Category Archives: Pozostałe

Uzdrowienie ducha sierocego _02

Logo_Wood

Mężczyźni, których wybrał Jezus nie byli religijni.

Ron Wood

Nie byli to kaznodzieje, kapłani czy seminarzyści. Zwykli ludzie pochwyceni przez niezwykłe powołanie Chrystusa. Stali się fundamentem Jego nowej kultury królestwa na ziemi. Nic się nie zmieniło, nieprawdaż? Gdy dorastałem, mój tato wierzył w Boga, lecz nie chciał mieć nic do czynienia z kościołem, uważał, że kościół jest dla głupich niewiast i słabych mężczyzn. Mój ojciec był mężczyzną wśród mężczyzn; nie stroił swojej swojej komody w koronki. Pomimo całej jego niechęci do kościoła, ostatecznie doszedł do porozumienia z Panem Jezusem i został cudownie zbawiony.Gdy byłem pastorem kościoła baptystycznego na Florydzie, pewien mężczyzna ze zgromadzenia zaprosił mnie na wspólne polowanie i łowienie ryb. Nigdy nie ustrzeliłem nawet królika, lecz przeżyłem wspaniałą przygodę wśród pustynnych drzew i bagien, które były mi dobrze znane, ponieważ dorastałem w takim środowisku jako chłopiec. Wędkowaliśmy w Suwannee River i złapaliśmy setki bluegill (b. popularne drobne ryby, średnio wagi ok. 0.3 kg – przyp.tłum.). Na wielkich ulicach Dallas stałem się mieszczuchem i potrzebne mi było przeorientowanie na drogi pustyni. Delton cierpliwie znosił, gdy ponownie zapoznawałem się z drogami wśród drzew i nie naśmiewał się ze mnie, ale też wiedział dobrze o tym, że nowicjusz z bronią może być niebezpieczny.

Bardzo kochał swoją żonę Enę, która była bardzo oddaną Panu i kościołowi, a Delton jej. Wiernie siadał obok niej co niedzielę, lecz nigdy głośno nie wyrażał się w sprawach dotyczących Boga. Lubił piwo i palił papierosy, lecz nigdy nie oszukał swojej żony, ani też nigdy nie słyszałem, aby wzywał imienia Pańskiego na próżno.

Zabrał mnie na polowanie pewnego sobotniego poranka do miejsc, które znał z tego że będzie tam dobra okazja do zabijania. „Zabierz swoje buty” – powiedział. Zastanawiałem się, o co mu chodziło? O 5.00 rano otworzyłem drzwi samochodu i stanąłem na w zimnej wodzie głębokiej na 30cm,s świecąc wokół latarką. Musieliśmy się przedostać przez zwalone cyprysy, słone wody i ciemności wśród drzew. „Uważaj na mokasyny i aligatory” – rzucił Delton. Po przejściu około 4 km wśród drzew powiedział: „To twoje drzewo. Ja będę jakieś 1,5 kilometra stąd”. Zniknął w gęstwinie pozostawiając mi wydrapanie się z bronią na drzewo i oczekiwania na wschód słońca z nadzieją na jakąś zwierzynę łowną. Przygotowałem sobie stanowisko z drzewa o dwóch paniach, aby móc wspiąć się po miękkiej korze palmy. Gdy to już zrobiłem, strzelba wyślizgnęła mi się z dłoni i spadła na dół na miękką, wilgotną ziemię. Stała tam wbita w ziemię jak oznaczenie grobu na polu bitwy. Do pełnego obrazu brakowało tylko kombatanckiego hełmu. Oczyściłem ją z ziemi, zauważyłem, że zatkała się błotem; wiedziałem, że próba strzelania teraz byłaby samobójstwem. Ułamałem kawałek gałęzi, zaostrzyłem i próbowałem odetkać lufę. Bez powodzenia… teraz wewnątrz tkwił złamany patyk. Stałem tam zastanawiając się, co robić. Ostatecznie zdecydowałem wrócić do samochodu i wziąć moją śrutówkę, ale klucze miał Delton. Więc poszedłem, zagubiony jak ptak w śnieżycy, usiłując znaleźć mojego partnera. Kiedy byłem już bliski rezygnacji, usłyszałem głos dobiegający z góry: „Potrzebujesz czegoś?” Spojrzałem w górę i zobaczyłem Deltona. „Potrzebne mi są kluczyki do samochód, później powiem ci dlaczego”. Bez słowa rzucił mi kluczyki i wskazał: „Jeśli pójdziesz tędy, trafisz na tory. Stamtąd na prawo w rogu zobaczysz samochód”. Skierowałem się w poszukiwaniu starego torowiska, o którym wspominał. Po chwili zobaczyłem go, lecz było zalane wzdłuż wzdłuż drogi. W poprzek leżał przewrócony pień drzewa i myślałem, że sobie poradzę. Idąc po mokrym pniu, poślizgnąłem się i wylądowałem w głębokiej, lodowatej wodzie. Zdeterminowany, wyruszyłem wzdłuż torowiska w stronę samochodu, końcu wyciągnąłem swoją broń i ponuro szedłem dalej. Wchodząc między drzewa cudem znalazłem nasz poprzedni szlak i w kilka minut dotarłem z powrotem do bazy, gdzie czekała moja strzelba i sprzęt. Jak się tu teraz bezpiecznie dostać ze śrutówką na drzewo? Wpadłem na pomysł. Przywiązałem do niej sznur i pozostawiłem ja na ziemi, sam zaś wpełzłem na górę, na moje stanowisko na drzewie, jakieś 3 metry nad ziemią. Ustawiłem mocniej stopy, odwróciłem się i usiadłem, wyciągnąłem śrutówkę i ułożyłem ją na kolanach. No, wreszcie byłem przygotowany. Zrelaksowałem się, rozejrzałem wokoło i zobaczyłem przełamujące się światło świtania. Liście spływały z wysokich drzew na dół w zacienionym lesie. Czuło się atmosferę sanktuarium, było tak cicho, nieskazitelnie, panował taki pokój. Spojrzałem w dół na kolana i zobaczyłem, że moja śrutówka ciągle jest zabezpieczona. Zastanawiałem się jak głośne jest to kliknięcie, jeśli ją odbezpieczę? Lepiej zrobić to chyba teraz, zanim jakaś zwierzyna będzie mogła to usłyszeć. Odbezpieczyłem. BUUUMM!! Rozległ się głośny wybuch i odrzut wyrzucił strzelbę około dwóch metrów w poziomie, po czym spadła 3 metry na dół, lądując swobodnie na ziemi odbezpieczona z sznurem ciągle zaczepionym o ochronę spustu, skąd zapomniałem ją odwiązać. Byłem zszokowany, przerażony, zmieszany i natychmiast wściekły jak diabli. Gdybym był choć odrobinę dobry w tłumieniu złości, zrobiłbym to. Wiedziałem, że popsułem polowanie Deltona i swoje. Jedyna zwierzyna łowna, jaką moglibyśmy spotkać tego ranka, musiałaby być całkowicie głucha.

Dokładnie w takiej chwili ostatecznego upokorzenia i niewygody, Bóg powiedział do mnie wyraźnie: „Wściekałeś się nieco ostatni, prawda?” Natychmiast zmiękłem pod Jego napomnieniem. Odpowiedziałem: „Tak jest, Panie, … tak było”. To było wszystko, co powiedział na ten temat, lecz już sam fakt, że to obserwował, wystarczył, aby pokutować. I wtedy, jakbym widział Jego twarz zwróconą w stronę, gdzie był Delton, Pan zapytał mnie: „Czy zdajesz sobie sprawę z tego, jak niewygodnie czujesz się w tym łowieckim środowisku? Delton równie niewygodnie czuje się w twoim kościelnym środowisku”. Siedziałem tam, zdumiony i natychmiast pojąłem. Zdałem sobie sprawę z tego, że na tych drzewach jest pełno mężczyzn, którzy kochają Boga, lecz nie czują się wygodnie w sfeminizowanym kościele, jaki im oferujemy. Być może to nasze religijne tradycje muszą zostać tak przystosowane, aby mężczyźni mogli się dopasować i iść za męskim Zbawicielem. Jeśli taka jest prawda, to musimy zapytać samych siebie: Czy jest coś w naszych religijnych strukturach zachęcającego mężczyzn do przemiany? Jakiego rodzaju aktywność marnuje nasz czas i energię?

topodin.com

Nie przypisuj sobie

  Pewien usługujący brat podzielił się ze mną jednym ze swoich przesłań bardzo głębokiej prawdy, która w wielki sposób wpłynęła na moje życie i chciałbym przekazać je wam i tym, którzy je przeczytają.

Przechodził przez trudny czas w swoim życiu i starał się zmierzyć z błędem, który popełnił w swej służbie. Wydaje mi się, że mogła to być jakaś błędna decyzja w sprawach finansowych, za którą był odpowiedzialny. Poszedł kiedyś do innego kościoła i szukał Boga chcąc otrzymać słowo, które pomogłoby mu zrozumieć to, przez co przechodził. W samym środku kazania kobieta, która usługiwała zatrzymała się i powiedziała;

– Jest tutaj usługujący, który szuka słowa i takie jest słowo, które Pan mówi do ciebie:

Jeśli przypiszesz sobie ten upadek, to w przyszłości również

przypiszesz sobie każdy sukces, który Ja ci dam.

Nigdy tego wcześniej nie słyszałem. Możesz to sobie wyobrazić. Przeżuj to dokładnie, kawałek po kawałku. Czasami chcemy przypisać Panu sukcesy, ale nigdy nasze upadki. Zazwyczaj oskarżamy siebie, lecz nasz umysł jest skierowany na NAS, a nie na NIEGO, gdy więc przychodzi powodzenie, sądzimy, że to nasza wielka wiara go sprawiła. Pamiętam taką historię, gdy Jezus zgromił swoich uczniów, gdy wrócili radując się z tego, że demony są im poddane. Powiedział, żeby nie cieszyli się z tego, że demony ich słuchają, lecz z tego, że ich imiona są wpisane w niebie.

Nauczyłem się z tego wielkiej życiowej lekcji. Paweł powiedział, że bez względu na stan w jakim jest, nauczył się być zadowolony. Jak możemy kochać naszych bliźnich jak siebie samych, jeśli nienawidzimy siebie z powodu gafy, którą mogliśmy popełnić. We wszystkim bądźmy wdzięczni. Jeśli popełnisz błąd (grzech), chybisz celu, rozpoznasz to, pokutuj, odrzuć, przyjmij przebaczenie i idź dalej oddając Bogu chwałę!

оптимизация интернет магазинов

Uzdrowienie ducha sierocego_03

Logo_Wood

Ron Wood

Wyobraź sobie stół jadalny w typowym domu. Wokół tego stołu zasiada matka, jej dwoje małych dzieci, a na głównym miejscu stoi puste krzesło. Należy ono do Taty, lecz jego nie ma tutaj. Dokąd ci wszyscy ojcowie odeszli? W zbyt wielu domach ojciec jest fizycznie nieobecny z powodu rozwodu czy emocjonalnej nieobecności, wywołanej jego własnymi problemami, które nigdy nie zostały rozwiązane. Żona odczuwa więc ból odrzucenia czy zmaga się z ubóstwem jakie wiążę się z byciem samotną matką. Dzieci czują się opuszczone czy odrzucone przez nieobecnego bez usprawiedliwienia mężczyznę. Dziewczyna nigdy nie czuje bezpieczeństwa ochrony silnego mężczyzny i pada ofiarą uczuć jakiegoś młodego ogiera. Chłopiec walczy z brakiem poczucia bezpieczeństwa czy brakiem pewności siebie, ponieważ nigdy nie słyszał, żeby jego ociec mówił do niego: „Ty jesteś moim synem!” Osobisty koszt ekonomiczny, próżnia męskich wartości oraz socjalny chaos są przekazywane do następnego pokolenia. Brak ojca jest główną przyczyną niechcianych ciąży, przyłączania się młodzieży do gangów, szerzącego się ubóstwa w amerykańskich domach. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ mężczyzna – kluczowy mężczyzna dla prawdziwej rodziny – opuścił swój posterunek i odstąpił od swego obowiązku. W sytuacji ludzkiej, nie ma żadnego substytutu dla wiernego ojca. Wiele lat temu, gdy ludzie wchodzili do kościoła, można było założyć, że pochodzą oni z pełnych rodzin, mających dobre pojęcie o tym, jak żyć życiem sukcesu. Modele ról były ciągle nietknięte. Dziś pastor mówiący młodym ludziom: „Przyjmij Pana i gdy umrzesz, pójdziesz do nieba” nie jest właściwą odpowiedzią na ich życiowe zamieszanie, ponieważ są wychowani na MTV, materializmie, eksperymentach z narkotykami, biblijnej ignorancji, paraniu się okultyzmem, seksualnej rozwiązłości, płciowej mieszaninie, uzależnieniu od opieki społecznej oraz mają rozbite rodziny. Oni potrzebują nowego stylu życia opartego na Bożym słowie, na wartościach królestwa. Jeśli mężczyźni nie są męscy i zdrowi emocjonalnie, jeśli nie mają poczucia bezpieczeństwa lub gotuje się w nich gniew, jeśli są nadmiernie kontrolujący czy wykorzystujący innych, to duszą urok romansu, zrażają dzieci i wykrzywiają obraz naszego Niebieskiego Ojca, którego mieli być odbiciem. Dotyczy to zarówno rodzin, jak i kościołów czy nawet w sprawach zawodowych. Skoro tak wielu mężczyzn jest emocjonalnie rozbitych i nigdy nie uzdrowionych, to nic dziwnego, że wiele z kościołów prowadzonych przez tych nich również przepełnionych jest duchowymi sierotami; ludźmi, którzy są zbawieni lecz ciągle samotni. Ci ludzie nigdy nie zaadoptowali się do rodziny. Noszą niewidoczne dla oka rany na sercach. W jakiś sposób ta wersja kościoła, którą wyprodukowaliśmy w XXI wieku stała się anty-męska. Męskie DNA apostołów założycieli i proroków zostało genetycznie wycięte.

Ktoś badający ten problem napisał: „Zachodnie chrześcijaństwo stało się częścią kobiecego świata, od którego mężczyźni czują, że muszą się zdystansować, aby zdobyć męskość”. Mówi również: „Mężczyzna może być nauczony, jak być mężczyzną wyłącznie przez mężczyznę”. Przede wszystkim współczesnemu kościołowi się matkuje, zamiast ojcować. Pomimo uprzedzeń do kobiet i mając większość przywództwa męskiego, współczesny kościół ubrał na siebie zdecydowanie feministyczną kulturę. Męskość wydaje się być nie na miejscu. Większość mężczyzn sądzi, że aby być prawdziwym mężem Bożym, muszą być emocjonalnie podatni jak telewizyjny kaznodzieja, który płacze w chusteczkę lub jak protekcjonalny pastor, który trzyma cię za rękę i mówi, że wszystko będzie w porządku. Większość mężczyzn widzi to i błędnie myśli: „Prawdziwi mężczyźni nie są tutaj potrzebni”. Przez lata ogłaszałem: „Przyjdą takie czasy, że będzie dla was ważniejsze jaki zaadoptował was apostolski ojciec, niż to jaka denominacyjna matka was urodziła”. Powiem więcej na ten temat w następnej części dotyczącej Nadchodzącego Przebudzenia. Już czas na to, aby ojcowie rodzin i ojcowie wiary powstali i zwrócili uwagę na następne pokolenie. Zbyt długo mężczyźni poświęcali swoje potomstwo na ołtarzu sukcesów. Im żyło się dobrze, lecz ich dzieci zostały pozostawione sobie samym. Jest to ta sama anty-dziecięca postawa czy matek, które dokonują aborcji płodu czy ojców porzucających swoje dzieci, obca Bożej naturze, z której musimy pokutować. Gdy urodził się mój pierwszy syn, pamiętam jak tego wieczora wróciłem do domu i padłem na kolana w zdumieniu i wdzięczności wołając do Boga: „Ojcze, wiem, jak się czujesz!” Prawdziwi ojcowie inwestują w swoje dzieci i zapewniają im dziedzictwo. Już najwyższy czas ku temu, aby ojcowie składali bogactwa dla swoich dzieci, zarówno te naturalne jak i duchowe. Jedynym skarbem, który możesz zabrać do nieba są twoje dzieci. Nie ma prawdziwego życiowego sukcesu jeśli potomstwu nie zostaną zaszczepione biblijna wizja i wartości królestwa. Sukces bez sukcesorów jest tak naprawdę niepowodzeniem. Czytając miedzy wierszami Nowego Testamentu odkryjesz duchowe więzi, ojcowskie relacje, nawiązywane między dojrzałymi chrześcijanami i młodymi liderami, których mentorowali.

Właśnie tak było ze starszymi i diakonami, zarówno mężczyznami jak i kobietami. Było to tak naturalne i powszechne, traktowane w ruchu znanym jako Droga, pierwszym kościele, jako coś pewnego, jako jedyna metoda odtwarzania nowych liderów. Dziś używamy bezosobowych metod do masowej produkcji liderów. Posyłamy ich daleko od ich lokalnego kościoła, ufając obcym z odległych seminariów czy szkół biblijnych, że dokończą naszą pracy. Raczej zinstytucjonalizowaliśmy młodych liderów zamiast ich przyuczać. Tak, biblijna wiedza, solidna teologia i świadomość historii kościoła są ważne dla przywódców kościelnych, lecz nic nie zastąpi wyposażenia jakie uzyskuje się pod skrzydłami doświadczonych i powołanych przez Boga mężów i niewiasty. Powinno tak być nie tylko dla opłacanych członków grup przywódczych. Ap. Paweł powiedział kilka razy o swoich duchowych protegowanych: „piszę to, nie aby was zawstydzić, lecz aby was napomnieć, jako moje dzieci umiłowane. Bo choćbyście mieli dziesięć tysięcy nauczycieli w Chrystusie, to jednak ojców macie niewielu; wszak ja was zrodziłem przez ewangelię w Chrystusie Jezusie. Proszę was tedy, bądźcie naśladowcami moimi”  (1 KOR. 4:14-16)


Te słowa Pawła, mogłyby nas poprowadzić do zadania sobie kilku diagnostycznych pytań. Najpierw pojawia się następującaobserwacja: Paweł nie używał manipulacji czy religijnego zawstydzania jako metody wymuszania ich posłuszeństwa. Korzystał z wyraźnego, jasnego ostrzeżenia czy zabezpieczenia, aby ich napomnieć, upomnienia (parafraza) typu: „jeśli będziecie zaspokajać cielesne zachcianki, będziecie zbierać cielesne rzeczy; jeśli zainwestujecie w duchowe sprawy, będziecie zbierać to, co Duch może dać”. Przeczytaj ponownie słowa ap. Pawła w powyższym wersecie i zadaj sobie następujące pytania:

Kto jest moim duchowym ojcem? Kto troszczy się o mnie na tyle, aby mnie upominać? Czyje życie i służbę staram się naśladować? Jaka duchowa rodzina zaadoptowała mnie? Czyim duchowym ojcem lub matką będę, gdy zacznie dorastać? Mamy dziś tysiące znakomitych kaznodziei i biblijnych nauczycieli, lecz niewielu prawdziwych przywódców, którzy chcieliby poświęcić swój czas i odłożyć na bok własne kłopoty na rzecz osobistego wyposażenia pojawiających się wokół nich młodych liderów. W rzeczywistości wielu pastorów seniorów z tradycjami widzi pośród swojej trzody ludzi z darami czy powołaniem jako zagrożenie dla swojej pozycji czy bezpieczeństwa. To są ci, których trzeba trzymać z boku, a nie ci, których należy cenić, rozpoznać i wychować. Nie zdają sobie sprawy z tego, że największą rzeczą jakiej może dokonać lider jest pomnażanie służb i wysyłanie ich na świat. Liderzy zachodniego kościoła niemal w całości zaadoptowali strukturę kościoła, w której nie ma ojców. Jest to skuteczna metoda masowego handlu biblijną wiarą, lecz pozostawia niedostrzeżone jednostki jako sieroty w ich własnych domach. Wydaje się, że jest to skuteczne, lecz odbywa się to kosztem celów, które sięgają poza kaznodziejstwo i nauczanie, to znaczy do szkolenia i wyposażania jednostek. Jest to osłabiony rodzaj chrześcijańskiej struktury, który nie jest w stanie ukształtować pojawiających się liderów nawet dla dla kościoła, a co dopiero na potrzeby biznesu czy rządów. Prawdziwi ojcowie wiary kładą trwałe fundamenty, które stanowią wyposażenie następnego pokolenia, dzięki któremu będzie ono mogło zajść dalej od nas.

Poziom naszego sufitu powinien być dla nich podłogą. Przez dziesięciolecia, modliłem się tym życiowym tekstem z Księgi Psalmów, który opisuje mój cel: „Boże, uczyłeś mnie od młodości mojej, a ja aż dotąd oznajmiam cudowne sprawy twoje. Toteż i do starości, gdy już będę siwy, Nie opuszczaj mnie, Boże, aż opowiem o ramieniu twoim następnemu pokoleniu„. (Ps. 71:17-18). Następne pokolenie jest ogromnie ważne dla Boga, kościół zawsze jest o jedno pokolenie dalej licząc od tych, którzy siwieją odchodząc na emeryturę i są już na wymarciu. Chrześcijaństwo jest wielopokoleniowe. Idziemy śladami Abrahama, który odkrył, że Bóg zachowuje przymierze od jednego pokolenia do drugiego. On jest Bogiem Abrahama, Izaaka i Jakuba. Bóg jest Bogiem dochowującym przymierza. Na początku tego roku stałem razem z moim

synem, Scott’em, gdy oddawaliśmy Panu jego trzecie dziecko a pierwszego wnuka, który nazywa się Izrael Barak Wood. Spojrzałem na dwoje moich dzieci i troje wnuków i zdałem sobie sprawę z tego, że Pan był wierny Swemu słowu, gdy powołał mnie do służby głoszenia, gdy powiedział mi, że Słowo, które wkłada w moje usta i Ducha, którego daje do mojego wnętrza, nie odstąpią od moich dzieci, ani od dzieci moich dzieci. Widziałem dowody na to, że Bóg zachował swoje przymierze nawet do trzeciego pokolenia.

Nieświadomie duch sierocy obecny w kaznodziei czy pastorze bardziej wykorzystuje ludzi niż w nich inwestuje; ceni sobie wielkie tłumy bardziej niż kilku uczniów; poświęca długoterminowe skutki na rzeczy natychmiastowej satysfakcji dobrego samopoczucia. Duch sierocy jest bezosobowy i skierowany na odgrywanie przedstawień, nie dopuszcza ludzi blisko, ani nie pozwala na to, aby byli prawdziwi. Traktuje ludzi jako dyspozycyjnych; bardziej jako środek do zdobycia celu niż jako sam w sobie cel, czyli ich dojrzewanie w Chrystusie wiążące się z tym przynoszenie większej ilości owoców. Biblia oferuje taką obietnicę Pańską, którą znajdujemy w 1 Kor. 6:18 in.: „I będę wam Ojcem, a wy będziecie mi synami i córkami mówi Pan Wszechmogący„. Pan Jezus zaś, mówi nam (Jn 14:18), że: „nie zostawię was sierotami, przyjdę do was...” i (Jn. 16:27): „… ponieważ Sam Ojciec miłuje was…” Jakże cudowna, dobra nowina, że możemy stać się dziećmi Bożymi, po prostu przyjmując Jezusa i rodząc się na nowo! Jakiż przywilej chodzić z Bogiem jako naszym Niebiańskim Ojcem! Lecz dzieci nie mogą wychować się same. Wprowadzane są na świat jako bezbronne niemowlęta, po czym przechodzą przez lata dzieciństwa wymagając nieustannego nadzoru. Wychowanie dzieci wymaga pracy. Niemniej, one rosną i sposób w jaki wypełniasz swoją rolę jako rodzić, niekoniecznie zmienia się w czasie, bez względu na to czy dotyczy to dzieci naturalnych, czy duchowych, kogoś kogo mentorujesz w wierze. Jak powiedziałem do mojego syna, gdy udzieliłem mu ślubu: „Poświęciłem pierwsze trzy lata na wychowywanie cię, następne trzy na opieranie się tobie, a te ostatnie trzy przed twoją dojrzałością na wypuszczenie cię spod mojej opieki”.

Większość kościołów jest przepełnionych duchowymi dziećmi, nieustannie potrzebującymi ze Słowa tylko mleka, zamiast mięsa, nigdy nie dyscyplinowanych ku sprawiedliwości, nigdy nie uczonych w tym, co dotyczy rodziny i nigdy nie wystawianych do pracy na polach Ojca. Jest już czas na to, aby to wieczne dzieciństwo wierzących skończyło się i na to, aby powstali dojrzali w wierze synowie i córki. Do tego zadania potrzebni są duchowi ojcowie i duchowe matki. Kim oni są? Dlaczego nie widzimy więcej tych, którzy wypełniają swoje zadania? Bycie ojcem wymaga stałej obecności, wiedzy, gdzie nasze dziecko jest zarówno jeśli chodzi o geograficzne położenie, jak i jego relacje. W domu i w kościele, tata może mieszkać w tym samym miejscu, lecz nie okazuje uczuć czy jest roztargniony, nieuważny to odstępuje od swojej odpowiedzialności. Renegat jest buntownikiem. Z tego właśnie powodu, Derek Prince mawiał: „Większość amerykańskich mężczyzn to buntownicy”.

Gdy zbliżamy się do pełni czasów, a świat zwraca się ku konfliktowi wieków i oczekuje na ponowne przyjście Chrystusa, Bóg zajmuje się wzbudzaniem, odnawianiem, i naprawą naszych utraconych, życiowych fundamentów. Te fundamenty to nie tylko dary duchowe czy fundamentalne doktryny, lecz są to również mężczyźni z wizją, moralnością i cnotami wszczepionymi wprost ze Słowa Bożego w ich serca, umysły i charakteryzującymi ich styl życia. Aby być mężem Bożym, najpierw musisz być mężczyzną. Modlę się z całego serca o to, abym odgrywał swoja rolę w zwróceniu ojców ku ich dzieciom i dzieci ku ich ojcom. Pragnę widzieć jak powstają prawdziwi ojcowie w wierze i zajmują swoje miejsce, pomagając ratować do zdemonizowane pokolenie przed utratą nadziei. Amen.
раскрутка

Uzdrowienie ducha sierocego_04

Logo_WoodWood Ron


Na początku tego roku przekazałem pewnemu pastorowi takie prorocze słowo: „Twój następny kościół ma 13 lat”. Gdy ponownie odwiedzałem go, Pan dał mi zrozumienie tego dziwnego słowa. Oznaczało ono, że jego kościół jest obecnie nastolatkiem a pastor musi dostosować sposób prowadzenia do tego wieku. Z małymi dziećmi jest tak, że robisz dla nich wszystko. Gdy osiągają wiek lat …nastu zdajesz sobie sprawę z tego, że dorosły już do tego, aby oddawać im niektóre obowiązki, aby się uczyły. Wiek lat trzynastu, u większości nastolatków ma to do siebie, że jest to punkt zwrotny w życiu. Szalejące hormony doprowadzają ich ciała do dojrzałości. Czy nie pamiętasz niewygody tego czasu? Nastolatki są gotowe do rozrodu, lecz nie są jeszcze na tyle dojrzałe, aby podjąć tą odpowiedzialność.Cierpią na wewnętrzny brak poczucia bezpieczeństwa w swej tożsamości i niepewność swoich zdolności. To właśnie wtedy potrzebują silnego prowadzenia ojca, bardziej niż delikatnej matczynej troski. Jest to czas przemian. Moje prorocze słowo miało na względzie wiek rozwojowy kościoła i jego stan, i zamiarem Pana było to, aby pomóc temu pastorowi skupić się na jego najważniejszej w tym czasie misji.

W zeszłym miesiącu brałem udział w spotkaniu, na którym duch proroczy był w bardzo silny sposób obecny. Wyjąłem papier, pióro i zacząłem spisywać to, co słyszałem od Ducha… „Przykładam siekierę do sierocego ducha, który dokonał inwazji tego kościoła. Nie zamierzam już dłużej tolerować systemów i struktur, które opuszczają moje dzieci. Łaska bycia ojcem i matką w wierze powraca, aby ratować to osierocone pokolenie. Uzdrowię gorzki korzeń odrzucenia, a na to miejsce wstawię pewność akceptacji. Będziecie odczuwać Ojcowską miłość i szukać Jego dobroci, i dzielić Jego chwałę i łaskę. Ponieważ Panu upodobało się, aby w tych dniach przyprowadzić wielu synów do chwały i poprzez Jego rodzinę uzdrowić ziemię i zakończyć przekleństwo”. Gdy rozważałem to słowo przez następne dni, zdałem sobie sprawę z tego, że we współczesnym kościele mamy wielu kaznodziejów, lecz niewielu ojców. Większość kaznodziejów, którzy odnoszą powodzenie, przyjmują raczej biznesowy model kościoła niż rodzinny. Podobnie jak naturalni ojcowie mogą oni być tak pochłonięci przez pracę, że nie mają już wolnego czasu na osobiste relacje. Cały swój czas i energię poświęcają na utrzymywanie w ruchu programów, lecz nie inwestują odpowiedniej ilości czasu w rozwój następnego pokolenia. Praca staje się coraz bardziej bezosobowa – lekcje w klasie nigdy nie zrobią tej roboty. Gdyby to było możliwe to nauczyciele szkolni mogliby wychować nasze dzieci dla nas. Nauczanie może przekazać większą ilość informacji, lecz nie spełnia wymagań kształtowania charakteru, szkolenia w czasie pracy, czy dyscypliny, która jest konieczna do dorosłości.

Czym się charakteryzuje duch sierocy? Dlaczego Bóg gniewa się na takie postawy; to zwodnicze nastawienie umysłu? Cokolwiek to jest, osobiście wierzę, że jest to coś przeciwnego do ducha adopcji, który pochodzi od Ojca Niebieskiego. Pastorzy, kościoły, a nawet całe denominacje mogą zostać zarażone tą postawą zimnej miłości. Zimna miłość jest jak sztuczne światło – brakuje mu słonecznego ciepła i hamuje wzrost. Odkupieńcza Boża miłość przejmuje sieroty i umieszcza je w duchowych rodzinach – zdrowych rodzinach, które mają zarówno ojców jak i matki. Nie jest to sierociniec prowadzony przez dyrektora. Nawet najlepiej zorganizowane sierocińce pozostają sierocińcami. Bóg chce zdrowych społeczności, związanych grup, duchowych rodzin, o wiele więcej miłości, szczerości i prawdziwych relacji, tego, czego niż można znaleźć w typowych organizacjach, jakie zwiemy kościołami. On chce, aby Jego rodzina wyrażała ducha adopcji, tak aby zgubieni ludzie mogli odkryć swoją tożsamość w Chrystusie, rozwinąć swoje obdarowania i zostali zatrudnieni do pracy w swojej życiowej misji. Ta tożsamość powinna być umacniania w atmosferze rodzinnej miłości prowadzona przez prawdę Bożego słowa. Wartość każdej osoby jest wyrażana w społeczności chrześcijańskie, a nie we wspaniałej izolacji. Wszyscy mieszkający w sierocińcu wiedzą o tym, że nie jest to doskonała rodzina. Proces, jakiego Bóg używa, aby uzdrowić sierocego ducha nazywa się duchową adopcją. Adopcja jest pierwszą postawą bezwarunkowej miłości, duchowej postawy akceptacji, zanim zostanie wyrażona słowami czy rozpoznana. Ta Boża postawa manifestuje się w boskiej miłości do kogoś innego, zanim ten stanie się wartościowy, wtedy gdy ciągle jest słaby, zanim nawet zasłuży na nią, czy będzie w stanie docenić ją. Kochaliśmy innych ponieważ Bóg nas pierwszy umiłował. Boża miłość ma naturę odkupieńczą i globalną. Widziałem jak ona działa w życiu ludzi, gdy dzieliłem się wcześniej opisaną historią mojej żony adoptowanej jako dziecko. „Co widzieliśmy, i słyszeliśmy, to i wam zwiastujemy, abyście i wy społeczność z nami mieli, A społeczność nasza jest społecznością z Ojcem i z Synem Jego, Jezusem Chrystusem”

(3 Jn 1:3) (Takie jest pochodzenie grupy U2 – zwrot „you too” (ty też) oferuje włączenie tych ludzi, którym świadczymy!). Koniec zbawienia jest czymś więcej niż solowym doświadczeniem; jest to adopcja do Bożej rodziny. Nasze współczesne kościelne metody tak długo rozdzielały Słowo Boże, aż zaczęliśmy dzielić się słowem zbawienia, zamiast dzielić się drogą zbawienia, na którą wchodzi się w całości, z całym swoim życiem. Świadectwo Jezusa jest czymś więcej niż abstraktem prawdy z dodatkiem życia wiecznego; jest to przemieniająca moc, które włącza nas do żywego Ciała Chrystusa teraz, tutaj na ziemi.

Ludzie dotknięci duchem sierocym nie czują tego, że gdziekolwiek należą. Podobnie jak opuszczone dzieci, które się same wychowują, często nie mogą się dostoswać, są obcymi, bez duchowego domu czy duchowego ojca. Odłączeni od przymierza miłości, czują się zagubieni w tłumie, po prostu jako jeszcze jeden numer na liście. Sfrustrowani, mogą nawet chcieć ojcostwa w Panu, lecz czują się lekceważeni i odrzuceni przez tych, którzy powinni ich wziąć pod swoje skrzydła. Czasami uciekają spod panowania niezdrowych liderów, którzy byli dyktatorami, kontrolerami czy ludźmi spragnionymi władzy. Amen . . uciekaj szybko! Lecz często szef kościoła jest zbyt zajęty prowadzeniem spraw kościoła, przygotowywaniem kazań, zdobywaniem środków i rozpraszany przez WIELKI obraz wzniosłych celów. Wielu mężów Bożych pracuje ciężka nad tym, aby zbawić świat, lecz w tym czasie tracą swoje własne dzieci. Wiem.. gdy sam byłem pełnoetatowym pastorem rosnącego kościoła, niemalże mnie się to samo zdarzyło. Warto zwrócić uwagę na ostatnie słowo Starego Testamentu, wypowiedziane przez proroka Malachiasza. Przede wszystkim, trzeba pamiętać, że Bóg milczał przez poprzednie 300 lat, aż do czasów Jana Chrzciciela, w którym duch Eliaszowy grzmiał: „Pokutujcie!” To ostatnie słowo mówi również o przekleństwie, który przychodzi, gdy nie ma ojców. Opisuje ono zadanie Eliasza, używając symbolu namaszczenia spoczywającego na odnowieniu fundamentów wiary. Malachiasz mówi, że Bóg użyje namaszczenia Eliasza, aby zwrócić serca ojców ku ich dzieciom i serca dzieci, ku ich ojcom. Innymi słowy, przepaść między ojcami i synami zostanie usunięta i postawiony będzie pomost między jednym pokoleniem i drugim (Mal. 4:6). Aby się to stało, aby zostały uzdrowione te relacje, najpierw muszą znaleźć się na swoim miejscu ojcowie wiary. Bóg przygotowywał mężczyzn do tej roli i teraz wskazuje ich, abyśmy ich wszyscy widzieli. Prawdziwi duchowi ojcowie to każdy z obszaru pięciorakiej służby wymienionej w Ef. 4:11. Niemniej jednak Ef 2:20 mówi nam, ze fundamentalnymi duchowymi ojcami dla każdego pokolenia są apostołowi i prorocy usługujący Ciału Chrystusa. Dla wielu jest to szokiem, choć ich dyspensacjonalistyczne uprzedzenia każą myśleć, że tylko pastorzy i nauczyciele przetrwali do dziś, wraz z kilkoma ewangelistami. Nie jest tak. Te urzędy są „ustanowione w kościele” i nie odeszły, lecz po prostu były ignorowane (1 Kor. 12:28).

Pismo przepowiada ważne wydarzenia, które pomogą nam rozpoznać czasu. Musimy słuchać tego, co Duch mówi do kościoła. Lata temu, słyszałem jak Duch Boży mówił do mnie: „Jeśli tylko możesz usłyszeć, jeśli możesz znieść to, jeśli możesz przyjąć, to wiedz, że Duch Eliasza przychodzi”. Implikacje tego były takie, że nie jest to namaszczenie łatwe do przyjęcia przez większość religijnych kręgów. Z pewnością, uczeni w Piśmie i faryzeusze nie lubili tego namaszczenia, które miał Jan Chrzciciel, gdy nazywał ich plemieniem żmijowym i wzywał do pokuty. Jan domagał się od większości religijnych ludzi na ziemi pokuty, aby mogli wejść w nowy czas Boży. Jest tak i do dzisiaj. Przez całe swoje życie byłem zafascynowany Eliaszem. Inaczej niż Mojżesz, Eliasz był prorokiem Bożym, który nigdy nie napisał księgi do naszej Biblii. Był zuchwały, ekstremalny i prawdopodobnie trudny do zniesienia dla otoczenia. Miał dar wiary, aby modlić się o ogień z nieba czy zatrzymanie deszczu. Skonfrontował się z Jezebel i zgromił Ahaba, odwrócił Izraela od czci Baala, ratując ich w ten sposób przed wyginięciem. Jezus powiedział, że „moc eliaszowa” duchowej łaski spoczywała na Janie Chrzcicielu i sprawiała, że był on czymś „więcej niż prorokiem” (Mat. 11:9). Powiedział również, że ten dar znowu zbliża się (Mk. 9:12). Odnosi się to do nadzwyczajnego namaszczenia spoczywającego na poszczególnych prorokach, aby konfrontowali się z bałwochwalstwem, ujawniali fałszywe rządy czy nawet czarownictwo, odnawiali wyłomy między pokoleniami i wskazywali ludziom na powrót do Bożych dróg. Jak powiedziałem, wierzę, że przebudzenie uderzy w kościół dwoma drogami. Wierzę również w to, że oba przyjdą za naszego pokolenia. Będzie to wymagać dobrych Bożych dróg oraz Bożych czynów mocy. Religia, ta którą znamy, albo ulegnie przemianie i stanie się płodna, albo stanie się sucha jak kurz i bezpłodna. Nie będzie ucieczki przed poruszeniem Bożym. Ojciec bardzo poważnie traktuje oddanie Swego Syna, Jezusa, na dziedzictwo wśród narodów (Ps. 2). Pierwszą falą przebudzenia będzie odnowienie Bożych dróg, która zwróci serca ojców ku dzieciom, w naturalnym i duchowym sensie. Uzdrowi ona zniszczone rodziny i przemieni struktury kościoła. Wymaga to ponownego odkrycia pierwotnego zadania Bożych apostołów, to jest, duchowego mentorowania synów (Biblijnym terminem jest „czynić ich uczniami”). Druga fala będzie odnowieniem cudów, znaków i dzieł mocy, które potwierdzają Boże słowo o królestwie Chrystusa, sprawiając, że ludzie będą zdumieni potężną mocą Boga. Stanie się to, gdy kościół nauczy się cenić i przyjmować Bożych proroków, Jego agentów przymierza, Jego nowotestamentowych ognistych posłańców. Niestety większość kościoła będzie chciała przeskoczyć tą pierwszą fazę, silnie przylegając do drugiej, lecz w ten sposób nic się nie uda. Ceniąc bardziej Boże działa od Bożych dróg, chybiają celu i tracą błogosławieństwo. Podam wam fragment, w którym Pismo proroczo opisuje to dwuetapowe przebudzenie końca czasów. Posłuchaj tych słów, które Jezus wypowiedział, zaraz po tym, gdy namaszczenie Ojca po raz pierwszy zamanifestowało się na Jego życiu. Powiedział w Ew. Łuk 4:25-26, że Eliasz został posłany do wdowy, do samotnej matki, która miała syna, do domu, gdzie brakowało ojca (1 Król. 17:9). W tej ilustracji, namaszczenie Eliasza odnosiło się do zaspokojenia potrzeb pokolenia tych, którzy nie mieli ojców. Później Eliasz wzbudził z martwych syna tej wdowy (w. 17-24). Jakże wspaniały obraz służby końca czasów, proroków noszących namaszczenie Eliasza!

Jeśli wszystko co mamy to tylko pastorzy – służby „troszczące się o trzodę” – to będzie brakowało agresywnej, pionierskiej i dającej postęp Królestwa służby. Rodzinne DNA i Chrystusowy model służby będą niepełne. Podobnie, jak w każdym zwyczajnym domu, najzdrowsze jednostki rodzinne mają przywódce zarówno w mężczyźnie jak i kobiecie – ojca i matkę. Tak, kościół potrzebuje delikatnej matczynej opieki, szczególnie wobec młodych wierzących, lecz dojrzewanie dorosłego kościoła wymaga sprawowania ojcowskiej opieki w wierze przez apostołów i proroków, mężczyzn! Ich dar łaski jest unikalny. To zadanie wyposażania świętych jest dziełem, którego lokalni pastorzy i nauczyciele nie są wstanie sami wykonać. Będzie ono niedokończone bez pracy apostolskiego czy proroczego zespołu, który są obecni w swym szeregu lub poza-lokalnych zespołach, przybywających na pewien czas. Potrzebujemy dziś służb z różnorodnymi obdarowaniami, współpracujących w celu wyposażenia kościoła na koniec czasów. Skąd wiem o tym, że następne poruszenie Boże będzie miało dwa stadia – odnowienie ojców, którzy uzdrowią sierocego ducha tak szerzącego się w kościele, oraz przełamanie się fali przebudzenia cudownej mocy? Ponieważ, Pan tak mówi. Duch Pański przynosi świadectwo poprzez wielu proroków mówiących na temat okresu, w którym obecnie żyjemy

Lecz to nie wszystko: poruszenie Boże jeszcze się nie skończyło. Jest jeszcze więcej. Jezus opowiedział o tym namaszczeniu w ew. Łukasza 4:27 historią o tej łasce, która spoczęła na Elizeuszu. Elizeusz był protegowanym Eliasza, jego sługą, był jakby jego synem. Podniósł płaszcz Eliasza, wielki symbol namaszczenie tego męża Bożego. Ten dar łaski następnego pokolenia manifestował się w podwójnej mocy cudów, które uczynił Elizeusz, choćby tylko dla przykładu, gdy uzdrowił obcego męża z trądu (2 Król. 5:1-14). Widzę nadchodzące dwie fale przebudzenia. Pierwsza zajmie się charakterem, odpowiedzialnością, strukturami, celami, metodami i kształtem kościoła w naszym pokoleniu. Druga fala przyniesie charyzmę, obdarowania, autorytet, potwierdzanie Bożego słowa i potwierdzanie, że królestwo Chrystusowe jest nadrzędne nad wszystkim. Nie wejdziemy do drugiej fali, bez uchwycenia pierwszej. Nie możemy otrzymać wyposażenia, jeśli nie będziemy mieli odpowiednich mężczyzn, którzy będą potrafili go używać. Jak powiedział jeden z dowódców wojskowych USA przed rozpoczęciem wojny w Iraku: „wyposażamy mężczyzn, a nie obsadzamy sprzętem” (w j.ang. gra słów: “We equip the man, we don’t man the equipment”).

Bóg znakomicie potrafi poprzez cudowne dary łaski przekazać wyposażenie, którego potrzebujemy, aby dokończyć dzieła Wielkiego Nakazu. Najpierw jednak musi mieć żołnierzy wiary, którzy mają kwalifikacje, są w stanie znieść bojowe warunki, potrafią znaleźć się pod autorytetem i są mężami pełnymi odwagi, a ich życie jest spójne z wiarą. W takim przypadku, skoro Bóg daje wszystkim jednakowe możliwości, jeśli chodzi sprawy Ducha, to na tym nowym poziomie bitwy: „Mają się zgłaszać wyłącznie prawdziwi mężczyźni”.

продвижение сайта

Słowa ust#Różne artykuły

#

Zgodnie ze słowami Listu Jakub
3:2, jeśli człowiek potrafi kontrolować słowa wychodzące z jego ust, może
kontrolować całe swoje ciało. To, co mówimy ma moc życia i śmierci, jak mówią
Księga Przysłów (18:21). To, co mówimy przynosi dobre rzeczy (Przyp. 12:14)
a nawet dobre zdrowie (Przyp. 12:18). Tak jest! Uzdrowienie przychodzi przez
to, co mówimy każdego dnia (Przyp. 12:18). Jak pisze ap. Piotra (1 Ptr. 3:10-12)
i psalmista (Ps. 34) dobre i złe dni są po prostu skutkami tego, co mówimy.
Istota leży w tym, że nasze usta są w stanie kontrolować nasze życie (Jk.
3:2-12). Przeczytaj te wersy, ponieważ moc Boża jest zawarta w Słowie Bożym
(Rzym 1:16; 1 Kor. 1:17; Hebr. 4:12). Ja tylko przekazuję i jestem sługą
mojego Pana Jezusa, podobnie jak wy.

Możemy pokonać diabła w taki sam
sposób, jak inni go pokonali. W Księdze Apokalipsy czytamy, że możemy go
pokonać przez krew Jezusa i słowo naszego świadectwa (12:11).
Niektórzy interpretują to jako
jednorazowe wygłoszenie mowy do ludzi ze środka sali, lub że jest to jakaś
życiowa historia o tym, jak przyszliśmy do Pana, którą opowiadamy stale i
wciąż, lecz 2 List do Koryntian 4:13 pokazuje, że głośne wyznawanie z wiarą
tego, co zostało napisane, jest codzienną decyzją, jaką my, chrześcijanie,
musimy podejmować. Chrześcijańska wiara, którą głosimy ma takie rzeczy w
sobie, które powinniśmy wypowiadać i takie, których nie powinniśmy mówić
codziennie, jak czytamy w Rzym 10:6-8). Trochę dalej w w. 10:10 dowiadujemy
się, że naszym „sercem wierzymy, a ustami wyznajemy” lecz możemy użyć
tej zasady nie tylko wobec zbawienia, co widzimy w Ew. Marka 11:23. Co mówisz?
A co ważniejsze, czy jest to w ramach wiary zapisanej w Słowie Bożym (1 Tym
6:20-21)? Sprawdź te wersy!!

Nie mówię, że jest coś złego w
składaniu świadectwa przed ludźmi, lecz sądzę że powinniśmy wypowiadać to,
co Pan dla nas zrobił i to, co wierzymy, że może dla nas zrobić każdego dnia;
i to tak często, aby stało się to częścią naszej osobowości. Zgodnie z zapisem
z Listu do Hebrajczyków 13:15, przynoszenie owoców i podobanie się Panu jest
związane również ze stałym wyznawaniem Go. Stale, oznacza nieustannie. Wyobraź
to sobie. A tak przy okazji, czy ma to jakąś wartość, aby podobać się Panu
(1 Jn 3:21-24; 2 Kor. 5:8-10; Hebr. 11:5-6; Jn 8:51)? Hm, być może. Przeważnie
to, co jest w naszych sercach, będzie też i na naszych ustach (Mat 12:34),
jeśli więc wydaje się, że nie możemy zapanować nad naszym językiem, to będzie
tak dlatego, że nie odnowiliśmy naszych umysłów przy pomocy prawdy, a o co
prosi nas Pan w Liście do Rzym 12:1-2. Jest to część naszej mądrej służby
dla Niego. Ciało rodzi ciało, lecz z Ducha rodzi się duch (Jn 3:6) a Słowo
Boże jest Duchem (Jn 6:63; 17:17; 1:1, 14). Myślę, że Słowo powinno być wystawiane
na widok na stacjach benzynowych, pisane na podłogach supermarketów i wszędzie,
dokądkolwiek idziemy codziennie.

Dobrze jest wiedzieć, że nasze
uczynki uzupełniają naszą wiarę w wersety (Słowo Boże), abyśmy starali się
wykonać naszą część (Jk 2:22). Wyniki dopełnią naszej radości (Jn 16:24)
i jeśli nie widać rezultatów to być może nie wykonujemy tej części, która
jest potrzebna, aby uzupełnić naszą wiarę (w te wersy). Chrześcijaństwo bez
efektów, może być jakimś dobrym samopoczuciem, którego doświadczamy w niedzielę,
gdy chór zaśpiewa naszą ulubioną pieśń, a kaznodzieja podeprze to bardzo emocjonalnym
kazaniem. Nie chodzi mi o to, że jest coś złego w tym, lecz jeśli nie potrafimy
doprowadzić do tego, aby biblijne obietnice stały się prawdą w naszym życiu
w poniedziałek, to czegoś brakuje w niedzielę.

Wyniki uzupełniają naszą radość.
Wyobraź sobie, że twoja żona ma raka, z którego Bóg ją uzdrowił. Wyobraź
sobie, że potrzebujesz 1000$ na zaspokojenie potrzeb i był on już w drodze
do ciebie, zanim zdałeś sobie sprawę z tego, że go potrzebujesz. Wyobraź
sobie sytuację, że musisz zatrzymać się na środku autostrady w ulewnym deszczu,
po czym wznosisz swoje ręce do góry, prosisz Pana, aby posłał anioła i zatrzymał
deszcz, i deszcz przestaje padać! Dalej wracasz do domu, sprawdzasz satelitarną
mapę pogody i widzisz całe wschodnie wybrzeże w chmurach oprócz małej dziury
(doskonałe koło) w chmurach wokół twojego rodzimego miasteczka. Jaka byłaby
wtedy twoja radość? Wyobraź sobie, że wkładasz ręce na chorych wszędzie i
widzisz jak wielu z pośród nich odzyskuje zdrowie na twoich oczach choćby
w restauracji (1 Kor. 4:20; 2:4-5; Gal 3:5; 1 Tes. 1:4-5; Rzym 15:18-19;
Mk 16:20). Jeśli Pan zrobi to dla jednego, zrobi to dla wszystkich (Rzym
2:11; Dz. 10:34). Jeśli mamy wiarę Dawida, Pan będzie nas traktował jak Dawida
a jeśli mamy wiarę Daniela, Pan będzie nas traktował jak Daniela. (Rzym 10:17;
Jn 3:6). Pomyśl o tym.

Uczynek, który uzupełnia naszą
wiarę i otrzymuje zaspokojenie wszelkich naszych potrzeb przez Pana zgodnie
z Flp 4:19 znajduje się w Flp 4:14-18. To, co robimy dla innych ludzi, Pan
sprawi nam (Mat. 7:12; Gal 6:7-10). Wiara i działanie współpracują ze sobą,
aby uzupełnić naszą wiarę (Jk 2:22). Czy możemy spodziewać się dobrych dni,
nie mówiąc dobrych rzeczy, jak czytamy w 1 Ptr. 3:10-12? Jeśli więc modlimy
się o błogosławiony dzień (aby samochód się nie zepsuł, gdy jedziemy na wakacje;
aby wszystko było dobrze w pracy, itd.) to jaka jest w tym nasza część? Oczywiście,
niektórzy uważają że błogosławiony dzień to znaczy wcześnie wstać i chwała
za to Bogu! Lecz Bóg ma znacznie więcej niż to (Ef. 3:20), ale my sami otrzymujemy
stosownie do wiary (Mk 9:23; Mat 9:29).

Innym przykładem jest Flp 4:13.
Nie będziemy w stanie przejść przez nic we właściwy sposób, jeśli nie będziemy
zadowoleniu z naszych okoliczności (Flp 4:10-12). To jest tajemnica! Możemy
ogłaszać Flp 4:13, lecz w tym wersecie zadowolenie uzupełnia naszą wiarę,
abyśmy mieli siłę oczekiwać na Pana, aby odnowił nas z godnie z 1 Ptr. 5:10.
Kto może oczekiwać i trwać w miłości (1 Kor. 13:1-8) bez zadowolenia? Nikt!
A tak przy okazji, dziełem, które uzupełnia naszą wiarę w Jezusa Chrystus
jest miłość (Gal 5:6). Chwała Bogu!

Mówienie z wiarą nad swoim życie
każdego dnia pomoże Słowu Bożemu trwać w nas i może być wartościowym narzędziem
w naszym czasie potrzeby, wiedząc, że jeśli prosimy o coś zgodnie z Jego
wolą to już otrzymaliśmy to, o co prosimy. (1 Jn 5:14-15). To znaczy jeśli
mamy wiarę w ten wers, używając go jako dowodu na to, czego nie widzimy (Hber.
11:1, Jk 1:6-7). Pamiętaj, że wiara bez uczynków jest martwa (Jk 2:14-26).

Wiem, że to działa. Zacznij od
codziennego wypowiadania poniższych wersetów nad swoim życiem, po czym znajdź
inne obietnice w naszym nowym przymierzu z Panem, wierz w nie w swym sercu
i wypowiadaj ustami i używaj jako dowodu na to, czego nie widać. Uważaj na
to, abyś dokończył działanie, które jest zgodne z tymi wersami. Tak właśnie
chrześcijanie żyją przez wiarę (2 Ptr. 1:4).

Niech was Pan błogosławie w tym
dniu w imieniu Jezusa. Amen. Alan

1.)
Dziękuję Ci Panie, za to, że ty nie dopuścisz, abym był kuszony ponad to,
co mogę znieść i ty pokażesz mi drogę wyjścia z pokuszenia, abym nie popadł
w grzech (1 Kor. 10:13)

2.)
Dziękuję Ci Panie, za to, że dobre dzieło, które rozpocząłeś we mnie, będziesz
wykonywał aż do dnia Pańskiego (Filip. 1:6).


3.) Dziękuję
Ci, Panie, za to, że dajesz pragnienie i wykonanie zgodnie z twoimi dobrymi
zamiarami (Filip. 2:13).

4.) Dziękują
Ci, Panie, za to, że twój Duch we mnie jest większy od diabła (1 Jn 4:4).

5.) Dziękuję
Ci za to, że wszystko mogę zrobić przez Chrystusa Jezusa, który mnie umacnia
(Filip. 4:13).

6.)
Dziękują Ci, Panie, za to, że ty zaspokajasz wszelkie potrzeby moje zgodnie
z obfitością Twojej chwały.



7.) Dziękują Ci, Panie Jezu, za to, że dajesz
mi mądrość i zrozumienie (1 Jn 5:20; Jk 1:5-8).

8.) Panie,
dziękuje Ci za to, że jesteś moim Pomocnikiem (Hebr. 13:6) i tym, który mnie
zaopatruje (Rzym 8:32).


9.) Panie,
dziękuję Ci za to, że nauczasz mnie (1 Jn 2:27) i prowadzisz do wszelkiej
prawdy (Jn 14:26).

10.)
Panie dziękuję ci za to, że wziąłeś na siebie wszelkie moje słabości i choroby
poniosłeś na sobie (Mat 8:17), a Twoimi ranami jestem uzdrowiony (1 Ptr.
2:24).

seo сайтов

Wojna taty

Logo_Wood


Ron Wood

Napisano czy sfilmowano wiele wspaniałych obrazów, ukazujących ojców stających zdecydowanie w obronie swoich dzieci. Mężczyzna, który nie chce walczyć o swoją rodzinę jest fałszywym ojcem i płytkim mężczyzną.

W Starym Testamencie Abraham był mężczyzną, który przejawiał cechy dobrego ojcostwa na długo przed tym, zanim  faktycznie został ojcem. Gdy jego bratanek Lot wraz z wieloma dziećmi i kobietami został porwany i uprowadzony, Abraham zebrał grupę braci ze swojego domostwa i uratował go. Miał 318 wyszkolonych mężczyzn, którzy gotowi byli iść za nim do walki (1 Moj. 14:13-20). Co spowodowało, że ci zwykli mężczyźni i farmerzy byli gotowi iść za swoim mistrzem na niebezpieczny pościg. Dla nich Abraham był patriarchą, on traktował swoje sługi jak synów.

Ojcostwo jest czymś znacznie więcej niż pozostawieniem po sobie potomstwa. Gdy Bóg po raz pierwszy powołał Abrama, nie miał on jeszcze dzieci z Sarą. A jednak charakter ojca, a nie akt posiadania dzieci, był tym, czego szukał Bóg. Abram był takim człowiekiem, z którym Bóg mógł zawrzeć przymierze. Dlaczego? Ponieważ jego życie było zgodne z Bożym rozumieniem ojcostwa. Duch ojcostwa w Abrahamie był jak przykrywa, która chroni stojących za nim. Duch ojcostwa buduje obszerne rodziny – adoptuje. Sprawia on, że mężczyzna inwestuje swoje środki w tych, którzy są razem z nim, wychowuje i wyposaża tych, którzy są od niego uzależnieni, aby ratować swoją rodzinę i przyjaciół przed wrogami.

Wiara Abrahama była zaraźliwa. Ta nie szkolona wojskowo zgraja, zebrana jako oddział pościgowy, wierzyła w to, co niemożliwe; wierzyli, że są w stanie wygrać bitwę i uwolnić swoich bliskich. Prawdziwe ojcostwo kształtuje kulturę wiary, która przyjmuje postawę typu „damy radę”, jest jak nadburcie, stające przeciwko wszelkim zepsutym wartościom rozpadającej się kultury. Rzeczywiste ojcostwo, takie, które pochodzi z poznania Boga, staje wobec strachu, nie zgadza się na ucieczkę i walczy o to, co prawe. Ojcostwo uzdalnia do wykonania zadania. Matka może nosić płód przez dziewięć miesięcy, troszczyć się o dziecko przez rok, lecz ojciec nosi swoje dzieci w swym sercu na zawsze.

Nasz Bóg jest wiecznym Ojcem. On nie jest podobny do ojca,.. On jest ojcem! Biblia mówi, że On jest Ojcem duchów i jako dobry ojciec, karci nas, abyśmy mogli być uczestnikamijego natury i uczyli się Jego dróg. Nasz Zbawiciel objawił nam Boga w nowy sposób, jako naszego „Ojca, który jest w niebie”!

Prawdziwe ojcostwo przejawia się w działaniach, a nie w intencjach. Ojcowie zasługują na cześć ze względu na swoje uczynki i w ten sposób stają się godni czci. Nie jest to jakiś tytuł czy pusty urząd, lecz opis pracy, którą mężczyzna wykonuje codziennie. Jak powiedział ap. Paweł: „Możecie mieć wielu nauczycieli, lecz ojcowie są nieliczni„. Jest to ciągle prawda. Prorok Malachiasz cytował słowa Pana: „Jeśli Ja jestem ojcem, to gdzie jest cześć dla mnie?” i dalej przeszedł do dyskusji nad finansowym czczeniem dziesięciną i składaniem ofiar.

Bóg jest dobrym, godnym czci ojcem. Nie jest typem ojca, który wykorzystuje, ani takim, który jest nieobecny; nie jest też zniewieściały. Bóg Ojciec nie pochodzi z dysfunkcyjnej rodziny, która wychowała go w emocjonalnym zamrożeniu i niedostępnego dla swoich dzieci. Jest święty, szczęśliwy, miłosierny, sprawiedliwy i można na Nim polegać. Bóg wypowiada słowa i je dotrzymuje. On nas kocha, angażuje się w nasze życie i karze nas dla naszego własnego dobra. On wychowuje nas do prawego życia. Sprawia, że zbieramy to, co zasialiśmy, a jednak przebacza, gdy pokutujemy. Jego dzieciom nigdy nie brakuje niczego, a wpada w gniew na ich nieprzyjaciół.

Bóg wyrusza na wojnę przeciwko każdemu przeciwnikowi, który usiłuje okraść Jego dzieci z dziedzictwa. Jezus jest Księciem Pokoju, lecz potrafi być gwałtowny. Nie promuje pokoju za wszelką cenę. Trwały pokój pojawia się, gdy Boże zasady wpływają na twoją, ludzką sytuację. Dzieje się to wtedy, gdy ludzie decydują iść za Bożym słowem i chcą, aby królestwo Chrystusowe było obecne. Lecz nie wszyscy chcą i będą posłuszni, prawda? Ze względu na realność zła i istnienie diabła, wszyscy ludzie muszą zostać skonfrontowani z Królestwem Chrystusa, Dobrą Nowiną, a diabelskie zwiedzenie i ucisk muszą być pokonane. To kończy wszelki bunt i gwałt i aż do tego końca nasz Ojciec gotów jest walczyć.

Biblia przepełniona jest historiami o dobrych ludziach, którzy zostali zmuszeni do walki. Job walczył przy pomocy modlitwy. Wstawiał się za swoimi dziećmi regularnie, bojąc się, że mogli zgrzeszyć. Bóg powiedział o Jobie, że był mężem doskonałym. Dawid był samotnym psalmistą i łagodnym pasterzem, lecz zawsze był gotów do walki. Chronił trzody swej rodziny zabijając lwa i niedźwiedzia i niedźwiedzia, dzięki czemu przygotowywał się do pokonania potężnego Goliata. Budowniczy Nehemiasz, po powrocie do Ziemi Obiecanej i odbudowie Jerozolimy, wezwał swoich ludzi, aby walczyli wraz z całymi rodzinami. Bóg honoruje mężów, którzy stają do walki w obronie rodzin a przeciwko swoim wrogom

Bez względu na to czy jest to pan narkotyków w pokojowym sąsiedztwie, czy polityczny przywódca, który nie uznaje moralnych zasad, czy biurokrata, który bierze łapówki, czy też pozbawiony serca sędzia, który uwalnia winnego, a nie potrafi uchronić niewinnego, czy też przebiegli artyści, którzy szerzą swoją perwersję, złu muszą przeciwstawiać się mężowie odwagi, ponieważ w przeciwnym wypadku tracimy przyszłość naszych rodzin.

Pan mówi nam, dlaczego wybrał Abrama, dlaczego wyniósł go od wysoko postawionego ojca, do Abrahama – ojca narodów. Stało sie tak, ponieważ był wiernym ojcem wychowując i zarządzając swoim domostwem tak, jakby to były jego dzieci. Bóg powiedział: „Znam go,.. wybrałem go”. Na czym Pan opierał swój wybór? Obserwował Abrahama wychowującego zatrudnione w gospodarstwie sługi jak należących do jego rodziny, odważnie ratując Lota, czcząc Boga dziesięciną z łupów (Rodz. 18:19). Pokazuje to, że jeśli Bóg kogoś używa to najpierw sprawdza go, aby jego wierność została udowodniona, zanim zostanie wylane błogosławieństwo.

Wiara Abrahama została zrodzona z Łaski Bożego wyboru, a nie z żadnej ludzkiej determinacji. Bóg wywyższa, kogo zechce, jeśli odpowiadamy na Jego łaskę z wiarą, która trwa. Bóg wybrał Abrahama, potwierdził przez próby, po czym dał mu bogactwo przekraczające wszelkie jego najodważniejsze marzenia. Bóg Ojciec pracuje w dziale wyboru i wyposażenia ojców, którzy przechodzą próby. Bóg będzie walczył o ojców, gdy oni stoją za tym, co prawe, sprzeciwiają się złemu i bronią swych dzieci. Bóg ciągle szuka mężczyzny, który będzie szedł śladami ojca Abrahama.

Dziś, wściekli przeciwnicy powstali przeciwko naturalnemu nasieniu Abrahama, Izraelowi. Nasz Ojciec Niebieski nie stoi ani pasywnie, ani neutralnie, lecz po stronie wierności przymierzu. Trzypokoleniowa obietnica, którą zaprzysiągł Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi nie zostanie cofnięta. Bóg zachowa swoje słowo.

Równocześnie, zaczyna ujawniać się na tej scenie inna bitwa. Siły zła najechały świętych i starają się splądrować ich dziedzictwo. Szatan sprzeciwia się duchowemu Potomstwu Abrahama, Wcielonemu Chrystusowi, Kościołowi, który jest Jego Ciałem. Na rzecz nas wszystkich, Bóg będzie znów czynił cuda. Ojciec naszego Pana Jezusa Chrystusa na oczach wszystkich narodów powstanie i wyciągnie obnażone ramię dla chwały Swego Syna i ku zbawieniu narodów. Jest już czas po temu, aby święci posiedli – przez wiarę i modlitwę – królestwo nabyte przez Jezusa. Jest czas na to, aby Jego potężna moc i chwała objawiły się.


Rozważania i zastosowanie:

Być w domu, w którym Bóg cię zrodził jest wielkim powołaniem. Prawdziwi Ojcowie w wierze traktują takich, którzy służą w tym domu jak synów, a nie najemników. Wyposażanie ludzi znajdujących się wokół ciebie jest częścią powołania, jeśli jeśli rzeczywiście jesteś ojcem w wierze. Jeśli odstąpisz od ojcostwa, jak to zrobił Lot, zostaniesz pojmany w pęta kultury wroga. Wszystko, cokolwiek Bóg robi, co ma być trwałe, zaczyna się od ojca pełnego wiary.

Bóg Ojciec będzie walczył o dziedzictwo obiecane Jezusowi – narody.
продвижение сайта

Światłość wasza niech świeci#Ricciardelli Robert

#


Niechaj światłość wasza świecie
Robert Ricciardelli

www.vision2advance.com
Robert@vision2advance.com

Ostatnio trafiłem na takie słowa
wypowiedziane przez Marianne Williamson:

„To,czego boimy się najbardziej to nie to, że nie
jesteśmy odpowiedni, lecz to, że jesteśmy potężni ponad wszelką miarę. To
nasze światło, a nie nasza ciemność, przeraża nas najbardziej. Pytamy sami
siebie: kim jestem, abym był promienny, wspaniały, utalentowany i fantastyczny?

A tak właściwie, to kim jesteś, abyś taki
nie był?

TY jesteś dzieckiem Bożym. Gdy odgrywasz
kogoś małego, nie służysz temu światu. Nie ma nic oświeconego w kuleniu się,
tak aby inni ludzie nie czuli się niebezpiecznie w twoim pobliżu. Przeznaczeniem
nas wszystkich jest, abyśmy świecili, tak jak to robią dzieci. Narodziliśmy
się po to, aby manifestować chwałę Bożą, która jest w nas. I nie należy to
do wyjątków; jest we wszystkich. Jeśli pozwolimy na to, aby nasze światło
świeciło, nieświadomie dajemy innym ludziom zgodę na to, aby robili to samo.
Gdy zostaniemy uwolnieni od strachu, nasza obecność automatycznie uwalnia
innych”
.

Wiele rzeczy w naszym życiu i wokół
nas powoduje, że światło Chrystusowe w nas przygasa i to tak, że nie dzielimy
się nim z innymi. „Ja” ma niewiele wspólnego z byciem światłością dla świata,
dopóki nie znajduje się w nieustannym procesie poddawania śmierci dla własnej
woli. „Ja” ogłaszające, „ja” zadowolone, „ja” motywacji, „ja” _______ , cokolwiek
wpiszesz w puste miejsce, sprzeciwia się Królestwu. Lecz zostaliśmy powołani
do tego, aby świecić przed ludźmi w uwielbieniu dla Ojca. On zrywa wszelkie
więzy zgodnie ze swoją wolą, jako „Światłość Świata” poprzez nas.

Nasza obecność jest Jego obecnością,
ponieważ On nigdy nas nie opuszcza. Świecimy Jego świetlistą obecnością światu.
Wchodząc z Bogiem do różnych miejsc, możemy zmieniać tam atmosferę czy duchowy
klimat. Obecność Boża była wywyższona w życiu Piotra do tego stopnia, że
wystarczyło, aby chorzy znaleźli się w pobliżu uzdrawiającej Bożej mocy jasno
błyszczącej przez życie Piotra.

Dzieje 5:14-16

Przybywało też coraz więcej
wierzących w Pana, mnóstwo mężczyzn i kobiet, tak iż nawet na ulice wynoszono
chorych i kładziono na noszach i łożach, aby przynajmniej cień przechodzącego
Piotra mógł paść na którego z nich.

Panie, niech sie to dzieje
przez nas. Obyśmy byli tym przewodnikiem twojej mocy i zaszczepiającą łaską
dla świata.

Mat. 5:14-16 (Przesłanie)

Można to wyłożyć inaczej w taki
sposób: jesteś tutaj po to, aby być światłem, które wnosi do tego świata
Boże kolory. Bóg nie jest tajemnicą, którą należy chować. Mamy się z tym publicznie
obnosić, mamy być jak miasto na górze. Gdybym zlecił ci zadanie noszenia
światło to nie sądź, że będę chciał cię ukryć pod koszem (korcem), prawda?
Stawiam cię na świeczniku. Teraz, gdy postawiłem cię tam na szczycie, na
świeczniku – świeć! Niech twój dom będzie otwarty; bądź hojny, udzielając
nawet swojego życia. Otwieraj się przed ludźmi, będziesz zachęcał ich do otwarcia
się na Boga, naszego hojnego Ojca w niebie.

Umiłowani, to my jesteśmy Jego
światłością na tym świecie
.

Czy świecimy Jego chwałą, Jego
przesłaniem, Jego drogami, przed ludźmi?

Pod jakim koszem (korcem)
jesteś ukryty?

Jeśli Jego światłość w naszym życiu
staje się zamglone, to pod jakim korcem się znajdujemy?

Oto kilka możliwości:

Kosz grzechu
– jeśli mamy nieodpokutowany grzech w swym życiu, to jest pewne,
że nie możemy ukazać światu Jego światłości. Musimy badać nasze życie przed
Bogiem codziennie i pokutować ze złych myśli, zachowań i złego stylu życia,
aby Jego światłość mogła świecić przez nas.

Kosz wstydu
przeciwnik uwielbia przykrywać nas koszem wstydu i potępienia. Tylko Krew
Jezusa musimy sobie przywłaszczyć i przez nią może przyjść uzdrowienie z
przeszłości z naszych nieudanych działań i złych działań innych względem
nas.

Kosz zniechęcenia
– wielu wierzących jest zniechęconych. Mogą nawet mieć wypaczony obraz Boga
i oskarżać Go czy innych o niespełnione życie. W między czasie Bóg nigdy
nie zostawił ich i zawsze chciał używać. Pan może wykorzystać nawet to, przez
co przeszli, aby zostało ukrzyżowane ego, tak aby Chrystus
mógł panować w ich sercach i życiu.

Kosz strachu
– wielu zapomina, że strach bezpośrednio sprzeciwia się wierze.
Przeciwnik podejmuje ogromne wysiłki, aby nasze światło nie mogło świecić.
Boimy się ludzi, zamiast Boga. Gdy pojawia się strach, wielokrotnie poddajemy
się mu, zamiast wierzyć, że osiągniemy to, o co Pan nas prosi. Strach okulawia
nas i wielu nie jest posłusznych Bożemu zadaniu, ponieważ więdną pod koszem
strachu.

Kosz pychy
czasami zapominamy czyim światłem mamy świecić i chcielibyśmy, aby to było
nasze światło. Świecznik przeznaczony dla Jezusa, staje się naszym świecznikiem.
Nieustannie musimy trwać w pokorze
objawienia tego, czym NIE jesteśmy. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że
nie jesteśmy w stanie zrobić niczego i że jesteśmy niczym bez obecności Boga
i Jego łaski Musimy być krzyżowani codziennie, aby to życie, którym obecnie
żyjemy należało do Niego i oddawało wyłącznie Jemu chwałę. Moja żona, Joyce,
nazywa tych, którzy starają się być rozpoznawani przez ludzi, złodziejami
chwały. Obyśmy nigdy więcej nie okradali Go z chwały.

Kosz religii
– wielu ludzi zostało złapanych przez „działanie”, tak że nigdy nie doszli
do „bycia” wybranymi dziećmi Wszechmocnego Ojca. Chodzą do kościoła, płacą
swoje dziesięciny, nauczają w Szkółce Niedzielnej i wydaje się, że biegną
dla Boga. Często jednak tracą z pola widzenia rzecz najważniejszą ze wszystkich:
spędzanie czasu u stóp Jezusa i w tronowej sali Boga, na intymnym czasie
uwielbienia Go. Musimy być uczniami Chrystusa, a naszym fundamentem musi
być prawdziwa społeczność z Ojcem. To z tego właśnie fundamentu płyną zamierzone
przez Niego kierunki naszego działania i wysiłki.

Kosz fałszywej
pokory
– pod płaszczykiem pokory jest ukrytych wielu takich, którzy
nie odpowiedzieli na powołanie. Niektórzy zostali ogłupieni myśleniem, że
pychą jest być liderem czy inspirować do przemawiania do setek czy tysięcy.
Niektórym wydaje się, że pychą jest mieć telewizyjny program czy sieć, które
dociera do milionów. Jeszcze inni uważają, że pychą jest marzyć i wierzyć
w spełnienie rzeczy niemożliwych. Mam takie pytanie: Co powiedział Ci Bóg?
Jeśli Bóg powiedział ci coś i zostało to potwierdzone, niech więc tak będzie.
Bardzo często jest to związane ze strachem. Ludzie mówią, że nie będą nigdy
w stanie zrobić tego czy tamtego, podczas gdy Bóg już dawno powiedział im,
że mają zrobić to, co zostało im objawione.

Na tym świecie jest jeszcze wiele
innych koszy, które chcą pochłaniać Jego światło i chwałę bijące z nas. W
Jezusie, przez Jezusa i w Jego autorytecie udzielonym nam,
nasze świeczniki będą świecić
jasno jak Syna i dla Syna.

Co zamierzasz zrobić ze
swoimi koszami?

Musimy zostać uwolnieni od grzechu,
który z taką łatwością nas usidla i wszystkiego innego, co utrudnia nam posłuszeństwo
wobec naszego Wszechmocnego Boga i Ojca. Zostaliśmy powołani do tego, aby
biec w wyścigu, ścigać Go całą naszą istotą. W tym wyścigu za Nim musimy prosić
Ducha Świętego, aby naświetlał nasze ciemne plamy. Potrzebujemy, aby Jego
światło zostało skierowane na nasze regulatory oświetlenia, regulatory naszego
dziedzictwa i regulatory naszego przeznaczenia.

Diabeł świetnie potrafi utrzymywać
nas w stanie bezruchu. Prowadzimy statyczne życie, budujemy statyczne relacje,
chodzimy do statycznych kościołów i dziwimy się dlaczego nie widzimy poruszenia
Bożego wokół nas. To jest walka i my musimy być zaangażowani w działania
ku postępowi.

Postępowi ku . . .

. . . Ojcu, ponieważ nasze
życie zależy od tego. Bez intymność z Ojcem, bez słuchania Jego głosu żyjemy
na próżno i będziemy rzucani przez wiatry tego świata.

. . . życiu podobnemu do
życia Chrystusa, ponieważ zostaliśmy powołani do życia według Jego standardów
i Jego patrzenia na życie. Gdy będziemy żyć w posłuszeństwie wobec Jego Słowa,
każde tchnienie naszego życia i każde jego włókno będzie funkcjonować dla
Jego chwały,

. . . usuwaniu nieczystości
sumienia
, ponieważ jest ciężarem i blokuje wypełnianie Bożej woli poprzez
nas.

. . . wzajemnym relacjom,
ponieważ sami nie jesteśmy w stanie tego zrobić, a Pan nakazał nam pracować
razem.

. . . odpowiedzialności
– musimy być przezroczyści i prawdziwi, aby naprawdę być. Musimy poddawać
się sobie nawzajem w relacji odpowiedzialności i odkrywać na wzajem swoje
ciemne plamy.

. . . dobrej woli wobec ludzi.
Pozwalając na to, aby Chrystus i Jego światło przepływał przez nasze życie,
będziemy przymuszani do życia prowadzonego przez Ducha Świętego ku służbie
Królestwu. Nie religijnej aktywności, lecz służbie i dostępności dla tych,
których Pan postawi na naszej drodze.

Źródło naszego Światło
i Siły

Aby widzieć, wszyscy potrzebujemy
światła. W równie wielkim stopniu potrzebujemy Światła Bożego; i podobnie
jak światło w ciemności, Światło Boże przecina duchowe ciemności naszego
życia i wszystko zmienia. Bóg daje nam Swoje Światło przez Swego Ducha Świętego.
Jezus powiedział, że da Swego Ducha wszystkim, którzy Go o to poproszą, lecz
musimy najpierw pozwolić Jezusowi oświetlić nasze serca. Musimy przebaczyć
tym, którzy nas zranili; musimy prosić Boga, aby przebaczył nam wszelkie
zło, które spowodowaliśmy; musimy poddać się Chrystusowi i prosić Go o chirurgiczne
usunięcie wszelkich naszych zranień z przeszłości. Jego Duch włącza Światło
i prawda Boża usuwa z nas szelką ciemność.

Gdy pozwalamy na to, aby Światło
przenikało naszą duszę, nasze serca zdrowieją z bólu, grzechu i niepewności.
Wraz z tym Światłem przychodzą owoce Ducha: miłość, radość, pokój, cierpliwość,
łagodność, dobroć, wierność, samokontrola. Gdy mamy Światło Ducha, Duch oddziałuje
na wszystko, co robimy. Nasze uczynki są uczynkami, do których On kieruje
i Jemu przynoszą chwałę oraz wspaniałą radość, która jest naszą siłą.

Jego radość z
naszego posłuszeństwa Mu, wzmacnia nas.

Jego radość z
naszej czci dla Niego, wzmacnia nas.

Jego radość z
naszej służby dla Niego, wzmacnia nas.

Gdy jesteśmy wolni, jesteśmy promienni
i nic nie jest w stanie powstrzymać tego; wszyscy to widzą, wszyscy czują.
Światło Jezusa przyciąga ludzi. Gdy ludzie przyglądają się Światłu w nas,
staje się ono dla świata znakiem i cudem Bożej chwały. Zaczynają pytać się
sami, co to jest i jak można to zdobyć? Jakże ogromna jest potrzeba, aby
Światłość Boża odkrywała przed nami nasze drogi, a Bóg nie tylko udziela
Swej Światłości obficie, lecz On chce, abyśmy się dzielili tym światłem z
innymi. On pragnie, abyśmy świecili Jego światłem w świecie ciemności. Gdy
pozwolimy, aby nasze światło świeciło, ludzie zgromadzą się a Światło Boże
wszystko rozjaśni.

Naprzód, włącz je. Lecz bądź gotów,
bo będzie to naprawdę zdumiewające.

To drobne światło we mnie, chcę,
aby ono świeciło, niech świeci, niech świeci!

(This little light of mine, I am
going let it shine, let it shine, let it shine!)

No, a
co z tobą?

что такое оптимизация сайтов