Jon Fenn,
Ubierałem Chrisa rano, użalając się nad sobą przy tym, zniechęcony, mając przygotowaną listę czynności do wykonania długości mojej ręki, czując się tym wszystkim mocno przygnieciony.
Dla tych, którzy zaczynają czytać moje cotygodniowe myśli: Chris to nasz najstarszy syn, który urodził się owinięty pępowiną wokół szyi w taki sposób, że każda próba działania odcinała mu powietrze, co spowodowało uszkodzenie umysłu. W chwili, gdy to piszę, Chris ma 35 lat, lecz umysłowo jest na poziomie 4 latka, choć przyjmuje informacje na wyższym poziomie.
Tak więc użalałem się nad sobą tego ranka, zbierając wszystkie moje ciężary, równocześnie pomagając Christowi. Musiałem ubrać mu koszulę, z moją pomocą umył zęby i tak dalej, a ja w tym czasie narzekałem po cichu Ojca na wszystkich i wszystko, choć nikogo i niczego nie wymieniałem w szczególności. Coś w tym rodzaju:
„Ojcze, czuję się jak juczne zwierzę. Te wszystkie ludzkie żądania. Fizyczna strona zajmowania się Chrisem, takie mnóstwo modlitw i potrzeb, ludzie oczekujący pieniędzy, kiedy sami mamy takie potrzeby, ci, co chcą ode mnie wszystkiego od rozwiązania sporów ludzi, którzy głoszą mi swoje ulubione doktrynki. Muszę nagrać nauczanie na 2 miesiące i napisać cotygodniowe myśli na miesiąc do przodu w ciągu następnego tygodnia, co muszę zdążyć zrobić przed wyjazdem, do tego mam Chrisa w domu na kilka dni, trzeba skosić trawnik i wybrać chwasty. Czy ja jestem, Ojcze, jucznym zwierzem, czy co?”
Gdy tak włóczyłem się w cichej pól modlitwie, pół narzekaniu, przyszedł czas, żeby założyć Chrisowi skarpety, więc ukląkłem na podłodze przed nim, zakładając jedną i kończąc myśl: „… Czy ja jestem, Ojcze, jucznym zwierzem, czy co?” gdy Chris pochylił się, klepnął mnie w głowę i powiedział słodko:
„Jesteś dobrym koniem”.
Zaśmiałem się głośno i powiedziałem: „W porządku, Ojcze, wiem, o co chodzi, widzę, co się właśnie stało, przepraszam – po prostu powiedziałeś do mnie przez Chrisa i masz rację, przepraszam”. Chris nigdy, ani wcześniej ani później, nie nazywał mnie koniem lecz ja wiedziałem Kto tak do mnie mówił, przedrzeźniając użalanie. Jakie poczucie humoru i czas ma Ojciec!
Zmieniłem swoje nastawienie, lecz nagle, aby doprowadzić Swoją myśl do końca, zaczął mi krążyć po głowie wers z Listu do Hebrajczyków 12:4: „Jeszcze nie przeciwstawialiście się grzechowi aż do krwi”, więc jasne było, że On nie chce więcej słyszeć narzekania.
Ten cykl nauczania ma potencjał całkowicie zmienić twoje życie, ponieważ wszystko, czego uczono cie o sprawiedliwości zostanie nauczone na nowo, wszystko o uzdrowieniu, rozwodzie/ponownym małżeństwie, wszystko o dawaniu i przyjmowani oraz uczniostwie – to wszystko stanie się nowe.
Zacznę temat o skupionych na sobie chrześcijanach od mowy o sprawiedliwości? Dlaczego? Ponieważ powiedziano nam, że sprawiedliwość oznacza: „Prawe stanie przed Bogiem”, lecz jeśli takie jest twoje zrozumienie to możesz być w porządku wobec Niego, a równocześnie nienawidzić siebie, sąsiada i żyć całkowicie egoistycznym życiem, bo przecież jesteś prawy przed Bogiem, ponieważ wierzysz w Jezusa!!! NIE jest to jednak pełny obraz tego, jak Biblia określa sprawiedliwość.
Cedaka
Wróćmy do żydowskiego zrozumienia jednego wyrazu tłumaczonego jako „sprawiedliwość” – Cedaka. Prawidłowe zrozumienie tego terminu, dokładnie tak, jak rozumiał je Jezus oraz ludzie żyjący w ówczesnej kulturze, którym ewangelia była głoszona, tak jak rozumieli nauczali rabini, może całkowicie zmienić nasze pogańskie poglądy na ten temat.
W judaizmie człowiek nie może zająć właściwego stanowiska przed Bogiem, dopóki nie ma właściwych relacji ze swoimi kolegami, towarzyszami. Mówiąc inaczej, sprawiedliwość nie jest relacją wyłącznie pionową (góra-dół, przyp. tłum.), lecz również poziomą. Współczesna kultura kościelna zrzuca z siebie tą pionową część (tak myślę), ponieważ jej nie zna. Jeśli jednak nie rozumiesz sprawiedliwości tak, jak rozumiał ją Jezus i jak On rozumie ją współcześnie, to nigdy nie zrozumiesz Jezusa ani tego, co usiłował zrobić dla ciebie i w twoim życiu.
Wszystko, czego Jezus nauczał w ewangeliach jest oparte na takim zrozumieniu – to jest JEGO zrozumienie sprawiedliwości. On nauczał, że jeśli masz relację z Ojcem to będziesz miał również relację z innymi ludźmi, którzy są wokół ciebie. Fundament tego, dlaczego Jezus czynił cuda, uzdrowienia i „chodził czyniąc dobrze” jest ugruntowany na Jego zrozumieniu sprawiedliwości – nie możesz mieć tej pionowej części, dopóki nie masz poziomej.
Cedaka charakterystyczną cechą osobistego charakteru Boga:
„…gdyż Pan, wasz Bóg, jest Bogiem bogów i Panem panów, Bogiem wielkim, potężnym i strasznym, który nie ma względu na osobę ani nie przyjmuje darów, on wymierza sprawiedliwość sierocie i wdowie, a miłuje obcego przybysza, dając mu chleb i odzież” (Pwt 10:17-18).
Zwróć uwagę na dwie części tego w jaki sposób Bóg opisał samego siebie powyżej: On jest uczciwym Wszechmocnym Bogiem (pionowa cz.) i On okazuje integralność i sprawiedliwość, pomagając tym, którzy znajdują się w potrzebie (pozioma cz.)
Wszystko, co Jezus mówił i robił, było wyrazem Cedaka – sprawiedliwości. Nauczał tego, że Ojciec jest sprawiedliwy (pionowa) i dowiódł tego, wysyłając Go (poziomo – tak umiłował świat, że dał). Dla ludzi żyjących w kulturze rozumiejącej sprawiedliwość jako życie prowadzone w dwóch kierunkach, pionowym i poziomym, zupełnie wystarczyło im powiedzieć, że On przyszedł od Ojca oraz, że Ojciec jest dobry. Tak więc, Jezus twierdził, że jest w prawej relacji z Ojcem (pionowa cz.) i dowiódł tego w działaniu poziomym, chodząc i czyniąc dobrze oraz uzdrawiając ludzi.
Wszyscy znamy Modlitwę Pańską, lecz nie rozumiemy, że jest to oświadczenie Cedaka, sprawiedliwości – tego, że oczekuje się od nas, wszystkich, którzy nazywamy Boga „Ojcem”, tego, że będziemy demonstrować Jego Ojcostwo w naszym życiu w taki sposób, że będzie ono skierowane na działanie dla innych, jak On czyni.
Znakomicie zrozumieliśmy pionową część sprawiedliwości, lecz tyle akurat wystarczy, abyśmy stali się bardzo niebezpieczni: skupieni na sobie, egoistyczni, nastawieni na niebo do tego stopnia, że zostaliśmy oszukani, uważając, że relacje nie mają znaczenia, więc wywaliliśmy je, jakby to były jednorazowe serwetki.
Niemniej, wszystko co robił Jezus, wszystko czego naucza Nowy Testament jest ugruntowane na żydowskim zrozumieniu Cedaka – i DLATEGO Bóg uzdrawia, udziela, dlatego mamy kształcić uczniów i dlatego mamy chodzić w miłości i starać się o pokój między braćmi:
Sprawiedliwość przychodzi przez wiarę w Chrystusa (cz. pionowa), lecz jest z serca i jest niesprawdzalna. Tak więc, Bóg wyznaczył sprawiedliwość, która ma być dowodem widzialnym w ramach relacji (pozioma cz.), i to w niej znajduje się dowód na naszą relację z Ojcem.
Tak więc, jestem „dobrym koniem”, zwierzęciem jucznym dla innych, lecz podobnie jest z tobą. Nie możesz zatem skupiać się na sobie i nie może to być istotą twojego życias, ani nie możesz utrzymywać takiej postawy przez dłuższy czas i być cedaka przed Bogiem. Dobry koniu!
Następnym razem będzie o zrozumieniu uzdrowień i cudów, zaś w części trzeciej o cudzołóstwie/rozwodzie/ ponownym małżeństwie i jeszcze więcej.
Wkrótce po rozpadzie ZSSR prowadziłem wyjazd grupy wierzących do Ekaterynburga, miasta liczącego ponad milion mieszkańców, znajdującego się na skraju Uralu ponad 1600km na wschód od Moskwy, aby pomóc tam w założeniu kościoła. W ciągu tygodnia chodziliśmy na główny dworzec kolejowy i autobusowy rozdając informacje o spotkaniach, gdzie miałem głosić ewangelię. Takie niewinne dni, które zbyt krótko trwały.
Nagłe zderzenie się tych ludzi z zachodem wprowadziły zamieszanie i rozpaczliwe próby dogonienia zachodu, również w dziedzinie mody. Nie znając tej mody, która przez wiele dziesięcioleci rozwijała się na zachodzie we właściwym dla siebie porządku, ludzie często nosili ubrania, które pochodziły z różnych okresów. Jeden mężczyzna ubrał jeansy klosze z lat 60tych wraz z pastelową marynarką z początku lat 80tych, z okresu „Miami Vice” (amerykański show telewizyjny) a to wszystko zakończone na górze baseballowym capi z emblematem amerykańskiego zespołu. Widziałem też kobietę, która ubrała miniówkę z lat 60tych wraz ze starymi butami roboczymi, plus poliestrowy żakiet z garsonki, a do tego na głowie ogromną trwałą ondulację z lat 80tych.
Wszystko to było bardzo słodkie i niewinne, i zostałem bardzo dotknięty przez serca Rosjan oraz ich bogatą kulturę. Ochrzciłem około 400 osób, które uwierzyły w Pana w ciągu tego tygodnia i bardzo sobie cenię te dni.
Cedaka
Pisałem ostatnio o żydowskim pojmowaniu sprawiedliwości, cedaka w j. hebrajskim, ponieważ cedaka mówi o tym, że jeśli człowiek stoi na prawej pozycji przed Bogiem to z jego życia sprawiedliwość będzie wypływać ku bliźnim. Kościelna kultura naucza na temat właściwego stania przed Bogiem, opuszczając ten (poziomy) strumień płynący ku innym.
Jeśli wszystko, co mamy należy do pionowej części sprawiedliwości to możemy być jak ten tłum na stacji autobusowej, zbieraniną ludzi, którzy z powodu nieznajomości kontekstu, nie mają pojęcia o tym, w jaki sposób każde dziesięciolecie, każdy okres mody pasuje do siebie. Mogą nie wiedzieć, z czym się utożsamiać, a wielu chrześcijan postrzegam w taki właśnie sposób. Mamy chrześcijan noszących się w stylu „potoki wiary” ze wszystkich dekad równocześnie, bez kontekstu, który ustala do Kogo należą. Zatem, aby dowieść, że chodzą z Bogiem, szukają tożsamości w jakimś ruchu. Ktoś może ubierać się jak ludzie z ruchu wstawienników w żakiet z lat 90tych, chodząc w doktrynalnym obuwiu gotowym do przejścia przez Wielki Ucisk, oraz z duchowymi spodniami starając się przeżywać Toronto blessing. Może też być tak, że ktoś nosi kapelusz „porwania przed uciskiem”, płaszcz wewnętrznego uzdrowienia i zakładać kowbojskie buty prostego kościoła. Jednak bez względu na to jakie „duchowe ciuchy” ktoś na siebie zakłada na potrzeby oglądających, ciągle chodzi tu głównie o niego samego oraz jego własne, skupione na sobie życie.
Dlaczego Jezus uzdrawiał
Życie Jezusa jakie widzimy w Ewangeliach było życiem cedaka, w sprawiedliwości, które wypływało z tego, że stał na właściwej/prawej pozycji przed Ojcem, a zatem uzdrawiał i czynił cuda, jako dowód Swojej sprawiedliwości – nie po to, aby udowodnić, kim był – lecz jako dowód na to, że Jego życie było sprawiedliwe i że to, co mówił o Ojcu, było właściwe, dzięki czemu ludzie mogli Mu wierzyć.
Dz 10:38:”...Jak Bóg namaścił Jezusa z Nazaretu Duchem Świętym i mocą (cz. pionowa) i chodził czyniąc dobrze i uzdrawiając (cz. pozioma) wszystkich uciśnionych przez diabła”.
Dziś ten fakt, że Jezus był namaszczony Duchem Świętym i mocą, i chodził czyniąc dobrze nie istnieje dla nas. Wielu chce mieć większe namaszczenie, które jest dla nich równoznaczne z osobistym przełomem czy odpowiedzią na modlitwę, bądź większą służbą, lecz nikt nigdy nie mówi, że chce być namaszczony tak jak Jezus, aby iść i czynić dobrze.
Jezus nie chodził „czyniąc dobrze” po to, żeby przyczepić Sobie etykietkę najnowszego produktu Niebios, lecz chodził, czyniąc dobrze, ponieważ on JEST dobry. Tak samo dobry jest Ojciec. Kiedy powiedział, że jest cichy i pokornego serca, mówił prawdę. ON jest cichy i łagodny, ponieważ Ojciec jest przede wszystkim cichy i pokornego serca.
Kiedy zamienił wodę w wino, nie reklamował tego faktu, lecz wyróżnieni zostali oblubieniec i oblubienica. Rozumiesz to? Jezus, choć był Synem Bożym w ciele, zgodził się na to, aby nieznana z nazwiska para młoda przyjęła wyróżnienie i honor za jakość tego wina. Czasami, mówił ludziom, aby nikomu nie mówili o tym, że ich uzdrowił. Takie są Jego wartości. To jest Jego pokora. W taki sposób przejawiał cedaka – sprawiedliwość.
Czytamy w 9 rozdziale Ewangelii Jana o uzdrowieniu człowieka, który urodził się niewidomym, co ilustruje żydowskie pojmowanie sprawiedliwości, mającej pionowy ORAZ poziomy składnik. Ten człowiek został przyprowadzony przed uczonych, którzy już w wersie 24 stwierdzili, że Jezus jest grzesznikiem. Tymczasem niewidomy odpowiada w wersach 31-33 oświadczeniem mówiącym o sprawiedliwości – cedeka:
„Wiemy, że Bóg grzeszników nie wysłuchuje, ale tego, kto jest bogobojny i pełni wolę jego, wysłuchuje. Odkąd świat światem, nie słyszano, żeby ktoś otworzył oczy ślepo narodzonego. Gdyby ten nie był od Boga, nie mógłby nic uczynić”.
Po co zostało nam dane imię „Jezus”?
Tak więc, uzdrowienia i działanie Ducha nie są dodatkowymi atrakcjami urozmaicającymi chrześcijański karnawał, na którym ludzie zbierają się, aby zobaczyć jak wydłuża się noga, bądź jadą na spotkanie, aby zobaczyć ostatnie „manifestacje”, gdzie Bóg rzekomo robi z ludzi gadających bez sensu idiotów, sprawia, że szczekają jak psy, czy trzęsą się jak liście na wietrze.
NIE! Uzdrowienie jest częścią sprawiedliwości cedaka Boga Ojca, którą on wylewa na nas, ponieważ On jest sprawiedliwy. W tym przepływie żywej wody wprost od Niego z tronu poprzez nas (Obj 22:1, J 7:38-39), przez akty miłości uzdrowienia bliźnich, przejawia się i demonstruje ta sprawiedliwość.
W zeszłym tygodniu leciałem chcąc odwiedzić obszar Seattle/Vancouver Island/Vancouver. Gdy usiadłem w samolocie, zauważyłem, że stewardesa trzyma palec w lewym uchu. Pocierała je stale, więc zapytałem Ojca czy chce, ją uzdrowić, jako że wyraźnie coś było nie tak. Przy pierwszej okazji zapytałem jej czy wszystko jest w porządku na co powiedziała, że w czasie poprzedniego lotu, gdy otworzyła drzwi kabiny tuż obok startował inny samolot i właśnie w tym momencie uruchomił silniki. Ten nagły hałas spowodował, że straciła słuch w tym uchu.
Próbowałem zaoferować jej włożenie rąk na nią, lecz szybko zbyła moją troskę, zanim zdążyłem wyrazić to bezpośrednio, oddaliła się pomagając w przygotowaniach do startu. Pomodliłem się więc: „Ojcze, wiem, że wszelki dar dobry i doskonały pochodzi od ciebie. Ona zajęła się swoją pracą a uszkodzenie ucha pozostało. Czy zechciałbyś dotknąć jej i uzdrowić ze względu na twoje miłosierdzie i dlatego, że cię o to proszę?”
Jakieś 10 minut później przechodziła koło mnie. Zapytałem jak się czuje i usłyszałem: „Wszystko wróciło do normy, tak po prostu! Dziękuję za zainteresowanie” Uśmiechnąłem się w sercu na ten przejaw dobroci Ojca oraz ten przejaw cedaka, w czym mogłem brać udział.
Dziś mamy „ewangelistów uzdrowienia”, którzy robią wielkie show z tego, co robią. Dziś ludzie, którzy pędzą na te spotkania i szukają tego, co spektakularne, myślą, że to jest nadnaturalne. Mamy dziś ludzi gromadzących się w „centrach przebudzenia”, gdzie wydaje im się, że Bóg koncentruje Swoją obecność, wyciągają więc w drzwiach z uszu zatyczki, aby słyszeć to, co nazywane jest „uwielbieniem” i czekają, aby zobaczyć kto padnie, kto się trzęsie, kto terkocze, a kto się zwija na znak tego, że Bóg jest pośród nich. A Bóg łaskawie robi to, co może, aby wyjść naprzeciw ludziom na tym poziomie, na którym są, lecz jest znacznie lepsza i wyższa droga…
Nie po to zostało nam dane Imię Jezusa, aby robić pokazy, lecz po to, aby zmieniać życie ludzi tam, gdzie oni żyją. Tak zrobił Jezus, dyskretnie zmieniając wodę w wino i zachowując milczenie, działa tak nonszalancko, jak wtedy, gdy uzdrowił odcięte przez Piotra ucho Malchusa, jak miłościwie uzdrowił teściową Piotra, aby mogła towarzyszyć gościom (J 2, Lu 22:50-51, Mk 1:30-31, Dz 17:24). W kościele domowym spotykamy się z tym, że działanie wszystkich darów Ducha Świętego ma miejsce poza spotkaniami, w codziennym życiu, tak jak to widzimy od Ewangelii Mateusza do Dziejów Apostolskich. Takie jest biblijne rozumienie – Bóg mieszka w ludziach, nie w świątyniach uczynionych ludzką ręką i to w ramach tych relacji najlepiej wyraża się cedeka.
Usuńmy te „duchowe ciuchy” pochodzące z różnych okresów, które powodują, że skupiamy się na sobie i zacznijmy przeżywać to, że mamy prawą pozycję przed Bogiem w taki sposób, jak On to zamierzał – tak, że cedaka (sprawiedliwość) wypływa na zewnątrz, potwierdzając i dowodząc tego, że On jest dobry a Jezus jest Jego Synem. Niech dowody, które wspierają w naszym życiu te twierdzenia, w postaci dobra, które On czyni przez nas, będą obfite.
Małżeństwo/rozwód/ cudzołóstwo/ponowne małżeństwo w świetle cedaka
W tym cyklu piszę o cedaka, sprawiedliwości w znaczeniu hebrajskim, oraz moim twierdzeniu, że prawdziwy uczeń Jezusa (nie tylko wierzący, lecz uczeń) nie może żyć skupiony na sobie, lecz zostanie poddany procesowi, w którym, w miarę dojrzewania w Panu, Jezus przeprowadzi go z tego stanu do otwartości na innych.
W ramach kościelnej kultury nauczane jest, że sprawiedliwość jest czymś pionowym, to znaczy, że jest to „prawe stanie przed Bogiem”, lecz w judaizmie człowiek nie może zająć właściwego stanowiska przed Bogiem, dopóki nie jest w takiej samej pozycji wobec innego człowieka.
Twierdzenia Jezusa dotyczące cudzołóstwa, wszeteczeństwa, rozwodu i ponownego małżeństwo mogą być zrozumiane wyłącznie w ramach cedaka i żydowskiego prawa ówczesnych czasów.
Oto izraelskie prawo rozwodowe pochodzące z V Moj 24:1-4:
„Jeżeli ktoś pojmie kobietę za żonę, a potem zdarzy się, że ona nie znajdzie upodobania w jego oczach, gdyż on odkrył w niej coś odrażającego, to wypisze jej list rozwodowy, wręczy jej go i odprawi ją ze swego domu. Jeżeli ona odejdzie z jego domu i wyjdzie za mąż za innego, a także ten drugi mąż znienawidzi ją i również wypisze jej list rozwodowy, wręczy jej go i odprawi ją ze swego domu, albo też jeżeli ten drugi mąż, który ją pojął za żonę, umrze, to ten pierwszy jej mąż, który ją odprawił, nie będzie mógł ponownie pojąć jej za żonę, skoro została ona przezeń uznana za nieczystą, gdyż jest to obrzydliwością przed Panem. Nie sprowadzaj więc grzechu na ziemię, którą Pan, Bóg twój, daje ci w posiadanie”
I to wszystko. Jest to całe prawo rozwodowe, nad którym przez stulecia wrzała debata o to, jakie okoliczności pozwalają mężczyźnie rozwieść się z żoną.
Jezus odnosi się do tego prawa, znajdującego się w 24 rozdziale Księgi Powtórzonego Prawa jeszcze obowiązującego w czasie Jego obecności na ziemi. W czasach Jezusa obowiązywało jednak prawo, którego nauczał rabbi Hillel, mówiące, że jeśli żona czyni coś równie drobnego jak gotowanie i podawanie złego posiłku to był to wystarczający powód do rozwodu. Inni mówili, że mężczyzna może rozwieść się z żoną tylko dlatego, że znalazł piękniejszą kobietę.
Prawo Hillela BYŁO prawem obowiązującym w czasach Jezusa i każdy mężczyzna czy kobieta mogła rozwieść się „bez orzeczenia winy”, tylko dlatego, że chciał(a) kogoś lepiej wyglądającego, bądź nie smakowały mu posiłki żony czy jeszcze z jakiegokolwiek innego powodu. Wypowiedź Jezusa skoncentrowana była bezpośrednio przeciwko temu prawu, a On sam nauczał tego, jaki był pierwotny Boży zamiar (Mark 10:12).
Tak więc, wyjęcie słów Jezusa z kontekstu prawa Hillela i zastosowanie go do małżeństwa i rozwodu współcześnie, całkowicie mija się z tym, o czym Jezus tutaj mówił i doprowadziło do związania wielu.
Dlaczego Bóg dał rozwód?
Jezus zapytany o to, dlaczego Bóg dopuścił do pojawienia się prawa rozwodowego, skoro Jego zamiarem było to, aby mężczyzna i kobieta pozostawali razem przez całe życie, powiedział, że stało się tak z „powodu zatwardziałości serca waszego ” (Mk 10:5). Zatem, Ojciec, aby być sprawiedliwym, musiał dać drogę ucieczki niewinnemu współmałżonkowi w przypadku, gdy druga osoba zatwardzi swoje serce wobec niego.
Uważano, że „twarde serce” w małżeństwie to seks pozamałżeński, zaniedbanie, porzucenie, fizyczne lub psychiczne znęcanie się. Bóg pozwolił na rozwód z jednego z tych powodów. W każdym przymierzu musi być droga jakaś wyjścia w przypadku gdy przymierze zostaje złamane przez jedną ze stron, a rozwód jest drogą ucieczki niewinnego małżonka(i). Niemniej, najlepszym rozwiązaniem jest to, gdy oboje pozostają razem przez całe życie.
Współczesne kontrakty i przymierza
Współcześnie w biznesie każdy kontrakt zawiera zawsze „klauzulę zwalniającą od zobowiązań”, która chroni każdą osobę czy firmę. Jeśli, na przykład, nie spłacasz swojej hipoteki to dla banku wyjściem z sytuacji jest odebranie tego domu i oszczędzenie tobie kary cywilnej. Jeśli kupisz wadliwy dom, o czy m wiedział właściciel, możesz wycofać się i nakazać mu naprawić uszkodzenia. Każdy kontrakt czy umowa zawierają jakieś zabezpieczenie, drogę wyjścia, na wypadek, gdy jedna ze stron nie dotrzyma jej warunków. Rozwód jest udzieloną przez Boga „klauzulą zwalniającą” jeśli jedno z małżonków nie dochowuje przymierza, zatwardzając swoje serce wobec drugiego.
Musimy zdefiniować „cudzołóstwo” oraz „nierząd” tak, jak robił to Jezus
„Słyszeliście, iż powiedziano: Nie będziesz cudzołożył. A Ja wam powiadam, że każdy kto patrzy na niewiastę i pożąda jej, już popełnił z nią cudzołóstwo w sercu swoim.
…
Powiedziano też: Ktokolwiek by opuścił żonę swoją, niech jej da list rozwodowy*). A Ja wam powiadam, że każdy, kto opuszcza żonę swoją, wyjąwszy powód wszeteczeństwa, prowadzi ją do cudzołóstwa, a kto by opuszczoną poślubił, cudzołoży”
(Mt 5:28-32).
*) Jezus zajmuje się tutaj rozwodem „bez winy”, z jakiegokolwiek powodu na jaki pozwalało ówczesne prawo. Jezus zdefiniował cudzołóstwo jako sprawę serca, choćby wyobrażanie sobie seksualnego stosunku. Aby właściwie zrozumieć, co mówi, musimy podejść do tego z punktu widzenie cedaka. Cedaka mówi, że człowiek nie może stać w prawości przed Bogiem, dopóki nie ma właściwej relacji z bliźnimi i ta pozioma część sprawiedliwości zaczyna się w jego małżeństwie. Cudzołóstwo polega na tym, że jedno z małżonków wyobraża sobie seks/romans z kimś innym, co powoduje, że staje się nieprawym w tej dziedzinie. Współcześnie mogłoby to obejmować pornografię, niektóre telewizje, filmy, a nawet drukowane artykuły/zdjęcia, które pobudzają seksualną wyobraźnię, itd. W małżeństwie fantazjowanie jednego z małżonków powinno być ograniczone do jego partnera.
Sedno przyczyny rozwodu?
Jezus powiedział, że podstawą do rozwodu jest cudzołóstwa, czyli współżycie seksualne poza małżeństwem. Nie cudzołóstwo w wyobraźni, lecz skonsumowanie tych wyobrażeń.
Powodem, dla którego cudzołóstwo jest podstawą do rozwodu jest prosta: „Akt małżeński jest fizyczną konsumpcją przysiąg przymierza dokonanego w sercu. Dla osoby w związku małżeńskim uprawianie seksu z kimś innym niż partner oznacza konsumpcję innego przymierza, co jest unieważnieniem tego pierwszego. Kiedy już zostanie takie coś ujawnione to do obu stron należy zdecydowanie czy chcą pracować nad naprawą ich przymierza małżeńskiego, zostawić je złamane, czy rozwieść się i dalej w życiu.
Jak wspomniano wyżej, cudzołóstwo jest uznane za zatwardzenie czyjegoś serca wobec partnera w małżeństwie. Zatwardzeniem serca jest jak też odrzucenie, zaniedbanie, znęcanie czy wykorzystanie. W każdym przypadku jest to złamanie przymierza. Kiedy człowiek przysięga słowami kochać, czcić, troszczyć się przez wszystkie dni życia to wykorzystując, zaniedbując czy porzucając, łamie przymierze i Bożą drogą ucieczki jest rozwód.
Cudzołóstwem, według Jezusa, są wyobrażenia i więc dyskwalifikują naturę tej relacji.
Tak więc, Jego oświadczenie, że jeśli mężczyzna rozwodzi się ze swoją żoną (powiedzmy z powodu przypalonych jajek) i żeni się z inną kobietą to taki małżeństwo zostaje sklasyfikowane jako cudzołóstwo – nie jest to sprawiedliwe przed Bogiem – spalone jajka nie powodują podniesienia się zatwardzenia serca męża przeciwko żonie do tego poziomu. Tak więc, rozwód z powodu spalonych jajek jest w swej naturze cudzołóstwem, niesprawiedliwością wobec żony.
Idea klasyfikowania przez Jezusa nielegalnych w Bożych oczach małżeństwa nie powinna być dla nas zaskoczeniem, robimy to cały czas. Wielu chrześcijan mówiło mi o tym, że przyczyną ich małżeństwa była żądza, lecz po nowym narodzeniu Bóg zmienił ich serca tak, że było to małżeństwo z miłości. Znałem ludzi zawierających związki małżeńskie po rozwodzie czy śmierci drugiej połowy tylko po to, aby później przyznać, że zrobili to tylko z powodu samotności. Znałem takich mężczyzn i kobiety, którzy mówili, że zrobili to dla pieniędzy i dopiero później Pan zmienił ich serca tak, że zakochali się w swoim współmałżonku(ce). Na marginesie: używanie takich wymówek jak powyżej jako powodu rozwodu również nie jest sprawiedliwe, ponieważ w Chrystusie wszystko staje się nowe, niemniej potrzeba pracy na to, aby zakochali się we „właściwy” sposób.
Zdajmy sobie sprawę z tego, że Jezus zrobił to, co robimy dziś – stwierdził, że jeśli mężczyzna/kobieta rozwodzi się z powodu pożądliwości, którą rozwinął się w jego (jej) sercu do kogoś innego, bądź z jakiegoś pomniejszego powodu, jak na przykład spalone jajka, to nowe małżeństwo/ relacja jest uznane za cudzołóstwo.
Podsumowując: Jezus, rozumując w ramach sprawiedliwości cedaka, zajął się prawem rozwodowym „bez winy”, obowiązującym w Jego czasach, które po prostu dopuszczało rozwód na życzenie. Pionowa składowa sprawiedliwości przed Bogiem, musi być przede wszystkim sprawiedliwością poziomą w stosunku do współmałżonka(i). Jeśli ktoś utrzymuje w wyobraźni seksualne stosunki z kimś innym niż partner to popełnia cudzołóstwo i nie jest cedaka w tej dziedzinie.
Jeśli konsumuje się cudzołóstwo w fizycznym akcie współżycia z kimś innym, ustanawia nowe przymierze z inną osobą, unieważniając swoje małżeństwo i to właśnie ten bezprawny akt sprawia, że następne małżeństwo jest klasyfikowane jako cudzołóstwa, a nie jest cedeka. Konsumpcja innego przymierza przez współżycie z kimś spoza małżeństwa, wskazuje na zatwardzenie serca wobec małżonka(i) i wraz z wykorzystaniem (znęcaniem), zaniedbaniem i porzuceniem jest powodem do rozwodu, dając niewinnemu partnerowi możliwość rozpoczęcia nowego początku w czystym życiu przed Panem.
Mam nadzieję, że to wyjaśnia religijny błąd, przez który tak wielu ludzi zostało zniszczonych i ustawia słowa Jezusa w kontekście i kulturze tamtych czasów.
Dawanie a cedaka
Mówiłem o cedaka, który to wyraz w naszych Bibliach często jest tłumaczony jako „sprawiedliwość” i o tym, że hebrajska kultura i Biblia mają zarówno pionowy jak i poziomy składnik sprawiedliwości. Cedaka stwierdza, że po to, aby człowiek był prawy przed Bogiem musi być również w porządku wobec innych ludzi – czyli w relacji „poziomej”.
Wyraz „cedaka” oznacza sprawiedliwość, lecz podkreśla kierunek poziomy i często jest tłumaczony jako: dawanie jałmużny, dawanie dobroczynność. Taka jest waga tej sprawiedliwości, że oznacza również „dawanie innym”.
Pomyśl chwilę o tym kontraście – byliśmy uczeni w tradycyjnym kościele, że sprawiedliwość oznacza „właściwe stanie przed Bogiem”, lecz sam wyraz, „cedaka”, oznacza: „dawanie innym”, co w jest naturalną częścią strumienia wypływającego z człowieka prawego przed Ojcem.
Dlaczego ludzie dają pieniądze, umiejętności, talenty, zasoby – kontrasty.
We współczesnej kościelnej kulturze ludzie czasami dają po to, aby dostać czy to 100krotny zwrot, czy to próbując przekupić Boga, który ma być środkiem do zaspokojenia ich potrzeby. Czasami ludzie dają, aby przypomnieć Mu o tym, że mają potrzeby i to pilne. Mówiono nam: „Zasiej ziarno, dawaj, aby dostać, a Bóg pomoże, założysz się?”
Relatywnie mało kto daje z czystej miłości Bożej i jako wyraz docenienia pracy służby, którą wykonuje ktoś inny, nie oczekując zwrotu. Tu właśnie zaczyna się prawdziwe błogosławieństwo.
Pewien Rabbi zauważył tą samą ludzką naturę w swoich czasach i stwierdził, że najczystszą formą dawania jest pomóc pogrzebać martwego, ponieważ ten sposób gwarantuje, że nie ma żadnej możliwości, aby taka osoba cokolwiek otrzymała z powrotem. Wolę mówić: „samo dawanie jest już nagrodą”.
W sprawiedliwości cedaka dawanie staje się naturalnym skutkiem naszej prawej postawy przed Bogiem, co stanowi sposób życia, a nie jakieś zdarzenie. W czasach Jezusa nauczano, że ludzie, którzy otrzymują jałmużny – trędowaci, kalecy, ślepi, wdowy, lewici i kapłani – powinni wziąć część z tego, co otrzymali i dać komuś innemu będącemu w potrzebie, tak więc ten cykl dawania i przyjmowania nigdy się nie kończył w Izraelu, lecz zataczał wielki krąg.
Starotestamentowa dziesięcina składała się w rzeczywistości z czterech części, w czasie sześciu z siedmiu lat i były to: pierwociny (pierwsze owoce ), pierwsza dziesięcina, dziesięcina z dziesięciny i druga dziesięcina. Siódmego roku nie składano dziesięciny.
W pierwszym, drugim czwartym i piątym roku dziesięcina była zanoszona do Jerozolimy i ofiarowana w świątyni Panu, po czym zabierano ją i zjadali ją ci ludzie, którzy ją przynieśli. Było to wielkie przyjęcie, na które zapraszano ubogich, imigrantów, lewitów i kapłanów, aby wspólnie jedli (VMoj14:22-29, 15:1-11).
Pierwsze owoce (pierwociny) były ofiarowane w świątyni Panu i przekazywane do konsumpcji kapłanom, a pierwsza dziesięcina szła do nich i reszty lewitów. Następnie lewici składali dziesięciny ze swojej dziesięciny kapłanom, a druga dziesięcina była dawana ludziom. Uważano, że kapłani i lewici byli na tym samym poziomie co ubodzy, ponieważ nie wolno im było prowadzić własnej działalności zarobkowej, mogli więc oczekiwać wsparcia od ludzi, którym usługiwali, lecz sami oddawali ludziom dziesięcinę z dziesięciny, którą otrzymywali. Jak więc widać wszystko to poruszało się w wielkim kręgu i wracało z powrotem do ludzi.
Znaczy to, że dziesięciny i dawanie nigdy nie było przeznaczone do utrzymywania ogromnych budowli i biurokracji, lecz zawsze jej celem było bezpośrednie wsparcie Bożych ludzi, w tym usługujących.
W Księdze Dziejów Apostolskich w rozdziałach od 2 do 6 widzimy, że ludzie obdarowywali się między sobą oraz dawali przywództwu i to do tego stopnia, że nie było żadnych potrzebujących między nimi, podobnie jak powyżej – każdy komu brakowało otrzymywał zaspokojenie swoich potrzeb od innych. Kiedy jednak kościół w roku 300 n.e. przeprowadził się z domów do sal audytoryjnych, relacje międzyludzkie zostały zamienione relacje z budynkami i programami.
Kiedy mamy do czynienia z ludźmi zebranymi na widowni to (ich) odpowiedzialność jest mierzona w uczestnictwie, dawaniu i wolontariacie, podczas gdy odpowiedzialność w zdrowym,opartym na rodzinie kościele, który spotyka się w domach, jest, jak stwierdził Jezus, taka: Jeśli masz jakiś problem z bratem, idź i załatw to z nim. Jest to takie proste, lecz wymaga dojrzałości i miłości ze strony wszystkich.
Dziesięcina i cedaka
Niestety w znalazły się takie kościoły, w których dziesięcinie oddano taką sama wagę, a nawet większą, jak poświęca się na chrzest wodny i w Duchu oraz Wieczerzę Pańską. Bóg odnosi się do nas poprzez krew Jezusa, a nie nasze konta bankowe. Nie jest tak, że jesteś przeklęty dając 9,99%, a potem nagle stajesz się błogosławiony gdy dajesz 10.01%.
Nowy Testament nawet nie naucza o dziesięcinie, ponieważ został napisany przez apostołów, prowadzących kościół spotykający się w domach i napisany do ludzi w kościele domowym, tak więc dawanie wszystkiego, co mieli, w miarę pojawiających się potrzeb, strzeżone przez miłość i szacunek były normalną częścią ich życia. Chrystus jest w tobie, więc musicie się schodzić razem i decydować komu, gdzie i jak macie dać pieniądze, zasoby, talenty, umiejętności i czas. Wy i On razem. W NT najważniejszy jest Chrystus w tobie, nadzieja chwały, więc rozmawiaj o tym z Nim.
Bardzo wyraźnie jest widoczne, że dawcy, ci, którzy w wyniku działania w nich cedaka – sprawiedliwości – mają w zwyczaju dawać i żyją w ten sposób latami, są błogosławieni ochroną i to udzielaną we właściwym czasie i jest to błogosławieństwo, którego nie mają pozostali. Kiedy w twoim życiu przejawia się na co dzień cedaka, odkryjesz, że dajesz znacznie więcej niż 10% i nawet tego nie notujesz dlatego, że tak po prostu funkcjonujesz!
Jezus powiedział, że ci, którzy dają będą otrzymywali zwrot (Łk 6:38), a Paweł, że u dawców „łaska obfituje” w życiu, a ich dary są pomnażane. (2Kor 9:8-11). Poza tym wszystkim powiedział, że jest w porządku to, że ci, którzy usługują duchowymi rzeczami, którymi są największe prawdy, powinni otrzymywać z powrotem od tych, którzy to przyjmują rzeczy (niższy stopień stworzenia) materialne (1Kor 9:7-14)
W moim cyklu „Żydowskim okiem” wspomniałem nawet o terminie, który został użyty przez Pana w Księdze Izajasza 40:1-3, a który ma bezpośrednie powiązanie z cedaka, w znaczeniu odnoszącym się do dawania innym: „Pocieszajcie, pocieszajcie mój lud, mówi wasz Bóg! Mówcie do serca Jeruzalemu i wołajcie na nie, że dopełniła się jego niewola, że odpuszczona jest jego wina, bo otrzymało z ręki Pana podwójnie za wszystkie swoje grzechy. Głos się odzywa: Przygotujcie na pustyni drogę Pańską, wyprostujcie na stepie ścieżkę dla Boga naszego”
Jeśli nie pojmuje się cedaka, jako sprawiedliwości, której naturalną konsekwencją jest dawanie to mowa o pocieszeniu Jeruzalem, o podwójnym (otrzymaniu) za wszystkie grzechy, nie jest zrozumiała.
Zwyczaj sprawiedliwości okazywany przez dawanie widoczny jest w „podwójnym przyjmowaniu/otrzymywaniu”. Jeśli ktoś zbankrutował przez rokiem darowania długów to spisywał na papirusie wszystkie swoje długi, pełną kwotę i przybijał taką kartę do swoich drzwi w nadziei, że ktoś mający jedną z wyżej wymienionych dziesięcin, weźmie z niej nieco, bądź całość i zapłaci jego długi.
Jeśli zdarzyła się właśnie taka sytuacja i ktoś chciał spłacić dług to składał ten papier na pół, podwójnie, pieczętował swoją pieczęcią, zaznaczając, że dług został w całości spłacony. Było to nazywane „otrzymaniem podwójnie” za swoje długi.
W Księdze Izajasza 40:2 Pan mówi, żeby wypowiadać do Jerozolimy słowa pocieszenia, ponieważ jej niegodziwość została przebaczona, ponieważ otrzymała z ręki Pana „podwójnie” za swoje grzechy. On jest Tym, który ze Swych własnych zasobów spłacił ich dług, bezpośrednią łącząc sprawiedliwość z dawaniem.
Można powiedzieć, że On zapłacił z „własnej kieszeni” nasze długi. Nie dlatego, że chciał czegoś, ani nie dlatego, żeby miał jakieś potrzeby, lecz dlatego, że On JEST sprawiedliwy. Dał jako Ten Sprawiedliwy. Mamy tutaj do czynienia z dwoma składowymi sprawiedliwości: pionową i poziomą.
Wyjaśniłem w tym cyklu dlaczego prawdziwy uczeń, nie tylko wierzący, lecz uczeń, żył życiem skupionym na sobie. Aby być sprawiedliwym przed Bogiem, należy być sprawiedliwym w ramach relacji z innymi. To po naszej miłości poznają nas. Nie jest to miłość do innych skrywana w ciszy i tajemnicy naszych serc, lecz miłość, która jest innym okazywana. To jest cedeka – sprawiedliwość.
——————————-
Otrzymałem mnóstwo maili z podziękowaniem za ostatnie przemyślenia nad sprawiedliwością cedaka oraz komentarzami Jezusa dotyczącymi rozwodów, ale pojawiło się również sporo pytań. Chodziło o informacje dotyczące szczególnych przypadków bądź tego, czego nauczano na ten temat. Pomyślałem, więc, że dobrze będzie wejść głębiej w kontekst, dzięki czemu na większość tych pytań znajdzie się odpowiedź. Dzięki temu wszyscy uzyskają większe zrozumienie. Oto ponownie żydowskie prawo rozwodowe:
„Jeśli mężczyzna poślubi kobietę i zostanie jej mężem, lecz nie będzie jej darzył życzliwością, gdyż znalazł u niej coś odrażającego *), napisze jej list rozwodowy, wręczy go jej, potem odeśle ją od siebie. Jeśli ona wyszedłszy z jego domu, pójdzie i zostanie żoną innego, a ten drugi też ją znienawidzi, wręczy jej list rozwodowy i usunie ją z domu, albo jeśli ten drugi mąż, który ją poślubił, umrze, nie będzie mógł pierwszy jej mąż, który ją odesłał, wziąć jej powtórnie za żonę …” (Pwt 24:1-4).
*) wg wersji angielskiej jest tutaj „znalazł coś nieczystego”, wg innych tłumaczeń jest tu: „coś odpychającego” (B W-P), „sprośnego” (BG).
Nikt nie wiedział, co dokładnie znaczy zwrot „coś nieczystego w niej”, a do czasu Malachiasza kapłani, którzy nie chodzili z Panem, robili wiele obrzydliwych rzeczy zaczynając od składania ofiar ze słabych, chorych bądź za starych na reprodukcję zwierząt, gorszego rodzaju ziarna i tak dalej, aż do odmowy płacenia dziesięciny i składania własnych ofiar.
Bardzo liberalnie traktowali ową „nieczystość” i korzystali z tego, aby brać ślub i rozwodzić się na życzenie. Stąd w Księdze Malachiasza 2:14-16 Pan karci kapłanów za 'perfidne’ traktowanie „żon ich młodości” i stwierdza, że On nienawidzi rozwodów.
Na nieszczęście, niektórzy potraktowali stwierdzenie, że Bóg nienawidzi rozwodów jako doktrynalną wypowiedź przeciwko wszelkiego rodzaju rozwodom, co jest wbrew logice, ponieważ to On sam dał Prawo Mojżeszowi. Jeśli dodamy do tego fakt, że sam Bóg jest rozwiedziony, jak stwierdza, między innymi, w Księdze Jeremiasza 3:8, gdzie czytamy, że Sam dał Izraelowi list rozwodowy ORAZ późniejsze stwierdzenie Jezusa, że Bóg dał rozwód w związku z zatwardziałością ludzkich serc, jako możliwości ucieczki niewinnego małżonka(i) to wszystko ma sens.
Tak, On nienawidzi rozwodu – takiego jak praktykowali kapłani w czasach Malachiasza, biorąc śluby i rozwody na życzenie.
Kiedy już dotrzemy do czasów Jezusa to mamy do czynienia z dwoma mężczyznami, których prawdopodobnie znacie, dwóch szanownych rabinów: jeden o imieniu Szammai i drugi Hillel. Debata jaka miała miejsce w czasach Jezusa nasilała się tylko przez 400 lat od czasu, gdy Pan gromił przez Malachiasza zepsutych kapłanów tamtych dni.
Szammai nauczał, że użyte w prawie rozwodowym w Księdze Powtórzonego Prawa w rozdziale 24 słownictwo, czyli: „coś nieczystego w niej”, odnosiło się do prawa poślubienia dziewicy, które znajduje się dwa rozdziały wcześniej. W Księdze Powtórzonego Prawa 22:13-18 zapisano, że jeśli mężczyzna pojmie żonę, 'wejdzie w nią” i okaże się, że ją nienawidzi, ponieważ w noc poślubną odkrył, że nie była dziewicą, jak twierdziła, może rozwieść się z nią, a nawet doprowadzić do jej ukamienowania, jeśli zechce wnieść oskarżenie.
Nawiasem mówiąc, kiedy Maria wyznała Józefowi, że ma dziecko, zastanawiał się właśnie nad tym prawem, lecz pismo mówi, że „był dobrym człowiekiem” i chciał tylko cichego rozwodu. Gdyby chciał , mógł wnieść oskarżenie i Maria została by ukamienowana.
22 rozdział Księgi Powtórzone Prawa daje kobiecie ratunek w postaci prześcieradła, które ona mogła zachować z nocy poślubnej, na którym nadal były ślady krwi i płynów, co mogła na swoją obronę przechowywać nawet przez następne 30 lat małżeństwa, na wypadek, gdyby mąż szkalował ją bądź oskarżało o jej ich wcześniejsze życie.
Tak więc, rabbi Szamai nauczał, że „nieczystość” zapisana w Księdze Powtórzonego Prawa w prawie rozwodowym odnosiła się do dwóch rozdziałów wcześniej. Jeśli więc mężczyzna rozwiódł się z żoną wyjąwszy powód wszeteczeństwa (współżycia z innym mężczyzną) przed ślubem, to był bo niesprawiedliwy rozwód doprowadzający ją do cudzołóstwa jak zostałby sklasyfikowany jej następny związek małżeński. W przypadku zaś męża niesprawiedliwie rozwodzącego się i biorącego ponownie ślub – sklasyfikowane jako małżeństwo cudzołożne, zbudowane na niesprawiedliwym i niemoralnym gruncie.
Dominowało jednak nauczanie rabbi Hillela, który zmarł w roku 30 po Chrystusie, i który nauczał, że jeśli żona ugotowała niedobry posiłek, co urosło do miary „nieczystości” z Pwt 24, to mąż mógł się z nią rozwieść i zawrzeć ponowny związek małżeński na życzenie. Rabbi Akiva powiedział nawet, że jeśli mąż znajdzie inną kobietę piękniejszą od swej żony, a jej słabnąca uroda dojdzie do poziomu „jakiejś nieczystości’ to może się z nią rozwieść tylko dlatego, że chce piękniejszej żony.
Taki spór przyniesiono do Jezusa. Tak więc, gdy Jezus w Ewangelii Mateusza 5:31-32 powiedział to, co powiedział, mówił o prawie Hillela i Akiva, które obowiązywało w tamtym czasie:
„Powiedziano też: Ktokolwiek by opuścił żonę swoją, niech jej da list rozwodowy. A Ja wam powiadam (odnosząc się do Szammai i Pwt 24 w oryginalne), że każdy, kto opuszcza żonę swoją, wyjąwszy powód wszeteczeństwa, prowadzi ją do cudzołóstwa, a kto by opuszczoną poślubił, cudzołoży”.
Jezus mówi tu o pierwotnym znaczeniu tego, co Bóg zawarł w Pwt 24, potwierdzając nauczanie Rabiego Szamai, że odnosi się to do rozdział 22, zaledwie kilka wersów wcześniej, mówiąc o kobiecie, która twierdziła, że jest dziewicą, lecz okazało się, że już współżyła z kimś przed ślubem. W takim przypadku, powiedział Jezus, rozwód jest prawny, lecz wzięty z jakiejkolwiek innej przyczyny, będzie powodował, że następne relacje będą uznawane za cudzołóstwo, jak w przypadku niesprawiedliwego rozwodu.
Ponieważ prawo Hillela było wtedy TYM prawem ziemi, nie podobało się to kapłanom i przywódcom, więc naciskali dalej, pytając, dlaczego Bóg w ogóle dał prawo rozwodowe, skoro Jego zamiarem było to, aby mąż i żona spędzili razem całe życie, na co Jezus powiedział, że stało się tak w związku z zatwardziałością serc ludzkich.
Tak więc, wraz z tym, co powyżej, nawet w czasach Jezusa istotą było cudzołóstwo, wykorzystanie, zaniedbanie i porzucenie.
Teraz czas na moje zdanie. Ponieważ chrześcijanie, a nawet pastorzy, nie znają kontekstu, w jakim wypowiadał się Jezus, pomimo tego, że wszyscy byli w szkołach biblijnych, w których uczy się, że pierwszą zasadą interpretacji Biblii jest to, żeby zrozumieć do kogo mówiono/pisano oraz jak rozumieli to ówcześni, i tego, że każde nasze współczesne rozumienie musi zgadzać się i być budowane na ich rozumieniu, winni są temu, że dali się złapać w pułapkę potępiania Bożych ludzi, podczas gdy to On Sam dał możliwość rozwodu jako sposobu wyjścia ze złamanego przymierza – złamanego przez serca stwardniałe w wyniku cudzołóstwa (seksu pozamałżeńskiego), wykorzystania, zaniedbania czy zaniechania.
Jest na ten temat mnóstwo złego nauczania. Zdarzało mi się, że proszono mnie o to, abym zgodził się w modlitwie z załamaną eks-żoną jakiegoś mężczyzny, aby on do niej wrócił pomimo, że ponownie ożenił się. W kilku przypadkach sprawa dotyczyła sytuacji sprzed 10 lat, a ten mąż miał dwoje dzieci z drugą żoną, a kobieta, która do mnie przychodziła po modlitwę, chciała, abym się modlił , aby Bóg rozbił to drugie małżeństwo i sprowadził go z powrotem do niej.
W każdym przypadku ci ludzie byli uczeni, że „Bóg nienawidzi rozwodu” i że przymierze choć zerwane przez jedno z partnerów jest nadal ważne i można modlić się o to, aby ponownie zostało uzdrowione. Mam smutny obowiązek poinformowania takich kobiet, że jedyną trwałą częścią ich przymierza są ich dzieci, i że jest to ten składnik ich przymierza, nad którym muszą dalej razem współpracować, ponieważ narodziły się z niego.
Bóg nie rozbije drugiego małżeństwa, po to, aby odzyskać mężulka dla pierwszej żony. Dobra nowina płynąca z 24 rozdziału Księgi Powtórzonego Prawa – nie traćmy tego z oczu – jest taka, że daje jemu/jej możliwość zawarcia drugiego a nawet trzeciego małżeństwa, pod warunkiem rozwodu zgodnego z celem jaki nadał mu Bóg – aby niewinny małżonek(a) mógł wyjść ze złamanego przymierza i odbudować swoje życie.
Mam nadzieję, że ten dodatek pomoże odpowiedzieć na pytania.
Dużo błogosławieństw
John Fenn
email me at cwowi @ aol.com
Następnym razem nowy cykl…
a do tej pory dużo błogosławieństw!
John Fenn
email me at: cwowi @ aol.com