John Fenn
Dziś zakończę trzyczęściowy cykl pt.; Możesz być legalistycznym wierzącym jeśli …
Pierwsze dwa punkty brzmiały następująco:
1) duchowa dyscyplina definiuje twoją duchowość – decyduje o tym, co myślisz o swoim duchowym stanie.
2) Nie znasz tak naprawdę Pana osobiście, a jednie poprzez system
Przejdźmy do tego, co w swej istocie sprawia, że chrześcijanin staje się legalistą.
Legalizm jest połączeniem odgrywania jakiejś roli, strachu i potępienia, których celem jest przypodobanie się Bogu, lub przywództwo kościoła. (Również dziecko może przejawiać te cechy, aby przypodobać się legalistycznemu rodzicowi.)
Legalistyczny wierzący skupia się na zachowaniu i na tym, jak się prezentuje, wiążąc te rzeczy z wiarą, że dzięki temu bardziej podoba się Bogu, bądź jest On bardziej skłonny, aby odpowiedzieć na modlitwy. Jeśli kiedykolwiek zdarzyło ci się, że pojawiła się nagła potrzeba modlitwy i wziąłeś udział w nabożeństwie, w którym zwykle nie uczestniczysz w nadziei, że Bóg dostrzeże twoje szczególne wysiłki bądź, aby przypomnieć Mu, zbliżającym się ostatecznym terminie, to funkcjonujesz w legalizmie.
Kolejny przykład: jeśli wierzysz, że finansowe błogosławieństwo jest znakiem Bożej osobistej pieczęci na twoim życiu – jest to legalizm. Jeśli kiedykolwiek próbowałeś kupić sobie odpowiedź na modlitwę próbując dać jakąś kwotę na uzdrowienie, zbawienie bliskich itd… – jest to legalizm. Ojciec odnosi się do nas mając na uwadze krew Jezusa i fakt, że narodziliśmy się na nowo w Jego rodzinie, zostaliśmy adoptowani dzięki krwi Jezusa – a nie ze względu na duchowe obręcze, które sobie sami stawiamy, aby skakać przez nie.
Legalizm buduje u człowieka fałszywą tożsamość. Tacy ludzie mają zewnętrzną fasadę na publiczny pokaz, a inaczej zachowują się w domu, usiłując często pogodzić różnicę między swoją legalistyczną wiarą, a faktycznym stanem życia. Kompensują sobie to traktując innych z góry, osądzając i oceniając innych według swoich własnych standardów tego, co jest dobra, a co złe.
Tak więc punkt 3 to: czujesz się duchowo bezpiecznie, jeśli skupiasz się w danym czasie tylko na jednym duchowym nauczaniu, bądź dyscyplinie.
Człowiek, który nie potrafi po prostu chodzić z Ojce rozmawiając z Nim z łatwością i w oparciu o Chrystusa w nim i nie jest w stanie czytać czy słuchać różnorodnego nauczania i przekonań, innych od własnego źródła, ponieważ czuje się zagrożony przez każdego, kto jest poza aktualnym centrum skupienia, może być legalistą. Legalizm jest nietolerancyjny wobec tych, którzy wierzą inaczej niż on i jeśli takiego kogoś nie da się pozyskać na swoją stronę to rezygnują z tych relacji. (Legalizm wywołuje gniew i ci ludzie są generalnie wewnętrznie gniewni i/bądź nieszczęśliwi, lecz dobrze chronią swoje serce.)
Nie dostrzegają całej rady Bożej częściowo z powodu strachu przed tym, że stracą coś najnowszego, co niebo wmówi, bądź czują, że tylko oni mają objawienie – boją się, że „je stracą”. Schowani za fasadą duchowej wiedzy i wzrostu, tak naprawdę pobudzani są przez strach przed nieznanym – legalizm pozwala im na uziemienie tego całego nieznanego. Nie potrafią tak po prostu chodzić z Ojcem i ufać pokojowi w swym duchu – napędzani są strachem opakowanym w duchowość.
4) : Możesz być legalistycznym wierzącym, jeśli … oddzielasz swoje naturalne życie od duchowego.
Taka osoba pokazuje swoją duchowość tylko tym, którzy wierzą tak samo jako ona, bądź tym, którzy, jak się jej wydaje, powinni wierzyć tak samo – których usiłuje poprawić, lecz nie w sposób łagodny, jak zaleca pismo, lecz jako ktoś kto wszystko wie, kto ma autorytet. Często są to ludzie, którzy zostali wcześniej odrzuceni przez innych i zachowują się cicho, ponieważ wiedzą, że jeśli będą opowiadać o tym, w co wierzą, zostaną odrzuceni, więc jak jak jastrząb szukający ofiary, trzymają się do chwili, gdy znajdą kogoś słabszego.
Tacy ludzie często czują, że tylko oni i Bóg są przeciwko temu światu, żyjąc stale w zagrożeniu, muszą chronić przed innymi to, w co wierzą – to oni mają światło, oni znają wyższe drogi i to, jak inni mają przystępować do Boga i świętego życia.
To prowadzi do punktu 5): jesteś sam, ponieważ odciąłeś wszystkich innych z powodu ich niedoskonałości, grzechów i doktrynalnych błędów. Takim ludziom często brakuje najlepszego przyjaciela i nie mogą dzielić się swymi przekonaniami ze swoim małżonkiem(ą).
Otoczeni przez ludzi są samotni. Pomyśl o faryzeuszach i Jezusie. O ich domaganiu się doskonałości od innych, podczas gdy sami żyli stosując podwójne standardy, sami ich nie przestrzegając (choć spierali się z Jezusem upierając się, że zachowują te same standardy, nie mogąc dostrzec własnej hipokryzji) – co znaczyło, że pozostawali w samotności w swej małej grupie.
Myślę, że taki izolacjonizm jest najgorszą częścią legalizmu. Ludzie ukrywają swoją samotność przy pomocy działalności na rzecz swojej sprawy, bądź w mediach socjalnych (bądź jakieś połączenie tych dwóch), lecz w głębi swego serca są samotni i wiedzą o tym dobrze. Odetnij media socjalne, kościół – jeśli chodzą – zabierz im Biblię i sterty notatek, a nie będzie żadnego chodzenia z Panem. Znają Go tylko w ramach tej świątyni, którą sami dla Niego zbudowali, lecz nie wiedzą, że On nie mieszka w ich świątyni – ON żyje w nich, lecz oni skupiają się na tym wszystkim co jest „na zewnątrz”.
O tym , jak z Nim chodzić będzie następnym razem. Prowadzę również nauczanie na Facebooku, które można zobaczyć (pierwsze kilka tygodni temu) po odnalezieniu mnie i przejrzeniu tego, co piszę.
Dużo błogosławieństw
John Fenn
email me at cwowi@aol.com