John Fenn
Tłum.: Tomasz S.
Ostatnio dzieliłem się osobistymi doświadczeniami, a także zadałem pytania dotyczące definicji samobójstwa. Zrobiłem to, ponieważ jedna denominacja uczy, że jeśli ktoś się zabije, to automatycznie idzie do piekła i ta doktryna wpłynęła także na wierzenia innych chrześcijan, którzy pozostają poza tą denominacją.
Z mojego doświadczenia wynika, że większość chrześcijan ma pytania. Więc poniższe ma nam pomóc przemyśleć to, w co wierzymy i dlaczego tak wierzymy. Przytoczę parę przykładów oraz zadawanych pytań.
Kiedy człowiek zaczyna myśleć o samobójstwie, nie czyni tego zdroworozsądkowo. Ma zaburzone emocje a ludzie wokół niego często tego nawet nie dostrzegają. Człowiek może przez lata zmagać się z myślami o samobójstwie, o czym nikt wokół może nie wiedzieć.
Czy potępiamy osobę chorą fizycznie?
Choroba emocjonalna i psychiczna może być ukrywana przez lata w taki sam sposób, w jaki osoba może ukrywać bóle pleców czy kolan. Po prostu pracuje dalej i idzie przez życie.
Jeśli umiera osoba, która jest fizycznie chora, czy zastanawiamy się wtedy, czy być może trafiła do piekła z powodu choroby? Oczywiście, że nie. Więc kiedy ktoś jest chory emocjonalnie i odbiera sobie życie, dlaczego zastanawiamy się, czy trafi do nieba? Odebranie sobie życia świadczy o chorobie emocjonalnej, więc dlaczego mamy myśleć, że choroba ta automatycznie skazuje go na piekło?
Samobójstwo to zabójstwo samego siebie. Czy jest to czyn niewybaczalny, czy też nie?
Musimy pamiętać, że Jezus umarł za innych, a nie za siebie samego. Ponieważ zrobił to dla innych, nie mógł umrzeć za siebie samego, co oznacza, że istnieje jeden grzech, którego nie krzyż nie zakrywa – odrzucenie Jezusa.
Odrzucenie zbawienia jest bluźnierstwem wobec Ducha Świętego, który jest jedynym czynnikiem zbawienia. Odrzucenie Jego dzieła, Jego wysiłków w celu doprowadzenia nas do Chrystusa, odrzucenie Jezusa i starań Ducha Świętego – te rzeczy nie są objęte krzyżem.
A to oznacza to, że samobójstwo jest objęte krzyżem. Jeśli znasz kogoś, kto popełnił samobójstwo, czy rozważałeś poproszenie Ojca o wybaczenie mu tego morderstwa, kiedy sam starasz się uporać z własnym przebaczeniem mu tego samolubnego czynu? Ja robiłem to dla znajomych osób, którzy tak zakończyli swoje życie.
Nikt nie decyduje się popełnić samobójstwa tylko dla jakiegoś kaprysu. To kulminacyjny moment długotrwałych myśli skrywanych głęboko w sobie, przez długi czas. Tak, jak wspomniana ostatnio kobieta, która zaczęła nienawidzić samą siebie w wieku 12 lat. Zraniły ją słowa matki i przyjęła je za prawdę absolutną. Z biegiem czasu myśli i próby samobójcze narastały, doprowadzając ją na skraj przepaści. Teraz, gdy ustaliliśmy, że jedynym grzechem, który posyła człowieka do piekła, jest odrzucenie Jezusa, jakie są praktyczne kroki, aby komuś pomóc?
Jak lokalny kościół radzi sobie z kimś, kto ma myśli samobójcze?
Nie ma znaczenia, czy uczęszczasz do tradycyjnego kościoła, czy też do domowego tak, jak my to czynimy w naszej sieci, radzenie sobie z kimś, kto ma myśli samobójcze, ma bardzo praktyczny aspekt. Wymaga jednego lub więcej przyjaciół, którzy pomogą mu przepracować przyczyny, korzeń tego, że w taki sposób osoba myśli. Podobnie jak w przypadku osoby cierpiącej na przewlekłą chorobę fizyczną, która wymaga długotrwałej opieki, tak samo choroba emocjonalna może wymagać długiego czasu do wyzdrowienia.
A musimy też pamiętać, że jeśli ktoś myśli w poważny sposób o samobójstwie, nikt nie będzie w stanie go przed tym powstrzymać. Osoby, które go kochały, będą musiały sobie radzić z różnymi emocjami, poczynając od gniewu z powodu jego samolubnego czynu, aż do poczucia winy z powodu niedostrzeżenia oznak zbliżającej się tragedii, myśli, ze mogły przecież uczynić coś więcej, aby nie dopuścić do tego, co się stało. Jednak zazwyczaj osoba mająca myśli samobójcze zabije się, gdy zostanie sama – nie mając nikogo, kto mógłby zainterweniować.
Niekiedy znakami ostrzegawczymi mogą być mówienie o śmierci lub zajmowanie się tematem śmierci. Takie osoby mają tendencję do wycofywania się z kontaktów towarzyskich, unikania przyjaciół i swoich zajęć. Mają również duże wahania nastroju, zmieniają codzienną rutynę, mają trudności ze spaniem, czują się uwięzieni. Mówią o samobójstwie myśląc, że nie ma innego wyjścia. Znakiem może być nawet to, że ktoś stale upewnia się, że wszystko jest w porządku między nim a jego znajomymi.
Mieliśmy sąsiadkę, której za dobrze nie znaliśmy, ale od innych sąsiadów wiedzieliśmy, że jej mąż i dorosły syn, którzy z nią mieszkali, byli agresywni i byli alkoholikami. Praca była dla niej ucieczką, ale gdy odniosła kontuzję, nie mogła już dłużej pracować. Będąc uwięzioną w domu cały czas cierpiała. Jej dorosły syn okradał innych sąsiadów i był agresywny wobec każdego, kto stanął mu na drodze. Gdy jej mąż i syn obaj upijali się, ich bójki słyszało wielu sąsiadów. Policja często musiała interweniować. Wcześniej praca była jej codzienną ucieczką, ale po kontuzji nic jej już nie zostało.
Pewnego dnia spotkałem ją, gdy zajmowałem się pracami na swoim podwórku. Podeszła do mnie i zaczęliśmy kurtuazyjną rozmowę. Nagle spytała: „Między nami wszystko jest w porządku, prawda”? Odpowiedziałem, że oczywiście że tak i że się o nich modlę. Podziękowała mówiąc, że też się codziennie modli i odeszła. Pomyślałem, że to dziwne, ale zająłem się swoją pracą. Mniej więcej miesiąc później wyszedłem na poranny spacer i zobaczyłem ambulans podjeżdżający pod ich dom. Kobieta poszła do szopy na podwórku, strzeliła sobie w głowę i umarła.
Czy mamy kochać samych siebie?
Myśli o samobójstwie są rzeczą osobistą, więc jeśli ktoś o tym wie, często będzie to ktoś z rodziny lub najbliższy przyjaciel. W większości społeczeństw istnieje wiele środków, które mogą pomóc takiej osobie, ale z mojego doświadczenia wynika, że korzeniem takiej sytuacji jest brak poznania absolutnej, bezwarunkowej miłości Ojca. Kluczowe jest tu poznanie i rzeczywiste doświadczanie Go a nie tylko wiedza o tym, zgadzanie się z tym, że Ojciec i Pan ich kochają.
W Efez. 3:15-20 Paweł modlił się za nich, aby Ojciec przez Swojego Ducha umocnił ich w wewnętrznym człowieku, aby poznali miłość Chrystusa, która przewyższa wszelkie poznanie – tak powiedział, że – miłość Chrystusa nie można poznać umysłem i trzeba jej doświadczyć. To doświadczenie prowadzi do pokochania samego siebie.
Chociaż można by argumentować, że Biblia nie mówi wprost, że mamy kochać siebie samych, to uważam, że jest to oczywiste. Jeśli mamy właściwe zrozumienie, że Bóg Ojciec nas stworzył, wtedy rozumiemy też, że jesteśmy uświęceni i jesteśmy wyjątkowi. To prowadzi do pokochania siebie samego, ponieważ każdy z nas jest wyjątkowy. Życie staje się święte. Poza teologią, posłużę się także faktem naukowym – w czasie walki o zapłodnienie, około 300 000 000 plemników ściga się do jajeczka. Z tej wielkiej liczby to ty wygrałeś! Zastanów się nad tym. Jesteś tym, kto pokonał 300 000 000 i wygrał – jesteś szczególny i warto o siebie zawalczyć.
W odpowiednim kontekście osoba może pokochać siebie, uświadamiając sobie jak jest specjalna i wyjątkowa, co jest bardzo uniżającym doświadczeniem. Powinna wtedy z pokorą i wdzięcznością zwrócić swoje serce ku Stwórcy wiedząc, że jest kochana i że jest też bardzo wyjątkowa. Gdy człowiek zostaje przytłoczony ogromną miłością Ojca, wtedy jego myśli o odebraniu sobie życia znikają.
Jeśli ktoś wokół ciebie rozważa zakończenie swojego życia, czy mógłbyś pomodlić się o niego własnymi słowami tak, jak modlił się Paweł w Efez. 3:15-20? Aby AOjciec umocnił go przez Ducha jego mocą w jego wewnętrznym człowieku, aby mógł poznać wysokość, głębokość, szerokość, długość i pełnię miłości Chrystusa, która przewyższa wszelkie poznanie, aby prawdziwie doświadczył Jego bezwarunkowej miłości.
Więc na koniec – odpowiadając na nasze pytanie – nie, osoba, która popełnia samobójstwo, nie idzie automatycznie do piekła. Nie było z nią emocjonalnie dobrze a jedynie jej osobista relacja z Panem lub jej brak decyduje o jej wiecznym przeznaczeniu.
< Część 1 | Część 3 >
Wiele błogosławieństw
John Fenn