Category Archives: Kościół

Judaizacja chrześcijaństwa

 

Na samym początku powiedzmy sobie, że mamy głęboką miłość i szacunek do Izraela.

Kochamy Żydów, wszystkich hebrajskich ludzi i żadną miarą nie pragniemy szerzyć tutaj antysemityzmu. Mamy wielu przyjaciół, którzy są Żydami w pełnym tego słowa znaczeniu, a niektórzy nawet do dziś trwają w swojej tradycji. Robert jest pochodzenia pogańskiego, a Delta ma żydowskich przodków. Nic nie mamy przeciwko Jerozolimie czy któremukolwiek ze świętych miast. Głęboko miłujemy Żydów, Jerozolimę, oraz Ererz Israel (ziemię izraelską), jako te miejsca wśród których mieszkał, nauczał i umarł za nasze grzechy, i powstał zwycięską śmiercią Jeszua/Jezus.

Niemniej, zmuszeni jesteśmy podnieść w tym artykule pewne sprawy, ze względu na to, co dzieje się obecnie w Ciele Chrystusa. Zwracamy się do chrześcijan, a szczególnie do przywódców; nie do naszych braci Żydów. Wszelkie poniższe komentarze nie są refleksjami nad prawem czy legalnością przestrzegania przez żydowski naród hebrajskich tradycji, czy Prawa Mojżeszowego. Jest to wszystko napisane pod rozwagę chrześcijan.

Współczesny fenomen.

Oba nasze kraje (USA i Australia) są zaangażowane w ruch modlitewny. W poszczególnych jego prądach wstawiennicy przynoszą siedmioramienną Menorę, flagi Izraela, banery z wszelkiego rodzaju imionami Boga w j.hebrajskim i przywracają hebrajskie tańce. Machanie banerami i dmuchanie w szofary zaczyna się wystarczająco niewinnie.

Lecz niektórzy chrześcijanie poszli dalej w swym zainteresowaniu judaistyczną celebrą. Niektórzy uczestniczą w rytualnych uroczystościach Paschy Pana. Inni ponownie zachowują święta Izraela (więcej na ten temat w dalszej części artykułu). Wielu nie robi tego rozumiejąc po prostu, że są to tylko typy/cienie czy też nie rozumiejąc znaczenia takich rzeczy zawartych w Starym, „Pierwszym” Testamencie. Rzeczywiście, w ogromnej mierze dzieje się tak wskutek „romantycznej” ignorancji czy też z poczucia braku bezpieczeństwa.

Znamy taki ruch modlitewny, pobudzający tysiące wierzących do zwracania się twarzą w stronę Jerozolimy w określonych porach dnia z poszczególnych części świata (jak by było to jakieś oddzielone miasto, jak na przykład Mekka dla islamu). Zwracają się oni w modlitwie jakby przez bramy Jerozolimy, jakby to miało przemienić kraj. Oczywiście, powinna być zanoszona modlitwa za Jerozolimę a w szczególności za jej pokój (Ps. 122); lecz nigdzie w Piśmie nie jest napisane, aby modlić się W STRONĘ Jerozolimy.

To jest nieprzyzwoite!

Obserwujemy również zrekonstruowanie modeli i przedstawienia Mojżeszowego Tabernakulum/Świątyni Salomona. Robi się to w celu wyjaśnienia poszczególnych rytuałów lub wytłumaczenia głębszego, proroczego znaczenia i symbolizmu dla chrześcijaństwa. Poza źle zastosowanym Pismem – odbudowa świątyni odnosi się do tej zbudowanej przez Dawida A NIE Mojżesza – prowadzi to również do niebezpieczeństwa ponownego legalistycznego przylgnięcia do form i rytuałów. Zbudowano również Arke Przymierza. Zamiarem może było uczczenie Boga, niemniej jednak, Arka miała być traktowana w sposób szczególny. Martwi nas to, że sprawy będą szły dalej w tym kierunku, aby było to coraz bardziej „żydowskie”, zamiast uczczenia Boga. Nie chcemy „kusić” Boga przez niewłaściwe traktowanie tych reprodukcji.

Dla przykładu:

W 1 Sam. 6 czytamy o plagach wrzodów i myszy, które wystąpiły wśród Filistynów w miastach, gdzie Arka się zatrzymała na pewien czas.

Nawet patrzenie na niektóre przedmioty było zabronione. W 1 Sam. 6 czytamy, że 50 070 mężczyzn dotknął Bóg za SPOGLĄDANIE na Arkę! (w. 19).

Inne ostrzeżenie znajduje się w IV Moj. 4:20.

Wyłącznie ludzie z plemienia Lewiego mieli prawo nosić Arkę (1 Kron 15:2, V Moj.10:8)

Nawet dobre intencje nie stanowią usprawiedliwienia. Gdy Dawid po raz pierwszy usiłował sprowadzić Arkę do Jerozolimy, nie znał prawa dotyczącego Arki, a którego należało przestrzegać. Uzza został dotknięty przez Boga, gdy dotknął Arki przypadkowo, usiłując ją podeprzeć (2 Sam. 6)

Inna działalność jest jawnie chora.
Są tacy chrześcijanie, którzy aktywnie wspierają ideę obrzezania dorosłych, jako sposobu na stanie się bardziej „żydowskimi” czy też polepszenia przymierza z Bogiem. [Uznajemy to, że niektórzy dorośli obrzezują się ze względów zdrowotnych, ale nie o tym tutaj mówimy.] Nie robi się tego nawet w Judaizmie dorosłym nowym nawróconym!

Jak daleko dojdziemy, bracia? Dyskutując ta sprawę z Żydami (Rabbimi i studentami hebraistyki) i chrześcijanami (zarówno nauczycielami, apostołami i prorokami) odkryliśmy niemal uniwersalną obawę dotyczącą tej dziedziny.

Rozróżnienie między Żydami, a Poganami.
Istnieją całe obszary chrześcijańskiej wiary (co prawda z poza ortodoksyjnego „centrum” i uważane przez niektórych za sekty), w których nawet nie rozumie się rozróżnienia między Żydami, a chrześcijanami. Ci drodzy ludzie nie pojmują różnicy między Starym i Nowym Testamentem (oba przeważnie pisma żydowskie) i między Starym i Nowym Przymierzem. Przylgnęli do pewnych rytuałów, jak spożywanie poszczególnych produktów spożywczych, a unikanie innych, surowe przestrzeganie dni odpoczynku, niewolnicze wymaganie dziesięciny (i wynalazku „podwójnej dziesięciny”) i tak dalej.

Z pewnością chrześcijanie zostali wszczepieni do żydowskiego korzenia, lecz w żadnym sensie nie wymaga się od nas, abyśmy stawali się bardziej „żydowscy”. Ci chrześcijanie nie przemyśleli skutków ofiary Jezusa na krzyżu, jej doskonałości, zupełności i odkupienia. (Podczas, gdy Jezus powiedział na krzyżu „Wykonało się” Jn 19:30) Dotyczy to również zbycia wszelkich ludzkich wysiłków ZAPRACOWANIA na zbawienie. Nie wolno nam ubierać się w judaistyczne rytuały, ani stawać się „narodzonymi na nowo Żydami”. Słowa Pawła z 1 Kor. 7 dobrze to ujmują, a szczególnie wersety19-20: „Obrzezanie nie ma żadnego znaczenia, ani nieobrzezanie nie ma żadnego znaczenia, ale tylko przestrzeganie przykazań Bożych. Niech każdy pozostanie w takim stanie, w jakim został powołany”.

To rozróżnienie dobrze jest ujęte przez autora Listu do Hebrajczyków, który zwraca uwagę na to, że:

· Zmieniło się kapłaństwo. Mamy nowe kapłaństwo (wg. Melchizadeka), nie ma już więcej kapłaństwa wg. Aarona i Lewiego (Hebr. 7:11,12).

· Jest nowa, lepsza nadzieja (w Chrystusie) oraz usunięcie starego prawa (Mojżeszowego) (ww. 18,19).

· Nastąpiła zmiana Przymierza, Stare jest nieskuteczne w uświęceniu; jest nowe, lepsze przymierze zbawienia w Jezusie (ww. 22). Stare przymierze jest przestarzałe i przemija (Hebr. 8:13).

· Żydzi składają hołd w świątyni, która jest typem czy cieniem (nie istnieje już). Uczniowie Jezusa składają cześć w prawdziwej, niebiańskiej świątyni (Jer. 31:31-34; Hebr. 8:5 & 9:11).

· Służba Mojżesza miała swoją chwałę, lecz Chrystus ma o wiele bardziej chwalebną służbę (w. 6), która jest oparta na lepszych obietnicach (w.11).

· Wchodzimy nie z niedoskonałą krwią kozłów, lecz z wieczną, raz na zawsze i dla wszystkich uświęcającą ofiarą doskonałego Baranka, Jezusa Chrystusa (Hebr. 9:12). Jesteśmy przekonani, że chrześcijanie muszą ponownie zrozumieć wyraźnie swoją pozycję w Chrystusie.

1. O obrzezaniu Jezus powiedział, że obrzezanie nie pochodziło od Mojżesza, lecz od patriarchy Abrahama (Jn 7:22). Był to znak Starego Przymierza zachowywany przez hebrajczyków. Przywódcy kościoła stwierdzili, że nie ma potrzeby, aby wierzący z pogan zachowywali to (Dz. 15).

· Paweł powiedział, że obrzezanie ma swoją wartość wyłącznie wtedy, gdy zachowywane jest całe Prawo (Rzm. 2:25).

2. O zachowywaniu sabatu.
· Jezus przechodził długie odległości w czasie Sabatu; Jego uczniowie zbierali kłosy; On Sam uzdrawiał i wzbudzał zmarłych, uwalniał ludzi od demonów i głosił w sabaty. On jest Panem sabatu (Mt. 12:8). Ten dzień został stworzony dla ludzi, a nie ludzie dla sabatu (Mk. 2:27). Jest to również część żydowskiej tradycji, zapisana w Mekhilta, Ha Tissa 5 „Sabat został dany ludziom, a nie ludzie sabatowi”.

· Autor Listu do Hebrajczyków stwierdził, że pozostaje jeszcze sabatowe odpocznienie w Chrystusie, do którego należy usilnie dążyć, aby wejść (Hebr. 4). Wskazuje również na to, że wielu starało się wejść do niego w ciele, wchodząc sami pod ciężar prawa. [Uznajemy, doskonałą mądrość jednego wolnego dnia, lecz odrzucamy ideę legalistycznego/rytualnego zachowywania Sabatu czy Niedzieli dla chrześcijan.] Prawda jest taka, że każdy dzień jest święty w Jezusie.

O zachowywaniu świąt.
Święta opisane przez Mojżesza, zostały ustanowione dla Żydów. Bóg powiedział, że żaden poganin nie będzie zachowywał Paschy, dopóki nie zostanie obrzezany, a zatem nie stanie się Żydem (II Moj. 12:48). Nie chodzi o to, że źle jest uznawać Święta Pańskie, które zachowywał Jezus, jako Żyd. (Pascha Jn 6:4; Namiotów – Jn 7:2; Trąb – Jn 5:1). To są elementy przymierza jakie B-g zawarł z Żydami przez Mojżesza.

Niemniej jednak, nasze przymierze zostało zapowiedziane przez Jeremiasza (Jer. 31:32-34), gdzie B-g obiecał lepsze przymierze dla Jego Ludu. Ono nie składa się z rytuałów. Jest to przymierze, w którym Jego prawa są zapisane w naszych umysłach i na naszych sercach, ponieważ znamy Go, a On przebaczył nam nasze grzechy. Stało się to przez Jezusa, który dobrowolnie poszedł na krzyż w miejsce naszych grzechów. Paweł również jest w tym bardzo zdecydowany, aby nie „poddawać się znowu w niewolę zachowywania dni, miesięcy i pór roku” (Gal 4:10). Możemy oddawać cześć każdego i dowolnego dnia tygodnia!

4. O odbudowie miejsca najświętszego/świątyni

· Zastanówmy się na wysiłkami odbudowy świątyni w Jerozolimie (budynku świątynnego, ofiar, kapłaństwa). Niektórzy mogą postrzegać to wydarzenie jako coś ekscytującego, lecz z chrześcijańskiego punktu widzenia, ofiary są kpiną z krzyża i ofiary Jezusa Chrystusa.

· Nawet biorąc pod uwagę żydowski punkt widzenia, trzeba zobaczyć to, że w świątyni Ezechiela (Ez. 40 i następne) drzwi zastąpiły zasłonę do Miejsca Najświętszego, gdzie nie ma już ofiar. Coroczne ofiary zadośćuczynienia Yom Kippur nie będą już więcej składane. Dla wierzących, mesjanistycznych Żydów jest to tylko potwierdzeniem, że ostateczna, zbiorcza ofiara już została uczyniona przez Jezusa.

Wniosek.
Chrześcijanie powinni kochać wszystkich ludzi, wszystkich plemion, narodów i języków. Obejmuje to ludzi mówiących po hebrajsku, nazywających siebie Żydami i czczących ADONAI. Potrzeba im uwolnienia od związania i strachu przed prawami i zachowywaniem religijnych przepisów (jak i wielu chrześcijan tego potrzebuje)! Jezus przyszedł przede wszystkim do Żydów, a następnie do pogan. Chrześcijanie pierwszego wieku byli Żydami. Pewność zbawienia tylko z łaski przychodzi wyłącznie w Jezusie.

Biblia w szczególności obiecuje to, że w dniach ostatecznych, „gdy poganie wejdą w pełni” będą zbawieni i Żydzi (Rzm. 11:25). Wierzymy w potężne przebudzenie nadchodzące do Żydów, lecz nie wierzymy, że chrześcijanie powinni ponownie stawać się Żydami zniewolonymi przez prawo. Paweł ostrzegał chrześcijan, aby nie wchodzili ponownie pod prawo, aby nie poddawali się nawet pojedynczej części prawa – skoro zaczęliśmy w Duchu, nie powinniśmy kończyć w ciele (Gal. 3:1-3).

Ci, którzy chcą uczestniczyć w szatach, ofiarach, literze prawa będą zasmuceni, gdy dowiedzą się, że to, co robią jest pokrewne Teologii Zastąpienia. Może wydawać się, że spowoduje to zbliżenie chrześcijan i Żydów, lecz skutek jaki to przyniesie będzie dokładnie przeciwny. Zachowywanie tych rzeczy z szacunku do Żydów i z chęci nauczenia się od nich czegoś więcej to jedno, a poddawanie sie temu, to coś innego.

Z Bożego punktu widzenia nie ma już więcej Żydów czy pogan (Gal. 3:28); ani Scyty czy Greka (Kol. 3:11). Zatem, wszelkie podejmowane wysiłki muszą być skierowane na wyprowadzanie ludzi z religijnej niewoli do wolności Łaski. Od związania legalnego przestrzegania ku cudownemu światłu krzyża. Od kreda, kultury i plemienia do rodziny Bożej.

Święci, musimy usilnie iść w stronę Jezusa, usuwając się spod prawa, a zmierzając ku życiu z łaski. Obiecano nam życie w Nim, a nie śmierć pod prawem. Mamy wolność wyrażania naszego uwielbienia na wiele różnorodnych sposobów, nie ograniczonych przez Prawo Mojżeszowe. W Jezusie każdy dzień jest święty, każda osoba jest święta, każde miejsce jest święte. Trwajmy w wolności nabytej dla nas przez drogocenną krew Jezusa, a nie dajmy się złapać przez judaizujące chrześcijaństwo.сайта

Utraciliśmy Ewangelię

Strom Andrew

Nie ma na świecie większej tragedii nad to – kościół tracący ewangelię. Mogło by być setki terrorystycznych ataków, trzęsień ziemi czy huraganów i w niczym nie przeważyłoby to tej jednej tragedii – STRACILIŚMY EWANGELIĘ.

Nic nie może się równać z tym nieszczęściem – nic.

Dlatego, że jeśli tracisz ewangelię, tracisz zbawienie. Ludzie już nie są zbawiani (Pamiętaj słowa Pawła, że: „Ewangelią jest „BOŻĄ MOCĄ KU ZBAWIENIU”). Gdy zaś ludzie nie są prawdziwie zbawiani, tracisz również kościół. Ponieważ bez prawdziwej ewangelii, nie ma prawdziwego kościoła. Ludzie mówią mi, że jestem zbyt „drastyczny”. Tak, chcę powiedzieć ci, że nie jestem jeszcze dość drastyczny. Tak faktycznie, gdybym mógł krzyczeć przez 1000 megafonów bezpośrednio do twoich uszu, to i tak nie byłbym w stanie przesadzić w podkreślaniu jak straszliwe, potworne i przerażające jest to, że nasz odstępczy zachodni kościół – pod każdym jednym względem – utracił ewangelię.

A robiąc to stracił wszelkie powody do swego istnienia.

Mówimy wszystkim, że zupełnie wystarczy powiedzieć jedna małą zwrotkę modlitwy przyjęcia Jezusa jako ich „osobistego zbawiciela”. Powiedzcie mi, gdzie takie coś jest w Piśmie? Czy coś takiego występuje tam nawet w przybliżeniu? Czy możesz przypomnieć sobie choćby JEDNĄ osobę w Biblii, która stała się chrześcijaninem, robiąc coś takiego? Czy którykolwiek z apostołów w Księdze Dziejów powiedział komukolwiek: „Po prostu powtórz tą małą modlitwę za mną”? Czy też: „W milczeniu wysuń swoją rękę – nikt nie musi tego widzieć” ? Czy możesz sobie przypomnieć, aby ktokolwiek w Piśmie robił coś podobnego?

Nic takiego nie znajdziesz, ponieważ nikt tego nie robił. Jest to współczesny produkt – całkowity wynalazek i nie ma w tym zupełnie zbawienia. Działamy tak, jakby ludzie mogli spokojnie zapomnieć o PRZEKONANIU o grzechu, O GŁĘBOKIEJ POKUCIE, o CHRZCIE WODNYM i NAPEŁNIENIU Duchem Świętym. To takie opcjonalne dodatki, tak? Lecz spójrz na Dzieje Apostolskie i powiedz mi czy istniało wtedy coś takiego jak realne chrześcijaństwo bez tych rzeczy? A co z OCZYSZCZANIEM SUMIENIA (obmyciem we krwi) i ZACHOWANIEM GO W CZYSTOŚCI? Czy kiedykolwiek mówimy o TYM dzisiaj?? O faktycznym „chodzeniu” w oczyszczeniu przez krew Jezusa? Być czystym, to być całkowicie „Czystym, to BYĆ CZYSTYM W KAŻDYM CALU”. (Najważniejsza sprawa na świecie).

Gdzie to jest w naszej ewangelii? Gdzie jest przemienione życie? Gdzie jest „WOLNOŚĆ” od grzechu?

Zgubiliśmy to wszystko; nasi ludzi rzadko kiedy pokutują; często żyją całymi latami bez chrztu (co oznacza – zgodnie w 6 rozdziałem Listu do Rzymian – że ich „stary człowiek” nie umarł, a więc nie mogą prowadzić nowego życia w Chrystusie). Przeczytaj Rzym. 6 czasami i zadaj sobie sam to pytanie: „Jeśli nie zostałem ochrzczony to czy moje stare życie zostało „pogrzebane” wraz Chrystusem czy nie? Czy mój „stary człowiek” jest martwy czy nie?” – to dlatego apostołowie chrzcili LUDZI zawsze NATYCHMIAST.

Dalej, często nie mówimy ludziom o tym, żeby zostali „NAPEŁNIENI” Duchem również natychmiast – aby wszyscy „chodzili” w Duchu. Powiedzcie mi, jak mamy być „ŚWIĘTYMI” jeśli nawet nie zostaliśmy napełnieni „ŚWIĘTYM” Duchem? Jak myślisz, dlaczego apostołowie upewniali się, pytali o to, aby ludzie byli napełniani duchem od razu??

Większość z nas nigdy nie nawet nie przeżyło „Pierwszego Dnia” swego chrześcijaństwa takiego, jakie widzimy w Biblii. Straciliśmy ewangelię i nawet jej nie znamy. Wymyśliliśmy ewangelię „wygody”, ewangelię bez krzyża, bez świętości czy mocy do prowadzenia chrześcijańskiego życia. Ewangelię, która nikomu nie pokazuje jak mieć CZYSTE SUMIENIE i jak Z NIM CHODZIĆ. Chce powiedzieć wam, że taka ewangelia NIE JEST EWANGELIA WCALE i powinniśmy się wstydzić samych siebie, że głosimy taką parodię. Nic dziwnego, że współczesny kościół jest letni! Ewangelia jest fundamentem, na którym wszystko inne jest zbudowane. Bez niej nie mam niczego – literalnie niczego. Ma to wpływ na wszystko, co robimy i wszystko czym jesteśmy. Jej strata jest największą katastrofą jaką można sobie wyobrazić. Jak możemy ją odzyskać?

Często na tej liście mówimy o „przebudzeniu”, lecz to, z czego wielu nie zdaje sobie sprawy, to fakt, że „POWRÓT DO EWANGELII” jest kluczem, który przyniósł Wielkie Przebudzenia – EWANGELIA odnowiona i głoszona z mocą. Jest to dokładnie to, co się działo w czasach, gdy głosili Wesley, Finney, Whitefield itd… i to musi się wydarzyć ponownie dzisiaj!

Tak więc „przebudzenie” dla mnie oznacza coś znacznie więcej niż zwykłe, przelotne nawiedzenia. Jest to długotrwałe odnowienie prawdziwej ewangelii – a zatem i kościoła również. Jeśli chcemy odnowionego chrześcijaństwa dziś to musimy najpierw szukać odnowienia TEJ EWANGELII. Jest to najważniejszy klucz do wszystkiego.

O Boże, ześlij takie przebudzenie! PRZYWRÓĆ PONOWNIE TĄ EWANGELIĘ  i tych, którzy będą GŁOSIĆ JĄ!  O, Boże, wołamy do ciebie w potężnym imieniu Jezusa. Amen

——————————————————————————-

prophetic@revivalschool.com

Niech was wszystkich Bóg błogosławi

Andrew Strom.

сео продвижение что это

Wolność, albo śmierć

Doug Perry, 7/3/06

Czy w sercu Boga może być coś bardziej pilnego od rozluźnienia więzów haniebności, rozwiązania bandaży jarzma i wypuszczenia  uciśnionych na wolność (Iz. 58). Czy jest coś bardziej potrzebnego od Wolności?  Wolności od wszystkiego, co wiąże nas z tym światem i z naszym ciałem – ciałem śmierci, które nosimy ze sobą wszędzie.

Po prostu wiem, co chrześcijanie powinni robić nieustannie – dla siebie nawzajem i dla „świata”.

Przy wejściu do Statuy Wolności w Nowym Yorku są wyryte następujące słowa:

Daj mi twoje zmęczenie i biedę,

I twoich westchnień do wolności bezład,

Wszystkie odrzucenia, nędzę, całą życia schedę,

Wyślij je, bezdomny, i rzuć je na wiatr,

Podniosę mą lampę obok złotych drzwi.

Te słowa powinny znajdować się na każdym budynku kościelnym nad drzwiami i wszyscy powinni nimi żyć, lecz, niestety,zbyt wielu nie żyje tym.

4 lipca to dobry czas na potwierdzenie znanego powiedzenia Patryka Henry : „Dajcie mi wolność, albo zabijcie mnie”  (Give me Liberty or give me death!). Czy faktycznie tak to rozumiemy? Czy chcemy być wolni od wszystkiego, co chce nam utrudnić pełnię Chrystusa? Czy rzeczywiście chcemy wolności od wszelkich innych innych związań? Czy chcemy, aby miasto Wolności, Missouri, tchnęło wolnością? Czy w ogóle wiemy jak ona wygląda? Ile jest dla ciebie warta? Z czego jesteś gotów zrezygnować,aby być wolnym? Wolność wymaga poświęcenia.

Poniższy artykuł jest jednym z najcięższych jakie kiedykolwiek napisałem. Prawdę mówiąc, mam nadzieję, że nie będziesz mógł spać przez niego. Mam nadzieję, że dosięgnie cię, umotywuje i doprowadzi do pokuty i powrotu. Musimy wreszcie przestać wytykać palcami i zacząć BYĆ jednym ciałem. Ja pierwszy przyznaję się do tego, że nie postępowałem do tej pory tak jak powinienem – jest to ta część, z której pokutowałem w ostatnim liście. Musimy ufać, że Bóg ma również tę drugą osobę pod kontrolą, bez względu na to, jak złe mamy o niej zdanie. Musimy zaprzestać podejmowania prób kontrolowania i manipulowania, i przekonać wszystkich dookoła jak bardzo się mylili. Musimy  pozwolić na to, aby Bóg zrobił swoje dzieła i to w taki sposób, jak On uważa za właściwy.
Muszę być w tym pierwszy albo nie mogę oczekiwać, że zrobi to ktokolwiek inny.

Codziennie o 7 wieczorem odbywają się spotkania modlitewne w Bennet Park. Bądź tam w pobliżu, aż zobaczysz kogoś, kto wygląda na człowieka znającego Jezusa. Jeśli nie będzie nikogo zacznij modlić się i być może jacyś inni chrześcijanie pojawią się. Przynieś gitarę (czy cokolwiek) jeśli chcesz. Tu nie chodzi o żadnych liderów i programy, lecz o Ciało usługujące Ciału. Już teraz dwukrotnie Pan sprawił, że zapowiadaliśmy spotkania, na które nie mogliśmy dotrzeć! Jak szalone może to być!? Pan wyraźnie pokazał nam, że nie potrzebuje żadnych chrześcijańskich znaków, abyśmy się mogli znaleźć nawzajem i że nie potrzebuje tam również NAS, aby się chrześcijanie modlili! I, wiecie co? Miał rację.

Doug

II Kron. 7:14   Jeśli ukorzy się mój lud, który jest nazwany moim imieniem, i będą się modlić, i szukać mojego oblicza, i odwrócą się od swoich złych dróg, to Ja wysłucham z niebios i odpuszczę ich grzechy i ich ziemię uzdrowię.

Ciało Chrystusa? – Doug Perry,
7/3/06
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Gdy przyglądam się w skupieniu temu, w jakim stanie jest Kościół, coraz bardziej ogarnia mnie frustracja, ponieważ wydaje się, że nikt tak naprawdę nie jest świadomy problemów i potrzeby pokuty. Walczę z tym, co z tym zrobić. Być może ludzie myślą, że ponad 37.000 denominacji, które obecnie mamy jest czymś dobrym. Być może oszustwo, marnotrawstwo, podziały i egoistyczne ambicje są częścią ludzkiej kondycji i nic na to nie można poradzić (choć On mówi, że przychodzi po Oblubienicę czystą, bez skazy, zmazy to ja myślę, że to są skazy). Być może nikt nigdy nie powiedział im o tym, jak bardzo rani to Chrystusa, mam nadzieję, że to, co napisałem, pomoże w jakiś sposób. Mam taką nadzieję, że to wypali nieusuwalne znamię na naszym sumieniu, które spowoduje, że będziecie krzyczeć z bólu każdego dnia. Prawdopodobnie właśnie tego potrzeba, aby dokonać tego zwrotu.

Rzymianie i faryzeusze konspirowali  wspólnie, aby ukrzyżować Jezusa. Nie tylko ukrzyżowali Go, lecz pluli na niego, bili Go, biczowali, aż ukazały się kości. Baranek Boży krwawił idąc drogą przez całą przez Jerozolimę, po czym przybili Go nagiego i zawiesili tak, aby wszyscy Go mogli zobaczyć. Biblia mówi, że był nie do rozpoznania jako człowiek, a co dopiero jako Jezus. Umieścili nad Jego okrwawionym, złamanym, upokorzonym ciałem tablicę sarkastycznie głoszącą, że jest Królem Żydów. Walczyli o Jego ubrania. Przebili Jego bok, aby mieć pewność, że nie żyje po czym pochowali go w grocie.

Wszyscy słyszeliśmy o tym bólu i cierpieniu, które zniósł, nie tylko w fizycznym wymiarze, bo grzech, który niósł musiał być niewiarygodnym ciężarem. Duchowa wojna i pokuszenie, aby Go sprowadzić z powrotem na dół, aby zawołać dziesięć tysięcy aniołów pomsty, musiały być straszliwe. Nikt z nas nawet nie może sobie wyobrazić tego, przez co przechodził w tych ostatnich 24 godzinach.

Jak faryzeusze i Rzymianie mogli być tak okrutni? Jak ktokolwiek mógł wyrządzić tego rodzaju krwawe, nieczułe zniszczenie innej ludzkiej istocie – a co dopiero Synowi Bożemu?! Jakimi potworami musieli być ci, którzy tak torturowali i poniżali człowieka? Jakie złe duchy musiały nad nimi panować w tej godzinie, że byli w stanie zrobić coś tak obrzydliwego niewinnemu człowiekowi?

Wszystko, co dzieje się w naszym „naturalnym” świecie ma swój duchowy odpowiednik. Ludzkie ciało Chrystusa powstało z martwych i pozostaje z Ojcem, lecz 1 Kor 12:27 i Ef. 4:12 oraz  wiele innych miejsc mówi, że Kościół jest Ciałem Chrystusa. Czy wiesz, co to znaczy?

To znaczy, że to MY jesteśmy duchowym Ciałem Chrystusa i że jest to dla Jezusa równie realne jak było jego fizyczne ciało. Oznacza to również, że to my jesteśmy jeszcze bardziej podli, bez serca i opanowani przez złego niż Rzymianie i faryzeusze kiedykolwiek mogli być. Widzisz, to my biczujemy codziennie w Ciało Chrystusa dziewięcio-rzemiennym batem od około osiemnastu stuleci. To my wbijamy haki, rozcinamy i rozrywamy jego ciało od wielu pokoleń. To my walczyliśmy o Jego szaty plując na Niego od czasów, gdy pierwsi chrześcijanie zaczęli umierać. Pozostawiliśmy smugę Jego krwi na całym świecie i to nie w dobrym sensie.

Aby posiekać Ciało Chrystusa na ponad 37.000 denominacji musieliśmy dosłownie przepuścić jego ciało przez rozdrabniarkę do mięsa. Odrąbaliśmy palce (kciuki nóg) i sklonowali je tak, aby zapełnić stodołę kciukami, które nie zgadzają się na ponowne przyłączenie do reszty ciała. Pomarszczyliśmy i poszatkowali Jego ciało, okradli z poszczególnych członków jak stado głodnych hien zżerających świeże zwłoki. Skoro jest Chrystusem, jest TAK bardzo lepszy; lepszy kiedykolwiek moglibyśmy być, on znosi to w cichości, jak owca prowadzona na rzeź. Nieustannie opiera się chęci wezwania 10.000 aniołów i pomszczenia tego, co robimy z Jego ciałem. I jest to również dobre, ponieważ do tej pory powinniśmy zostać ZRÓWNANI Z ZIEMIĄ za to, jak wiele bólu sprawiliśmy Jemu. Ignorowaliśmy tych w potrzebach, a skupiliśmy się na naszych agendach, wprowadziliśmy złośliwe nowotwory i trucizny, oraz wszelkiego rodzaju obrzydliwości do Jego ciała.

Gdy Jezus pojawił się w ciele, zniósł uderzenia niewielu ludzi i niewielu pluło na Niego i to wszystko działo się w ciągu niewiele ponad 24 godzin. Lecz w duchu, bijemy go bezlitośnie od stuleci. Pod naszym własnym zarządem nie ma nawet najmniejszego znaku tego, że „kościelny” system, który zbudowaliśmy, zamierza w ogóle przestać to robić. Nie zgadzamy się na przyłączenie do centralnego systemu nerwowego i przyjmowanie rozkazów z mózgu. Odmawiamy zgrania wysiłków wszystkich członków ciała, a więc całe Ciało po prostu leży i rzuca się w drgawkach bólu. Niektóre członki wyglądają tak, jakby w jakimś kierunku zmierzały, lecz jest to raczej iluzja pośmiertnego tężenia niż rozwój. Jeśli WSZYSTKIE członki nie odbierają rozkazów od Głowy, kręcimy się tylko w kółko, Pan codziennie coraz więcej krwawi a ludzie, których mieliśmy zdobywać, umierają.

Jeśli wydaje ci się, że to tylko metafory i sytuacja nie wywołuje u Jezusa bólu, to po prostu nie rozumiesz natury Jego miłości do nas i pragnienia, aby Jego ciało było zdrowe. W ew. Jana 17 zapisane jest, że modlił się, abyśmy byli jednym ciałem, ponieważ, jeśli nie, TAKI będzie wynik. W istocie, modlił się o to, aby kielich cierpienia dotykającego Jego fizycznego ciała został odsunięty jeśli to możliwe ORAZ aby kielich cierpienia Jego duchowego ciała został odsunięty, jeśli to możliwe. Ale nie było możliwe, ani jedno, ani drugie. Przez wszystkie stulecia Jezus płacze, a Ojciec gniewa się. Znosi codzienne tortury na skalę jakiej nikt z nas nie jest w stanie sobie wyobrazić. Wywołaliśmy więcej bólu niż faryzeusze i Rzymianie mogli sobie nawet wyobrazić. Fizyczne ciało ma pewne granice, do których jest w stanie wytrzymać, lecz duchowe Ciało Chrystusa najwyraźniej nie ma takich granic wytrzymałości. Co jeszcze gorsze, faryzeusze i Rzymianie nienawidzili Go i nie wierzyli Mu – my zaś głosimy, że wiemy, że jest Synem Bożym i mówimy, że kochamy Go, a jednak jesteśmy właśnie tymi, którzy wywołują rzeczywiste zniszczenia. Nadal zbieramy się w naszych maleńkich pudełeczkach, śpiewamy pieśni chwały Jezusowi, bierzemy udział w Wieczerzy z podniesionym obliczem, podczas gdy jako zbiorowość profanujemy i bezcześcimy Jego ciało.

Powiem wam, że gdybym ja był Ojcem i kochał mojego jedynego syna Jezusa ze wszystkich sił, to w którymś momencie WYMUSIŁBYM powstrzymanie tortur Jego ciała. Jeśli oni nie zaczną być jednym ciałem, to zdobyłbym ich uwagę w jakikolwiek sposób. Jeśli będę musiał, poślę trzęsienia ziemi, tsunami, wojny, plagi, głód,… cokolwiek. Jeśli nadal będą śpiewać i tańczyć, jeśli nadal będą całkowicie nieświadomi i ślepi, to zabiję 2/3 planety jeśli tylko potrząśnie nimi i zaczną być jednym ciałem. Dokładnie na to wygląda, gdy czyta się, co Księga Objawienia przepowiada na nadchodzące czasu – i my zasługujemy na to. A gdybym był tobą nie liczyłbym na „porwanie” zanim zaczną się cierpienia. Ponieważ to Kościół miał światu zanieść światło, a tak naprawdę jest tam CAŁKIEM ciemno, jestem całkiem pewien, że ten smutny stan rzeczy jest naszą winą. To my jesteśmy tymi, którzy wiedza lepiej i tymi, którzy dokonują rzezi na Ciele Chrystusa od stuleci. Nie widzę żadnego powodu, abyśmy mieli uniknąć konsekwencji tego, co zrobiliśmy. Pan zamierza dać nam porządnego klapsa i nie minie to nas w przyszłości. Nie myśl,że unikniesz cierpienia, tak nie będzie.

Nasza jedyna nadzieja to płacz, pokuta i narzekanie przed ołtarzem. Musimy przepraszać i rzeczywiście mieć to w sercu, po czym odwrócić się od naszych złych dróg i wejść pod JEGO Panowanie. Żadnych struktur więcej, systemów i ludzkich tradycji. Jeśli nie zaczniemy działać jak Jedno Ciało sami, to nasz Ojciec zamierza zabić te wszystkie członki ciała, które nie bawią się ładnie razem, a potem wszczepi po kawałku te, które to docenią. Podobnie jak prostytutki czy dealerzy narkotykowi, bezdomni, zagubieni, rude dzieci i cierpiący ludzie będą bronić Jego ciała aż do śmierci i nie będą słuchać nikogo, lecz wyłącznie JEGO. Wypal to na swoim umyśle. Przepuściliśmy Ciało Chrystusa przez maszynkę do mięsa. Posyłaliśmy ludzi do seminariów, aby się uczyli jak siekać Ciało Chrystusa na coraz mniejsze kawałeczki. Płaciliśmy im, aby to robili. Usprawiedliwiając siebie sami, znajdowaliśmy przyjemność w oddzielaniu się od innych, którzy mieli Ducha Świętego w sobie. Walczyliśmy o Jego szaty. Przybiliśmy nad Jego głową znak, ogłaszający dumnie światu,  że Ta zbita, krwawiąca masa była właściwym reprezentantem Króla Królów. Jesteśmy złodziejami i kłamcami, i mordercami pierwszego rzędu.

Jest tylko jedna prosta norma: jeśli Duch Święty jest we mnie i Duch Święty jest w tobie, to jesteśmy Jednym Ciałem i musimy wyobrazić sobie to, w jaki sposób wytrzymywać ze sobą nie zabijając siebie nawzajem. Musimy przestać z tym, zanim będzie za późno.

Proszę? Jeśli kochasz Jezusa, czy możesz przestać torturować Jego ciało? Możesz powiedzieć Mu, że chcesz mieć współudział w Jego cierpieniach i pomóc nieść ten ciężar, aż do końca? Czy możesz uznać swoją część w tym, jakkolwiek małą i przestać? Czy możesz naciskać na zgodę, od teraz? Czy możesz poprosić Ojca, aby pozwolił ci odczuwać ból jaki czuje Jezus? Czy możesz poprosić Ojca, aby dał ci patrzeć Jego oczyma?

Wiem, o tym, że ON chce ci to pokazać.

Proszę, powstrzymaj to.

раскрутка

Wieże czy nadbrzeże

Logo_Total Change

Myślałem o potężnym spotkaniu jakie przeżyłem z Duchem Świętym w 1988 roku. Pomimo tego, że w tamtym czasie nie rozumiałem proroczej alegorii postanowiłem zrealizować ją i to był WIELKI BŁĄD! Jak to zwykle w tych sprawach bywa, jeśli tego nie rozumiemy, wydaje nam się, że coś dobrego robimy i wtedy niszczymy dzieło, wykonując to, czego nie powinniśmy. Lecz Bóg doprowadza sprawę do końca całkowicie pomimo naszego działania i wiele lat później mówimy: „O, więc to, tu jest” (Czy ty to wszystko dostałeś?) W każdym razie, miałem już w życiu te chwile „O, więc jest tutaj”, już się tym nieco dzieliłem wcześniej, lecz nie wchodząc w szczegóły oto moja historia.

Byłem na spotkaniu pastorów w Niagara Falls. Nasza denominacja zdecydowała ordynować homoseksualistów i wielu napełnionych Duchem pastorów zmagało się teraz z problemem reformowania instytucji lub założenia nowej. Któregoś wieczoru Pan wezwał mnie nad wodospady i wykorzystał je jako proroczą ilustrację Swego przesłania dla mnie. Spacerowałem wzdłuż brzegu rzeki, gdzie chodnik jest tuż przy wodzie. Pan zaczął dawać mi prorocze przesłanie wykorzystując to, co było wokół. Rzeka Niagara, górny bieg i wodospady reprezentowały ludzki pęd do zniszczenia. Mgła – reprezentowała „dym ich ognia wznosił się w dzień i w nocy”. Brzeg – reprezentował kościół wykonujący Wielki Nakaz, Boży lud ratujący ginących z wody, zanim wpadną w zniszczenie.

Dwie wieże na górze ponad wodospadami reprezentowały Boże Słowo i Ducha jak latarnie dla świata.

Wtedy Pan powiedział do mnie o trzech rzeczach:

” Moi ludzie zbierają się wokół Mojego Słowa i Ducha na przedstawienie. (W podstawie każdej wierzy są zdumiewające kompleksy.) Wezwij ich, aby zeszli z tych wież na dół i podjęli swoją pracę na brzegu. Chodź wzdłuż brzegu tam i z powrotem, wzmacniaj ich i zachęcaj”.

Myślałem, że zrozumiałem te słowa w tamtym czasie, skończyłem opuszczając tą liberalną denominację i przyłączając się do charyzmatycznej. Potraktowałem swoje powołanie poważnie i nigdy nie wierzyłem w to, że biorę udział w rozrywkach wieży. Tak, moje kazania zostały zmienione przez pasję spotkania z Bogiem, tak więc teraz nauczałem „teologii rzeki” i „namaszczenie do pracy nad brzegiem”. Mieliśmy nawet konferencje na temat „Mocy wież”. Problem polegał na tym, że rzeczywiście nigdy nie pracowaliśmy nad brzegiem. Czasami ratowaliśmy jakichś ludzi z wody, lecz celem było przyprowadzenie ich do wieży! Nie mogłem dostrzec tego, co widział Bóg. Serce moje ciągle było przylgnięte do wieży, podczas gdy Boże serce było nad brzegiem. W jaki sposób Pan kiedykolwiek mógł wyrwać mnie z wieży i przenieść na dół nad brzeg i ku wielkiemu nakazowi? Przede wszystkim to wieże Słowa i Duch pochodzą od Boga, a ludzie wewnątrz również należą do Boga. To wszystko jest Jego, więc myślałem, że to jest miejsce gdzie powinienem być, lecz pomału, krok za krokiem Pan zmienił moją perspektywę i w miłości swojej poprawił mnie. Oto kilka kroków, których doświadczyliśmy.

1. Bałwochwalstwo ujawnione.

To bardzo dziwna rzecz, lecz wieże Słowa i Duch stanowią warunki sprzyjające dużej ilości bałwochwalczej czci. Tak dzieje się zawsze, gdy jakiś Boży cel zostaje zniekształcony na korzyść ludzkiego. Sam, osobiście, miałem bałwana „służby”. Nie bylem w stanie dostrzec tego, ani zmienić, dopóki Pan nie objawił mi tego. To prawda, że wszedłem do służby, ponieważ miałem prawdziwe powołanie, lecz stopniowo uległem „wielkiej wizji służby wieży”. Podobnie jak wąż na palu z pustyni – to, co zaczęło się jako święte, zostało zniekształcone. Skończyłem na faktycznej konfrontacji z Bogiem. Objawił mi to, że żyłem jak kapłani z księgi Ezechiela i służyłem obrazom na ścianach mojego wewnętrznego pokoju (serca). W moim przypadku, przeszedłem od służenia Jezusowi do służenia martwemu obrazowi, który nazywamy „wizja służby”.

Nie mogłem zrozumieć, w jaki sposób bałwochwalstwo był możliwe, dopóki Pan nie pokazał mi, że była to służba z ciała temu wypaczonemu obrazowi służby – wizji sukcesu, sławy, młodości, pieniędzy, pozycji, budynków, organizacji, to wszystko pochodzące z przebudzenia i chwały Bożej. Motywacje mojego serca zostały przez to pochłonięte, modliłem się do Boga, aby błogosławił to dzieło, wyznawałem i wyglądałem tego. Duchowa walka wokół mnie była mordercza, więc sądziłem, że to musi być właściwe! Lecz nie byłem poddany Bogu, więc diabeł nie mógł odejść! Gdy służba szła zgodnie z tym obrazem, byłem szczęśliwy, gdy szło źle, miałem depresję. To była moja cielesna służba innemu bogu! Jakże odrażające! Jak wstrętne! Jak Jego objawienie złamało mnie. Wyznałem to szybko, lecz minęły całe lata na pokonanie, wyrzucenie swoich „stołów wekslarzy” i wyjście poza ściany wież. Niestety, to również wypchnęło mnie poza krąg akceptacji moich kolegów. Problem z tym bałwochwalstwem jest taki, że będący wewnątrz wieży Słowa i Ducha, zachęcają do tego. Nigdy nie możemy tego sami zobaczyć, dopóki Pan nie objawi.

2. Boskie niezadowolenie

W połowie lat 90tych zacząłem doświadczać Bożego niezadowolenia. Mieliśmy najlepsze spotkania „Ducha i Słowa” z całego okresu mojej służby, lecz wracałem do domu potężnie niezadowolony. Była jakaś tęsknota za czymś, czego nie mogłem wyjaśnić. Pytałem stale: „Boże, nie kapuję, co się dzieje? Jesteś tuta, błogosławisz. Doświadczamy twojej mocy i chwały! Skąd to uczucie rozgoryczenia?” Podobnie jak ptasia mama wynosi swoje pisklęta z gniazda, tak Sam Bóg wywoływał w nas coraz większe niezadowolenie z siedzenia w gnieździe, które do tej pory było takie wygodne.

3. Od moich możliwości ku Jego możliwościom

Następnie, Bóg przeprowadził mnie od polegania od swoich własnych możliwości duchowego działania, do polegania na Jego możliwościach we mnie. Nazywam to „namaszczeniem miłości”. Tam w górze, w wieżach, cała służba polega na naszej zdolności do poznania słowa, uczenia się właściwej metody i posiadania właściwych duchowych doświadczeń. Wszystko kręci się wokół duchowych dokonań. To dlatego płynie nieustanny strumień nauczania i konferencji. Powodzenie zdobywają ci, którzy sięgną szczytu, lub tak to wygląda! Lecz dla mojej służby powodzenie wydawało się ulotne. W szczególności chciałem widzieć cuda, lecz bez względu na to, jak bardzo się starałem, nie mogliśmy przejść do tego. Czasami cuda się zdarzały (ponieważ Bóg kocha ludzi), lecz było to zawsze przypadkowe, a nie strumień służby. Wyglądało to tak, jakby Pan powiedział: ” możesz zajść tylko dotąd i ani kroku dalej. Moja moc nie jest przeznaczona dla wieży”.

Ostatecznie przeżyłem ogromny przełom. Boża miłość dla ludzi i Jego zdolności we mnie (namaszczenie miłości) stały się centrum, a nie ja i moje duchowe zdolności. Nagle cuda otworzyły się przede mną, odkryłem, że Bóg nie był zobligowany do namaszczania mojej misji czy pracy w wieży, lecz On zawsze namaszcza Swój wielki nakaz. Tam, nad wodospadami Niagara stały dwie wieże, z powodu rzeki i wodospadów, a nie na odwrót! I podobnie, gdy ja dotarłem do Jego serca, Jego moc dotarła do mnie.

4. Twarzą w twarz z Wielkim Nakazem

Ostatecznie Pan przyłączył mnie do pełnej mocy pracy „na brzegu ” , gdy pojechałem do Indii. To właśnie tam zobaczyłem, co może się dziać, gdy zespół chrześcijan faktycznie WYKONUJE Wielki Nakaz. Zobaczyłem miłość we współpracy z wierzącymi, prawdziwą apostolską służbę, łaskę i zaopatrzenie dla najmniejszych ludzi, uzdrowienia i zbawienie dla tysięcy i rzeczywistą socjalną zmianę misternie kutą przez Królestwo Boże. Nie mogłem się opierać, ostatecznie musiałem wyłamać się z tego miejsca, w którym byłem. Tak więc teraz skończyłem nad brzegiem, chodząc tam i z powrotem, wzywając świętych z wież na dół i zachęcając ich do ratowania ginących.

Życie nad brzegiem

Jakie jest więc życie pełne pracy nad brzegiem rzeki? Co z życiem nad wodospadami, gdzie ludzie pędzą ku zagładzie i są wyrywani?

1.  Tak, co najmniej z jednego powodu jest ono bardziej realne niż życie w wieżach. Teraz jesteśmy połączeni z Kanadyjczykami, ich radościami i bólem. Nigdy nie wiedziałem tyle o subkulturze jaką tworzy życie w wieży. Ludzie wokół wyglądają stamtąd, z góry, jak mrówki.

2. Inna jest też nad brzegiem definicja Apostoła.

Nigdy nie mogłem wyobrazić sobie tego, w jaki sposób apostołowie pasują do wież. Wydaje się, że w wieżach Słowa i Ducha apostoł jest definiowany przez to „jaki jest wielki”, ale na brzegu jest zupełnie inaczej. Apostoł znany jest na tyle, na ile daleko zapuszcza się w wodę, aby kogoś wyratować. Teraz kwestionuję to, czy apostołowie z wież, są nimi naprawdę.

3. Pieniądze.

Nad brzegiem staje się boleśnie oczywiste, że niemal wszelkie zasoby są przekazywane na budowanie wież. Brzeg ma tylko chodnik. Właściwie to jest zdumiewające jak niewiele kościół w wieży wydaje na wielkie przykazanie.

Osobiście, wypatruję tego dnia, gdy całe wielkie, techniczne wyposażenie zostanie przeniesione na dół na brzeg i zostanie wykorzystane, w tym miejscu do którego należy. Wieże mają być latarniami Słowa prawdy i mocy Ducha, do wykonania zadania, które jest na wyciągnięcie ręki. Miejmy nadzieję, że Pan nie musi zburzyć naszej ulubionej wieży, tylko po to, aby nas sprowadzić tam, gdzie mamy być.

Terry Somerville.

сайта

Jezus jako Kochanek?

Jeśli słyszysz dziś takie zwroty jak: „Chory z miłości do Jezusa”, „paradygmat Oblubienicy”, „zalecanie”, „romansowanie”, „pocałunki naszych ust”, „fascynacja” itd., to możesz być pewny, że właśnie jest ci przedstawiana ta zwodnicza doktryna. Wierzę, że jest to poważny błąd i ostrzegam cię, abyś uciekał od tego jak najdalej.

Co znaczy dla ciebie zwrot Pasja dla Jezusa”? Czy zaskoczyło by cię, gdybyś dowiedział się, że całe chrześcijańskie ruchy używają teraz tego w znaczeniu rodzaju miłości „eros” wobec Jezusa – podobnie jak mówią o „pasji” dla Niego w podobny sposób do tego jak ziemski mąż i żona czuja wobec siebie? (Od słowa „eros” bierze się słowo „erotyczny”.) Co termin „intymność z Jezusem” znaczy dla ciebie? Czy byłbyś zdumiony, gdybyś się dowiedział, że wielu używa go obecnie w znaczeniu zmysłowego, w rodzaju „eros” – spotkania z Jezusem – Nim jako Narzeczonym/oblubieńcem i z nimi jako Narzeczonymi/Oblubienicami?

Możesz myśleć, że tak niebiblijne praktyki muszą być z poza jakiego „marginesu”. Z pewnością nie może to należeć do głównej części nurtu chrześcijaństwa? Więc rozejrzymy się nieco wokół, ponieważ jest to teraz wszędzie. Mieszkam w pobliżu jednego z największy i najbardziej wpływowych centrów modlitwy, tutaj w Kansas City – i jest to główne źródło tego typu nauczania od wielu lat, a teraz jest już obecne niemal wszędzie na świecie. W tym centrum znajdziesz setki młodych mężczyzn i kobiet, którzy ci opowiedzą o „zachwycie” dla Jezusa, o „całowaniu” Jezusa, o „omdlewaniu” w Jego ramionach itd. Ich całe zrozumienie tego „KIM JEST BÓG” oraz ich relacje z Nim są kształtowane przez takie nauczanie – a jest to skrajne wykrzywienie Pisma.

Dlaczego jest ważną rzeczą, aby mieć właściwe pojęcie tego „KIM JEST BÓG”? Dlaczego liczy się to tak bardzo? Ponieważ właśnie to jedno kształtuje wszystko inne co dotyczy naszej wiary i relacji z Panem. W samym sercu wielu kultów jest fundamentalne niezrozumienie prawdziwego charakteru i natury Boga, tj., tego „Kim On jest – jak do Niego przystępować”. W rzeczywistości wpływa to na WSZYSTKO.

Wyobraź sobie teraz, że jest pewna nowa doktryna, która ponownie wymyśla nasze zrozumienie Boga – doktryna, która zalewa świat i chwyta w swoje objęcia wielu młodych ludzi. Czy jest to nowa doktryna oparta na uważnej egzegezie Nowego Testamentu, zapytasz? Nie! Ku twojemu zdumieniu odkryjesz, że jest ona w ogromnej części oparta na „uduchowieniu” PIEŚNI NAD PIEŚNIAMI. Tak, to jest prawda. Całe ponowne wymyślanie naszej relacji z Bogiem nie jest oparte na Nowym Testamencie, lecz na miłosnej poezji Salomona o ciele i piersiach oraz kształtach jednej z jego 700 żon. Z pewnością, piękna poezja, lecz jaką daje podstawę do tego, aby wprowadzać tak drastyczną zmianę w podstawach tego, w co wierzymy?

(Czy zatem nie ma niczego korzystnego z „alegorycznego” pojmowania Pieśni nad Pieśniami? – Z pewnością jest! Hudson Tylor i inni, używali ich w ten sposób, lecz nie o to mi chodzi tutaj. Rzeczywistą kwestią jest to: Czy powinniśmy wymyślać na nowo całe nasze zrozumienie tego „Kim jest Bóg” i w jaki sposób do Niego przystępujemy – aby dopasować się do cienkiej księgi prawie erotycznej poezji ze Starego Testamentu? Czy to powinno być naszym dominującym zrozumieniem Boga?)

Jak nieustannie pokazuje nam historia, w takim stopniu stopniu, w jakim stracimy nasze pojęcie rzeczywistego charakteru i natury Boga – w takim stracimy prawdziwe chrześcijaństwo. Nie można mieć prawdziwej nowotestamentowej wiary, jeśli straci się prawdziwego nowotestamentowego Jezusa. , To dlatego jest to tak poważna sprawa, gdy ludzie mówią, że my, na Zachodzie, wynaleźliśmy rodzaj „amerykańskiego Jezusa”, aby nadawał się do naszego egoistycznego, skupionego na sobie stylu życia. Wskazują oni na to, że współcześnie najczęściej słyszysz o Jezusie, który istnieje bardziej po to, aby dać ci „szczęście”, niż świętość; Jezus, który jest zawsze „przyjacielem”, lecz nigdy Sędzią; Jezus, który już więcej nie nienawidzi grzechu czy nie wymaga pokuty; lecz chce wyłącznie, abyś miał się dobrze i był „błogosławiony”. Jest to Jezus, który ostatecznie pasuje do naszego egoistycznego, zachodniego umysłu, lecz którego próżno by szukać w Biblii.

Nowa doktryna „Jezusa jako kochanka” (Jesus As Lover) jest jeszcze jednym wykrzywieniem w nieustającej opowieści współczesnych chrześcijan, zniekształcających charakter i naturę Boga.

Czy Jezus kocha nas? Oczywiście, że tak – bardziej niż mogą to opisać słowa. Czy my mamy Go kochać? Oczywiście! – z całego naszego serca, umysłu, duszy i ze wszystkich sił! Lecz czy to znaczy, że mamy do niego podchodzić ze zmysłową miłością typu „eros”, jak niektóre dojrzewające seksualnie uczennice, „omdlewając” i pieszcząc się z naszym „kochankiem” Jezusem? Czy to oznacza Boża miłość? Czy mamy zamienić „agape” na zmysłowego „erosa” i działać jak „dziewczyna” Jezusa na ziemi? (Mężczyźni tak samo jak kobiety?). Boże uchowaj!

Oczywiście, wiemy o tym, że w Piśmie zbiorowe ciało Chrystusa (w szczególności pod koniec wieków) jest opisane jako „Oblubienica” Chrystusa, lecz czy nie jest oczywiste, że jest to mowa o „ZBIOROWYM” Ciele, a nie o poszczególnych chrześcijanach? Czy każdy z nas ma stać się małą „dziewczyną” Jezusa tutaj na ziemi – czy też to CAŁE CIAŁO ma być pewnego dnia Oblubienicą Chrystusa? Jasne jest, że chodzi o to drugie.

Skutek jaki ta doktryna wywiera na młodych mężczyzn, jest szczególnie niepokojący. Opisać to jako „zniewieścienie” jest zupełnym niedomówieniem. Jak to już teraz jest, kościół jest strefą „anty-męską” ze swymi kwiecistymi wyświetlaczami, różowymi ścianami, blado fioletowymi dywanami, naładowaną emocjami muzyką itd.. Wielu komentatorów wskazuje na to, gdy mowa o niskiej frekwencji mężczyzn w naszych kościołach, lecz owa nowa doktryna sprowadza sprawę na niewyobrażalne dno.

Czy możesz sobie wyobrazić modlącego się młodego mężczyznę, który zwraca się do Jezusa (tj. innego MĘŻCZYZNY) jako do „kochanka”, którego całuje i 'pieści’? Czy możesz sobie wyobrazić co się dzieje, gdy takie coś staje się podstawą podchodzenia do Boga? A jest to zaledwie początek tego rodzaju – pogięta upiorność, która staje się „normą” w tym ruchu. (Niektórzy są już tak głęboko zwiedzeni, że doświadczają tego, że „Jezus” całuje ich w usta itp. Sam ruch ostrzega przed „zmysłowymi zdarzeniami” lecz sama natura ich nauczania bezpośrednio prowadzi do nich. Zwodnicze duchy, zawsze są nadzwyczaj aktywne w tego rodzaju środowisku. Jak myślisz, skąd się biorą osławione „zmory” i „demony w postaci kobiety”?)

Ironiczne jest to, że mnóstwo ludzi, którzy tkwią w tej doktrynie twierdzi, że „szukają przebudzenia”. Oni rzeczywiście myślą, że jest to ten rodzaj intymności, którego pragnie Bóg. Wpływa to ogromnie na współczesne ruchy: „modlitwy”, proroczy, i „uwielbienia” (co wyjaśnia ostatni zalew pieśni o tematach z „Pieśni nad Pieśniami” typu: „Pocałuję cię pocałunkiem ust moich” czy „Zabierz mnie do swojej komnaty”, itp.)

Ich mowa o „przebudzeniu” jest dla mnie szczególną ironią, ponieważ przez lata studiowałem temat przebudzeń i jestem świadom tego, że wszyscy „przebudzeniowcy” dawnych dni modlili się do Boga, który jest zupełnie inny od tego, który jest przedstawiany tutaj, a ich rozumienie tego „KIM JEST BÓG” był skrajnie istotne dla uzyskania Przebudzenia. Modlili się do Boga świętości, majestatu i czci, do Boga chwały, który nienawidzi grzechu, a jednak posłał Swego Syna, aby umarł za grzeszników.

Bóg danych przebudzeń, do którego modlili się, było Bogiem „sali tronowej”, którego opisał Izajasz:

Widziałem Pana siedzącego na tronie, wysoko wyniesionego, a kraj Jego szaty wypełniał świątynię”… i wołał jeden do drugiego: święty, święty, święty jest Pan zastępów! Pełna jest ziemia chwały jego. I zatrzęsły się progi w posadach od tego potężnego głosu, a przybytek napełnił się dymem. I rzekłem: Biada mi! Zginąłem, bo jestem człowiekiem nieczystych warg …” )Iz 6:1-5).

Jest to Bóg „tronowej sali” opisany ponownie w Księdze Objawienia w czwartym rozdziale, gdzie czytamy, że cztery postacie wołały: „Święty, święty, święty”, w dzień i w noc nie ustając, a 24 starców składało swoje korony przed Jego tronem – stale i wciąż. Jest to „ŚWIĘTOŚĆ”, która jest główną cechą charakterystyczną Boga! Żadna inna cecha nie jest powtarzana po trzykroć naraz w Biblii – a co dopiero w dzień i w nocy stale i wciąż! „ŚWIĘTY, ŚWIĘTY, ŚWIĘTY”.

W rzeczywistości pełny tytuł księgi Objawienia to „Objawienie Jezusa Chrystusa”, zatem inaczej mówiąc: jest to 'objawienie’ tego, kim jest Jezus i jaki on faktycznie jest. Gdy Jan (’umiłowany’ uczeń) zobaczył uwielbionego Jezusa z Obj. 1 to czytamy, że taki strach padł na niego, włączając w to świętość i chwałę, że padł do Jego nóg „jak martwy”. To jest prawdziwy Jezusa – On taki jest.

W każdym prawdziwym przebudzeniu to Bóg majestatu objawia siebie samego. Ponieważ przebudzenie to zstępująca na dół „Chwała Boża”, to sama obecność Jego „tronu” zstępuje pośród ludzi. Bóg Przebudzenia zawsze jest Bogiem świętości – Bogiem ogromnej chwały. Takiego mamy „Ojca”. Zatem, nawet dzieci Jego powinny przystępować do Niego z respektem, a jeśli nie modlimy się do tego Boga, to nie powinniśmy spodziewać się wcale

Przebudzenia. Jest to jedna z podstawowych lekcji z historii przebudzeń: musimy modlić się do 'WŁAŚCIWEGO BOGA’, jeśli mamy zobaczyć prawdziwe Przebudzenie.

Nawiasem mówiąc, „Oblubienica Chrystusa” z Księgi Objawienia jest opisana jako „święte miasto” – „Nowe Jeruzalem” zstępujące z góry, z niebios (Obj. 21). A zatem jest to ZBIOROWA istota, która będzie istniała przy końcu czasów, a nie zindywidualizowana „dziewczyna Jezusa” tutaj i teraz.

Manipulowanie naszym zrozumieniu tego „KIM JEST BÓG” i w tym, jak odnosimy się do Niego jest bardzo poważną sprawą. Na wiele sposobów jest to „głoszenie innego Jezusa”, jest to bardzo złe. Jeśli słyszysz dziś takie zwroty jak: „Chory z miłości do
Jezusa”, „paradygmat Oblubienicy”, „zalecanie”, „romansowanie”, „pocałunki naszych ust”, „fascynacja” itd., to możesz być pewny, że właśnie jest ci przedstawiana ta zwodnicza doktryna. Wierzę, że jest to poważny błąd i ostrzegam cię, abyś uciekał od tego jak najdalej.

Proszę też, abyś przekazał to każdemu, kto, jak sądzisz, może być narażony na wpływy tej doktryny.

Ten artykuł jest dyskutowany na forum http://www.revivalschool.com

Niech was Bóg błogosławi wszystkich

Andrew Strom.

aracer.mobi

Jezus jako kochanek? c.2

GŁĘBOKA INTYMNOŚĆ Z BOGIEM

Andrew Strom.

Przy całej tej mowie na temat błędu zmysłowego nauczania o „Jezusie jako kochanku” nie chciałbym zrobić wrażenia, że jestem przeciwko przeżywaniu głębokiej intymności z Bogiem. Faktem jest, że cała moja służba jest oddana wprowadzaniu ludzi do coraz bliższego chodzenia z Nim – do chodzenia w głębokiej komunii i intymności. Lecz jest jedna bardzo ważna różnica, która w całości dotyczy CHARAKTERU Boga i tego w jaki sposób do Niego przystępujemy.

Od siedemnastego roku życia – gdy po raz pierwszy przeżyłem „przebudzeniowe” doświadczenie mojego życia – trwałem w głębokiej komunii modlitwy z Bogiem. Wielokrotnie znajdowałem się w „sali tronowej” w samej obecności Bożej, gdzie mogłem przebywać w Jego chwale i majestacie w zdumieniu – często zalewając się łzami. „ŚWIĘTY, ŚWIĘTY, ŚWIĘTY”. Czasami nie byłem w stanie mówić czy wypowiadać żadnego słowa całymi godzinami – bo jakie słowa mogą to ująć? To takiego Boga pokochałem głęboko – to 'ŚWIĘTY’ Bóg. Przez lata wielokrotnie przeżywałem do doświadczenie i wierzę, że jest to coś całkowicie „normalnego” dla wszystkich wierzących i o tym rzeczywiście mówiłem na ostatnim „Zgromadzeniu” – jak stać się przebudzonym i osiągnąć stan głębokiej komunii z Bogiem. Jestem w pełni oddany temu, że taka jest Boża wola dla każdego chrześcijanina. Nie jest to nic 'niezwykłego’.

Lecz są pewne „fundamenty”, które muszą być położone, aby do tego dojść i jednym z najważniejszych jest fundament właściwego zrozumienia Boga jak „ŚWIĘTEGO” Boga. Chodzi mi o głęboko i ostatecznie „ŚWIĘTEGO”. Świętego ponad wszelkie słowa i nawet ponad możliwością pojęcia. Im więcej uchwycimy Bożej ŚWIĘTOŚCI, tym bardziej pragniemy świętości i tym stajemy się bliżsi Niemu. Widziałem to i wiem, że jest to prawda.

Wszyscy znamy te werset: „BOJAŹŃ PANA jest początkiem mądrości”, lecz wielu nie zdaje sobie sprawy z tego, że to przez tą czcigodną „bojaźń” Pańską w końcu dochodzimy do głębokiej, pełnej MIŁOŚCI WIĘŻ z Nim. Innymi słowy: gdy fundamenty Bożego majestatu, chwały i świętości zostaną położone w naszym sercu, wtedy całe nasze podejście do Niego zmienia się. Zaczynamy widzieć Go takiego, jakim rzeczywiście jest – we wszelkiej Jego CHWALE – i zaczynamy KOCHAĆ Go coraz bardziej i bardziej. W miarę jak Jego świętość coraz bardziej robi sobie drogę do naszego serca, przychodzimy do Niego coraz bliżej – aż osiągamy pełną 'MIŁOŚCI’ więź z Nimi i świętą intymność, której nie obejmują słowa. To jest tajemnica prawdziwego 'przebudzonego’ życia. W tym wszystkim chodzi o rozumienie 'ŚWIĘTEGO’ charakteru i natury Boga – od tego wszystko się zaczyna.

To dlatego mam takie problem z nauczaniem „Jezus jako kochanek” – ono sprowadza Boga do „naszego poziomu” – raczej zmysłowego i „ziemskiego” niż tego z „sali tronowej”. Jest to okropne wykrzywienie.

Wiem na podstawie Pisma i całej historii przebudzeń, że jest On Bogiem Chwały i ŚWIĘTOŚCI – jest Bogiem „sali tronowej” – i takiego musimy Go poznać, jeśli mamy wejść w najgłębszą komunię i intymność z Nim. Wiem o tym z moich własnych badań nad przebudzeniami i wiem z mojego osobistego doświadczenia, że jest naprawdę możliwe wejść w najgłębszy rodzaj komunii serca ze ŚWIĘTYM Bogiem, a to jest klucz: 'ŚWIĘTY’ Bóg.

Dzięki darowi oczyszczającej krwi Jezusa – DARMOWEMU DAROWI – naprawdę i głęboko możemy być „PRZYJACIÓŁMI” Króla Królów. Ale jak cenne to jest? Ile milionów dolarów możesz za to zapłacić?

Dzięki darowi oczyszczającej krwi Jezusa – DARMOWEMU DAROWI – możemy prawdziwie i głęboko stać się „PRZYJACIÓŁMI” Króla Królów. Jak więc cenne to jest??

Jak wiele milionów dolarów mógłbyś zapłacić zapłacić??

Naprawdę i głęboko możemy być „PRZYJACIÓŁMI” Boga wszelkiej chwały – Stwórcy Wszechświata. To jest ten Bóg, do którego możemy przyjść, poznać i kochać Go w intymności, a pierwszym kluczem do tego jest przystępować do Niego najpierw jako do „ŚWIĘTEGO” (to jest „bojaźń Pańska”).

Całkowicie jestem za KOCHANIEM Boga!! – lecz aby była ona głęboka, to musi pochodzić z pojęcia Jego świętości i chwały – to jest PRAWDZIWEGO BOGA.

Rzeczywista miłość z pewnością nie bierze się z pojmowania Go jako jakiegoś erotycznego „kochanka”! Nie jestem dziewczyną Jezusa – i nigdy w ten sposób do niego nie będę podchodzić. Jeśli nie możemy pojąć Boga jako ŚWIĘTEGO” to nigdy Go naprawdę nie zobaczymy. W „ŚWIĘTOŚCI” zawiera się wszystko i wszystko z niej się rozwija. W ten sposób też dochodzimy do głębokiej „MIŁOŚCI” do Niego.

Przy okazji, należy się ważne wyjaśnienie tego, że centrum modlitwy w Kansas City NIE naucza „erotycznych spotkań” z Jezusem, lecz specjalizują się w temacie „Jezus jako oblubieniec/kochanek” – co powoduje wszystkie problemy w dalszej kolejności. Całkowicie do przewidzenia jest to, że tego typu nauczanie będzie szerzyć się coraz bardziej i bardziej i w końcu doprowadzi do „erotycznych spotkań”. Co dokładnie już się dzieje, nawet jeśli nigdy nie mieli takiego zamiaru. Ich nauczanie kładzie grunt pod takie zdarzenia.

Niemniej chcę to wyjaśnić.

Podsumowując, to co odkryłem (i całe Pismo oraz historia przebudzeń to wspiera) to fakt, że podejście do „ŚWIĘTEGO” Boga jest konieczne, jeśli mamy rozwinąć prawdziwą miłość i intymność z Nim, a On wzywa każdego z nas, abyśmy weszli w na drogę głębi duchowej.

Powiedz mi, przyjacielu, czy odpowiesz na Jego wezwanie?

раскрутка сайта

Kobiety niech milczą w zborze (NIE)

1 Kor 14:34

niech niewiasty na zgromadzeniach milczą, bo nie pozwala się im mówić;lecz niech będą poddane, jak i zakon mówi

Niektórzy używają fragmentu z 1 Kor. 14:34-35 jako podstawy do uciszenia kobiet podczas zgromadzeń świętych. Z pewnością można zbudować z tego wersetu przypadek na uciszenie kobiet, niemniej wierzę, że są poważne powody ku temu, aby nie wyciągać takiego wniosku z tego tekstu.

Zanim pójdziemy dalej, myślę, że będzie korzystne zastanowić się nad interpretacyjnymi decyzjami, jakie podejmujemy, gdy chodzi o Pismo. Dlaczego tak jest, że wierzący czytając tą samą Biblię dochodzą do bardzo różnych opinii na wiele tematów? R.C.Sproul może badać Pismo i napisać książkęzatytułowaną Chosen By God (Wybrani przez Boga), a Dave Huntpatrząc na to samo Pismo i pisze „What Love Is” (Czym jest miłość), a jego wnioski są diametralnie przeciwne do Sproul’a. Norman Geislerprzystępuje do tego samego tematu w Chose But Free (Wybrani leczwolni) i usiłuje znaleźć „zrównoważony punkt widzenia na boskie wybranie”. Jest oczywiste, że coś bardzo tajemniczego tutaj dzieje się, gdy ludzie interpretują Biblię. Gdyby każdy z was przeczytał tą książkę to okazało by się, że znajdują się tam pewne argumenty, które są przekonujące, inne, które sieją zamieszanie, jeszcze inne, które denerwują oraz takie, które są zupełnie nowe i takie, które są po prostu słabe. Wszyscy twierdzimy, że chcemy, aby Duch Święty objawiał nam prawdę Chrystusową, a jednak musimy być świadomi tego, że istnieją w każdym z nas złowrogie siły, które starają się powstrzymywać nas, w różnym stopniu, od poznawania myśli Pańskiej. Nawet ci o najszczerszych motywacjach mogą dojść do błędnych wniosków opartych na ograniczonej perspektywie i niepełnych informacjach. To prowadzi nas ponownie do dostrzeżenia wagi pokory, gdy zajmujemy się Słowem wraz z naszymi braćmi i siostrami. Pokorna osoba jest prawdziwie otwarta na naukę, gotowa do słuchania innych możliwych poglądów i mająca pragnienie, aby zmieniać swoje stanowisko wobec przekonujących dowodów. To co powoduje, że staram się, abyprzekonywał mnie ten sposób myślenia, który wydaje mi się „jasny”, choć ty sam możesz pozostać nie przekonany, ponieważ wydaje się to „niejasne”, jest zjawiskiem niełatwym do rozwikłania. Jednak nadal musimy słuchać siebie nawzajem w miłości i modlić się, aby Duch przełamywał nasze uprzedzenia i ciemności światłem Jego prawdy.

  Mając te podstawowe myśli w pamięci, chciałbym zasugerować kilka powodów, dla których używanie tekstu z 1 Kor. 14:34-35 do uciszania kobiet na zgromadzeniach świętych jest bardzo wątpliwe. Po pierwsze,wydaje się, że proroctwo z Dz. 2:17-18 musi być jakiegoś rodzaju hermeneutycznym priorytetem w tej dyskusji. Czytamy, że w erze Mesjasza Duch będzie pobudzał mężczyzn i kobiety do prorokowania. Jeśli więc Paweł pragnął, aby prorokowanie zajmowało centralne miejsce na zgromadzeniu świętych to czy może nas to prowadzić do wniosku, że tylko mężczyźni mogą prorokować na takich spotkaniach? Czy nie byłoby naturalne i zgodne z Dz. 2:17-18, aby obie płci brały udział w prorokowaniu? Piotr wyraził wypełnienie proroctwa Joela 2:28 wskazując na kobiety i mężczyzn w nadnaturalny sposób mówiących obcymi językami. Twierdzi się, w reakcji na to, że dzień Zielonych Świąt nie był zgromadzeniem kościoła. To nie jest prawda. 120 uczniów, mężczyzn i kobiet, modliło się w górnej komnacie (Dz. 1:13-15). Zielone święta wydarzyły się w atmosferze zbiorowego zgromadzenia z gorliwą modlitwą przekazywanąprzez przedstawicieli obu płci. Kobiety nie milczały w górnej komnacie i nie milczały w dniu, gdy formalnie rozpoczął swoje istnienie ekklsia.

Dalej trzeba zauważyć, że aby utrzymać stanowisko o milczeniu kobiet,należy czytać list Pawła od końca ku początkowi. Z przebiegu myśli Pawła 1 Kor 11:1 do 14:34-35 nigdy nie doszedłbyś do tego, że kobiety mają milczeć na zgromadzeniu opisanym w rozdziale 14. W 1 Kor. 11:2-16 Paweł przedstawia swoją troskę o to, aby kobiety modliły się i prorokowały poprawnie. Pogląd jakoby 1 Kor. 11:2-16 nie zakładałspotkania świętych obu płci jest bardzo mniejszościowy. Znakomita większość egzegetów i komentatorów – nawet wśród tych, którzy całkowicie wierzą w to, że kobiety mają milczeć – zgadza się, że jesttutaj na uwadze „służba uwielbienia”. Zgodnie z Dz. 2:17-18Paweł niemiał problemu z kobietami modlącymi się i prorokującymi na zgromadzeniu.Przedmiotem jego troski było to, aby było to czynione właściwie. W następnej części, 1 Kor. 11:17-34, oczywiste jest założenie, że kobiety biorą udział w Wieczerzy Pańskiej. W rozdziale dwunastym naciskjest położony na to, że każdy święty jest obdarowany i ma cośważnego do udzielenia, aby ciało było zdrowe. Z tego punktu widzenia nie ma wyłączenia z tego kobiet. W rozdziale trzynastym Paweł pokazuje centralną wagę miłości w naszym podejściu do siebie nawzajem w Ciele. Z pewnością kobiety nie są z tego wyłączone! Następnie w rozdziale czternastym mówi o zgromadzeniu braci i dokonuje korekty pewnych rzeczy, które były niezrównoważone. Ta korekta wydaje się zakładać, że całe Ciało, kobiety i mężczyźni, bierze udział: „kto mówi językami,… kto prorokuje,… chciałbym, abyście wszyscy mówili językami,…niech ten, kto mówi językami,… Jeśli tedy cały zbór [mężczyźni i kobiety] zbiera się na jednym miejscu i wszyscy językami niezrozumiałymi mówić będą,…lecz jeśli wszyscy prorokują,… gdy się schodzicie, każdy z was ma dar śpiewania hymnów, łaskę nauczania (B.T),…wszyscy możecie kolejno prorokować, aby się wszyscy czegośnauczyli…” Nie ma w Pawła argumentacji aż do tej chwili niczego, co sugerowało by, że tylko wierzący mężczyźni biorą czynny udział. Jest bardzo naturalne, gdy całe ciało wnosi jakiś wkład. Po to, aby zachować pozycję o milczeniu kobiet i uniknąć tego jasnego wniosku, że dla Pawła uczestniczą wszyscy wierzący,  style=””>trzeba stwierdzić, że „bracia” w tym kontekście oznacza wyłącznie mężczyzn. Taki odzew jest arbitralny i całkiem poza Pawłowym systemem wnioskowania. Czytanietego listu do przodu daje udział wszystkim. Rozpoczęcie od 1 Kor.14:34-35 i pójście wstecz skutkuje ukazaniem 11:34-35 jako środka do usunięcia naturalnego przepływu myśli w kontekście, który wydaje się obejmować wszystkich świętych, co jest bardzo wątpliwym sposobem interpretacji Pisma. Bardziej prawdopodobnym wnioskiem wydawało by się założenie, że zakaz 11:34-35 ma jakieś inne wyjaśnienie i nie miał służyć całkowitemu uciszeniu sióstr na zgromadzeniu.

 
Dalej, wydawało by się bardzo dziwną sytuacją, gdyby kobiety mogłyprorokować wszędzie indziej,
poza tym miejscem, które Paweł widział jako najbardziej liczące się – na zgromadzeniemświętych. Bardzo wyraźnie przypisuje on centralne miejsce proroctwa na zgromadzeniach świętych. Czyni takie stwierdzenia jak: „gdy się zbieracie i wszyscy prorokują”, a stanowisko milczenia kobiet każe nam wierzyć, że są one wykluczone z takiej aktywności na zgromadzeniu. Czyż nie byłoby bardziej naturalne założenie, że jeśli mężczyźni i kobiety prorokują w Mesjańskiej erze to będą to robić tam,gdzie liczy się to najbardziej – na zgromadzeniach typu 1 Kor 14? Co z czterema córkami, dziewicami Filipa, które prorokowały (Dz. 21:9)? Czy mamy przypuszczać, że te obdarowane niewiasty nie prorokowały w kontekście zgromadzenia świętych, gdzie taka aktywność ma być centralnym punktem? Powtórzmy,  naturalnym byłoby założyć, że prorokujące kobiety mają swoje miejsce w 1 kor. 11:2-16.Zachowanie pozycji „milczenia kobiet” prowadzi nas do  nienaturalnego wniosku, jakoby prorokowanie kobiet mogło mieć miejsce tylko poza miejscem, które Paweł widział jako najważniejsze, wewnątrz zgromadzenia ciała opisanego w 1 Kor. 14.

  Sprzeciwia się to dokładnie temu, za czym wszyscy stoimy otwartych zebraniach o wzajemnym współudziale. W tym wszystkim, niemal połowa kapłaństwama być cicho. To faktycznie sprowadza się do spotkań, w których biorą udział wyłącznie mężczyźni. Z drugiej strony,Paweł mówi, że (B.W-P) „Kiedy się razem zbieracie, ma każdy z was [hekastos] już to dar śpiewania hymnów,już to łaskę nauczania..” (1 Kor. 14:26). Jest to następny powód do tego, aby wątpić czy korzystanie z 1 Kor. 14:34-35 do uciszania sióstr jest właściwe. Wydaje mi się, że Paweł pragnie, aby kobiety brały udział w błogosławieństwie ich mężów, choć w poddaniu im.

 
Może okazać się pomocne rozważenie ogólnej służby Słowa w zgromadzeniu.Chrystus rządzi
ekklesia  style=””>przez Swoje Słowo. To Słowo ma wiele celów – zachęta, pociecha, nawoływanie, karcenie – i pojawia się różnymi sposobami – śpiew, nauczanie, prorokowanie, różne słowa, którymi bracia się dzielą. Pamiętaj, że w NT nawet śpiew jest częścią nauczania i wymiaru strofowania naszego wspólnego życia (Ef. 5:19; Kol. 3:16). Paweł nie ma problemu ze śpiewającymi czy prorokującymi kobietami, lecz kobiety, zgodnie z 1 Tym 2:11-12 nie mają publicznie nauczać zgromadzenia. Siostry biorą udział w służbie powszechnego nauczania w kościele na wiele różnych sposobów, ponieważ nawet wtedy, gdy prorokują inni czegoś się uczą. Służba Słowa Chrystusowego jest dana całemu zgromadzeniu i jest wyrażana różnymi sposobami. W tym wszystkim, nie wydaje się, aby od kobiet wymagano milczenia.

 O  czym więc 1 Kor. 14:34-35 mówi? Badałem to przez wiele lat i najbardziej sensowne, co mogę z tego uzyskać zawiera się w podsumowaniu uczynionym przez dr Richard’a Pratt’a i R. McLaughlin’a: „w miarę jak zaczyna [Paweł] definiować te sprawy coraz wyraźniej (w 1 Kor. 14:26)ogłasza ogólną politykę, która mówi, że wszyscy powinni przychodzić na uwielbienie przygotowani do wykorzystania swoich duchowych darów … Z punktu widzenia Pawła nie powinno być widzów w tym czasie. Każdy powinien przynieść jakiegoś rodzaju dar czy to zwykły (np. hymn), czy to nadzwyczajny (np. objawienie)… Cała aktywność nazgromadzeniu musi być kierowana ku zbudowaniu i wzmacnianiu kościoła… Paweł stosuje tę generalną zasadę do takich rzeczy jak: mówienie językami (14:27-28); proroctwa (14:29-33); kobiety (14:34-35)….Polecenie, aby rozważać to, co jest mówione (14:29) podnosi szczególną sprawę dotyczącą żon. Jest prawdopodobne,że Paweł miał tutaj (jak w 11:2-16) na myśli żony, a nie kobiety w ogóle. W jaki sposób żony mogą szanować swoich mężów, którzy prorokują i równocześnie osądzać to, co ich mężowie mówią? …Należy pamiętać o tym, że Paweł nie wierzył w to, że kobiety nie powinny nic mówić w kościele. W 11:5,13 wyraźnie uznaje ich prawo do modlitwy i prorokowania. Raczej, nie powinny zadawać pytań… W tym kontekście, w szczególny sposób zabrania żonom kwestionować swych mężów w kościele. Wydaje się, że najlepiej czytać ten fragment pamiętając o sprawie żon szanujących swych mężów w czasie publicznego zgromadzenia… było ważne, aby żony nie wprawiały w zakłopotanie swoich mężów przezkwestionowanie ich proroctwa publicznie. („Love is Our Guide: 1 Kor. 14:1-40” IIIM Magazine Online, 24:4, 2002, pp 8,9; www.thirdmill.org/files/english/new_testament/;another  excellent study, “What Did the Apostle mean By, “a kobiety niech milczą  w zborze”,

 RustyEnterkin, can be seen at www.thingstocome.org/silence.thm

 Kluczowym założeniem stanowiska milczenia kobiet jest to, że 1 Kor. 11:2-6 nie odnosi się do takich zgromadzeń jak opisane w 1 Kor. 14. Pomimo, że większość egzegetów zgadza się z tym, że ten tekst odnosi się do takich zgromadzeń, adwokaci milczenia kobiet utrzymują, że większy kontekst prowadzący do 1 Kor. 11:2016 dotyczy jedzenia posiłków w prywatnych okolicznościach, a nie dotyczy spotkań kościoła. Nie wydaje się to być całkowicie prawdziwe. W 1 Kor 10:14-22 Paweł szczególnie wspomina Wieczerzę Pańską, „nie możecie mieć społecznościze stołem pańskim i z demonami”. Dalej, w 11:2, „A chwalę was, bracia, za to, że we wszystkim o mnie pamiętacie i żetrzymacie się pouczeń, jakie wam przekazałem”, co sugeruje zmianę tematu, którym Paweł dalej zamierza się zająć. Ten temat, jak zauważa Ben Witherington III, odnosi się do „modlitwy i prorokowania nachrześcijańskim zgromadzeniu” (Conflict & Community in Korinth, Eerdmans, 1994 , p.235).

  Trudność w ułożeniu wszystkiego w czarno-białych kolorach może być pokazana na przykładzie Steve Atkinson’a, który sugeruje, że „to milczenie jest ograniczone do mówienia”. Wierzy on, że „kobieta ma nie czynić komentarzy przeznaczonych dla całego zgromadzenia”. Lecz Ef 5:19określa śpiew jako „mówienie jedni do drugich”. Czy znaczy to zatem, że kobieta nie może śpiewać na zgromadzeniu? Mówi się również, że układanie pieśni ma zawierać „nauczanie lub ponaglenie” (Kol. 3:16). Co więc, jeśli Pan da siostrze do zaśpiewania w zgromadzeniu pieśń? Czy to jest złe? Czy ma ona nauczyć męża, aby mógł to zaśpiewać grupie? Znamy taki fakt, że kobiety głośno wyrażały modlitwy słyszane przez 120 ucznióww Górnej Komnacie i że wybuchły obcymi językami, cudownym dziełem Bożym, w dzień Pięćdziesiątnicy. Sugerować, że siostry mogą oferować tylko mówioną modlitwę bezpośrednio do Pana, lecz niesłyszalną dla całego kościoła, jest skrajnym i nieuprawnionym ograniczeniem.

  Wielu uważa, że ważne jest to, że zaczynając od ojców kościoła przez późniejsze czasy kościół generalnie miał zwyczaj uciszania kobiet. Oczywiście, będąc uczciwym, należy powiedzieć, że mieli oni również zwyczaj uciszania w kościele także mężczyzn! Zablokowali oni kapłaństwo wierzących i hierarchia przejęła całą służbę. Nie wydaje mi się, aby Steve powiedział również, „warte zwrócenia uwagi jest również to, że ojcowie kościoła praktykowali chrzest niemowląt, Wieczerzę Pańską jako sakrament i supremację biskupa”. Ci ojcowie zachowywali bardzo niebiblijny pogląd na kobiety jako osoby, trudno jest więc cytować ich jako wartościowy przykład na uciszanie kobiet w kościele (cf. Uta Ranke-Heinemann, Eunuchs for the Kongdom of heaven: Women;Sexuality & the Catholic Church, Penguin, 1990, 360pp). Skoro ci pierwsi ojcowie kościoła tak bardzo mylili się w tak wielu kluczowych kwestiach to można po prostu rozważać to, że ich postrzeganie roli kobiety w kościele mogło być błędne.

 Steve sugeruje, że ów fragment ograniczający służbę kobiet oznacza „zabezpieczenie kobiety przed ciężarem przywództwa i przejmowania funkcji mężczyzn”. Skoro Paweł sankcjonuje modlitwę i prorokowanie sióstr w 1 Kor. 11:2-16 to wierzę, że jest błędem wyznaczać te funkcje jako męskie. Dz. 2:17-18, 1 Kor 11:5 i Dz. 21:9 udziela możliwości modlitwy i prorokowania kobietom, a nie tylko mężczyznom. Odpowiedzią na to, aby kobiety nie przyjmowały funkcji przywódczych w kościele nie jest utrzymywanie ich w milczeniu, lecz to, aby się modliły, prorokowały pod nadzorem i z błogosławieństwem swoich mężów. Postulowanie, jakoby wypowiadanie przez kobiety słów do całego zgromadzenia miało być funkcjonowaniem jako mężczyzna jest bez biblijnego poparcia. Mężczyźni i kobiety mają mówić do siebie nawzajem jako sługi ku zbudowaniu.

Skoro tok myśli Pawła w 1 Kor. 11-14:33 wyraźnie obejmuje kobiety to  byłoby mądrzej przyjąć, że 14:34-35 nie ma na celu całkowitego ich  uciszenia. Skoro proroctwo jest jednoznacznie centralnym punktem  zgromadzenia opisywanego w 1 Kor. 14 to byłoby w tym kontekście  naturalne widzieć kobiety prorokujące, a przecież współudział mężczyzn  i kobiet jest z pewnością sugerowany przez uniwersalny język jak Paweł  stosuje: „wszyscy prorokują”. Zatem ścisłe zastosowanie nie jest  uzasadnione i konieczne, wobec poważnych kontekstowych rozważań.  Biblijne „pełne miłości” podejście pozwoli kobietom mówić we właściwy  sposób i brać poważnie wyrażane przez Pawła obawy. Wziąć ograniczenie z  wersów 14:34-35 i wczytywać je wstecz do poprzednich rozdziałów nie jest solidną heremeneutyczną metodą. Bracia czytali list do przodu, a nie wstecz. Kobiety są obecne aż do 14:33, zatem ścisłe zastosowanie wyciąga złe wnioski z bardzo dyskusyjnego wykorzystania tego tekstu.

 Powtórzmy,  wracamy do tego, w jaki sposób każdy z nas jest przekonywany przez pewne dowody, gdy podejmujemy interpretacyjne decyzji co do tekstów z  Biblii. Dla mnie jest oczywiste, że kobiety są obecne w toku rozważań  Pawła, a zatem jest dopuszczeniem do nieczystej interpretacji tego, co  czyste, wyciąganie wniosku, jakoby Paweł miał na myśli całkowite  uciszenie ich w 14:34-35. Wierzę, że waga dowodów przeważa w stronę  właściwego współuczestnictwa kobiet, a nie ku ich milczeniu. Prawda  jest taka, że możesz wyciągnąć widoczne przypadki z tekstów zarówno o  uczestnictwie jak i milczeniu sióstr. Wobec bezpośredniej zapowiedzi w  dniu Pięćdziesiątnicy, że bracia i siostry będą prorokować, i wobec  faktu, że proroctwo ma być w centrum spotkania typu 1 Kor. 14, wierzę,  że lepiej jest, popełnić błąd po stronie zgody na funkcjonowanie sióstr, niż podejmowanie prób rozwiązania sprawy przez ich uciszenie.

раскрутка сайта через вконтакте