Category Archives: Heaven’s Family

DS_30.07.09 Łk.15

HeavenWordDaily

David Servant

Wszystkie trzy przypowieści z dzisiejszego czytania były wymierzone w faryzeuszy i uczonych w piśmie, którzy utyskiwali na to, że Jezus spędzał czas z grzesznikami. Z tego to powodu, przypowieść powszechnie znana jako Przypowieść o Synu Marnotrawnym, powinna być nazywana Przypowieścią o Narzekającym Starszym Bracie.

Jezus robił, co tylko mógł najlepszego, aby przekazać prawdę, że zbawienie grzeszników jest najwyższym priorytetem na Bożej liście. Podejmując coraz większe wysiłki, aby zdobywać zgubionych, Jezus robił to co pasterz, który zostawia 99 owiec, aby znaleźć jedną zgubioną, czy kobieta, która ma dziesięć drachm i cała jej uwaga jest skupiona na znalezieniu tej brakującej. Co więcej, jego priorytet nie różnił się od priorytetu niebios, ponieważ „nie ma większej radości w niebie, niż z jednego grzesznika, który się nawróci,...” (15:7). Wyobraź to sobie! Bóg, oczywiście, kocha tych, którzy Mu służą, lecz jeszcze bardziej cieszy Go jeden pokutujący grzesznik, niż dziewięćdziesięciu dziewięciu świętych!

Jeśli mamy uchwycić się podobieństwa do Chrystusa, również musimy postawić na pierwszym miejscu zdobywanie tych, którzy jeszcze nie pokutowali. Jak łatwo jest kościołom skupić się do wewnątrz, na sobie. Nie jest za to łatwo Bogu błogosławić takie kościoły i one zazwyczaj usychają i rozpadają się. Nie oskarżaj pastora, jeśli twój kościół nie wychodzi na zewnątrz. Wychodzenie do ludzi nie ma być w kościelnym programie, lecz powinno to być obowiązkiem każdego członka. Martwe kościoła składają się z martwych członków.

Nie pomińmy faktu, że Jezus nie powiedział, że całe niebo jest podekscytowane, gdy niewierzący „przyjmie Jezusa jako jego osobistego Zbawiciela”. Bóg oczekuje pokuty, ponieważ pokuta otwiera drzwi przebaczenia i zbawienia. Niebiosa radują się, gdy grzesznik pokutuje (15:7, 10).

Pokutę ilustruje syn marnotrawny. „Wejrzał w siebie” (15:17) i zdecydował się upokorzyć, wrócić do swego ojca, wyznać winę i prosić o pracę. Słyszałem kilku współczesnych kaznodziei, którzy wskazują na „bezwarunkową miłość” ojca do swego syna, co przejawiło się w tym, że wybiegł, gdy syn był jeszcze daleko i uściskał go przed jego wyznaniem. Myślę, że bezpieczniej byłoby powiedzieć, że każdy taki ojciec, widząc z daleka powrót syna, może rozpoznać to, że wraca on w pokucie. Jak sądzicie, jaka byłaby reakcja ojca, gdyby jego syn wrócił przyciskając do siebie dwie kobiety, z dwoma butelkami wina w każdej dłoni i wołając: „Hej, tatko, spędziłem świetny czas za twoje pieniądze! Czy mogę wraz z przyjaciółkami zarżnąć jedno tłuste cielę i zrobić małą imprezkę?”

Jak już wcześniej wspomniałem, trzecia przypowieść bardziej dotyczy zazdrości starszego brata niż pokazuje marnotrawnego syna. Osobiście, mogę odnieść się do starszego brata. Nie zawsze tak mnie to cieszy jak powinno, gdy Bóg okazuje miłosierdzie nie zasługującym na to grzesznikom, oczywiście, oprócz tego przypadku, gdy to ja byłem tym niezasługującym grzesznikiem, któremu On okazał miłosierdzie! Potrzebna jest ta przypowieść faryzeuszom i mnie!

Pamiętajmy o tym, że ta przypowieść, jak i każda, jest niedoskonałą analogią. Znaczy to, że nie każdy szczegół przypowieści ma bezpośrednie duchowe powiązania. Relacja ojca i syna nie da się w doskonały i pełny sposób porównać do relacji człowieka niezbawionego i Boga. Przed pokutą i przed narodzeniem na nowo, grzesznik jest duchowym dzieckiem diabła, a nie Boga. Po pokucie, nie wraca do Boga, ponieważ przed wszystkim nigdy Mu nie służył. A jednak, gdy grzesznik pokutuje, okazywane mu jest miłosierdzie i akceptacja. Ich Stwórca staje się wtedy ich Ojcem.

W końcu, ta historia nie bierze pod uwagę faktu, że grzech ma swoje konsekwencje, ani tego, że Bóg jest w porządku. Młodszy brat został przywrócony ojcu, lecz jego dziedzictwo zginęło na zawsze. Ojciec powiedział starszemu synowi: „Wszystko moje jest twoje” (15:31). Znaczy to, że niezawodne posłuszeństwo starszego syna ostatecznie opłaciło mu się, ponieważ jego pełne dziedzictwo oczekiwało na niego. Tak, dla prawości. (Źle, że potrzebuję tak wiele miłosierdzia.)

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

продвижение

DS_28.07.09 Łk.13

HeavenWordDailyDavid Servant

Najwyraźniej, dwie tragedie, które wydarzyły się w czasach usługiwania Jezusa zmuszały ludzi do rozmów. Z jakiegoś nieznanego nam powodu Piłat zarządził egzekucję jakichś Galilejczyków, którzy przybyli do Jerozolimy, aby złożyć ofiary. Zawaliła się również wieża w Siloe, zabijając osiemnastu ludzi. Wierząc, że Bóg jest władcą, ludzie przypuszczali, że ci, którzy zginęli zasłużyli na swój los i mieli rację. Jednakże źle zakładali, że ci, którzy nie zginęli nie zasłużyli na taki los. Pomimo że bierny gniew Boży mógł się przejawić na tych grzesznikach to Boże miłosierdzie zostało zademonstrowane w jeszcze większym stopniu w tym, że tak wielu ciągle żyło. Został im dany miłosiernie czas na pokutę, jak i całej nieskruszonej ludzkości, która ciągle jeszcze oddycha.

Ta sama koncepcja jest dobrze pokazana w przypowieści Jezusa o bezowocnym drzewie figowym. Zawsze istnieje napięcie między sprawiedliwością, a miłosierdziem i w przypadku Boga miłosierdzie góruje nad sądem do pewnego czasu. Bóg pracuje nad tym, aby wpłynąć na grzesznika ku jego pokucie i Pan cierpliwie czeka na ich przemianę. Ostatecznie, Jego cierpliwość wyczerpuje się i wtedy spada sąd. Tak więc, każdy powinien uważać na to, aby błędnie nie traktować miłosierdzia Bożego jako Jego aprobaty. Jezus właśnie przed tym ostrzegał Swoich słuchaczy wzywając ich do pokuty, bo w przeciwnym wypadku ostatecznie zginą (13:3,5).

A skoro tak, często zadawane pytanie: „Dlaczego zdarzają się złe rzeczy dobrym ludziom?” ujawnia błędne zrozumienie ludzi. Skoro, jak kiedyś powiedział Jezus: „Nikt nie jest dobry z wyjątkiem Boga jedynie” (Mk 10:18) to bardziej właściwie byłoby zapytać: „Dlaczego cokolwiek dobrego zdarza się komukolwiek, skoro wszyscy ludzie zasługują na natychmiastowy gniew Boży?”

Zauważ, że choroba kobiety, która była „pochylona tak, że nie mogła się wyprostować” była spowodowana przez ducha (13:11). Co więcej, Jezu powiedział, że „Szatan związał ją od 18 lat” (13:16). Następnie ten, który według Piotra „chodził czyniąc dobrze i uzdrawiając wszystkich uciśnionych przez diabła” (Dz. 10:38), włożył na nią ręce i uzdrowił ją. Tak więc, Szatan jest tym, który wywołuje choroby, a Bóg jest uzdrowicielem! Nie zapominajmy o tym. Z pewnością, Pismo uczy nas, że Bóg może dopuścić Szatana, aby dotknął kogoś chorobą, jako środkiem Jego kary czy dyscypliny. Lecz jeśli ktokolwiek z nas choruje z tego powodu, to rozsądnie jest uważać, że pokuta otworzy drzwi do uzdrowienia, a ta choroba nie jest doskonałą wolą Bożą dla nas.

Przypowieść o ziarnie gorczycznym i przypowieść o kwasie obie ilustrują tą samą koncepcję. Pomimo że królestwo Boże na ziemi w czasach Chrystusa było jeszcze bardzo małe (jako że tych, którzy poddali się Bożemu królowaniu była ogromna mniejszość), któregoś dania to Królestwo będzie panować na ziemi, gdy odkupieni ze wszystkich wieków będą żyć razem w pokoju, a wszyscy nieskruszeni buntownicy będą na zawsze odrzuceni. Cieszmy się więc! Ciągle jesteśmy w mniejszości, lecz nie na zawsze.

Czy Jezus wierzył, że świętość jest konieczna, aby wejść do królestwa? Najwyraźniej tak, skoro powiedział, że drzwi do zbawienia są wąskie (12:24) i ostrzegał, że któregoś dnia On Sam powie niektórym, próbującym wejść: „Odstąpcie ode mnie, wy, którzy czynicie nieprawość” (13:27). Obejmuje tych, którzy źle czynią i chodzą do kościoła, tych cytujących Biblię i czyniących zło, i tych narodzonych na nowo źle czyniących. Oczywiście, jak zawsze to podkreślamy, wszyscy czynią nieprawość zanim nie odwrócą się od swoich grzechów. Jednak największym zwiedzeniem jest to, że u ludzie, którzy „stali się Chrześcijanami” i którzy do pewnego stopnia kształtują swoje życie tak jak inni, którzy „stali się chrześcijanami”, zaszły bardzo niewielkie zmiany w ich zachowaniu. Sprzeciwiają się teraz aborcji i uczestniczą w nabożeństwach, lecz ciągle są chciwymi, pożądliwymi kłamcami i złodziejami.

Czy Jezus chciał, aby wszyscy pokutowali? Czy jest to możliwe, aby wszyscy to zrobili? Czy Jezus ofiarował przebaczenie grzechów wszystkim czy tylko nielicznym, których wybrał wcześniej Bóg? Płacz Jezusa nad Jerozolimą daje odpowiedź na to. Pan NIE powiedział: „O, nieliczni z Jerozolimy, nieliczni z Jerozolimy,… jakże często chciałem zgromadzić dzieci twoje, jak kokosz gromadzi pisklęta swoje pod skrzydła, a nie chcieliście, lecz Bóg natarł was, tych nielicznych wybranych, nieodpartą łaską!” (13:34).

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

сайт

DS_29.07.09 Łk.14

HeavenWordDaily

David Servant

W czasach Jezusa na większych bankietach były pewne szczególne „miejsca honorowe”, podobnie jak i dziś na współczesnych przyjęciach wyznaczone są specjalne stoły. Na początku tego szczególnego przyjęcia dla uczonych w Piśmie i faryzeuszy, „mężowie Boży” rywalizowali ze sobą w zajmowaniu zaszczytnych miejsc. Chrześcijańskie wpływy w zachodniej kulturze spowodowały, że większość z nas wie, że źle wygląda wynoszenie się, a jednak ciągle znajdujemy bardziej subtelne sposoby wynoszenia się w oczach innych. „Przypadkowo” wymieniamy nasze zawodowe tytuły czy ważnych ludzi, których znamy, staramy się o to, aby te literki świadczące o naszym wykształceniu zawsze były przy naszym nazwisku, lub opowiadamy jak to Bóg używał nas wspaniale. Cel jest ten sam: chcemy, aby ludzie nasz szanowali. Lekcja udzielona przez Jezusa jest ciągle taka sama: Jeśli wynosimy siebie sami, będziemy upokorzeni. Jeśli uniżamy siebie sami, zostaniemy wywyższeni.

Czy zauważyłeś to, że w dzisiejszym czytaniu Jezus dwukrotnie wymienił troskę o ubogich, kalekich, chromych i ślepych? Powiedział gospodarzowi przyjęcia, żeby nie zapraszał przyjaciół, rodziny czy bogatych sąsiadów na swoje posiłki i obiady, ponieważ oni mogą się odwzajemnić. (Czyż nie jest prawdą, że „wino i obiad” często są serwowane po to, aby otrzymać coś w zamian? Jest to egoistyczna życzliwość.) Powinien raczej zapraszać tych, którzy nie mogą mu odpłacić, a Bóg mu odpłaci w następnym życiu. Spróbuj sobie wyobrazić spojrzenie z Bożej perspektywy, gdy Pan spogląda z niebios i widzi ludzie „szczodrze” dających swoje jedzenie bogatym przyjaciołom, a równocześnie widzącego jak biedni odchodzą głodni.

Jezus wspomniał również o tej samej grupie ludzi z marginesu w przypowieści o uczcie weselnej (14:21), w subtelny sposób pokazując tajemnicą skutecznej ewangelizacji. Tą tajemnicą jest fakt, że ludzie, którzy mają pieniądze często nie chcą przyjmować Bożego zaproszenia do nieba, ponieważ oddali się swemu bogactwu, podczas gdy biedni i upośledzeni mają o wiele bardziej otwarte serca na dobrą nowinę ewangelii. Zauważ, że na trzy usprawiedliwienia, aby nie przyjść na ucztę, dwa pochodziły od bogatych i odnosiły się do ich oddania posiadłościom (14:18-20).

Większość czytających dzisiejsze rozważania żyje w krajach, gdzie jest dużo rządowych i socjalnych służb dla ubogich i upośledzonych, lecz jest całkiem spora grupa czytelników, mieszkających w krajach rozwijających się, gdzie ludzie upośledzeni, aby przeżyć, muszą żebrać na ulicach. Bóg troszczy się o nich, a przez nich, sprawdza nas, pozostałych. Wybaczcie mi za umieszczenie tutaj małej reklamy naszej służby Heaven’s Family, lecz wszystko, cokolwiek robimy, robimy na rzecz biednych na całym świecie. Mam nadzieję, że zaangażujecie się z nami!

Jezus posiadał wielki kościół (mega-church; 14:25), lecz nie robiły na nim wrażenia wielkie tłumy! Chciał uczniów, to jest oddanych naśladowców, chcących zapłacić cenę, a nie tylko ludzi chodzących za Nim. Nadal chce uczniów (Mat. 28:19). Kim jest uczeń? Jezus wymienił trzy wymagania: musi kochać Go nad wszystko, bardziej niż członków rodziny (14:26); musi wyrzec się siebie samego i być gotów znosić trudności dla Niego (14:27); i musi kochać Go bardziej niż dobytek, a więc przestrzegać Jego przykazań dotyczących szafarstwa (14:33).

Uważne i uczciwe zbadanie Nowego Testamentu wyraźnie pokazuje, że tylko uczniowie Chrystusa są prawdziwymi wierzącymi w Niego i prawdziwymi chrześcijanami. Wszyscy inni są pseudo chrześcijanami, ludźmi którzy bardziej „idą za” kimś niż za „Biblijnym Jezusem”. Jeśli ktoś nie spełnia wymagań Jezusa dotyczących uczniostwa, to nie jest naprawdę zbawiony. Zamiast naciskać na szybkie „decyzje dla Chrystusa”, powinniśmy polecić ludziom, jak to robił Jezus, aby najpierw policzyli koszty zostania prawdziwym uczniem (14:28-32).

Biorąc pod uwagę kontekst, wydaje się logicznym wnioskiem, że analogia o soli, która straciła swój smak ma coś wspólnego z uczniostwem. Prawdziwa sól jest słona. Prawdziwi uczniowie są oddani Chrystusowi. Jeśli sól traci smak (co jest niemożliwe), nie nadaje się do niczego i zostaje wyrzucana. Podobnie w przypadku uczniów, ci, którzy twierdzą, że są uczniami, którzy nie są oddani, nie nadają się do niczego dobrego i będą wyrzuceni. Nie istnieje coś takiego, jak nieoddany (niezaangażowany) chrześcijanin.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

сайт

DS_27.07.09 Łk.12

HeavenWordDaily

David Servant

Poważna deklaracja Jezusa: „Nie ma nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani tajnego, co by nie stało się jawne” (12:2) powinna przerazić każdego hipokrytę. Powinna również motywować nas, wyznających Chrystusa, abyśmy oczyścili swoje życie z hipokryzji. To, czego nikt inny o tobie nie wie, zostanie ujawnione któregoś dnia wszystkim. Jezus obiecał Swym uczniom (12:1): „Co mówiliście w ciemności, będzie słyszane w świetle dziennym a co w komorach na ucho szeptaliście, będzie rozgłaszane na dachach” (12:3). Jakże inaczej wyglądałoby twoje życie, gdyby każdy mógł słyszeć każde twoje słowo? Jak inaczej żyłbyś, gdyby Jezus zawsze ci towarzyszył? (Tak przy okazji: Tak właśnie jest!)

Tego rodzaju pytania zwykle pobudzają do bojaźni Bożej i dlatego niektórzy sprzeciwiają się, twierdząc, że żaden chrześcijanin nie powinien obawiać się Boga. Niemniej, Jezus nakazał Swoim uczniom, aby bali się Boga, ponieważ Bóg jest tym, który ma władzę zabić i wrzucić do piekła (12:4-5). Jest to wezwanie do pobudki dla każdego, kto przypuszcza, że jego zbawienie jest zagwarantowane na zawsze tylko dlatego, że je obecnie posiada. Zwróć uwagę na to, że Jezus ostrzega uczniów przed niebezpieczeństwem piekła. Surowo ostrzega ich również, że ci którzy wyrzekają się Go przed ludźmi, zostaną odrzuceni przed aniołami (12:8-9). Tak więc pytanie: „Czy chrześcijanin może stracić swoje zbawienie?” może znaleźć odpowiedź w pytaniu: „Czy chrześcijanin może wyrzec się Chrystusa?”.

Jest to podkreślone przez słowa Jezusa skierowane do uczniów w przypowieści o niewiernym słudze, który odpadł, ponieważ wydawało mu się, że jego pan bardzo zwleka z powrotem. Na końcu, został „posiekany na kawałki” i „wyznaczono mu los z niewiernymi” (12:46). Ci, którzy w czasie, gdy przyjdzie Jezus, będą zachowywać się tak, jak niewierzący będą potraktowani jak niewierzący, nawet jeśli wcześniej zachowywali się jak wierzący. Jest to bardzo straszna perspektywa, która powinna nas motywować do nieustannego czuwania.

Aby jednak żaden z uczniów nie bał się tego nadmiernie, Jezus zapewnia nas, że mamy u Boga ogromną wartość; tak więc na pewno nie powinniśmy się bać, że zostaniemy wrzuceni do piekła wskutek kaprysu. Włosy na naszej głowie są policzone. Pamiętaj o tym, że Piotr publiczne wyrzekł się trzy razy Chrystusa, lecz pokutował, zostało mu to przebaczone i został przywrócony do służby. Musimy zachowywać zdrową równowagę.

Oczywiście, Jezus nie miał czasu na arbitraż w sporze między dwoma braćmi o ich dziedzictwo rodzinne, lecz zaobserwował, że temu z nich, który publicznie mówił źle o bracie, a być może przerwał Jego kazanie, aby to zrobić, nadmiernie zależało na otrzymaniu należnej części. Jezus skorzystał z tej okazji, aby ostrzec tłum przed chciwością.

Chciwi ludzie myślą, że „życie zależy od posiadłości” a ich życiowe wartości krążą wokół pozyskiwania więcej. Tacy ludzie nie odziedziczą królestwa Bożego (Ef. 5:3-5). Przypowieść o bogaczu ma za zadanie zilustrowanie tego. Był bogaty, lecz nie był „w Bogu bogaty”. Kiedy dobrze mu się powodziło, nigdy nie przychodziło mu do głowy, że to Bóg błogosławi go, więc nie tyle powinien zbierać swoje bogactwa na ziemi, co w niebie. Mógł je wykorzystać, aby miłować swego bliźniego, jak siebie samego i uwielbić w tym Boga. Jednak kochał wyłącznie siebie samego i został z tego powodu osądzony wyrokiem Bożym. Jezus nie cienia wrażenia, jakoby poszedł on do nieba. Jeśli interesuje cię to dalej, zapraszam do przeczytania obszerniejszego studium tej historii o bogatym głupcu TUTAJ.

Pomniejszym znakiem tego, że ktoś nadmiernie interesuje się materialnymi rzeczami i nie jest zestrojony z Bogiem jest choćby to, że martwi się o jedzenie i okrycie (12:22-31). Jeśli znamy Boga i służymy Mu, wiemy, że On zaspokoi nasze potrzeby. Skoro nie ma powodu do obaw, nie ma też potrzeby zbierania zapasów; tak więc możemy okazywać nasze zaufanie Bogu pozbywając się dóbr, coś co Jezus przykazał wszystkim swoim uczniom zrobić (12:33), lecz coś, co jest rzadko wspominane czy praktykowane w większości wyznających chrześcijaństwo kręgach.

To życie jest przygotowaniem do następnego życia i podobne do podróży do sądu (12:58-59). Bądźmy czujni!

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

продвижение сайтов в интернет

DS_24.07.09 Łk.11

HeavenWordDaily

David Servant

Modlitwa Pańska, jak jest powszechnie nazywana, już wydaje się całkiem krótka w zapisie Mateusza, a Łukasz skraca ją jeszcze bardziej. Długie modlitwy niekoniecznie są lepsze. Gdy o tym pomyślisz to może wydawać się nieco dziwne, że w relacji między Kimś kto wie wszystko, a kimś kto relatywnie nic nie wie, to ten drugi ma cały czas gadać! Wydaje się, że ważniejsze jest, abyśmy słuchali Boga, niż kazali Jemu słuchać nas! W każdym razie Modlitwa Pańska pomaga nam uporządkować nasze modlitwy ustawiając należycie priorytety tego, co ważne. Naszym największym pragnieniem powinno być to, aby imię Ojca było święcone.

Należy ubolewać nad tym, że niektóre wersje tłumaczeń przekazują, że Jezus we wniosku do przypowieści o nocnym gościu powiedział: „Powiadam wam, dla wytrwałości jego, otrzyma to, czego potrzebuje” (11:8). Użyte jest tutaj greckie słowo składające się z dwóch innych greckich słów: anaideia. Jedno z nich oznacza „wstyd”, a drugie jest przedrostkiem zaprzeczenia. Tak więc anaideia może zostać lepiej przetłumaczone jako „bez zawstydzenia” (w Biblii Warszawskiej jest to „zuchwalstwo”). Dodatkowo historia opowiedziana przez Jezusa raczej nie mówi o wytrwałości, lecz raczej o odwadze. Główna postać tej przypowieści ma tak wielką odwagę czy wiarę, aby przeszkadzać przyjacielowi w środku nocy i domagać się trzech chlebów. Wyobraź sam siebie w takiej sytuacji! Co mogłoby cię powstrzymywać przed takim żądaniem? Tylko strach, bądź brak wiary i to właśnie dlatego Jezus następnie zachęca uczniów, aby prosili, szukali i pukali. Kluczem do wysłuchanych modlitw jest domaganie się czegoś zgodnie z Bożą wolą i to odważne domaganie się. Z pewnością jest to często ilustrowane w Piśmie. Jedną z potrzeb, o które możemy prosić (domagać się) z całą pewnością zgodnie z Bożą wolą, jest proszenie o Ducha Świętego, którego zgodnie z zapewnieniem Jezusa, Ojciec da nam (11:13).

Oczywiście, przypowieść o nocnym gościu, podobnie jak wszystkie przypowieści, jest niedoskonałym porównaniem, więc powinniśmy być uważni i nie przypisywać Bogu każdego szczegółu, który znajdujemy w niechętnym i sennym przyjacielu. Bóg nigdy nie zasypia (Ps. 121:4)! O wiele bardziej jest podobny do ojca, który spełnia szczegółowe życzenia swoich dzieci (11:11-12) niż właśnie obudzonego i zniechęconego bliźniego.

Rzeczywiście, ci, którzy oskarżali Jezusa o wypędzanie demonów mocą Szatana i ci, którzy żądali od Niego znaku, ujawnili zatwardziałość swych serc. Jezus czynił mnóstwo „znaków z nieba” i każdy, kto zrobił cokolwiek więcej niż wysłuchanie plotek o Nim, kto obserwował Jego służbę, wiedział o tym. Tylko źli ludzie żądali dowodu na to, co już było wielokrotnie dowodzone. Nie zostaliby przekonani, a jednak Jezus stale cierpliwie odpowiadał im, prowokując do zastanowienia się nad tym, jak głupie były ich oskarżenia.

Dziś czytamy o pierwszej na świecie osobie, które oddała nienależne pierwszeństwo matce Jezusa, Marii. Jakaś kobieta, podnosząc głos z tłumu, powiedziała do Jezusa: „Błogosławione łono, które cię nosiło i piersi, które ssałeś” (11:27). Wszyscy, którzy dziś oddaja Marii nienależną jej cześć zastępując oddanie czci Chrystusowi powinni zwrócić uwagą na sposób w jaki skorygował ją: „Raczej ci są błogosławieni, którzy słuchają słowa Bożego i strzegą go” (11:28). To jest bardzo ważne.

Kontrastowe zestawienie „zdrowego” i „chorego” oka nie było dla współczesnych Jezusowi tak bardzo tajemnicze, jak dla dzisiejszych uczniów. W czasach Jezusa powiedzieć komuś, że ma „chore oko” (bądź „złe”) oznaczało, że ma chciwe serce (Przyp.28:22; Mat. 20:15). Tak więc zdrowe oko (czyste) jest przeciwieństwem tego pierwszego. Jezus wskazał na to, że chciwe serca wskazują, że taki człowiek jest pełen duchowej ciemności, co potwierdza również Paweł, pisząc, że „chciwcy nie odziedziczą królestwa” (1Kor. 6:9-10; Ef. 5:3-5). Pomimo że współczesna definicja chciwości pozwala na to, aby ludzie gromadzili ogromne ilości bogactwa, prawdą, która nie ulega zmianie jest to, że grzechem, który potępił kozły z Mat. 25:31-46 była ich chciwość, pokazana przez fakt, że nie dzielili się daną im przez Boga obfitością z ubogimi.

Obyśmy mieli zdrowe oczy!

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

продвижение

DS_23.07.09 Łk.10

HeavenWordDaily

David Servant

Jezus podróżował bardzo dużo, skoro posłał tych siedemdziesięciu, „po dwóch przed sobą, do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam zamierzał się udać” (10:10). Co najmniej w 35 miejscowościach ogłosili Jego przyjście. Podobnie jak dwunastu posłanych przed nimi, oczekiwał od nich, że będą ufać Bogu jeśli chodzi o zaopatrzenie we wszelkie potrzeby w czasie drogi, a nie wcześniej. Wiara działa, zwątpienie oczekuje.

Mieli zadanie nieść misję miłosierdzia, przejawiającą się w boskim uzdrawianiu, jak też misję potępienia dla tych miast, które ich odrzucały. Niektóre miasta już zapieczętowały swój los, jak na przykład Chorazym czy Kafarnaum, przez to, że nie pokutowały po odwiedzinach Syna Bożego.

Według słów Jezusa, Szatan był przed upadkiem w niebie (10:18). Pismo nie mówi nam wszystkiego, co się wydarzyło, lecz fragmenty takie jak Izajasz 14 i Ezechiel 28 wskazują na to, że diabeł uniósł się pychą z powodu swej urody. Spróbował wynieść siebie nad Boga i z tego powodu został strącony. Nie było kosmicznych zmagań czy 'duchowej wojny” między Bogiem a diabłem. Spadł jak błyskawica. W jednej chwili był w niebie, a w następnej był na ziemi. Nie ma żadnego porównania między mocą Szatana a mocą Bożą.

Nawiasem mówiąc, jeśli Jezus mógł dać siedemdziesięciu władzę nad „wszelką potęgą przeciwnika” (10:19), to najpierw musiał tą władzę mieć Sam. Obala to teorię, jakoby Szatan po upadku Adama zdobył władzę poza Bożą kontrolą. Bóg zawsze był i zawsze będzie władcą naed Szatanem.

A teraz pora na nasze codzienne kształcenie z błędów kalwinizmu. Czasami kalwiniści wskazują na Łk. 10:22 jako dowód tego, że Bóg wybrał niektóre jednostki ku zbawieniu: „Nikt nie wie, kto to Syn jak tylko Ojciec, a kto Ojciec, jak tylko Syn, i ten, komu Syn zechce to objawić„.

Wystarczy zastanowić się nad jednym wersem wcześniej, który pokazuje, że Jezus wierzył, że Bóg ukrywa prawdę przed „mądrymi i inteligentnymi”, a objawia ją „prostaczkom”. Jest to po prostu inny sposób na powiedzenie, że Bóg sprzeciwia się pysznym, a łaski udziela pokornym. Bóg nie zdecydował arbitralnie, aby wcześniej_wybranym objawiać prawdę, a przed innymi ją ukrywać, a raczej zdecydował się robić tak względem tych, którzy spełniają odpowiednie Jego, warunki. Tak więc, kolejny raz widzimy raczej Boże „warunkowe wybranie” niż kalwinistyczne „bezwarunkowe wybranie”. Bóg objawia Siebie tym, którzy szukają Go, On zbawia tych, którzy pokutują i wierzą.

Oczywiście, Jezus wierzył, że można znaleźć drogę do życia wiecznego w Startym Testamencie i Sam potwierdził znawcy zakonu, że drogą do tego jest kochać Boga z całego serca, całej duszy, wszystkich siły oraz z całej myśli, oraz kochać bliźniego jak siebie samego to jest, postępując zgodnie z dwoma największymi przykazaniami (10:25-28). Niepokoi to tych, którzy nie rozumieją nierozerwalnego związku wiary i uczynków oraz tych, którzy mają błędne pojęcie Bożej łaski. Jasne jest, że pytający znawca zakonu, będąc typowym Żydem, który przeszedłby obok zranionego mężczyzny z przypowieści, podobnie jak zrobili to kapłan i lewita, nie był posłuszny drugiemu największemu przykazaniu (10:29). Jednak Jezus dał mu możliwość pokuty oraz zapoczątkowania miłości do bliźniego jak do siebie samego, skoro powiedział mu, żeby robił to, czego dotąd nie robił i naśladował przykład dobrego Samarytanina (10:37).

Zostało mu więc ofiarowane miłosierdzie Boże. To samo miłosierdzie Boże jest oferowane każdemu, kto nie jest posłuszny tym dwom największym przykazaniom. Pokuta oznacza dążenie do posłuszeństwa od chwili pokuty. Oczywiście, to ci, którzy wierzą, pokutują.

Napisałem więcej na temat tego spotkania Jezusa ze znawcą zakonu i o przypowieści o Dobrym Samarytaninie. Jeśli jesteś zainteresowany głębszym wglądem, można to przeczytać TUTAJ.

Cieszę się, że spędzasz czas każdego dnia siedząc u stóp Jezusa i słuchając. Podobnie jak Maria: „wybrałeś dobrą cząstkę, które nie będzie ci odjęta” (10:42).

– – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

aracer

DS_22.07.09 Łk. 9

HeavenWordDaily

David Servant

8 rozdział Ewangelii wg Łukasza zaczyna się od zapisu, że Jezus wraz z uczniami „chodził po miastach i wioskach, zwiastując dobrą nowinę o Królestwie Bożym” (8:1). Dziś na samym początku rozdziału 9 czytamy o tym, że Jezus wysłał dwunastu (9:1). Oczywiście, mógł w ten sposób dotrzeć do większej ilości wiosek niż zrobiłby to sam. Zaraz na początku następnego rozdziału będziemy czytać o tym, że Pan wysłał jeszcze siedemdziesięciu innych (10:1). Wszyscy ci mężczyźni, w liczbie 82, zostali upoważnieni przez Niego do uzdrawiania chorych i wypędzania demonów, co też robili (9:1-2, 6; 10:9, 17). Było to nieprawdopodobne boskie nawiedzenie i cały Izrael był poruszony. Jednak Jezus wiedział o tym, że ci posłani będą w niektórych miastach odrzucani, więc powiedział im, aby strząsnęli kurz ze swych stóp, gdy będą takie miejsca opuszczać (9:5). Biada tym miastom.

Czytamy, że z powodu tego co się działo, Herod „pragnął go widzieć” (9:9). Mógłbyś pomyśleć, że Jezus poświęci specjalny czas na przyjęcie wielkiej politycznej figury, lecz On się tym nie przejmował. Jezus zajmował się usługiwaniem małym dzieciom i nie miał czasu dla króla (nawiasem: mordercy krewnego Jezusa, Jana Chrzciciela).

Interesujące jest to, że Jezus był ciekaw tego, co te tłumy o nim myślą. I ciekawe jest również to, że w większości żydowskie tłumy myślały, że jest to ktoś, kto był reinkarnacją czy to jako Jan Chrzciciel, czy Eliasz, czy jeszcze któryś z proroków z przeszłości! Ich pomysły mogły zostać wyciągnięte z Pisma, niemniej, jak powiedział Bóg przez proroka Malachiasza, On pośle Eliasza „poślę wam proroka Eliasza, zanim przyjdzie wielki i straszny dzień Pana” (3:24). Dowiedzieliśmy się już o tym, że Eliasz już przyszedł w pewnym sensie, nie jako literalna inkarnacja, lecz w osobie Jana Chrzciciela, który przyszedł „w duchu i mocy Eliasza” (Łk. 1:17).

Niemniej, najbardziej interesujące jest to, że po tym, gdy Piotr wyznał, że wierzy, że Jezus jest „Chrystusem Bożym”, Pan ostrzegł Swoich uczniów, aby tego nikomu nie ujawniali. Być może taka proklamacja i późniejsza reakcja wierzących tłumów mogły by zapobiec Jego ukrzyżowaniu, jako że Jezus wspomina o swoim zbliżającym się cierpieniu w połączeniu z nakazem, aby uczniowie nie ujawniali Jego prawdziwej tożsamości. Te polecenia były, oczywiście, czasowe. Po Jego zmartwychwstaniu apostołowie otwarcie głosili, że Jezus był Mesjaszem (Dz. 2:31, 36; 3:18, 20).

Codzienne branie na siebie krzyża jest wyrażeniem mówiącym o zapieraniu się swoich pragnień i poddawaniu ich woli Chrystusa bez względu na dalsze konsekwencje. Jest to wymóg wobec wszystkich, którzy chcą „pójść za” Jezusem (9:23). Ta sama myśl jest wyrażona w zwrocie: „stracić życie dla Chrystusa„, co, jak powiedział Jezus, daje zbawione życie, wskazując ponownie na konieczność poddania się ku zbawieniu. Ci, którzy idą w innym kierunku, w tym, w którym zmierza świat, na końcu zatracą siebie samych (9:25). Ich gonitwa ujawnia, że wstydzą się Jezusa i Jego słów. Pan zareaguje na to, wstydząc się ich, gdy powróci, aby sądzić świat w sprawiedliwości (9:26). To są „zbawcze wersety”, a nie „wersy głębszego oddania” dla już zbawionych. Jakże inna jest oferta zbawienia Chrystusa w porównaniu z tym pozbawionym kosztów zbawieniem oferowanym w wielu współczesnych chrześcijańskich kręgach!

Wysokie standardy Jezusa stawiane prawdziwym uczniom są jeszcze bardziej naświetlone w końcowej części dzisiejszego czytania. Ci, którzy literalnie szli za Nim w Jego czasach, musieli być gotowi na bezdomność, tak samo jak On. Musieli ryzykować obrażanie się krewnych, którzy byli bardziej przywiązani do spraw ziemskich, niż do spraw królestwa, wiedząc, że głoszenie ewangelii ma najwyższy priorytet. Nie wolno im było również spoglądać wstecz w tęsknocie za życiem, które za sobą zostawili.

Niemniej, całkowite oddanie niekoniecznie musi oznaczać, doskonałość. Jakub i Jan byli całkowicie oddani chodzeniu za Panem, lecz również kłócili się z innymi uczniami, kto z nich będzie największy (9:46), nie wspominając o pragnieniu, aby być wywyższonymi i znaleźć się po prawicy i lewicy Jezusa w Jego królestwie, czy ich nadziei na to, że otrzymają od Niego zgodę na ściągnięcie ognia do spalenia niektórych Samarytan (9:54). Trudno uwierzyć, że ci faceci za kilka tygodni staną się przywódcami kościoła!

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

продвижение сайта