James Ryle
„Wstań i idź do Sarepty, które należy do Sydonu i zamieszkaj tam. Oto nakazałem pewnej tamtejszej wdowie, aby cię żywiła” (1Krl. 17:9)
Pamiętaj cały czas, że mówimy o „błogosławieństwie udzielonym Abrahamowi” (Abrahamowym – przyp.tłum.). Wcześniej zobaczyliśmy, że gdy Bóg wypowiada Swoje błogosławieństwo nad ludzkim życiem, całe niebiosa i ziemia są mobilizowane w pełnej zgodności z Bożym dekretem, i rzeczywiście jesteś błogosławiony! Bóg powiedział to, zarządził i potwierdził doprowadzając do realizacji. Tak stało się z Abrahamem, a wczoraj zobaczyliśmy, zdumiewający przykład życia proroka Eliasza, gdy nieczyste ptaki przynosiły mu w czasie strasznej suszy dwa posiłki dziennie, ponieważ Bóg nakazał, aby tak się działo. Dziś przyjrzymy się ogromnej trosce Boga o wdowę z miasta Sarepty i dowiemy się na jej przykładzie, że Bóg troszczy się o nas tak samo!
Ostatecznie po jakimś czasie codziennego żywienia Eliasza przez kruki potok wysechł i Bóg powiedział do niego: „Wstań i idź do Sarepty, które należy do Sydonu i zamieszkaj tam. Oto nakazałem pewnej tamtejszej wdowie, aby cię żywiła„. Użyte tutaj słowo „nakazać”, jest zastosowane do kruków, którym Bóg „nakazał” żywić Eliasza. Bóg użył brudnych ptaków, aby nauczyć Eliasza wielkiej lekcji: Gdy Pan nakazuje, aby coś się stało to, bez względu na to jak absurdalne czy niewygodne to się wydaje, zdarzy się to na pewno. Eliasz poszedł do Sarepty z wiarą, że nie zostanie odstraszony tym, co tam zobaczy czy czego doświadczy, wiedział bowiem, że Bóg już wszystkie niezbędne przygotowania podjął, aby Jego słowo wypełniło się. Po przybyciu do miasta spotkał tam wdowę zbierającą chrust na ogień. Jakże w tym wszystkim ważny jest czas. Gdy idziemy za poleceniami Pana zawsze znajdziemy się we właściwym miejsce we właściwym czasie i spotkamy właściwych ludzi.
Eliasz zaczął rozmowę z tą kobietą: „Przynieś mi nieco wody w naczyniu, abym się napił” (17.10). Szybko odpowiedziała swobodnie i usłużnie. Mogła być zgorzkniała i warknąć z powrotem: „Sam sobie weź!” Gdyby tak zrobiła, Eliasz szukałby po prostu następnej wdowy. Nigdy nie zapomnij o tym, że zawsze jesteś w jakiś sposób sprawdzany, taki czy inny, a twoje odpowiedzi mają ogromne znaczenie dla tego, co się dalej dzieje. W miarę jak historia się rozwija, ta kobieta bierze odrobinę jedzenia, która jej jeszcze została i piecze placek dla Eliasza. Niewątpliwie sądziła, że będzie to jej ostatni posiłek, lecz Eliasz wiedział lepiej, ponieważ Pan mu powiedział: „Nakazałem wdowie, aby cię utrzymywała„.
Widząc, że daje tak chętnie, nawet własnym kosztem, Eliasz ogłosił prorocze słowo: „Gdyż tak mówi Pan, Bóg Izraela: mąka w garncu nie wyczerpie się, oliwy w bańce nie zabraknie, aż do dnia, kiedy Pan spuści deszcz na ziemię” (1Krl. 17:14) I stało się tak, jak Bóg zapowiedział. Wdowa utrzymywała Eliasza przez niemal trzy lata; w czasie przedłużającej się suszy miała również żywność dla swojej rodziny i przyjaciół.
Ta wdowa, działając z bezinteresownej hojności, faktycznie uwolniła błogosławieństwo Pana nad jej życiem. To, co miała w ręce to był mały korek blokujący ogromny strumień Bożej obfitości! Wydarzenia, które zaszły w życiu tej bezimiennej wdowy z Sarepty dają nam zdumiewający przykład Bożych możliwości błogosławienia nas dziś. Pan rozkoszuje się, robiąc to… jeśli tylko otworzymy nasze ręce.
Czy pozwalasz na to, aby strach przed finansową niepewnością i niezabezpieczona przyszłość zmuszały cię do trzymania się kurczowo tego, co masz w ręce? Czy nie podążysz za tym świetlistym przykładem wdowy i nie wypuścisz tego z ręki? Złóż swoje finanse, swoją przyszłość i samo swoje życie w Boże ręce, ponieważ dla Niego, nie ma nic niemożliwego!