2Tym 1:4-5
POMNY NA ŁZY TWOJE, PRAGNĘ CIE UJRZEĆ, ABYM DOZNAŁ PEŁNEJ RADOŚCI; PRZYWODZĘ SOBIE NA PAMIĘĆ NIEOBŁUDNĄ WIARĘ TWOJĄ, KTÓRA BYŁA ZADOMOWIONA W BABCE TWOJEJ LOIDZIE I W MATCE TWOJEJ EUNICE, A PEWIEN JESTEM, ŻE I W TOBIE ŻYJE.
Nasi przyjaciele są tymi, którzy wywierają na nas największy wpływ zaraz po naszych rodzicach, zwłaszcza jeśli są oni w pewnym sensie także naszymi nauczycielami. W osobie Pawła Tymoteusz miał wybitnego doradcę i przyjaciela. Paweł był duchowym ojcem Tymoteusza. Po doprowadzeniu go do wiary w Chrystusa apostoł nie opuścił go ani też o nim nie zapomniał, lecz stale go „wspominał”. Paweł zabierał go również z sobą jako towarzysza podróży i kształcił go jako swego ucznia. Kiedy rozstawali się ostatnim razem, Tymoteusz nie potrafił powstrzymać się od łez. A teraz, wspominając ten moment, Paweł pragnie ujrzeć go znowu, aby „doznać pełnej radości”, pragnie tego z rozdzierającą tęsknotą. Tymczasem apostoł modlił się o niego bez ustanku i od czasu do czasu pisze do niego listy pełne wskazówek i zachęty. Chrześcijańska przyjaźń uwidaczniająca się w przebywaniu razem, w listach i modlitwach nie pozostała bez konstruktywnego wpływu na młodego Tymoteusza, wzmacniając i utwierdzając go w chrześcijańskim życiu i służbie.
Sam dziękuję Bogu za człowieka, który przyprowadził mnie do Chrystusa i za poświęcenie z jakim prowadził mnie w pierwszych latach mojego chrześcijańskiego życia. Przebywałem z nim siedem dni w tygodniu przez kilka lat, modlił się za mną codziennie i wierzę, że czyni to nadal. Dzięki Bogu wiele zawdzięczam takiemu przyjacielowi jakim jest Paweł z Misji „Elim” a teraz pastor w zborze.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.