Category Archives: Wiara

Biblijna wiara nie jest ślepa

Odpowiedzi udzielił: Dr Jason Lisle

Drogi Ken. 

Jako oddany chrześcijanin musisz przyjąć, że cuda zapisane w Biblii są
literalnie prawdziwe. Jeśli tak jest to musisz zaakceptować fakt, że
nauka jest całkowicie błędną koncepcja funkcjonowania Wszechświata.

Sprawy nie tak się mają. Słowo „nauka” jest używane w różnorodny sposób. Wielu świeckich humanistów usiłuje przedefiniować nauką w „naturalizm” – system wiary, że natura „jest wszystkim co jest”. Innymi słowy: przystępując do zrównania „nauki” (poznania) z „naturalizmem” (świeckim wierzeniem) odrzucają możliwość cudów, zanim nawet zbadają dowody. Lecz normalna (działająca) nauka zajmuje się tylko powtarzalnymi, obserwowalnymi procesami zachodzącymi w teraźniejszości, podczas gdy początki nauki pomagają na dokonać naukowych dochodzeń dotyczących początków przeszłości. Ponieważ Biblia demonstruje sama swoją dokładność raz za razem, mamy poznanie historyczne mówiące, że cuda rzeczywiście się zdarzały. 

Naturalizm nie jest nauką, a jest raczej błędnym, filozoficznym skrzywieniem. W rzeczywistości naturalizm jest niekompatybliny z nauką, jak to później pokażemy. Niemniej jednak, cuda z Pisma z całkowicie kompatybilne z prawdziwą nauką. 

Nauka zakłada, że Wszechświat jest uporządkowany i funkcjonuje zgodnie z racjonalnymi prawami fizyki, które mogę być przez człowieka określone. 

Ta myśl rzeczywiście pochodzi z Biblii. Pomyśl o tym w taki sposób: dlaczego wszechświat jest uporządkowany i dlaczego podąża za racjonalnymi prawami? Odpowiedź jest taka, że istnieje Stwórca; Bóg jest logiczny i to On stworzył porządek we wszechświecie. Wszechświat funkcjonuje zgodnie z prawami, ponieważ jest Dawca prawa. A dlaczego człowiek ma możliwość odkrywania tych praw? Odpowiedź jest taka, że to Bóg dał mu te zdolności – Bóg stworzył nasz umysł – my jesteśmy Jego obrazem. Biblia zachęca nas do tego, aby zdobywać wiedzę i mądrość (Przyp. 4:5, 4:7).

Niemniej, jeśli by naturalizm był prawdziwy – że natura to „jest wszystko co jest” – to dlaczego Wszechświat miałby mieć taki porządek? Jeśli Wszechświat byłby efektem zwykłego przypadku, wynikiem „wielkiego wybuchu” jak w to wierzy większość naturalistów, to dlaczego miałby być poddany racjonalnym, fizycznym prawom? Dlaczego nasz umysł (przypuszczalnie produkt przypadkowych mutacji i naturalnej selekcji) miałby rozumieć wszechświat. Dlaczego jeden przypadek miałby być w stanie zrozumieć inny? Idea naturalizmu jest zatem niekompatybilna z nauką. Tylko Biblia daje właściwy fundament do zadawania naukowych pytań. 

To oczywiście, nie ma zastosowania w przypadku występowania cudów. Naukowe prawa mają zachowywać prawdziwość w każdych okolicznościach idlatego są one nazwana prawami. 

Nie tak. Prawa idealnego gazu funkcjonują tylko w szczególnych warunkach. Prawa grawitacji i ruchu Newtona nie są prawdziwe wewnątrz czarnej dziury. Te prawa są przybliżonymi opisami działania natury i nie mają zastosowania do wszystkich warunków. Lepiej byłoby powiedzieć, że prawa natury (sformułowane przez człowieka) są opisami (z różnym stopniem dokładności) sposobu w jaki Bóg zazwyczaj podtrzymuje dziś wszechświat. 

Niemniej jednak, cuda funkcjonują wbrew prawom fizyki i dlatego właśnie są cudami. Cuda sprzeciwiają się prawom fizyki, stąd te prawa nie są prawdziwe we wszystkich okolicznościach, a zatem są złe! 

Jeśli Bóg może stworzyć wszechświat i ustanowić prawa natury, to czyż nie jest On w stanie zawiesić tych praw na okoliczność jakiegoś szczególnego celu? Jest nieracjonalne myśleć, że Bóg mógł stworzyć wszechświat, nad którym nie ma panowania.

Jeśli jednak zaczniemy od Biblii, wszechświat ma sens, Bóg wyposażył go w logicznie uporządkowane funkcjonowanie, które można opisać matematycznie, lecz Bóg jest również pełen mocy ku temu, aby zawiesić te prawa natury, wtedy kiedy tego chce. 

Podsumowanie:
Bóg może zrobić wszystko cokolwiek chce: On jest Bogiem! A zatem cuda są możliwe. Lecz Bóg zazwyczaj podtrzymuje wszechświat w konsekwentny i uporządkowany sposób, który ludzie są w stanie opisać matematycznie. A zatem, jest możliwe funkcjonowanie nauki.

Na przykład, Prawo Zachowania Materii, które stanowi, że materia nie może być ani stworzona, ani unicestwiona z wyjątkiem przypadku reakcji nuklearnej, musi być w oczywisty sposób nieprawidłowe jak pokazano w opisie nakarmienia pięciu tysięcy. Oto całkiem porządny kawał materii został stworzony z niczego bez włożenia dużej energii z zewnątrz i bez żadnej widocznej emisji energii. (Zatem zaprzecza to również równaniu E = MC2).

W rzeczywistości, prawo zachowania ma sens wyłącznie jeśli zaakceptujemy Biblię. Dlaczego tak jest, że żadna nowa masa czy energia nie mogą się pojawić? Jest tak dlatego, że Bóg uczynił wszystko (Jn 1:3) i zakończył swoją pracę stworzenia w dniu siódmym (Rdz. 2:2). dlaczego masa i energia nie mogą po prostu przestać istnieć? Ponieważ Bóg utrzymuje cały wszechświat Swoim Słowem (Hebr. 1:3) i przez Niego wszystko istnieje (Ko. 1:17).

W pewnym sensie prawo zachowania energii i masy jest zwykłym „naukowym” podsumowaniem Księgi Rodzaju 2:2, Jana 1:3, Hebr. 1:3 i Kol. 1:17. Bez Biblii nie ma podstawy do prawa zachowania masy i energii! 

Lecz Bóg zawiesza to prawo, skoro je stworzył. Prawdopodobnie to właśnie się stało, gdy Jezus nakarmił 5.000. W czasie Tygodnia Stworzenia, dobrą rzeczą było to, że Bóg stworzył nową materię z niczego – inaczej nie było nas tutaj i tej dyskusji! Przypadkowo, Boże tworzenie czegoś z niczego nie przeczyło E=mc2, ponieważ to równanie pokazuje pewną zależność energii, która jest związana masą; nie jest to powtórne stwierdzenie zachowania masy i energii (oczywiście, Bóg mógł zawiesić E=mc2, gdyby chciał tego). 

(tak przy okazji: reakcje jądrowe w rzeczywistości nie niszczą materii, lecz po prostu zamieniają jedne cząsteczki na inne, jak fuzja wodoru w hel w centrum słońca. Masa i energią pozostają zachowane w takich reakcjach.)

Zmiana wody w wino mogłaby sugerować, że te cząstki nie są stałe i mogą być zmieniane bez wydatkowania energii; ponieważ jako produkt otrzymujemy skomplikowane organiczne związki chemiczne z wody, a ja nie przypominam sobie, żeby ktokolwiek narzekał na to, że wino było gorące, czy też że materia może zostać stworzona bez zużycia energii.

Bóg, który może stworzyć cały wszechświat (w 6 dni!) z pewnością mógł zrobić coś tak trywialnego jak zamiana wody w wino. 

Chodzenie po wodzie z pewnością przeczy idei uniwersalnego przyspieszenia zawiązanego z grawitacją, jak również sprawia, że koncepcja unoszenia się na wodzie dzięki względnej gęstości staje się absurdalna.

Niektóre insekty chodzą po wodzie korzystając przy tym z napięcia powierzchniowego, a to nie przeczy grawitacji. Oczywiście, Pan mógł zawiesić/zmienić/ pokonać te prawa zgodnie ze Swoją wolą. Prawa natury zostały przez Boga stworzone i służą Jemu; nie jest przez nie związany tak jak my. 

Wracając do czasów wcześniejszych rozdzielenie Morza Czerwonego spowodowało by, że wiele praw naukowych byłoby całkowicie pozbawionych działania, podobnie jak zatrzymanie Słońca na jego drodze czy zamienienie laski w węża. Jest wiele cudownych wydarzeń zapisanych w Biblii, z których wszystkie zaprzeczają naukowo otrzymanym prawom 

Nieprawda, naukowe prawa nie są negowane, lecz po prostu zawieszane przez Tego, który je stworzył, lecz nadal funkcjonują po zakończeniu każdego cudu. Tak więc twój argument, że prawa naukowe są negowane przez cuda jest nieuzasadniony. 

(Nie wspominając o naukowych teoriach i hipotezach) a zatem dowodzi, że naukowe poszukiwania są bez sensu.

W rzeczywistości to Biblia jest fundamentem nauki. Nie chodzi o to, że nie-chrześcijanie nie mogą być naukowcami; mogą, lecz po to, aby nimi być muszą zapożyczyć biblijne idee (takie jak uporządkowany wszechświat, który funkcjonuje według praw). Bez nadnaturalności nie ma podstaw do logicznych, uporządkowanych praw natury. 

Chodzi mi o to, że: możesz przyjąć Biblię na podstawie wiary (jak powinieneś to zrobić) lub możesz przyjąć, że żyjemy w świecie, w którym fizyczne prawa są stałe. Nie da się przyjąć równocześnie obu punktów. 

Biblijna wiara nie jest „ślepa” – jest poparta przez dobrą naukę. Biblia uczy, że istnieją zarówno prawa natury („prawa niebios i ziemi” – Jer. 33:25) jak i zdarzają się cuda, takie jak wzbudzenie z martwych Chrystusa. Myśl, że nauka sprzeciwia się Biblii nie jest zatem biblijnym konceptem, możemy zatem przyjąć Biblię wiarą jak i fakt, że fizyczne prawa świata są stałe. 

Albo E=MC2 albo nie;

Tak, równa się, ponieważ Bóg tego chce. Oczywiście, Bóg może zawiesić to jeśli tak zdecyduje. 

Albo jest stała siła grawitacyjna, albo nie ma; itd., itd. Czy też, mówiąc inaczej, albo wierzysz w to, co twierdzi Biblia, albo nie. 

A gdzie Biblia mówi, że nauka jest niekompatybilna z wiarą w Boga? Nie twierdzi tego nigdzie. 

Albo idziesz za wiarą, albo za nauką. Nie możesz przyjąć obu naraz, ponieważ zaprzeczają sobie nawzajem.


To nie jest prawda i nie jest biblijne. Wielu wielkich naukowców miało wiarę w Biblię. Pomyśl o takich naukowcach jak: Izaak Newton, Johanne Kepler, James Maxwell i wielu, wielu innych. 

Dlaczego uważasz, że „nauka i wiara zaprzeczają sobie nawzajem”? Przypuszczam, że zostałeś wprowadzony do twierdzenia świeckich humanistów, którzy mówią, że nauka to jest to samo co naturalizm. Jest wiele fałszywych rzeczy często prezentowanych jako nauka, takich jak ewolucja (od cząsteczek do człowieka), wielki wybuch i miliardy lat. Lecz takie wierzenia nie  spójne z dobrą nauką, jak to pokazujemy w licznych  materiałach. Nauka potwierdziła wiele z biblijnego nauczania.  Genetycy pokazują to w jaki sposób zwierzęta reprodukują się w  obrębie gatunku; szczątki i skały dowodzą światowego potopu; 14C w  diamentach pokazuje, że świat jest „młody”; i wiele, wiele innych przykładów. 

Regards
B.C., Australia

P.S.R
Wydaje mi się, że to ty uczyłeś moją córkę, gdy pracowałeś State High. 

Mam nadzieję, że to jest pomocne. 


Dr Jason Lisle, AiG–USA
(na rzecz Ken Ham oraz AiG)

 aracer

Zbroja Boża 3 – Miecz

Bo Słowo Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające do rozdzielenia ducha i duszy, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca; i nie ma stworzenia, które by się mogło ukryć przed nim, przeciwnie, wszystko jest obnażone i odsłonięte przed oczami tego, przed którym musimy zdać sprawę.
Hebr. 4.12,13.

Jedną ze znaczących przyczyn, wśród których upatrywałbym słabości i powierzchowności naszego dzisiejszego chrześcijaństwa jest „mieszanie”ducha i duszy. Jeżeli „ciało pożąda przeciw Duchowi, a Duch przeciwciału, a te są sobie przeciwne” (Gal. 5.17) to niezwykle ważną rzeczą jest wyraźne rozdzielenie pomiędzy naszym nowo narodzonym duchem, a duszą, która jest bardziej związana z ciałem, przeciwnikiem Ducha. Nowonarodzony duch w człowieku gorąco pragnie nieustannego przebywania w Jego chwale, dąży do wypełniania woli Bożej i stałej z Nim społeczności, podczas gdy ciało (z duszą) wcale się tam nie spieszy.

Jest przecież oczywistym faktem w naszym naturalnym świecie, że dwie drużyny sportowe walczące ze sobą, muszą się różnić między sobą, tym bardziej oczywiste jest, że dwie czy więcej walczących ze sobą na śmierć i życie armii, muszą mieć różne i łatwe do rozpoznania mundury.
Jeżeli więc ciało (dusza) i duch (Duch) są sobie przeciwne, to musisz mieć wyraźne rozeznanie tego, co jest czym. Każdy z przeciwników musi mieć na sobie inny „mundur”, według którego będzie można łatwo – na tzw. „pierwszy rzut oka” – rozróżnić, który z nich i czego żąda. Takim „mundurem” Ducha jest Słowo Boże, w które zostaje „przyobleczony” nasz duch – „przyobleczcie się w Chrystusa” (a imię Jego brzmi: Słowo Boże). Właśnie miecz – Słowo Boże, o którym mowa w liście do Hebrajczyków jest
zarówno główną pomocą w rozpoznawaniu mundurów walczących ze sobą stron, jak i samym mundurem. Wydaje się, że dziś chrześcijanie używają raczej policyjnej pałki; miękkiej, z każdej strony zaokrąglonej i do tego jeszcze zbyt krótkiej. Takie urządzenie z pewnością nie przypomina ostrego miecza obosiecznego, tym bardziej więc czegoś, co jest ostrzejsze i skuteczne bardziej niż taki miecz.
Łatwość z jaką ulegamy kompromisom, czyli pożądliwościom duszy jest, z jednej strony, wynikiem nieumiejętności posługiwania się mieczem, który, jako zabytkowe narzędzie walki, jest bardzo niewygodny (ciężki, długi i do tego właśnie ostry – można się przy samym noszeniu pokaleczyć), z drugiej zaś strony, jest bardzo skutecznie pobudzana hasłami o wolności, demokracji i, chyba najczęściej powtarzanym argumentem o tzw. tolerancji. Biblia nie zna takich słów i nie są one w żaden sposób zawarte w Bożym słowniku. Możemy prześledzić do czego taka tolerancja prowadzi na podstawie kilku postaci biblijnych.
Pierwszą z nich niech będzie najmądrzejszy z ludzi – Salomon. Otóż, gdyby Izraelitom zachciało się mieć króla, to przyszłemu królowi Izraelskiemu Pan dał takie zalecenia:

Tylko niech nie trzyma sobie wiele koni i niech nie prowadzi ludu z powrotem do Egiptu, aby mnożyć sobie konie, gdyż Pan powiedział do was: Nie wracajcie już nigdy na tę drogę. Niech też nie bierze sobie wiele żon, aby nie odstąpiło jego serce. Także srebra i złota niech wiele nie gromadzi. A gdy zasiądzie na swoim królewskim tronie, niech sporządzi sobie na zwoju odpis tego Prawa od kapłanów. Lewitów i będzie go miał u siebie, i będzie go czytał przez wszystkie dni swojego życia, aby nauczyć się bojaźni Pańskiej, przestrzegania wszystkich słów tego Prawa i spełniania tych wszystkich przepisów.
VMoj,17.17-20.

Można się spodziewać, że prorok Natan dopilnował tego, aby to Prawo było dla króla dostępne, jak nakazał Pan. Prawdopodobnie w czasie przygotowań do budowy świątyni spodobało się Salomonowi, zbieranie złota i srebra tak, że jako król:
doprowadził do tego, że srebra i złota było w Jeruzalemie jak kamieni, a cedrów co do ilości tyle, co
sykomor w Szefeli.

2 Krn. 1.15.

dopiero w późniejszym czasie postanowił zbudować imieniu Pana świątynię
2 Krn. 1.18.

ale Król nie poprzestał na zbieraniu bogactwa:
handlarze Królewscy zakupywali konie przeznaczone dla Salomona w Koe (w Egipcie) za określoną cenę
2 Król. 10.28

Kolejne ustępstwo na jakie Salomon się odważył, było już bezpośrednim zagrożeniem dla niego samego, o czym Bóg wyraźnie ostrzegał („aby nie odstąpiło jego serce”):
Król pokochał wiele kobiet cudzoziemskich; córkę faraona, Moabitki, Ammonitki, Edomitki, Sydonitki, Chetyteki, z narodów, co do których Pan nakazał Izraelitom:
Nie łączcie się z nimi i one niech się nie łączą z wami, nakłonią bowiem na pewno wasze serca do swoich
bogów. Otóż do tych zapałał Salomon miłością.

IKról. 11.1-2.

Złamał więc podwójny zakaz Boży; dla niego samego jako króla, aby nie brał wiele żon w ogóle, oraz dla Izraela, aby nie były to kobiety z narodów, co do których Pan powiedział.: „nie łączcie się z nimi…”
Tak właśnie wielki i mądry Król skończył jako odstępca od Pana.

Diabeł jest mistrzem w polityce drobnych kroków, powolutku, pomalutku, prowadzi Dzieci Boże do coraz większych kompromisów, za każdym razem podpowiadając, że to przecież nic takiego wielkiego się nie stanie, że przecież nie możemy z siebie robić durnia przed ludźmi i wyskakiwać z „takimi” poglądami, itp., itd.
Chciałbym ci drogi bracie i siostro zadać pytanie, na które musisz odpowiedzieć sobie samemu:
Kto w naszym chrześcijańskim życiu wyznacza granice, poza którymi rozciągają się krainy
„PRZESADA” i „NIC WIELKIEGO SIĘ NIE STANIE”?

Jak daleko jest granica w moim życiu, poza którą nie wychylam się wiedząc, że Bóg, Słowo Boże, ma zupełnie odmienne zdanie na ten temat, a jak blisko ta, poza którą sięgamy często, myśląc „och, nic takiego się nie stanie” lub „no, ale, przecież…..” ? Często te granice są w ogóle niewidoczne, a nawet
ślady po nich zostały już dawno i dokładnie zatarte. W takim życiu stwierdzenie „Jezus jest moim Panem” jest kłamstwem, czyli jeszcze jednym ustępstwem. Czy jest to granica ustalona przez naszego Pana, czy przez naszą duszę. Nie wiadomo na jakim etapie życia spotkał Judasz Pana Jezusa, jednak musiał być już bardzo „zaawansowany” w życiu z kompromisem, skoro nawet w obecność Pana
był złodziejem, i mając sakiewkę, sprzeniewierzał to, co do niej wkładano
Łuk. 12.6.

Ustępstwa na jakie stać było Judasza, doprowadziły go do stanu, w którym zdrada Jezusa nie była już wielkim problemem. Wydawać by się mogło, że „my którzy mamy Ducha”, nie damy się tak daleko wypuścić, ale to przecież nie kto inny jak Chrześcijanie, Ananiasz i Safira, pędzeni, jak sądzę, „chęcią próżnej chwały”, pozwolili na to, aby „szatan omotał ich serce ” (Dz. Ap. 5.3). Jest zupełnie niemożliwe, aby taki pomysł przyszedł do głowy komuś, kto stale żyje w czystości serca. Tak wielki kompromis (grzech) może być dopuszczony tylko przez kogoś, kto ma już za sobą wiele innych drobniejszych ” zupełnie niegroźnych grzeszków” i często „wyrywa” mu się stwierdzenie „to nic takiego takiego się nie
stało.”
Tacy letni i kompromisowi Chrześcijanie są również niebezpieczni dla innych Chrześcijan. Kiedyś zostałem zaskoczony przez następującą, zasłyszaną historię. Oto jeden brat drugiemu opowiada jak to źle z nim ostatnio było, że miał „duchowy dołek”, no i nawet zdarzyło mu się zgrzeszyć w „taki-to-a-taki” sposób, na co tamten odpowiedział: „ooo, braaacie, to nic takiego się nie stało” !!!!
Drodzy, czy słyszycie co ten człowiek mówi!! Oto Duch Święty pracuje w umiłowanym bracie Jezusa Chrystusa, starając się go przekonać, że to był jednak grzech, że należy go wyznać, przeprosić Boga za upadek i skończyć z nim raz na zawsze, a tu ktoś robi z Niego (Ducha) głupca i powiada nic się nie stało, zostawiając swojemu bratu szeroko otwarte drzwi do wejścia w następny dołek i grzech!!

Zasada działania tego rodzaju kompromisów jest następująca:

Im więcej masz za sobą nieuporządkowanych przed Bogiem kompromisów, tzn. takich z którymi normalnie żyjesz i nie przeszkadzają ci one w twoim chrześcijaństwie, na tym większy kolejny kompromis y grzech będzie cię stać w przyszłości.!!
Ktoś powiedział, że jeśli coś w swym życiu tolerujesz to się tego nie pozbędziesz!

Dzisiaj nie jest czymś niezwykłym Chrześcijanin oszukujący państwo na podatkach, no bo przecież to państwo go „kantuje”, Chrześcijanin, któremu zupełnie nie przeszkadza we wzroście palenie papierosów czy częste „piweczkowanie sobie”, a w skrajnym przypadku spotkacie ludzi (już chyba
nie Chrześcijan) żyjących w cudzołóstwie i nie pozwalających sobie zwrócić żadnej uwagi na ich rzeczywisty duchowy stan.
Jak zwykle zaczyna się bardzo skromnie, od drobiazgów, od „nic nie znaczących” ustępstw, najczęściej w mowie. Tak wiele miejsca Pismo poświęca językowi i temu co wypowiadamy, że warto na ten drobny element zwrócić uwagę, tym bardziej, że od tego zależy czy będziemy „mężami= (niewiastami) doskonałymi” (Jak.3.2).
Kiedy miecz Ducha stawia wyraźną granicę, nie należy jej przekraczać:
nie narzekajcie,
nie obmawiajcie,
o nikim źle nie mówcie,
bądźcie poddani przewodnikom waszym,
bo jest to mundur wyraźnie oznaczony wrogimi znakami i łatwo jest wkroczyć na drogę udawania, że nic się nie stało i spowodować wzrastanie „korzenia zgorzknienia”, nie tylko w sobie samym, ale przed wszystkim u słabszych w wierze. Jest to najprostsza droga do ostudzenia własnej gorliwości dla Pana i zatrzymania się w rozwoju duchowym na poziomie dla wroga zupełnie niegroźnym. Jest to nawet coś znacznie więcej, umożliwia bowiem przeciwnikowi dalszą pracę nad wyrwaniem nas z szeregów wojska o jednakowym kolorze munduru. Może to być znacznie bardziej groźny kompromis; nie ma przecież przymusu bywania na zgromadzeniach.
Pierwszą! najsilniejszą potrzebą zakochanych ludzi jest przebywanie razem, ileż to poezji powstało z powodów rozłąki z umiłowaną osoby.
Takie jest też pragnienie Ducha, który mówi do nas abyśmy:

nie opuszczali zgromadzeń wzajemnych,
jak to jest u niektórych w zwyczaju.

Hebr. 10.25.

Jeżeli więc Duch tego pragnie gorąco, tylko od przeciwnika ducha, czyli ciała pochodzą wszelkie usprawiedliwienia. Miecz, który rozdziela mówi: „nie opuszczajcie” i koniec. Nie ma żadnych innych wyjaśnień, które mogą pochodzić od tego samego Ducha i które mogą być uznane za „duchowe”, bez względu na to jak ładnie brzmią. W ładnie brzmiących samo-usprawiedliwieniach to jesteśmy zwykle bardzo mocni, a nawet tak mocni, że potrafimy i innych przekonać.
To samo Słowo podaje nam setki praktycznych zasad, jak prowadzić życie pełne Ducha i pokoju, w bezpieczeństwie i radości, którą często usiłujemy „wydrzeć” Bogu, wiedząc lepiej, co nam jest do szczęścia potrzebne.
Tak chrześcijanie płyną sobie w dowolnym kierunku, nie tylko nie rozróżniając, kto zwycięża w tej walce, ale nawet nie wiedząc gdzie jest ukryty wróg-ciało. Obaj przeciwnicy – duch i ciało – ubrani w takie same ochronne kolory, całkowicie do siebie podobni, jeden przez drugiego ciągną w swoją stronę. Skoro jednak Jezus „jest cichy i pokornego serca” i „nie będzie krzyczał, ani na ulicy nie usłyszy się jego głosu” duch szybko tą walkę przegrywa.
Wydaje się to nieprawdopodobne, że Ten który „ma wszelką moc na niebie i ziemi” przegrywa z „tym który jest na świecie”, ale to nie Jezus przegrywa, to przegrywa Chrześcijanin, który jest:
słuchaczem Słowa, a nie wykonawcą, oszukującym samego siebie.
Jak. 1.22.

Bracie, siostro, jak wiele wielkich i małych upadków uniknąłbyś w swoim dotychczasowym życiu, gdybyś zamiast budować zamki na piasku, używał ostrego miecza i podejmował decyzje, które są z Ducha.
Według Ducha postępujcie, a nie będziecie pobłażali żądzy cielesnej.
Gal. 5.16.
i zaledwie parę wersetów dalej: kto sieje dla ciała swego, z ciała  żąć będzie skażenie, a kto sieje dla Ducha, z Ducha żąć będzie żywot wieczny.
Gal. 6.8.

Słowo Boże ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, rozdziela wyraźnie  i jednoznacznie, nie pozostawiając żadnych wątpliwości co do tego, który przeciwnik się właśnie odzywa.
Walka którą prowadzimy nie może być:
jakby na oślep, jakbyś w próżnię  uderzał,
2Kor. . 9.26.

Jest to miecz, który musi być używany przede wszystkim do rozdzielania własnego ducha i własnej duszy, nie brata czy siostry. Miecz na tyle delikatny, że świetnie radzi sobie z wybieraniem belek z oczu. Zwróćmy uwagę na kontekst w jakim słowo o mieczu się znalazło. Wersety te stanowią jakby podsumowanie wcześniejszych rozważań o upadku. Od 12w. poprzedniego rozdziału autor listu rozważa przyczyny upadku wielu spośród Izraela, których Bóg powołał, a którzy do pokoju nie weszli.

Bo czyż nie „ ci wszyscy, którzy wyszli z Egiptu, głos Jego usłyszeli?” (3.16).
Czyż my wszyscy, którzy uwierzyliśmy, nie usłyszeliśmy głosu Jego???? Czyż słowo nam zwiastowane ma się nie przydać na nic, z powodu nie  związania go z wiarą tych którzy słyszeli? Może się to okazać trudne i bolesne, lecz wierzę, że to właśnie Ojciec niebieski jako winogrodnik również przy pomocy miecza Słowa, odcina z nas gałęzie nie wydające owocu, o ile mu na to pozwolimy. Sądzę, że  jest to najłagodniejszy sposób pozbywania się własnych słabości, dlatego „przyjmijcie z łagodnością wszczepione w was Słowo, które może zbawić dusze wasze” (Jak. l,21)

Wierny i miłosierny Bóg pragnie widzieć wszystkie dzieci swoje całkowicie poddane Jezusowi- Słowu Bożemu. Zajdź do komory swojej i pozwól mieczowi Ducha na wykonanie operacji wycinania z twego wnętrza wszystkich kompromisów. Jeżeli odkryłeś, że znajdujesz się w stanie kompromisu i  oziębłości dla Słowa Bożego, to pamiętaj, że Pan nigdy nie zostawia dzieci swoich bez nadziei „a cierpliwość Pana naszego uważaj za ratunek” (II Ptr. 3.15).
Zwróć się z tym, co zobaczysz w lustrze Słowa, do Boga, rozdziel wyraźnie na duchowe i cielesne mieczem Słowa i dziękuj Bogu za to, że nie wspomni ci tego więcej zgodnie z obietnicą swego Słowa.   Nie jest to łatwe i proste i wymaga włożenia ciężkiej pracy starajMY się usilnie wejść do odpocznienia (4.11).
Jeżeli więc, tak często powtarzające się w ustach Pana i w listach ostrzeżenie, abyśmy czuwali i „mieli się na baczności, aby się nie okazało, że ktoś z was pozostał w tyle”, (4.1), ma znaleźć wykonanie w naszym życiu, to: weźmy w rękę miecz Ducha, którym jest Słowo Boże (Ef 6.17) i rozdzielajmy ducha i duszę, abyśmy dobrym bojem bojowali i biegu dokonali.

 aracer.mobi

Przykazania – Filary Nowotestamentowe cz.2

Pochodzenie wiary 
Autor Listu do Hebrajczyków ogłasza, że Jezus Chrystus jest twórcą i dokończycielem wiary (Hebr. 12:2). Bardzo ważne jest, aby to zrozumieć. Tak wielu chrześcijan śpiewa pieśń: „Postanowiłem iść za Jezusem”, a którzy nie zdają sobie sprawy z tego, nie idą za Jezusem, idą za tradycjami ludzkimi. Nikt tak naprawdę nie może „zdecydować”, aby iść za Jezusem. Nie wierzysz mi? Zatem, spójrzmy  na Pismo i zobaczmy, co ono mówi na ten temat.
Dz. Ap. 13:48
Poganie słysząc to radowali się i wielbili Słowo Pańskie, a wszyscy ci, którzy byli przeznaczeni do życia wiecznego, uwierzyli.  W innym tłumaczeniu w miejscu słowa „przeznaczeni” jest „wyznaczeni”. Zwróć uwagę na to „przeznaczenie” lub „wyznaczenie” wierzących. Bóg dał im wcześniej coś, co wywołało  wiarę, gdy usłyszeli Słowo. Mówiąc do swoich apostołów Jezus powiedział im (J 15:16)  Nie wy mnie wybraliście, lecz ja was wybrałem i przeznaczyłem was, abyście szli i owoc wydawali, i aby owoc was był trwały, by to o cokolwiek byście poprosili Ojca w imieniu moim, dał wam.

Kto kogo wybrał?
Patrząc na nawrócenie Pawła z Tarsu, który został apostołem narodów, widzimy, że on sam mówi iż jego nawrócenie jest przykładem tego, jak inni będę przychodzić do królestwa Bożego. Czy poważnie myślisz, że Saul, który był w trakcie zabijania kościoła, „postanowił” iść za Jezusem? Czy też został porwany? Oto stan w jakim znajdujemy Saula tuż przed jego „nawróceniem”. Ty sam zdecyduj, czy był on w stanie „boskiego smutku” czy pokuty tuż przed nawróceniem, czy, jak było  rzeczywistości, był zwrócony dokładnie w przeciwną stronę?
A Saul dysząc jeszcze groźbą i chęcią mordu przeciwko uczniom Pańskim, przyszedł do arcykapłana i prosił go o listy do synagog w Damaszku, aby  mógł, jeśliby znalazł jakich zwolenników drogi Pańskiej, zarówno mężczyzn jak i kobiety, uwięzić ich i przyprowadzić do Jerozolimy. I stało się w czasie drogi, że gdy się zbliżał do Damaszku, olśniła go nagle światłość z nieba. A gdy padł na ziemię, usłyszał głos mówiący do niego: Saulu, Saulu, czemu mnie prześladujesz? I rzekł: Kim jesteś, Panie? A On: Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz; ale powstań i idź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić (Dz. Ap.  9:1-6, BW)   W tym samym czasie Pan powiedział coś do Annaniasza członka ciała wierzących.  Oto, co Pan powiedział Annaniaszowi jeśli chodzi o Saula, który stał się Pawłem (Dz. 9:15, 16)  Mąż ten jest moim narzędziem wybranym, aby zaniósł imię moje przed pogan i królów, i synów Izraela; Ja sam pokaże mu ile musi wycierpieć dla imienia mego.

Widzimy tutaj bardzo wyraźnie, że Bóg wcześniej zaplanował zbawienie Saula i wiedział wcześniej, co Saul będzie robił dla Jego imienia. Nie znajdujemy tutaj śladu „wolnej woli”. Widzimy suwerenność Boga działającą w kierunku wprowadzenia Saula do pracy przygotowanej przez Boga. Widzimy w tym fragmencie Pisma Suwerennego Boga przeprowadzającego Swoje prawo do „wyboru” kogoś, kogo już przeznaczył do szczególnego „powołania”.  Nie widzimy, aby Saul „decydował” o czymkolwiek. Później Paweł  mówi nam o swoim nawróceniu, że jest  to przykład dla innych, którzy będą wchodzić w ciało Chrystusa poprzez głoszenie ewangelii. Paweł powiada (1 Tym. 1:15,16)  Prawdziwa to mowa i w całej pełni przyjęcia godna, że Chrystus przyszedł na świat, aby zbawić grzeszników, z których ja jestem pierwszy. Ale dlatego miłosierdzia dostąpiłem, aby na mnie pierwszym Jezus Chrystus okazał wszelką cierpliwość dla przykładu tym, którzy mają weń uwierzyć ku żywotowi wiecznemu.  Pierwszy z grzeszników po prostu usłyszał głos Boży i został zmieniony.  Był przeznaczony do pracy i spędzenia reszty życia na wypełnianiu tej pracy do dnia, gdy będzie mógł powiedzieć, że dokonał dzieła. W taki sposób ludzie są „zbawiani” przez Prawdziwego Żywego Boga.  Dlaczego trudności sprawia nam uwierzenie, gdy Pismo wyraźnie ogłasza (Jn 6:44): nikt nie może przyjść do Mnie, jeśli go Ojciec nie pociągnie, a Ja go wzbudzę w dniu ostatecznym. Czy nie dlatego, że zostaliśmy zwiedzeni przez tradycje ludzkie? Dlaczego również nie wierzymy, że każda osoba pociągnięta przez Ojca przyjdzie do Jezusa i że Jezus nie straci żadnej pojedynczej duszy? Ponieważ współczesna tradycja uczy czego innego. Nie wierzymy Jezusowi, gdy mówi (Jn. 6:37,40) Wszystko, co mi Ojciec daje przyjdzie do mnie, a tego, który przychodzi do mnie nie wyrzucę precz; zstąpiłem bowiem z nieba, nie aby wypełnić wolę swoją, lecz wolę tego, który mnie posłał. A to jest wola tego, który mnie posłał, abym z tego wszystkiego, co mi dał, nic nie stracił, lecz wskrzesił to w dniu ostatecznym. A to jest wola Ojca mego, aby każdy kto widzi Syna i wierzy w niego miał żywot wieczny, a Ja go wzbudzę w dniu ostatecznym.  Tak, to smutne, większość chrześcijan nie wierzy w te proste słowa. Te słowa również są zbyt cudowne dla nich, aby uwierzyć. Z pewnością musza wykonywać pewnego rodzaju uczynki, aby dostać się do  życia obiecanego przez Jezusa.  Nie  tworzymy „uczynków” z naszej własnej siły, które  miałyby obfite  życie.
Podczas, gdy wielu chrześcijan uczy się na pamięć słów z Ef. 2:8:
Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę i to nie z was, Boży to dar, nie z uczynków, aby się kto nie chlubił, to niestety nieliczni rzeczywiście wierzą w ten werset i niewielu potrafi chodzić w ich chrześcijańskim życiu w tym bezpieczeństwie.
Jeśli większość chrześcijan nie potrafi i nie uwierzy w te proste, cudowne prawdy to w jaki sposób mogą oni przyjąć proste słowa Jezusa Chrystusa, który otwarcie i wyraźnie ogłosił, w jaki sposób umrze (Jn.12:32): A gdy zostanę wywyższony, wszystkich do siebie przyciągnę. Ten fragment został wykrzywiony przez tradycję niemal we wszystkich kierunkach. Tradycja nie może przyjąć tego stwierdzenia. Oni muszą go interpretować. Dlaczego? Ponieważ w swej prostej formie jest ono niezgodne z artykułami wiary większości denominacji. Muszą zatem podkolorować je zgodnie ze swoimi doktrynami zamiast raczej pozwolić, aby krew Chrystusa mówiła za siebie. Pismo wyraźnie ogłasza, że my wszyscy przybiliśmy Chrystusa do krzyża. Wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej (Rzym 3:23), Nie ma sprawiedliwego, nie ma ani jednego (Rzym. 3:10), zapłatą za grzech jest śmierć (Rzym. 6:23). Wszyscy potrzebujemy zbawiciela , każdy z nas. Oto mamy Jezusa zwracającego się do Swojego niebiańskiego Ojca za każdą osobą na ziemi, która potrzebuje przebaczenia: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią (Łuk 23:34). Jezus powiedział, że mówi i czyni tylko to, co widzi, że Jego Ojciec mówi i czyni. Stał się wypełnieniem słów i dzieł Swego Ojca. Czy sądzisz, że być może Bóg Ojciec uhonorował słowa Swojego Syna przez to, że je przyjął… i wykonał. Ojcze przebacz im… Czy widzisz tu, w tym stwierdzeniu, jakiekolwiek warunki? Ja nie.
Wróćmy do tematu głównego. Jest wiele fragmentów w Piśmie, które Kalwiniści kochają, ponieważ one mówią o absolutnej Suwerenności Boga, wybraniu i przeznaczeniu (predestynacji). Armianie zaś, ci którzy wierzą w „wolną wolę”, mają tendencję do zamykania się na te fragmenty, ponieważ oni uważają Kalwinistów za wstrętnych. Ja również widzę Kalwinizm w swojej skrajnej formie za wstrętny system, niemniej jednak nie możemy wyrzucać tych wersetów tylko dlatego, że one zgadzają się z Kalwinizmem, a nie z obozem „wolnej woli” (ani vice-versa).  Chrześcijanie, którzy  przystąpili do jednej z tych dwóch gałęzi protestantyzmu, gdy zajmują się tematem: Boża suwerenność, a „wolna wola”, zmusili się do preferowania jednego zestawu wersetów nad drugim. Każdy obóz posiada własne poszczególne prawdy. Każdy obóz  posiada również własne błędy wywołane odrzuceniem tych fragmentów, który nie zgadzają się z ich fundamentalnym nauczaniem. Odkryłem, że trzeba porzucić obie grupy jeśli chcesz właściwie rozsądzać Słowo Boże. Każda z nich jest zbyt lojalna wobec swoich ulubionych wersetów, kosztem tych pozostałych, które zdają się być sprzeczne z ich wierzeniami. Można pogodzić te wszystkie wersety, lecz nie jest łatwo zobaczyć tę drogę do tego, gdy jest się zaślepionym wobec argumentów którejkolwiek grupy. Na przykład Armianiści (wolna wola) nie mogą pojąć mocy płynącej ze Słowa (Rzym 8-38-33):
A wiemy, że Bóg we wszystkim współdziała ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani.
Bo tych, których przedtem znał, przeznaczył właśnie, aby się stali podobni do obrazu Syna JEGO, A On żeby był pierworodnym pośród wielu braci; A których przeznaczył, tych i powołał, a których powołał, tych i usprawiedliwił, a których usprawiedliwił, tych i uwielbił. Cóż tedy powiemy? Jeśli Bóg za nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z nim darować nam wszystkiego? Któż będzie oskarżał wybranych  Bożych? Przecież Bóg usprawiedliwia. Dla tych z nas wychowanych na wersetach o „wolnej woli”, aby przeczytali ten rozdział kilka razy. Z modlitwą proś Ducha Świętego, aby udzielił nieco światła na temat  Suwerenności, wyboru i predestynacji.
Gdy byłem w obozie „wolnościowców”, czytając wersety takie jak ten, mój ukierunkowany umysł automatycznie zwracał się do innych, tych „armiańskich” wersów jak: Wielu powołanych, lecz nieliczni wybrani. Następny ulubiony werset, który natychmiast przychodzi na myśl to: Nie wszyscy, którzy mówią Panie, Panie, wejdą do królestwa, lecz ci, którzy pełnią wolę Mego Ojca w niebie. Wielu powie tego dnia do mnie: ”Panie, czyż nie prorokowaliśmy w twoim imieniu, nie wypędzaliśmy demonów w twoim imieniu i nie czyniliśmy cudów w twoim imieniu?” A Ja im odpowiem: „Nigdy was nie znałem, idźcie precz ode mnie wy, którzy czynicie nieprawość”  (Mat. 7:21-23).
Z powodu wersetów potwierdzających „wolna wolę”, który miałem w umyśle, nie byłem w stanie odczytywać wersetów dotyczących Suwerenności, wyboru i przeznaczenia i ich dosłownego znaczenia. Musiałem je „interpretować” w świetle tych o „wolnej woli”. Jest to metoda czytania Biblii, która nie jest właściwym „dzieleniem Słowa Prawdy”. Ona nie objawia pełni Jego Prawdy. Jak powiedziałem wcześniej, jedynym sposobem na właściwe rozważanie Słowa to wyjście z obu tych obozów, tradycji, sekt, pozostawienie tego nastawienia tak, abyś mógł czytać Pismo bez prób obrony fundamentalnego nauczania twojej sekty. Wszyscy chcemy być w zwycięskiej grupie.
Gdy decydujemy się na przystąpienie do jednego z zespołów automatycznie stajemy się ukierunkowani w działaniu włączając w to interpretacje Pisma. Stajemy się tendencyjni w czytaniu i sami tworzymy sobie klapki na oczy, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
Właściwa postawa polega na takim czytaniu Biblii, które pozwoli człowiekowi o otwartym umyśle czytać fragmenty, które wydają się być sprzeczne bez faworyzowania jednego zestawu nad innym. Duch Święty może porozdzielać wszystko, jeśli nie będziemy dochodzić do przedwczesnych wniosków, naszych własnych czy z pomocą sekciarskich interpretacji.  Patrząc na ósmy rozdział Listu do Rzymian wyraźnie widzimy, że to Bóg zaczyna proces i dokonuje tego, co jest potrzebne do doprowadzenia zakończenia procesu zbawienia. To wszystko jest z Boga, od samego początku do końca! Ludzkie największe wysiłki gasną na rzecz Jego pracy i otrzymania bezcennej przychylności. Pismo odważnie ogłasza, że człowiek jest zbawiony „z łaski przez wiarę”. Jezus Chrystus jest „autorem i dokończycielem” naszej wiary. Nawet wiara jest darem, który nie może być inaczej otrzymany jak od Boga, który go daje. Nie jesteśmy w żaden sposób zdolni przyjść do Boga inaczej jak przez tą wiarę. Gdy już raz ta wiara zostanie udzielona, to przez Jezusa Chrystusa dzieło jest kończone, a nie przez nas, abyśmy się nie chlubili. Jest tak wiele wersetów, które stanowią to wyraźnie. Niemniej jednak, są takie, które wydają się zaprzeczać takiemu rozumieniu sprawy. Tylko Duch Święty jest w stanie to zamieszanie wierzącemu posegregować. Nie jest celem tego artykułu pokazywać jak te pozornie sprzeczne zestawy wersetów mogą być uzgodnione, lecz wiedz o tym, że mogą.

Czułem, że muszą poruszyć tą sprawę, po prostu dlatego, aby dać chrześcijanom o poglądach z obszaru „wolnej woli” zrozumienie tego, że to nie nasza wiara nas zbawia, lecz wiara Jezusa Chrystusa, którą otrzymujemy jako bezcenny dar. Skąd więc wielu chrześcijan (obecnie większość) bierze ten pomysł, że zbawienie zaczyna się od naszej wiary czy zaufania włożonych w Jezusa Chrystusa, a nie z otrzymania wiary od Jezusa Chrystusa? Są setki tysięcy przywódców kościelnych, którzy tak nauczają. Chrześcijańska literatura jest przepełniona tym nauczaniem. Takie nauczanie znajduje się w kilku najlepiej sprzedających się tłumaczeniach Biblii. Nie chcę tutaj wchodzić w różnice miedzy tłumaczeniami Biblii, lecz te fragmenty Pisma, które obecnie rozważamy są tak ważne, że musimy się upewnić w tym, że przyjmujemy rzeczywiste znaczenie, jakie pisarze oryginału chcieli nam przekazać.  Zobaczymy, że w tych wersecie prosta zmiana  daje całkowicie inne znaczenie zdania a nawet więcej, zmienia całkowicie zrozumienie tego, w jaki sposób człowiek staje się „zbawiony”. Najpierw zacytuję trzy wersety z Pisma zajmujące się sprawą wiary zgodnie z nową wersji Biblii Króla Jakuba tzw., NKJV (brzmią one identycznie w tłum. BW – przyp. tłumacza). Tłumacze tej wersji twierdzą, że jest ona bliższa prawdziwemu znaczeniu tekstu oryginalnemu tłumaczeniu Biblii Króla Jakuba z 1611 roku. Zobaczymy, że tak nie jest. To w jaki sposób tłumacze przełożyli te trzy wersety pokaże nam jak łatwo jest wprowadzić ogromne zmiany w kluczowych doktrynach biblijnych. Przez prostą zmianę zobaczymy, że ta zmiana może zmienić fundament samego chrześcijaństwa. Po pierwsze porównajmy te dwie wersje a wtedy  zobaczymy czy możemy określić to, które z nich jest prawidłowe  .

… człowiek zostaje usprawiedliwiony nie z uczynków zakonu, a tylko przez wiarę w Jezusa Chrystusa, i myśmy w Chrystusa Jezusa uwierzyli, abyśmy zostali usprawiedliwieni z wiary w Chrystusa, a nie z uczynków zakonu, ponieważ z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony żaden człowiek (Gal. 2:16 BW).  Lecz Pismo głosi, że wszystko poddane jest grzechowi, aby to, co było obiecane, dane był na podstawie wiary w Jezusa Chrystusa tym, którzy wierzą (Gal 3:22 BW).   I znaleźć się w Nim, nie mając własnej sprawiedliwości opartej na zakonie, lecz tę, która się wywodzi z wiary w Chrystusa, sprawiedliwość  z Boga, na podstawie wiary. (Flp. 3:9) W oryginale 1611 roku czytamy:

… człowiek zostaje usprawiedliwiony nie z uczynków zakonu, a tylko przez wiarę Jezusa Chrystusa, i myśmy w Chrystusa Jezusa uwierzyli, abyśmy zostali usprawiedliwieni z wiary Chrystusa, a nie z uczynków zakonu, ponieważ z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony żaden człowiek (Gal. 2:16 BW).

Lecz Pismo głosi, że wszystko poddane jest grzechowi, aby to, co było obiecane, dane był na podstawie wiary Jezusa Chrystusa tym, którzy wierzą (Gal 3:22 BW).

 I znaleźć się w Nim, nie mając własnej sprawiedliwości opartej na zakonie, lecz tę, która się wywodzi z wiary Chrystusa, sprawiedliwość z Boga, na podstawie wiary. (Flp. 3:9)

Modlę się o to, aby czytelnik zobaczył dramatyczną różnice między tymi dwoma formami. Jeśli ktoś „decyduje” się umieścić swoja wiarę w Chrystusa i w wyniku tego otrzymuje sprawiedliwość, to pierwszy krok należy DO człowieka, a nie do Bogu. Człowiek, który podjął „decyzję” dla Boga, ma pełne prawo chlubić się ze swej decyzji. Może się sam klepnąć w plecy, że tak powiem, że był na tyle mądry i oddał swoje życie Bogu. Ewangeliści często liczą ilość „decyzji” dla Chrystusa, które byli w stanie wywołać w czasie ich usługi, aby móc powiedzieć, że odnieśli sukces.
Interesujące jest zwrócenie uwagi na to, że wiodąca, konkurencyjna w siedemnastym wieku wobec Biblii Króla Jakuba, którą była wówczas Biblia Genewska, również używa tych samych sformułowań. Widzisz, w składzie tłumaczy Biblii Jakuba było całkiem sporo Kalwinistów, którzy raczej bardziej byli skłonni do umieszczenia zbawienia w rzeczywistości przeznaczenia niż wyboru. Biblia Genewska, oczywiście, jest biblią kalwińską.
Współcześnie przodujące w ilości sprzedanych egzemplarzy biblie anglojęzyczne to NIV (New International Version), NASB (New American Standard Bible), KJV (King James Version) oraz NKJV (New King James Version). Wyłącznie KJV używa formy „wiara Chrystusa”. Pozostałe trzy używają przyimka „w”.  Kiedy spojrzymy na skład tłumaczy tych Biblii, staje się oczywiste, że tłumacze i wydawcy nie byli w stanie dokonać tłumaczenia bez denominacyjnych uprzedzeń. Ci z Armiańskim wyznaniem (większość) wybrali taki przekład tych wersów, który wspiera ich ideę wolnej woli, która musi być skierowana do Boga, zanim człowiek może wejść w proces zbawienia.  Czy my, jako niefachowcy w grece możemy określić, który przekład bardziej odzwierciedla istotę  i zamierzenie autorów oryginału?
Myślę,  że tak. Są wersety, które zajmując się tym samym tematem, nie mogą być tak łatwo nagięte do teologicznych uprzedzeń. Spójrzmy na wiodącą w ilości sprzedawanych egzemplarzy biblię zwaną New International Version, która w swym tłumaczeniu idzie za armiańskim uprzedzeniem (wolna wola). Odnotowaliśmy w Gal. 3:22, że to tłumaczenie używa „wiary w Chrystusa” jako przeciwieństwa do „wiary Chrystusa”. Niemniej jedna, sam kontekst tego fragmentu jest tłumaczony tak zanim przyszła wiara, byliśmy wspólnie zamknięci i, trzymani po strażą zakonu, dopóki wiara nie została objawiona. Tak więc zakon był naszym przewodnikiem do Chrystusa, abyśmy z wiary zostali usprawiedliwieni. A gdy przyszła wiara, już nie jesteśmy pod opieką przewodnika. (Gal. 3:23-25 BW). Widzimy więc, że ta wiara nie była dostępna dla nikogo pod zakonem! Ta wiara przyszła, gdy Jezus Chrystus przyszedł! Ludzie żyjący pod zakonem Mojżeszowym wierzyli w przyjście Mesjasza. Ich nadzieja była w tym Mesjaszu. Lecz ta „wiara”, o której my mówimy nie była dostępna dla ludzi w starożytnym świecie poza garścią mężczyzn i kobiet, których Bóg używał, aby wyplatać Jego cudowną historię. Do większości z nich dotarł słyszalny głos Boga. Niektórzy z nich mieli wielkie wizje, które dały im siłę i wizje do wypełnienia tego, co Jahwe od nich wymagał. Trudno jest dla większości z nas wyobrazić sobie, co się dzieje z naszym postrzeganiem rzeczy po usłyszeniu głosu Boga. Oczywiście, dla tych kobiet i mężczyzn było to doświadczenie zmieniające życie.
W dniu Pięćdziesiątnicy około 2000 lat temu, ta „wiara’ zamiast spaść na grupę mężczyzn i kobiet, rozrzuconych na przestrzeni kilku tysiącleci, zaczęła wylewać się na wiele tysięcy jednocześnie. Wiara jest pewnością, która pozwala człowiekowi wiedzieć to, co nie jest możliwe do zobaczenia naturalnym umysłem. Jest to coś, czego nie otrzymujemy dziedzicznie, coś przeciwnego do tego, w co wierzy większość kościołów i czego naucza.
Spójrzmy teraz na tekst, który powinien być gwoździem do trumny tematu czyja wiara jest potrzebna w procesie zbawienia. W Liście Hebrajczyków 12:2 czytamy: Patrzmy na Chrystusa, sprawcę i dokończyciela wiary, który zamiast doznać należytej mu radości, wycierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i usiadł na prawicy tronu Bożego.  Jest zupełnie jasne skąd pochodzi nasza wiara, kto jest sprawca i dokończycielem. To jest wiara Jezusa Chrystusa zdeponowana u człowieka,  którego on wprowadza do pełni, którą świat któregoś dnia ujrzy. O tak, gdy już jest zdeponowany, możemy ogłaszać tą wiarę jako swoją własną, lecz nigdy nie wolno nam zapomnieć jej źródła. Zapomnienie o tym, że jest to dar udzielony przez Boga, na który nie zarobiliśmy spowoduje, że chrześcijanin podróżuje drogą samo-sprawiedliwości i która z pewnością kończy się duchową śmiercią. Jest to stan zbyt wielu chrześcijan dziś. Kościoły świata są wypełnione samo-sprawiedliwymi, pysznymi, aroganckimi ludźmi, którzy myślą, że są lepsi od reszty świata. Zostali zwiedzeni do myślenia, że brali udział w swoim zbawieniu. Stali się tak ślepi, że nawet nie wiedzą czym naprawdę jest zbawienie. Aramiańska koncepcja chrześcijańskiego zbawienia jest fałszywa (lecz to jest temat innego artykułu).  Kościoły świata wypełnione są ludźmi, którzy słuchali przywódców kościelnych, czytali Biblie wydane przez ich naukowców, którzy powiedzieli im, żeby powtórzyli prostą modlitwę, umieścili swoją wiarę w Chrystusie a otrzymają życie wieczne i unikną wiecznego cierpienia w piekle jeśli wytrwają w tej drodze. Ta droga różni się znacznie od jednego typu armiańskiej denominacji do drugiej. Różnice między tymi denominacjami, jakkolwiek znaczące, faktycznie nie mają znaczenia – wszystkie prowadzą do duchowej śmierci.
(Niech czytelnik zrozumie, nie piszę jako Kalwinista. Nie jestem Kalwinistą! Brzydzę się znaczną częścią teologii kalwińskiego systemu. Chcę prawdy! Nie lubię Kalwinizmu, lecz Kalwiniście mają rację jeśli chodzi o to, skąd pochodzi wiara. Nie lubię Biblii Króla Jakuba. Przeczytaj niektóre moje krytyczne artykuły, jeśli nie wierzysz mi. Lecz w tym przypadku, Biblia Jakuba tłumaczy właściwie, podczas, gdy inne tłumaczenia ujawniają teologiczne uprzedzenia stojące za tymi zespołami tłumaczy, którzy wydali swoje tłumaczenia.)  Zatem początek i koniec zbawienia dla wierzącego jest z Boga. Człowiek nie jest w stanie zaoferować niczego na dodatek do tego procesu, poza owocem ust…. chwałą i dziękczynieniem.

W mieniu Jezusa Chrystusa
Jesteśmy zbawieni z łaski przez środek, który zwany jest wiarą. Otrzymujemy go, po czym jesteśmy zdolni do uwierzenia w imię Jezusa Chrystusa. Przyimek „w” nie występuje w greckim tekście. Jest dodawany przez tłumaczy do poprawienia języka.  „Powinniśmy wierzyć w imię Syna Jego Jezusa Chrystusa” Oczywiście, Imię Jezusa Chrystusa, w aramejskim czy hebrajskim umyśle spowodowałoby pojawienie się znaczenia imienia Jezusa. Jeszua oznacza „Jah zbawi i ratuje”. Słowo „Chrystus” nie jest częścią imienia nadanego mu przy urodzeniu, to jest tytuł. Hebrajska forma „ha Masziach”, która oznacza „Namaszczony”.
Żydowskie imię miało znacznie większą wagę i znaczenie w języku hebrajskim niż przypisujemy je naszym angielskim imionom. Imiona często miały związek z naturalnymi rzeczami, szczególnie, gdy imiona znajdowały się w zapisach biblijnych. Trudno jest dla ludzi demokracji zachodu, którzy cenią swój głos w rządzie, równe prawa, zasady większości itd., zrozumieć, czym jest władca absolutnie suwerenny. Nasz system prawny być może jest temu bliższy, lecz ciągle dość odległy.  Człowiek w uniformie z oznaka na ramieniu mierzy do ciebie z pistoletu i mówi:
– Stój w imieniu prawa!
Prawdopodobnie natychmiast zamarłbyś i wykonał dokładnie to, co ci mówi. W naszym społeczeństwie ten człowiek w mundurze otrzymał autorytet, mundur i moc, którą rozpoznajesz jako coś, czemu musisz być posłuszny lub spotkasz się z poważnymi konsekwencjami. Pistolet, który ludzie tworzący prawo pozwolili nosić człowiekowi w mundurze stanowi jasno, że masz do czynienia ze sprawami  życia i śmieci w zależności od tego jak zareagujesz na jego rozkaz.

Termin „Chrystus, Christos” w grece i „Masziach” w hebrajskim miały w tamtej kulturze znaczenie, którego my współcześni mieszkańcy zachodu nie kojarzymy z nim. Co to znaczyło, zostać nazwanym „Namaszczonym”? Namaszczony miał zasiadać na tronie Dawida i panować nad Izraelem. Dawid był królem, namaszczonym przez proroka Bożego, a nie wybranego przez ludzi. W jaki sposób odpowiadamy na suwerenność Jezusa i jego moc jako króla? Czy faktycznie oddaliśmy Jezusowi prawo do absolutnego panowania w naszym życiu?

Jego hebrajskie imię to „Jeszua” (Jah zbawia i ratuje). Czy faktycznie rozumiemy rzeczywistość tego imienia? Jezus jest nazywany Zbawicielem. Tak, Jezus znaczy „Jah zbawia”. Jah, skrót od Jahweh był Ojcem Jezusa. A ten, który mnie posłał jest ze Mną. Ojciec nie zostawił mnie samego, ponieważ Ja zawsze czynię to, co się jemy podoba (Jn. 8:29).  Sam Ojciec miłuje was, ponieważ wy umiłowaliście Mnie i uwierzyliście, że przyszedłem od Ojca” (Jn. 16:27). Bóg w Chrystusie świat pojednał ze sobą, nie zaliczając im ich upadków i powierzył nam słowo pojednania. (2 Kor. 5:19). Nie bój się maleńka trzódko, upodobało się bowiem Ojcu dać wam królestwo (Łuk 12:32).  Często zapominamy o tym, że celem Jezusa było objawienie nam naszego Ojca w Jego pełni. Pełnia Boga była w Namaszczonym cieleśnie. Ja i Ojciec jedno jesteśmy (Jn. 10:30); Kto mnie widział, widział Ojca (Jn. 14:9). Nie wyliczę wszystkich biblijnych referencji, lecz na to przyszedł Jezus, aby ogłosić, zamanifestować i wypełnić Słowo i Wolę Ojca. On miał jeden cel. Jezus nie zgrzeszył w tej dziedzinie. Wspominam o tym wszystkim tylko po to, aby powiedzieć, że zbyt nieliczni chrześcijanie znają swojego Ojca. Nie znają natury, mocy, ani celu zawartego w Jego imienia/naturze. Wielu chrześcijan nie ma problemu z kochaniem Jezusa, lecz mają poważne trudności ze stosunkiem do ich Ojca. Był to jeden z głównych celów Jezusa. Przez Niego przyciągnąć ludzi do Ojca. Oto tutaj, ponownie, wtrąciły się tradycje ludzkie, które okaleczyły chrześcijan tak, że nie są w stanie prawdziwie poznać Stworzyciela Wszechświata jako ich Ojca.  Podsumowując, istnieje potężna przepaść pomiędzy pierwszym filarem Nowego Testamentu jak tego nauczał Jezus Chrystus (i Jan apostoł), a tym, co jest widoczne w tradycyjnym nauczaniu większości kościołów. Wiara i wierzenie, o których mówił Jezus i Jan została całkowicie usunięta z systemu wiary przez wiele zorganizowanych chrześcijańskich denominacji.

Drugi filar prawa Nowego Przymierza 
Drugie przykazanie Nowego Testamentu jest również całkowici z Boga, a zatem równie niemożliwe do wykonania przez człowieka w oparciu o jego własne siły –  kochaj tak, jak kochał Jezus. Jedyny sposób na to,  by do tego doszło to Chrystus żyjący w człowieku. O to właśnie w chrześcijaństwie chodzi…Syn Boży  żyjący Swoim życiem w ciele o wielu członkach. To nie my żyjemy, lecz Chrystus w nas. Ponownie, usuwa to wszelką możliwą fałszywą, religijną pychę pojawiającą się w formie składania czyjegoś życia za bliźniego. To Chrystus w nas wykonuje dzieło.  Gdy uważnie porównamy dwa filary Starego i Nowego Przymierza to musimy przyznać, że jest ogromna różnica między tymi dwoma:  – Zakon Mojżeszowy – między ludem, który nie chciał słuchać Boga dla siebie, bał się Yahweh i wybrał Mojżesza, aby mówił do nich w imieniu Boga. Było to wyraźne przymierze między człowiekiem (Izrael) a Jahweh. W tym przymierzy wszyscy, którzy się na niego godzili, obiecywali zrobić coś w zamian za błogosławieństwo zawarte w tym przymierzu. Jeśli Izrael zawodził w wypełnianiu jego wymagań, różnorodne przekleństwa spadało na nich, nie tylko indywidualnie, lecz często zbiorowo.  – Nowe Przymierze, jednak, zostało oparte na zakonie wiary. Aby spojrzeć na to przymierze uważnie, musimy przyjrzeć się wierze Abrahama.

Przymierze Abrahamowe, obietnice Nowego Przymierza
Nie mogę wchodzić w szczegóły metod zawierania przymierza w początkowych czasach biblijnych. To wymagałoby napisania książki. Po prostu chcę zwrócić uwagę na przymierze krwi zawarte w 1 Koj 15:17,18, w którym brał udział Jahwe, a Abraham spał w czasie jego ratyfikacji. Dwie strony przymierza przechodziły między połówkami zwierząt i aby przymierze było ważne miały powiedzieć: „jeśli ktokolwiek z nas złamie to przymierze, to niech się z nim stanie to samo, co z tymi zwierzętami”.  Innymi słowy było to przymierze zawierane na całe życie, aż do śmierci. Życie każdego uczestnika tego przymierza było należało do drugiej strony w przypadku, gdyby zaistniała taka potrzeba. Niezwykle ważne jest to, żeby zrozumieć, że ciało człowieka, Abrama, nie było  stanie wykonać swojej części wymagań tego przymierza. Przymierze zostało zawarte między „Nasieniem”, które miało wyjść z Abrahama i Jahwe. To właśnie dlatego Abraham spał w czasie zawierania tego przymierza.  To przymierze było zawierane między Bogiem Ojcem i Jego Synem Jezusem Chrystusem, w którym Abraham i jego potomstwo miało być błogosławione.
A gdy słońce zaszło i nastała ciemność, oto ukazał się dymiący piec i płonąca pochodnia, które przesuwały się między owymi połaciami. W dniu tym zawarł Pan przymierze z Abramem, … (1 Moj.. 15:17,18)  Dwa ognie reprezentują Boga Ojca i Jego Syna Chrystusa. Abraham spał. Taka jest natura nas wszystkich, nie jesteśmy w stanie zachować przymierza z Bogiem. Gdy zbliżał się czas przelania krwi Jezusa, co miało rozpocząć Nowe Przymierze, Pan poprosił swoich uczniów, aby się z Nim modlili. I co się stało? Zasnęli. Duch ochotny, ale ciało słabe. .   Apostoł Paweł poświęcił mnóstwo czasu na wyjaśnianie w swoich listach różnicy między łaską a zakonem, obietnicą, a prawem, ludzkimi wysiłkami, a Bożą mocą. W Liście do Galacjan porównuje przymierze Abrahamowe do Mojżeszowego i nazywa je alegoriami. Przeczytaj bardzo wolno i z modlitwą Gal 4:21-31. Dostrzeż różnice między obietnicami Bożymi, a wysiłkami człowieka. Wypiszę kilka porównań między tymi dwoma przymierzami, które, jak mam nadzieję, wyjaśnią radykalne różnice między nimi. Słowa po lewej tabeli odnoszą się do Starego Przymierza, podczas, gdy te po prawej – do Nowego.

 Niewolnica wolnaHagar  SaraIsmael
IzaakLudzkie wysiłki

Sabatowy    odpoczynek

Pot (proch) Brak potu
Narodzony z ciałaNarodzony z ducha
Syn ciała Syn obietnicy
Nie dziedzicdziedzic,
Boży wybraniec
Z Góry Synaj z Góry Syjon;
Ziemskie Jeruzalem Niebieskie Jeruzalem
Naturalny Żyd Duchowy Żyd
Naturalny Izrael Duchowy Izrael
Naturalna ziemia ziemia duchowa
Naturalna świątynia duchowa świątynia
Z dołu  z góry
Związanie wolność

 Powyższa lista została zaczerpnięta z „The More Excellent Ministry”  Kelley Varner’a. Widzimy więc, że Nowe Przymierze jest wypełnieniem Bożych obietnic danych Abrahamowi. A Pismo, które przewidziało, że Bóg z wiary usprawiedliwia pogan, uprzednio zapowiedziało Abrahamowi: W tobie będą błogosławione wszystkie narody. Tak więc ci, , którzy są ludźmi wiary, dostępują błogosławieństwa z wierzącym Abrahamem (Gal. 3:8,9).

Powrót do chwały
Od chwili spożycia z drzew poznania dobra i zła, człowiek stale usiłuje wrócić do miejsca chwały, które kiedyś miał. Wybudował wiele wież, stworzył mnóstwo ofiar, zorganizował różne religie i sekty, które obiecywały zaprowadzić nas z powrotem do odpocznienia, które kiedyś człowiek miał, gdy był w bliskiej relacji ze Stworzycielem.  Ludzie przeganiali ptaki i cielce rozcinali na kawałki w imię religii  (chrześcijaństwo nie jest wolne od tego), a jednak ciągle nie byli w stanie wejść do prawdziwego odpoczynku, przez te ofiary. Wszystkie religijne uczynki człowieka mogą mówić o kompletnej daremności i bezsilności..  Gdy człowiek trwa w swojej pysze z pewnością nie jest w stanie dostrzec swojej nagości – nie jest zdolny do zobaczenia bezwartościowości swoich uczynków i ofiar dla Stworzyciela.
Nowe Przymierze ostatecznie kończy sprawę uczynków człowieka. Jego pycha jest doprowadzona do zera. Wiele wymagano od Izraela, aby było zachowywane błogosławieństwo. Izrael zawiódł na wszystkich frontach. Właśnie dlatego Bóg ustanowił to przymierze z Izraelem – pokazać ludzkości, że żaden człowiek nie może uczynić z Bogiem przymierza i zachować go.   A jednak człowiek nieustannie usiłuje zrobić to, co jest niemżliwe.
Chrześcijanie, ludzie, którzy mieli odwieść świat od takiej działalności, odpadli od nauczania Nowego Przymierza i wrócili do odganiania ptaków i rozcinania cielca. Jesteśmy dumni z naszych uczynków ciała i paradujemy z nimi w kółko podobnie jak prorocy Baala robili to przed ołtarzem Eliasza na Górze Karmel. Posnęliśmy podobnie jak to zrobił Abraham. Musimy zbudzić się ze swego zamroczenia, uciszyć naszą cielesną pracę, wejść do odpoczynku i wprowadzić na świat pokój, lecz najpierw musimy wrócić do naszej pierwszej miłości; musimy poznać naszego Zbawiciele intymni osobiście. Musimy porzucić nasze bałwochwalstwo i cudzołóstwo z typami i cieniami, bezużytecznymi rytuałami, przepisami, zarządzeniami, wyznaniami, artykułami wiary, denominacyjnymi wyznaniami itp. Musimy zaprzestać uczynków niesprawiedliwości!!
Z powodu fałszywych koncepcji zbawienia zachowywanych w chrześcijaństwie zapomnieliśmy do czego Bóg powołał nas przede wszystkim. Izrael miał być narodem kapłańskim dla świata na rzecz Jahwe. Oni mieli wstawiać się za nich i składać ofiary na ich rzecz. Większość chrześcijan  wierzy, że zbawienie to po prostu uwolnienie od wiecznych cierpień. Ujawnia to fakt, jak daleko chrześcijaństwo odpadło od  swego celu w Chrystusie Jezusie. Zapomnieliśmy o tym, że zostaliśmy powołani do bycia Królewskim Kapłaństwem, narodem świętym i ambasadorami Chrystusa. Kiedy? Po drugiej stronie grobu? Nie! Nie!! Chrześcijanie, musimy się obudzić i wejść w dzieła Chrystusa, które są przygotowane dla nas. Aby to robić musimy przestać wydzielać religijny pot starając się pracować nad naszymi ulubionymi denominacyjnymi programami. Pytaj Pana o swoje codzienne dzieło i codzienny chleb. Czy wiesz z czego składa się praca chrześcijanina?  Zanim zaczniesz czytać dalej ten artykuł, aby zobaczyć moją odpowiedź, zatrzymaj się tutaj na chwilę, proszę, i spróbuj opisać dzieło chrześcijanina.
Większość chrześcijan będzie błądzić, podobnie jak to było na początku tego artykułu. Oto, co Biblia mówi na temat uczynków chrześcijanina:  Rzekli tedy do niego: Co mamy czynić, aby wykonywać dzieła Boże? Odpowiedział Jezus i rzekł im: To jest dzieło Boże: wierzyć w tego, którego On posłał. (Jn. 6:29)  Oczywiście, chrześcijanie nie wierzą, że jest to takie proste. To dlatego dodali tysiące innych uczynków, które nie służą żadnemu innemu celowi, jak tylko pompowaniu naszej pychy tak bardzo, że zupełnie zapomnieliśmy, czym jest prawdziwe dzieło. Dzieło Boże całkowicie zniszczy ludzką pychę. Doprowadza człowieka i jego wysiłki do zera.
Jest w nas wszystkich, co upiera się,  że my, w jakiś sposób, pracujemy na siebie. O tak, kochamy pieśń o tym, że „przylgnąłem do starego twardego krzyża”, lecz nasze słowa i nasz duch zdradzają nas. Kochamy śpiewać o tym, że „zdecydowaliśmy” iść za Jezusem, mówić naszym braciom i siostrom o tym wszystkim, co zostawiliśmy poza sobą, abyśmy mogli któregoś dnia panować i rządzić wraz z Nim. Nie widzimy tej subtelnej mentalności „uczynków” stojącej za naszymi słowami.  W pewnych chrześcijańskich kręgach słowo „zwycięzca” jest bardzo popularne. Ci, którzy będą rządzić z Chrystusem to ci, którzy zwyciężają pożądliwość i pokuszenia, która nas dręczą.
Oni to zmierzają do królestwa podczas, gdy inni, mniej lojalni wobec Królestwa, spełniają zachcianki ciała. Wielu z tych „zwycięzców” zostało pokonanych przez religijną pychę i nawet o tym nie wiedzą. Zasmuca mnie świadomość, że ten artykuł nie odwróci większości w tym obozie z ich kursu czy, jak powinienem powiedzieć, z ich drogi na śmierć.
Człowiek, który myśli, że może coś zaoferować Bogu w zamian za trochę chwały zazwyczaj i tak nie będzie ulegał przekonaniu przez słowa innego brata czy siostry. Artykuł taki jak ten prawdopodobnie nie zdmuchnie wiatru z ich żagli. Wiatr musi przyjść od Boga w formie sztormu, który przeniesie ich tam, gdzie nie będą w stanie iść o swoich własnych siłach.
Ci, którzy starają się zarobić na swoje miejsce w królestwie mają ponad 700 000 słów w Biblii, które mogą być poskładane razem tak, aby stworzyć system uczynków, który usprawiedliwia ich babilońską wieżę. Większość sięga do Starego Przymierza, wygrzebuje stare słowo Boże, chrystianizuje je, ogłasza Słowem Bożym na dziś, podobnie jak Izrael zrobił z wężem na palu.  Czy chcesz być zwycięzcą? Czy chcesz zwyciężać ciemności tego świata? Czy chcesz zdobyć zwycięstwo nad pożądliwością oczu i ciała, i pychą życia? Biblia podaje nam definicję zwycięzcy. Teraz muszę cię ostrzec. To jest Boża definicja, ona nie pochodzi z wyznań, artykułów wiary, czy członkowskiego statusu różnych chrześcijańskich sekt. Oto jest Boża definicja „zwycięzcy”:  Na tym bowiem polega miłość ku Bogu, że się przestrzega przykazań jego , a przykazania jego nie są uciążliwe. Bo wszystko, co się narodziło z  Boga, zwycięża świat, a zwycięstwo, które zwyciężyło świat to wiara nasza. A któż może zwyciężyć świat, jak nie ten, który wierzy, że Jezus jest Synem Bożym? (1 Jn. 5:3-5) Jak widzimy, oto następny fragment Pisma, który niszczy naszą religijną pychę, o ile ktoś zdaje sobie sprawę, że „jego” wiara jest rzeczywiście wiarą Jezusa. Oczywiście, nawet te wersety nie zniszczą wszystkich ciemnych religijnych przemyśleń w tych, którzy przeszli drogę „podjąłem decyzję (zdecydowałem) iść za Jezusem”. Tylko gwałtowne przebudzenia takie jak Saul przeżył na drodze do Damaszku będzie mogło się taką postawą rzeczywiście wywołać. Saul był absolutnie przekonany o tym, że wykonuje dzieło Boże, dopóki nie spotkał Działa Bożego! Saul potrzebował nowych oczu zanim mógł zostać Pawłem (co znaczy „małym”), apostołem narodów.

Wiele problemów, które my, chrześcijanie, mamy z naszą duchową drogą bierze się z faktu, że nie potrafiliśmy prawidłowo dzielić Biblii, to jest nie „podzieliliśmy właściwie” Biblii. Na przykład, większość Biblii zawiera dwie strony, których nie powinno tam być. Niemal wszystkie chrześcijańskie Biblie zawierają dwie strony tytułowe, jedną wprowadzającą to, co wydawcy tej Biblii nazywają „Starym przymierzem lub testamentem” i drugą wprowadzającą to, co nazywają „Nowym Przymierzem lub Testamentem”. Jest to zupełnie zwodnicze, faktycznie fałszywe. Nie ma w Biblii ani jednego wersetu autoryzującego kogokolwiek do nazwania wszystkiego między Księgo Rodzaju a Malachiaszem „Starym Testamentem”. Nie ma też żadnego polecenia, które mówiłoby współczesnym wydawcom Biblii, aby zatytułowali to, co jest od Mateusza do Objawienia „Nowym Testamentem”.  Jest to zwykła tradycja publikowania Biblii, które niczego nie dodaje do zrozumienia Biblii, a wręcz je utrudnia. Nowy Testament nie może być rozumiany jako zestaw ewangelii i listów apostolskich. Jeśli typowy pastor w zwykłym kościele powiedziałby: „Zwróćmy się do Nowego Testamentu” to jestem pewien, że całe zgromadzenie zajrzy do ostatniej jednej czwartej Biblii. To ukazuje jak głęboki jest nasz stan.  Listy i ewangelie, które powszechnie zwane są Nowym Testamentem były pisane w okresie przejściowym, w którym naród Izraelski był odzwyczajany od Mojżeszowego Przymierza i wprowadzany do Prawa Życia w Chrystusie Jezusie Nowego Przymierza. Gdy czytamy o wydarzeniach, które się działy w ich życiu, włączając w to polecenia jakie otrzymali od apostołów i innych ludzi, musimy pamiętać o tym, że o ile Paweł głosił „łaskę przez wiarę” to inni apostołowie nie rozumieli całkiem tego, co się dzieje. Była w tym czasie ogromna mieszanina (która niestety istnieje do dziś). Zapomnieliśmy o tym, że Świątynia była już odnowiona. Kapłaństwo Lewickie ze wszystkimi swymi rytuałami w czasie pisania pism, które niewłaściwie nazywamy Nowym Testamentem, ciągle funkcjonowało. Apostołowie byli ciągle gorliwi wobec obrzezania i zachowywania Zakonu Mojżeszowego (Dz. 21:20). Wierząc, że Jezus był Mesjaszem i mając ciągle do dyspozycji stojącą świątynię, chrześcijanie nawróceni z Żydów, włączając w to apostołów, ciągle składali ofiary w świątyni (Dz. 21:23,24) Musimy zrozumieć, że Jezus urodził się pod Prawem Mojżeszowym i, że On musiał żyć życiem, które go doskonale wypełniło. Robimy sobie samym i innym wielką krzywdę usiłując czerpać wzory do naszego życia z Jego życia w ciele. On został powołany do wykonania tego, czego żaden człowiek na ziemi nie mógł zrobić, do doskonałego wypełnienia Zakonu Mojżeszowego To właśnie dlatego nie znajdziesz niczego, co Jezus powiedziałbym przeciwko Zakonowi, a jednak Paweł wiele mówi o tych, którzy usiłują utrzymywać wierzących pod zakonem. Powołaniem Pawła był „apostolstwo wśród nieobrzezanych”. Jego ewangelia była ewangelią czystej łaski. Napisał większość ze swoich 20 listów w ciągu 30 lat od wniebowstąpienia Jezusa. Pokazano mu przez Ducha Świętego, że cała Mojżeszowa struktura, Izrael, Jerozolima, Świątynia, Lewickie Kapłaństwo, całe Prawo Mojżeszowe zostaną wkrótce zwinięte jak zwój pisma. Jezus prorokował, że to będzie miało miejsce jeszcze w tym pokoleniu, któremu głosił. Zniszczenie Jerozolimy w 70 roku doskonale wypełniło słowa Jezusa.   Aby uchronić przyszłych wierzących od usiłowania „skopiowania” życia Jezusa w ciele, Paweł napisał:  Dlatego odtąd nikogo już nie znamy według ciała; a jeśli znaliśmy Chrystusa według ciała, to teraz już nie znamy (2 Kor. 5:16) Naszym wzorem nie jest Jezus Chrystus w ciele; naszym wzorem jest życie, które On przygotował dl nas indywidualnie w Nim w duchu. Widziałem wielu młodych chrześcijańskich zelotów (sam byłem jednym z nich) wypalonych próbą kopiowania Jezusa, którego opisy widzą w ewangeliach. Nasz wzorzec nie znajduje się w ewangeliach. Nasz wzorzec jest w Nim zgodnie z Duchem. O, modlę się o to, abyś mógł to usłyszeć!  Zatem, aby naprawdę zrozumieć, o co rzeczywiście chodzi w królestwie Bożym, co pociąga za sobą Nowe Przymierze, musimy zrzucić bardzo ciężkie łańcuchy chrześcijańskich tradycji, które trzymały nas w ziemskich  cieniach, typach i zwiedzeniach. Ten artykuł ma na celu tylko wstęp do tematu zrzucania szat tradycji, które zatrzymują chwałę, którą Pan i Zbawiciel chce objawić światu poprzez swoich ludzi. (inne pisma i kasety audio zajmujące się różnymi fałszerstwami, które przełknęliśmy jako substytuty życia, znajdują się na „the Kingdom of our Lord and Savior, Jesus Christ”.)
Coś praktycznego
Ale jakie to wszystko ma dla mnie znaczenie, możesz zapytać? No, to zależy od tego, kto czyta. Jeśli zostałeś wychowany wśród wyznawców „wolnej woli” (co ma miejsce w większości kościołów) i ciągle upierasz się przy tym, aby iść za Jezusem „wypracowując” swoje zbawienie, co oznacza, że strach przed płomieniami ognistymi piekła ciągle wywołuje cierpienie twej duszy, jeśli to tym, to nic nie mam ci do powiedzenia, aby cię odwieść od twego zwiedzenia, twoich bezużytecznych uczynków i próżnej chluby. Po prostu strząśnij proch z twojego kamienia nagrobnego zanim wrócisz do swojej trumny, przebacz mi, że usiłowałem cię zbudzić ze snu.

Lecz jeśli jest miejsce w twoim sercu na słowa, które czytasz, to pokutuj, zawróć i pozostaw za sobą ściany religii, które pompują pychą, które oddzielają brata od brata przez wymyślone przez ludzi systemu oparte na uczynkach ciała. Jeśli masz pewność tego, że narodziłeś się z wysokości, opuść swój grób i szukaj swojej matki, Nowego Jeruzalem, twojego Ojca, Stworzyciela całej ludzkości. Nie zdziw się, gdy ci powie, abyś opuścił swoją denominację, która wysysa światło wprost z ciebie. Nie wracaj dopóki twój Ojciec z wysokości wyraźnie NIE wezwie cię z powrotem.
Jeśli siedziałeś w ławach chrześcijaństwa dlatego, że tam cię zastraszyli swymi wiecznymi cierpieniami w piekle, z których obiecali ci ratunek, jeśli przyłączysz się do ich kościoła to ich wznoszona z kart struktura jest farsą. Ona nie zbawi cię od niczego. Odejdź od niej i idź do twego prawdziwego Ojca.
Niektórzy z was nigdy nie otrzymali tej wiary, o której tutaj mówiliśmy. Nie jest to coś, co mogę ci dać, ani jakikolwiek inny kościół. Ona pochodzi od Samego Jezusa Chrystusa. W jaki sposób i kiedy człowiek otrzymuje tę wiarę jest dla mnie tajemnicą. Ja wiem, że ją posiadam. Wiem, że nie jestem lepszą osobą czy bardziej kochaną przez Boga, dlatego że mam ten dar. Jestem wdzięczny za to, że ją mam. Wydawało mi się, zanim ten dar otrzymałem, że wiem całkiem dobrze, teraz wiem, że byłem ślepy.
Proszę zrozumcie, że ten artykuł jest na temat przykazań, filarów Nowego Przymierza. Celowo nie wchodziłem w temat zbawienia. Jest to zupełnie inna kluczowa doktryna, która wywołuje wielkie zamieszania. Wystarczy powiedzieć, że wiele z tego, co jest przez kościół nauczane na ten temat jest nonsensem a w najgorszym przypadku takim bluźnierstwem wobec drogocennego Imienia/Natury Stworzyciela, że Szatan byłby zakłopotany wypowiadając je (jest to temat innego artykułu).  Niektórzy z was wierzą, że Jezus Chrystus jest Synem Boży, ponieważ wierzycie, że Biblia jest Słowem Bożym. Niektórzy wierzą, ponieważ byli przez całe życie wychowywani jako chrześcijanie, zatem wierzą. Inni wierzą, ponieważ większość Amerykanów jest chrześcijanami więc przyłączyli się do większości. Wierzysz, lecz nie masz wiary. Nie masz pewności. Nie masz relacji z autorem tej wiary Jezusem Chrystusem. Dla ciebie wskażę prostą historię z ew. Marka:
I przyszedłszy do uczniów, ujrzeli mnóstwo ludu  wokół nich i uczonych w Piśmie, rozprawiających z nimi.      I wnet wszystek lud, ujrzawszy go, zdumiał się, i przybiegłszy, witał go.
I zapytał ich: O czym z nimi rozprawiacie?  Wtedy odpowiedział mu jeden z ludu: Nauczycielu, przyprowadziłem do ciebie syna mego, który ma ducha niemego. A ten, gdziekolwiek go pochwyci, szarpie nim, a on pieni się i zgrzyta zębami i drętwieje; i mówiłem uczniom twoim, aby go wygnali, ale nie mogli. A On im odrzekł, mówiąc: O rodzie bez wiary! Jak długo będę z wami? Dokąd będę was znosił? Przywiedźcie go do  mnie!  I przywiedli go do niego. A gdy go duch ujrzał, zaraz zaczął nim szarpać, a on upadłszy na ziemię, tarzał się z pianą na ustach. I zapytał ojca jego: Od jak dawna to się z nim dzieje? A on powiedział: Od dzieciństwa.      I często go rzucał nawet w ogień i wodę, żeby go zgubić; ale jeżeli coś możesz, zlituj się nad nami i pomóż nam.
A  Jezus rzekł do niego: Co się tyczy tego: Jeżeli coś możesz, to:  Wszystko jest możliwe dla wierzącego.  Zaraz zawołał ojciec chłopca: Wierzę, pomóż niedowiarstwu memu: A Jezus, widząc, że tłum się zbiega, zgromił ducha nieczystego i rzekł mu: Duchu niemy i głuchy! Nakazuję ci: Wyjdź z niego i już nigdy do niego nie wracaj.  I krzyknął, i szarpnął nim gwałtownie, po czym wyszedł; a chłopiec wyglądał jak martwy, tak iż wielu mówiło, że umarł. A Jezus ujął go za rękę i podniósł go, a on powstał.

Dla tradycyjnych chrześcijan bez wiary i pewności, sugeruję modlitwę tego ojca:
– Wierzę, pomóż niedowiarstwu memu.
Oczywiście, Pomocnikiem jest Duch Święty, który prowadzi nas wszelkiej prawdy. Oczywiście, do Niego należy czas, wyznaczenie czasu Jego spotkanie z Jego dziećmi jest w Jego rękach. Mamy prawo wołać, On odpowiada na wołanie.  Ci spośród was, którzy są absolutnie pewni tego, że Jego Duch został złożony w was, że narodziliście się na nowo przez  „spermata”  (Słowo) Boże, ponieważ „wybraliście” Boga, tym powiadam, pokutujcie. Bez względu na to czy narodziłeś się z wysokości czy nie, w twoim przypadku nie ma to znaczenia, ponieważ, czy masz faktycznie odrodzonego ducha czy nie, jesteś ciągle na drodze do duchowej śmierci. Pycha śmierdzi, czy to od pogan czy od chrześcijan.  Ci z was, którzy słuchają mnie przez Ducha i serce mówi ci „amen” na to posłanie, to wiedz, że jest znacznie więcej na ten temat do powiedzenia.  Lecz wtedy będziesz o tym wiedział. Serca dzieci bez obawy są pełne pragnienia aby kochać, uczyć się, badać, dojrzewać i cieszyć się bogactwem życia jakie jest w Chrystusie Jezusie, naszym Panu, Zbawicielu i Królu. Do was mówię:  – Radujcie się, ponieważ królestwo jest blisko.

Podsumowując: dwa filary Nowego Przymierza to wiara i miłość Jezusa Chrystusa.  

 Prawo Życia Chrystusa Jezusa wyłącza, wyklucza, możliwość dostarczania jakościowo wartościowego życia, które Stworzyciel wszechświata przewidział dla ludzkości, przez jakikolwiek system wymyślony przez ludzi, włączając w to sporo chrześcijaństwa. Drogą do Życia oraz Życiem samym w sobie jest Jezus (Jeszua, Jah zbawia, Ja uwalnia) zamieszkujący w człowieku. To przez osobę Jezusa Mesjasza ludzkość będzie ostatecznie odnowiona do społeczności z naszym Twórcą, naszym Ojcem i Stworzycielem wszystkiego. Jezus jest zakończeniem wszelkich ludzkich wysiłków od wywyższenia siebie. Pragnieniem naszego Ojca zawsze było, aby ludzie mieli bliską, intymną, wieź z Nim i to odnowienie ludzkich istot zaczyna się z każdym osobno. Systemy religijne, włącznie z tymi, którzy używają Jego imienia, nigdy nie będą w stanie osiągnąć tego. Ostatecznie każda religia, włączając w to denominacje chrześcijańskie, będą zniszczone i zastąpione Prawdziwą Wiarą i Miłością Namaszczonego. Obfite Życie można znaleźć tylko w osobie Syna Żyjącego Boga, Jezusie. Dziękuję mojej kochanej żonie, Michelle, za spędzenie wielu godzin na sprawdzaniu i edytowaniu tej pracy pomimo, że nie jest profesjonalną korektorką. Jej wrażliwość na szczegóły i miłość do naszego Mesjasza jest ukryta za każdą stroną. Nade wszystko dziękuję jednak naszemu Ojcu i Jezusowi za to, że nas tak bardzo ukochał, że posłał Ducha Świętego, aby nas uczył i prowadził do wszelkiej Prawdy, abyśmy ją mogli poznać.

Home

deeo.ru

Przykazania – Filary Nowotestamentowe cz.1

Ostatnio zadałem wielu chrześcijanom, z których większość jest przywódcami lub są w kościele od wielu lat, pytanie – Jakie są dwa główne przykazania w Nowym Testamencie?

Niemal wszystkie odpowiedzi brzmiały :
– Miłuj Boga z całego serca swego, z całej duszy, ze wszystkich sił i miłuj bliźniego swego jak siebie samego (Mat. 22;37-40).

Zanim zaczniesz czytać dalej, odpowiedz sam na to pytanie? Istotą sprawy jest to, że powyższe dwa przykazania są „filarami”, na których spoczywa reszta całego Starego Testamentu, nie Nowego. Słupami Nowego Testamentu są przykazania:
A to jest jego przykazanie, abyście wierzyli w imię Syna Jego Jezusa Chrystusa i miłowali się wzajemnie, jak nam przykazał. A kto  przestrzega przykazań jego , mieszka w Bogu, a Bóg w nim, i po tym Duchu, którego nam dał, poznajemy że w nas mieszka (1 Jn. 3:23,24, BW).
Nasza nieświadomość tego, i wierzę, że brak zrozumienia nawet dla najbardziej prostych fundamentów chrześcijaństwa, powoduje, że wypadamy z łaski. O ile czytelnik może w pierwszej chwili nie widzieć wielkiej różnicy między tymi dwoma zestawami Pisma, to różnice jest tak wielka jak między życiem, a śmiercią.
Nie jestem w stanie przecenić wagi zrozumienia tej różnicy. Poddaliśmy się pod jarzmo martwego przymierza i zbieramy tego owoce. Musimy wrócić do fundamentów ustanowionych przez Jezusa Chrystusa. Kościół przez ostatnie dwa tysiące lat zboczył z kursu znacznie będąc prowadzonym przez ludzkie tradycje i demoniczne doktryny. Celem tego artykułu jest odnowienie dwóch filarów, od których większość chrześcijaństwa odeszła do reliktów Starego Przymierza, które ap. Paweł nazwał „służbą potępienia” i „służbą śmierci” (2 Kor. 3).
Jeśli budowaliśmy na fałszywym fundamencie to dlaczego Bóg nie pochłonął tego wszystkiego ogniem? Czy sztormy nie wymyją piasku ujawniając niestały fundament? A jeśli drzewo nie przynosi dobrego owocu to czyż nie zostanie ścięte siekierą Pana? Czy nie lepiej dla nas jest pokutować, gdy jeszcze możemy spędzić resztę naszego życia raczej na budowaniu pewnego fundamentu niż trwaniu w tradycjach, które z pewnością, jak wiemy, zostaną pochłonięte przez ogień?
Wierzę osobiście, że zrozumienie różnicy między tymi dwoma zestawami filarów jest absolutnie krytyczne dla chrześcijańskiego życia. Fakt, że wielu chrześcijańskich przywódców i starych chrześcijan daje nieprawidłową odpowiedź wskazuje na to, jak szeroko i głęboko odpadliśmy od łaski. Mam nadzieję, że ten artykuł będzie instrumentem zawracającym chrześcijan z powrotem do naszego Pewnego Fundamentu. Być może, że jeśli wrócimy do fundamentu Życia, zamiast śmierci, odkryjemy dary i owoce Ducha. Może zaczniemy manifestować rzeczywistości Chrystusa zamiast hipokryzji, którą okazujemy tak często.  (Pierwszych kilka strony wyjaśnia nieco moją przeszłość i to, co sprawiło, że zacząłem odczuwać potrzebę napisania tego artykułu. Jeśli chciałbyś przeskoczyć tą część i przejść do istoty rzeczy to zacznij od części zatytułowanej; „Pomieszanie Zakonu i Łaski”.

W poszukiwaniu Prawdy.
Z pewnością jednym z najbardziej frustrujących aspektów bycia chrześcijaninem jest określenie tego, czego Bóg ode mnie wymaga. Wielu chrześcijan zazwyczaj osiada w jednej czy dwóch denominacjach, miej lub bardziej akceptuje swych „współlokatorów” i jakoś z tym żyje. Gdy zostałem zbawiony, natychmiast znalazłem się w kilku różnych denominacjach, z których każda ma bardzo różne pochodzenie. Jako nowy wierzący musiałam zmagać się z głównymi sprawami, które podzieliły chrześcijaństwo na tysiące sekt takich jak:  wieczne bezpieczeństwo, a warunkowe zbawienie (kalwinizm a armianizm), dar na dziś czy nie; chrzest wodny konieczny czy nie; który chrzest wodny jest prawidłowy, a który nie; czy nadal są apostołowie i prorocy czy nie; jakie jest prawidłowe zarządzanie w kościele; wieczne cierpienia, anihilacja, a zbawienie całej ludzkości; uczynki, a zakon; czy chrześcijanin może mieć demona; który dzień jest sabatowy (Sobota czy Niedziela) i całe mnóstwo innych spraw równie kontrowersyjnych jak te, które wyliczyłem.
Moje nawrócenia należało raczej do tych dramatycznych wydarzeń. Identyfikuję się z przeżyciem ap. Pawła na drodze do Damaszku bardzo dobrze. Ze względu na drogę, do której Bóg mnie powołał, przeszedłem od człowieka niewierzącego do chrześcijańskiego zeloty dosłownie w ciągu jednej nocy. Miałem ogromnie wiele energii i pragnienie do uczenia się. To pragnienie nie zostało zgaszone przez wszystkie te lata.
Będąc niezależnym biznesmenem, dzięki łasce Bożej, mogłem zarabiać na życie i ciągle mieć mnóstwo czasu na kopanie w wszystkich powyższych tematach. Będąc zakochanym w Ojcu, Stworzycielu wszechświata, chciałem okazać Mu szacunek przez posłuszeństwo Jego Słowu, bez względu na to, co to miało oznaczać.
Przez pierwsze lata chrześcijaństwa brałem udział w ponad 200 różnych chrześcijańskich kościołach wierzących we wszelkiego rodzaju różne wierzenia. Dla kogoś, kto nigdy nie był wystawiony na tak szeroki zakres systemów wierzeń, może być trudno wyobrazić sobie cierpienia, jakie te różne poglądy sprawiały mi.
Być może najbardziej frustrującą częścią tego doświadczenia był fakt,  że przywódcy kościelni, którzy usiłowali przekonać mnie do swoich wierzeń, patrzyli na mnie i bez zmrużenia oka mówili, że ich wierzenia są oparte bezpośrednio na samej Biblii! Jeden pastor powiedział mi, że chrześcijanie, którzy mówią dziś językami robią to pod mocą diabła, a inny powiedział mi, że jeśli ktoś nie mówi językami to nie jest tak naprawdę jeszcze narodzony na nowo. Obaj usprawiedliwiali swoje pozycje na podstawie tej samej Biblii Króla Jakuba.
Dla tych z was, którzy nie przeszli przez tą gehennę, zalecił bym gorąca, aby to zaliczyli. Skąd będziesz wiedział, że twoja sekta właściwie rozsądza Słowo Boże? Idź i zobacz kilka innych denominacji całkowicie różnych od twojej i ze szczerością spróbuj zrozumieć dlaczego oni wierzą tak, jak wierzą. Usuń szatę tradycji, którą otrzymałeś od swojej denominacji, ubierz inną szatę i zobacz, co się wydarzy. O tak, każda denominacja ma swoje duchowe szaty. Jesteśmy niewolnikami tradycji znacznie bardziej niż chcemy się do tego przyznać. Podróż do kilku innych denominacji objawi ci, jak bardzo kochasz swoje szaty. Oni będą chcieli ci zabrać je i ubrać ci inną. Wtedy będziesz mógł dostrzec, czy nosisz szaty chrystusowej sprawiedliwości czy ludzkich tradycji.
Po przejściu przez kilka denominacji o całkowicie różnych wierzeniach, byłem zupełni zdumiony tym, że oni wszyscy byli przekonani, że są w porządku pod względem biblijnym. Jak to możliwe, że jedna denominacja głosi, że chrzest jest istotny do zbawienia, podczas gdy druga, używając tej samej Biblii, mówi, że nie jest? Te różne wierzenia powodowały, że wołałem do niebieskiego Ojca z samej głębi mojej duszy. Myślę, że większość chrześcijan, którzy są zadowoleni z siedzenia w wygodnych ławkach raz czy dwa razy w tygodniu i po prostu przyjmujący wszystko, co jest nauczane przez ich pastorów i denominacje, nie ma możliwości doświadczenia tego bolesnego wołania serca, być może ze szkodą dla nich samych. Wszystkie te różnice zbudowane na tej samej Biblii powodowały, że szukałem prowadzenia Ducha Świętego tak głęboko. Nigdy nie doszedłbym do niczego, gdybym zadowolił się przyjmowaniem tego, czego naucza jedna sekta na temat wszystkich chrześcijańskich doktryn. Ponieważ wielu z tych chrześcijańskich przywódców używało strachu przed możliwością utraty zbawienia, jeśli nie będę wierzył zgodnie z ich systemem wierzeń, potrzebowałem bardzo poważnych studiów. (Proszę pamiętać, że te ci wszyscy różni przywódcy kościelni z ich różnorodnymi wierzeniami byli całkowicie przekonani o tym, że są w porządku wobec Pisma, podczas, gdy inne denominacje są w błędzie).
Po wielu latach tego rodzaju zmagań w końcu doszedłem do kilku prostych prawd, które zawsze były wprost przed moimi oczyma, lecz pogrzebane pod „tradycją starszych”. Spędzenie czasu nad badaniem pierwotnego kościoła i studiowanie oryginalnych języków okazały się bardzo pomocne. Osobiście rozmawiałem z kilkoma tłumaczami kilku wiodących anglojęzycznych tłumaczeń, co również otworzyło mi oczy na pewne zwodnicze triki, które mają miejsce w biblijnych przekładach. To pozwoliło mi dostrzec dlaczego jest kilka wyraźnych sprzeczności w wielu angielskich Bibliach, podczas gdy nie występują one w greckich i hebrajskich tekstach, na których te tłumaczenia bazują. „Tradycje starszych” sięgają znacznie głębiej niż tylko do wytworzenia się sprzecznych ze sobą chrześcijańskich sekt. „Tradycje starszych” dotknęły bezpośrednio samych tłumaczy Biblii. (To nadaje się do innego artykułu). W tym artykule chcę dać czytelnikowi klucz, który, jak mam nadzieję, przyniesie wielką radość sercu. Modlę się o to, aby uwolnił on wielu czytelników od wszelkiego rodzaju potępienia, poczucia winy i związania przez ludzkie tradycje i doktryny demonów.
Wysiłki skierowane na posłuszeństwo Bogu i równoczesne słuchanie tych wszystkich „religijnych głosów” stało się niemożliwe. Ci przywódcy kościelni prezentowali zgodny głos na spotkaniach Ministerial Alliance (Przymierze Sług), lecz gdy w ramach swojego stanowiska starali się uzyskać to, w co wierzyli, to musieli przyznawać, że ci inni pastorzy trwali w wielkim zwiedzeniu. O ile te główne różnice między denominacjami czy nawet różnice między pastorami tej samej denominacji powodowały mój wielki smutek i złość (ponieważ nie wiedziałem, komu mam ufać i wierzyć) to jednak to wszystko wyszło mi na dobre. To zamieszanie między różnymi denominacjami zmusiło mnie do poświęcenia więcej czasu na modlitwę i studiowanie niż bym robił gdybym nie został skonfrontowany z różnymi punktami widzenia. Innymi słowy to cierpienie, zamieszanie ich sprzeczności, sprzeczności w Biblii pomiędzy różnymi przekładami – to wszystko sprawiło, że ruszyłem tam, gdzie Jezus  powiedział mi, abym udał się przede wszystkim.  Jeśli o cokolwiek będziecie prosić w imieniu Moim, spełnię to. Jeśli mnie miłujecie, przykazań moich przestrzegać będziecie. Ja prosić będę Ojca i da wam innego Pocieszyciela, aby był z wami na wieki – Ducha prawdy, którego świat przyjąć nie może, bo go nie widzi i nie zna; wy go znacie, bo przebywa wśród was i w was będzie. Nie zostawię  was sierotami, przyjdę do was (J. 14-14-18 BW).
Mam wam jeszcze wiele do powiedzenia, ale teraz znieść nie możecie;  Lecz gdy przyjdzie On, Duch Prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę, bo nie sam od siebie mówić będzie, lecz cokolwiek usłyszy, mówić będzie i to, co ma przyjść , wam oznajmi. On mnie uwielbi, gdyż z mego weźmie i wam oznajmi. (J 16:12-14).
Niektórzy z was nie są w stanie pojąć cierpienia duszy jakie te różnice wśród denominacji powodują dla kogoś szczerze usiłującego być posłusznym swojemu Stwórcy. Niektórzy z tych pastorów utrzymywali, że jeśli ktoś nie jest właściwie ochrzczony lub nie jest ochrzczony we właściwą denominację to jego życie wieczne jest zagrożone. Dwa najbardziej proste rytuały jakie znajdujemy w Nowym Testamencie, chrzest wodny i komunia, wywoływały we mnie wielkie cierpienie z powodu ogromnej różnorodności nauczania między nauczycielami. Celem tego artykułu nie jest dyskutowanie z tym, czego się nauczyłem jeśli chodzi o te wszystkie różnice. Po prostu chcę wskazać, że nawet w najprostszych i fundamentalnych doktrynach jest wiele różnic wierzeń wśród wiodących sekt chrześcijaństwa. Co więcej, wiele z nich naucza, że życie wieczne jest zagrożone jeśli ktoś nie dostosuje się do ich standardów.
Jezus Chrystus mówił o cierpieniu wraz z Nim. Bramy do Nowego Jeruzalem w księdze Objawienia są z pereł. Perły tworzą się wtedy, gdy piasek dostanie się do wnętrza ostrygi i podrażnia jej ciało. To wywołuje wydzielinę wokół drażniącego przedmiotu, która ewentualnie staje się perłą. Być może właśnie po to było to całe cierpienie. Nie wiem tego, lecz przeżyłem wiele cierpienia, odrzucenia, a często byłem źle rozumiany. Bywało, że zostawałem określany heretyckim, stwarzającym podziały i nie poddającym się po prostu dlatego, że zadawałem zbyt wiele pytań, bądź nie mogłem przyjąć poszczególnych pakietów denominacyjnych wierzeń w całości.

Pomieszanie Zakonu i Łaski.
Gdy w znacznej mierze zostałem uwolniony do ‘strachu przed człowiekiem”, odkryłem, że jednym z największych źródeł zamieszania między tymi wszystkimi sektami jest to: „jakie są przykazania i prawa Nowego Przymierza?” Odpowiedzi tych wszystkich przywódców różniły się ogromnie. Niektórzy wierzyli, że należy do nich całe Prawo Mojżeszowe oprócz ofiar ze zwierząt. Inni wierzyli, że jest to część związana z dietą i moralnym prawem Mojżeszowym. Jeszcze inni wierzyli, że należy do nich dziesięć przykazań plus te przepisy, które Jezus wspominał w Nowym Testamencie, a w szczególności Jego stwierdzenia z „Kazania na Górze”. Próby przygwożdżenia ich w celu uzyskania szczegółowej odpowiedzi, którymi przykazaniami są związani chrześcijanie i określenia jakie płyną konsekwencje z ich złamania okazywały się daremnym przedsięwzięciem. Gdy nacisk trwał nadal, ci pastorzy i nauczyciele nie mogli bądź nie chcieli rozwiązać powstałego zamieszania. Wydaje się, że woleli aby ich standardy pozostały mgliste, niewyraźne i niejasne. Teraz widzę, że zachowanie standardów w stanie niejasnym służyło ich własnej korzyści. Umożliwiało im o to, jako „duchowym” autorytetom w swych kościołach używać lub tworzyć prawa wedle powstających okoliczności.
Na przykład słyszałem jednego pastora, który mówił, że nowo nawrócony musi zgolić wąsy, albo pójdzie do piekła. Powoływał się on na Pismo, które sugeruje, że Paweł nauczał tego, że natura mówi nam, że mężczyzna powinien mieć krótkie włosy. Potem mówił, że ci chrześcijanie, którzy nie posłuchają ich starszy są w buncie. Dalej poszedł wybierając kilka wersetów ze Starego i Nowego Testamentu wspominają o tym, że ludzie zbuntowani nie pójdą do nieba, chrześcijanie czy inni.
Te wszystkie systemy mają jedno wspólne – mianowicie mieszają Zakon  Mojżeszowy z Łaską. Oczywiście, mają również swoje wersety na uzasadnienie tej mieszaniny. Oto kilka z ich ulubionych:  Nie mniemajcie, że przyszedłem rozwiązać zakon czy proroków; nie przyszedłem rozwiązać, lecz wypełnić (Mat. 5:17) Każdy kto popełnia grzech, przestępuje zakon a grzech jest przestępstwem zakonu (1 Jn 3:4)

Wiemy zaś, że zakon jest dobry, jeśli ktoś z niego robi dobry użytek (1 Tym. 1:8)

Te referencje i inne są cytowane po to, aby nam powiedzieć, że część Zakonu Mojżeszowego, jak oni twierdzą, nadal obowiązuje Nowotestamentowych wierzących i będzie nas sądzić przed Wielkim Białym Tronem sądu. Przestępowanie tych przykazań może spowodować osąd, który waha się od utraty zapłaty, otrzymania wielu razów, spędzenia pewnego czasu w czyśćcu ( w pewnej denominacji) czy wiecznych cierpień w piekle. Mając za sobą niezliczone spotkania z przywódcami kościołów usiłujących wyjaśnić ich mieszaniny, mikstury Prawa Mojżeszowego z Łaską, jestem pewien, że ich motywacje były mieszaniną szczerości, barku poznania a z czasami z dodatkiem chciwości i pragnienia kontrolowania ludzi.

Całe zamieszanie znika, gdy rozbijemy składniki Starego i Nowego Przymierza. Odkryjemy wtedy, że część zawierająca Zakon w Starym Przymierzu nie jest tym samym, co część zawierająca zakon w Nowym Przymierzu.


Starotestamentowy „cień”

Nowotestamentowej „rzeczywistości”
Bóg —JahweBóg — Jahwe (bez zmian)Chwała SzekinahObecność Bożą, Duch
Święty, Jezus (Jn. 1:7-9,14)Dwuczęściowe przymierze między
Bogiem a ludźmi z błogosławieństwami przekleństwami w tym życiu
jako filaramiDwuczęściowe przymierze między
Bogiem Ojcem i Jego Synem na rzecz ludzi z dwoma filarami

(I Moj.15:1-18; Gal. 4:21-31)

Pośrednik —MojżeszJezus (1 Tym.2:5)Najwyższy Kapłan – potomek
Aarona, LewitaJezus z Judy, według porządku
Melchizedeka, nie
potomek, i bez związku krwi (Heb. 10:21)Kapłaństwo —LewickieChrześcijaństwo (1 Ptr. 2:5, 9)

Miejsce spotkania  (Namiot zgromadzenia lub Świątynia)
– tam gdzie znajdowała się Arka Przymierzawszędzie, gdzie są wierzący lub trwający w
Chrystusie (1 Kor.6:19, Mat. 18:20)Ołtarz pokrapiany krwią zwierzątniebiosa pokropione krwią
Jezusa Chrystusa (Hebr. 13:10)

Jerozolima, wyznaczone przez Boga miasto na ziemiNowe Jeruzalem, Duchowe Miasto
(Objaw. 21:2Kadź do obmywań Obymcie pokoleń (Tyt. 3:5)

Ofiary z baranów, kozłów, byków, ptaków, ziarna itd.Oddane życie wierzącego (Rzym.12:1-2)

baranek paschalnyJezus Chrystus (1 Kor. 5:7)

Paschalna wieczerzaChleb i wino (ciało i krew)

Chrystusa (Jn 6)Święto Świątyni (w zgromadzeniu)

życie Chrystusa oddane ku zgromadzeniu tłumów (Jn 7:1,2,37-39; Jn 12:32)

KadzidłoSzczere modlitwy wierzących (Obj. 5:8)Święcznik w ŚwiątyniPan Bóg, Chrystus i Jego ciało
(Obj. 22:5; Jn 1:7- 9; Jn 8:12; Mat. 5:14)Sabatowy dzień odpoczynku (raz w
tygodniu)Odpocznienie i pokój w
Chrystusie (każdego dnia)
(Mat. 11:28-30)Sabaty, Nowie Księżyca,
Święte dniWszystkie dni w Chrystusie są
święte

(Rzym. 14:1-12, Col. 2:16f)

Spisana obowiązująca umowa Prawo Mojżeszowe, 613 trwałych nakazów, ustaw,  rytuałów itd. Wiążących wszystko Żywe Słowo i listy ludzi (2 Kor. 3:6; Jn 10:27;  2 Kor. 3:2,3)

Krew i rytuał przebaczeniaKrew Chrystusa i całkowite przebaczenie  (Rzym 5:1, 8:1-4)

ZasłonaRozdarte ciało Chrystusa (Obj. ?)ProrocyChrystus i Jego ciało (Hebr. 1:1-3; Ef. 4:11)Królowie i królestwo, którego
Bóg nie chciałChrystus i JEgo ciało, Królestwo, któregoStare PrzymierzeNowe przymierze (Jer. 31:31,34,  Hebr. 8:5-13)

Dwa przykazania – filary (Matt.22:36-40 Dwa przykazania – filary (1 Jn 3:23,24)

Powyższa lista nie jest wyczerpująca. Z pewnością większość chrześcijan  może dostrzec, że część Starego przymierza nie ma już więcej skutku. Niemniej jednak wiele sekt chrześcijańskich czuje, że pewne części Starego Przymierza stały się częścią Nowego Przymierza. Są nawet takie grupy, które czują, że Nowe Przymierze nie jest obecnie skuteczne, a będzie miało miejsce tylko dla Żydów w przyszłości. Nie będę się zajmował tym systemem wierzeń, poza tym, że powiem, że wierzę, iż jest również błędny.

Wszystkie składniki typów i cieni jakie znajdujemy w Starym Przymierzu  zostały zastąpione przez rzeczywistość znajdującą się w królestwie Bożym w Chrystusie Jezusie. Ten artykuł zajmuje się wyłącznie „dwoma filarami”. Gdy już raz zobaczymy w jak daleko odeszliśmy od nawet najbardziej podstawowych składników Nowego Testamentu, być może pozwoli nam to szczerze spojrzeć na to, czy nie zboczyliśmy również w innych dziedzinach. Chcemy się skupić wyłącznie na „dwóch filarach”.
Niemniej jednak czytelnik powinien podjąć teraz pewne studia nad tym tematem. Na początek podałem kilka referencji biblijnych, aby w tym pomóc. W miarę jak będziesz czytał te fragmenty postaraj się znaleźć cień w Starym Przymierzu a następnie wyszukaj wypełnienia w Jezusie Chrystusie i Jego ciele. Wierzę, że takie studium usunie z oczu wszelkie łuski i pozwoli, aby więcej Światła Prawdy Jezusa Chrystusa zajaśniało w naszych sercach.

Podczas, gdy niemal wszystkie chrześcijańskie denominacje ciągle trzymają się pewnych części Starego Testamentu, wszystkie odrzuciły pewne ich części. Nawet współcześni Żydzi odrzucili sporą część Mojżeszowego Prawa ponieważ nie jest możliwe fizyczne ich wypełnianie. Na przykład nie znam żadnej denominacji, która zabijała by woły, kozły czy baranki, jako ofiary dla Jahwe. Większość kościelnych przywódców nie jest w stanie zabrać chrześcijan do Jerozolimy trzy razy w roku, jak tego wymagał Zakon, zatem to zostało wyrzucone. Prawdopodobnie poza Mormonami, większość sekt nie wierzy w ciągłość Lewickiego Kapłaństwa mającego autorytet Boży. List do Hebrajczyków mówi nam, podobnie jak Piotr, że Lewici nie są już kapłaństwem, że jest nowe kapłaństwo według porządku Melhizedeka. Piotr pisze, że my (chrześcijanie) jesteśmy „królewskim kapłaństwem” i, że to my jesteśmy „ludem Bożym”, nie  fizycznym Izraelem. Księga Objawienia mówi nam, że to Nowe Królestwo, nowe miasto, Nowe Jeruzalem, nie jest Jerozolimą w fizycznym Izraelu. Jest to królestwo, miasto, składające się ze świętych. Większość zdaje sobie sprawę z tego, że Mojżesz nie jest już naszym pośrednikiem, lecz że Jezus Chrystus jest Pośrednikiem Nowego Przymierza. Większość chrześcijan nie ma problemów z tym, co powiedziałem do tej pory. Niemniej jednak jest wiele sekt, które podjęło by dyskusję z pewnym fragmentami tego, co powyżej. Co więcej, wielu odnajduje prawa dotyczące diety pomocne i ciągle skuteczne podobnie jak inne spośród 613 przepisów Prawa Mojżeszowego. Niektóre z tych sekt, które robią te rzeczy, biorą słowa z listu Jakuba poważnie, gdy mówi: „Kto zachowa całe prawo, a uchybi w jednym, stanie się winnym wszystkiego (Jk. 2:10).
Oczywiście karą za złamanie Prawa Mojżeszowego jest śmierć. Dojdźmy teraz do sedna tego artykułu. Sprowadźmy Prawo Mojżeszowe do najprostszej postaci. Być może to odsłoni pewne zamieszanie w jakie chrześcijanie zostali złapani przez stulecia.  Zamierzam teraz dotknąć Chrześcijańskiej Świętej Krowy, kamienia węgielnego wszelkiej obrzydliwości i zwodniczych uczynków jakie kościół prezentował na tej ziemi od chwili, gdy Jezus wstąpił do nieba ponad 1900 lat temu. Ta Święta Krowa była sprawcą, który wpędził chrześcijaństwo w bałwochwalstwo nieporównywalne z żadną inną religią znaną człowiekowi. Jest to główna przyczyna hipokryzji okazywanej światu przez kościół przez ostatnie dwa tysiące lat. Czym jest ta Złota Krowa? To jest Dziesięcioro Przykazań, którego częścią jest „Złota zasada”.
Ci, którzy przylgnęli do tych przepisów tak, jakby miały życie same w sobie natychmiast zacytują Pismo, które mówi, że On wypisał te Dziesięć Przykazań na sercach, a nie na kamieniu. Różnica miedzy Nowym Przymierzem a Starym (jak mówią) jest w tym, gdzie te prawa zastały zapisane. Mam nadzieję, że pokażę czytelnikowi, że jest to całkowicie fałszywe. Co więcej, chcę udowodnić, że powyższy punkt widzenia powoduje, że wierzący staje się przestępcą nie tylko Prawa Mojżeszowego, lecz również Nowego Przymierza. (Tak przy okazji, nawet fakt, że było „Dziesięć” przykazań jest mitem. Zobacz w jaki sposób Żydzi, Katolicy i Protestanci dzielą te słowa zapisane na kamieniu. Nie zgadzają się ze sobą na temat tego, w jaki sposób rozdzielić te słowa, aby otrzymać „Dziesięć” Przykazań. Innymi słowy, istnieją trzy różne wersje tych Dziesięciu Przykazań. Nie jest nawet jasne w jaki sposób powinno się je rozdzielić. Bóg nigdy nie dał dziesięciu, On po prostu powiedział słowa. Używam terminu „Dziesięć Przykazań’ ponieważ zostały to tak zakorzenione w żydowskim i chrześcijańskim myśleniu, że próba  użycia innego jest niemal niemożliwa).
Chcę pokazać czytelnikowi podobną sytuację w Starym Testamencie, aby podkreślić wagę podmiotu. Przypominam tą historię tylko po to, aby zilustrować jak ważne jest to dla tematu, któremu się przyglądamy. Podczas swej 40 letniej wędrówki po pustyni, Izrael stanął przed sytuacją, gdy wielu z nich umierało wskutek ukąszeń jadowitych wężów. Bóg nakazał Mojżeszowi, aby wykonał wizerunek węża z brązu na palu. Każdy ukąszony Izraelita, który spojrzał na tego węża był uzdrawiany. Zapis tego wydarzenia znajdziemy w 4 Mój 21:9.
Gdy Izrael opuścił pustynię i wszedł do Ziemi Obiecanej, Bóg zmienił wiele. Manna przestała padać z nieba, musieli sami zdobywać jedzenie, a węże na palu nie spełniały już tego samego zadania, co przedtem.   Dla człowieka jest zupełnie naturalne życie przeszłością – poleganie na tym, co było skuteczne w przeszłości. Izrael nie był wyjątkiem od tej zasady. Kilka stuleci po ich wejściu do Ziemi Obiecanej, znajdujemy Izraelitów klękających przed mojżeszowym wężem na palu. Jest to zapisane w 2 Król. 18:4. Musimy tutaj zrozumieć bardzo ważną zasadę . Boże słowo do Izraela znajdującego się w tym czasie na pustyni dotyczące spoglądania na węża dało im wówczas życie. Lecz to samo słowo i ten sam wizerunek w innym czasie i miejscu stał się powodem ich śmierci! Bałwochwalstwo było karane śmiercią w Starym Testamencie.
W taki sam sposób jak bałwochwalstwo było karane śmiercią w Starym Testamencie, duchowe bałwochwalstwo pod Nowym Testamentem powoduje  duchową śmierć. Ci, którzy uchwycili się Dziesięciu Przykazań i usiłują wymusić je na innych, czy to są chrześcijanie, czy nie, popełniają duchowe bałwochwalstwo, a nawet coś gorszego. W zasadzie popełniają duchowe cudzołóstwo! Konsekwencje bałwochwalstwa i cudzołóstwa są niszczące. Teraz, gdy już głośno wyraziłem ostrzeżenie co do powagi tego, czym się zajmujemy, mam nadzieję, że czytelnik udzieli mi z serca płynącej uwagi. Nie przesadzam, co do powagi tej plagi chrześcijaństwa.

Jestem pewien, że nie było zbyt trudne dla większości z was dostrzec, że większość głównych składników Starego Przymierza została zastąpiona rzeczywistością tego, na co wskazywały pierwotne rytuały i zarządzenia. One działały po prostu jako cienie, kierunkowskazy do rzeczywistości znajdującej się w Nowym Testamencie i w Jezusie Chrystusie. Cienie nie są rzeczywistością! Tak samo, Prawa Starego Przymierza były tylko cieniami Praw Nowego Przymierza. Zobaczmy jak różnymi. Zobaczymy jak mieszanie tych dwóch razem to jak mieszanie krwi barana z krwią świni  czy mieszanie wełny z lnem, co było jednakowo zakazane przez Stare Przymierze. Wierzę, że powyższa mojżeszowa ilustracja wskazuje na bezprawność mieszania Prawa Mojżeszowego (uczynki/ wełna – wywołujące poty) z Łaską (darem/lnem – wchłaniającym pot, brak uczynków człowieka).  Większość współczesnych chrześcijan rozkoszuje się śmiercią.
Gdyby mogli zrobić coś sami, to powiesiliby kopię Dziesięciu Przykazań w każdej klasie i na każdym rządowym budynku. Zmusiliby do modlitwy w klasach. Współczesne chrześcijaństwo odkrywa śmierć i potępienie jako coś wspaniałego i dziwi się dlaczego świat nie tłucze się do bram kościołów, aby zobaczyć jak to pachnie. Mam dla ciebie kilka zasmucających wieści, kościele, zazwyczaj, gdy przechodzimy przez świat, nie zostawiamy za sobą słodkiej woni Jezusa. Pozostawiamy za sobą zapach ciała, zwłok, do których się przykuliśmy, a które już są już martwe od ponad trzech tysięcy lat!
Czy mogę, jako mojego pierwszego świadka obrony, wprowadzić do sali sądowej ap. Pawła? Niemal czuję gorąco bijące z nozdrzy pewnych gorliwych zelotów, niszczycieli wiary. Jestem pewien, że kamienie nie są daleko, lecz być może Paweł, apostoł pogan (to właśnie ty i ja) może sprawić, aby owi zeloci powstrzymali na kilka chwil swoje kamienie. On był kamienowany kilka razy za wypowiadanie następujących słow.  Ci, którzy „słyszą” Pawła dziś również cierpią wraz z nim, gdy wyjaśnią jego proste nauczanie współczesnym faryzeuszom i chrześcijańskim zelotom. On pisze o tych świętych słowach zapisanych na kamieniu w następujący sposób:
(2 Kor. 3:5-17)
Nie jakobyśmy byli zdolni pomyśleć coś sami z siebie i tylko z siebie, lecz zdolność nasza jest z Boga, który też uzdolnił nas, abyśmy byli sługami nowego przymierza, nie litery, lecz ducha, bo litera zabija, duch zaś ożywia.
Jeśli tedy służba śmierci, wyryta literami na tablicach kamiennych taką miała chwałę, że synowi izraelscy nie mogli patrzeć na oblicze Mojżesza z powodu przemijającej wszak jasności oblicza jego, czy nie daleko więcej chwały mieć będzie służba ducha? Jeśli bowiem służba potępienia ma chwałę, daleko więcej obfituje w chwałę służba sprawiedliwości, albowiem to, co niegdyś miało chwałę, teraz nie ma chwały z powodu chwały, która tamtą przewyższa. Jeśli bowiem chwałę miało to, co przemija, daleko więcej jaśnieje w chwale to, co trwa. Mając więc taką nadzieję, bardzo śmiało sobie poczynamy, a nie tak , jak Mojżesz, który kładł zasłonę na oblicze swoje, aby synowie izraelscy nie patrzyli na koniec tego, co miało ustać. Lecz umysły ich otępiały. Albowiem aż do dnia dzisiejszego przy czytaniu starego przymierza ta sama zasłona pozostaje nie odsłonięta, gdyż w Chrystusie zostaje ona usunięta. Tak jest aż po dzień dzisiejszy, ilekroć się czyta Mojżesza zasłona leży na ich sercu; lecz gdy się do Pana nawrócą, zasłona zostaje zdjęta. A Pan jest Duchem; gdzie zaś Duch Pański, tam wolność.
Oto wyraźnie widzimy tutaj, że prawo zapisane na kamieniu (Dziesięć Przykazań), było służbą śmierci, służbą potępienia. Ktoś może zapytać:
„Jak potępienie może mieć chwałę?” To bardzo proste: gdy kogoś stawiamy niżej, lub uważamy siebie samych za lepszych od innych na podstawie naszego zachowywania prawa, to wywyższamy samych siebie kosztem tych osób. Wewnętrznie zaczynamy myśleć, że jesteśmy lepsi niż oni ponieważ zachowujemy prawo lepiej. Problemem jest to, że wszyscy używamy Zakonu Mojżeszowego oszukańczo. Wystawiamy innych na standardy i potępiamy ich, podczas gdy sami robimy dokładnie te same rzeczy i ułaskawiamy samych siebie. Faktycznie Zakon mówi, że jeśli ktoś jest winien złamania jednego z przepisów prawa (a jest ich 613), to jest winny wszystkich (Jk. 2:10). Jak już powiedziałem pod Mojżeszem karą za złamanie Zakonu była śmierć. To dlatego Paweł nazwał to służbą śmierci. Celem jej nigdy nie jest usprawiedliwienie, lecz celem jest „zabicie” nas. Doprowadzeni do śmierci przez Prawo Mojżeszowe potrzebujemy Zbawiciela, kogoś kto nas wyratuje od wyroku śmierci.
Innym celem Prawa Mojżeszowego było zachowanie Nasienia aż do wypełnienia czasu. Zakon był strażnikiem, dozorcą Izraela, aż do wyznaczenia czasu odnowy. Niektóre tłumaczenia oddające greckie słowo z Gal.3:24 „paidagogos”, jako „nauczyciel” źle się przysłużyły ciału Chrystusa. To słowo „paidagogos” żadną miarą nie wskazuje na nauczyciela. Był to termin używany do określania kogoś, kto eskortował dziecko w drodze do szkoły, aby zapewnić mu bezpieczeństwo przed oszustami.
Prawo Mojżeszowe również służyło jako narzędzie dla tych, których oczy były duchowo oświetlone tak, aby mogli badać swoje duchowe zmysły oraz wzrastać w poznaniu Chrystusa. Zakon pełen jest typów i cieni wskazujących na duchową rzeczywistość. Gdy już raz ktoś wejdzie w tą rzeczywistość, typy i cienie Mojżeszowego Prawa poświadczają ją.
Ostatecznie Zakon Mojżeszowy został napisany w taki sposób, że wyłącznie Jezus Mesjasz mógł go wypełnić we wszystkich jego wymaganiach jak i proroctwach jakie znajdujemy w Pismach i u Proroków. Jahwe napisał doskonały plan, który mógł pomóc nam zidentyfikować wszystkich fałszywych mesjaszów i fałszywe struktury pozujące na królestwo Jahwe. Prawa zajmujące się „nasieniem” ludzkim byłby bardzo uważnie wybrane, tak aby objawić tym, którym dany był duchowy wzrok, że Jeszua (Jezus) był faktycznie, Nasieniem Które mogło zmiażdżyć głowę węża. Widzimy więc, że Prawo Mojżeszowe było rzeczywiście święte, lecz nigdy nie miało na celu usprawiedliwienia jednostek ani ich gloryfikowania. A jednak religijni mężczyźni i kobiety, zarówno Żydzi jak i chrześcijanie, używali go (lub jego fragmentów) do wielu celów, którym nigdy nie miał służyć.
Teraz przechodzę do najważniejszej części tego artykułu. Subtelna różnica między dwoma następnymi wersetami Pisma, to różnica życia i śmierci. Różnica jest tak drobna, że zrozumienie jej wymaga pójścia za głosem Ducha, a nie ciała.
Gdy Jezus został zapytany, które przykazanie jest największe odpowiedział:
Będziesz miłował Boga z całego serca swego, z całej duszy, ze wszystkich sił. A drugie podobne: miłuj bliźniego swego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się cały zakon i prorocy.

Proszę, zrozum, że „Zakon” w tym fragmencie odnosi się do Prawa Mojżeszowego. Prawo Mojżeszowe nie jest Nowym Przymierzem. Spójrz, proszę, na te dwa przykazania. Czy nie słyszałeś ich tysiące razy w kontekście chrześcijańskiego przesłania? A jednak, jak już widzieliśmy, Pismo zupełnie wyraźnie stanowi, że nikt nie będzie usprawiedliwiony na podstawie Prawa Mojżeszowego. Wysiłki skierowane na wykonanie tych dwóch pojedynczych przykazań, podsumowanie całego Zakonu, nie usprawiedliwią nikogo, a jednak ciągle staramy się stawać na tych dwóch przykazaniach jako fundamencie Nowego Przymierza. Zrozum, proszę, te dwa przykazania mogły być wypełnione wyłącznie przez jednego Człowieka, Jezusa Chrystusa.
Posłuchaj, proszę. Jest to niezwykle ważne. Nikt nie może głęboko kochać kogoś, dopóki nie zna go bardzo blisko, intymnie. Ze wszystkich ludzi jacy kiedykolwiek urodzili się na tej ziemi od czasu Adama, tylko Jezus Chrystus mógł przypisywać sobie taką intymność. On był jedynym Człowiekiem, który zstąpił od Ojca. Jezus mógł powiedzieć, że On kochał Ojca, ponieważ On znał Go jako Ojca. Mojżesz, nie urodzony z Boga, nie mógł się powoływać na to. Nikt urodzony pod Zakonem Mojżeszowym, poza Jezusem Mesjaszem, nie mógł tak twierdzić.
Było, zatem, z tego powodu zupełnie niemożliwe dla Izraela, ani kogokolwiek innego pomyśleć nawet o wypełnieniu tego wymogu, a jednak pełni pychy mężczyźni i kobiety w ciągu wszystkich poprzednich wieków czuli, że wypełnili go. Istnieją niezliczone miliony chrześcijan, którzy sami siebie oszukali uważając, że mogą te dwa przykazania wypełnić, lub co najmniej, jak mówią, usiłują to zrobić. To wielki  błąd.

Drugie przykazanie z tej pary jest całkiem łatwe do wypełnienia dla każdego w jednym sensie. Miłuj swego bliźniego jak siebie samego.
Większość ludzi potępia siebie samych, a tacy ludzie wynajdują dziwne sposoby na karanie siebie. Kościół Rzymsko-Katolicki, na przykład, ma mnóstwo pielgrzymek, słabostek, różnych form pokuty itp., aby „zapłacić” za grzechy, czy też przyjąć jako karę za grzechy, które wierzą, że popełnili. Karzą samych siebie po czym podświadomie czują, że mają prawo do zachowywania dla innych tych samych standardów i kar. Niektórzy są masochistami. Wielu mnichów w przeszłości miało zwyczaj biczowania siebie za swoje grzechy. Ludzie, którzy się ciężko karzą zazwyczaj też karzą innych tak samo ciężko, lub nawet ciężej. Mogę nie używać do tego takich form karania, za które można pójść do więzienia. Są oni potępieni jako przestępcy prawa więc innych również potępiają jako przestępców. Kochają swoich bliźnich jak siebie samych. Potępiają samych siebie, więc potępiają i innych.
Gdybyśmy tylko byli w stanie pamiętać, że celem Zakonu Mojżeszowego było zabić nas, a nie usprawiedliwić. Miało ono uświadomić to, co było ukryte w naszych członkach… grzech. Jego celem było pokazać to, że potrzebujemy zbawiciela. Nie byliśmy w stanie rozwiązać tego problemu wysiłkami z naszej strony, bez względu na to, jak bardzo dobry był to system. Paweł wyraził to w Rzym. 7:4-13:
Przeto, bracia moi, i wy umarliście dla zakonu przez ciało Chrystusowe, by należeć do innego, do tego, który został wzbudzony z martwych , abyśmy owoc wydawali dla Boga. Albowiem gdy byliśmy w ciele, grzeszne namiętności rozbudzone przez zakon były  czynne w członkach naszych, aby rodzić owoce śmierci; lecz teraz zostaliśmy uwolnieni od zakonu, gdy umarliśmy temu, przez c o byliśmy opanowani, tak iż służymy w nowości ducha, a nie według przestarzałej litery. Cóż więc powiemy? Że zakon go grzech? Przenigdy! Przecież nie poznałbym grzechu, gdyby nie zakon; wszak i o pożądliwości nie wiedziałby,, gdyby zakon nie mówił: Nie pożądaj! Lecz grzech przez przykazanie otrzymał bodziec i wzbudził we mnie wszelką pożądliwość, bo bez zakonu grzech jest martwy. I ja żyłem niegdyś bez zakonu, lecz gdy przyszło przykazanie, grzech ożył, a ja umarłem i okazało się, że to przykazanie, które miało być ku żywotowi, było ku śmierci. Albowiem grzech otrzymawszy podnietę przez przykazanie, zwiódł mnie i przez nie mnie zabił. Tak więc zakon jest święty i przykazanie jest święty i sprawiedliwe, i dobre. Czy zatem to, co dobre, stało się dla mnie śmiercią? Przenigdy! To właśnie grzech, żeby się okazać grzechem, posłużył się rzeczą dobrą, by spowodować moją śmierć, aby grzech przez przykazanie okazał ogrom swojej grzeszności.
Zdaję sobie sprawę z tego, że jest to trudny do zrozumienia fragment Pisma. Niektóre pisma Pawła, a szczególnie List do Rzymian wymaga więcej niż powierzchownego czytania. Celem prawa, zgodnie z Pawłem, było objawienie grzechu w ciele. Izraelici nie wiedzieliby o grzechu, gdyby Bóg nie dał im szkła powiększającego. Zakon Mojżeszowy był takim powiększającym szkłem. Lecz szkło nie mogło rozwiązać problemu, mogło go tylko powiększyć tak, aby można go było zobaczyć. Lekarstwem na grzech nie jest Prawo Mojżeszowe. Lekarstwem jest śmierć, pogrzeb i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa.
Chciałbym pokazać jeszcze jeden punkt dotyczący tego, co Paweł nazywa służbą potępienia i służbą śmierci. Bardzo łatwo jest wypełnić służbę potępienia w jednym sensie – łatwo jest potępiać ludzi. Jest to dla nas bardzo naturalne. Lecz Mojżesz wymagał, aby było to wykonywane doskonale. Gdy potępiamy to zazwyczaj jesteśmy znacznie bardziej łagodni wobec siebie niż wobec bliźniego. Zatem nie dajemy po równo:
„oko za oko, ząb za ząb, życie za życie”. Szybko błagamy o miłosierdzie za nasze przestępstwa wobec innych, lecz nie tak bardzo spieszymy się z miłosierdziem dla tych, którzy zgrzeszyli przeciwko nam. Jeśli chodzi o zbieranie w sercu uraz to znacznie łatwiej pamiętamy grzechy przeciwko nam, niż nasze przestępstwa wobec innych. Nie stosujemy prawa właściwie. Używamy jednego zestawu kamieni do mierzenia przestępstw przeciwko nam i innego do wymierzania sprawiedliwości tym, przeciw którym my zgrzeszyliśmy. Prawo Mojżeszowe wymagało doskonałej równości – oko za oko. My sami, podobnie jak Izrael, zupełnie nie jesteśmy zdolni do sprawiedliwego osądzania na podstawie systemu Mojżeszowego Zakonu.
Ostatnią rzeczą, którą chciałbym powiedzieć na temat służby potępienia, Prawa Mojżeszowe to: To Przymierze, to Prawo, zostało dane szczególnym ludziom. Nie zostało dane Rzymianom, Grekom, Amerykańskim Indianom, Chińczykom czy jakimś innym ludziom. Zostało dane wyłącznie narodowi Izraelskiemu! Zapisy genealogiczne, Świątynia czy Kapłaństwo itd., zostały zniszczone wraz ze zburzeniem Świątyni w 70 roku naszej ery. Ten system został pogrzebany i nigdy nie miał powstać z martwych. Judaizm praktykowany przez współczesnych Żydów nie jest tym, co nakazywał Mojżesz. Jest całkowicie inny od Prawa Mojżeszowego jakie znajdujemy w Biblii.

Przykazania – Filary Nowego Testamentu
Możesz zapytać, jeśli te dwa przykazania, aby miłować Boga i swojego bliźniego, które były publikowane we wszystkich denominacjach chrześcijaństwa jako przykazania Nowego Testamentu, nie są prawami Nowego Testamentu to które nimi są? Czy one są w Biblii?  Odpowiedź brzmi: tak, są wyraźnie napisane w Biblii. Zrozumienie różnicy między tymi dwoma zestawami Praw jest kwestią duchowego życia i śmierci. Najpierw podam ci dwa prawa Nowego Testamentu, następnie, wyjaśnię ci jak ważne jest zrozumienie różnicy między tymi dwoma i dwoma filarami Prawa Mojżeszowego.
A to jest jego przykazanie, abyście wierzyli w imię Syna Jego Jezusa Chrystusa i miłowali się wzajemnie, jak nam przykazał. A kto przestrzega przykazań jego , mieszka w Bogu, a Bóg w nim, i po tym Duchu, którego nam dał, poznajemy że w nas mieszka (1 Jn. 3:23,24, BW).

Zatem, podobnie jak Mojżeszowe Przymierze (zwane również Starym Przymierzem lub Zakonem Mojżesza) zawieszone jest na dwóch filarach, tak Nowy Testament znany również jako Prawo Ducha i Życia w Jezusie (Rzym 8:2), również ma dwa filary. Gdy je szczegółowo zbadamy to okaże się, że są zupełnie różne od siebie.
Pierwsze przykazanie jak widzimy to: „wierzcie w imię jego Syna Jezusa Chrystusa. O ile może się wydawać, że jest to proste przykazanie, to istotą jest to, że jest równie niemożliwe do wykonania jak „będziesz miłował Pana, swego Boga” w Starym Przymierzu. Wielu ewangelistów dawało to proste zaproszenie:
– Wierzcie w imię Jezusa Chrystusa a będziecie zbawieni.
Potencjalny wierzący powtarza prostą modlitwę, zapraszając Jezusa, aby wszedł do jego serca, poleca mu się, aby poszedł do kościoła „biblijnie wierzącego”, po czym spędza resztę swojego życia całkiem taki sam jaki zawsze był. Mówi się im, żeby wierzyli w to, co jest napisane i że teraz są „zbawieni” zgodnie z Biblią. A jednak zasadniczo oni czują  nadal to samo, co przedtem. Następnie przypomina im się, że nie mamy chodzić według naszych uczuć, lecz w ślepej wierze w Biblię. Dla większości ludzi, którzy wychodzą do przodu podczas typowych chrześcijańskich ewangelizacji, prawdziwe przebudzenie przez Boga nie zdarza się niemal równie często jak się nam podaje. Dlaczego? Ponieważ większość ludzi po prostu idzie za tradycjami ludzkimi, powtarzając jak papugi ludzkie formułki i reagując na ludzkie słowa strachu i  potępienia, a nie słowa Namaszczonego Ducha Świętego. Wiara w głowie i wiara w sercu to dwie zupełni odmienne rzeczy Paweł mówi nam (Rzym. 10:8-10):
Ale co powiada Pismo? Blisko ciebie jest słowo, w ustach twoich i w sercu twoim; to znaczy słowo, które głosimy. Bo jeśli ustami wyznasz, że Jezus jest Panem i uwierzysz, że w sercu swoim, że Bóg wzbudził go z martwych, zbawiony będziesz, albowiem sercem wierzy się ku usprawiedliwieniu, a ustami wyznaje się ku zbawieniu.

Jak widzimy w tym fragmencie Pisma wiara musi być umiejscowiona w sercu, w samym centrum istoty człowieka. Co więcej, Paweł mówi tutaj o czymś zwanym „słowem wiary”. To natychmiast wywołuje z pamięci mnóstwo innych wersetów takich jak: bez wiary nie można podobać się Bogu (Hebr. 11:6) Rzym. 3:27 mówi o „zakonie wiary”: Gdzież więc chluba twoja? Wykluczona! Przez jaki zakon ? uczynków? Bynajmniej, lecz przez zakon wiary. Autor Listu do Hebrajczyków mówi nam, że: Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy. Przez wiarę „poznajemy, że światy zostały ukształtowane słowem Boga tak, iż to, co widzialne, nie powstało ze świata zjawisk (Heb. 11:1-3). Może ktoś zapytać: Czym jest wiara? Skąd można wiedzieć czy się ja ma, czy nie? Jeśli mentalne zrozumienie i zgoda na zaproszenie ewangelisty nie koniecznie jest wiarą to skąd ona się bierze? Jak można ją otrzymać?
(Mat. 16:15-17)
Jezus zapytał Piotra:
– Kim jestem? Co wy mówicie o mnie?
– Ty jesteś Chrystus, syn Boga żywego – odpowiedział mu Piotr.  – Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jonasza, bo nie ciało i krew objawiły ci to, lecz Ojciec Mój, który jest w niebie.

Nie da się nadmiernie podkreślić wagi tego stwierdzenia Jezusa. Piotr słyszał swojego brata ogłaszającego, że Jezus jest Mesjaszem (Jn. 1:41). Widział wielu innych podążających za Nim ponieważ oni czuli, że jest Mesjaszem. Widział mnóstwo cudów, które zgodnie z żydowską tradycją mogły być dokonywane wyłącznie przez Mesjasza, lecz żadna z tych rzeczy nie zasiała w jego sercu „wiary”. Piotr również znał Pisma, które prorokowały przyjście Mesjasza, lecz żadne z nich nie dało mu wiary. Jego wiara przyszła przez objawienie od Ojca (Jn 1:41). To, co Piotr słyszał na własne uszy i widział własnymi oczyma nie „wyprodukowało” wiary. Wiara jest wewnętrznym słowem, jest objawieniem, które pochodzi od Ducha Bożego, a nie od jakiegokolwiek człowieka, tradycji czy systemu. Głoszenie ewangelii z pewnością jest ważnym procesem, niemniej jednak, to duch objawienia, który pochodzi tylko od Ducha Świętego doprowadza do nowego narodzenia z wysokości. Odzew na wezwanie do ołtarza, zapamiętywanie Biblii czy siedzenie we właściwych ławkach właściwej denominacji niekoniecznie daje wiarę.

Część Druga

раскрутка

Jeśli chcesz…

Jeśli chcesz….

Człowiek, który chciał zostać uzdrowiony wypowiedział te słowa do Jezusa, a Jego odpowiedź brzmiała: “Oczywiście, że chcę.”

Gdzieś ukryte są w Biblii trzy wersety, które mogą zmienić twoje życie TERAZ … DZIŚ!

Jezus  Chrystus ten sam, wczoraj, dziś i na wieki – Hebr. 13:8.

Uchwycenie znaczenia tego pierwszego wersetu może zmienić nas z pozycji religijnego i historycznego widzenia tego, kim Jezus był, włącznie cudami, których dokonywał, jakieś dwa tysiące lat temu, na….. będącego cudem TERAZ …. DZIŚ! Innymi słowy, Ten, który żył “wtedy”, chce czynić te same rzeczy dziś.

To prowadzi nas do następnego fragmentu:

 Bogactwo chwały tej tajemnicy, którą jest Chrystus w nas, nadzieja chwały – Kol.  1:27

Religijny punkt widzenia, bez względu na to jak poprawny, tego kim On jest jest/był może ograbić nas z potencjału jakim jest Jezus w każdym, kto  uwierzy w Niego. Zrozumienie tego w stosunku do Jezusa jest istotne do zrozumienia, co Jezus zapowiedział tym, którzy uwierzą w tym sensie w jakim On używał słowa “wierzyć”.  Jezus nie mówił o intelektualnym pojęciu Jego preegzystencji (przed Jego narodzeniem się jako człowieka), lecz mówił o wykonywaniu tego, co On zapowiedział, że będziemy robili, jeśli pójdziemy poza religijne zrozumienie, kim Jezus Chrystus jest. To co powiedział, było przeznaczone dla KAŻDEGO, jeśli wejdziemy do rzeczywistości wiary, o której Pan mówił. Oto trzeci fragment:

Każdy, kto  wierzy we mnie, ten także dokonywać będzie uczynków, które Ja czynię– J. 14:12

Religijni ludzie stracili sposób w JAKI Jezus czynił cuda i to, w jaki sposób my możemy czynić te same dzieła. Gotowi? JEZUS NIE ROBIŁ TYCH UCZYNKÓW! Tak jest, Jezus powiedział, “Ojciec we mnie czyni swoje dzieła” Ci z nas, którzy żyją w rzeczywistości cudów, nie czynią niczego. Ojciec w nas czyni swoje dzieła. Ojciec nie ma względu na osobę, ogłasza Biblia. Innymi słowy, to, co Ojciec robi przeze mnie, będzie robił i przez ciebie.  Nie ma to nic wspólnego z byciem “dobrym” w sensie jaki nadają temu słowu religijni ludzie. W rzeczywistości koncentrowanie się na ludzkiej dobroci działa odstraszająco na proces docierania do miejsca, w którym robimy to, co Jezus powiedział, że KAŻDY może i będzie robił. Jezus powiedział:
Czemu nazywasz mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko Bóg jedynie.

Kapujesz? оптимизация и продвижения сайтов