Richard Murray
Tak, to podchwytliwe pytanie.
Na pewno Jezus nie musiał umierać po to, aby zmienić pełne miłości i dobrej woli serce Boga i „ku” i „dla” nas czyli Jego gotowości hojnego obdarzania nas Miłością. W sercu Ojca nie ma „nieprzebaczenia” wobec nas, JEŚLI zdefiniujemy ten wyraz tak, jak jest powszechnie używany w j. angielskim: „brak przyzwolenia na błąd czy słabość”. Problem pojawia się dlatego, że w oryginalnej grece, w której został napisany Nowy Testament, wyraz tłumaczony jako „przebaczeni” zupełnie nie pasuje do tej definicji.
Nowy Testament nie tyle uczy nas o „przebaczeniu grzechów” co o „wolności OD grzechu”. Termin „przebaczenie” nie jest najlepszym tłumaczeniem greckiego „afaesis”, który znajdujemy w takich wersach jak Łuk 24:45-47; Dz 2:38-40; 5:29-31; 13:35-39; 26:15-18; Ef 1:7; Kol 1:12-14.
W każdym z tych miejsc w wersji Króla Jakuba znajdujemy albo „UMORZENIE grzechów” lub „PRZEBACZENIE grzechów”, gdzie grecki odpowiednik „afesis” znaczy po prostu „wolność”. „Afesis” jest również tłumaczony w NT jako „UWOLNIENIE” bądź „WOLNOŚĆ”. Główne znaczenie to „uwolnić z niewoli bądź uwięzienia” (Thayer and Smith).
„Avesis” pochodzi od greckiego „afeimi” co znaczy „odesłać” jak w przypadku „męża rozwodzącego się żoną”. Biorąc to wszystko pod uwagę, lepszym tłumaczeniem tego greckiego terminu, który znajduje się w wyżej cytowanych miejscach, nie jest „PRZEBACZENIE GRZECHU”, lecz raczej: „UWOLNIENIE OD GRZECHU”, bądź „WYBAWIENIE OD GRZECHU”. Zwrot ten dosłownie mówi o naszym wyratowaniu i uwolnieniu Z naszego związania grzechem. Jak powiedział G.K. Chesterton: „Wszyscy jesteśmy chorzy na chorobę morską i wszyscy znajdujemy się na tym samym statku”. Choroba dusz naszych, jako zbiorowości oraz indywidualnie, sprawiła w nas wszystkich duchową anemię i rozpaczliwą potrzebą transfuzji leczniczej energii Bożej. Tak więc, Jezus JEST żywą personifikacją Bożej uzdrawiającej energii.
Z pewnością, Bóg nie żywi do nas nieprzebaczenia, a my musimy o tym wiedzieć, aby nasze serca nie dyskwalifikowały nas przed odważnym przychodzeniem przed tron łaski w chwili potrzeby. Krew Jezusa nie została przelana po to, aby Bóg już więcej nie czuł do nas wstrętu, nienawiści czy nie był na nas wściekły. Jego krew została przelana raczej po to, aby WSZYSTKO mogło i zostało udoskonalone całkowicie i ostatecznie UWOLNIONE od wszelkiej złej myśli, pokuszenia, emocji, okoliczności czy działania.
Tak więc, chodzi mi o to: Jeśli w wyżej wymienionych fragmentach Nowego Testamentu zastąpimy „WOLNOŚCIĄ OD GRZECHU” CZY „UWOLNIENIEM OD GRZECHU” „PRZEBACZENIE GRZECHU” to zakres i cel Krzyża staje się wyraźniejszy.
Jezus przyszedł na ziemię, aby odbudować ludzkość do pełnej społeczności z Bogiem uwalniając WSZYSTKICH ludzi ze CAŁEGO grzechu i po WSZYSTKIE czasy.
DZIEŁEM KRZYŻA NIE BYŁO TYLKO ZAPEWNIENIE NAS, ŻE „PRZEBACZONO” NAM NASZE GRZECHY, LECZ RACZEJ POKAZAĆ NAM, ŻE JESTEŚMY „WOLNI OD” NASZYCH GRZECHÓW. Teraz wiem, że grzechy zostały mi przebaczone, co jest wspaniałe, lecz nadal mogę znajdować się w całkowitej niewoli grzechu i powtarzać go bardzo długo.
Weźmy pod uwagę ludzi uzależnionych, alkoholików, bijących zony, którzy choć stale otrzymują przebaczenie tych, których krzywdzą, dalej postępują destrukcyjnie. Jezus przyszedł, umarł i powstał z martwych, PO TO, abyśmy byli CAŁKOWICIE wyratowani od wszelkich więzów grzechu.
Powtórzmy: wiedza o tym, że nasze grzechy są przebaczone jest wspaniała, lecz wiedza o tym, że zostaliśmy „uwolnieni” od MOCY grzechu, śmierci i piekła jest jeszcze lepsza. Weźmy pod uwagę ludzi uzależnionych, alkoholików, bijących zony, którzy choć stale otrzymują przebaczenie tych, których krzywdzą, dalej postępują destrukcyjnie. Jezus przyszedł, umarł i powstał z martwych, PO TO, abyśmy byli CAŁKOWICIE wyratowani od wszelkich więzów grzechu.
Powtórzmy: wiedza o tym, że nasze grzechy są przebaczone jest wspaniała, lecz wiedza o tym, że zostaliśmy „uwolnieni” od MOCY grzechu, śmierci i piekła jest jeszcze lepsza.
W przelaniu krwi Jezusa nie chodzi o karę ZA grzech, lecz o uwolnienie OD grzechu. Jakiś czas temu zwróciłem uwagę na coś bardzo interesującego: to, co Nowy Testament mówi o KRWI Jezusa, mówi również o Bożym DUCHU. Rzeczywista krew Jezusa zewnętrznie symbolizuje wewnętrzną rzeczywistości Ducha Chrystusa.
Krew usprawiedliwia (Rzym 5:9), Duch usprawiedliwia (1 Kor 6:11). Krew uświęca (Hbr 13:12), Duch usprawiedliwia (1 Kor 6:11). Krew oczyszcza (1 J 1:7), Duch oczyszcza (1 Kor 6:11). Pijemy krew (1Kor 11:24-25; J 6:55-56), pijemy Ducha (1 Kor 12:13). Życie jest we krwi (Kapł 17:11), podczas gdy Duch daje życie (2 Kor 3:6). Mamy „wierzyć w Jego krew” (Rzym 3:24-25) i mamy mieć „Ducha wiary”. Myślę, ze na pewnym poziomie, w jakiś mistyczny sposób, krew Jezusa i Duch Chrystusa są synonimami.
Mówiąc prosto: krew Jezusa symbolizuje „system uwolnienia” Bożego zbawienia. Wszelki przejaw władzy musi mieć system uwalniania. Fizycznie krew służy człowiekowi jako system uwalniania/dostarczania tlenu i substancji odżywczych do różnych tkanek w organizmie w całym ciele.
Mówiąc duchowo krew Jezusa dostarcza/uwalnia pełnię boskiego życia przez tlen Ducha do każdego zakątka naszego jestestwa. Interesujące jest to, że definicja „Ducha” to tchnienie, co oczywiście jest sposobem w jaki nabieramy tlenu do naszego systemu krwionośnego.
To, co krew dostarcza/uwalnia, Duch demonstruje. To, co krew przenosi, Duch dostarcza. To, co krew udostępnia, Duch wzmacnia. Jezus pocił się krwią sprzeciwiając się grzechowi. Ofiarował Swoją krew, aby dać NAM dostęp do Swego Ducha, DOKŁADNIE TAKI SAM DOSTĘP, jaki On sam miał jako Syn Człowieczy.
Rozumiem to, jako skuteczne otrzymywanie stałego zamieszkania Ducha Chrystusa
KREW JEZUSA symbolizuje Boży „system dostarczania/uwalniania” zbawienia nam wszystkim. Uwalnia nas OD grzechu i śmierci KU świętości i miłości.
GŁÓWNĄ częścią tego uwolnienia była zamiana jaką Jezus dokona w nas, zastępując „chory na chorobę morską” rozdwojony rdzeń ludzkiej duszy NA zdrowy jednomyślny trzon w Jego boskiej duszy?
Najpierw przyjął na Krzyżu całą naszą toksyczną duszę-rdzeń. Następnie, gdy symbolicznie wylał Swoją własną krew na niebiańskim tronie miłosierdzia. To wylewanie miało swoją kontynuacje w Dniu Zielonych Świąt, gdy Jezus wylał Swego Ducha, jak to mamy opisane w 2 rozdziale Dziejów Apostolskich, gdy Jezus wylał Swego Ducha na ludzkie serca i do ich wnętrz.
Na Krzyżu Jezus wylał Swoją nieskalaną krew ZA nas, lecz w Pięćdziesiątnicę krew Jezusa przemieniła się stając się Jego Duchem żyjącym WEWNĄTRZ nas. Przez tą ofiarę Jezus wziął naszą grzeszną naturę i zastąpił ją SWOJĄ nieskalaną wiarą, SWOIM nieskalanym umysłem i SWOJĄ nieskalaną naturą.
Dzięki Jezusowi zostaliśmy uzdolnieni do tego, aby „stać się uczestnikami boskiej natury” (2 Ptr 1:4). „Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie” (Ga 2:20).
Zatem, krew Jezusa nie tyle dotyczy ludzkich przestępstw, co raczej boskiej transfuzji.
Śmierć Jezusa na Krzyżu nie była potrzebna po to, aby zmienić stan BOŻEGO serca wobec nas, Z „nieprzebaczenia” DO „dobrej woli”, lecz krzyż BYŁ potrzebny, aby zmienić stan NASZEGO SERCA, Z „niewoli” KU „wolności”. Śmierć Jezusa na krzyżu była niezbędna jako narzędzie Bożego ratunku i uwolnienia. To był militarny atak Jego Chrystusa Zwycięzcy (Christus Victor), inwazja, grabież śmierci, piekła i naszego poddania upadłym mocom.
Łk 22:44
I w śmiertelnym boju jeszcze gorliwiej się modlił; i był pot jego jak krople krwi, spływające na ziemię.
Zjawisko jest dość znane i medycznie opisane.
„Jezus POCIŁ się KRWIĄ sprzeciwiając się grzechowi.”?
Proszę podać werset z Biblii potwierdzający, że Jezus pocił się krwią.