1J 5:16
JEŻELI KTOŚ WIDZI, ŻE BRAT JEGO POPEŁNIA GRZECH, LECZ NIE ŚMIERTELNY, NIECH SIĘ MODLI, A BÓG DA MU ŻYWOT, TO JEST TYM, KTÓRZY NIE POPEŁNIAJĄ GRZECHU ŚMIERTELNEGO. WSZAK JEST GRZECH ŚMIERTELNY; NIE O TAKIM MÓWIĘ, ŻEBY SIĘ MODLIĆ.
W wersetach 16 i 17 pojawia się kilka powiązanych ze sobą zagadnień, z których zasadniczym jest coś, co Jan rozumie poprzez grzech nie śmiertelny i grzech śmiertelny. W pierwszym przypadku Jan zachęca chrześcijan by się modlić za brata czy też siostrę grzeszących, a w drugim przypadku nie. Na czy polega różnica między tymi dwiema sytuacjami. Pogląd rzymskokatolicki wyróżnia dwie kategorie grzechu: tzw. grzech powszedni (wybaczalny) i grzech śmiertelny (grzech, który prowadzi do śmierci). „Siedem grzechów głównych” jest traktowanych jako śmiertelne, choć zalecany przez Kościół sakrament pojednania, dokonujący się za pośrednictwem księdza przewidziany został jako akt pokuty, poprzez który można dokonać zadośćuczynienia za grzech. Tekst listu w żadnym momencie nie sugeruje nawet takiego podziału grzechów, a już zupełnie nie daje nam żadnych podstaw do tworzenia listy grzechów śmiertelnych. Z biblijnego punktu widzenia, każdy grzech jest śmiertelny, gdyż zapłatą za grzech jest śmierć wieczna (Rz 6:23). Co więcej, w Nowym Testamencie w żadnym miejscu nie ma nawet śladu stwierdzenia, na którym można by było oprzeć przekonanie, że jakikolwiek wysiłek człowieka, choćby największy, mógłby usprawiedliwić winnego grzesznika. W rzeczywistości 1 List Jan przypomina nam o tym, że jedynie ofiara Syna Bożego dokonała zadośćuczynienia za nasz grzech, odwracając od nas gniew Boży (np. 2:2; 4:10). Wielu wrażliwych chrześcijan przeżywało i nadal przeżywać będzie udręki, wyobrażając sobie, iż niektóre z ich grzechów są niewybaczalne, bądź też, że niebacznie mogą popełnić jakiś niewybaczalny grzech. W istocie grzech ten, otoczony „tak wielką tajemnicą”, stał się przyczyną ogromnego lęku. To nie jest dobre ani dla duchowego zrozumienia, ani dla naszego duchowego zdrowia. Być może najbardziej tajemniczym faktem jest to, że taki grzech może w ogóle istnieć, wziąwszy pod uwagę, że mamy tak łaskawego Boga, który chętnie przebacza i jedna się z nami. Jedno jest pewne: ci, którzy są najbardziej winni, najmniej przejmują się swoim stanem. To nie powaga grzechu nie pozwala na jego przebaczenie (tak jakby istniał jakiś grzech, dla którego ofiara Chrystusa byłaby niewystarczająca!). Chodzi tu raczej o postawę grzesznika, która wyklucza możliwość przebaczenia mu.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.