John Fenn
Brałem kiedyś udział w spotkaniu kościoła domowego należącego do naszej sieci kościołów i poprosiłem o modlitwę, ponieważ byłem bardzo zmęczony oraz potrzebowałem mądrości w kilku sprawach. Gdy stałem, wszyscy zebrali się wokół mnie, położyli na mnie ręce i poczułem w swym duchu i duszy odświeżający powiew. Było kilka zachęcających proroctw. Zostałem pobłogosławiony i poczułem się znacznie lepiej. Gdy już wszyscy zdjęli ze mnie ręce i wrócili na swoje miejsce, poczułem szarpnięcie za lewą nogawkę.
Spojrzałem na dół i zobaczyłem małego chłopca, Adama. 4 letni, czarujący chłopczyk, który z powodu wady wzroku nosił już okulary i ubrany był w sam raz na spotkanie domowego kościoła. Nauczono go szacunku do starszych, gdy więc zapytałem, co chce, odpowiedział: „Pastorze John, Pan mi powiedział coś dla ciebie” (Choć nie używamy tytułów, ceniłem sobie tą myśl). Wszyscy w pokoju uśmiechnęli się; był taki słodki, szczery. Odpowiedziałem łagodnie: „Dzięki, Adam, bardzo chcę usłyszeć, co ci Pan powiedział dla mnie”
Spojrzał na mnie w górę przez te grube okulary i w najbardziej szczerym głosem powiedział: „Pan mówi ci, że kocha ciebie i że robisz dobrą robotę”. Serce stopniało mi pod tym autentycznym uznaniem. Natychmiast odpowiedziałem: „Dzięki, Adamie, to jest wprost od Pana, dziękuję ci bardzo, że się tym ze mną podzieliłeś, bardzo dużo to dla mnie znaczy”. Na to on odpowiedział, wyciągając otwartą dłoń: „Miło mi. Możesz mi dać 20 dolarów?”
Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a niektórzy skomentowali to tak, że musiał oglądać jakąś telewizję chrześcijańską. Niemniej, to słowo jest dla mnie cenne do dziś.
Jak dziecko
Ten Adam był na tyle przejrzysty, żeby mnie poprosić o 20$ wobec wszystkich ludzi w pokoju, pokazując szczerość we wszystkich obszarach. Nie miał żadnych ukrytych pragnień, nie kłamał, że potrzebuje pieniądze dla chorego kolegi z klasy, po prostu chciał wiedzieć czy dam mu 20$ i był na tyle odważny i przezroczysty, aby zapytać o to. Modlił się szczerze, prorokował szczerze i prosił o pieniądze szczerze. Całkowita przejrzystość.
Porównaj teraz prostotę dziecka z tym
Gdy prowadziliśmy kościół w Colordo, była tam kobieta w średnim wieku, która znana był z tego, że wykorzystywała nieco ludzi. W ramach codziennej rutyny odwiedzała lokalną kawiarnię i jeśli zobaczyła kogoś znajomego, siadała naprzeciwko i zaczynała mówiła tak długo, aż ten ktoś zaproponował jej postawienie kawy i jakiejś przekąski. „Kursowała” po tanich restauracjach, a jak słyszałem kilka historii o tym, jak widząc kogoś znajomego w sklepie, czepiała się go, opowiadając, jak bardzo chciałaby to czy tamto, lecz nie ma pieniędzy, w nadziei, że ta osoba kupi jej to, co chciała.
Pewnego dnia zauważyliśmy, że zaczęła nosić na szyi kołnierz ortopedyczny. Powiedziała, że zraniła się w szyję i prawdopodobnie będzie musiała iść na chorobowe. Była w wieku przedemerytalnym, lecz otrzymałaby niewielką rentę. Obnosiła się z tym kołnierzem po całym mieście i powtarzała wszystkim tę samą historię. Pewnego dnia przyszła na spotkanie modlitewne kobiet, które prowadziła Barb. Powiedziała mi, że obecność Ducha Świętego była tak gęsta, że wielu zostało „położonych w duchu” tam, gdzie siedzieli, a ona miała prorocze słowo do każdego z obecnych.
TA kobieta siedziała na krześle i gdy Barb położyła na jej ramionach ręce, ta padła na bok, jak to się mówi: „znokautowana” przez Ducha na kilkanaście minut.
Kiedy wstała, zapytała szeptem Barbary, co ma teraz zrobić. Barb odczuła, że przez Ducha, że miało to coś wspólnego z jej szyją i powiedziała jej coś w rodzaju: „Zrób to, co Pan chce, abyś zrobiła”. Ta kobieta usunęła kołnierz i nigdy więcej go nie założyła. Oszustwo zostało ujawnione, a sprawa załatwiona w jej sercu nie ludzką ręką, lecz ręką Boga.
Przykryła swoją żądzę łatwych pieniędzy kłamstwem po to, aby usprawiedliwiać siebie samą, lecz Pan łagodnie ujawnił jej kłamstwo i zażyczył sobie, aby się z tym rozprawiła, co zrobiła.
Warstwy
W miarę, jak dorastamy uczymy się nakładać na nasze serca kolejne warstwy, aby chronić się i wyglądać na lepszych w oczach innych ludzi. Mały Adam nie miał jeszcze żadnych warstw, a jego modlitwa, proroctwo i prośba o 20$ były tak czyste, że można była patrzyć na jego serce, jak przez świeżo umyte okno. Natomiast kobieta opisana wyżej nauczyła się przykrywać prawdę znajdującą się w sercu warstwami kłamstw.
Sztuką dla ucznia Jezusa jest proces odklejanie tych warstw tak, abyśmy mogli patrzeć na swoje serce uczciwie, abyśmy mogli uczciwie zajmować się prawdziwymi motywami naszego postępowania, po prostu między nami i Jezusem, prywatnie, i robić odpowiednie poprawki według tego, co nam nakazuje. Właśnie dlatego zapytał mnie (1 cześć tego cyklu) co zamierzam powiedzieć żonie na temat umytych przeze mnie żaluzji. Chciał, abym był przezroczysty wobec siebie i wobec niej – i Niego.
W 1 Liście do Koryntian 3:1-15 Paweł rozprawia się z niektórymi ludźmi z Koryntu, o których powiedział, że żyją tak, jakby się nie narodzili na nowo. Powiedział również, że byli dziećmi, które mogą przyjmować tylko mleko Słowa, choć powinni jeść już mięso Słowa. Napisał, że skoro są między nimi walki, kłótnie i podziały, to są duchowymi dziećmi. Napisał im, że gdyby umarli w tym stanie, to te rzeczy byłyby, jak drewno, siano i słoma, które spłoną przed Chrystusem, choć oni sami będą zbawieni. Polecił im, aby, idąc z Panem, wzrośli i stali się wykonawcami Słowa.
Użyty tutaj wyraz „podział” to szczególny The word 'division’ here is of particular interest…
W grece jest to „dichostasia”, co oznacza „oznaczyć kogoś i stanąć obok”. Wyraz „diche” znaczy „na kawałki, na strzępy, z dala” a „stasia” – „stać”. To właśnie ludzie w Koryncie oznaczyli tych (chrześcijan), z którymi się nie zgadzali i zdecydowali się „stać z dala” od nich, rozdzierając na strzępy wzajemne relacje, oddzielając się od nich.
Paweł napisał w Liście do Galacjan 4:19, że „dzieci moje, znowu w boleści was rodzę, dopóki Chrystus nie będzie ukształtowany w was”, korzystając z przykładu ciąży i rodzenia do zilustrowania duchowego wzrostu. Wyjaśnia jak to działa: to Chrystus w nas wzrasta i naciska na nas od wewnątrz, aby oczyścić swoje motywacje i pozwolić sobie na przezroczystość nawet wobec ryzyka zranienia, cały czas rozprawiając się z siłami działającymi przeciwko wzrostowi Chrystusa w nas – Pokuszenie dodaje kolejną warstwę nieuczciwości nakładaną na górze naszego serca, ponieważ nie chcemy zająć się tym grzechem, który ukrywamy.
Pycha jest grzechem, bez względu na to, jak ją nazwiemy, aby usprawiedliwić się, nawet kiedy wiemy, że częściowo jesteśmy w błędzie. Wszystko to jest pychą, a Biblia wskazuje na to, że nikt inny, jak tylko ten pyszny może uniżyć siebie i być uczciwym wobec siebie i Boga – nie zrobi tego żadna modlitwa, nikt nie może włożyć na niego rąk i uwolnić go. Tylko i wyłącznie człowiek ukrywający się za swoją pychą może ją usunąć, uniżając siebie…
Następnym razem, jak zajmować się zranieniami i wrócić do dziecięcej otwartości.
A do tej pory mnóstwo błogosławieństw.
Drogi sprawiedliwości_4
John Fenn