej spokojnie, że sprawdziłem swoje serce i wiedziałem, iż znajdujemy się w samym centrum woli Pana. Jezus powiedział w Mt 6, aby nie martwić się o to, co będziemy jeść czy w co się ubrać, bo Ojciec o to się troszczy – a więc On to wszystko nam zapewni. Barb szybko odzyskała swój pokój i na tym się skończyło. Dziesięć minut później, o 16:10, pod nasz dom podjechała ciężarówka pewnych ludzi z naszego kościoła, którzy prowadzili mleczarnię. Powiedzieli, że poczuli wewnętrzne przynaglenie, by kupić nam jedzenie i podarować mleko. Ich samochód był wypełniony żywnością po brzegi. W ciągu 10 minut przeszliśmy od pustych półek i lodówki do całkowitego zaopatrzenia, włączając w to 5 galonów świeżego mleka. Dzięki temu o 16:30 Barb mogła rozpocząć przygotowania do kolacji– wszystko zgodnie z planem.
Kilka miesięcy później zauważyła na tylnym, zabudowanym ganku naszego wynajmowanego domu małe miejsce, które miało szerokość idealną na małą zamrażarkę (71 cm). Jej motywacją było to, by już nigdy więcej nie zabrakło nam jedzenia i uznała to za potrzebę, a nie tylko pragnienie.
Tłum.: Google Jako teolog i językoznawca podejmuję się zbadania twierdzenia, że hebrajskie imię Jezusa powinno być tłumaczone jako „Jaszua”, twierdzenia, które nie znajduje uzasadnienia w starożytnych źródłach hebrajskich ani aramejskich. Niniejsza analiza, oparta na perspektywach językowych, historycznych i teologicznych, wyjaśnia pochodzenie i znaczenie imienia Jezusa, potwierdzając, że „Jeszua” (ישׁוּע) lub „Jehoszua” (יהושׁוע) są autentycznymi formami hebrajskimi, jednocześnie odnosząc się do spekulatywnego charakteru imienia „Jaszua”. Aby wyjaśnić formę i znaczenie imienia dyskusja integruje dowody tekstowe, analizę etymologiczną oraz kontekst kulturowo-językowy okresu Drugiej Świątyni.
W judeo-greckim Nowym Testamencie imię Jezus jest konsekwentnie zapisywane jako Ἰησοῦς (Iēsous). Ta grecka transliteracja odpowiada hebrajskiemu imieniu Jeszua (ישׁוּע) lub jego dłuższej formie, Jehoszua (יהושׁוע), które były powszechne wśród Żydów w okresie Drugiej Świątyni (ok. 516 p.n.e. – 70 n.e.). Imię Jeszua pojawia się w Biblii hebrajskiej prawie trzydzieści razy, odnosząc się do różnych osób (np. Ezd 3:2; Neh 3:19; 1 Kronik 24:11). Podobnie, imię Jehoszua, najbardziej kojarzone z Jozuem, następcą Mojżesza, jest dobrze udokumentowane w tekstach biblijnych (np. Lb 13:16). Imiona te, zakorzenione w hebrajskiej tradycji językowej, stanowią podstawę do zrozumienia imienia Jezus.
Etymologicznie, imię Jehoszua (יהושׁוע) to imię złożone, wywodzące się z dwóch hebrajskich rdzeni: elementu teoforycznego יהו (Jahu), skróconej formy imienia Bożego JHWH (Tetragramu), oraz czasownika ישע (jasza), oznaczającego „zbawić” lub „wyzwolić”. Zatem imię Jehoszua można przetłumaczyć jako „JHWH zbawia” lub „Pan jest zbawieniem”. Jeszua (ישׁוּע), skrócona forma imienia Jehoszua po niewoli babilońskiej, upraszcza wymowę, zachowując jednocześnie podstawowe znaczenie. Krótsza forma prawdopodobnie powstała w wyniku zmian fonetycznych w późnym hebrajskim i aramejskim, gdzie początkowe jod-he (יה) imienia Jehoszua zostało skrócone, dając imię Jeszua. W tym kontekście imię Jeszua można interpretować jako „On [Pan] zbawia” lub po prostu „zbawienie”, w zależności od niuansów składniowych.
W grudniu 1984 roku, około tydzień po tym, jak kupiłem starego sedana Cadillaca z 1940 roku, jechałem samochodem, rozmyślając o minionych czasach, szczególnie o okresie przed II wojną światową i w jej trakcie. Nagle usłyszałem, jak Pan mówi do mnie bardzo cicho: „Jest rok 1940 i Pearl Harbor zbliża się dla Kościoła”. Pomyślałem o zdradzie, wojnie, śmierci i przebudzeniu! Modliłem się do Pana o to, a On zaczął ujawniać mi więcej na temat Pearl Harbor. Przypomniał mi scenę z filmu „Tora! Tora! Tora!”, w której jeden z japońskich dowódców wojskowych po ataku na Pearl Harbor powiedział: „Obawiam się, że wszystko, co zrobiliśmy, to przebudzenie śpiącego giganta i napełnienie go straszliwą determinacją”. Pomyślałem o Kościele, który w końcu przebudził się do swojej prawdziwej sytuacji. Pomyślałem o strasznej cenie, jaką nasz kraj zapłacił w latach 40. XX wieku, aby przebudzić się do rzeczywistości światowej sytuacji politycznej. Ceną tą było życie ludzkie, cierpienie i zniszczenie. Ale przebudziliśmy się. Myślałem o 8 grudnia 1941 roku, kiedy wypowiedzieliśmy wojnę państwom Osi. Przedtem wysyłaliśmy broń, zaopatrzenie i pieniądze naszym sojusznikom, ale nie wysyłaliśmy ludzi, aby pomagali w walce. Patrzyliśmy, jak Chiny, wyspy Pacyfiku, Francja i większość Europy padają ofiarą Niemiec, Włoch i Japonii, ale nie dotyczyło to nas osobiście, więc nie weszliśmy do wojny. Potrzebne było katastrofalne wydarzenie, aby nas obudzić. Modliłem się i rozmyślałem nad tym, co usłyszałem, aż do maja 1985 roku, kiedy to ponownie usłyszałem głos Boga podczas nabożeństwa chrzcielnego w naszym kościele. Osobą, która miała zostać ochrzczona, była starsza pani, która była bardzo zaniepokojona, a nawet nieco przestraszona całkowitym zanurzeniem. Jednak po pięćdziesięciu latach nieposłuszeństwa i buntu wobec Boga pragnęła zostać ochrzczona po raz pierwszy. Tuż przed tym, jak miałem wejść z nią do wody, moja żona otrzymała przesłanie w językach.
Pan dał mi interpretację poprzez następującą wizję. Wizja ta opisuje przyszły czas wielkich trudności i wielkich błogosławieństw dla Ciała Chrystusa.
Pokazał mi głęboki port z błękitno-zieloną wodą, która była czysta i spokojna. W wodzie znajdowała się osoba. Osoba ta nie pływała ani nie stała, tylko unosiła się w pozycji pionowej. Była nieruchoma, jak żaglowiec przechylający się na bezwietrznym morzu. Wiele japońskich samolotów Zero przyleciało ze wschodu i zaczęło bombardować i ostrzeliwać ciało w wodzie, które zaczęło powoli tonąć. W końcu ciało znalazło się całkowicie pod wodą. Gdy tonęło, widziałem, że na tym Ciele było wiele małych osób. Gdy Ciało zanurzało się głębiej w wodzie, wiele z tych małych osób zeskakiwało z niego tuż przed wejściem do wody. Tysiące osób zeskakiwało i odpływało od tego powoli, ale systematycznie tonącego Ciała. Niektóre z tych osób wskoczyły na łóżka, które Pan wyjaśnił mi, że były łóżkami cudzołóstwa, i odpłynęły w lewo. Inni skakali na butelki whisky i odpływali; jeszcze inni skakali na książki, a jeszcze inni odpływali o własnych siłach. Wszyscy ludzie płynęli, pływali lub wiosłowali w tym samym kierunku. Spojrzałem w tym kierunku, który był po mojej lewej stronie, i zobaczyłem niezwykle piękną, gigantyczną kobietę o skórze i ubraniu w głębokim czerwono-fioletowym odcieniu, stojącą solidnie na dnie portu. Wyciągnęła ramiona w kierunku tonącego Ciała i zwróciła na siebie uwagę wielu osób, gdy bardzo słodko, uwodzicielsko i szczerze zawołała: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście zmęczeni i obciążeni, a dam wam TO, CZEGO CHCECIE!”.
(Niestety, na razie nie udało mi się znaleźć źródła pochodzenia, oryginału, tego artykułu.)
John Soencer @SpencerGuard jest kierownikiem katedry studiów nad wojną miejską w Modern War Institute i gospodarzem podcastu Urban Warfare Project.
Zajmuję się naukowo badaniem różnych aspektów wojny. W Gazie nie było ludobójstwa. Ten wpis zapewne poruszy wiele osób. Ale uznałem, że należy go opublikować, gdyż pokazuje całkiem inny punkt widzenia i przytacza na to argumenty, a rzecz dotyczy niezwykle dramatycznej sprawy Strefy Gazy i działań Izraela. John Spencer napisał wswoim felietonie w „New York Times” zatytułowanym„Jestem badaczem ludobójstwa. Wiem, kiedy to zobaczę” „Omer Bartov oskarżył Izrael o popełnienie ludobójstwa w Strefie Gazy. Jako profesor studiów nad ludobójstwem powinien wiedzieć lepiej. Ludobójstwa nie definiuje się na podstawie kilku wyrwanych z kontekstu komentarzy, szacunków liczby ofiar lub zniszczeń ani tego, jak wojna prezentuje się w nagłówkach gazet lub w mediach społecznościowych. Definiuje się je poprzez konkretny zamiar zniszczenia grupy narodowej, etnicznej, rasowej lub religijnej w całości lub w części. To wysokie wymagania prawne. Bartov ich nie spełnił. Nawet nie próbował. Nie jestem prawnikiem ani aktywistą politycznym. Jestem ekspertem wojennym. Dowodziłem żołnierzami w boju. Od dziesięcioleci szkolę jednostki wojskowe w walce w terenie zurbanizowanym, a także od lat studiuję i nauczam historii wojskowości, strategii i prawa wojennego. Od 7 października czterokrotnie byłem w Strefie Gazy, pełniąc służbę w Siłach Obronnych Izraela. Przeprowadziłem wywiady z premierem Izraela, ministrem obrony, szefem sztabu Sił Obronnych Izraela, kierownictwem Dowództwa Południowego oraz dziesiątkami dowódców i żołnierzy na pierwszej linii frontu. Przejrzałem ich rozkazy, obserwowałem proces wyznaczania celów i widziałem, jak żołnierze podejmowali prawdziwe ryzyko, aby uniknąć krzywdzenia cywilów. Nic, co widziałem lub studiowałem, nie przypominało ludobójstwa ani zamiaru dokonania ludobójstwa. Bartov twierdzi, że pięć oświadczeń izraelskich przywódców dowodzi zamiaru ludobójstwa:
Każdy kraj, który legalizuje aborcję, nieuchronnie ją normalizuje. Irlandia nie jest wyjątkiem. Jonathon Van Maren Wtorek, 15 lipca 2025 r.
Tłum.: Google. Oryg.: TUTAJ ( LifeSiteNews ) — Przekleństwem ruchu pro-life jest to, że rzadko zwraca się na niego uwagę, ale prawie zawsze ma rację. Nowe dane irlandzkiego Ministerstwa Zdrowia ujawniają, że w 2024 roku dokonano 10 852 aborcji – najwięcej od czasu legalizacji aborcji w 2019 roku.
„Irlandzkim wyborcom obiecano, że aborcja będzie 'bezpieczna i rzadka’, ale liczba ta wzrosła prawie czterokrotnie – z 2879 kobiet w 2018 roku, do szokującej, rozdzierającej serce liczby 10 852 dzieci zabitych w wyniku aborcji w 2024 roku” – powiedziała LifeSiteNews Niamh Uí Bhriain z Life Institute. Uí Bhriain, jedna z czołowych irlandzkich działaczek pro-life, przewodziła jednej z kluczowych kampanii antyaborcyjnych podczas referendum aborcyjnego w 2018 roku.
„Jak można to w ogóle uważać za 'postęp’? Na tym etapie rosnąca liczba aborcji w Irlandii pochłonęła życie 55 000 dzieci. To liczba ofiar, jaką zazwyczaj widuje się na wojnach – bo nic nie jest w stanie znormalizować aborcji, czyli celowego zabijania człowieka jeszcze przed jego narodzinami”.
Uí Bhriain, wieloletnia działaczka pro-life, zauważyła, że ruch przewidział taki wynik. „To, co widzimy w Irlandii, widzimy również w każdym innym kraju na świecie: media ignorują przerażający wzrost liczby aborcji” – powiedziała. „Nie tyle jest to chowanie głowy w piasek, co celowe oszustwo lub oszustwo przez zaniechanie – jeśli o tym nie mówią, nikt nawet nie będzie wiedział, że to się dzieje, a co dopiero kwestionował”.
Jak szczegółowo opisałem w mojej książce „Patrioci: Nieopowiedziana historia irlandzkiego ruchu pro-life” , media odegrały kluczową rolę w tłumieniu prawdy podczas referendum w 2018 roku – i teraz ich modus operandi jest taki sam. Relacjonowanie gwałtownego wzrostu liczby aborcji w Irlandii oznaczałoby de facto przyznanie, że przewidywania ruchu pro-life sprzed zaledwie kilku lat były zarówno prorocze, jak i przewidywalne.
„55 000 aborcji to ponury i rozdzierający serce nowy rekord, a grupy pro-life muszą przełamać cenzurę mediów, aby upublicznić tę rzeczywistość i zapewnić prawdziwe uznanie tych szokujących wskaźników aborcji oraz debatę na ich temat” – powiedziała Uí Bhriain portalowi LifeSiteNews.
Faktem jest, że rząd nie zapewnił wsparcia kobietom i rodzinom, a zamiast tego po prostu koncentruje się bez końca na dostępie do aborcji. Liczba aborcji gwałtownie wzrosła do 6666 w 2019 roku – ale teraz, w 2024 roku, osiągnie prawie 11 000 – i dosłownie pozbawiamy się naszej przyszłości.
Jesteśmy w momencie, gdy wskaźniki aborcji gwałtownie rosną, a wskaźniki urodzeń spadają, a rząd nie gromadzi żadnych rzetelnych danych na temat przyczyn tego zjawiska. To polityka celowej obojętności. Rząd musi zrozumieć, co popycha kobiety do aborcji i jak zawodzimy zarówno matkę, jak i dziecko, zbyt często uznając aborcję za jedyną opcję.
Prawie 11 000 aborcji rocznie to wyraźny czynnik wpływający na załamanie się wskaźnika urodzeń – w 2024 roku liczba urodzeń była o 7000 mniejsza niż w 2018 roku, kiedy aborcja została zalegalizowana. Teraz słyszymy ostrzeżenia, że nie będziemy mieli wystarczającej liczby osób, aby opłacić emerytury i że musimy zwiększyć imigrację, aby zbudować siłę roboczą, a rząd i media wciąż ignorują fakt, że dosłownie niszczymy własną przyszłość i zaniedbujemy matki i dzieci.
Każdy kraj, który legalizuje aborcję, jak zauważył Uí Bhriain, nieuchronnie normalizuje aborcję; dodajmy do tego fakt, że poparcie dla aborcji staje się coraz bardziej zakorzenione ze względu na szybko rozprzestrzeniającą się sieć zaangażowania. Po tym, jak dziesiątki tysięcy kobiet dokonało aborcji, coraz więcej osób ma głęboko osobiste powody, by stanowczo zaprzeczać oczywistej i niegdyś niezaprzeczalnej prawdzie: że aborcja brutalnie kończy życie dziecka rozwijającego się w łonie matki.
Zadanie ruchu pro-life pozostaje takie samo: stawiać przed kulturą lustro i zdecydowanie odmawiać prawa do tego, by ciche ofiary aborcji pozostały niewidoczne i pozbawione głosu.