Category Archives: Temat

Tematyka artykułów

Codzienne rozważania_30.08.2017

Tym 4:16-17
W PIERWSZEJ OBRONIE MOJEJ NIKOGO PRZY MNIE NIE BYŁO, WSZYSCY MNIE OPUŚCILI: NIECH IM TO NIE BĘDZIE POLICZONE;
ALE PAN STAL PRZY MNIE I DODAŁ MI SIŁ, ABY PRZEZE MNIE DOPEŁNIONE BYŁO ZWIASTOWANIE EWANGELII, I ABY JE SŁYSZELI WSZYSCY POGANIE; I ZOSTAŁEM WYRWANY Z PASZCZY LWIEJ.
Niektórzy uważają, że „pierwsza obrona” Pawła odnosi się do jego pierwszego pobytu w więzieniu, i że zwiastowanie Słowa poganom mogło być możliwe dzięki jego zwolnieniu. Wydaje się jednak, że kontekst wymaga raczej nawiązania do bieżących wypadków. Pierwszą obronę można rozumieć jako wstępne przesłuchanie, poprzedzające normalny proces. Będąc obywatelem rzymskim Paweł w oparciu o prawo rzymskie mógł wziąć sobie adwokata i powołać świadków. Lecz wśród wszystkich chrześcijan w Rzymie nie znalazł się żaden, który stanąłby po jego stronie w sądzie, zeznając na jego korzyść, lub doradziłby mu jak prowadzić sprawę, czy po prostu podniósłby go na duchu okazując solidarność. „W pierwszej obronie mojej nikogo przy mnie nie było, wszyscy mnie opuścili”. A przecież jeśli kiedykolwiek jakiś oskarżony potrzebował pomocy był nim wówczas Paweł. Nie jest nigdzie powiedziane, jakie oskarżenia padły przeciwko niemu. Lecz dzięki Tacytowi i innym współczesnym mu autorom wiemy, jakiego rodzaju zarzuty wysuwano wówczas przeciwko chrześcijanom. Byli oni oskarżeni o dokonanie strasznych przestępstw przeciwko cesarstwu i przeciwko przeciwko cywilizowanemu społeczeństwu. Padały zarzuty „ateizmu” ponieważ powstrzymywali się od bałwochwalstwa i oddawania czci cesarzowi. posadzeni byli o kanibalizm ponieważ mówili o spożywaniu ciała Chrystusa, a nawet o nienawiść do rasy ludzkiej z powodu ich rzekomej niewierności względem cezara i wyrzekania się powszechnych rozkoszy grzechu. Możliwe, że niektóre z tych zarzutów wysunięto przeciwko Pawłowi. Cokolwiek było powodem do oskarżenia, nie miał nikogo, kto by go bronił z wyjątkiem siebie. Był opuszczony i samotny, ponieważ chrześcijańscy przyjaciele nie mogli albo nie chcieli mu pomóc. Można by zaryzykować stwierdzenie, że chwila ta była Pawłowym Getsemane. Oczywiście jego śmierć miała odmienny charakter niż śmierć Jezusa. Jednak podobnie jak wcześniej jego Pan, Paweł również musiał stawić temu czoła sam, ponieważ będąc w największej potrzebie stwierdza: „wszyscy mnie opuścili”, podobnie jak było w przypadku Chrystusa, wszyscy go opuścili i uciekli. Z pewnością tak jak Pan Jezus, Paweł modlił się, by ich grzech nie był im policzony. Podobnie jak Jezus, Paweł wiedział, że nie jest sam. W przeświadczeniu, że niebawem zostanie przez wszystkich opuszczony, Jezus powiedział „oto nadchodzi godzina , owszem już nadeszła, że się rozproszycie, każdy do swoich i mnie samego zostawicie; lecz nie jestem sam, bo Ojciec jest ze mną” (Jan 16:32). Podobnie i Paweł mógł powiedzieć, że „chociaż wszyscy mnie opuścili to jednak Pan stał przy mnie i dodał mi sił”. Obecność Chrystusa u boku Pawła i Jego wsparcie duchowe pokrzepiły go tak, że głosił Ewangelię wszystkim obecnym tam poganom. Jezus również uratował go, przynajmniej na jakiś czas z lwiej paszczy.
Pozdrawiam i łaska Pana Jezusa niech będzie z wami.

 

Codzienne rozważania_29.08.2017

2Tym 4:14-15
ALEKSANDER, KOTLARZ, WYRZĄDZIŁ MI WIELE ZŁEGO; ODDA MU PAN WEDŁUG UCZYNKÓW JEGO; JEGO I TY SIĘ STRZEŻ; ALBOWIEM BARDZO SIĘ SPRZECIWIŁ SŁOWOM NASZYM.

Kolejną przyczyną, która złożyła się na ciężkie doświadczenia Pawła był gwałtowny sprzeciw słowom jego poselstwa i jemu osobiście, okazany przez człowieka imieniem Aleksander. Paweł pisze, że wyrabiał on kotły, był ludwisarzem, lecz nie ma wzmianki o jego osobie. Raczej nie jest prawdopodobne, by Aleksander kotlarz był tą samą osobą co heretyk Aleksander (1 Tym 1:20), czy Aleksander mówca (Dz 19:33). Imię to było wówczas bardzo popularne. Nie wiadomo na czym polegało to „wielkie zło”, które wspomniany wyrządził apostołowi. Przypuszczalnie Aleksander był donosicielem, który doprowadził do drugiego aresztowania Pawła. Jeżeli miało to miejsce w Troadzie, może to wyjaśniać, dlaczego Tymoteusz, który będzie przechodził przez Troadę, zdążając do Rzymu, ma na niego uważać: „jego i ty się strzeż”. Aleksander uczynił jeszcze coś więcej: „bardzo się sprzeciwił słowom naszym”. Możemy być pewni, że to troska Pawła o los poselstwa, a nie osobista uraza czy mściwość kazała mu wynieść przekonanie (jest to stwierdzenie, a nie życzenie czy modlitwa): odda mu Pan według uczynków jego”.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Moc i władza do uzdrawiania

Jest to fragment z mojej książki
Divine Healing Made Simple

Większość z nas uczono tego, że uzdrowienie następuje, gdy prosimy Boga, aby uzdrowił kogoś, kto jest chory czy cierpiący. Modlimy się, Bóg słyszy nasze modlitwy i znając sytuację uzdrawia lub nie. Jeśli wierzysz, że tak następuje uzdrowienie, chciałbym cię prosić, abyś na chwilę odłożył na bok swoje przekonania, na czas gdy będziemy badać, co Biblia naucza na temat procesu uzdrowienia.

Przeważnie tego jak się modlić uczył nas ktoś, kogo szanowaliśmy. Pierwsza modlitwa mogła brzmieć jakoś tak: „Boże, proszę błogosław moją mamę i tatę i naszego psa, Bustera… w imieniu Jezusa. Amen!”

Prawdopodobnie, w miarę jak rośliśmy zmieniał się też sposób modlitwy. Niektórzy wypracowali nieco więcej desperacji: „Boże, naprawdę potrzebna mi ta praca! Wiesz, jak wiele to dla mnie znaczy więc, proszę usłysz mnie, żebym ją dostał… w Imieniu Jezusa, Amen!”

Prawdą jest to, że Jezus uczył Swoich uczniów modlić się: „Przyjdź Królestwo twoje, bądź wola twoja…”, kończąc: „nie moja lecz twoja wola niech się stanie”.

Niektórzy wierzą, że zaletą jest przyjmowanie końcowego wyniku, bez względu na to czy powiodło się, czy nie. „Panie, jeśli taka jest twoja wola, proszę, uzdrów moją babcię z raka, lecz jeśli nie, udziel nam łaski, abyśmy zaakceptowali jej chorobę i śmierć”.

Nie chcę krytykować tych, którzy wznoszą takie modlitwy z całego serca, lecz większość z nas, modlących się w ten sposób, rzadko widzi uzdrowionych ludzi. Po latach prób podejmowanych w taki sposób, po niemal bezskutecznych modlitwach o setki osób, odkryłem lepsze, biblijne podejście. Przypuszczam, że nie ma nic bardziej obraźliwego niż usłyszeć, że nie wiemy, co robimy, gdy się modlimy. Jako ludzie wiary, jesteśmy dumni ze z tego, jak się modlimy. Niemniej, sami sobie powinniśmy zadać pytanie czy nasze modlitwy o uzdrowienie są skuteczne, czy nie.

Szacuję sam, że w ciągu ostatnich lat około 80% ludzi, o których modliłem się zostało uzdrowionych. W tygodniu, w którym moja wiara funkcjonowała konsekwentnie około połowa było uzdrowionych natychmiastowo. W czasie zwykłego tygodnia, mogłem modlić się o około 10-30 ludzi o uzdrowienie z różnych chorób. Czasami, bywały takie szczególne tygodnie, że każda osoba była uzdrowiona.
Continue reading

Codzienne rozważania_24.08.2017

2Tym 4:9-13
STARAJ SIĘ PRZYJŚĆ DO MNIE RYCHŁO; ALBOWIEM DEMAS MNIE OPUŚCIŁ, UMIŁOWAWSZY ŚWIAT DOCZESNY I ODSZEDŁ DO TESALONIKI, KRESCENT DO GALICJI, TYTUS DO DALMACJI; TYLKO ŁUKASZ JEST ZE MNĄ. WEŹ MARKA I PRZYPROWADŹ Z SOBĄ, BO MI JEST BARDZO POTRZEBNY DO POSŁUGIWANIA. A TYCHIKUSA POSŁAŁEM DO EFEZU. PŁASZCZ, KTÓRY ZOSTAWIŁEM W TROADZIE U KARPOSA, PRZYNIEŚ, GDY PRZYJDZIESZ, I KSIĘGI, ZWŁASZCZA PERGAMINY.

Paweł nie należy do ludzi, wydających jedynie polecenia z bezpiecznego, jak może się wydawać, dystansu tym, którzy są na pierwszej linii. Skierowany do Tymoteusza apostolski nakaz głoszenia Słowa Paweł popiera swym przykładem ponieważ sam głosił Słowo przez cały czas swojej służby, lecz jeszcze zupełnie niedawno. Odważnie zwiastował Ewangelię również w sądzie na swoim procesie w Rzymie. Paweł podsumowując przeszłość i pełne zaufania spojrzenie w przyszłość, powraca w myślach do teraźniejszości i swego beznadziejnego położenia. Chociaż zakończył swój bieg i oczekuje wieńca, pozostaje dalej wątłą ludzką istotą ze zwykłymi ludzkimi przypadłościami. Opisuje swą sytuację w więzieniu, dając wyraz swej samotności ponieważ został opuszczony przez przyjaciół. Paweł czuje się skrajnie odizolowany i opuszczony, odepchnięty przez zbory, które założył i ludzi, których zna i kocha. Jeszcze bardziej przykry jest fakt, że niektórzy towarzysze jego podróży misyjnych z najbliższego kręgu opuścili go z różnych przyczyn lub zostali od niego oddzieleni. To właśnie za ich towarzystwem tęskni bardziej niż za czymkolwiek innym. Najbardziej bolesnym ciosem było odejście Demasa, był on jednym z jego bliskich współpracowników, lecz teraz zamiast usilnie oczekiwać nadejścia Jezusa wolał odejść do świata doczesnego. Pozostałym trzem apostoł nie zarzuca odejścia. Krescent odszedł do Galicji a Tytus udał się do Dalmacji. Przyczyny podjęcia tej decyzji nie są podane. O Tychikusie Paweł mówi: „posłałem go do Efezu. Są to czterej bliscy i zaufani współpracownicy za którymi Paweł tęskni, mimo że ich nieobecność była uzasadniona służbą dla Pana z wyjątkiem Demasa. Paweł stwierdził, że tylko pozostał z nim Łukasz. Poza tym jednym wyjątkiem z różnych złych czy dobrych przyczyn Paweł jest w więzieniu samotny. Dotkliwie odczuwa samotność. Tęskni i prosi o trzy rzeczy: o przybycie ludzi, by dotrzymali mu towarzystwa, o płaszcz by mógł się ogrzać oraz o księgi i pergaminy, by miał się czym zająć. Paweł tęskni za samym Tymoteuszem. Pisze aby starał się przyjść do niego rychło przed zimą. Ciepła odzież jest dla Pawła tak samo potrzebna jak towarzystwo bliskich mu ludzi. Trzecią rzeczą jaką Paweł potrzebował były księgi, zwłaszcza pergaminy.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego czasu.

Codzienne rozważania_23.08.2017


2Tym 4:3
ALBOWIEM PRZYJDZIE CZAS, ŻE ZDROWEJ NAUKI NIE ŚCIERPIĄ, ALE WEDŁUG SWOICH UPODOBAŃ NAZBIERAJĄ SOBIE NAUCZYCIELI, ŻĄDNI TEGO, CO UCHO ŁECHCE, I ODWRÓCĄ UCHO OD PRAWDY, A ZWRÓCĄ SIĘ KU BAŚNIOM; ALE TY BĄDŹ CZUJNY WE WSZYSTKIM, CIERP, WYKONUJ PRACĘ EWANGELISTY, PEŁNIJ RZETELNIE SŁUŻBĘ SWOJĄ.

Chrześcijan czeka w przyszłości kolejne wydarzenie, nie przyjście Chrystusa, lecz coś, co ten końcowy moment poprzedza, mianowicie nadejście trudnych dni. Taki czas dla Tymoteusza już się rozpoczął. Jakie są te czasy? Jedna charakterystyczna ich cecha wyróżnia się szczególnie – ludzie nie mogą znieść prawdy i dlatego nie chcą jej słuchać. Szukają nauczycieli, którzy potwierdziliby ich spekulacje w jakie się zaplątali. Cierpią na szczególną patologię, zwaną „świerzbiącymi uszami pragnącymi nowinek”. Patologię tą pogłębia „poselstwo nowych nauczycieli”. To, co czynią ci ludzie, jest zamknięciem swych uszu na prawdę (Dz 7:57) i gotowością do okazania posłuchu każdemu, kto tylko ich usatysfakcjonuje. Tym co odrzucają jest zdrowa nauka a tym co wybierają, są ich upodobania lub mity. W ten sposób ludzie ci zastępują Boże objawienie swymi wymysłami. W jaki sposób Tymoteusz ma na to reagować? Paweł wzywa go aby był inny. Nie może on wzorować się na powszechnie przyjętym stylu życia swoich czasów. Paweł daje Tymoteuszowi przykazania, które są celowo dopasowane do sytuacji w jakiej znalazł się Tymoteusz i rodzaju ludzi, którym według swego powołania ma on usługiwać.
Ludzie są chwiejni w myśleniu i postępowaniu, dlatego Tymoteusz ma okazywać się zawsze stałym za wszelką cenę. Kiedy ludzie zostają odurzeni jakąś herezją lub nowinkarstwem, usługujący muszą zachować opanowanie i zdrowy rozsądek.
Pomimo tego, że ludzie będą słuchać zdrowej nauki, Tymoteusz ma kontynuować nauczanie i w ten sposób być przygotowanym na cierpienie za prawdę, której nie chce się wyrzec.
Ponieważ ludzie okazują się beznadziejnymi ignorantami wobec prawdziwej Ewangelii, Tymoteusz musi wykonywać pracę ewangelisty.
Nawet jeśli ludzie zapierają się służby Tymoteusza i zwracają się do nauczycieli, którzy łechcą ich próżność, Tymoteusz ma pełnić tę służbę i wytrwać na posterunku do czasu, aż jego zadanie zostanie wykonane.
Te trudne dni, w których ciężko zdobyć posłuch dla Ewangelii nie powinny zniechęcać Tymoteusza ani powstrzymywać go przed sprawowaniem służby czy też stać się powodem dostosowania Bożego poselstwa do wymagań słuchaczy.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Chodzić w Autorytecie

 

Randy Benham

Trzy lata temu doszedłem do miejsca (mogło być ok roku 2000 – przyp. tłum.), w którym uznałem, że mój dalszy pobyt w religijnym systemie doprowadzi mnie donikąd. Czułem w duchu, że jest coś więcej niż głoszenie Ewangelii, o której mi mówiono. Padłem na kolana i prosiłem Boga, aby przez Ducha Świętego objawił mi tą prawdę:

Ale to namaszczenie, które od niego otrzymaliście, pozostaje w was i nie potrzebujecie, aby was ktoś uczył; lecz jak namaszczenie jego poucza was o wszystkim i jest prawdziwe, a nie jest kłamstwem, i jak was nauczyło, tak w nim trwajcie” (1J 2:27).

Prosiłem Boga, aby używał mnie w radykalny sposób. Duch zaczął uczyć mnie o tym, w jaki sposób używać Autorytetu/Władzy jaki dał na Chrystus. Gdy zdałem sobie sprawę z autorytetu, który posiadam przez Chrystusa zacząłem chodzić w nim i rozkazywać chorobom, aby odeszły, Ewangelia stała się żywa, życie ludzi ulegało zmianom, a ja zacząłem oglądać owoce, które są wynikiem stania w autorytecie Chrystusa i stawania w przełomie za braćmi i siostrami, którzy przyjęli do, co diabeł im wtykał

W tym czasie Bóg dał mi wizję otwarcia chrześcijańskiej kawiarni w mieście, w którym mieszkałem. W tamtym czasie nie rozumiałem ani dlaczego, ani nie miałem żadnego pojęcia o prowadzeniu kawiarni. Niemniej, w posłuszeństwie zrobiłem to. Gdy w końcu drzwi zostały otwarte, Bóg zaczął działać, zaczął przysyłać chorych, ja zacząłem usługiwać im tym, co Słowo mówi o naszym autorytecie i dzięki temu mogliśmy oglądać uwolnienia od chorób. Ludzie otwierali się i pozwalali mi modlić się o nich, inni zgadzali się na to, tylko po to, aby mi sprawić przyjemność. Z chwilą gdy umieściłem strach przed ludźmi i to, co oni mogą pomyśleć o mnie, pod swoimi stopami zacząłem modlić się z autorytetem i zmuszać diabła i demony do ucieczki. Ach, jaka moc Boża zaczęła się poruszać w tej kawiarni. Ludzie byli uzdrawiani z chorób kręgosłupa, narkomanii, uwalniani od demonów, nowotwory znikały. 3-letnie dziecko znajdujące się na krawędzi śmierci zostało przywrócone do życia, chorzy na AIDS w ostatnich stadiach choroby, którym dawano tylko kilka tygodni życia byli w 100% uzdrawiani i teraz żyją chrześcijańskim życiem itp., itd.

Continue reading

Codzienne rozważania_21.08.2017

2Tym 4:1
ZAKLINAM CIĘ TEDY PRZED BOGIEM I CHRYSTUSEM JEZUSEM, KTÓRY BĘDZIE SĄDZIŁ ŻYWYCH I UMARŁYCH, NA OBJAWIENIE I KRÓLESTWO JEGO.
Paweł nie wypowiada swego nakazu we własnym imieniu, opierając się jedynie na swoim autorytecie, lecz „przed Bogiem i Chrystusem Jezusem”, będąc tym samym świadomy Bożego prowadzenia i aprobaty dla swojej misji. Być może najsilniejszą pobudką wierności jest poczucie powołania przez Boga. Jeśli tylko Tymoteusz będzie przekonany, że jest sługą najwyższego Boga i reprezentantem Jezusa Chrystusa, wtedy wezwanie Pawła jest dla niego Bożym wezwaniem i nic nie odciągnie go od jego zadania. Jednak główny nacisk w tym wierszu jest położony nie tyle na obecność Boga co na przyjście Chrystusa. Jest bezspornie wiadome, że Paweł stale wierzy w osobisty powrót Chrystusa o czym pisał we wszystkich listach, zwłaszcza do zboru w Tesalonice. Chociaż już wie, że umrze zanim to nastąpi, jednak na końcu swej służby wypatruje tego zdarzenia, określając chrześcijan jako tych, którzy miłują przyjście Chrystusa. Pewny jest, że przyjście Chrystusa będzie widoczne i że kiedy nadejdzie to Jezus będzie sądził żywych i umarłych jak i dopełni swego panowania. Te trzy prawdy – przyjście Jezusa, sąd i królestwo – powinny być dla nas nadzieją tak realną, jak realne były one dla Pawła i Tymoteusza. Powinny wywierać potężny wpływ na naszą służbę, gdyż zarówno ci, którzy głoszą Słowo, jak i ci, którzy go słuchają, zdadzą sprawę Chrystusowi, gdy przyjdzie.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.