John Fenn
Tłum.: Tomasz S.
Ostatnio mówiłem, jak przez pierwsze 500 lat chrześcijaństwa wierzący skupiali się na zmartwychwstaniu, a nie na krzyżu. Mówiłem o określeniu „zmartwychwstały” i o tym, że jest to stan ciągły istnienia, już na wieki.
Syn został dany, aby mógł narodzić się jako dziecko
„Albowiem dziecię narodziło się nam, syn jest nam dany i spocznie władza na jego ramieniu…”. Dany nam syn to Chrystus, który stał się narodzonym dzieckiem – Jezusem. Iz. 9:6
Bóg tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał – Chrystusa. Chrystus jest tytułem Syna, który został nam dany, a który istniał z Ojcem w chwale, zanim nawet powstał wszechświat.
Jezus to Jego ludzkie imię, przekazane Marii przez Gabriela i oznaczające „zbawienie”. (Łk 1: 31)
W całym Nowym Testamencie, kiedy widzisz słowo „Chrystus”, pisarz podkreśla boskość Pana. Podkreśla fakt, że jest Bogiem. Kiedy widzisz imię „Jezus”, pisarz podkreśla Jego człowieczeństwo, że był Człowiekiem.
Kiedy „Chrystus” jest wymieniany osobno, lub też jako pierwszy w zestawieniu „Chrystus Jezus”, oznacza to, że większy nacisk kładzie się tu na Jego boskość. Na przykład 1 Kor. 2:16 mówi, że mamy umysł Chrystusowy. NIE umysł Jezusa, ale umysł Chrystusa jest w naszym duchu.
Oznacza to, że w każdej sytuacji, w każdym zamieszaniu mamy Boży umysł, aby otrzymać Jego nieograniczoną mądrość pomocną w potrzebie. Gdybyśmy chcieli być teologicznie poprawni, to nie Jezus mieszka w naszym sercu – ale żyje w nim Chrystus.
Kiedy imię Jezus używane jest osobno, lub pierwsze w zestawieniu „Jezus Chrystus”, to kładzie się tu nacisk na Jego człowieczeństwo. Dlatego prosimy Ojca „w imieniu Jezusa”. Wypędzamy demony „w imieniu Jezusa”. Wkładamy ręce na chorych „w imieniu Jezusa”. Jezus jest człowiekiem, który jest Bogiem, a my, jako ludzie, mamy prawo używać Jego IMIENIA – imienia Jezus. Jako ludzie, używamy ludzkiego imienia.
Komuś może to wydawać się dzieleniem włosa na czworo, gdy powiem, że żyje we mnie Chrystus, a nie Jezus…
Jednak różnica jest głęboka, jeśli chodzi o jej wpływ na nasze myślenie. Kiedy przeciętny chrześcijanin mówi, że zaprosił Jezusa do swojego serca, jego myślenie automatycznie ogranicza go do skupienia się na człowieku – Jezusie. Podświadomie zatrzymuje się na krzyżu.
Kiedy poprawiamy się, mówiąc, że Chrystus żyje w naszych sercach, to stwierdzamy tym, że cała Osoba i Umysł Boga Ojca, moc zmartwychwstania mieszka w naszych sercach – Chrystus Jezus – Człowiek, który jako Bóg dogląda swe ciało przez Ducha Świętego, czyniąc nas odpornymi na każdą sytuację, jaką może przynieść nam życie.
Chrystus – Syn Boży, nie doświadczył osobiście życia na ziemi, dopóki nie stał się człowiekiem
„Jest bowiem rzeczą niemożliwą, aby krew wołów i kozłów mogła gładzić (ludzkie) grzechy. Toteż, przychodząc na świat, mówi: Nie chciałeś ofiar krwawych i darów, aleś ciało dla mnie przysposobił; nie upodobałeś sobie w całopaleniach i ofiarach za grzech” (Hebr 10:4-6).
„który chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się zachłannie przy tym, aby być równym Bogu, lecz wyparł się samego siebie, przyjął postać sługi i stał się podobny ludziom; a okazawszy się z postawy człowiekiem, uniżył samego siebie i był posłuszny aż do śmierci, i to do śmierci krzyżowej” (Fil 2:6-8).
Ojciec jest Duchem, który jest w królestwie Ducha, więc nigdy nie zaznał głodu, snu, potrzeby skorzystania z toalety czy pokusy. Jak. 1:13 mówi, że nie jest podatny na pokusy. Aby być kuszonym, trzeba mieć ludzkie ciało, a Ojciec go nie ma. On jest Duchem mającym Duchowe ciało. Ale Chrystus Jezus doświadczył wszystkich ograniczeń związanych z byciem człowiekiem, ponieważ stał się nim.
Dzień Zmartwychwstania: Dzień, w którym wszystko zmieniło się między Ojcem a Synem
Kiedy Jezus zmartwychwstał, oznaczało to, że na zawsze będzie Synem, który skosztował śmierci i zwyciężył ją, Synem, który opuścił niebo będąc czysty i nieskalany, który zmartwychwstał jako człowiek, który istnieje już na wieki jako „zmartwychwstały”. W rezultacie tego Ojciec słusznie dał Mu imię ponad wszelkie imię. Słusznie dał Mu królestwo, aby panował w życiu ludzi. Słusznie uczynił Go, aby był teraz wywyższonym, szanowanym, czczonym i uwielbionym ponad wszystkie stworzone istoty. Fil. 2: 5-11
„wypełnił teraz Bóg (Ojciec) dzieciom ich (obietnicę) przez wzbudzenie nam Jezusa, jak to napisano w psalmie drugim: Synem moim jesteś, dzisiaj cię zrodziłem” (Dz 13:33).
Ojciec uważa zmartwychwstanie Jezusa za dzień, w którym Go zrodził
Niech to zapadnie w pamięć. Dlaczego rzeczy między nimi miałyby się tak bardzo zmienić, że Ojciec uważał dzień zmartwychwstania za dzień, w którym Go spłodził?
Ponieważ opuścił niebo jako istota Duchowa i powrócił jako Człowiek. Powrócił w ludzkim ciele, w którym „znalazł się”, choć przemieniony mocą zmartwychwstania. Jest teraz w niebie z Ojcem, człowiek w ludzkim ciele. Syn Boży będzie istniał wiecznie w stanie „zmartwychwstania”, jako człowiek, który umarł, a następnie pokonał śmierć.
Przez wieki Chrystus istniał z Ojcem w królestwie Ducha. Potem stał się człowiekiem. Kiedy umarł, było to coś, czego ani On, ani Ojciec nigdy wcześniej nie doświadczyli. A kiedy zmartwychwstał, nie miał zostać przywrócony, jak przed stworzeniem fizycznego wszechświata. Sprawy między nimi już nigdy nie będą „normalne”, które mieli razem w chwale przed stworzeniem wszechświata.
Zmartwychwstał jako człowiek, teraz z ciałem wykonanym z niebiańskiego materiału, cały człowiek, cały Bóg. Umarł jako Człowiek, aby wypełnić swoją ostatnią wolę i testament, następnie Ojciec wskrzesił Go z martwych, aby mógł być Wykonawcą Swojego własnego majątku i dziedzictwa – Ciała Chrystusa, któremu Ojciec dał królestwo.
Relacja między Ojcem a Synem nigdy nie mogłaby wrócić do tego, co było, zanim opuścił niebo, aby stać się jednym z nas.
To moc zmartwychwstania zmieniła wszystko. Wszystko. Jego skutki będą odczuwalne w nadchodzących wiekach, ponieważ tak jest nam obiecane w Liście do Efezjan 2:7 – „…w nadchodzących wiekach Ojciec nadal będzie nam okazywać bogactwo swojej dobroci, która jest wobec nas w Jezus Chrystus”.
W następnym tygodniu, dlaczego po zmartwychwstaniu Jezus nigdy więcej nie jest nazywany jedynym synem Bożym.