Miałem sen, w którym byłem pastorem małego sierocińca w Azji. Ten sierociniec posiadał starą ciężarówkę, która wymagała naprawy; leżałem na boku przeglądając podwozie pickupu, gdy nagle wjechali na nasze podwórko żołnierze i wyskoczyli ze samochodów. Szukali mnie: „Gdzie ten amerykański misjonarz”. Gdyby mnie znaleźli znaczyłoby to więzienie i tortury. Ponieważ nie skrzywdzili żadnych dzieci ani innych pracowników, czułem, że najlepsze, co mogę zrobić to po prostu leżeć dalej cicho, skoro byłem nieco ukryty i modlić się, żeby szybo odjechali.
Widziałem ich buty, gdy przechodzili na drugą stronę samochodu, pod którym leżałem. Miałem w ręce szklankę wody. Niemniej, gdy próbowałem ją ostawić na bruk, zaczynała stukać, więc trzymałem ją w powietrzu. Wkrótce, trzęsła mi się cała ręka z powodu niewygodnej pozycji całego ciała oraz ich bliskości. Nagle poczułem jak dwie ręce chwytają mnie mocno po obu stronach korpusu. Te ręce uspokoiły i wzmocniły mnie. Były to ręce mojego przyjaciela, niedawno nawróconego do Chrystusa, jednego z pracowników sierocińca. Jak jest w zwyczaju tej azjatyckiej kultury ten młody wierzący przyjął duchowe imię reprezentujące jego nową naturę w Chrystusie; było to: „Czystość i Oddanie”.
Wkrótce żołnierze odjechali i pokój wrócił na misję. Jednak to dotknięcie rąk które mnie umocniły, obudziło mnie również ze snu. Gdy się poruszyłem, obudziłem się wśród najbardziej niezwykłego zapachu, który był niepodobny do czegokolwiek, co kiedykolwiek do tej pory znałem. Słodycz nie tylko wypełniała pokój, lecz odświeżyła powietrze tak, jak to jest po burzy. Szczerze mówiąc, nigdy w życiu nie znałem piękniejszego i bardziej zniewalającego zapachu.
Gdy czekałem na Pana, Duch Święty ostrzegł mnie, że nadchodzą trudne próby. W niektórych miejscach nastanie wojenne prawo i zwiększą się państwowe ataki na Chrześcijan; w innych – wzrosną pokuszenia ciała. Te dni będą trudne dla wielu chrześcijan. Pan powiedział, że będziemy kuszeni, lecz jeśli uchwycimy się „czystości i oddania” jak nasz przyjaciel, odkryjemy nową siłę umacniającą nas w stosownej porze.
W końcu, gdy ta woń nadal roznosiła się w pokoju, zrozumiałem, że to właśnie dociera do Jego nozdrzy, gdy Jego dzieci są oddane Jemu w czasie bitwy. Zdałem sobie wtedy sprawę z tego, że gdy zdecydujemy się wytrwać w czystości pomimo pokuszeń, literalnie staniemy się „wonnością Chrystusową dla Boga . . . „(2 Kor. 2:15).