Category Archives: Codzienne rozważania_2017

Codzienne rozważania_30.05.2017

Hbr 12:22-24
LECZ WY PODESZLIŚCIE DO GÓRY SYJON I DO MIASTA BOGA ŻYWEGO, DO JERUZALEM NIEBIESKIEGO I DO NIEZLICZONEJ RZESZY ANIOŁÓW, DO UROCZYSTEGO ZGROMADZENIA
I ZEBRANIA PIERWORODNYCH, KTÓRZY SĄ ZAPISANI W NIEBIE, I DO BOGA, SĘDZIEGO WSZYSTKICH I DO DUCHÓW LUDZI SPRAWIEDLIWYCH, KTÓRZY OSIĄGNĘLI DOSKONAŁOŚĆ,
I DO POŚREDNIKA NOWEGO PRZYMIERZA, JEZUSA, I DO KRWI, KTÓRĄ SIĘ KROPI, A KTÓRA PRZEMAWIA LEPIEJ NIŻ KREW ABLA.

Autor listu przypomina Hebrajczykom, że zadeklarowali swoją wiarę. Nie była to wiara w Stare Przymierze lecz Nowe. Chodzi wiec o nawrócenie. Poznali wówczas inny świat. Zamiast przerażenia doświadczyli radości, zamiast dystansu doznali bliskości Boga, mimo że jest sędzią wszystkich i ogniem trawiącym. Przedstawiony obraz zgadza się z tym, co Stary Testament mówi o Syjonie – o miejscu gdzie mieszka Bóg i gdzie jego lud gromadzi się we wspólnocie z Nim przez ofiarę. Wiele wypowiedzi o Syjonie z ust proroków Starego Testamentu nie mogło dotyczyć „teraźniejszego Jeruzalem”, lecz tylko Jeruzalem „które jest wolne” (Gal 4:25-26). Początkowym wypełnieniem tych przepowiedni o Syjonie był Kościół. Wszystko to dzieje się dzięki krwi Jezusa, która w przeciwieństwie do krwi Abla nie wywołuje Bożego sądu. Wręcz przeciwnie, jest ona przyczyną „lepszych rzeczy”, ponieważ Chrystus ponosząc śmierć, uciszył Boży gniew spowodowany przez grzech Jego ludu. Lud ten, mając imiona zapisane w księdze żywota, zgromadzony dzięki Ewangelii, oczyszczony i odnowiony prze Jego śmierć, tworzy jedną społeczność wraz z innymi, którzy skończyli swój bieg i osiągnęli swój cel. Granice czasu i przestrzeni, a nawet śmierci, nie mają znaczenia dla tych, którzy żyją we wspólnocie z Jezusem. Niewidzialny świat stanowi radość już dzisiaj.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Codzienne rozważania_29.05.2017


Hbr 12:18-21
WY NIE PODESZLIŚCIE DO GÓRY, KTÓREJ MOŻNA DOTKNĄĆ, DO PŁONĄCEGO OGNIA, MROKU, CIEMNOŚCI I BURZY
ANI DO DŹWIĘKU TRĄBY I GŁOŚNYCH SŁÓW, NA KTÓRYCH ODGŁOS CI, KTÓRZY JE SŁYSZELI, PROSILI, ABY JUŻ DO NICH NIE PRZEMAWIANO;
NIE MOGLI BOWIEM ZNIEŚĆ NAKAZU: GDYBY NAWET ZWIERZĘ DOTKNĘŁO SIĘ GÓRY, UKAMIENOWANE BĘDZIE.
A TAK STRASZNE BYŁO TO ZJAWISKO, IŻ MOJŻESZ POWIEDZIAŁ: JESTEM PRZERAŻONY I DRŻĄCY.

Sposób w jaki Bóg objawiał się swojemu ludowi na górze Synaj odbywał się poprzez zmysły; był wizualny, słyszalny, a nawet namacalny. Górę dało się dotknąć, wiatr poczuć, trąbę i głos usłyszeć, dymiący płomień powąchać a ponurą ciemność zobaczyć. Było to przerażające. Istniało niebezpieczeństwo, że jeśli jakieś zwierzę dotknęłoby góry, zostałoby zabite, lecz z dystansu, nie bezpośrednio ludzką ręką, z obawy przed skażeniem. Co mogłoby się więc stać z człowiekiem, który popełnił wykroczenie? Wszystko to było tak trudne do zniesienia, że ludzie pragnęli, aby Boży głos zamilknął. Punkt kulminacyjny opisu został wzięty z przeżycia Mojżesza po incydencie ze złotym cielcem (V Mojż 9:19). Gdy pojawił się przed tego rodzaju Bogiem, aby wstawić się za naród, nawet jego ogarnęło przerażenie, mimo że osobiście nie ponosił winy za bunt. Ukazanie się Boga ludziom, którzy „podeszli” do góry Synaj stworzyło dystans i barierę, wywołując w ich sercach i umysłach przerażenie, mimo faktu, że zostali wyratowani z Egiptu. Oto cechy Starego Przymierza, podkreślone przez autora: dystans do Boga i strach przed Nim. To właśnie o nich cały czas przypominała świątynia i sprawowane w niej obrzędy.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Codzienne rozważania_26.05.2017

Hbr 12:14-17
DĄŻCIE DO POKOJU ZE WSZYSTKIMI I DO UŚWIĘCENIA, BEZ KTÓREGO NIKT NIE UJRZY PANA, BACZĄC, ŻEBY NIKT NIE POZOSTAŁ Z DALA OD ŁASKI BOŻEJ, ŻEBY JAKIŚ GORZKI KORZEŃ, ROSNĄCY W GÓRĘ, NIE WYRZĄDZIŁ SZKODY I ŻEBY PRZEZEŃ NIE POKALAŁO SIĘ WIELU, ŻEBY NIKT NIE BYŁ ROZPUSTNY LUB LEKKOMYŚLNY JAK EZAW, KTÓRY ZA JEDNĄ POTRAWĘ SPRZEDAŁ PIERWORÓDZTWO SWOJE.
A WIECIE, ŻE POTEM, GDY CHCIAŁ OTRZYMAĆ BŁOGOSŁAWIEŃSTWO, ZOSTAŁ ODRZUCONY, NIE UZYSKAŁ BOWIEM ZMIANY SWEGO POŁOŻENIA, CHOCIAŻ O NIĄ ZE ŁZAMI ZABIEGAŁ.

Ostatnia prosta prowadząca do linii mety została opisana słowami w Przyp. 4:26-27: „Bacz na tor, po którym ma stąpać moja noga, i niech będą pewne twoje drogi. Nie zbaczaj ani w prawo ani w lewo, powstrzymuj swoją nogę od złego” oraz Iz 35:3: „Wzmocnijcie opadłe ręce i zasilcie omdlałe kolana!” Obydwa teksty stanowią wezwanie, aby być silnym w obliczu nadchodzącego wybawienia Bożego oraz by biec ku niemu prostą ścieżką. Wezwanie do podążania prostą ścieżką, drogą pokoju a nie zła, skierowane jest do chrześcijańskiej społeczności. Każdy zdeklarowany chrześcijanin odpowiada za własne posłuszeństwo. Ma jednak obowiązek zważać na każdego, komu nie udaje się dotrzymać kroku wędrującej wspólnocie wiernych. Taka osoba lub osoby, może zupełnie odpaść w wyścigu, ponieważ zdecydowała się na fatalny krok opisany w wersetach 16 i 17. Tym, którzy są silni, został powierzony obowiązek pomagania „omdlałym”. Powinni udzielać pomocy innym i zażegnywać niebezpieczeństwo. Wahający się chrześcijanie nie powinni być spisywani na straty. W wersetach 15-17 mamy do czynienia z dwoma fragmentami ze Starego Testamentu. Pierwszy odnosi się do kogoś, kto porzuca przymierze Pańskie, aby czcić innych bogów, pozostając zupełnie obojętny na to, jakie skutki wywrze jego odejście na zgromadzeniu wierzących (V Mojż 29:18-19). Drugi fragment dotyczy Ezawa, który miał większe upodobanie w fizycznym zaspokajaniu siebie (w tym co odczuwalne i widzialne) niż w błogosławieństwie przymierza, związanymi ze sprawami niewidzialnymi i z przyszłością. Nie należy jednak utożsamiać współczesnych, niezdecydowanych ludzi z tymi, którzy w dawnych czasach odeszli od wiary. Mogą oni bowiem doświadczać odnowy w Bożej łasce. Wezwanie, by dążyć do pokoju i świętości, wskazuje na to, że wytrwałość nie jest czymś całkowicie polegającym na negacji. Nie polega ona jedynie na odpieraniu wpływów kontrkultury i odrzucania błędów fałszywej religii. Nie polega jedynie na rysowaniu „linii na piasku”, lecz na aktywnym podążaniu za tym, co dobre i słuszne w Bożych oczach. Należy to czynić „zewlekając” grzech i „przyoblekając” sprawiedliwość; „składając z siebie” to, co grzeszne i „patrząc na Jezusa” z wiarą. Tak wygląda droga do nieba ze świata zła. Jej celem jest nie tylko oglądanie tych, którzy przez wiarę już wcześniej tam weszli, lecz samego Chrystusa.

Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Codzienne rozważania_25.05.2017

Hbr 12:4-8
A WY NIE OPIERALIŚCIE SIĘ JESZCZE AŻ DO KRWI W WALCE PRZECIW GRZECHOWI I ZAPOMNIELIŚCIE O NAPOMNIENIU, KTÓRE SIĘ ZWRACA DO WAS JAK DO SYNÓW: SYNU MÓJ, NIE LEKCEWAŻ KARANIA PAŃSKIEGO ANI NIE UPADAJ NA DUCHU, GDY ON CIĘ DOŚWIADCZA; BO KOGO PAN MIŁUJE, TEGO KARZE, I CHŁOSZCZE KAŻDEGO SYNA, KTÓREGO PRZYJMUJE.
JEŚLI ZNOSICIE KARANIE, TO BÓG OBCHODZI SIĘ Z WAMI JAK Z SYNAMI; BO GDZIE JEST SYN, KTÓREGO BY OJCIEC NIE KARAŁ?
A JEŚLI JESTEŚCIE BEZ KARANIA, KTÓRE JEST UDZIAŁEM WSZYSTKICH, TEDY JESTEŚCIE DZIEĆMI NIEPRAWYMI, A NIE SYNAMI.

Nauka i życie ściśle się ze sobą wiążą. Najlepszy sposób by naprawdę się nauczyć, to działać albo znosić trudy. Jezus nauczył się tego przez cierpienie, czego nie osiągnąłby w żaden inny sposób. Tym sposobem doszedł do pełni doskonałości. Poddał się ćwiczeniu i doświadczył pokuszenia, przez co stał się autorem życia i dokończycielem wiary. Hebrajczycy ani się nie uczyli, ani odpowiednio nie żyli, lecz dryfowali. Nie byli gorliwi, lecz rozpraszali swoją uwagę i w konsekwencji upadali na duchu. Nie czerpali korzyści z Syna więc stała się potrzebna dyscyplina Ojca.Autor cytuje z Przypowieści Salomona 3:11-12: „Synu mój, nie pogardzaj pouczeniem Pana i nie oburzaj się na jego ostrzeżenie! Kogo bowiem Pan miłuje, tego smaga, jak ojciec swojego ukochanego syna.” Wersety te podkreślają wagę karcenia. Wyjaśniają, że karanie stanowi dowód synostwa oraz że istnieją sposoby właściwego na nie reagowania. Hebrajczycy potrzebowali, aby to usłyszeć, podobnie jak i współcześni chrześcijanie. Karanie od Ojca zawsze służy dobru Jego synów, aby mogli żyć wiecznie. Karcenie trzeba przetrzymać, a świadomość wywołanego niezadowolenia u kochającego rodzica nie jest łatwa do zniesienia. Jest ona gorsza niż jakakolwiek kara. W takim momencie grzech może dojść do głosu i sprzeciwić się udzielanej lekcji. Właściwa reakcja na karanie polega na poddaniu się jego ćwiczeniu. Tego właśnie Hebrajczycy nie czynili. Karanie pokazuje naszą słabość i to, co duchowo chore. Ćwiczenie wzmacnia to, co słabe, przynosząc uzdrowienie. Bezczynność, w sensie duchowym, powoduje zwiotczenie i zanik mięśni. Można stać się trwale ułomny, jak również dawać innym powody do upadku.

Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Codzienne rozważania_22.05.2017

Hbr 12:1-3
PRZETO I MY, MAJĄC OKOŁO SIEBIE TAK WIELKI OBŁOK ŚWIADKÓW, ZŁOŻYWSZY Z SIEBIE WSZELKI CIĘŻAR I GRZECH, KTÓRY NAS USIDLA, BIEGNIJMY WYTRWALE W WYŚCIGU, KTÓRY JEST PRZED NAMI,
PATRZĄC NA JEZUSA, SPRAWCĘ I DOKOŃCZYCIELA WIARY, KTÓRY ZAMIAST DOZNAĆ NALEŻYTEJ MU RADOŚCI, WYCIERPIAŁ KRZYŻ, NIE BACZĄC NA JEGO HAŃBĘ, I USIADŁ PO PRAWICY TRONU BOŻEGO.
PRZETO POMYŚLCIE O TYM, KTÓRY OD GRZESZNIKÓW ZNIÓSŁ TAK WIELKIE SPRZECIWY WOBEC SIEBIE, ABYŚCIE NIE UPADLI NA DUCHU, UTRUDZENI.

Bieg w starożytnych zawodach stanowi tu ilustrację wszystkiego, co następuje potem. Przypomina on wyścig długodystansowy, który wymaga wytrzymałości, a nie chwilowego wybuchu energii jak w sprincie. W takim wyścigu biegł Jezus pomimo wszystkich przeciwności. Parł do przodu, odsuwając na bok wszystko, co mogło Mu przeszkadzać w wykonaniu Bożej woli, krzepiąc się myślą o tym, co Go czeka potem. Haniebna śmierć krzyżowa i pełne zajadłości sprzeciwy Jego wrogów były niczym w porównaniu z radością niebios. W zmaganiach z grzechem przelał swoją krew. Oto skąd Hebrajczycy (i my) mają czerpać wzór i siłę do swojego biegu. Mimo, że będą przeszkody ze strony wrogów, to nie powinni ich potęgować przez trudności, które sami stwarzają. Maja odłożyć na bok wszystko, co mogłoby zwolnić ich bieg i odwrócić uwagę od celu. Na pewno jedną z takich rzeczy jest ich opieszałość i fascynacja judaizmem, spowodowana przez oszustwo grzechu. Maja odwracać wzrok od wszystkiego, nawet od obłoku świadków i kierować go na Jezusa. Tamci mogą jedynie powiedzieć, że dobiegnięcie do mety jest możliwe, podczas gdy On potrafi pokrzepić i udoskonalić ich słabą wiarę. Zamiast patrzeć na nich, powinni utkwić wzrok wiary w Nim samym. Rozmyślanie nad Jego pełną determinacji wytrwałością na ziemi oraz radością w chwale, wzmocni ich postanowienie i doda skrzydeł ich nogom. Podobnie stanie się z ludźmi wierzącymi w dzisiejszych czasach. Ci, którzy zwyciężą, zasiądą z Nim na Jego tronie.
Pozdrawiam i życzę radosnego dnia.

Codzienne rozważania_18.05.2017

Hbr 11:1-2 i 39-40
A WIARA JEST PEWNOŚCIĄ TEGO, CZEGO SIĘ SPODZIEWAMY, PRZYŚWIADCZENIEM O TYM, CZEGO NIE WIDZIMY.
WSZAK JEJ ZAWDZIĘCZAJĄ PRZODKOWIE CHLUBNE ŚWIADECTWO.
A WSZYSCY CI, CHOĆ DLA SWEJ WIARY ZDOBYLI CHLUBNE ŚWIADECTWO, NIE OTRZYMALI TEGO, CO GŁOSIŁA OBIETNICA.
PONIEWAŻ BÓG PRZYWIDZIAŁ ZE WZGLĘDU NA NAS COŚ LEPSZEGO, MIANOWICIE, ABY ONI NIE OSIĄGNĘLI CELU BEZ NAS.

Jak można zauważyć powyższe wersety tworzą początek i koniec rozdziału. Zostały one z niego wyodrębnione, ponieważ zawierają pewne prawdy istotne dla jego zrozumienia jako całości i które często nie są doceniane. Autor listu wzywa Hebrajczyków, aby byli jak ci, którzy „wierzą i zachowują duszę”. Kim oni mogli być? W tym momencie pokazuje im, że takich ludzi nie brakuje nawet wśród ich przodków, którzy stanowią dla nich w tym względzie „obłok świadków”. Mówią oni i inspirują Hebrajczyków, i nas, że trwanie w wierze nie jest rzeczą niemożliwą. Rozdział ten mówi o tym, że istnieje tylko jeden Boży lud i że świadectwo poprzedników jest istotne dla tych, którzy przyjdą po nich. Ludzie o których mowa w tym rozdziale, różnili się między sobą pod względem czasów, rasy i płci. Można jednak powiedzieć o nich fundamentalną rzecz: wszyscy byli jedno. Wersety 39 i 40 odnoszą się do „nich” i do „nas”, lecz utrzymują, że tamci nie osiągnął doskonałości bez nas. Rozdział ten stwierdza, że wiara pociąga za sobą świadectwo tego, w co wierzymy. Dokonuje się tego przy pomocy słowa i czynu, wyznając, że jesteśmy „gośćmi i pielgrzymami na ziemi” oraz żyjąc według takiej dewizy. Oznacza to również zdobycie „chlubnego świadectwa”. O czyje świadectwo chodzi? Chodzi o świadectwo Boże. Ten, który nie pozostawia nas bez swojego świadectwa na ziemi, nie porzuca również wierzącego ludu bez swojego świadectwa pochodzącego z nieba. Wszyscy, którzy umarli, a ich historia życia została zapisana na kartach Starego Testamentu, przemawiają Bożym głosem do osób żyjących w chrześcijańskich czasach. To samo można powiedzieć o Nowym Testamencie i o tych, których imiona zostały odnotowane w chrześcijańskiej historii. Wszyscy oni mówią: „Bądźcie wytrwali”. Wypływa z tego wniosek, że Stary Testament nie tylko ma coś do powiedzenia chrześcijanom o Jezusie jako Mesjaszu oraz o nowej epoce, którą on zainaugurował, lecz także o tym, jak oni sami powinni w niej żyć.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Codzienne rozważania_15.05.2017


Hbr 10:26-27
BO JEŚLI OTRZYMAWSZY POZNANIE PRAWDY, ROZMYŚLNIE GRZESZYMY, NIE MA JUŻ DLA NAS OFIARY ZA GRZECHY,
LECZ TYLKO STRASZLIWE OCZEKIWANIE SĄDU I ŻAR OGNIA, KTÓRY STRAWI PRZECIWNIKÓW.

Autor w wersecie 26 mówi: „jeśli…rozmyślnie grzeszymy”, zamiast „rozmyślnie grzeszymy”. Może wiec rozpocząć słowa zachęty nic nie ujmując z powagi swego ostrzeżenia. Wzywając ich, aby nie poddawali się i nie zawracali, każe im im patrzeć wstecz i do przodu: wstecz – na swoje pierwsze dni chrześcijańskie, i do przodu – na przyjście Chrystusa w dniu ostatecznym. Spoglądając w przeszłość, przypomnieli by sobie chwile, gdy stanęli wobec znacznie większych trudności niż te, których doświadczali obecnie oraz ze dzielnie sobie z nimi radzili. Co więcej, czynili to nosząc światło i radość w swoich sercach. Niewzruszeni cierpieniem ani szyderstwami, ich troską było to, by utożsamiać się z innymi prześladowanymi wierzącymi. Uznali swoje materialne straty za nic w porównaniu ze znaczącym i trwałym zyskiem w niebie. Dlaczego więc mieliby wszystko teraz odrzucić, gdy życie było łatwiejsze? Ich prawdziwy problem polegał na utracie niebiańskiej perspektywy. Taka była przyczyna ich letniego serca. Autor wzywa ich, aby patrzyli przed siebie i ku górze, przypominając im, że nie upłynie zbyt wiele czasu zanim powróci Pan, a ich wiara i nadzieja zostaną nagrodzone. Wytrwałość stanowi cechę charakterystyczną tych, których Bóg uznaje za sprawiedliwych. Trwanie w wierze jest równoznaczne z trwaniem przy życiu. Sprawiedliwy z wiary żyć będzie, jak daje nam jasno do zrozumienia następny rozdział.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.