Henry Lamb
05 marca 2011
Oryg.: TUTAJ
Editor’s note: Listen to this column online
W przyszłym roku będzie 20 rocznica UNCED (United Nations Conference on Environment and Development), największej organizacji środowiskowych gorliwców, jaka kiedykolwiek zebrała się. Na gospodarza obchodów UNCSD – Konferencji Narodów Zjednoczonych Zrównoważonego Rozwoju (United Nations Conference on Sustainable Development) – ONZ wyznaczyło Rio de Janeiro.
Nie da się zliczyć ilości dolarów zmarnowanych przez ostatnie 20 lat przez ludzi uczestniczących na całym świecie w tysiącach spotkań ONZ, których celem było budowanie globalnego rządu i dociskanie śruby tym, którzy ciągle wierzą w wolności osobiste i wolnorynkowy kapitalizm. Komisja Zrównoważonego Rozwoju ONZ jest tylko jedną z wielu organizacji i agencji Narodów Zjednoczonych, które co roku prowadzą liczne międzynarodowe zgromadzenia. W zeszłym miesiącu spotkania dotyczące tylko zrównoważonego rozwoju (sustainable development) odbywały w różnych zakątkach świata przez 22 z 28 dni lutego. Ta Komisja jest odpowiedzialna za wprowadzenie Agenda 21 na całej Planecie i są w tym nadzwyczajnie skuteczni.
W ciągu ostatnich kilku lat Komisja prowadziła co kilka miesięcy regionalne spotkania, których celem było przygotowanie do Rio 2012. Oczekuje się, że na przyjęcie z okazji 20-to lecia zbierze się większy tłum niż w 1992 roku, a wielu obserwatorów ONZ jest przekonanych, że zostanie wydany nowy traktat. Nie są to czcze spekulacje. Mający odwagę czytać unijną paplaninę ilustrowaną przez A/RES/64/236 z 31 marca 2010, szybko rozpoznają znaczenie Artykułu 20(b), który mówi, że „Konferencja wyda polityczny dokument” (dosł.: focused political document).
Czym jest „foused political document”? Dla zwolenników globalnego rządzenia oznacza to legalnie wiążący traktat ONZ. Te wysiłki sięgają co najmniej roku 1998, gdy projekt „Covenant on Environment and Development” był rozprowadzany przez Program Rozwoju Narodów Zjednoczonych (United Nations Environment Program). Gdyby zwolennikom nie udało się zdobyć wystarczającego poparcia do przyjęcia tego traktatu czy przymierza w czasie hucznej zabawy 2012 roku to będą mogli nazywać ten „focused political document” planem działania, aż do czasu uzyskania większego poparcia, aby nie wyglądało to na niepowodzenie.
Sceptycy, którzy nie chcą wierzyć w to, że zrównoważony rozwój ma cokolwiek wspólnego z ONZ powinni przejrzeć RIO2012, jedną z głównych oficjalnych stron Narodów Zjednoczonych, która promuje ten rozwój.
Koncepcje „zrównoważonego rozwoju” przeniknęły do wszystkich federalnych rządów i zalewa cały kraj, zarażając poszczególne stany i lokalne rządy.
Posłuchajcie: zrównoważony rozwój ma bardzo niewiele wspólnego z równoważeniem czegokolwiek, lecz jest bardzo poważnie związany z rządową kontrolą rozwoju. Przede wszystkim określanie tego, co jest, a co nie jest „zrównoważonym rozwojem” należy do rządu i przez rząd jest regulowane. Każdy nowy przepis i nowa regulacja prawna przyjęta w imię zrównoważonego rozwoju ogranicza trochę wolności z każdej jednostki i odrobinę zysku z każdego biznesu.
Nawet pobieżny przegląd stron ONZ omawiających temat zrównoważonego rozwoju ujawnia to, że jego zakres obejmuje faktycznie każdy aspekt życia. Od wielu już lat unijna komisja U.N. Commission on Sustainable Development tworzy 10cio letnie strukturalne programy Zrównoważonej Konsumpcji i Produkcji. Celem tego programu jest rządowa kontrola zarówno konsumpcji jak i produkcji kierowana bezpośrednio przez NZ. Zwróćcie uwagę na to, w jaki sposób ten cel zgadza się z definicją globalnego rządzenia jaką znajdujemy w unijnym programie rozwoju (U.N. Development Program):
„… zrąb postanowień, instytucji i praktyk, które ustanawiają granice zachowań jednostek, organizacji i przedsiębiorstw” (U.N. Development Report, 1999, p. 34).
Nie wszyscy dali się złapać na ten pęd ku równowadze. Kilka organizacji ostrzega przed niebezpieczeństwami zrównoważonego rozwoju od lat. W końcu, ludzie zaczynają słuchać. Hrabstwo Carroll w stanie Meryland, właśnie zamknęło swoje biuro ( Sustainability Office) i zerwało swoje związki z ICLEI (International Council for Local Environmental Initiatives). ICLEI to międzynarodowa nierządowa organizacja, stworzona przez ONZ. Obecnie ma zawarte umowy z około 1200 miast na całym świecie, gdzie ma pomagać we wdrażaniu zrównoważonego rozwoju. Około połowa tych miast znajduje się w Stanach Zjednoczonych.
Freedom Advocates, Alliance for Citizens Rights, Freedom21, American Policy Center oraz Sovereignty International znajdują się między tymi organizacjami, które posiadają odpowiednie materiały oraz wykładowców, których celem jest udzielanie lokalnym organizacjom i wybranym urzędnikom w miastach informacji na temat niebezpieczeństw związanych ze zrównoważonym rozwojem.
W stanie Kalifornia, hrabstwa Carrol oraz Amador zerwały swoje umowy z ICLEI właśnie dzięki organizacjom dostarczającym informacji nowo wybranym członkom komisji. Tea-party oraz grupy 9/12 przyłączają się do tego we Florydzie i w terenie całego kraju.
Postępowi oferenci Agendy 21 i tak zwanego zrównoważonego rozwoju, kontratakują standardową taktyką „obmawiania i wyśmiewania zwiastuna”. Niemniej za każdym razem, gdy wychodzą na jaw fakty, ci, którzy szanują Konstytucję i osobistą wolność, odrzucają Agenda 21 i zrównoważony rozwój jaki jest tam nakazany.
Nie brakuje dobrze udokumentowanych materiałów z tej dziedziny. Internetowe witryny wymienionych wyżej organizacji są wspaniałym źródłem tego rodzaju informacji. Jeśli nastąpi jakiś postęp w promowaniu nowego traktatu, bardzo ważne będzie, aby go przyszpilić tak szybko jak tylko się da a będzie to wymagało armii dobrze poinformowanych patriotów. Przygotujmy się.
– – – – – –
Henry Lamb jest autorem książki pt.: „The Rise of Global Governance„, przewodniczącym Sovereignty International oraz założycielem Environmental Conservation Organization (ECO) oraz Freedom21 Inc.
раскрутка сайта