„Zaiste, Ja, Pan, nie zmieniam się” (Mal. 3:6).
Budowanie kościoła i zachęcanie do głębszego szukania Boga
„Zaiste, Ja, Pan, nie zmieniam się” (Mal. 3:6).
„żeby poznać go i doznać mocy zmartwychwstania jego, i uczestniczyć w cierpieniach jego, stając się podobnym do niego w jego śmierci, aby tym sposobem dostąpić zmartwychwstania. Nie jakobym już to osiągnął albo już był doskonały, ale dążę do tego, aby pochwycić, ponieważ zostałem pochwycony przez Chrystusa Jezusa” (Flp. 3:10-12).
Chip Brogden
„O głębokości bogactwa i mądrości , i poznania Boga! Jakże niezbadane są wyroki Jego, i nie wyśledzone drogi Jego!” (Rzm. 11:33).
Aby to zilustrować wyobraźmy sobie, że będąc tutaj na ziemi, chcemy dosięgnąć Księżyca. Jest to ostateczny cel, który widzimy. Możemy zmierzyć odległość i zrobić plan dostania się na Księżyc. Dla nas na ziemi jest to ostateczność w badaniu kosmosu. Teraz wyobraźmy sobie, że któregoś dnia osiągamy ten cel. Gdy już przyzwyczajamy się do tego fantastycznego zwycięstwa, nasze oczy sięgają dalej i znowu widzimy potężne przestrzenie, niezliczone gwiazdy, planety, galaktyki, rozciągające się przed nami na odległość ponad 15.000.000.000 lat świetlnych i rozszerzające swoje granice z prędkością, na osiągnięcie której nie możemy mieć nadziei. Nigdy nie dojdziemy do ich końca.
Nagle, zdajemy sobie sprawę, że to wszystko, co osiągnęliśmy do tej pory jest po prostu kroplą w morzu; w potężnym planie wszechświata, jest to znikomo mało. Oczywiście, dopóki byliśmy przykuci do atmosfery ziemskiej nie mieliśmy pojęcia o tym, jak wielki był wszechświat, lecz, gdy wydostaliśmy się troszkę poza Ziemię, widzimy już jak jest wielki.
To, w wielkim skrócie, jest podobne do naszego zagubienia w głębokościach Chrystusa. Tak więc logiczne jest, że im więcej Go poznajemy, tym bardziej zdajemy sobie sprawę z tego, jak niewiele wiemy.
Chip Brogden
„Tym, który nas utwierdza wraz z wami w Chrystusie, który nas na maścił jest Bóg” (2 Kor. 1:21).
Share your comments: http://infinitesupply.org/september29
Chip Brogden
„Ale ty, gdy dajesz jałmużnę, niechaj nie wie lewica twoja, co czyni prawica twoja” (Mat.6:3, NLT).
Jezus nie był za anonimowym działaniem charytatywnym po to, abyśmy stali się paranoikami czy bali się przychwycenia na tym, że robimy dobre uczynki. Zrobił to, aby nas uwolnić i rozszerzyć serca, aby pomóc nam doświadczać czystej radości dawania nie obarczonego kontrolą/oczekiwaniami. Celem było zapewnienie, że nie nie wzbijemy się w dumę i, co bardzo ważne, aby uniemożliwić innym rewanżowanie się, manipulowanie, regulowanie dawania czy oczekiwanie od nas, że będziemy dawać stale, bez Jego polecenia.
Pan rozumiał to jak łatwo ludzie nawet w najlepszych intencjach wydają wartościujące sądy tylko na podstawie materialnych posiadłości. Oczywiście, nie chciał, aby to miało miejsce między Jego ludźmi. Niestety, osiąganie, budowanie, zaopatrywanie ludzi bogatych stało się modus operandi Zorganizowanej Religii od chwili jej poczęcia i trwa gwałtownie szalejąc wśród Kościelnictwa dziś (zamiast: chrześcijaństwa). A jednak, pomimo wszystkich swoich pieniędzy i tymczasowych posiadłości Zorganizowana Religia zawsze była w stanie duchowego ubóstwa.
– – – – – – – – – –
Share your comments: http://infinitesupply.org/september28
Chip Brogden
„Ja, Paweł, wiezień w Panu napominam was…” (Ef. 4:1a).
Być więźniem Pana to zaakceptować wyrok śmierci i zrezygnować z własnego losu. Nie jesteśmy więźniami Pana jeśli ciągle zapewniamy o naszej niewinności. Jeśli nie zgadzamy się z Panem, że Ego jest godne śmierci to niepotrzebnie opóźniamy to, co i tak nieuniknione.
Skoro musimy podnieść Krzyż i zostać ukrzyżowani to lepiej jest poddać się temu, tak jak to zrobił Chrystus, oddając naszego ducha w ręce Ojca i skłaniając nasze głowy w pokoju. Pijmy ten Kielich, który podaje nam Ojciec. Jeśli walczymy i protestujemy, podobnie jak ci dwaj złoczyńcy, to tylko przedłużamy agonię, a żołnierze muszą złamać nasze nogi. W każdym razie Krzyż oznacza śmierć. Im wcześniej poddamy się krzyżowi tym szybciej odkryjemy Zmartwychwstanie.
———-
Share your comments: http://infinitesupply.org/september27
Chuck Colson
26 sierpnia 2011 (Breakpoint.org) – Jak napisał kiedyś mój stary dobry przyjaciel, Richard John Neuhaus: „przeważająca część bioetyki jest zaangażowana w biznes formalnego wyrażania zgody na wszystko, cokolwiek technicy zechcą robić”. Mniej wspaniałomyślny przyjaciel ujął to bardziej bez ogródek: „Bioetyk tak się ma do etyki, jak prostytutka do seksu” (Dosł.: “a bioethicist is to ethics what a [prostitute] is to sex”; tzn.: robi na tym pieniądze – przyp.tłum.)
Ostatni artykuł w New York Times uzasadnia tak szorstkie podejście. Jest to historia o stale rosnącej liczbie eufemistycznie zwanych “redukcji bliźniaków” (twin reductions): Kobiety, które noszą w łonie bliźniaki decydują się na zabicie jednego ze swych nienarodzonych dzieci, pozostawiając drugie przy życiu.
Wcześniej nie zamierzano takiej procedury uruchamiać, lecz można było to przewidzieć jako konsekwencję stosowania zapłodnienia i vitro. Okazuje się, że często kobiety, które poddały się zapłodnieniu in vitro zachodzą w wielokrotne ciąże, nosząc w sobie czworo, pięcioro, a nawet sześcioro dzieci za jednym razem. Medyczną odpowiedzią na taką sytuację jest „zredukowanie/zmniejszenie” ilości płodów do bardziej „praktycznej ilości”. „Redukowanie” w tym przypadku oznacza zastrzyk chlorku potasu w serce jednego z trzymiesięcznych płodów.
Czy muszę wam mówić, że definicja tego, co to jest „praktyczna ilość” malała przez lata? W mgnieniu oka doszło do tego, redukcja oznacza pozbycie się nawet jednego z dwóch bliźniaków, jeśli taka była ciąża u danej kobiety.
W tym momencie bioetyce stają niepewni. Dr Mark Evans, pionier procedury „redukcji”, pomógł nakreślić linie graniczne dla tego przemysłu. Zgodnie z nimi „większość redukcji poniżej bliźniaków narusza etyczne zasady”. Evans napisał, że wykonywanie tych redukcji zmieniło lekarzy w „techników żądań swoich pacjentów”.
Czy muszę wam mówić, że ten sam Evans wykonuje obecnie redukcje bliźniaków? Usprawiedliwił sam siebie, mówiąc, że rozumie dlaczego „kobiety nie chcą jako 60latki martwić się dwoma burzliwymi nastolatkami czy podwójnymi opłatami za szkołę”.
Innymi słowy: dziennikarz New York Times, Ross Douthat, zauważył, że Evens stał się technikiem żądań swych pacjentów.
Douthat zwrócił uwagę na to dlaczego nikt z nas nie powinien być zaskoczony ani odmianą Evansa, ani wzrostem ilości wykonywanych „redukcji bliźniaków”. To, co nazywa „liberalną bioetyką” zawsze dostosowuje się do żądań pacjentów. Co było nie do przyjęcia wczoraj, będzie „zrozumiałe” jutro. Bioetycy uznają nasz punkt widzenia i obiecują, że jutr wytyczą granicę. Lecz, jak mówi Douthat: „jutro nigdy nie nadchodzi”.
Jest tak dlatego, że poza chrześcijańskim światopoglądem, który mówi, że ludzkie życie jest święte, nie mają żadnej podstawy do kreślenia granic. Cała ta gadka o „godności człowieka” przynosi na myśl żart Winstona Churchill’a: Zapytano pewnej kobiety czy przespała by się z jakimś mężczyzną za 5 milionów funtów, na co odpowiedziała: „Tak”. Gdy zapytaną ją czy przespałaby się za 5 funtów, zapytała: „A co ty myślisz? Jakiego rodzaju kobietą jestem?” na co tamten odparł: „To już ustaliliśmy, teraz spieramy się o cenę”.
Bioetycy już uznali, że można zabijać nienarodzone dziecko z takich przyczyn, które nie mają nic wspólnego z ratowaniem życia matki czy nawet jej zdrowia. Dali już swoją zgodę na wykonywanie jednych medycznych procedur, co powoduje, że kolejna procedura staje się nieunikniona. Teraz spierają się o szczegóły: jak należy ubrać w słowa żądania pacjentów, zanim się napisze zgodę na to.
Może, poza tym wszystkim, to przyjaciel Neuhaus miał racje .
Reprinted with permission from Breakpoint.org