Jezus pokazał mi trzy drogocenne diamenty.
Były doskonale ukształtowane, lecz ukryte. Jezus trzymał je i powiedział: „Michał, wielu chce większego namaszczenia, lecz nie to uważam za wartościowe. Nie dążyłbym do tego. Te trzy diamenty, które uznaję za skarb to PRAWOŚĆ, POKORA I ODPOWIEDZIALNOŚĆ. Jeśli nie będziesz dążył do tego, to namaszczenie zmiażdży cię”.
Wtedy zobaczyłem ogromne wieże oświetleniowe rozbijające się o ziemię, przewracające się na nią – nastąpił ogromny huk i zniszczenie. Ludzie będący wokół byli przestraszeni ich upadkiem. Jezus otoczył mnie swym ramieniem i powiedział: „Michał, wielu wielkich liderów, którzy nie mają tych cech szybko upadnie. Aby ustać pod namaszczeniem, musisz starać się o te skarby: prawość, pokorę i odpowiedzialność” (tutaj w sensie gotowości do odpowiedzialności za swoje czyny).
Jezus powiedział: „Co jest dla ciebie wartościowe? Nie znajdziesz ukrytego skarbu w namaszczeniu, lecz tam, gdzie zupełnie nikt nie patrzy. Namaszczenie wzrasta wtedy, gdy zostaje znaleziony prawdziwy skarb”.
Category Archives: Pozostałe
Ojciec nie opuścił Syna
Dave Carringer
dla Grace Fellowship Network
Uczono mnie, abym zaufał i powierzył swoje życie Bogu, który odwrócił się plecami do Swego własnego Syna. A wszystko przez to, że Jezus wypowiedział na krzyżu jeden wers z Psalmu 22: „Dlaczego mnie porzuciłeś?” Tak, Jezus cytował ten najbardziej znany w ich kulturze mesjański psalm po to, aby byli pewnie, że to On jest Tym, na którego czekali.
Wypowiedział pierwszy wers tego psalmu: „Boże mój, czemuś mnie opuścił” opisując ludzki płacz i ich wypaczoną drogę pracy, harówki, ciemności oraz „grzechu”, a co było skutkiem wyobcowania Adama w ogrodzie. Adam zobaczył, że jest nagi i zaczął się bać, ponieważ teraz widział Boga bardziej jako sędziego niż miłującego Ojca. To związanie (strachem) śmiercią zostało spowodowane myśleniem Adama oraz tradycją ludzką, która była przekazywana tak, że rozpowszechniła się na WSZYSTKICH ludzi. Wołanie Jezusa, cytującego na krzyżu ten fragment jest dowodem na to, że stał się we wszystkim taki jak każdy człowiek.
Ponad 30 różnych proroctw z Psalmu 22 wypełniło się, gdy Jezus był na krzyżu, a Psalm kończy się, mówiąc, że Jego sprawiedliwość będzie ogłoszona przyszłym pokoleniom, WSZYSTKIM ludziom, którzy dopiero się narodzą, „ŻE ON ZROBIŁ to”, co ówczesnym ich języku znaczy to samo co ‘WYKONAŁO SIĘ!’ (ostatnie słowa wypowiedziane przez Jezusa). Widzimy więc tutaj, że Jezus wypowiada pierwsze i ostatnie słowa tego psalmu… lecz nie mówi tego wcześniej, niż wszystkie pozostałe prorocze zapowiedzi tego psalmu wykonały się tuż przed ich oczyma. Słuchali teraz każdego proroctwa, którego nauczano o tym „cierpiącym słudze, który ma przyjść” i patrzyli na to, jak się wypełniają w tak potężny sposób na krzyżu, że nawet rzymski żołnierz słysząc: „WYKONAŁO SIĘ”, stał zdumiony ogłaszając: „Zaprawdę…Ten był… Synem Boga”.
Ojciec nigdy nie opuścił Swego Syna na krzyżu. Kto przy zdrowym zmyśle zaufałby Bogu, który odwrócił się tyłem do Swego własnego Syna? Niemniej, mamy prawdziwego Ojca w Bogu, który nigdy niczego nie zrobił bez Swego Syna, ale BYŁ W Chrystusie na tym krzyżu jednając świat ze Sobą.
Nawet ten sam Psalm w wersach 21-24 mówi: „Odpowiedziałeś mi” oraz „nie wzgardził i nie brzydził się nędzą ubogiego Ani nie ukrył przed nim oblicza swego, Lecz gdy wołał do niego, wysłuchał go…” Prawdziwy Ojciec nie zostawia swoich synów i córek. Nigdy. Nie pasuje to jednak do wyobcowanego ludzkiego umysłu, który widzi w Nim osądzającego boga gotowego potępiać nas… czyli do czegoś, o czym Jezus wielokrotnie powtarzał, że nie jest to prawdą. Jezus powiedział: „Nigdy cię nie zostawię ani nie opuszczę” oraz „czynię tylko to, co widzę, że Ojciec czyni”.
Smutne to jest jak mocno trzyma się to niezrozumienie w życiu ludzi gotowych iść za bezsilnymi tradycjami tylko dlatego, że przekazał ich ktoś, komu ufali. Na całym świecie powstają ludzie nie bojący się stanąć jako synowie i córki Boga, którzy sami sprawdzają te rzeczy po czym bez zawstydzenia ogłaszają prawdę i dobroć, które znaleźli.
Mam nadzieję, że do nich należysz.
Duch Święty_5 Różnice w odczuwaniu Ojca, Syna lub Ducha
John Fenn
Tłum.: Tomasz S.
Ojciec jest źródłem
On jest dawcą wszelkiego dobrego daru (Jk 1: 13-18), stworzył nas jako pierwociny Jego stworzenia. On tak umiłował świat, że dał Swego Syna (J 3:16) … więc Jego obecność jest cięższa, bardziej „gęsta”. To Ojciec zajmuje się zasadniczymi kwestiami w naszych sercach jak to, kim jesteśmy, w jakim celu tu jesteśmy, dlaczego znaleźliśmy na tej planecie. Bardzo często, gdy przebywamy w tej „gęstej”, świętej obecności, umożliwia Mu to wykonać pracę w naszym wnętrzu, której nasz umysł nie ogarnia. Większość ludzi zdaje sobie wtedy sprawę, w tym czasie należy siedzieć, nie ruszać się, być cicho.
W czasie usługi, w czasie modlitwy lub uwielbienia, gdy Ojciec zaczyna zajmować się kluczowymi sprawami naszego serca, w tym czasie odnosi się wrażenie, że jakiekolwiek poruszenie się czy powiedzenie czegoś byłoby w tym miejscu czymś niewłaściwym. To bardzo cichy czas w którym człowiek nasiąka Nim, siedząc odczuwa Go. Często wydaje się wtedy, jakbyś miał zabetonowane nogi, po prostu nie możesz się ruszyć z powodu jego obecności, która jest tak gęsta. W tym czasie On dociera do korzenia naszego serca, zajmuje bardzo prywatnymi problemami ludzi, których nasz umysł często nie dostrzega
Obecność Jezusa
Obecność Jezusa jest wyraźnie lżejsza, odczuwalna bardziej w sferze duszy i emocji. W Jego obecności czujemy się bardzo normalnie i komfortowo. To, co odczuwasz teraz w swoim duchu, to tak samo odczuwasz, gdy On jest rzeczywiście obecny obok, ale w bardziej intensywny, wyraźny sposób. Twój duchowy człowiek rozpoznaje Go i często zaczyna wiercić się i ekscytować, zaczynasz odczuwać ogromny pokój. Nie potrafię tego lepiej opisać. Kiedy po raz pierwszy ujrzałem Go, gdy 1 października 1986 r przyszedł aby mnie nauczać, mój umysł zastanawiał się wtedy, dlaczego mój duchowy człowiek jest tak podekscytowany, że odczuwam motyle w moim duchu. Mój duch nie był zdenerwowany – raczej podekscytowany. I właśnie wtedy go ujrzałem.
Jeśli jesteś wyćwiczony w przełączaniu uwagi na swojego ducha, bardzo łatwo jest odczuć, gdy On jest w pobliżu. Człowiek musi nauczyć się przełączać uwagę na swojego ducha, zanim kiedykolwiek odczuje Ich obecność. Zatem ćwicz się w tym!.
Grzech jako . . .
Znajdując się pod wpływem tego jak Zachód naucza na temat pierwszego grzechu, zazwyczaj umieszczamy go w prawnym kontekście. Uważamy go za nieposłuszeństwo Bożym przykazaniom, a jego skutki jako karę wymierzoną przez Boga.
Nie tak patrzy na grzech ortodoksyjna biblistyka i patrystyczna tradycja, umieszczając pierwszy grzech i wszystkie inne głównie w kontekście fizycznym. Z chwilą, gdy człowiek zamyka oczy na światło, znajduje się w ciemności. Gdy gubi z oczu środek, staje zdezorientowany. Gdy oddala się od życia – umiera.
Dziesięć przykazań Bożych to nie groźby kary, które przyjdą z jakiegoś zewnętrznego dla człowieka źródła, lecz są opisem zdrowego stanu ludzkiej egzystencji. Choroby, ból i śmierć, które następują po przekroczeniu praw zdrowia to nie kara wynikająca z praw, lecz naturalne konsekwencje wykroczeń. To nie Bóg, lecz człowiek, jest twórcą zła.
Jest to prawda, która ma fundamentalne znaczenie, ponieważ oznacza, że grzesznik nie stoi przed Bogiem w oczekiwaniu na potępienie go, lecz sam bierze odpowiedzialność za swoje własne zachowanie więc droga do pokuty stoi otwarta. Bóg w Swym współczuciu w żadnych okolicznościach nie rezygnuje ze Swego stworzenia. To człowiek uciekł i zostaje wezwany do powrotu. Wraz z powrotem, przejściem do rzeczywistości Bożej, wraca zdrowie, rekonstytucja i przemiana ludzkiej egzystencji. Powrót stanowi jądro pokuty, jest treścią wszelkiego duchowego zmagania oraz zmagania, które dotyczy wierzącego w trakcie służby w Wielkim Kanonie.
Podróż, którą podejmuje grzesznik ruszając ze stanu człowieka zdezorientowanego, będącego daleko od Boga, do ewentualnej skruchy, jest więc umiejscowiona w ramach ogólnego kontekstu relacji między Bogiem a człowiekiem. Antropologiczny kontekst skruchy jest opisany w Wielkim Kanonie z cudownym sensem głębokości ludzkiej duszy i psychosomatycznej budowy ludzkiej istoty.
Zaadoptowane z „Deification in Christ”, Panayiotis Nellas.
Droga do pokoju (na Bliskim Wschodzie)
Oryg.: TUTAJ
6 stycznia 2006
Drodzy.
Prezydent Bush i większość krajów z Narodów Zjednoczonych popiera tak zwaną Drogę do Pokoju.
Zasadniczo jest to plan zakładający, że Palestyńczycy otrzymają swoje własne niezależne państwo w sąsiedztwie Izraela. Izrael będzie musiał zrezygnować z kontroli nad częścią swojego obecnego terytorium, lecz, co ważniejsze jeśli chodzi o chrześcijan, Żydzi będą mieli mniej ziemi niż to, co Bóg obiecał Abrahamowi i jego potomkom. Niektórzy wpływowi chrześcijanie wycofali swoje poparcie dla prezydenta Busha właśnie ze względu na jego poparcie dla Drogi do Pokoju. Chrześcijanie, którzy są przeciwni temu planowi wierzą, że ziemia, którą Bóg obiecał Abrahamowi należy do współczesnych Żydów i to Żydzi muszą przejąć na własność tą ziemię, zanim zakończy się ten świat. Ich eschatologia mówi, że Żydzi z całego świata wrócą do Ziemi Obiecanej przed końcem czasów. Zazwyczaj na poparcie tej tezy cytowane są fragmenty z Księgi Ezechiela 36 oraz 37.
Ja nie wierzę w to, że Bóg kiedykolwiek da Ziemię Obiecaną na wyłączne posiadanie naturalnym potomkom Abrahama. Popieram Drogę do Pokoju. Wierzę, że jest to dowodem na to, że Bóg w potężny sposób działa w naszych czasach na rzecz spełnienia swoich celów. Pozwólcie mi to wyjaśnić, proszę.
Badając Pisma doszedłem do takiego wniosku, że Bóg ciągle jeszcze ma do wypełnienia jedną obietnicę dla naturalnych potomków Abrahama. Paweł wyjaśnia, że Żydzi ulegli częściowemu zatwardzeniu serc do pewnego czasu tak, aby nie rozpoznali Jezusa jako Mesjasza (Rzm 11:7-10, 25). Niemniej, przyjdzie taki dzień, gdy Bóg usunie klapki z ich oczu. Tego dnia, gdy przyjmą Jezusa jako Mesjasza, będzie przebudzenie wśród Żydów. Ta obietnica ciągle jeszcze pozostaje do wypełnienia.
Jednak obietnica, którą Bóg dał Abrahamowi, co do własności tej Ziemi, nigdy nie zostanie wypełniona wyłącznie dla Żydów. Ziemia Obiecana będzie raczej dana wszystkim, którzy zaufają Jezusowi Chrystusowi – Żydom i poganom, którzy są chrześcijanami.
Paweł pisze o tym wyraźnie
„Otóż, obietnice dane były Abrahamowi i potomkowi jego. Pismo nie mówi: I potomkom – jako o wielu, lecz jako o jednym: I potomkowi twemu, a tym jest Chrystus” (Gal 3:16).
Bóg nie powiedział, że obietnice były dla naturalnych potomków Abrahama. Zostały dane Abrahamowi i jego potomkowi – Jezusowi Chrystusowi. Dalej apostoł wyjaśnia, jak to się stanie, że wszyscy, którzy uwierzyli w Jezusa odziedziczą błogosławieństwo dane Abrahamowi.
„Abraham uwierzył Bogu i poczytano mu to ku usprawiedliwieniu. Z tego możecie poznać, że ci, którzy są z wiary, są synami Abrahama. …
Nie masz Żyda ani Greka, nie masz niewolnika ani wolnego, nie masz mężczyzny ani kobiety; albowiem wy wszyscy jedno jesteście w Jezusie Chrystusie. A jeśli jesteście Chrystusowi, tedy jesteście potomkami Abrahama, dziedzicami według obietnicy” (Ga 3:6-29).
Do kogo należy Ziemia Obiecana? Kto ją dziedziczy? Wszyscy, którzy zaufali Jezusowi Chrystusowi. Bóg nie daje wyłącznie Żydom ziemi, którą obiecał Abrahamowi. On daje ją Jego dzieciom.
Trudno będzie to, co mówię, przyjąć chrześcijanom, którzy oczekują na to, że Bóg sprawi, że Żydzie wrócą z powrotem do Izraela i przejmą na własność tą ziemię. Wierzę, że ci chrześcijanie czekają na coś, co się nigdy nie spełni. Prawdę mówiąc, współcześnie ogromna większość populacji Żydów na świecie nie mieszka w Izraelu, lecz w Nowym Yorku i nie mają oni najmniejszego zamiaru przenosić się do Izraela.
Co więcej, przyjąć za prawdę biblijną obietnicę, którą Bóg dał Abrahamowi. Wróćmy i przeczytajmy je:
Pewnego dnia Pan zawarł z Abramem przymierze, mówiąc:
„W dniu tym zawarł Pan przymierze z Abramem, mówiąc: Potomstwu twemu daję tę ziemię, od rzeki egipskiej aż do wielkiej rzeki Eufrat…” (Rdz 15:18).
Jeśli mamy szczerze spojrzeć na obietnicę, którą Bóg dał Abrahamowi to musimy zdać sobie sprawę z tego, że nie jest tylko ziemia, która dziś znana jest jako Izrael. W rzeczywistości Bóg obiecał całą ziemię „od rzeki egipskiej aż do wielkiej rzeki Eufrat…”. Jest to obszar, które obejmuje obecnie istniejące Egipt, Arabię Saudyjską, Irak, Kuwejt i Syrię oraz Izrael, Jordan i Liban. Wierzący w to, to Żydzi muszą objąć w posiadanie ziemię obiecaną Abrahamowi, muszą być wierni Pismo i mówić o tym, że przed zakończeniem świata muszą oni przejąć cały ten region.
Jak już wyjaśniłem, nie wierzę, że Bóg kiedykolwiek da na własność Żydom tą ziemię. W innych miejscach Biblii Bóg powiedział nam, co się będzie działo przed zakończeniem świata w tym regionie. Continue reading
Nie sikaj do basenu…
Stan Tyra
Oto nad czym zastanawiałem się dziś o 5 rano: Jezus powiedział: „Cokolwiek uczynicie jednemu, mnie to czynicie” (Mt 25:40). Częściowo należy to do moich rozważań, lecz nie od tego się zaczęło. Tym podzielę się na końcu, bo to zbyt głębokie na teraz :). Dlaczego tak wiele czasu zajęło mi rozważania tego bardzo ważnego stwierdzenia? Powinno być dla nas oczywiste, że nie wierzymy w to wszystko. Powiedz teraz: „Jezu! To kompletna bzdura a ty jesteś kłamcą!!” No, proszę! Dlaczego tego nie chcesz powiedzieć? Mówisz to swoim życiem. Z nielicznymi wyjątkami, bo są takie, wszyscy żyjemy nie wierząc, że te właśnie słowa Jezusa są prawdą.
Jesteśmy tak skupieni na sobie, tak sprawiedliwi we własnych oczach, że wszystko kręci się wokół „mnie”: moje życie, moja rodzina, moja kariera, moje zdanie, moja grupa, moje przekonania, moja partia polityczna i – ach Boże, nie dopuść, abyśmy coś opuścili – „Mój Kościół”. Czy nie czytałeś o tym, że niektórzy mówią „Mój Boże, Mój Boże…”? Ach, czytałeś, ale to nie było skierowane do ciebie? To „do tych innych ludzi”, czyż nie?
Wiem, że używamy zaimka „my” do opisania różnych rzeczy, lecz chodzi mi o to, że jest to tak głęboko zakorzenione w naszych umysłach i ma wpływ na wszystko, co robimy.
Powodem, dla którego większość kościołów odrzuca to, co nazywa się „uniwersalizmem”, co jest oskarżycielskim, religijnym substytutem „Bóg tak umiłował cały świat…” jest to, że nie chcemy, aby Boża miłość była uniwersalna i z pewnością nie jesteśmy w stanie znieść myśli o tym, że wszyscy, uniwersalnie są zaakceptowani przez Boga. Kościół stworzył na swój własny obraz Boga, który jednych akceptuje, a innych nienawidzi, a jeszcze innych lubi, podobnie jak on (tak, nienawidzisz niektórych, choć nie chcesz tego przyznać) i chce, aby Bóg myślał tak, jak kościół, zamiast myśleć tak, jak Bóg. Nic w życiu Jezusa nie wskazuje na wyłączanie niektórych, a jednak nazywamy sami siebie „uczniami Jezusa”. Wydaje mi się, że GDYBYM chciał znaleźć jakieś wykluczenie w życiu Jezusa to jedynym miejscem, w którym to groteskowe religijne działania ma miejsce, to religijny, uczęszczający do świątyni tłum. To są jedyni ludzie, których Jezus nazwał „synami diabła”!
W duchowym wymiarze, przeciwieństwo gramatycznego wyrażenia „Moje… cokolwiek” jest zwykłym oksymoronem (metaforyczne zestawienie wyrazów o przeciwstawnym, wykluczającym się wzajemnie znaczeniu, np. gorzkie szczęście). Wszyscy jesteśmy ze sobą powiązani. Ktoś nauczył cię czytać, dzięki czemu czytasz ten tekst, prawdopodobnie ktoś nauczył cię, jak interpretować różne rzeczy, w co wierzyć, co ma wpływ na to, jakie uczucia budzą się w tobie, czytając ten tekst. Ja napisałem to, co czytasz, ktoś inny stworzył telefon, tablet czy komputer, na którym to czytasz. Wszyscy są ze sobą połączeni i powiedzieć komuś: „Nie potrzebuję ciebie” to przeciwne Chrystusowi widzenie tego świata. „Mój Bóg” jest oksymoronem. Myślę, że ma to wielkie znaczenie i jest prorocze, że Jezus, ucząc swoich uczniów modlić się, zaczął od: „Ojcze nasz…”, a nie „Mój Ojcze…”
Ok, jak zwykle robi się to zbyt długie. Trudno wylądować dużym samolotem na małym poletku i ciężko jest zaakceptować wielkiego Boga w małym umyśle. A oto, co mi dziś rano powiedział Duch, od czego zaczęły się poranne rozmyślania: „Stan, nie możesz sikać w rogu basenu, bez względu na to jak jest głęboki”. Poważnie! Jest to jedna z najgłębszych rzeczy jakie od pewnego czasu Duch powiedział do mnie i prawdopodobnie po czasie może się okazać, że było to najważniejsze objawienie mojej drogi. Przemyśl to, a nieco później porozmawiamy o tym.
Co by się stało, gdyby zbyt dużo ludzi przestało się szczepić?
Jest to popularne pytanie zadawane przez tych, którzy naciskają na obowiązkowe szczepienia. Martwią się też o to rodziny dzieci o osłabionej odporności. Obecnie w Stanach Zjednoczonych zachorowalność na większość chorób chronionych szczepionkami jest na najniższym zarejestrowanym dotąd poziomie. Niemniej, czy jest to tylko dzięki temu, że większość ludzi jest zaszczepiona? Czy zachorowalność na te choroby wróci jeśli znaczna ilość ludzi, powiedzmy 25% czy 50%, przestanie się szczepić? A jeśli ilość zachorowań w istotny sposób zwiększy się to jaki mogło by to mieć wpływ na śmiertelność i powikłania?
Choroby, które NIE rozprzestrzenią się
Najpierw spójrzmy na te choroby, których znaczny spadek powszechności szczepień nie dotknie.
Z 16 chorób chronionych szczepieniami (w USA), cztery w ogóle nie są zaraźliwe przez przypadkowe kontakty interpersonalne, zatem zmniejszenie powszechności szczepienia nie może w żaden sposób stanowić zagrożenia szczepionych czy immunologicznie słabych ludzi:
- Tężec nie jest zakaźny w ogóle. Zapalenie wątroby B roznosi się wyłącznie przez stosunki seksualne, zarażone igły oraz zmieszanie z zakażoną krwią – nigdy przez przypadkowe kontaktu.
- HPV również roznosi się wyłącznie przez stosunki seksualne, a zatem nie jest przekazywana w przypadkowy sposób.
- Meningokok (meningitis) jest bezobjawowo noszona w przewodzie nosowym u jednej na 10 osób; często to własna bakteria człowieka wywołuje infekcję. Po zachorowaniu nie rozpowszechnia się przez przypadkowe kontakty.
Z 16 chorób chronionych szczepieniami (w USA) pięć chroni wyłącznie tego, kto został zaszczepiony, ale nie chroni przed przenoszeniem się na innych ludzi:
- Polio: szczepionka na polio zapobiega tylko wewnętrznym neurologicznym symptomom zaszczepionego i nie chroni przed przenoszeniem się choroby na populację.
- Koklusz (krztusiec): ta szczepionka może pomóc w indywidualnych przypadkach w dziecięcym wieku, lecz bardzo szybko zużywa się i nie chroni przed przenoszeniem się choroby. Na przykład: w 2014 roku 90% dzieci, które zachorowały na koklusz było wcześniej zaszczepionych.
- Grypa: szczepionki przeciw grypie nie chronią przed corocznym powszechnym krążeniem grypy, daje tylko ograniczoną osobistą ochronę.
- Dyfteryt (błonica): szczepionka na dyfteryt chroni przed chorobowymi toksynami, które wywołują jednostkowe przypadki chorób – nie chroni przed przenoszeniem się zarazków.
- Tężec: szczepionka chroni wyłącznie osoby zaszczepione.