Francis Frangipane
Tłum.: Google (po korekcie)
Oryg.: TUTAJ
W naszej, nowożytnej, epoce mamy inną wersję chrześcijaństwa niż ta, którą założył Chrystus w I wieku. Nasza wersja zapewnia nadzieję w zaświatach, ale niewiele robi, aby zmienić nas w obecnym życiu. Nadal równie obrażamy się i tak samo jesteśmy niekochający, jak ci, którzy nie znają Chrystusa – i z pewnością tak samo wywołujemy podziały.
Tak, zdumiewamy się tym, czego Chrystus dokonał na Kalwarii, ale wzbraniamy się przed tym, co pragnie w nas spełnić. Pragniemy Jego błogosławieństw, ale nie Jego kręgosłupa. Ponieważ osłabiliśmy pełny cel chrześcijaństwa, którym jest funkcjonalne dostosowanie się do Chrystusa (Efez. 4:24), moc przemieniająca nas również zostaje osłabiona. W rezultacie nasi przywódcy upadają, małżeństwa się rozpadają, a ewangelia zostaje zredukowana do kursu etyki, który możemy przyjąć lub porzucić, ponieważ Bóg i tak nam przebacza.
Choć otrzymanie przebaczenia jest czymś niesamowitym, Syn Boży nie oddał swojego życia tylko po to, aby zapewnić nam przebaczenie; wiecznym celem Jego ofiary było zapewnienie naszej pełnej przemiany. Przebaczenie to tylko pierwszy etap transformacji.
Zatem, gdy Paweł pisze o poznaniu „mocy zmartwychwstania [Chrystusa]”, łączy moc zmartwychwstania z „upodobnieniem się do śmierci [Chrystusa]” (Fil. 3:10). Celem krzyża uczniów jest zgodność ze śmiercią Chrystusa; jest bramą do mocy zmartwychwstania Jezusa Chrystusa.
Hymn Krzyża
Dlaczego nie słyszymy więcej orędzi o krzyżu uczniów? Wiele słyszymy o uzdrowieniu wewnętrznym; w zasadzie wiemy, jak prowadzić ludzi do Chrystusa. Przyjęliśmy nawet i zaadaptowaliśmy do naszej chrześcijańskiej teologii terminologię ze współczesnej psychologii – wiemy, kiedy coś wymaga „zamknięcia” lub problemów związanych z „rodzinami dysfunkcyjnymi”.
Ale kiedy porozmawiamy o mocy krzyża Chrystusa? Kiedy na nowo odkryjemy moc życia ukrzyżowanego?
To nie jest tak, że symbol krzyża jest nieobecny w naszej kulturze; przeciwnie. Krzyż majestatycznie znajduje się na szczycie naszych wielkich katedr i zdobi nasze najbardziej skromne ośrodki kultu. Ozdabia zarówno okładki Biblii, jak i księgi religijne. Jest nie tylko częścią świętego godła naszych licznych służb, ale jest także insygniami licznych fundacji charytatywnych, szpitali i agencji pomocowych. Rząd za rzędem stoi na straży naszych cmentarzy. Stało się nawet popularną biżuterią, noszoną zarówno przez chrześcijan, jak i niechrześcijan.
Kiedy jednak ostatni raz słyszałeś kazanie o krzyżu ucznia? A może poprosiłeś sprzedawcę w księgarni chrześcijańskiej o rozdział o niesieniu krzyża? Albo kiedy ostatnio uczestniczyłeś w nabożeństwie, które obejmowało tylko jedną pieśń o triumfalnym dźwiganiu krzyża? Poza jednym lub dwoma hymnami brakuje akcentu na krzyżu.
Tak, słyszymy o wierze, nadziei i miłości; szukamy duchowych darów, błogosławieństw i pomyślności, ale dlaczego tak mały nacisk kładzie się na krzyż ucznia? Moim dzisiejszym celem nie jest eksponowanie tego, czego brakuje muzyce chrześcijańskiej i księgarniom. Z całego serca polecam naszych psalmistów za ich majestatyczne melodie; ich pieśni uwielbienia naprawdę wyrażają głęboką i intymną adorację Boga. Ale gdzie jest hymn krzyża? Gdzie są partytury, które centralizują i wywyższają sam szczyt Nieba, triumfalny znak Syna Człowieczego? Kiedy usłyszymy pieśni, które niczym sztandary rozwiną się przed armią Boga, inspirując nas do przyjęcia drogi życia i odkupienia naszego ukrzyżowanego Króla?
Tak naprawdę brakuje nam tekstów o krzyżu ucznia, bo unikamy nauczania o krzyżu ucznia. Nasi minstrele piszą jedynie pieśni inspirowane obecną teologią. Wina leży po stronie ambony i tych z nas, którzy są przywódcami chrześcijańskimi. Pod pozorem współczucia dla słabych przedstawiliśmy ewangelię, która jest słaba. Przedstawiamy komfort, ale nie wyzwanie i współczucie bez standardów.
Moi przyjaciele, nie odmawiajmy słabym pocieszenia ani uzdrowienia, ale także dążmy do pełnej postawy Chrystusa. Jezus powiedział bezkompromisowo swoim uczniom: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, weźmie krzyż swój i będzie mnie naśladować” (Mat. 16:24). Nadszedł czas, aby poważnie podejść do Boga, wziąć krzyż i odkryć na nowo moc, która towarzyszy ukrzyżowanemu życiu. Krzyż jest mocą Boga.
Panie Jezu, zbyt długo żyłem w duchowej niedojrzałości. Chciałem być rozpieszczany, a nie ukrzyżowany. Z całego serca pragnę stać się jak Ty, Jezu. Wybacz, że tak łatwo się rozpraszam i jestem tak uzależniona od wygody. Wysłuchaj, Panie, mojego serca i przywróć mnie do prawdziwego upodobnienia się do Ciebie we wszystkim. Amen.