Category Archives: przebaczenie

Kochać Bin Ladena – Czego Jezus od nas oczekuje?

[AT THE BATTLE FRONT 89]

Marc White, 30 czerwca2011

“Czy nie miałbyś nic przeciwko temu, gdybyśmy cię oślepili?” – zapytał wojownik hezbollachu nonszalancko. W ten sposób zaczyna się ważna współczesna codzienna saga człowieka, który miał odwagę pójść za Jezusem aż do lwiej jamy zaprzysięgłego wroga swego kraju. Pokochałem to i wy także pokochacie. Nie jestem fanem sporej zawartości książki Ted’a Dekkera, lecz podziwiam odwagę Carla.

Ted Dekker i Carl Medearis, za http://www.missionfrontiers.org/

“Czy nie miałbyś nic przeciwko temu, gdybyśmy cie oślepili?” – zapytał wojownik hezbollachu nonszalancko. „Gdybym mógł wybierać, wolałbym nie, ale wydaje się, że taka jest wasza potrzeba” – odpowiedziałem z (nerwowym) uśmiechem. Wybrali jednak kilkukrotną zmianę samochodu (za każdym razem był to czarny Mercedes). A to wszystko po to, abym mógł się spotkać z drugim pod względem ważności człowiekiem w libańskiej organizacji szyitów.

Czekaliśmy wraz z moimi dwoma muzułmańskimi przyjaciółmi w korytarzu ciemnego budynku jakieś pięć minut, zanim ktoś wszedł i powiedział: „Za mną”. Poszliśmy i znaleźliśmy się w pokoju ozdobionym żółto czarnymi flagami hezbollachu i wielkim miękkim fotelem. Czekaliśmy.

W tej chwili uderzyło mnie, co my robiliśmy? Mieliśmy się spotkać z wrogiem naszego kraju. Prawdopodobnie nielegalnie; myślę, że zapomniałem sprawdzić ten mały szczegół. (Jestem bardzo mało dbały o szczegóły.) Byliśmy otoczeni przez mężczyzn karabinami maszynowymi AK-47, w nieznanym mieście, w nieznanym budynku, na spotkaniu z człowiekiem, którego nigdy nie widziałem, który nie wiedział, po co jestem tutaj. Poza tym, wszystko było dobrze.

Jak tylko nasz gospodarz wszedł, przypomniałem sobie, po co tu jestem. Uśmiechnął się szeroko, ściskając mi rękę i powiedział: „Ahlan WaSahlan (Witam). Tak wiele słyszałem o tobie”. Hmmmm? “Słyszał, a dokładnie co?” – zastanawiałem się.

Nigdy nie wyjaśniło się dlaczego zgodził się na spotkanie ze mną. Ciekawość? Aby dać poznać Zachodowi, że w Hezbollahu chłopaki nie są takie złe? Aby pozyskać mnie dla swego patrzenia na świat, czy to dla islamu czy swojej polityki? Nic pewnego. Lecz zdecydowałem się kiedyś i nie obchodziło mnie to ani nie mogło obchodzić, no bo jak inaczej znalazłbym się w tym miejscu. Wiedziałem po co tu jestem: aby w widzialny sposób podzielić się miłością Chrystusa z wrogiem.

Czy jednak rzeczywiście był moim wrogiem? Czy osobiście chciał mnie zranić? Wątpiłem w to. A jednak na podstawie większości znanych definicji był wrogiem moich ludzi, Amerykanów. Może nawet wrogiem chrześcijan a z całą pewnością wrogiem Izraelitów. Jakże jednak mógłbym iść za życiem i nauczaniem Jezusa z Nazaretu, aby kochać moich wrogów, gdybym żadnego z nich nie spotkał? Jestem więc tutaj, starając się iść za Chrystusem. Nie chodziło o zrobienie czegokolwiek z muzułmanami czy dla nich, tu chodziło o naśladowanie Jezusa.

Tego dnia zaczęła się nasza przyjaźń, ostrożna – z obu stron. Byliśmy jednakowo sceptycznie nastawieni do siebie nawzajem, lecz w ciągu kilku lat staliśmy się przyjaciółmi. On nadal jest muzułmaninem, dalej przewodzi Hezbollachem na całym południu Libanu, dalej jest w stanie wojny z Izraelem. Teraz jednak modlono się o niego tysiąc razy, często z włożeniem rąk przez moich przyjaciół pastorów, których zabierałem, aby go zobaczyli. Czyta Nowy Testament, rozmawiamy często i głęboko o ewangelii, o wielkich międzynarodowych sprawach i małych rzeczach ukrytych w sercach. Jest moim przyjacielem!

Od chwili ukazania się „Tea with Hezbollah: Sitting at the Enemies Table” najczęściej kierowanym do mnie pytaniem jest coś w rodzaju: „Taa,.. wiem, że Jezus powiedział, abyśmy kochali naszych nieprzyjaciół, ale,… wiesz, nie sugerujesz, żeby,… no, wiesz, że powinniśmy lubić, kochać Osama bin Ladena, prawda?”

Jedną rzeczą jest prosić zachodnich chrześcijan, aby naśladowali Jezusa i wskazywać im na to, że jedną z rzeczy, które wyraźnie powiedział jest kochać naszych wrogów, a czymś zupełnie innym jest wykonać to nauczanie w przypadku szczególnego wroga. Jak Bin Laden.

Dobrym pytanie jest: Co robimy z naszymi rzeczywistymi, fizycznymi wrogami (a nie teoretycznymi), ludźmi, którzy mogą zechcieć nas zabić, gdyby mieli taką okazję? Nie mówimy o ideologii czy religii, lecz o rzeczywistej osobie, jak Bin Lade. Co robimy z Bin Ladenem?

Mamy trzy biblijne myśli, które pomogą nam wyjaśnić to, jak traktować prawdziwego przeciwnika.

W Księdze Jozuego 5:13-14 znajdujemy historię, w której Jozuemu przed zdobyciem Jerycha objawia się anioł. Po czyjej stronie jest ten anioł? Po niczyjej. On jest Dowódcą armii Pana. Zrozumienie tego, że Bóg jest po Swojej własnej stronie jest wspaniałym miejscem na strat, gdy myślimy o naszych przeciwnikach. Bóg nie jest ani „za” ani „przeciw” Ameryce. On ma nadzieję, że jesteśMY po jego stronie, lecz On nie jest po naszej.

W Ewangelii Łukasza 6:35 Jezus stwierdza: „Kochajcie nieprzyjaciół waszych i czyńcie im dobrze”. Całkiem wyraźnie. Idea „czynienia dobrze” naszym przeciwnikom jest wspaniała. Naprawdę, czynienie dobrze naszym przeciwnikom, „działa” i jest to strategia służąca pokonaniu ich planów.

W Liście do Rzymian 12:21 apostoł Paweł mówi: “Nie daj się zwyciężać złu, lecz zło dobrem zwyciężaj”. To biblijna prawda, aby zwyciężać zło, czyniąc dobrze temu, który jest zły, bardzo rzadko wykonywana. Bardziej naturalne jest myślenie o uciekaniu od złego – czasami to dobra strategia – lecz niekoniecznie zwalczaniu zła frontalnym atakiem przy pomocy dobra!

Wierzę, że ta sprawa ma krytyczne znaczenie w naszym wieku. Wątpię w to, że my („chrześcijanie”) mamy dziś więcej wrogów niż w jakimkolwiek innym okresie historii, lecz z powodu „płaskości” naszego zglobalizowanego świata po prostu więcej wiemy o naszych wrogach niż kiedykolwiek wcześniej. Widzimy ich w wiadomościach, przypomina nam się o nich kilkanaście razy dziennie z różnych źródeł. Jest więc szczególnie teraz okazja do tego, aby się bać tego przeciwnika.

Większość chrześcijan ma do wyboru tylko dwie możliwości, obie polityczne: bardziej „konserwatywną” drogę tj. budowa silniejszych militarnych rozwiązań lub bardziej „liberalna” droga faworyzowania dyplomacji. (W obu przypadkach są to oczywiście uogólnienia.) Czy jednak nie istnieje trzecia droga, która ma dużą moc, jest bardziej pragmatyczna a zatem bardziej skuteczna? A co ze sposobem Jezusa? Nie jest to coś pasywnego, słabego, lecz jest to niesamowicie zniewalająca metoda, która wychodzi poza zwykły dialog ku rzeczywistym rozwiązaniom. Jest on jednak ignorowany, ponieważ ani politycy, ani wierzący wszystkich maści, nie uważają, że sposób Jezusa jest użyteczny. Jednym z najbardziej interesujących aspektów podróży jaką z Tedem Dekkerem podjęliśmy było zadanie pytania przywódcy Hamasu i braciom Bin Ladena: Jakie było najsłynniejsze nauczania Jezusa. Większość z nich odpowiedziała: „Miłować nieprzyjaciół”. Wtedy zadawaliśmy pytanie „dr Phil’a”: „Jak więc ma się to do was?” Na co odpowiadali: „Nie za dobre, bo niepraktyczne”. Zapewniłem ich, że niestety większość moich amerykańskich przyjaciół myśli tak samo.

Zasadniczo niewielu z nas rzeczywiście wierzy, że “czynienie dobrze naszym nieprzyjaciołom” jest strategią skuteczną do ‘wygrywania’. Lecz Jezus wierzył. Zanim przejdę do pewnych szczegółowych wskazówek, jak kochać naszych nieprzyjaciół, pozwólcie, że podzielę się trzema najbardziej powszechnymi zastrzeżeniami wobec tej idei:

„To brzmi jak pacyfizm, myślę, że z teorii Sprawiedliwej Wojny”. Ja nie mówię o polityce, więc ten argument często staje się wymówką, aby osobiście nie postępować zgodnie z jasnym poleceniem Chrystusa. Wszystko, co rząd musi zrobić, aby zapewnić obywatelom bezpieczeństwo to wywołać wielką dyskusję, ale to jedno nie.

„Nie bierze się tu pod uwagę tego, że zło jest realne na tym świecie i mamy trochę muzułmanów poważnie zaangażowanych w terrorystyczny dżihad przeciwko Zachodowi”. Zgadzam się z tym, że niektórzy muzułmanie są i będą angażować się w wyraźne i straszliwe terrorystyczne działania, co nie znaczy, że mamy przestać kochać naszych przeciwników. Tak naprawdę to może to być najlepszy argument za tym, aby ich kochać. Czy może tak być, że jest to jedyna możliwa broń przeciwko potencjalnym przyszłym terrorystom? Czy może być tak, że kiedy osobiście przeżyją miłość Chrystusa przekazaną przez Jego uczniów, nie podejmą takiej działalności? Bardzo możliwe. Nie jestem naiwny. Kilka razy zdarzyło się, że ja sam i moja rodzina byliśmy celem działań tych, którzy są napiętnowani jako „muzułmanie”. Zło jest rzeczywiste i ma swój korzeń: jednym i jedynym Wrogiem jest ten, z którym nie możemy się pojednać – Diabeł.

„Miłość nie zawsze działa na takich ludzi”. Jeśli używamy „miłości” jako strategii, aby „pozyskać ich” to wtedy nie działa, lecz jeśli kochamy naszych wrogów dlatego, że Bóg ich kocha i jeśli nasze serca są dla nich miękkie, bo widzimy, że Bóg płacze nad nimi, skutek jest bezpośredni i potężny.

Miłość jest najbardziej potężnym i skutecznym narzędziem walki jaki mamy do dyspozycji. Nie jest to coś słabego ani nie jest to naiwność a doprowadziła do najbardziej okrutnego, czynnego aktu w historii – Krzyża. Miłość nie leży i nie przewraca się z boku na bok, Miłość zwycięża wszystko.

Jeśli tu jeszcze jesteś ze mną oto kilka kroków pomagających zastosować tą strategię Jezusa:

Poświęć trochę czasu na zastanowienie się, kim są twoi wrogowie. Może to być ktoś z rodziny, może sąsiad, a nawet wróg Kraju – różnego rodzaju Bin Ladenowie. Następnie zaangażuje tego człowieka emocjonalnie i duchowo, innymi słowy: zmuś się do myślenia o nim/niej. Wyobrażaj sobie jaki on/ona jest. Dlaczego jest taki? Teraz módl się o niego/nią. Pozwól, aby Bóg zaczął w twoim sercu zasiewać współczucie wobec niej i wgląd w jej sytuację, abyś uzyskał Jego perspektywę. Jest to bardzo ważne, jeśli masz podjąć następny krok. A tak przy okazji: ten pierwszy krok wymaga ogromnej ilości duchowej dojrzałości z naszej strony, ponieważ jeśli ktoś jest twoim wrogiem to nie chcesz tego robić. Zrób to mimo wszystko!

Zacznij prosić Boga o plan, szczególną strategię działania, aby spotkać się z tą osobą I porozmawiać. Nie pojawiłem się w biurze lidera Hezbollachu bez długiego czasu przemyśleń, modlitwy i planowania tego, co będę robił, co powiem, gdy już tam będę. Jeśli tego nie będziesz planował to nic się nie stanie. Niech będzie to dla ciebie coś realnego i praktycznego. Obecnie planuję spotkać się wysoko postawionymi wrogami, abym mógł dalej naśladować Jezusa we wszystkim. Modlę się o to, abym miał odwagę i słowa, które da mi Bóg, abym je wypowiedział we właściwym czasie.

Idź, przekrocz ulicę, objedź świat. Ty musisz to zrobić. Nie jest to kosmiczna nauka dla takiego czytelnika jak ty. Wydaje mi się, że już dużo podróżowałeś. Byłeś w różnych inter kulturalnych sytuacjach i wyszedłeś ze strefy bezpieczeństwa. Jest to po prostu jeden krok dalej. Teraz idziesz spotkać się z prawdziwym wrogiem.

Pomyśl o tym. Co gorszego może ci się przydarzyć? Możesz powiedzieć, że zginiesz, ale i tak musisz umrzeć, więc – poważnie – co gorszego cię spotka? Myślę, że najgorsze może być to, że gdy przejedziesz pół świata, aby spotkać się z „Panem Złym Facetem” i staniesz przed jego drzwiami, jego tam nie będzie. W takim przypadku przewędrujesz jeszcze trochę i wrócisz następnego dnia. Jeśli nie pojawi się nigdy to spędziłeś sporo dobrego czasu na modlitwie i może zawarłeś jakieś nowe, niespodziewane przyjaźnie. Nie tak źle, naprawdę!

A, tak przy okazji, ostatnim razem, gdy byłem na herbatce z Hezbollachem, powiedziałem:

„Czy myślałeś kiedykolwiek o zastosowaniu strategii Jezusa w stosunku do Izraela? To proste, ma natychmiastowy wpływ i może być stosowane jednostronnie. Możesz to robić już teraz, sam. Możesz im przebaczyć, kochać ich, zacząć robić dla nich dobre rzeczy. Błogosław ich, módl się o nich. Będzie to ich irytować i wprawiać w zakłopotanie jak nic innego, co kiedykolwiek robiłeś? Co o tym myślisz?”

Co ten przywódca odpowiedział? “Carl, Carl, Carl. Wiem, że jest to sposób Jezusa, lecz z nimi to nie zadziała. Oni wykorzystają każdą z tych uprzejmości i gdzie wtedy będziemy?”

Zapytałem: „Jak więc działa twoja obecna strategia? Chodzi mi o to, co masz do stracenia? „

Spojrzał na mnie i powiedział: “Wiesz, nie jestem pewien czy mam odwagę to zrobić. Może mnie to kosztować wszystko”.

“Dziękuję za twoją szczerość. – powiedziałem. – Jezusa również kosztowało to wszystko”.

Potem pomodliliśmy się. Zebraliśmy się wokół niego i modlili. Modliłem się o mądrość, o odwagę, o honor. Aby robił to, co właściwe, to, co zrobiłby Jezus. No, i kto wie? Może to zadziałać.

Ponieważ w tym przypadku “tym” jest Jezus!

– – – – – –

Święci, jesteśmy o jeden dzień bliżej Domu i Jego! Kochajcie Go z całego serca!

 

 

topod

Jak przebaczać.


04/28/2007


Prawdopodobnie jedną z najważniejszych spraw w życiu jest nauczyć się tego, jak przebaczać, a gdy już się tego nauczysz, regularnie to robić. Nie chodzi o to, żeby, gdy zostaniesz urażony, zamieść to pod dywan i zapomnieć o tym następnego dnia, lecz o zajęcie się sprawami wtedy, gdy się to dzieje, dać ludziom przebaczenie i zgodę na opuszczenie urazy. To, co mam tutaj na myśli to: osądzanie, krytycyzm, zgorzknienie, uraza, nienawistne myśli, złośliwość, dokuczanie, animozje, wrogość, obraza, złość i gniew wobec kogoś, kto zranił cię lub obraził. Jeśli nie nauczymy się regularnie przebaczać ludziom może to spowodować, że nieprzebaczenie rozwinie się w ogólnie krytyczną postawę wobec ludzi. Takie krytyczne zachowanie często manifestuje się w złości czy depresji i będziemy starali się leczyć te symptomy (gniew) wyrastające z korzenia (nieprzebaczenia). Często depresję i gniew leczy się farmakologicznie, co tylko przykrywa bądź wytłumia te symptomy.


Jedną z największych różnic między Starym i Nowym Testamentem jest przebaczenie. W Starym Testamencie za grzechy trzeba było pokutować i były one przykrywane. Baranek ofiarny był zabijany a jego krew była ofiarowana Bogu, jako pokuta za grzech. Karą za grzech jest śmierć, tak więc musiała zostać poniesiona śmierć w zastępstwie.


W Nowym Testamencie Jezus zastąpił baranka. Jezus stał się Barankiem. Jezus przyszedł, abyśmy wiedzieli, jaki Bóg jest naprawdę. Pamiętaj, Pan powiedział, że jeśli Mnie widzieliście, widzieliście Ojca. Gdy Jezus umarł na krzyżu i został wzbudzony z martwych, zdobył kilka rzeczy. Spójrzmy na 53 rozdział Księgi Izajasza:


1. On poniósł nasze choroby,


2. On wziął nasze cierpienie,


3. On był zraniony za nasze przestępstwa,


4. On był zbity za nasze grzechy,


5. Ukarany został dla naszego zbawienia,


6. On przyjął na siebie rany, dla naszego uzdrowienia,


7. Poniósł nasze niegodziwości (grzechy),


8. Stał się ofiarą za nasze grzechy i poniósł nasze grzechy,.


9. On wstawił się za przestępcami


Jezus dokonał przebaczenia grzechów i uwolnił nas od kary za grzech wyznaczonej przez Boga.
Krew Jezusa oczyszcza cię z wszelkiego grzechu, lecz nie dzieje się to automatycznie.
Musisz przyjąć Pana do swego życia i prosić Go, aby przebaczył ci i oczyścił z grzechów. Gdy poprosisz, On przychodzi przebacza ci i oczyszcza od wszelkiego zabrudzenia grzechem. Gdy stajesz się chrześcijaninem, główną rzeczą, którą robi Duch Święty to zachęcanie cię do świętego życia i świętej relacji z Bogiem. Jedną z rzeczy, które odkryłem jest to, że krew Jezusa oczyści nawet twoją pamięć, tak, aby wspomnienia złych rzeczy, które ci się przydarzyły czy zła, które ci ludzie wyrządzili były błogosławieństwem dla ciebie, a nie przekleństwem. Oczyszczanie pamięci zazwyczaj wymaga proszenia Boga o przebaczenie ci osądzania osoby, która cię zraniła, lecz nie jest to trudne do zrobienia. Jest trudne w ciele, lecz łagodnie przechodzi w Duchu. Jeśli duch w człowieku daje życie w ciele, to chcesz robić to, co buduje tego ducha.


Na przykład: gniew i nieprzebaczenie są jak chwasty czy winorośl. Wyrastają i ogarniają cały krzak tak, że nie można go zobaczyć, a jedyne co widzisz to chwasty i winorośl. Aby zobaczyć jak wygląda krzak musisz oderwać każdą gałąź wina i każdą łodygę, i robić to tak długo, aż zaczniesz dostrzegać jak wygląda krzak. Na krzaku może rosnąć 50 winorośli i dopóki nie usuniesz wszystkich, nie zobaczysz jak on wygląda. Wynik nierozwiązanych spraw, nieprzebaczenie, czasami zamienia się w gniew, które przeradza się w depresję i jest to podobne do tego zarośniętego krzaka. Gdy gniew i depresja zaczynają u kogoś manifestować się, nie widać wiele z naturalnej osobowości tego człowieka. Aby zobaczyć prawdziwy charakter musisz wykorzenić każdą sprawę nieprzebaczenia wobec każdej osoby i zdarzenia. Kiedy zostanie wykorzeniona lub odpokutowana pewna ilość nieprzebaczenia, naturalna osobowość zaczyna ponownie pojawiać się i będzie można dostrzec, jaki jest ten człowiek bez związania gniewem. Oczywiście, tylko Duch Święty może to zrobić, gdy więc Duch zaczyna objawiać nam ludzi, którzy nas zranili czy zgrzeszyli przeciwko nam, bądź nas zdradzili czy próbowali zniszczyć, ważne jest, aby odpowiedzieć na prowadzenie Ducha Świętego.


Jest sposób na uwolnienie się od gniewu, który zasadniczo jest sprawą nieprzebaczenia. Nie jest to łatwy sposób, lecz mimo wszystko jest. Duma jest zawsze twarda. Jeśli masz do czynienia z gniewem czy depresją, jest oczywiste, że zostałeś zraniony czy urażony i nie uwolniłeś tej osoby czy nie przebaczyłeś jej, lecz zakopałeś to wydarzenie w pamięci. Jeśli zdarzenie było bardzo bolesne, często jest tak, że umysł, aby przetrwać ukrywa je w podświadomości. Większość ludzi, z którymi rozmawiałem o ich gniewie ujawnia to, co się im przydarzyło, a czego nie mogą przebaczyć. Czasami wściekamy się na ludzi, dlatego że my utrzymujemy pewne standardy i oczekujemy, że inni będą żyć według nich. Gdy nas ktoś obraża to trudno nam nawet uwierzyć, że mógłby to zrobić, ale taka osoba nawet tak się zachowuje. W pierwszej chwili to życzylibyśmy sobie, żeby Bóg zesłał ogień z nieba i pochłonął taką osobę, albo żeby mu się coś złego stało. Jeśli jednak zajrzymy w siebie to stwierdzimy, że robiliśmy pewne rzeczy innym, a nawet obrażali innych i że prawdopodobnie życzyli nam tego samego. Czy gdyby Bóg niszczył każdego, kto kogoś innego uraził, zostałby ktoś na ziemi? Lecz Bóg nie jest taki, On przebaczający, miłosierny i kochający nawet wtedy, gdy my tacy nie jesteśmy.


Moim zdaniem przebaczanie jest znakiem dojrzałego chrześcijanina. Jeśli nie potrafisz przebaczać to albo jesteś chrześcijaninem albo dzieckiem, które niewiele wzrosło w Bożych sprawach, albo nie jesteś nim w ogóle. Jeśli Chrystus mieszka w twoim sercu to będziesz chciał przebaczać, z powodu pracy, którą On wykonał i wykonuje w tobie. Dojrzały chrześcijanin, gdy zostaje urażony, w pierwszej kolejności ma prosić Boga o przebaczenie za osądzanie tego człowieka, który go uraził. Dla wielu ludzi, z którymi rozmawiałem i modliłem się zranienie jest tak wielkie, że nie wiedzą, co innego można zrobić, jak tylko zakopać sprawy i próbować zapomnieć.


Wierzę, że jest sposób na chodzenie z Bogiem, który rozwija nastawienie na nie przyjmowanie urazy. Bóg przebacza i chce, abyśmy stawali się podobni do Niego, musimy więc uczyć się jak takimi być. Wypracowanie takiej postawy wymaga umiejętności szybkiego przebaczania. Nawet wtedy, gdy zostaniesz urażony, musisz szybko przebaczać. Spójrzmy na to w taki sposób: ta uraza wpłynie na twoją relację z Bogiem, więc nie możesz sobie pozwolić na trwanie w tej urazie i gotów jesteś zapłacić każdą cenę, aby chodzić z Bogiem w takiej relacji jak wybitne biblijne postacie.


Przebaczenie jest decyzją woli, która nie ma uczuć i opiera się na tym, jak się czujemy. Gdy zostałeś zraniony czy urażony to sposobem na uzdrowienie jest przebaczenie. Nie oznacza to, że pozwalasz, aby ta osoba nadal cię lżyła słowami czy zachowaniem, lecz nie wolno trzymać się osądu takiej osoby w sercu, ponieważ utrudni to, a nawet może uniemożliwić, udzielanie błogosławieństwa Bożego tobie. Osądzanie utrzymywane w sercu wpłynie na każdą relację jaką później zawierasz. Aby wyjść z tej sytuacji i odblokować Boże błogosławieństwo musisz przebaczać ludziom to, co ci zrobili. Trzeba również prosić Boga, aby pokazał, w jaki sposób osądziłeś kogoś i prosić Boga, aby przeczył osądzanie tej osoby.


Sześć punktów, które pomogą ci uwolnić się od nieprzebaczenia


Po pierwsze:
trzeba rozpoznać, że zostałeś zraniony czy urażony. Zazwyczaj zraniona osoba chce wykonania sprawiedliwości na tym, kto ją uraził. Jeśli spojrzymy na 18 rozdział Ewangelii Mateusza to widać, że w całym rozdziale nacisk jest położony na osobę, która jest urażona i na tym, w jaki sposób wyjść z urazy i otrzymać uzdrowienie. Sposób na pozbycie się urazy, która rani to nauczyć się przebaczać ludziom, którzy ranią. Nie jest to dumne życie, lecz jest skutecznie uwalniające z więzienia gniewu i depresji.


Po drugie:
trzeba uznać to, że wyłącznie Bóg ma prawo do sądzenia, nie my. Gdy osądzasz kogoś, zazwyczaj sam robisz to samo (Rzm. 2). W 18 rozdziale Ew. Mateusza znajdujemy niewiarygodne stwierdzenie, mówiące, że jeśli my nie przebaczymy to i Bóg nam nie przebaczy i zostaniemy przekazani w ręce katów. (Kat – Szatan będzie miał nad nami przewagę.)


Po trzecie:
właściwą odpowiedzią powinno być przyznanie, że osąd i postawa nieprzebaczenie jest grzechem wobec Boga i powoduje oddzielenie od Boga. Ten grzech to osąd, jaki uczyniłeś wobec osoby, która cię uraziła czy zraniła.


Po czwarte:
następnym krokiem jest proszenie Boga o przebaczenie nieprzebaczenia i osądu osoby, która nas uraziła.


Po piąte:
należy prosić Boga o oczyszczenie Jego krwią (1 Jn 1:9). Krew Jezusa oczyści nawet wspomnienia, tak że w pamięci ten incydent będzie miał pozytywny oddźwięk, zamiast negatywnego. Jest taki sprawdzian, którym badam samego siebie, gdy przez to przechodzę. Gdy ktoś wspomina tą osobę, czy gdy mi się ona przypomina, i mam negatywne wspomnienia bądź ciągle negatywnie reaguję, to znaczy, że ciągle są jeszcze dowody na nieprzebaczenie w mym sercu. Wtedy przechodzę przez kolejne kroki, których nauczyłem się o przebaczeniu tak długo, aż pamięć i serce będzie czyste, a wspomnienie tej osoby będzie dla mnie błogosławieństwem, a nie przekleństwem.


Po szóste:
za każdym razem, gdy ci się przypomina to wydarzenie i złe myśli przychodzą do głowy, ruszaj ponownie przez kroki 3,4,5. Za każdym razem, gdy przechodzisz przez przebaczenie, odkrywasz, że nowy poziom tej rany złuszczył się i został uzdrowiony. W ciągu kilku dni czy tygodni odkryjesz, że pamięć o tej osobie/zdarzeniu jest dla ciebie błogosławieństwem, a nie przekleństwem.

aracer.mobi

Przebaczenie – serce Ojca

Przebaczono ci… ten zwrot musi być jednym z najbardziej uwalniających i radosnych zwrotów znanych ludzkości. Fakt, że Bóg chce przebaczać, a nawet tęskni do przebaczania upadłemu człowiekowi jest bardzo ważny. Rozmyślanie nad tym, że dzięki Bożej łasce zostaliśmy uwolnieni od więzów nieubłaganych ciemności grzechu i głębokiej, wewnętrznej rozpaczy budzi nadzieję. Pozostaje całkowicie poza wszelkimi możliwościami ludzkiego umysłu pojęcie zdumiewającej łaski i miłosierdzia Bożego, przez które Bóg odnawia nas ku społeczności ze Sobą. Aniołowie, którzy zbuntowali się nigdy nie zaznali najmniejszej chwili boskiej łaski oferującej im miejsce na odnowienie i pokutę. Tak, Bóg w Swym miłosierdziu stale błaga upadłą ludzkość, aby odwróciła się od grzechów ku wiecznemu zbawieniu. Nie ma tak szokująco złego grzechu, który blokowałby Boże miłosierdzie i przebaczenie. Bóg błaga złych i odstępczych ludzi: „Chodźcie, a będziemy się prawować – mówi Pan! Choćby wasze grzechy był jak szkarłat czerwone, nad śnieg zbieleją; choć będą czerwone jak purpura, staną się białe jak wełna” (Iz.1:18). Z drugiej strony, nie ma grzechu, który byłby tak banalny, aby można było negować potrzebę rozciągnięcia nad nim miłosierdzia Bożego. Nigdy nie zapominaj, że to małe liski niszczą winnicę (p. PnP 2:15). Nie możemy popaść w zwiedzenie przeciwnika, który chce, abyśmy wierzyli, że Bóg jest zainteresowany wyłącznie sprawami dużych grzechów w naszym życiu. Nie ma nic tak wielkiego, ani tak małego, aby się tym nie zajmować. Teraz jest czas, aby każdy z nas w radykalny sposób zajął się tym, co go od Boga oddziela. Bóg nie tylko chce usunąć z naszego serca wyraźne skazy, lecz również małe plamki. On wie o tym, że tylko ci, którzy mają czyste ręce i czyste serce wejdą do obecności Pańskiej. Bóg jest zarówno źródłem jak i substancją (istotą) naszego przebaczenia.
Źródłem i substancją przebaczenia jest serce Boga. „Jeżeli będziesz zważał na winy, Panie, któż się ostoi? Lecz u ciebie jest odpuszczenie, aby się ciebie bano” (Ps. 130.3-4).

Substancją,która udziela mocy naszej sprawiedliwości jest krew Chrystusa.
Następująca pieśń napisana w połowie XIX wieku stawia bardzo trafne pytanie: „Cóż może zmyć mój grzech?” Niech słowa tej pieśni spenetrują głęboko twoje wnętrze: „Co może zmyć grzech? Nic, oprócz krwi Jezusa. Co może przywrócić mi pełnię? Nic, oprócz krwi Jezusa. Jako  przeproszenie widzę tylko to: nic, prócz krwi Jezusa. Za moje oczyszczenie, oto jest błaganie moje: nic, prócz krwi Jezusa. Nic nie może zadość uczynić grzechowi; nic, prócz krwi Jezusa. Żadne dobro, które uczyniłem, nic, prócz krwi Jezusa. To moja jedyna nadzieja i pokój; nic, prócz krwi Jezusa. To cała moja sprawiedliwość; nic, prócz krwi Jezusa. O! Drogocenny strumieniu – czynisz mnie białym jak śnieg. Żadna inna skarbnica; nic, prócz krwi Jezusa”. Duch Święty zainspirował apostoła Pawła, aby zapisał następujące słowa w Liście do Efezjan 1:7: W Nim mamy odkupienie przez krew Jego, odpuszczenie grzechów, według bogactwa łaski Jego”. To bogactwo Bożej łaski nabyło nasze przebaczenia za drogocenną krew Jezusa, Baranka Bożego.

Gdy Chrystus ustanowił Wieczerzę Pańską przypomniał nam o tym, że przebaczenie naszych grzechów jest w Jego krwi: „Oto krew moja nowego przymierza, która się za wielu wylewa na odpuszczenie grzechów” (Mat 26:28). Znów autor tekstu pieśni ukuł te prowokujące do myślenia słowa: „Jest to fontanna wypełniona krwią z żył Emmanuela a grzesznicy zanurzeni pod tym strumieniem tracą swoją winę i plamy. Czy byłeś u Jezusa po Jego oczyszczającą moc, czy zostałeś obmyty we krwi Baranka?” Takie słowa mogą wydawać się dziwne dla uszu cielesnego kościoła. (W rzeczywistości spora część niewierzącego „kościoła” jest zajęta usuwaniem takich pieśni ze swoich śpiewników.) Słowa innej starej pieśni brzmią mi w myślach:

Byłem głęboko zanurzony w grzechu, z dala od spokojnego brzegu. Bardzo głęboko splamiony wewnątrz, tonący bez nadziei na wynurzenie. Lecz Mistrz morza usłyszał moje zdesperowane wołanie. Z wody podniósł mnie i teraz jestem bezpieczny”. Jakiemu wspaniałemu Bogu służymy. Bogu, który chce słuchać naszego zrozpaczonego wołania i chce nad nami rozciągać swoje miłosierdzie, aby nas wydostać z morza grzechu. Pismo stwierdza, że ci, którym wiele przebaczono, wiele miłują. Każdy z nas powinien przeżyć swoje życie w miłości do Pana, ponieważ byliśmy związani więzami grzechu, w głębokim, straszliwym dole. W swej pełnej miłości dobroci, Bóg przyszedł, wyciągnął do nas swoją dłoń i poprzez przebaczenie, podniósł nas z gęstego błota, uwalniając nas z tego dołu grzechu. „Tęsknie wyczekiwałem Pana; skłonił się ku mnie i wysłuchał mnie. Wyciągnął mnie z dołu zagłady, z błota grząskiego. Postawił na skale nogi moje, umocnił kroki moje” (Ps. 40:1-2).
Jezus daje nam ogromny wgląd w Boże serce, które jest nastawione na odnowienie i przebaczenie w przypowieści o synu marnotrawnym w ewangelii Łukasza 15:11-24.


Potem rzekł: Pewien człowiek miał dwóch synów. I rzekł młodszy z nich ojcu: Ojcze, daj mi część majętności, która na mnie przypada. Wtedy ten rozdzielił im majętność. A po niewielu dniach młodszy syn zabrał wszystko i odjechał do dalekiego kraju, i tam roztrwonił swój majątek, prowadząc rozwiązłe życie. A gdy wydał wszystko, nastał wielki głód w owym kraju i on zaczął cierpieć niedostatek.
Poszedł więc i przystał do jednego z obywateli owego kraju, a ten wysłał go do swej posiadłości wiejskiej, aby pasł świnie. I pragnął napełnić brzuch swój omłotem, którym karmiły się świnie, lecz nikt mu nie dawał. A wejrzawszy w siebie, rzekł: Iluż to najemników ojca mojego ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Wstanę i pójdę do ojca mego i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciwko niebu i przeciwko tobie, już nie jestem godzien nazywać się synem twoim, uczyń ze mnie jednego z najemników swoich. Wstał i poszedł do ojca swego. A gdy jeszcze był daleko, ujrzał go jego ojciec, użalił się i pobiegłszy rzucił mu się na szyję, i pocałował go. Syn zaś rzekł do niego: Ojcze, zgrzeszyłem przeciwko niebu i przeciwko tobie, już nie jestem godzien nazywać się synem twoim. Ojciec zaś rzekł do sług swoich: Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie też pierścień na jego rękę i sandały na nogi, i przyprowadźcie tuczne cielę, zabijcie je, a jedzmy i weselmy się, dlatego, że ten syn mój był umarły, a ożył, zginął, a odnalazł się. I zaczęli się weselić.

W tym fragmencie odkrywamy jak wysoki jest koszt nędznego życia. Ten młody człwoiek stracił całe swoje dziedzictwo na życie na wysokim standardzie i skończył w najgorszym miejscu. Mimo wszystko, widzimy serce ojca obejmujące złamanego i pokutującego syna. Kiedyś Pan powiedział do mnie tak: „Jeśli będziesz głosił pokutę moim sposobem, to będziesz widział coraz więcej pokutujących ludzi”.
Gdy pokutujemy, Bóg podnosi nas i stawia na najwyższym miejscu. Jest to objawienie marnotrawnego syna – z chlewu do pełnego miłości uścisku ojca! Bardzo ważne jest, abyśmy uzyskali znacznie wyraźniejsze pojęcie przebaczenia. Są dwa aspekty, co do których potrzebujemy objawienia Boskiego przebaczenia naszych grzechów oraz naszej potrzeby przebaczania innym tego, co złego nam uczynili. Tylko wtedy, gdy doświadczamy obu rodzajów przebaczenia będziemy odpowiednio wyposażeni do chodzenia w zwycięskim życiu. Głęboką wartość mają przemieniające życie słowa nakazu przekazane w Liście do Efezjan 4:29-32:

Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych, ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba, aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. A nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym jesteście zapieczętowani na dzień odkupienia. Wszelka gorycz i zapalczywość, i gniew, i krzyk, i złorzeczenie niech będą usunięte spośród was wraz z wszelką złością. Bądźcie jedni dla  drugich uprzejmi, serdeczni, odpuszczając sobie wzajemnie, jak i wam Bóg odpuścił w Chrystusie”.

Zwróć uwagę na czynnik motywujący – przyjęliśmy troskliwe miłosierdzie Boże dotykające naszego życia w praktyczny sposób.
Teraz więc, my powinniśmy rozciągać miłosierdzie na wszystkich, jak Bóg nad nami. Możesz protestować mówiąc: „Nie masz pojęcia, co oni mi zrobili”. To prawda. Niemniej jednak, cokolwiek nam zrobiono nie da się porównać z tym, co zrobiliśmy Chrystusowi, a jednak Bóg w swym miłosierdziu przebaczył nam. Z tym samym miłosierdziem my powinniśmy przebaczać jedni drugim. Mężczyźni i kobiety, którzy nie znają przebaczenia niosą swoją moralną pustkę ze sobą do każdej dziedziny codziennego życia. Nieprzebaczenie sprzyja zgorzknieniu, złości i wszelkiego typu złej woli. Są to kluczowe składniki choroby.
Pamiętaj, że to radosne serce jest dobre jak lekarstwo. Prorok Nehemiasz przypomina nam o naszym uporze i Bożej cierpliwości. W Księdze Nehemiasza 9:17 odkrywamy, że Bóg pragnie udzielić przebaczenia każdemu z nas:

Uchylali się od posłuszeństwa, nie pomnąc na cuda, jakie czyniłeś z nimi, owszem, usztywniali swoje karki i wpadli na pomysł, aby wrócić do swojej niewoli w Egipcie. Ale Ty jesteś Bogiem odpuszczenia, miłosiernym i litościwym, cierpliwym i wielce łaskawym, więc ich nie opuściłeś”.

Dostrzeż w tym fragmencie niektóre cechy Boga:

Bóg jest Bogiem cudów, i cudownych dzieł.

Bóg jest Bogiem przebaczenia.

Bóg jest Bogiem łaski.

Bóg jest Bogiem współczucia.

Bóg jest Bogiem który nie popada szybko w gniew.

Bóg jest Bogiem obfitującym w pełną miłości dobroć.

Bóg jest Bogiem który nie odrzuca.

Słowa proroka pomagają nam lepiej zrozumieć to, że Bóg jest Bogiem miłości i miłosierdzia, tęskniącym za udzieleniem każdemu tak dobrego życia, że sami nie moglibyśmy sobie tego nawet wyobrazić. Bóg pragnie dać nam życie zwycięskie, którego wynikiem jest jasna przyszłość zarówno na teraz jak i w wieczności. Teraz jest czas na to, aby całkowicie zrzucić na Chrystusa wszelkie nasze troski, wiedząc, że jest On wiernym przyjacielem – gotowym i chętnym, aby przeprowadzić nas przez wszelkie życiowe sprawy. Otwórz szeroko swoje serca i doświadcz Ojcowskiego serca przebaczenia

Eagles
View Ministries Bobby Conner

предложение по продвижению сайта

Prawda o Bożym przebaczeniu

Wiliams James

Ostatnio rozmawiałem z innym wierzącym na temat minionych grzechów i tego, w jaki sposób Bóg, po 20 latach poczucia winy, ostateczni przełamał kłamstwa przeciwnika i wyjaśnił to, ze On był gotowy do  przebaczenia i zapomnienia tego grzechu od chwili, gdy się zdarzył po  raz pierwszy.  W rzeczywistości ten temat stał się całkiem wspólnym tematem w  korespondencji mailowej, którą otrzymuję na adres moich stron  www.middletree.net   Szatan zainwestował mnóstwo wysiłku w  ogłupienie  Bożych ludzi w dziedzinie Bożego przebaczenia, dając im do noszenia  pewne poczucie wstydu i winy, które nigdy nie miało obciążać ich  ramion.

O czym Szatan pragnie, abyś pamiętał?

Ostatnio rozmawiałem z innym wierzącym na temat minionych grzechów i  tego, w jaki sposób Bóg, po 20 latach poczucia winy, ostateczni  przełamał kłamstwa przeciwnika i wyjaśnił to, ze On był gotowy do  przebaczenia i zapomnienia tego grzechu od chwili, gdy się zdarzył po  raz pierwszy.
W rzeczywistości ten temat stał się całkiem wspólnym tematem w  korespondencji mailowej, którą otrzymuję na adres moich stron www.middletree.net   Szatan zainwestował mnóstwo wysiłku w ogłupienie  Bożych ludzi w dziedzinie Bożego przebaczenia, dając im do noszenia  pewne poczucie wstydu i winy, które nigdy nie miało obciążać ich ramion.

Zastanówmy się nad 3 rzeczami.

1. Ostatnio jeden z moich szkrabów zaczął zachowywać się w taki sposób, że stało się to nie do przyjęcia. Umieszczała swoje stopy na stole w czasie jedzenia. Co więcej, cieszył ją sposób w jaki reagowałem na jej wybryki i, od czasu do czasu, wkładało nogi na stół z powrotem natychmiast, aby zobaczyć jak przestaję robić to, co robię i podchodzę do niej, aby ją napomnieć. Usiłowaliśmy jej w raz z żoną wytłumaczyć,  że kładzenie nóg na stół jest niegrzeczne, lecz było to oczywiście wszystko, co on mogła zrozumieć w tym wieku. Gdy Abby nadal wkładała nogi na stół w jawnym buncie wobec nas musieliśmy podjąć niewerbalnej korekty jej zachowania.

Złapałem się na tym, że czasami na początku toleruję kilka razy pewne zachowanie, zazwyczaj 4 razy, zanim stanę się ostry. Zatem gdy Abby została trzykrotnie napomniana, siedziałem tam oczkując jej następnego aktu nieposłuszeństwa. Chciałem, aby to robiła dalej, abym mógł ją ukarać i, w istocie, „wygrać”.

Zatrzymaj się nieco nad tą myślą, jako że opowiem ci coś więcej o sobie. Jest to trochę zmiana tematu, lecz wytrzymaj ze mną.

2.  Podobnie jak większość ludzi, doświadczałem w swoim życiu  zranień. Niektóre z tych zranień są bezpośrednio wynikiem sposobu traktowania mnie przez innych ludzi, nauczycieli, współuczniów z klasy, w dorosłym  życiu, byłych pracodawców czy nawet przyjaciół i rodzinę. W wielu przypadkach przebaczyłem tym, którzy mnie skrzywdzili. Dlaczego? Ponieważ tak mówi Biblia, Nawet Modlitwa Pańska zwraca się do nas, abyśmy prosili Boga o przebaczenie tak, jak my sami przebaczamy innym. Niemniej jednak odkryłem, że w wielu przypadkach nie odpuściłem naprawdę. Zachowałem urazę. Rozmawiając z taką osobą zachowywałem się mniej niż po przyjacielsku. Znowu lądowałem w starym zakładzie pracy i czułem ukłucia złości, nawet aż do tego stopnia, że fantazjowałem na ten temat, jak fajnie byłoby iść do mojego byłego szefa i powiedzieć mu jak nie w porządku był wobec mnie. O ile czułem naprawdę, że przebaczyłem, to faktycznie nie zapomniałem.

No i ostatnia zmiana tematu.

3.  Mam młodszego brata, który od czasu do czasu musi pożyczać pieniądze i bardzo często jego „zły stan” jest wynikiem jego własnych działań, jakkolwiek rzadko przyjmuje winę na siebie. W 2002 roku zadzwonił do mnie płacząc, że potrzebuje kilkaset dolarów. Wyciągnąłem trochę oszczędności i pożyczyłem mu. Wysłuchałem przy okazji jego opowiadania o tym, jak mi te pieniądze odda, wiedząc, że nigdy ich nie zobaczę. I nigdy nie zobaczyłem. Wtedy zdecydowałem, że to było ostatni raz kiedy go poratowałem. Następnym razem niech sobie radzi sam.

A teraz powiążmy te trzy myśli razem.
1. Jako rodzić oczkują na to, że moje dziecko popełni grzech, aby mógł zarządzić karę.
2. Jako mężczyzna przebaczyłem, lecz nie zapomniałe.
3. Założyłem przykrywkę na moją „studnię miłosierdzia”, którego chcę udzielać mojemu bratu.

Teraz chciałbym wrócić do początkowej myśli, że czasami, gdy popełnimy grzech to czujemy się w pewnej mierze winni; takie złe uczucie, że nie bardzo podobamy się Bogu. Poczucie winy, którego nie możemy się pozbyć.

Teraz jest najwyższy czas, aby wskazać, że:
1. Boży styl rodzicielstwa nie jest taki jak mój.
2. Boże przebaczenie nie jest takie jak moje.
3. Boża łaska nie jest ograniczona tak, jak moja.

Jest dość powszechna wśród chrześcijan wiara, że Bóg (1)oczekuje na to, że popełnimy coś złego, aby nas mógł osądzić: (2) Bóg mówi, że przebacza, lecz nie faktycznie to nigdy na nas już nie spojrzy tak samo, gdy już jakiś śmiertelny grzech; (3) On chce nas poratować tylko pewną ilość razy.

Jest to ten rodzaj fałszywych myśli, które prowadzą do rozpaczy. Prowadzi nas do takiego nastawienia, że nasze chodzenie z Bogiem nigdy nie będzie takie samo. Ono prowadzi do uczucia, że wisi nad nami ciemna chmura i nasze modlitwy nigdy nie przechodzą wyżej sufitu. Prawdę mówiąc, to są kłamstwa. Chcę wam po prostu pokazać, co mówi samo Boże Słowo. Oto fakty:

1 Jn. 1:9 Jeśli wyznajemy grzechy nasze, Bóg jest wierny i odpuści nam nasze grzechy i oczyści nas od wszelkiej niesprawielidwOści.

Jer 31:34b Tak mówi PAN: Odpuszczę bowiem ich winę, a ich grzechu nie wspomnę więce”.

Psalm 139:17-18 (z ang.) Jak  drogocenne są myśl twe, Boże. Jak wielka jest ich liczba! Gdybym chciał je policzyć, byłoby ich więcej niż piasku, Gdybym skończył, nadal byłbym z tobą.

Nie wiem, czy można to wyrazić bardziej jasno. Bóg cię kocha tak bardzo, że jego myśli jest tak wiele jak ziaren piasku. Byłeś kiedyś nad morzem? Pomyśl o tym, jak wiele piasku było na wybrzeżu nad którym byłeś, następnie dodaj wszystkie plaże na Hawajach, Florydzie, Hiszpanii, Australii, Jamajce, Kaliforni i zdaj sobie sprawę z tego, że nie jesteś nawet w połowie drogi, a to nawet nie równa się ilości Bożych myśli o tobie. Jego myśli to coś znacznie więcej, lecz ten werset mówi to tym, że Jego myśli są cenne. On zachwyca się tobą bardziej niż jakikolwiek ziemski rodzic kiedykolwiek rodzic mógł swym własnym dzieckiem. W jego sercu nie jest przyłapanie ciebie. Jego miłosierdzie jest nieograniczone. Jeśli nie odbierzesz z tego artykułu nic innego, to przynajmniej upewnij się, że rozumiesz to, że głębokość Jego miłości dla ciebie jest naprawdę ogromna.

Prawdą jest też, że pierwszy wypisany wers nie zawiera w sobie żadnego warunku. Boża miłość jest bezwarunkowa. Gdyby było inaczej to Jego Słowo powiedziało by nam o tym. On jest Bogiem On nie musi niczego nam cukrować. Jego przebaczenie ma wymaganie, lecz jest to coś łatwego. Wyznać to, po prostu, zgodzić się z Bogiem w sprawie grzechu. Jeślizrobisz to, wtedy nie ma żadnych powodów aby dalej nieść poczucie winy.

Jakiś czas temu mój pastor poprowadził nas przez pewne ćwiczenie, aby nam pomóc w chodzeniu w tej prawdzie. W czasie kazania poprosił, aby każdy w zgromadzeniu napisał na kartce papieru dowolny grzech, który przychodzi mu do głowy, po czym napisał dużymi literami, w poprzek tej kartki „1 Jana 1:9”, a następnie zwiną kartkę w kulkę i wyrzucił. To  właśnie robi Bóg, gdy wyznajemy nasz grzech. Równie dobrze moglibyśmy napisać Jeremiasz 31;34.

Proszę, drogi czytelniku, zwróć uwagę na to, że ten wersety stosują się  do ciebie. Nie ma nikogo, nigdzie, komu bóg odmówi przebaczenia jeśli  wyzna grzech. Nie pozwól na to, aby przeciwnik mówił ci cokolwiek innego.

продвижение