Barry Bennett
Gdy medytowałam nad wspólnotą z Bogiem i oczekiwaniem, że będę Go słuchać na co dzień, Pan dał mi przykład, który pomógł mi być bardziej świadomym Jego głosu w moim życiu.
Fortepian lub gitara muszą być idealnie nastrojone, aby muzyk mógł pokazać swój talent, to do czego jest zdolny. Nawet najlepszy muzyk na świecie nie jest w stanie sprawić, żeby nienastrojony instrument brzmiał dobrze. Talent jest i pragnienie jest, ale instrument nie jest przygotowany. Kiedy gitarzysta podnosi nienastrojoną gitarę, nieważne jak dobry jest, ten hałas nie będzie przyjemny. Prawdopodobnie nie moglibyście rozpoznać, co jest grane, choć muzyk może dobrze gra na strunach.
Jak często Bóg przemawiał do nas, ale nasze serca były rozstrojone? Martwiliśmy się troskami świata, pochłonięci wiadomościami, polityką, rozrywką, problemami rodzinnymi, problemami finansowymi i zdrowotnymi. Podczas gdy nasze duchy są tak zaprojektowane, aby „słyszeć Go”, my nie jesteśmy z Nim spójni. Jesteśmy nastrojeni na świat lub na strach, i mimo że Bóg mówi, nie możemy Go usłyszeć.
„Albowiem otępiało serce tego ludu, uszy ich dotknęła głuchota, oczy swe przymrużyli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, i sercem nie rozumieli, i nie nawrócili się, a Ja żebym ich nie uleczył” (Mt 13:15).
Jezus mówi o stanie wielu osób. Ich serca, uszy i oczy są zgodne z innymi rzeczami. Są głusi na Boga. A jednak to Bóg pragnie ich uzdrowić pod każdym względem, błogosławić i dać im obfite życie. On mówi, ale serce często jest rozstrojone. Głos Boga zgubił się w hałasie życia.
„… który im rzekł: To jest odpoczynek, dajcie odpoczynek zmęczonemu, i to jest wytchnienie! Lecz nie chcieli słuchać” (Iz 28:12).
To, czym się karmisz, jest strojeniem lub rozstrajaniem swojego serca na głos Boga. Jeśli Go nie słyszysz, jesteś rozstrojony.