James Ryle
„A On im mówi: Dla niedowiarstwa waszego. Bo zaprawdę powiadam wam, gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, to powiedzielibyście tej górze: Przenieś się stąd tam, a przeniesie się, i nic niemożliwego dla was nie będzie” (Mat. 17:20)
Wiara jest mocą, jest nitrogliceryną Królestwa. Jedna zwykła kropla, nie większa od ziarnka gorczycy (drobna plamka na dłoni) może poruszyć górę. Czemu tak jest? Ponieważ wiara porusza Boga, jest to ta jedna rzecz, która sprawia Mu największą przyjemność, gdy jest aktywna w sercach. Gdy On odkrywa aktywną wiarę, jest poruszony, aby zrobić coś wielkiego i nadzwyczajnego przez nas i w nas. Tak, wiara jest mocą. Może poruszyć góry, zamknąć paszcze lwom, pokonać królestwa i wzbudzić martwego. Niemniej jest też mocą, która zanika w taki sam sposób, jak morskie fale, które łamią się i płyną. Czasami nasza wiara jest silna i nie da się nas wyprowadzić z równowagi, a czasami, kilka dni później potrzebujemy wzmocnienia.
Jezus modlił się o Szymona Piotra, aby jego wiara jego nie zawiodła. Czasami Wiara upada, jej kroki stają się niepewne i zatrzymuje się powoli. Właśnie dlatego Wiara zawsze ma odnawialne źródło energii, zawsze niezawodne zaspokojenie ożywczej siły, która wspiera ją, gdy jest już bliska wyczerpania. Tym niezawodnym źródłem jest MIŁOŚĆ. Nawet samo piekło w całej swej wściekłości nie jest w stanie wstrząsnąć mężczyzną ani kobietą, którzy są zakorzenienie i ugruntowani w niezawodnej Miłości Bożej. Choć wiara może zawieść, a Nadzieja chwiać się pod niezmordowanymi podmuchami licznych niepowodzeń to Miłość nigdy nie zawodzi.
A teraz pozostaje Wiara, Nadzieja i Miłość, z nich największa jest miłość.
Jutro przyjrzymy się Nadziei.