Czego o miłości nie rozumiesz?

Logo_VanCronkhite

David VanCronkhite
david.vancronkhite@gmail.com

Czyją miłością jest ta miłość, którą rzeczywiście nakazuje się nam przekazywać dalej? Co to za miłość, której świat może być świadkiem i poznać rzeczywistość Jezusa?

Mamy pełną gwarancję zniechęcenia jeśli będziemy usiłowali kochać człowieka przez nasze filtry, wyobrażenia i według naszych sposobów. Wszystko, co widzimy w tych, których usiłujemy kochać to braki, które w najlepszym wypadku są przebaczone, lub zapomniane. Wszystko, co możemy mierzyć to czas jaki jest potrzebny na to, aby wykazać, że ci, którym, jak powiedzieliśmy, wierzymy ponownie okazali się niegodni zaufania i miłości. Być może ponownie zdobędą nasze zaufanie, miłość, lecz wyłącznie wtedy, gdy wykażą się na tyle, że nie stanie się to ponownie. W zależności od głębokości rany, pogwałcenia czy grzechu – rzeczywistego czy postrzeganego – ja i wyłącznie ja trzymam w ręce wszystkie karty tego, jak i kiedy kochać ponownie. To ja stawiam zasady sądu oczyszczenia i odnowienia miłości.

Nie błądźmy, jeśli jest to nasza miłość, jest ona drugiego rodzaju, a w rzeczywistości jest bezwartościowa. Nasza miłość, jakkolwiek wielka by mogła być, zawsze będzie miała ograniczenia, tak długo dopóki mamy jakąś formę cielesność w nas. Lecz co by było, gdyby była możliwość dawania Jego miłości? Co by było, gdybyśmy poszli do niebios, spędzili jakiś czas z Nim, zobaczyli i usłyszeli Jego, po czym postanowili być tacy jak On w Jego miłości i sposobach wyrażania jej?

Co by było, gdyby Bóg, Ten, który ustanowił współczucie, miłość, miłosierdzie i łaskę, powiedział: „Moje drogi są wyższe. Je nie jestem człowiekiem, który kłamie, czy synem człowieczym, abym zmieniał zdanie. Ja jestem wierny, Ja to zrobię, Ja jestem Bogiem wielkiej miłości, wielkiego miłosierdzia. Jeśli chcesz, możesz to nazwać tanią łaską, jeśli chcesz kleistą, błotnistą miłością, lecz jeśli będziesz dawał miłosierdzie i miłość tak, jak Ja daje miłosierdzie i miłość, i będziesz miał miłosierdzie, okaże się, że twoje relacje wzmocnią się, a nie zostaną zniszczone.

Czy mógłby tak powiedzieć? Czy śmiałby? Czy świat mógłby znieść miłość tego rodzaju? Czy osąd (świata) nie zatriumfowałby nad taką miłością, aby nas dostosować do siebie, aby trzymać nas w strachu i nisko skłonionych?

Czego mógłby Bóg miłości, Bóg, którego imię jest Zazdrosny, chcieć od nas? A co z miłością? Odpowiedzią musi być absolutna, bezwarunkowa miłość, albo On wcale nie jest Bogiem.

Dlaczego mówi: „Przebaczam ci wszelkie złe uczynki, które są teraz tak daleko jak wschód od zachodu?” Czy On, ten Bóg miłości, nadal prowadziłby polowanie i tropił tych, których kocha stałym przypominaniem im grzechów zamiast udzielania Jego stałego daru miłości i łaski, miłosierdzia i dobroci?

My, zwykli ludzie, posiadamy miłość zrodzoną z serca tak zwodniczo złego, że myślimy, że jesteśmy całkiem dobrzy, gdy faktycznie nawet nie zbliżyliśmy się do miejsca, do którego On nas przeznaczył.

Gdyby stawiał przed nami nasze serca – naszą nieuczciwość, brak poczucia winy wobec grzechu zaniedbania, nasz sposób traktowania bliźnich i obcych, wdów i sierot; sposobu w jaki łapiemy tych o złamanych sercach w nasze systemy przedstawień i rytuałów; nasze faworyzowanie i klasowość, ujawniany w niesprawiedliwych pensjach płaconych naszym pracownikom; nasze definicje, etykietki, wyceny grzechu i świętości, zapominanie o tym, że jeśli łamiemy najmniejsze przykazanie, jesteśmy tak samo winni jak okropni przestępcy, homoseksualiści i cudzołożnicy – tak,… lecz dobrą wieścią jest to, że On tego nie robi!

Być może zadaje ci tylko pytanie: „Czy kochasz mnie (ponieważ dlatego ja ciebie ukochałem pierwszy)?”, po którym pada następne: „Czy przekazujesz moją miłość?”

Bóg nigdy nie prosi nas, abyśmy dawali naszą miłość, Jest ona zbyt splugawione, zbyt domagająca się, zbyt kosztowna i manipulująca.

Lecz, och, Jego miłość!

„Czy przyjąłeś Moją miłość ?” woła Pan!

„Czy przekazałeś ja dalej?” płacze.

A my odpowiadamy: „Tak, przyjęliśmy ją, lecz to, co dajemy, nie wygląda, nie odczuwa się ani nie działa tak jak Twoja. Nasza jest uwarunkowana i manipuluje. Twoja pociąga, Ty dajesz pierwszy, lecz my najpierw żądamy”. I tak dalej, i tak dalej.

Jak więc ten miłosny romans między nami się odbywa? Wydaje się, że On mówi tak: „To ma być, to ma iść w nadnaturalny sposób, nie ma to nic wspólnego z tym, co znasz z natury. Możesz to otrzymać wyłącznie ode Mnie. Musisz zacząć do wspinania się tutaj do Mnie na górę. Wyjdź na górę! Pospiesz się! Czy idziesz?”

Pan tworzy drogę, po czym mówi: „Teraz, gdy już widziałeś i słyszałeś Mnie, i doświadczyłeś Mnie, jakiej części miłości nie rozumiesz? Tu nie ma niczego z podręcznika, tu nic nie działa według prawa ani nie jest przedstawieniem. A z całą pewnością nic, co by wypływało z poczucia winy i wstydu tym, że otrzymałeś ode mnie i możesz dawać. Moja miłość jest z wysokości i obezwładnia sprawiedliwością, pokojem i radością, a jest to wyłącznie w Duchu Świętym! Ja kocham ciebie miłością, która jest niezgłębiona, abyś ty mógł kochać Mnie i bliźniego. Gdyby tak nie było, nie powiedziałbym ci, że tak jest, a Ja jestem wierny i robię to. Teraz zaś pokaże ci drogę jeszcze doskonalszą! Teraz jesteś gotów. Teraz Ja będę, Ja będę, Ja będę. Lecz czy uwierzysz mi?”

A wszystko, co mogę powiedzieć to: „Tak! Tak! Tak! Wierzę! Wierzę! Wierzę! Ponieważ Ty byłeś tak wierny, tak miłujący, tak przebaczający, tak miłosierny, tak pełen łaski i cudowny, i wspaniały. Jestem zdumiony Tobą i zdumiony tym cudownym wyrazem Twojej istoty, którą tylko ty wyrażasz, Twojej cudownej miłości!

Ponieważ TY, o Boże, jesteś Miłością!”

продвижение оптимизация

Click to rate this post!
[Total: 1 Average: 4]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.