Hilary White
RZYM, 19 maja 2010 (LifeSiteNews.com) – Jak pokazują wyniki najnowszych badań na obszarze Belgii ponad 30% zgłoszonych przypadków eutanazji zostało wykonanych bez zgody pacjenta. Równocześnie ogólna liczba zgłoszonych wykonanych eutanazji wzrosła w tym kraju dramatycznie od czasu jej zalegalizowania w 2002 roku, tj. w roku 2009 nastąpił 40 procentowy wzrost w stosunku do roku 2008.
Zespół belgijskich i holenderski naukowców (dosł.: end-of-life researchers) puścił w obieg wśród lekarzy, którzy podpisali świadectwo śmierci zmarłych na terenie Belgii i Flandrii pacjentów w okresie czerwca/ Listopada 2007 roku kwestionariusz. Badanie pokazało, że z 208 przypadków śmierci Flamandów spowodowanych przez „tabletki śmierci” (life-ending drugs), 142 zostało uśmierconych „na wyraźne życzenie pacjenta”, a 66 „bez wyraźnego życzenia”.
To badanie, opublikowane w tym tygodniu przez Canadian Medical Association Journal wykazało, że w większości przypadków eutanazji wykonanych bez zgody pacjenta, eutanazja jako „opcja” nie była dyskutowana z nimi, zanim zostali uśmierceni, i że większość z nich przechodziła leczenie z nadzieją na wyzdrowienie z choroby.
Naukowcy zauważyli, że eutanazja i 'wspomagane samobójstwo’ (assisted suicide) „przeważnie dotyczyły pacjentów w wieku poniżej 80 lat, chorych na raka i umierających w domach”. Natomiast eutanazja bez 'szczególnej zgody’ pacjenta była 'przeważnie’ wykonywana u ludzi powyżej 80 letnich, „z chorobami innymi niż rak i znajdujących się w szpitalach”. W większości przypadków pacjentów uśmierconych „bez wyraźnego życzenia” (77,9%) „decyzja nie była dyskutowana z pacjentem”.
Wiele przypadków, w których pacjenci zostali uśmierceni bez żądania eutanazji, jak przekazują badacze, „obejmowało pacjentów, których choroby miały nieprzewidywalne kierunki rozwoju”, czyli śmierć nie musiała być nieuchronnym ich skutkiem.
Belgijskie statystki rządowe wskazują, że ilość wykonywanych eutanazji stale rośnie sposób dramatyczny (z 500 w roku 2008 do 700 w roku 2009). Co więcej, jest prawdopodobne, że rzeczywista ilości ludzi poddanych eutanazji (za zgodą czy bez) jest znacznie wyższa od tych oficjalnych statystyk. Belgijskie media przekazują, że lekarze 'zwlekają’ z informowaniem o przypadkach eutanazji w obawie przed „prawnymi problemami”, szacunkowo w jednym przypadku na cztery formalnie zgłoszone.
W krajach takich jak USA, Kanada i Wielka Brytania, gdzie możliwość legalizacji „wspomaganego samobójstwa” czy eutanazji jest stale dyskutowana, zwolennicy tej praktyki nieustanie mówią o „gwarancjach/zabezpieczeniach”, które rzekomo są wprowadzone do tego prawodawstwa, aby chronić bezbronnych pacjentów. W Belgii, prawo, które dopuszcza do eutanazji ludzi nie są śmiertelnie chorzy i którzy cierpią na „stały nieznośny fizyczny i psychiczny ból”, również posiada techniczne wymaganie pisemnej zgody pacjenta i opinii trzeciego lekarza w przypadkach, gdy choroba nie jest śmiertelna, a prawo wymaga jednego miesiąca oczekiwania pacjenta cierpiącego na depresję.
Niemniej przypadki eutanazji wykonanych w domach pacjentów zbadane przez End-of-Life Care Research Group, and Belgian Department of Public Health wykazały, że „proceduralne wymagania takie jak konsultacje z drugim lekarzem były często ignorowane” oraz że „przypadki eutanazji były rzadziej raportowane wtedy, gdy lekarz nie uważał tej decyzji za eutanazję, skoro zastosowano do wykonania eutanazji tylko Opioids, jak i wtedy, gdy nie konsultowano się z drugim lekarzem”.
Ludzie prowadzący kampanię sprzeciwu wobec eutanazji dawno już ostrzegali, że prawne „gwarancje” w praktyce niewiele chronią bezbronnych pacjentów. Dość powszechnie jest wiadome i jest to uznane przez zwolenników eutanazji, że w Niderlandach eutanazja została zalegalizowana po wielu latach bezprawnego zabijania pacjentów przez lekarzy, którzy po prostu nie zgłaszali przyczyny śmierci.
Bioetyk, pisarz i prawnik, Wesley J. Smith, piszący blog „First Things”, powiedział, że jest prawdopodobne, że w krajach, które zalegalizowały eutanazję, lekarze, korzystając z tego tylnego wyjścia, zabijają pacjentów w ramach swych kompetencji nie licząc się z żadnymi prawnymi ograniczeniami. Odnosząc się do tych ostatnich badań Smith napisał: „Możemy powiedzieć, że flamandzcy lekarze mordują swoich pacjentów, ponieważ, zgodnie z 'zabezpieczającymi wskazówkami’ dotyczącymi eutanazji, wymagane jest wyraźne żądanie”. Smith wskazuje również na kolejny logiczny krok w biznesie eutanazji, łącząc ją ze „zbiorem” organów.
Cytuje list do redaktora magazynu „Transplantation” z 2008 roku, w którym opisuje się przypadek legalnej eutanazji i późniejsze „zbieranie” organów pacjentki, będącej w stanie „syndromu zamknięcia” (http://pl.wikipedia.org/wiki/Zespół_zamknięcia), to jest całkowicie świadomej, lecz sparaliżowanej, która zażądała uśmiercenia. Zanim zmarła zdecydowała się również na oddanie swoich narządów.
W liście napisanym przez lekarza prowadzącego sprawę napisano: „Ten przypadek obejmujący dwa oddzielne życzenia pacjenta, najpierw eutanazji a potem przekazania po śmierci organów, może być uważany i przyjęty za etyczny, legalny i praktyczny sposób widzenia w krajach, gdzie eutanazja jest legalnie akceptowana.
Etyczna i prawna możliwość połączenia tych dwóch rozdzielnych procesów, tj.: wspomaganego samobójstwa oraz pośmiertnego przekazania organów, zostało przemyślane i uzgodnione przez przewodniczącego etycznej komisji instytutu”.
Smith pisze: „Jeśli to nie uruchamia alarmowego dzwonka ostrzegającego przed tym, że chorzy i niepełnosprawni coraz częściej są uważani tylko za ciężar (dla siebie, rodziny i społeczeństwa), lecz jako potencjalne obiekty do wykorzystania, to co go wzbudzi?”
Zabijanie pacjentów, nawet za ich zgodą, napisał, uprawomocnia „myśl, że martwy jest lepszy niż niesprawny, a żywy pacjent w zasadzie może być uważany za naturalne źródło, które można zabić i wyeksploatować”.